Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-09-2007, 16:03   #11
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Rav wyszedł z karczmy ostatni, niby nie chcąc iść, zaś w tym czasie dyskretnie rozglądał się po pomieszczeniu, lecz w końcu musiał opuścić salę, by nie wzbudzać podejrzeń. Zamknął za sobą drzwi i schował się za rogiem, ale nikt nie wychodził, więc podążył za pozostałymi. Dogonił ich już po chwili, a następnie zwolnił, by zamykać pochód. Nagle usłyszał coś, co ewidentnie wskazywało na to, że ktoś za nimi idzie i nie chce być zauważonym ani usłyszanym. Mimo to, Ravist słyszał, że ktoś ich śledzi, lecz niczego nie robił.
Podejdź bliżej to cię rozszarpię-pomyślał, ale za chwilę Elf zatrzymał ich, chwycił łuk, naciągnął strzałę na cięciwę i czekał.
-Jeżeli cię zauważył to możesz poczekać do przyszłej zimy, a i tak się nie pokaże, zaś to samo tyczy się tego, co stanie się jak nie będzie dalej słyszał naszych kroków-mruknął cicho, przechodząc koło towarzysza podróży.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 03-09-2007, 16:43   #12
 
Mael's Avatar
 
Reputacja: 1 Mael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znany
Khaviet


W słabym świetle księżyca Twoja postać musiała zostać dostrzeżona przez śledzącą was osobę. Do Twoich uszu dochodził już teraz odgłos jedynie szybkich kroków oddalających się w przeciwnym kierunku. Nie pozostało Ci więc nic innego jak tylko ruszyć za pozostałymi.

Po kilku minutach…

W końcu dotarliście do celu, o czym nie omieszkał powiadomić was gnom:
-To już tu pod sklepieniem z żeber czekać pan Zack…szybko…szybko…szybko…
Znajdowaliście się na centralnym placu Neverwinter, zaraz przed potężną katedrą. Zack nie czekając na waszą odpowiedź ruszył w stronę sakralnej budowli. Nie mieliście zielonego pojęcia dla jego bóstwa wzniesiono ten obiekt. W tym momencie było to nie istotne. Już po chwili znaleźliście się przed wejściem, a Zack potężnym kluczem otworzył ciężkie, dębowe drzwi…

Katedra zbudowana była tak, aby jej wielkie witraże potęgowały światło księżyca, sprawiając, że w świątyni panował półmrok. Strumienie światła lały się z kilku kryształowych żyrandoli, lśniąc na marmurowych filarach, złocąc zawieszone miedzy nimi arrasy. Lekki wietrzyk, który wpłynął przez otwarte drzwi rozwiewał smużki dymu z rzędów kadzielnic umieszczonych wokół głównego ołtarza, mieszając aromat wonnych olejków z zapachem nieba i morza.
Przed ołtarzem stał mężczyzna w czarnym płaszczu, z głębokim kapturem zarzuconym na plecy. Na wasze przybycie, niczym nietoperz spłynął po schodach ołtarza, kierując się w waszą stronę. Kiedy przechodził przez przesmyki światła dojrzeć mogliście jego łysą głowę i brak jakiegokolwiek zarostu. Nie długo musieliście czekać, aż zbliżył się do was wyciągając dłoń i przedstawiając się:
-Witajcie kochani, miło was widzieć. Nazywam się Ingham-zwracając się zaś do gnoma dodał- Zack proszę zamknij drzwi i zostaw nas sam na sam. Zaraz do Ciebie dołączę.
Gnom niemal natychmiast wykonał polecenie swojego pana.
- Niezmiernie się cieszę, że tu przybyliście mimo tylu wątpliwości…cóż postaram się wam wyjawić, o ile to będzie w mojej mocy, cel, dla którego los was tu wezwał, posługując się moją skromną osobą. Widziałem was w moich snach odważnych i niebezpiecznych. Pełnych pasji by zwyciężyć tych, którzy stoją na waszej drodze. Potrzebuje waszej dumy, potrzebuję jej, aby uchronić świat, przed tym, co rodzi się na południu. Tylko czy zechcecie podjąć się tego zadania, przepłynąć morza, aby dotrzeć do nieznanych krajów, gdzie czeka was jeszcze bardziej nieznany los…
 
__________________
Wyjechałem na dłużej! Nie mam dojścia do kompa! Help!
MG niech poprowadzą lub uśmiercą moją postać wg. uznania! Graczy przepraszam i proszę o wyrozumiałość!

Ostatnio edytowane przez Mael : 03-09-2007 o 17:02.
Mael jest offline  
Stary 03-09-2007, 17:44   #13
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Łowca w mroku zdołał dostrzec uciekającą postać. Nie zdołał wypuścić strzały, mającej go spowolnić, słyszał jedynie, że szybko się oddala.
"Ech! przynajmniej już nas nie śledzi... ale czy aby na pewno?" - pomyślał i stawiając niepewnie kroki, mając cały czas napięty łuk i cały czas będąc czujnym, ruszył dalej. Po chwili spuścił już cięciwę, gdyż wydało się być bezpiecznie.

Wygląd katedry, do której niebawem doszli, przy czym nadal nie schował łuku i strzały, wzbudził w nim podziw. Po wejściu do... dziwnej sali ujżał jakąś osobę, bodajże kapłana. Z jego słów wynikało, że to on jest wspominanym przez Zacka "panem" i że nazywa się Ingham.

"Uchronić świat? Przed... tym co rodzi się na południu? A więc szykuje się coś jeszcze bardziej złożonego, niż wydawało mi się z początku? A co mi szkodzi?!"
-Wszystko dobrze, ale dlaczego akurat my?
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 03-09-2007, 20:29   #14
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Ravist szedł ostatni, nasłuchując uważnie, czy nikt ich nie śledzi. Jeżeli ktoś za nimi idzie to musi posuwać się bardzo cicho i daleko od nich, co po pewnym czasie stało się mało możliwe, ponieważ idąc, wykorzystał magię, która pozwoliła zacierać ślady w śniegu. Kontakt wzrokowy z nimi musiał być szybko stracony, gdyż prowadzący ich gnom, kluczył pomiędzy budynkami.
Po kilku minutach Zack doprowadził ich na centralny plac Neverwinter, a którym stała ogromna katedra.
-To już tu pod sklepieniem z żeber czekać pan Zack…szybko…szybko…szybko-pobiegł do wielkich wrót, które otworzył kuczem.
Gnom na kościelnego?! Czy oni wszyscy na łeb upadli?! Chyba im ktoś mózg wyżarł... zły przykład... w każdym razie istna głupota-myślał, wchodząc do katedry. Od razu zauważył, że witraże potęgują światło Księżyca, a jednocześnie silniej oświetlają wnętrze świątyni. Mimo wszystko, kryształowe żyrandole, piękne arrasy, marmurowe filary czy zapachy unoszące się, z kadzielnic, zapachy nie odwróciły uwagi od ołtarza. Stał tam mężczyzna w czarnym płaszczu, z głębokim kapturem. Widocznie usłyszał przybycie gości, gdyż odwrócił się i zszedł ze schodów prowadzących na ołtarz.
Tym, czym najbardziej rzucało się w oczy podczas przejścia przez smugi światła, była łysa głowa oraz brak zarostu. Za chwilę stał już tak blisko, że można z nim było spokojnie uścisnąć dłoń, nie podchodząc bliżej. To właśnie uczynił nieznajomy, wyciągnął rękę do uściśnięcia. Mimo wszystko Ravist zbliżył sie o krok, gdyż chciał zobaczyć jego twarz, a szczególnie oczy. Zrobił tylko krok i aż krok, gdyż nie chciał, by nieznajomy odsunął się.
-Witajcie kochani, miło was widzieć. Nazywam się Ingham. Zack proszę zamknij drzwi i zostaw nas sam na sam. Zaraz do Ciebie dołączę-powiedział Ingham, a gnom wykonał polecenie.
-Niezmiernie się cieszę, że tu przybyliście mimo tylu wątpliwości…cóż postaram się wam wyjawić, o ile to będzie w mojej mocy, cel, dla którego los was tu wezwał, posługując się moją skromną osobą. Widziałem was w moich snach odważnych i niebezpiecznych. Pełnych pasji by zwyciężyć tych, którzy stoją na waszej drodze. Potrzebuje waszej dumy, potrzebuję jej, aby uchronić świat, przed tym, co rodzi się na południu. Tylko czy zechcecie podjąć się tego zadania, przepłynąć morza, aby dotrzeć do nieznanych krajów, gdzie czeka was jeszcze bardziej nieznany los…-powiedział.
-Wszystko dobrze, ale dlaczego akurat my?-zapytał Elf.
-Ja na tym poziomie nie zgadzam się na nic. Musze wiedzieć coś więcej niż to, że nas wyśniłeś. Wyjaśnij o co chodzi, a zastanowię się nad tym-powiedział suchym, bezbarwnym głosem, przypatrując się twarzy i oczom Inghama.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 03-09-2007, 21:05   #15
 
chomcio's Avatar
 
Reputacja: 1 chomcio ma wyłączoną reputację
Mlekoth biegł za małym gnomem. Nie zobaczył dwóch kompanów czekających na kogoś. Po kilku minutach biegu przystali przed drzwiami katedry. Krasnoludowi bardzo sie spodobała katedra. - A niech mnie to bogowie obudzą - Pomyślał i po wysiłkowym biegu wyłożył fajkę. Wszedł z resztą drużyny. Stanoł w cieniu i oparł się o kolumnię puszczająć dymki. Przywitał się z niejakim Inghamem - Witam. Kim jesteś? Po co kazałęś nam BIEC za tym gnomem tutaj? - Spytał sie i puścił kółko z dymku.....
 
chomcio jest offline  
Stary 03-09-2007, 22:10   #16
 
Mael's Avatar
 
Reputacja: 1 Mael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znany
- Kochani nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, komu jest poświecona ta świątynia? Otóż jest to katedra ku czci Boga Pelora, któremu hołd składają zwyczajni ludzie, zarówno tu w Neverwinter, jak i na całym świecie. Jego kapłani są zawsze mile przyjmowani, lecz wybaczcie, ale ja do nich nie należę. Otóż bogiem, który mnie powołał do swojej służby jest Vecna, który obdarzył mnie szczególnym charyzmatem. Widzę bowiem to, co większość stworzeń wolałaby, aby zostało ukryte. Okaleczony Lord pokazał mi zło, które pleni się na południu, gdzie mnożą się wyznawcy tajemniczej sekty boga Azazela. Jeśli ktoś ich nie powstrzyma świat ogranie Armagedonu. I zapewniam was żadna rasa nie wyjdzie z niego cała. Ravi wiem jak wielką nieufnością pałasz wobec mnie, ale moje bóstwo Cię wybrało i przewidziało to, że tu przyjdziesz. W czasie tej podróży dołącza do was kolejni śmiałkowie. Zapewne w waszej głowie pojawia się pytania jak ma wyglądać ta podróż? Na początek proponuje wam, abyście się tu przespali zapewniam was, że do świtu słońca nikt was nie będzie niepokoił. Później udacie się do karczmy „Wilk morski” w dzielnic portowej. Tam będzie czekał na was człowiek, który zaprowadzi was na starek. Okrętem tym będziecie musieli dotrzeć niemal pod bramy zła. Ale o tym nie teraz…najpierw bowiem czekam na waszą zgodę…
 
__________________
Wyjechałem na dłużej! Nie mam dojścia do kompa! Help!
MG niech poprowadzą lub uśmiercą moją postać wg. uznania! Graczy przepraszam i proszę o wyrozumiałość!
Mael jest offline  
Stary 04-09-2007, 19:41   #17
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Elf westchnął. Niby otrzymał odpowiedź na swoje pytanie, ale zarazem zrodziły się kolejne niepewności. Jednak ich rozmówca wzbudził w Khaviecie sympatię. Wydawał się być godnym zaufania. Ważne jeszcze, aby godnymi zaufania byli towarzysze.
"Krasnoludzki wojownik? Ech, takiemu można zaufać na ślepo, choćby był udawał najgorszego wroga. Ale drugi kolega... Jak mu zaufać, skoro on nikomu nie ufa? A Ci "nowi towarzysze"? Jak rozpoznać, kto jest "z nami", a kto "przeciw nam"?" - ten ostatni problem wydał się mu najpoważniejszy. W końcu nawet najwspanialszą grupę można rozbić, gdy się do niej wniknie.
-Ja się mogę zgodzić... i właściwie... zaryzykować. Jednak skąd mamy mieć pewność, że Ci, któży dołączą do nas później są "odpowiednimi" osobami?
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 05-09-2007, 12:45   #18
 
Mael's Avatar
 
Reputacja: 1 Mael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znany
Ingham przez chwilę bacznie przyglądał się Melkothowi i Ravistowi, po czym rzekł do nich:

Melkoth i Ravist

-Zamiary serc waszych zostają przede mną zakryte. Nie wiem, jaka jest wasza odpowiedź. Wszakże zostają wam dwa rozwiązania. Wyjść tymi drzwiami, przez które przed chwilą weszliście i zapomnieć o całym zajściu wierząc do końca swoich dni, że byłem szaleńcem. Lub podążyć za głosem boga Vecna, który przemawia przez usta sług swoich. Zastanówcie się dobrze i gdybyście pragnęli wziąć udział w krucjacie przeciw złu i podążcie za mną…

Khaviet Lagrais

-Ty zaś mój drogi przyjacielu chodź za mną przedstawię Cię reszcie drużyny- to powiedziawszy Ingham obrócił się na pięcie i ruszył główną nawą w stronę ołtarza. Jeszcze przez chwilę się wachałeś, lecz w sercu już podjąłeś decyzję. W oka mgnieniu dogoniłeś kapłana. Kiedy się z nim zrównałeś usłyszałeś jego cicho wypowiadane słowa:
-Cieszę się, że mi zaufałeś chłopcze.
Następnie zaś poprowadził Cię do niewielkiego pomieszczenia, znajdującego się za tryptykiem. W półmroku pokoju dostrzegłeś dwie postaci.
-Oto twoi towarzysze drogi Khaviet’cie. Pani Sareena i pan Aron, który miejmy nadzieję nie raz umili waszą podróż swoim śpiewem.

Aron i Sareena

Niektórzy sądzą, że bogowie nie mają humoru, i potrafią tylko snuć intrygi. Kiedy jednak wziąć pod uwagę to, co się z wami stało dzisiejszego wieczoru, szybko można zmienić zdanie. Z różnych powodów wylądowaliście w Neverwinter, lecz połączyło was w końcu jedno miejsce-karczma „Pod zdechłym wilkołakiem” i gnom, który twierdził, że „pan Zack mieć dla was zadanie”. Pomimo dręczących pytań postanowiliście sprawdzić, kim jest ów tajemniczy pan Zack. Droga przez śnieżyce…wąskie drzwi…ciemny korytarz i oto znaleźliście się w tej małej sali. Ingham okazał się dość tajemniczym kapłanem. Jednak pomimo wszystko postanowiliście zaryzykować i podjąć się zadania, jakie przed wami stawiał. Na chwilę pozostawieni samemu sobie nie mieliście czasu, aby się lepiej poznać. Wasz umysł raczej zaprzątała wizja tajemniczej wyprawa, i nowi członkowie, po których wyruszył Ingham. Po chwili jeden z nich stał przed wami.
-
-Oto twoi towarzysze drogi Khaviet’cie. Pani Sareena i pan Aron, który miejmy nadzieję nie raz umili waszą podróż swoim śpiewem.-powiedział na wstępie kapłan.

Aron Sareena i Khaviet Lagrais

Nie zdążyliście nawet wymienić ze sobą uprzejmości, kiedy nagle w pomieszczeniu zapanował straszny chłód. Wasze ciała przebiegł dreszcz. Jednak nie to było najbardziej zaskakujące. Spoglądając na Inghama zauważyliście, że mężczyzna lewituje, a z jego gardła wydobywa się pieśń jakby z czeluści piekieł:


-Czasem ktoś...Widzi więcej niż my...Chce zbawić świat...Nie wierzy w to nikt...Od dziś jesteście sami...Chociaż stoi wśród was cień mojej mocy...Usłyszeliście Głos...
Zobaczyliście...Już nie możecie zaprzeczyć! Widzę świat - wokół krew! Słyszę głos - pełen łez! Wy zrozumiecie sens prostych słów! Czas zacząć iść drogą swą…Nieznany kraj, nieznany ląd…W oparach fal... W cichym podziwie ślepców dopełnia się czas...
 
__________________
Wyjechałem na dłużej! Nie mam dojścia do kompa! Help!
MG niech poprowadzą lub uśmiercą moją postać wg. uznania! Graczy przepraszam i proszę o wyrozumiałość!

Ostatnio edytowane przez Mael : 05-09-2007 o 13:00.
Mael jest offline  
Stary 05-09-2007, 15:50   #19
 
Moldgard's Avatar
 
Reputacja: 1 Moldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemuMoldgard to imię znane każdemu
Aron prawie nic nie zrozumiał z tej wypowiedzi czy była to przepowiednia a może rada w każdym razie musiał coś zrobić. - Wszystko z tobą w porządku co się dzieje Ingham! - wykrzyczał niepewnym głosem.

Czarne włosy po ramiona spięte z tyłu sznurkiem wzdrgenły się wraz znim, a czapka z priókiem bażanta zleciała z jego głowy. Oczy szeroko się otworzyły, były zielone nadające łagodny wyraz twarzy do którego przyczyniały się także krzaczaste brwii, a szlacheckie ubranie z pomponami na ramionach lekko się pofałdowało, koszula była pomarańczowo-fioletowa. Getry zaś obszyte w biało-niebieskie pasy. Do szlacheckiego stroju dodał wysokie brązowe buty.
 
__________________
Quick! Like a Shadows we must be!
Moldgard jest offline  
Stary 05-09-2007, 19:54   #20
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Ravist stał, zastanawiając się, gdy Ingham rzekł.
-Zamiary serc waszych zostają przede mną zakryte. Nie wiem, jaka jest wasza odpowiedź. Wszakże zostają wam dwa rozwiązania. Wyjść tymi drzwiami, przez które przed chwilą weszliście i zapomnieć o całym zajściu wierząc do końca swoich dni, że byłem szaleńcem. Lub podążyć za głosem boga Vecna, który przemawia przez usta sług swoich. Zastanówcie się dobrze i gdybyście pragnęli wziąć udział w krucjacie przeciw złu i podążcie za mną…-rzekł kapłan.
Okaleczony Lord pokazał mi zło, które pleni się na południu, gdzie mnożą się wyznawcy tajemniczej sekty boga Azazela. Jeśli ktoś ich nie powstrzyma świat ogranie Armagedonu. I zapewniam was żadna rasa nie wyjdzie z niego cała...-przypomniały mu się słowa Inghama.
Skoro jest to coś na masową skalę, to jak we trójkę... czwórkę... czy więcej ma nas być... jak mamy się temu przeciwstawić?-zapytał sam siebie.
Puść mnie to wytępię dla ciebie całą armię... Ty jesteś na to za łagodny, a ja poradzę sobie z nimi raz, dwa... Przekaż mi tylko kontrolę...-odezwał się głos w jego umyśle. Dokładnie znał ten głos.
Zobaczymy... Nie, nie, nigdy już cię nie puszczę-odpowiedział w myśli.
Nigdy nie mów nigdy...-rzekł, po czym zaśmiał się szatańsko, zaś w odpowiedzi Ravist zacisnął szczęki.
Otrząsnął się, gdyż uświadomił sobie, że wszedł na pułap psychiczny, na którym jeszcze nigdy nie był, więc szybko zszedł z niego i powrócił do rzeczywistości.
Zobaczył, że Elfa już nie było.
Nie dam ci sobą zawładnąć, gdyż właśnie z tobą walczę-pomyślał, ale odpowiedzi nie dostał, co sprawiło zarówno radość i ulgę, jak również zawód, który trwał tylko przez chwilę.
Po chwili namysłu ruszył za Inghamem i Elfem, posługując się węchem.
Bezgłośnym krokiem minął tryptyk i wszedł do małego pokoju, gdy usłyszał:
-Czasem ktoś...Widzi więcej niż my...Chce zbawić świat...Nie wierzy w to nikt...Od dziś jesteście sami...Chociaż stoi wśród was cień mojej mocy...Usłyszeliście Głos...
Zobaczyliście...Już nie możecie zaprzeczyć! Widzę świat - wokół krew! Słyszę głos - pełen łez! Wy zrozumiecie sens prostych słów! Czas zacząć iść drogą swą…Nieznany kraj, nieznany ląd…W oparach fal... W cichym podziwie ślepców dopełnia się czas...
-powiedział... Ingham?!
-Wszystko z tobą w porządku co się dzieje Ingham!-krzyczał jakiś mężczyzna, a w jego głosie czaiła się niepewność.
-Być może mówisz prawdę, być może jesteś tylko parszywym oszustem, kapłanie. Nie wiem i to jest nie ważne, ale wiem jedno. Nie ufam ci nie wierzę w żadnego boga. Żaden bóg nie istnieje, bo nie dopuściłby do... A z resztą, po co ja ci o tym mówię? Wystarczy, że udam się na misję samobójczą... Tak, zgadzam się, gdyż czy kłamiesz, czy nie i tak wyjdzie na dobre dla mnie-rzekł lodowatym tonem do Inghama.
 
Alaron Elessedil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172