09-02-2020, 12:05 | #21 |
Reputacja: 1 | Biedna chabeta pędziła przez tunel na złamanie karku czy też raczej nóg. Gdy już wyskoczyła z przejścia, rogaty jeździec spojrzał w górę. Złodziejka w przedziwnym pancerzu przeskakiwała właśnie nad ulicą, z dachu na dach, na wysokości kilku pięter. Chwilę za nią tę samą rozpadlinę pokonał w locie ktoś inny, troszkę przypominający jednego z elfów. Troszkę, ale nie do końca.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
10-02-2020, 12:02 | #22 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
|
10-02-2020, 14:24 | #23 |
Reputacja: 1 |
|
12-02-2020, 08:37 | #24 |
Administrator Reputacja: 1 | Do trzech razy sztuka, powiadają. No i okazało się, że trzeci strzał okazał się niepotrzebny, jako że złodziejka spadła z dachu i walnęła o ziemię jak przegniłe jabłuszko. I z podobnym efektem, bowiem resztki zbroi rozprysnęły się na wszystkie strony. Z nią był spokój, ale dla odmiany Dragan znalazł się w tarapatach. W tym przypadku strzały na nic by się nie przydały. Bardziej przydatna byłaby interwencja osobista. Oczywiście Galdaran mógłby zejść po ścianie, ale to byłoby mało eleganckie, no i zajęłoby więcej czasu. Elf dotknął pierścienia i wypowiedział jedno słowo... i zniknął z komnaty, materializując się na ulicy. Przewiesił łuk przez plecy i, niezbyt się spiesząc, ruszył w stronę resztek zbroi, Dragana i otaczających go ludzi w zbrojach. |
12-02-2020, 11:16 | #25 |
Reputacja: 1 | - No i spadłaś.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |
12-02-2020, 19:21 | #26 |
Reputacja: 1 |
|
14-02-2020, 09:01 | #27 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
|
14-02-2020, 23:30 | #28 |
Reputacja: 1 | - Pan przodem - zachęciła Sadraxa Victoria. Cóz, kobiecie się nie odmawia, zwłaszcza wysoko postawionej, postawnej i odzianej w zbroję od której wyczuwał magiczne wibracje. Dobre wychowanie zabraniało mu przejść pierwszym, ale niema prośba bijąca z całej postaci księżniczki skłoniła go zo zawieszenia dobrego wychowania na kołku. Mag wszedł w portal, po chwili wahania paladynka także. Ostatni mamrocząc coś pod nosem wkroczył krasnolud. Dragan żył dla tych chwil ryzyka. Nic tak nie pobudza krążenia jak możliwość oberwania kilkoma bełtami od “swoich”. Tym razem obyło się bez postrzelenia. Choć ta możliwość jak na razie nie odeszła w zapomnienie. Subtelność stojących obok paladynów dorównywała subtelności ogra w zakładzie garncarza. Dopiero przybycie księżniczki złagodziło surowe wyrazy twarzy paladynów. Niektórzy z nich nawet starali się nie celować w diabła podczas eskorty. * Kilkanaście Minut później Malazar oglądał berło. - Na szczęście nic mu nie jest. Jak słyszałem złodziejka nie żyje? Spadła z dachu. Co możecie na ten temat powiedzieć? Macie jakieś przypuszczenia, którymi się podzielicie? To nie mógł być przypadek, że próbowali skraść berło akurat wtedy, gdy po nie szliśmy. |
14-02-2020, 23:53 | #29 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 17-02-2020 o 21:34. |
17-02-2020, 09:08 | #30 |
Reputacja: 1 | Nie zdarzyło się nigdy wcześniej ani nigdy później, ale tego pięknego dnia, ten jeden raz w historii, paladyni eskortowali diabła na ulicach stolicy Cesarstwa. Uśmiech nie schodził z twarzy Dragana do czasu przekroczenia drzwi pałacu. Na miejscu bezceremonialnie rzucił berłem do Malazara, który z ledwością utrzymał przedmiot w rękach. Nie zwracając na wyraz twarzy starszego mężczyzny rozsiadł się na fotelu, zakładając nogę na nogę. Z wewnętrznej kieszeni płaszcza wyciągnął cienkie cygaro z liści suszonych i skręcanych na Wyspach Słonecznych i przypalił je niebieskawym płomyczkiem, który pojawił się na czubku palca wskazującego. Zaciągnął się mocno, po czym powoli wydmuchał dym wąską strużką. Szara mgiełka przyjmowała fantazyjne kształty, wiła się w zawijasach wokół diabelskiej stopy dyndającej w powietrzu.
__________________ Bajarz - Warhammerophil. |