Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-07-2007, 18:51   #51
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Elfka podążyła za kobietą o rażącym makijażu do małej sali gdzie czekała już ciepła kąpiel. Coś za co w obecnej sytuacji zapłaciłaby nawet więcej niż dwie sztuki złota. Zawsze przywiązywała wielką wagę do czystości. Obiecała sobie, że gdy tylko nie będzie musiała już szczypać się z pieniędzmi wróci tutaj i zobaczy co to za „dodatkowe usługi”. Kiedy została sama z ulga zdjęła przybrudzony strój podróżny, rozplotła włosy, tak długo nosiła je w warkoczu, że zaczęły się kręcić i wsunęła się do wody. Jej ubranie, to zdjęte, oraz świeże które ze sobą wzięła spoczęło kawałek od wanny. Jednak pas i dwa miecze leżały bliżej, tak by w razie niebezpieczeństwa mogła po nie sięgnąć. Kto raz się sparzył na zimne dmuchał.

Gorąca woda miała kojący wpływ na jej mięśnie wprowadzając Rillae w senny, leniwy nastrój. Przyjemnie było poleżeć w cieple wdychając zapach mydła i nie myśleć absolutnie o niczym. W końcu jednak rzeczywistość upomniała się o nią, kąpiel zaczęła stygnąć więc elfka leniwie wygramoliła się z wanny. Przez chwilę siedziała jeszcze na jej skraju a woda ściekała powoli po jej smukłym nagim ciele. Ręcznikiem potraktowała głównie włosy, resztę i tak szybko wysuszy ciepłe powietrze łaźni. Rozczesała i znów zaplotła na wpół wilgotne, rude kosmyki w warkocz, lubiła nosić je rozpuszczone jednak było to zupełnie niepraktyczne, przy gwałtownym ruchu lub przez powiew wiatru zaraz wszystkie były na twarzy, warkocz przynajmniej nie utrudniał widoczności.

Zarzuciwszy na siebie czyste ubranie i zebrawszy swoje rzeczy opuściła łaźnię z lekkim uśmiechem na ustach. Była noc, wymarzony czas dla typów spod ciemnej gwiazdy. Instynktownie stłumiła leniwe rozmarzenie jakie ogarnęło ją w czasie kąpieli i zaczęła baczniej zwracać uwagę na otoczenie. Zmierzała z powrotem do karczmy. Z doświadczenia wiedziała, że prawdziwe życie zaczyna się po zmroku, wtedy można było zdobyć najciekawsze informacje, poznać naprawdę interesujące osoby. Jednak nie dzisiaj. Miała za sobą długą podróż a przed sobą nawał pracy. Rano pójdzie na zamek wypytać się o zadanie. Nie pogardzi żadną informacja jaką zdoła tam uzyskać, lecz głównie chodziło jej o trzy rzeczy. Gdzie są te jaskinie i jak tam dotrzeć? Co to za dowód wykonania zadania? No i kto konkretnie stamtąd nie wrócił? Często wiele o wrogu mówiło to kogo zdołał już pokonać. Potem poszpera jeszcze na własną rękę, poczyta w archiwach i popyta ludzi. Sprawę spadku zapijaczonego krasnoluda musiała odłożyć do czasu aż ustabilizuje swoje finanse. Wszystko to jednak było sprawą przyszłości. Teraz zmierzała do ciepłego łóżka i biada temu kto bez dobrego powodu postanowi jej w tym przeszkodzić.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 31-07-2007, 22:32   #52
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Blacker wyjął sakiewkę zza pasa, ostentacyjnie potrząsną nią, by zabrzęczały monety, po czym rozsupłał trzymający ją rzemyk i położył należność na stole. Miał nadzieję, że ten gnom się pośpieszy. Już zresztą postanowił, że jeśli nie uda mu się znaleść antidotum i dowiedzieć, kto mógł do cholery coś do niego mieć wróci tutaj i przed śmiercią gnoma zabije. Ot tak, żeby samemu nie opuszcząc tego łez padołu. Każdy wszakże wie, że we dwójkę raźniej?


Wizyta w archiwum również go zdenerwowała. Nie dość, że dłuższy czas musiał się dobijać, by mu otworzono to na dodatek sama wizyta okazała się kompletną stratą czasu. Na wszelki wypadek zabrał bez wiedzy archiwisty wszystkie listy zleceniodawców i ofiar, tak na wszelki wypadek.


Tak rzadko się śpieszył, a gdy już zaczynał to wszystko zmuszało go do rezygnacji z pośpiechu


Co mu pozostało, żeby nie tracić na darmo czasu, w którym trucizna rozpływa się po jego ciele? Możeby tak spróbować najprostszej ścieżki? Skoro ten ułomny truciciel najwyraźniej chciał być odnaleziony, chciał przez chwile być panem sytuacji, spojrzeć w oczy oprawcy i najpewniej wygłosić przed śmiercią kwiecistą mowę, to być może zostawił na miejscu zbrodni jakąś wskazówkę?


Tylko po co ta cała szopka, jak gdyby nie miał nic innego do roboty niż uganianie się za jakimiś psycholami. Cóż, ryzyko zawodowe, takie same jakie podejmują ladacznice - i im i jemu może się trafić klient-psychol, który może nieźle nabruździć.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 01-08-2007, 21:06   #53
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Selina
Powoli podniosłaś się z łóżka i próbowałaś wstać. Choć niemal każdy ruch sprawiał Ci ból udało Ci się to szczególnie że za oparcie służyła Ci solidna drewniana kolumna łoża. Rozejrzałaś się dokładniej po pomieszczeniu. Twe zniszczone szaty leżały na krześle nieopodal zaś na drzwiach szafy powieszona była zdaje się bordowa suknia. Widać nie mieli czegoś bardziej formalnego. W pokoju znajdowało się dwoje drzwi pierwsze zapewne prowadziły na korytarz zaś drugie do komnaty obok. Słyszałaś że ktoś się w niej porusza.

Nessik
Droga była dość długa a zważywszy na późną godzinę również niebezpieczna. Skradając się ciemnymi ulicami udało Ci się opuścić miasto po jakiejś godzinie drogi dotarłeś do celu twej podróży dostrzegłeś że jak zwykle palą się jeszcze o tej godzinie światła. Twój Pan był znany z nocnego trybu życia. Zapukałeś do drzwi. Otworzył Ci stary lokaj i bez słowa poprowadził przez bogate korytarze do gabinetu na piętrze. Twój szef siedział w fotelu przy biurku i przeglądał jakieś papiery.

-A jesteś wreszcie... masz jakieś wieści?-zapytał przyglądając ci się bacznie.

Rillae
Wracałaś nocą zachowując czujność. Krocząc ciemnymi uliczkami w kierunku karczmy wyczułaś w pewnym momencie że coś jest nie tak. Ktoś obserwował Cię przemieszczając się równo z Tobą po dachach. Drugi śledził Cię skradając sie kilkadziesiąt metrów za Tobą. Trzeci wyłonił się z uliczki w którą za chwilę być weszła.

-Hey mała... może chcesz poznać prawdziwego faceta? Nie? To wyskakuj z fantów a może dam Ci spokój..-rzucił szelmowsko.

Bez wątpienia był idiotą lecz wyglądał na dość wprawionego wojaka... Uzbrojony w długi miecz i odziany w skórzaną zbroję prezentował się dość groźnie... choć nie dla Ciebie. Gość na dachu miał chyba łuk... nie wiedziałaś tylko jak uzbrojony był ten z tyłu.

Blacker
Jak postanowiłeś tak też zrobiłeś. Drogę do budynku nieopodal karczmy w którym to niedawno ukrywał się kusznik pokonałeś szybko i bez niespodzianek. Mało kto był na tyle głupi by atakować kata... No a jednak ktoś taki się znalazł. Budynek okazał się starą ruderą. Wszedłeś do środka płosząć trzy spore szczury, które uciekły przez wyrwę w ścianie. Wszędzie jakieś pudła i szmaty. Z trudem znalazłeś schody na piętro i na strych. Dziury w dachu sprawiały że było nieco jaśniej. Wszędzie był straszny bajzel. Odszukałeś okno z którego strzelał napastnik i od razu odkryłeś kartkę leżącą pod oknem.

"Więc chcesz walczyć... to mnie cieszy. Szukaj mnie w kanałach... pod dzielnicą zamkową... ktoś tam na Ciebie czeka... ktoś i prezent ode mnie... może ten prezent nieco rozjaśni całą sytuację... K"

I znów bawił się z Toba w ciuciubabkę...
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 02-08-2007, 12:48   #54
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
Przez chwile zastanawiala sie co teraz ma zrobic.. Z niechecia spogladala na suknie. W tym momencie wolalaby niewinna biel lub cos bardziej .. hmmm... slodkiego... No coz zawsze moze chodzic nago, w koncu i tak to lubila. W pokoju obok ktos sie poruszyl. Hmmm Ciekawe czy to sam hrabia czy tez moze ktorys z jego sluzacych... Nie zaszkodzi sprawdzic... Chwiejnym krokiem podeszla do drzwi i przybrawszy najpierw odpowiednio zdezorientowana i bolesna mine (to drugie bylo dosc latwe jako ze czula dokladnie kazdy milimetr swojego ciala) sprobowala uchylic drzwi. Jezeli jej sie to uda i znajdzie za nimi samego pana domu to osunie sie na ziemie udajac iz niemoze sie utrzymac o wlasnych silach. jezeli natomiast bedzie to jedynie sluga poprosi go o wode i wroci do lozka knujac co dalej XD.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 02-08-2007, 13:16   #55
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
- Panie... - Nessik podszedł do biurka, przy którym siedział jego pracodawca. W jego głosie nie było strachu, a jedynie szacunek i... dystans. Dystans, którym gnom obdarzał każdą napotkaną istotę. Zachowywał się nie jak sługa, ale jak pracownik, który jest przekonany, że w każdej chwili może odejść i trzyma go tu jedynie dobra pensja. Nessik zachowywał się tak od początku, od ich pierwszego spotkania.

- Nie mam dziś dla Ciebie panie zbyt wielu wiadomości. Jednak jedna może Cię zainteresować. Otóż chodzi o Lotara... - Przerwał by jego słowa doleciały do szlachcica. Pracował dla niego już kilka lat i wiedział jak wzbudzić jego chociaż nie wielkie zainteresowanie. Po chwili ciągnął dalej. - W jednej z knajp natknąłem się na dwóch tajemniczych typów. - Na myśl o nich gnom zacisnął pięść. - Gdy rozmawiali usłyszałem, że w ich rozmowie przewinęło się nazwisko twojego znajomego panie. - Te zdanie powiedział tak jakby rozmowę podsłuchał niechcący, ale obaj wiedzieli, że tak nie było. - Nie mogłem zrozumieć o czym dokładnie gawędzili, dlatego postanowiłem ich śledzić. Gdy ruszyli sie z miejsca, ja poszedłem z nimi. Poszli w stronę karczmy Kamienny kopiec. Tam spotkali się z magiem Ormusem wysłannikiem Lotara - Gnom zaczął spacerować po pokoju - Jak się okazało Ormus zdradził Lotara, a ci dwaj mieli go zgładzić, jednak nie wiem czego dotyczyła ta zdrada. Można by pomyśleć, że mag powinien sobie poradzić, jednak - Nessik zatrzymał się. - mieli oni magiczny przedmiot, przy pomocy którego sparaliżowali maga i poderżnęli mu gardło. Później nie wiem jakim cudem, może dzięki temu magicznemu przedmiotowi odkryli moja obecność. Sparaliżowali mnie tym czymś i zabrali mi broń. - W tym momencie gnom chciał splunąć na podłogę, lecz się powstrzymał wiedząc, że był by to duży błąd. - A jeszcze coś nazywali się: Prax i Bizon.- Zakończył swój wywód i czekał.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 02-08-2007, 16:22   #56
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Szybka ocena sytuacji. Ten przed nią wyglądał na mocniejszego w walce niż w gębie, zapewne ustałby dłużej niż krasnolud z karczmy. Jegomość na dachu znajdował się w odległości rzutu sztyletem. Była pewna, że mogłaby sobie z nimi poradzić. Jedynym potencjalnym problemem był oprych za nią. Jeśli miał broń do walki bezpośredniej to powinna jakoś wybrnąć z tej sytuacji we wmiarę dobrym stanie. Ale jeśli uzbroił się w kuszę lub inną broń dystansową sprawa przedstawiała się zupełnie inaczej. Tylko te dwie możliwości wydawały się jej realne, samopału nie użyliby w tak wąskiej uliczce, zaś gdyby było ich stać na bardziej wyrafinowane środki nie rabowaliby zwykłych przechodniów w ciemnych zaułkach ale zajęli się czymś grubszym.

Dwie możliwości dwa oddzielne warianty działania. Jeśli typ za nią był szermierzem to wpierw musiała się pozbyć łucznika, nie mogła sobie pozwolić na to by bruździł z góry kiedy będzie się rozprawiała z dwoma typami na dole. Jeden rzut sztyletem powinien załatwić sprawę, potem potrzebowała szybkiego uniku gdy obaj się na nią rzucą, jeśli nie zagnają jej pod ścianę była w stanie poradzić sobie z oboma na raz, choć bez ran mogło się nie obyć.

Jednak jeżeli przeciwnik za nią miał broń dystansową musiała działać inaczej. Potrzebowała tarczy żeby się osłonić przed ostrzałem a w tym celu chwilowo najbardziej nadawał się osiłek przed nią. Błyskawiczne zabicie go i obrócenie tak by się zasłonić mogło było karkołomnym wyczynem i wymagało odpowiedniego ustawienia się. Mając osłonę mogła sztyletem zdjąć łucznika z dachu i uskoczyć za róg gdzie poczekałaby na ruch trzeciego.

Tyle teorii, jednak w takich sytuacjach plany często bywały zawodne, w razie czego pozostanie improwizacja. Tak czy inaczej miało być gorąco. Nie rozważała poddania się, pal licho osiem sztuk złota jakie jej pozostały ale sakiewką by się zapewne nie zadowolili, a mieczy i medalionu nie mogła stracić. Musiaal jakoś sobie z nimi poradzić. Widzieli zapewne wiszące przy pasie miecze jednak sztylety wciąż były ukryte pod płaszczem, nikt nie zobaczy ich dopóki nie będzie za późno.

- Dobrze… tylko spokojnie, nie róbmy czegoś czego ktoś mógłby pożałować – powiedziała zdecydowana póki co udawać, że się poddaje. Zdjęła z szyi sakiewkę i trzymając ją w lewej ręce podeszła do typa numer jeden, robiąc to nieznacznie zaszła go z prawej strony w ten sposób miała na widoku łucznika oraz mogła spróbować dostrzec w co jest uzbrojony ten za nią. Prawą rękę trzymała uniesioną w górze, pozorny gest poddania się jednak w rzeczywistości z takiej pozycji mogła błyskawicznie sięgnąć po sztylety do rzucania wiszące bezpiecznie pod płaszczem tuż nad prawą łopatką. Jednocześnie jej przeciwnicy byli przekonani, że obie jej dłonie znajdują się z dala od broni.

Kolejny ruch zależał od tego co zobaczy za sobą. Jeśli trzeci z nich będzie uzbrojony w broń dystansową gdy tylko znajdzie się blisko typa z mieczem dźgnie go sztyletem do rzucania w szyję po czym wykręci go tak żeby zastanawiał ją przed pozostałą dwójką. Sięgnięcie po miecze byłby zbyt czasochłonne. Ten sam wariant przyjmie jeśli nie uda się jej zobaczyć co ma ostatni z napastników. Zaś w wypadku gdy zachodzący ją od tyłu oprych miał broń do walki bezpośredniej sztyletem oberwie łucznik z dachu, zaś Rillae potem spróbuje zrobi unik przed spodziewanym atakiem usiłując jednocześnie dobyć mieczy tak szybko jak się tylko da.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 02-08-2007, 20:24   #57
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
"Więc chcesz walczyć... to mnie cieszy. Szukaj mnie w kanałach... pod dzielnicą zamkową... ktoś tam na Ciebie czeka... ktoś i prezent ode mnie... może ten prezent nieco rozjaśni całą sytuację... K


No cóż, było dokładnie tak jak przewidział. Ten cały zamachowiec był zwykłym psycholen, najpewniej skrzywdzonym w dzieciństwie. No bo kto normalny bawi się w ,,trucicielskie podchody"? Ale cóż, nie zostawiono mu wyboru - Blacker musiał włączyć się do zabawy, czy tego chciał czy nie. Chyba że cała ta trucizna to bujda, ale lepiej nie ryzykować, dopóki alchemik tego nie stwierdzi.


I po co włazić do budynku i z powrotem wychodzić? Jakby nie mógł przywiązać wiadomości o spotkaniu w kanałach do bełtu. A może to zazdrosny kochanek albo mąż tej z którą ostatnio spędził miłe chwile? Nie, taki raczej płaczliwym tonem wyzwałby go publicznie na pojedynek, by po chwili paść od ciosu jego łańcucha


Blacker mianowicie w przeciwieństwie do większości wojowników, specjalizujących się w jednej broni potrafił walczyć dwoma jej rodzajami w zależności od tego, z kim walczył.


Łańcuch był idealny na pojedyńczego przeciwnika, gdyż na większe walki był zbyt powolny. Natomiast topór był do tego idealny - kto podejdzie do zdesperowanego wojownika, w rękach którego topór zdaje się, że wręcz ożywa? Chętnie dorwałby tego żartownisia w swoje ręce - wtedy pokazałby mu, jak on potrafi żartować.


A tak musi iść do kanałów...
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 02-08-2007, 22:20   #58
 
Kolmyr's Avatar
 
Reputacja: 1 Kolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetnyKolmyr jest po prostu świetny
Selina
Powoli i z trudem podeszłaś do drzwi. Uchyliłaś je i dostrzegłaś szlachcica przeglądającego jakieś papiery. Wysoki i przystojny. Ubrany w modny strój wyglądał na zapracowanego. Wreszcie jednak zwrócił na Ciebie uwagę. Ty odgrywając swoją rolę upadłaś na ziemię. Mężczyzna zerwał się na równe nogi podniósł Cię i położył na łóżku. Sam usiadł na jego brzegu

-Nie powinna Pani wstawać... Ale skoro już to Pani zrobiła to może dowiem się jak brzmi imię kobiety, która odwiedza mnie w tak nieoczekiwany sposób?-zapytał ze spokojem w głosie i obdarzył Cię przyjacielskim uśmiechem.

Nessik
-No dobrze troche niewiele tego... martwi mnie też że mój szpieg dał się podejść jakimś pospolitym zbirom ale wybaczę Ci to o ile następnym razem będziesz bardziej uważny... Teraz idź wypocząć. Masz tu trochę grosza... uzupełnij za to ekwipunek.-rzucił Ci pękatą sakiewkę.

Lokaj zaprowadził Cię do małej izby, takiej jakie otrzymywała zawsze służba. W sumie to Twój Pan musiał mieć dobry humor skoro nie zganił Cię za nieuwagę.

Rillae
-Stój! Nie czuję potrzeby przebywania w zbyt bliskiej odległości od Ciebie... Przynajmniej do czasu aż nie rzucisz broni..-powiedział bandyta.

Zdążyłaś zrobić zaledwie dwa kroki. Plusem sytuacji był jednak fakt iż usłyszałaś za sobą dźwięk metalu zahaczającego o bruk. Czyżby to miecz rzezimieszka za Tobą trzymany za nisko wydał ten dźwięk?

Blacker
O kanałach słyszałeś wiele historii. Ponoć żyły w nich potwory oraz miały tam swe kryjówki szajki bandytów. Droga do dzielnicy zamkowej ponownie została przez Ciebie pokonana dość szybko. Podniosłeś klapę studzienki i zobaczyłeś że tam na dole jest cholernie ciemno. Nagle pomysł zejścia do ciemnego kanału bez broni i pochodni wydał Ci się nieco nierozważny...
 
__________________
To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!!
Kolmyr jest offline  
Stary 02-08-2007, 23:31   #59
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Parę spraw się rozjaśniło. Po pierwsze wiedziała, że napastnik za nią ma miecz. Pytanie czy tylko? Postanowiła założyć, że tylko skoro nie siedzi na dachu tak jak kolega z łukiem. Poza tym tak jak przypuszczała nie chcieli tylko sakiewki a broń i medalion dostaną dopiero po jej trupie. Spojrzała jeszcze raz na typa przed sobą. Więc chciał żeby rzuciła broń. Dobrze. Tak się składa, że jej ten pomysł całkiem się podoba.

Jej ciało wiedział już na co się zanosi, serce zaczęło być szybciej, czułą szumiącą w skroniach krew, delikatne mrowienie dłoni tęskniących do zimnej rękojeści mieczy. Świat nagle wyglądał całkiem inaczej, wydawał się bardziej żywy, bardziej prawdziwy. Nie czuła strachu, mimo iż wiedziała, że tym razem nie skończy się na jednym cięciu, mogła zostać ranna, jeśli napastnicy będą mieli dość szczęścia nawet zabita, jednak paradoksalnie to właśnie sprawiało, że jeszcze bardziej pragnęła walczyć.

Zerknęła w bok na łucznika nie ruszając niczym poza głową by nie wzbudzać niepokoju napastników. Oceniła odległość i zapamiętałą ustawienie. Miała tylko jedną szansę, mogła oddać jeden rzut. Nie będzie czasu na poprawkę. Niekoniecznie musiałby zginąć, wystarczyłoby żeby chociaż spadł z dachu. Powróciła spojrzeniem do napastnika przed sobą, nie mogła zerkać w bok zbyt długo gdyż wzbudziłoby to podejrzenia. Schwyciła wzrok oprycha i westchnęła ciężko ze zmartwieniem, tak jakby się ostatecznie poddała.

- Jak sobie życzysz.

Gdy słowa opuściły jej usta prawa ręka sięgnęła gwałtownie po sztylet. Wyćwiczony ruch, drgnięcie barku usuwające płaszcz z drogi. Zaletą trzymania tej broni w tym miejscu było nie tylko to, że pozostawała ukryta. Przy takim ustawieni wyciągniecie sztyletu przechodziło płynnie w rzut oszczędzając sporo czasu, pod warunkiem, że wcześniej wie się gdzie jest napastnik. Jeden rzut od którego wiele zależało.

Nie oglądając się na wynik rzuciła się by zrobić obrót tak by ustawić się bokiem do obu przeciwników, jednocześnie usiłując prawą ręką dobyć broni, zaś lewą wetknąć sakiewkę za pas. Miała nadzieje, że chwila zaskoczenia da jej dość czasu aby dobyć miecz, w końcu bandyci musieli zrobić to samo. Miała świadomość, że jeśli chybiła będzie źle, bardzo źle.
 
Lirymoor jest offline  
Stary 03-08-2007, 09:16   #60
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Po zakończonej rozmowie ze szlachcicem Nessik udał się na spoczynek. W drodze do pokoju ciągle myślał o Praxie i jego koledze. Krew się w nim gotowała. W myślach przeklinał ich na wszystkie znane mu sposoby. Nie mógł się pogodzić z upokorzeniem jakiego doznał.

Udało mu się nim doszedł z lokajem do pokoju opanować złość. Postanowił o tym nie myśleć i wypocząć po ciężkim dniu. By odwrócić swoja uwagę od tych dwóch typków zwrócił się do lokaja.

- Powiedz czy dziś wydarzyło się coś ciekawego na dworze? - zapytał trochę do niechcenia, tak jakby chciał jedynie przerwać ciszę.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:41.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172