Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > Zakątek LI-teracki > Literatura
Zarejestruj się Użytkownicy


Zamknięty Temat
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-04-2017, 10:58   #61
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
12. Idealny stan - Brandon Sanderson
**** - czytelniczy fast food

Ciężko mi to nazwać książką, przez to, że utwór liczy sobie 84 strony. A font/glif/czcionka czy jakkolwiek to się naprawdę nazywa jest całkiem duży/duża. Więc podejdę do Idealnego Stanu jak do opowiadania.

Opowiadanko jest cyberpunkowe - ludzie są tutaj mózgami w słoikach, a życie każdego z nich, to symulacja całego świata, w którym każdy z nich jest jedną z najważniejszych postaci czy też najważniejszą osobą. Fabuła skupia się na Kairominasie, człowiekowi, którego świadomość żyje w świecie fantasy i jest tam cesarzem, który podbił cały świat.

Światy i żywoty tych ludzi nadzorowane są przez niewielką liczbę osób, które żyją normalnie, przyrównałbym to do adminów i moderatorów gier MMO. Z tego, co dowiadujemy się o świecie, to tylko tyle. Trochę szkoda, bo ma to potencjał, ale nie ma czego spodziewać się po krótkim opowiadaniu.

Fabuła skupia się na wyruszeniu bohatera do świata wspólnego (czy jak to się tam nazywa) gdzie spotykać się mogą, nazwijmy to tak, awatary ludzi. Tam nasz Kairominas ma spotkać kobietę, której genotyp zostanie połączony z jego genotypem przez administratorów, by stworzyć nowego człowieka. Może wydawać się to z jednej strony podniosłe, a z drugiej durne (randka jako główny motyw książeczki), jednak w trakcie poruszonych jest kilka ciekawych tematów.

Ale! Czy zachęcam do przeczytania? Jeżeli chce się wydać dwie dychy na opowiadanie w twardej okładce i przeczytać to w godzinę, to polecam. Ale nawet nie będę nakłaniał, bo lepiej za połowę ceny kupić Nową Fantastykę i dostać więcej tekstu i pomysłów.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline  
Stary 18-04-2017, 10:18   #62
 
Evil_Maniak's Avatar
 
Reputacja: 1 Evil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputacjęEvil_Maniak ma wspaniałą reputację
5/12


***** - pięć gwiazdek za fabułę i akcję
* - jedna gwiazdka za zakończenie


Ale się zdenerwowałem… No cholera jasna… Książka świetnie się czyta, historia Konrada jest wciągająca i chciałem się dowiedzieć jakie będzie zakończenie. Ale kiedy doszedłem do końca, zwyczajnie opadły mi ręce. Czuję się jakby mnie oszukał Amber Gold – obiecali góry złota, a potem uciekli z kraju i mogę jedynie drogą sądową pocałować się w rzyć. Przedstawię wam po krótce ostatnią scenę:

Konrad odnajduje Czaszkolicego, największego wroga w całym swoim życiu. Koleś jest niezniszczalny i tyle, więc mogą jedynie pogadać. Konrad się dowiaduje, że jego dawna miłość jest stworem chaosu, a herb, który nawiedza go przez wszystkie książki należy do jego ojca. Następnie Czaszkolicy znika, pojawia się jego dawna miłość, czyli Elyssa, Konrad wie, że to ułuda i odcina jej głowę. KONIEC.

Cisną mi się jedynie niecenzuralne słowa za których użycie tutaj dostałbym bana. Oszukali mnie. Nic nie jest wyjaśnione, nic więcej nie wiadomo. Wygląda to tak, że autor po napisaniu świetnej historii zapomniał, że trzeba ją jakoś sensownie skończyć. Czytam teraz też inne recenzje na internetach i wszyscy zachwycają się wartką akcją, kunsztem literackim czy tam innymi aspektami, ale czy ktoś przeczytał ten worek ekskrementów do końca?
Polecam tylko masochistom, którzy lubią jak książki są kończone na siłę i bez sensu.



[ciach]
//Mira: Emocje, emocjami, ale regulamin obowiązuje.
 

Ostatnio edytowane przez Mira : 18-04-2017 o 10:25.
Evil_Maniak jest offline  
Stary 21-04-2017, 13:23   #63
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
4/12

Sandman: Uwertura - Neil Gaiman, J. H. Williams III

*******
(super, polecam wszystkim)

Gatunek: powieść graficzna


W drugiej połowie lat osiemdziesiątych komiks amerykański wszedł w kolejny okres, tzw. The Dark Age. Tacy autorzy jak Alan Moore czy Frank Miller pragnęli w swoich dziełach ukazywać dojrzalszą niż dotychczas treść. Ich twórczość pozbawiona była nabuzowanego hormonami patosu. Inną, charakterystyczną cechą stało się to, że nie stronili oni od dosadnych czy zwyczajnie brutalnych scen. Jednak to Gaiman, zdaje się, najszerzej udowodnił wtedy że historia komiksowa może opowiadać rzecz ambitną i mroczną zarazem. Oryginalny, zamknięty w 75 zeszytach Sandman, to świetnie skomponowana opowieść o jednym z Nieśmiertelnych - istot będącymi personifikacjami uniwersalnych zjawisk i emocji. Tytułowy bohater jest władcą krainy snów, rzeczy wymyślonych oraz marzeń. Fabuła rozgrywa się zarówno w światach niematerialnych, co doczesnym. Problemy tego ostatniego niejednokrotnie okazują się być całkiem podobne do tych, z transcendentnych sfer. Bo to właśnie jest najciekawsze w panteonie Sandmana: postaci-archetypy zdają się z powodu swojej omnipotencji tylko pozornie obiektywne w osądach. Teoretycznie nie można ich określić jako dobre ani złe. Jedynie spełniają swoje role. Są. Pożądanie zawsze napędza różnorakie namiętności, Rozpacz syci się smutkiem, zaś Śmierć… cóż, to już nader oczywiste. Jednocześnie odnosimy wrażenie, że ich neutralność to trochę maska, za którą kryją się zaskakująco możliwe do utożsamienia uczucia. Jak widać, istnieją problemy, z którymi muszą się liczyć nawet ci, którzy byli obecni przy powstaniu wszechświata.
Uwertura to album zbiorczy, złożony z sześciu zeszytów wydanych w latach 2013-2015. Kontynuowanie serii, rozpoczętej ćwierć wieku temu to ryzykowne zadanie. Ale nie dla Gaimana, który przez ten czas nie próżnował i konsekwentnie szlifował swój warsztat. Mogę z całą pewnością powiedzieć, że Uwertura to świetne dopełnienie głównej historii. Teoretycznie jest ona prequelem i ukazuje historię wydarzeń sprzed głównej osi zdarzeń. Kto jednak czytał oryginał, ten wie, że chronologia w Sandmanie jest umyślnie zaburzona. Czas w tym uniwersum stanowi niejednokrotnie tylko jedną warstw, nałożoną na skomplikowaną fabułę. Co natomiast dzieje się w tym konkretnym albumie? Jak czytamy na okładce: Nadszedł rok 1915. I zaraz skończy się wszechświat. Będzie więc klasyczne odliczanie do zagłady? Bynajmniej. Rzecz jak zwykle jest o wiele głębsza, ale tego zdradzać rzecz jasna nie zamierzam.
Oprawa graficzna to uczta dla oczu i basta. To, co tworzyli poprzedni rysownicy miało bardzo spójny, surowy styl i szczerze mówiąc, nic bym tam nie zmieniał. Williams zrobił jednak swoimi rysunkami niesamowitą robotę, a każdy kadr to małe dzieło sztuki. Wiele akcji w nowym Sandmanie dzieje się gdzieś poza czasem i materią, w alternatywnych planach. Przedstawione jest to wszystko w bardzo psychodelicznej wizji. Kształty postaci, nawet “dymki” rozmów, same kadry niejednokrotnie się efektownie rozmywają. Ba, czasem forma zmusza czytelnika do niestandardowego odbioru dzieła, wręcz bawi się konwencją. W jednym momencie musiałem dosłownie obracać komiksem na różne strony, aby należycie pojąć akcję, co tylko potęgowało pokręconą atmosferę.
Nie zawsze się podkreśla, na ile ważne w komiksie są tusze oraz dobór odpowiednich barw. Tu odpowiada za nie Dave Stewart. Z suplementów dowiadujemy się, na ile jego praca jest pedantyczna, jak bardzo starał się przenieść klimat niektórych scen samymi kolorami. Surrealistyczne kadry pełne są pstrokatych tonacji, co bardziej mroczne odnoszą się do skali szarości. Bardzo podoba mi się również przedstawienie pewnego miasta, które miało składać się z samego światła. Niniejszym nic nie rzucało w nim cienia, co z punktu widzenia tak rysownika, co osoby odpowiedzialnej za kolory było problematyczne ze względu na perspektywę. I tu znowuż poradzono sobie świetnie, czego jednakże zwykłe słowo niestety nie przełoży. Takich zabiegów jest tu więcej, ponieważ w Uwerturze spotykają się przeróżne style graficzne, lecz w żaden sposób się ze sobą nie “gryzą”.
Trzy grosze o suplementach, o których wcześniej wspomniałem. Zazwyczaj w komiksach dodatki na końcu to kilka alternatywnych okładek i jakieś słowo od twórcy. Tu jest tego o wiele więcej. Nie wiem jak było w oryginalne, ale polskie wydanie jest wzorcowe. Masa dodatkowych materiałów, szkice, fragment scenariusza, wywiady.
Tym, którzy Sandmana jeszcze nie znają, polecam najpierw sięgnąć po oryginał. W przeciwnym wypadku Uwertura będzie co prawda zrozumiałą kompozycją, aczkolwiek wiele straci. Choć to teoretycznie prequel, jest on raczej uzupełnieniem tego, co dotychczas zostało przedstawione. Kilka wątków zostaje wyjaśnionych, na parę pytań wreszcie znajdujemy odpowiedzi. Gaiman cały czas trzyma jednak rękę na pulsie i dba o jeden z najważniejszych elementów serii - niedopowiedzenie. Dobra historia to bowiem taka, która nie wyjaśnia wszystkiego i motywuje czytelnika do własnej interpretacji. Tu nie jest inaczej. Słowem, Uwertura to świetny i przede wszystkim utrzymany w duchu poprzedników dodatek do świata, którego z pewnością będzie brakować. W przeciwieństwie jednak do co bardziej komercyjnych twórców, tutaj autor wie kiedy postawić kropkę. Także lub stety lub niestety, jest to definitywny koniec serii. Najważniejsze, że w świetnym stylu.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 21-04-2017 o 14:56.
Caleb jest offline  
Stary 22-04-2017, 14:46   #64
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
5/12

Jacek Dukaj - Lód


** - bolało... wciąż boli

Dzieło wyróżnione Nagrodą im. Janusza Zajdla.
Dzieło wyróżnione Europejską Nagrodą Literacką.
Książka XX-lecia rankingu "Polityki".
Słowacki wielkim poetą był!

Furda!!

"Lód" nieustannie przywoływał w mej pamięci traumatyczne wspomnienia szkolnych lektur - "Lalka", "Nad Niemnem", czy inny pozytywizm. Nuda wyzierająca z każdej kartki, a kartek tych jest masa... och, jaka masa! Masa bełkotu, pustosłowia i ganiających się w koło, jak pies za swoim ogonem, dygresji!

Przepis na tę książkę musiał wyglądać mniej więcej tak.
1. Obmyśl opowiadanie tak na +/- 150 stron.
2. Opowiadanie musi być piękne i ambitne, więc obowiązkowo coś o przeszłości i żeby się przewijał motyw "słoń a sprawa polska".
3. Stwierdź, że to jakoś mało ambitnie i na polonistyce nie będą się zachwycać.
4. Rozwlecz każde zdanie do oporu. Każden dureń umie napisać "bal odbył się w piątek", ale tylko Wielki Pisarz potrafi napisać:
Cytat:
Nie nazajutrz i nie dnia zaraz po nim następnego, lecz dopiero w piątek, piątkowym wieczorem, a raczej nocą już piątkową, to jest z piątku na sobotę się przetaczającą, w przednoc balu gubernatorskiego, wonczas to wreszcie tak wszystko się zorganizowało…
5. Stwierdź, że Mickiewicz, Prus, Słowacki byli Wielkimi Literatami bo pisali językiem dawnym, a nie współczesnym. Stylizuj słownictwo i składnię, bo to takie głębokie i artystyczne.
6. No nie, jednak w polskich szkołach to dalej czytają Prusa i Słowackiego, dawne słownictwo i składnia zdań mogłyby się okazać zbyt strawne. Prowadź narrację w trybie pierwszoosobowym, ale tak jakby narrator nie istniał, albo był bezwolną marionetką.
Cytat:
Się zrobiło się.
Pcha się drzwi żelazne, wychodzi się na podest widokowy; podaje się pannie rękę, panna w balowych pantofelkach przestępuje ostrożnie próg.
7. W ogóle jak będzie po polsku, to za łatwo Polakom będzie czytać. Nawrzucaj wypowiedzi po rosyjsku, francusku, niemiecku i angielsku. Niech swołocz czyta z rozmówkami pod ręką.
8. Mimo wielkich starań, powieść ma dopiero 500 stron. Prawdopodobnie nie urwie czytelnikowi nadgarstków przy takiej objętości. Napchaj dygresji, dywagacji filozoficznych i wykładów pseudonaukowych, które do niczego nie prowadzą, aby objętość zwiększyć dwukrotnie.

Aaargh! "Lód" to w moich oczach najpaskudniejszy rodzaj literatury, czyli przerost formy nad treścią. Fabuła opiera się na wcale nie oryginalnym motywie alternatywnej historii. Tym razem alternatywny świat XX wieku nie doznał Wojen Światowych, bo wcześniej lute objęły wieczną zimą Azję i Europę Wschodnią. Aha, i zamroziły Historię i logikę, tak że prawda to prawda, fałsz to fałsz, a pośrodku nie ma niczego - logika Boole'a jako namacalny absolut. Co to są te lute? Oh, autor pisze o tym wielostronicowe dywagacje-bełkoty, ale nic z nich nie wynika - dla spokoju psychicznego czytelnik powinien je uznać za MacGuffin. I takich ślepych uliczek fabuły w "Lodzie" jest cała masa. Główny bohater, niejaki Gierosławski, dostaje od ruskiej bezpieki prikaz odnaleźć swego ojca, ponieważ ten ble, ble, ble... No i Gierosławki jedzie pociągiem Transsyberyjskim (jakby można było przeciągnąć jazdę pociągiem do 350 stron - o, zabójstwo w Orient Ekspresie się nada), żeby w Irkucku dowiedzieć się czegoś o tym ble, ble, ble. No i spotyka ważne presony, które nie chcą, żeby Gierosławski dopuścił do ble, ble, ble, zamiast tego namawiają go, by zrobił ple, ple, ple. Na końcu Gierosławski podejmuje decyzję, że jednak zrobi cośtam, cośtam, cośtam, ale wynika z tego figa z makiem. 900 stron tej książki prowadzi kompletnie do niczego! Reszta książki zmienia zatem front, dając bohaterowi nową motywację, ale ta zostaje już po stu stronach porzucona, żeby osiągnąć finisz kompletnym banałem.

Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.
 

Ostatnio edytowane przez Zapatashura : 20-05-2017 o 12:49.
Zapatashura jest offline  
Stary 27-04-2017, 00:00   #65
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Peter Watts - Echopraksja

13/12


Cytat:
O klękajcie narody!
"Echopraksja" była potwornie ciężka. Zdecydowanie nie polecam każdemu, nie ma takiej opcji.

Jeśli jesteś humanistą i masz ochotę na zakończenie żywota, strzel sobie "Ślepowidzenie" i popraw "Echopraksją". Mimo wszystko chcesz podjąć wyzwanie? Proszę bardzo, tylko nie mów, że nie ostrzegałem.

Niemniej podchodząc do tej książki, spodziewałem się, że przeprawa nie będzie łatwa, prosta i przyjemna. Zdawałem sobie sprawę z tego, iż momentami będę toczył bój o zrozumienie treści w niektórych akapitach. Tak też się stało.
Niemniej może zacznę od początku.

Peter Watts to kanadyjski biolog morski i to widać. Choć ścisłowcy mają znacznie ułatwione zadanie, to zależy jeszcze z jakiej dziedziny pochodzą. Z matematyką (występującą stosunkowo rzadko) sobie radziłem poza amplituhedronem, którym Watts rozłożył mnie na łopatki. Okazało się, że jest to jedno ze względnie nowych odkryć na polu matematyki. Astrofizycy też będą mieli swoje kawałki i tutaj też obyło się bez większych kłopotów poza kilkoma szczegółami. Również tego, jak na kosmiczne sf, nie jest zbyt wiele.
Jazda bez trzymanki zaczyna się na polu biochemii, której jest najwięcej. W końcu jest to książka biologa.

Poświęciłem dużo czasu, by całkowicie zrozumieć tę pozycję. Szukałem znaczenia każdej nazwy, której nie znałem włącznie z nazwami substancji chemicznych oraz wszelkich organicznych związków i w końcu udało się. Zakończyłem czytanie.

I powiem wam, że wszyscy ci kosmici ze Star Warsów, Star Treków, Marvelów, DC i innych Mass Effectów wymiękają. W zasadzie wymiękają wszyscy kosmici, z jakimi zetknąłem się poza twórczością Wattsa.
Jak to ujął zgrabnie pewien astrofizyk: "Nie spodziewam się zobaczyć zielonych ludzików. Nie dlatego, że są zielone, tylko dlatego, że z pewnością nie będą to ludziki."

To jedno zdanie podsumowuje wszelkich humanoidalnych kosmitów. Dlatego właśnie trogutan, turian czy szare ufoki w latających spodkach należy włożyć tam, gdzie ich miejsce - między bajki. Forma życia jest ściśle uzależniona od tego, z czego się składa, odległości planety od gwiazdy, składu atmosferycznego, siły ciążenia i tak dalej. Więcej, życie na Ziemi najprawdopodobniej nie wyglądałoby tak samo, gdyby cofnąć się do jego początków i zmienić jeden, drobny elemencik, pozornie nic nie znaczący.

Właśnie o tym są książki Petera Wattsa. Obcy są całkowicie obcy. Zupełnie. Gdybym spotkał takiego kosmitę, wcale bym się nie zdziwił. Gdybym spotkał humanoida, wszedłbym w szok, z którego nie otrząsnąłbym się latami.
To nawet ciężko jest opisać bez zdradzania szczegółów. Koncepty są rewelacyjne i prawdopodobne, zaś wszystko, czego używa autor ma poparcie w pracach naukowych. Sporo rzeczy omawia na końcu i opatruje to maaasą przypisów. Nawet wampiry i zombie wziął z opracowań akademickich.

Wspomniałem jednak, że ciężko się czyta. Są dwie przyczyny. Pierwsza, najbardziej oczywista, to ciężki język, zaś druga - tłumaczenie. I w tym momencie rodzi się problem. Nie mam pojęcia co zaliczyć do jakiej grupy.

Ogólną stylistykę, konstrukcję zdań, używanie różnych zwrotów jestem gotów przypiąć autorowi. Zdarzył się nawet błąd matematyczny, który również jestem skłonny na niego zrzucić. Mianowicie chodziło o określenie "zmiany delty T", co jest oczywistym absurdem, jako że "delta", jak zapewne pamiętacie z lekcji fizyki, opisuje zmianę parametru. Innymi słowy chodzi o "zmianę zmiany T".

Z całą resztą Wojciech M. Próchniewicz pojechał jak pijany pająk na łyżwach. Oczywiście nawet nie sugeruję, iż przetłumaczyłbym lepiej, ale miejscami, moim zdaniem, nie rozumiał co tłumaczy. Część mglistych opisów oraz akapitów, nad którymi spędziłem kilka minut, by rozwikłać ich tajemnicę, jest takimi prawdopodobnie przez tłumacza. Choć również nie mam pewności. Jeśli się mylę, zwracam honor.

Niech przykładem będzie zdanie ze strony 178, cytuję: "Wpatrywała się w szklankach na stole". Zastanawiałem się nad tym dobre dziesięć minut. Czytałem akapit po kilka razy, w różnym tempie. Do tej chwili to nie ma sensu.

Zdarzały się oczywiste nieprawidłowości w imionach jakby ktoś pogubił się w tym, co kto mówi. Ze zdania ewidentnie potrafi wynikać, że powiedziała to postać A, zaś jest napisane, iż wypowiedziała to postać B. Gdyby uwierzyć książce, a nie rozsądkowi, nie miałoby to najmniejszego sensu.

Przechodząc do podsumowania, książka zawiera świetne pomysły połączone w niespodziewany sposób, fabuła jest zdecydowanie nieszablonowa. Merytorycznie bardzo mi się podobała. Technicznie pozostawia wiele do życzenia.


Marta Kisiel - Dożywocie

14/12


Cytat:
Nie umiem opisać tego lepiej niż pewna postać z gry "Wiedźmin 2: Zabójcy Królów", a mianowicie: "Toż to po...(...)...ezja!"

No och, ach, rewelacja! Jeszcze nigdy, przenigdy tak się nie uśmiałem z powodu treści zawartej w książce.
Całkowicie i bezwzględnie odradzam posiadaczom zajadów oraz ludziom z urazami mięśni brzucha, bo będzie bolało.

Marta Kisiel jest obdarzona szczególnym poczuciem humoru i gra na czytelniku dokładnie tak, jak tego zechce. Popełniła coś, co wchłonąłem, nie przeczytałem. Z resztą... przeczytajcie sobie to, co wymodziła w opisie z tyłu książki. Anioł stróż uczulony na własne pierze? Seryjny samobójca? A to dopiero początek. Jest jeszcze Krakers, Zmora i... Rudolf Valentino. Kto przeczyta, zrozumie grozę Rudolfa.

Akcja toczy się całkowicie niespodziewanie, zabawnie, zaś momentami autorka skutecznie udowadnia, że potrafi złapać za serce.
Kiedy już zastanowić się na spokojnie nad treścią, wynika z niej pewne przesłanie. A warto się nad nią zastanowić. I nad tym, czy to Konrad Romańczuk jest pechowcem, czy każdy z nas.


Drew Karpyshyn - Mass Effect: Objawienie

15/12


Cytat:
Kto grał w gry z serii "Mass Effect", zaś nie zna Drew Karpyshyna, ten trąba. A nawet puzon, ponieważ to właśnie Karpyshyn miał ogromny wkład w napisanie świetnego scenariusza.

Dlatego wypadałoby zapoznać się z książkami, jakie wydał w tymże uniwersum. Choć również jego chwalonej Trylogii Bane'a w świecie Star Wars nie zamierzam sobie odpuścić.

Akcja "Objawienia" dzieje się przed wydarzeniami z Mass Effect, więc spokojnie można się zabrać do lektury bez znajomości gry. Niemniej przy opisach różnych ras łatwiej jest mieć w głowie obraz z przygód z komandorem Shepardem, ale nie jest to konieczność.
Cała książka skupia się na historii, znanego już z początków gry, Davida Andersona, oficera Przymierza Systemów (w uproszczeniu, wojsko reprezentujące ludzkość).
Pojawia się również turianin Saren Arterius oraz Kahlee Sanders, gdzie turianin to nazwa humanoidalnego kosmity/rasy.

Przed przeczytaniem spotkałem się z opinią, iż fanom uniwersum się spodoba i zdecydowanie popieram. Zdecydowanie nie mogę powiedzieć, bym był zauroczony czy zachwycony, ale definitywnie bardzo przyjemnie się czytało.

Ciekawe jest to, że kilkukrotnie wydawało mi się, iż wiem jak Karpyshyn rozwiąże problem. Finalnie się pomyliłem, co zapisuje się bardzo na plus. Chyba nikt nie lubi przewidywać dalszego rozwoju wydarzeń.

Pomimo zupełnie innego charakteru przygód Andersona niż Sheparda, czuć klimat świata, który autor doprecyzowuje i dopracowuje, czyniąc pomysły bliższymi naszej fizyce. Przykładowo zmieniona jest nieco idea tarczy kinetycznej. W "Objawieniu" nie ładuje się znikąd.

Podsumowując, niczego mi nie urwała, lecz czas poświęcony jej uważam za dobrze spożytkowany. Jeszcze zobaczycie w moim wydaniu kolejne książki. I to już niebawem.


//Mira: posty połączono
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Mira : 04-05-2017 o 07:42.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 28-04-2017, 12:30   #66
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
4/12
Krzysztof Kopka - "Siwy dym"

****** - fajnie się czytało

Siwy dym jest książką ciekawą z wielu powodów, opisuje ona w sposób sfabularyzowany wspomnienia Władysława Frasyniuka (w książce ukrytego zastąpionego przez W.) jednej z czołowych postaci wrocławskiej Solidarności. Autor Krzysztof Kopka zainteresował się tematem po napisaniu scenariusza do filmu 80 milionów.

Książka opowiada głównie o pierwszej połowie lat 80 (akcja kończy sie w 84) i jeśli wierzyć członkom podziemnej S z którymi miałem okazję to przedyskutować dobrze oddaje sytuacje i atmosferę w tamtych latach. A te nie wyglądają najlepiej Solidarność została zdelegalizowana, przywódcy ukrywają się poszukiwani przez SB (w której metody działania mamy wgląd w książce) bądź jak W zostali aresztowani. Nastąpił znaczny odwrót społeczeństwa które utraciło nadzieje pokładane w S. Mamy ciekawy wgląd w różne stanowiska i kierunki w których różni członkowie S chcą podążać czy wręcz wyrzuty sumienia niektórychi którzy poczuwają się do odpowiedzialności za ofiary stanu wojennego. Tytułowy "Siwy dym" w którym wszyscy (włącznie z władzą) błądzą po omacku.

Spora część akcji książki dzieje się w więzieniach i pokazuje problemy z dostosowaniem się do świata więziennego (większość członków S nie miała wcześniej styku z przestępcami i nagle lądują w więzieniu w którym kryminalni mają swój własny zestaw zasad który reguluje pozycje w hierarchii i że coś tak prostego jak odruchowe przyjęcie podanej przez strażnika ręki może raz na zawsze zaważyć na czyjejś pozycji w więzieniu) oraz różne stanowiska przyjmowane w więzieniu, poddanie się, załamanie podejmowanie biernego oporu (jak głodówki) czy nieustanne starcia z przedstawicielami Służby Więziennej (czym ambitnie zajmuje się W spędzając po tym wiele czasu w karcerze)

O ile mało postaci jest nazwanych z nazwiska to dowiedzieć się można o wielu ciekawych kwestiach
O sytuacji w Barczewie, próbie samobójczej Piotra Bednarza, o tym jak w 82 r. episkopat zaapelował o ujawnienie się ukrywających się przywódców S czy o próbach Antoniego Macierewicza do utworzenia w miejscu S nowej organizacji która nawiąże porozumienie między częścią S Kościołem a Władzą i utworzenie nowych "żółtych" związków zawodowych (co oględnie rzecz ujmując nie zostały przez opozycje przyjęte z entuzjazmem...)


Podsumowując myślę że jeśli ktoś interesuje się Solidarnością to jest to książka warta do przeczytania. O ile nie jest to dokument to jest w tej książce więcej prawdy o działalności w podziemiu niż w autobiografiach niektórych naszych polityków.

Z drugiej strony sposób pisania jest dosyć chaotyczny. A mówiąc szczerze nie jestem w stanie powiedzieć czy dla kogoś niezwiązanego z Wrocławiem książka będzie równie ciekawa.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 30-04-2017, 13:34   #67
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
6/12

Andrzej Pilipiuk - Konan destylator


**** - czytelniczy fast food

Jakub Wędrowycz jest czytelniczym fast foodem praktycznie z definicji. Nie ma tu niczego ambitnego, pisarstwo jest lotów niewysokich, można nawet powiedzieć, że tak sobie swobodnie szybuje. Tom 8 (a to już bardzo okrągła liczba, bo ma aż dwa brzuszki) to więcej tego samego. Ten sam hamburger z Maca, który zawsze smakował i dalej smakuje tak samo. Jak ktoś nie lubi hamburgerów, to ten też mu nie zasmakuje, a jak ktoś lubi, to dalej będzie lubił.

Tym razem największy polski superbohater od czasów Asa odwiedza prawnuka w mieście, opowiada co się stało z Conanem po tym, jak już wsiąkła w ziemię krew jego wrogów, a kobity się wypłakały, oraz wygania ufoków z Chełma. Idealna lekturka na wieczór, żeby się trochę niezobowiązująco pośmiać.
 
Zapatashura jest offline  
Stary 01-05-2017, 16:39   #68
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Harlan Coben - Już mnie nie oszukasz 1/12
Gatunek: Thriller

fajnie się czytało


Cobena czytywałam od czasu do czasu z różnym skutkiem - jedne powieści podobały mi się bardziej, inne mniej. Gdy na rynku pojawiła się najnowsza książka tego pisarza, sięgnęłam po nią z czystej ciekawości i... zostałam dosłownie wessana. Muszę przyznać, że autor naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył.

Fabuła z pozoru nie serwuje nam niczego odkrywczego (mąż głównej bohaterki ginie, a następnie kobieta dostaje dowody na to, że jednak żyje), ale twist, jaki stosuje Coben na końcu książki po prostu rozkłada na łopatki i choć słyszałam opinie, że wielu czytelnikom zakończenie nie przypadło do gustu, jak dla mnie było takie, jakie być powinno.

Książkę czyta się ekspresowo, na co wpływ ma lekki, plastyczny styl pisarza (dosłownie leci się przez nią, nawet, gdy niewiele się dzieje), a główna bohaterka Maya Stern jest postacią wyrazistą i można ją albo od razu polubić, albo znienawidzić. Naprawdę świetnie się bawiłam przy tym thrillerze i mam nadzieję, że przy kolejnej swojej książce Harlan Coben nie zaniży lotów.

Polecam wszystkim, którzy w trakcie czytania lubią wraz z bohaterką/bohaterem zastanawiać się nad rozwiązaniem zagadki.
 

Ostatnio edytowane przez Tabasa : 01-05-2017 o 16:46.
Tabasa jest offline  
Stary 01-05-2017, 16:46   #69
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Michelle Paver - Cienie w mroku 2/12
Gatunek: Horror

fajnie się czytało


Powieść napisana jest w formie dziennika głównego bohatera, przez co zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu, jednak dzięki temu możemy poznać bliżej psychikę Jacka, jak i jego przemyślenia na temat tego, co dzieje się z wyprawą badawczą na Spitsbergen. Gdy mężczyzna zostaje sam w zatoczce Gruhuken i okazuje się, że jednak całkiem sam nie jest a wokół ma noc polarną, zaczynają się dziać naprawdę ciekawe rzeczy.

Książkę polecam czytać wieczorem, w skupieniu, najlepiej przy delikatnym świetle. Michelle Paver świetnie buduje klimat i stopniuje napięcie - czasami naprawdę można wczuć się za bardzo i cała atmosfera wręcz uderza ze zdwojoną mocą. Uczucie izolacji, stopniowej utraty zmysłów (a może nie?), przenikliwy mróz i to coś, co czai się w mroku Gruhuken naprawdę oddziaływują na wyobraźnię.

Czytało mi się tę książkę świetnie, ale wiem, że styl narracji nie każdemu się spodoba. Jeśli jednak lubisz klimat wyobcowania, mróz północy, trzeszczący pod butami śnieg i tajemnicę czającą się gdzieś w ciemnościach, powinieneś/powinnaś sięgnąć po "Cienie w mroku". Na pewno nie będzie to czas stracony.


Yrsa Sigurðardóttir - Niechciani 3/12
Gatunek: Thriller

fajnie się czytało


Kocham tę autorkę. Po prostu. Jeszcze nigdy nie zawiodłam się na jej książkach, a kilka już przeczytałam. Islandka ma swój styl i zgrabnie łączy kryminał/thriller z sytuacjami nadprzyrodzonymi, dzięki czemu jej powieści nabierają ciężkiego, mrocznego charakteru.

W "Niechcianych" akcja toczy się dwutorowo - w 1974 roku i czasach obecnych, a cała fabuła spięta jest po prostu perfekcyjnie i nic nie dzieje się przypadkowo. Może sama akcja nie jest pchana w jakimś zawrotnym tempie, ale tak właśnie ma być i to stanowi oś tej powieści.

Yrsa ma naprawdę świetny warsztat i potrafi trzymać w napięciu, a książkę czyta się szybko i jest w niej coś, co sprawia, że nie można się od niej oderwać. Dodatkowy plus za zakończenie, którego zupełnie się nie domyśliłam i które solidnie mnie zaskoczyło. Warto przeczytać, jeśli jest się fanem dobrze napisanych thrillerów.


//Mira: Posty połączono. 7 pkt. reg.
 

Ostatnio edytowane przez Mira : 01-05-2017 o 19:13.
Tabasa jest offline  
Stary 02-05-2017, 01:17   #70
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Drew Karpyshyn - Mass Effect: Podniesienie

16/12


Cytat:
Oto przedostatnia książka z przeczytanych w kwietniu.
Drew Karpyshyn trzyma poziom bez dwóch zdań. Nie mam najmniejszych wątpliwości, iż Podniesienie jest dokładnie z tej samej półki, co Objawienie.

Jest to opowieść plasująca się w chronologii uniwersum pomiędzy częścią pierwszą a drugą gry komputerowej. Również tym razem spotykamy Kahlee Sanders, choć muszę od razu przyznać, iż w pewnym momencie lekko irytowała mnie jej niespotykana do tej pory naiwność. Nie pojawia się jednak postać Davida Andersona inaczej niż wspomnienie, iż taka osoba istnieje.

Tym razem akcja książki dzieje się w pewnym sensie wokół Projektu Podniesienie, znanego również z gier komputerowych, lecz tutaj sprawa omawiana jest nieco dokładniej. Poznajemy tam nowe postacie uwikłane w nowe przygody.
Pojawiają się nowe grupy i nowa wiedza o nich. Co ciekawe, w Mass Effect 2, w misji N7 dotyczącej pomocy rannej quariance występuje nawiązanie do tej książki. Albo książka była rozwinięciem tamtej wzmianki. Nie jestem pewien co powstało pierwsze, ale to nie ma najmniejszego znaczenia, ponieważ wszystko się bardzo ładnie łączy. No i przede wszystkim miło jest zobaczyć nawiązanie, swego rodzaju smaczek dla tych, którzy zagłębili się w świat i historię.

Również w tym przypadku uważam, że fanom tego świata się spodoba szczególnie, że stanowi uzupełnienie wiedzy, zaś reszcie będzie się przynajmniej dobrze czytało, ponieważ strony śmigają jedna po drugiej. W końcu dlatego przeczytałem ją w dwa dni.

Podsumowując, polecam. Czytało się bardzo przyjemnie, z szybką akcją, nowymi wydarzeniami, znanymi niektórymi postaciami i skończyło się. Nie jest to książka zdolna urwać jakąkolwiek część ciała, ale kawał interesującej historii już tak.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Zamknięty Temat



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172