Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-10-2021, 22:36   #411
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 112 - 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; Tuluza

Czas: 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; godz. 16:35
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; komisariat policji
Warunki: wnętrze aresztu, jasno, ciepło, krzyki; na zewnątrz jasno, pogodnie, powiew, ciepło



Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)



- Gonić? A dlaczego? Przecież to agent Wenger. Na pewno chce wywieźć profesora w bezpieczne miejsce. - sierżant Doiron wydawał się być zdziwiony pomysłem aby ścigać odjeżdżających mężczyzn jak tu właśnie coś wybuchło i chyba zaczynał się pożar. Tak przynajmniej się odezwał i spojrzał na porucznik Fournier. Jego koledzy też wydawali się podzielać jego zdanie. Czarny Citroen tymczasem ruszył ale zatrzymał się zaraz przy wyjeździe z dziedzińca komendy. W tym zamieszaniu nie bardzo miał kto otworzyć bramę a może wartownik wybiegł gdzieś czy co. W każdym razie czarna osobówka na numerach z Clermont zatrzymała się w kierowca zaczął coś krzyczeć i ponaglać w stronę wartowni.

- Biegnijcie zobaczyć czy da się tam jakoś pomóc! A ty do telefonów i wezwij straż jeśli jeszcze tego nikt nie zrobił! - sierżant jakby ocknął się z zaskoczenia i posłał dwóch ludzi na dziedziniec w kierunku dymiących okien. Trzeciego zaś w przeciwną aby wezwał straż pożarną. Trójka mundurowych krzyknęła coś twierdząco i bezzwłocznie wybiegła z pomieszczenia aby spełnić to polecenie.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 09-10-2021, 15:26   #412
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
- A jakie jest bezpieczniejsze miejsce niż posterunek policji w tej chwili. Błagam o wybaczenie, ale… ktoś właśnie wam podłożył ładunku wybuchowe… możliwe że był to ktoś stąd. Nie znam tego waszego agenta, ale nie byłby pierwszą osobą przekupioną przez Niemców, a właśnie zabiera wam człowieka, którego mieliście pilnować. - Noemie spoglądała cały czas na czarne auto. Miała nadzieję, że utknie na bramie na tyle długo na ile się tylko da. - Nie musi Pan słuchać moich rad, ale ja bym go zatrzymała. Profesor jest zbyt cenny by go stąd wywozić. Jeśli nie dostał takich rozkazów to chyba nie powinien tego robić.

Belgijka chwilę obserwowała policjanta.
- Albo proszę chociaż pójść tam z nami. Proszę mnie zrozumieć.. Jeśli mówimy prawdę, to właśnie uniemożliwia Pan wykonanie misji wagi państwowej. Po co ryzykować, skoro moglibyśmy poczekać na tym bezpiecznym posterunku z profesorem na potwierdzenie naszych danych?
 
Aiko jest offline  
Stary 10-10-2021, 09:02   #413
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Franek był mniej subtelny niż Belle. Już stracił nadzieję na to, że można było coś zrobić, ale porywacz natrafił na niespodziewaną, do tego dość błahą, przeszkodę - nie mógł wyjechać przez bramę. To była szansa, ale działać należało szybko. Niestety sierżant uznał, że ważniejsze jest wszystko inne i nie wysłał nikogo by zatrzymać samochód.

Belle próbowała go przekonać, ale Adamski nie dawał jej wielkich szans na sukces. A jeśli nawet, to trwało zbyt długo. Korzystając z tego, że sierżant rozesłał swoich ludzi, a sam skoncentrowany jest na osobie agentki, Franek rzucił się w stronę drzwi. Wiedział, że to szalona decyzja, że być może go zastrzelą, ale był na to gotów. Są sprawy ważniejsze od życia, ale to mógł zrozumieć tylko polski żołnierz.

"Ku chwale ojczyzny pomyślał, wymacawszy ukryty za pazuchą pistolet.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col


Ostatnio edytowane przez Col Frost : 10-10-2021 o 12:17.
Col Frost jest offline  
Stary 10-10-2021, 14:51   #414
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 113 - 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; Tuluza

Czas: 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; godz. 16:40
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; komisariat policji
Warunki: wnętrze aresztu, jasno, ciepło, krzyki; na zewnątrz jasno, pogodnie, powiew, ciepło



Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)




No to biegli. Śpieszyli się. Biegli razem z gliniarzami którzy przed chwilą wyglądali jakby chętnie wzięliby ich na muszkę. Peleton zaczynał blondwłosy Franek, za nim biegł jakiś szybkonogi gliniarz, potem sierżant Doiron, znów jakiś jego kolega i w końcu Noemie oraz ostatni z policjantów. Z racji tego, że biegli przez korytarze komisariatu i to takie w jakich też się sporo działo przez ten wybuch i pożar to peleton miał tendencję do szarpania się i rozluźnienia. Inni też coś krzyczeli do siebie, nosili jakieś papiery jakby chcieli je ratować, inni wiadra z wodą, jeszcze ktoś też biegł tu czy tam. No kompletny chaos. Nawet nie do końca było pewne co sprawiło, że tak dość zgodnie i agenci i policjanci zaczęli biec przez te korytarze do wyjścia prowadzącego na dziedziniec komisariatu.

Może do niespodziewana reakcja polskiego agenta? Bo jak się rzucił ku drzwiom prowadzącym na korytarz to sierżant i reszta policjantów jakby odruchowo ruszyła za nim. Nawet nie było wiadomo czy chcieli go złapać i zatrzymać czy zrobić coś innego. On wybiegł. I oni też. A reszcie i także Noemie właściwie zostało albo czekać na wynik wydarzeń albo do nich dołączyć.

A może to to co powiedziała Noemie? Bo sierżant Doiron zmrużył oczy i nieco przekrzywił głowę jakby mimo wszystko jej nie dowierzał. Ale spojrzał jeszcze raz przez okno na widok przy bramie. I widać było w niej czarnego Citroena jaki tam przynajmniej chwilowo utknął. Za kierownicą siedział agent Wenger no a obok pewnie profesor Joliot. Pilicjant otworzył usta jakby zaczął coś mówić w stylu “Ale nie, przecież… “ urwał jakby zabrakło mu słów gdy tak na szybko szukał w głowie jakichś argumentów aby obalić lub potwierdzić słowa brunetki. Pomógł mu jej partner który niespodziewanie zwrócił uwagę wszystkich wybiegając na korytarz a potem dalej. Doiron z kolegami natychmiast ruszyli za nim.

Więc jak drzwi na dziedziniec najpierw wypluły rozpędzonego Franka, potem dwóch policjantów i resztę to Polak wciąż nie był pewien jakie są zamiary tych granatowych co biegli za nim. Widział jak w wartowni ktoś pewnie nieświadomy tego całego zamieszania widocznie otworzył w końcu bramę bo ta zaczęła się otwierać.

- Stać! Zabraniam! Stać! Nie otwieraj! - krzyknął zdyszany Doiron chcąc zatrzymać ten proces. Ale było już za późno. Czarny Citroen miał już na tyle dużo przestrzeni aby wyrwać do przodu. Sierżant policji trzeba było mu to przyznać szybko potrafił podejmować decyzje gdy już się na coś zdecydował. Przynajmniej teraz.

- Do samochodu! - rozkazał nie do końca wiadomo komu. A sam ruszył do jednego ze stojących na podwórzu radiowozów. Jego policjanci podobnie. - Leć do komendanta! Powiedz mu! - krzyknął jeszcze do jednego ze swoich ludzi i ten skinął głową, odwrócił się na pięcie i pobiegł z powrotem do budynku.


---


Mecha 113

przekonywanie sierżanta do podjęcia pościgu

Noemie: Gadka 4
Doiron: Determinacja 6+1-2=5


rzut: Roll(1d10)+0:
2,+0
Total:2


wynik: 4-2=2 > ma.suk = niewiele brakowało ale jednak tak
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 15-10-2021, 12:35   #415
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Franek pędził jak oszalały. Niemal wyrwał pistolet z szelek ukrytych pod marynarką. Brama się otwierała, a samochód... Agent sam już nie wiedział czy naprawdę zaczął powoli ruszać, czy to tylko jego wyobraźnia. Nie mógł jednak pozwolić mu się rozpędzić. Niestety odległość między nim, a pojazdem była znaczna.

- Stój! - krzyknął.

Musiał zwrócić na siebie uwagę Joliota. Jeśli było tak jak podejrzewał, że ten cholerny Wenger wmówił mu, że zabierze go do żony, czy coś w tym guście, to profesor prawdopodobnie był przytomny. Musiał sobie uzmysłowić, że tamten go oszukał, może wtedy spróbowałby jakoś przeciwdziałać, może zaatakowałby kierowcę, dzięki czemu Adamski zyskałby cenne sekundy i dopadł do samochodu.

Franek ścisnął mocniej trzymany pistolet. Chwytając za niego drugą dłonią, odbezpieczył broń. Nadal biegnąc uniósł prawą rękę w górę i pociągnął za spust. Odgłos wystrzału zagłuszył na krótką chwilę wszystkie inne dźwięki.

- Stój! - krzyknął znów.

Nie odważył się strzelić do auta, musiał wystarczyć strzał w powietrze. Niech Joliot nie pozwoli się prowadzić za rękę jak bezbronne dziecko i coś zrobi!
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 16-10-2021, 17:37   #416
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Noemie po chwili zawahania ruszyła biegiem za swoim towarzyszem. Może jeszcze mieli szansę? Co prawda dzielił ich od auta spory dystans.. A brama.. Najwyraźniej ktoś ją otwierał. Belgijka sięgnęła po broń. W biegu wydobyła ją spod żakietu garsonki. Że też nie miała na sobie wojskowego stroju, tylko cywilny. Eleganckie buty dobrze się prezentowały ale nie były tym o czym marzyła biegnąc.

Podbiegła na ile była w stanie by nie stracić uciekinierów z zasięgu i zatrzymała się by wycelować. Chciała trafić tylną oponę.

- Szybko! Auto! Gońmy ich! - Wykrzyczała po czym oddała strzał w kierunku auta.
 
Aiko jest offline  
Stary 31-10-2021, 22:30   #417
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 114 - 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; Tuluza

Czas: 1940.VI.10; pn; późne popołudnie; godz. 16:45
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; komisariat policji
Warunki: brama komisariatu, jasno, ciepło, krzyki; na zewnątrz jasno, pogodnie, powiew, ciepło



Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)



Szybka i zdecydowana akcja obojga agentów Spectry doprowadziła do zatrzymania auta w bramie. Dwa strzały przeszyły powietrze policyjnego dziedzińca dokładając swoje do i tak już panującego zamieszania wywołanego wcześniejsza eksplozją i pożarem jaki wybuchł. Pierwszy strzał oddał polski agent strzelając w powietrze nim ruszył w pogoń za chwilowo jeszcze stojącym Citroenem. Drugi belgijska agentka która nie była tak subtelna. Ale precyzji jej strzałowi nie brakowało i pocisk rozpruł tylną oponę czarnego wozu gdy Franek już do niego biegł. Wszystko to zaalarmowało nie tylko sierżanta Doirona i tych paru gliniarzy jacy z nim biegli ale i pewnie wszystkich w komisariacie. Także tego w wartowni przy bramie. Czy zrozumiał motyw i wstrzymał otwieranie szlabanu czy też po prostu schował się przed kolejnymi strzałami efekt był ten sam: szlaban przestał się otwierać. Swoje zrobiła też przestrzelona przez Noemie tylna opona i Franek jaki dopadł w paru susach pojazd zanim ten zdążył ruszyć. Zresztą zaraz potem nadbiegł gorliwy sierżant policji i jego ludzie. A z okolicznych okien, drzwi, pojazdów wyglądali inni policjanici. Część z nich wyjęła swoje pistolety jednak chyba nie bardzo wiedzieli co tu się właśnie dzieje i do kogo mieliby strzelać więc nie strzelali. Zwłaszcza, że nie było widać żadnego, potencjalnego przeciwnika tylko czarny Citroen co chwilowo chyba utknął w bramie.

- Agencie Wenger! Proszę wyjść z samochodu! - powiedział zasapany sierżant policji stając przy drzwiach kierowcy z pistoletem w dłoni. Co prawda nie celował do niego ale jak miał go w dłoni to w każdej chwili mógł go użyć. Z bliska widać było tykowatego profesora fizyki jądrowej jaki miał bardzo zaskoczoną minę. A agent Wenger nie stawiał oporu. Wręcz przeciwnie. Wysiadł z samochodu i ze złością zwrócił się do sierżanta.

- Co pan robi do cholery?! Dlaczego hamuje pan ważne operacje rządowe! Dlaczego ta dwójka szpiegów nie jest jeszcze pod kluczem! Odpowie pan za tą karygodną nieudolność! Co ja mówię nieudolność! Sabotaż! A mamy wojnę! Wie pan jak się na wojnie traktuje sabotażystów i pomagierów niemieckich szpiegów sierżancie!? - zamiast broni agent Wegner co okazał się żylastym mężczyżną gdzieś koło 30-ki wycelował w pierś sierżanta wskazujący palec. Ale efekt był podobny jakby ten wycelował w niego lufę. Sierżant zbladł i przełknął nerwowo ślinę spoglądając na dwójkę jaką agent nazwał niemieckimi szpiegami.

- Ale oni mają książeczki wojskowe. I mówią, że Paryż ich przysłał aby chronić profesora i jego żonę. A profesor nic nie mówił, że go porwali. - sierżant stracił mocno z rezonu i powiedział to co od czasu pierwszego spotkania w “Olimpie” dowiedział się o całej trójce w ciągu ostatnich kilku godzin.

- Oczywiście, że mają książeczki wojskowe i inne papiery! Przecież jak szpieg miałby się poruszać po wrogim kraju bez potrzebnych dokumentów! Pierwsza kontrola by go zatrzymała! Są fałszywe, gwarantuje to panu, przecież was ostrzegałem przed ich sztuczkami! Dlaczego nie słuchacie!? Tańczycie jak wam zagrają! A profesorowi wcisnęli kit aby nie zorientował się, że go porywają! Przecież jesteśmy tuż przy faszystowskiej granicy z Hiszpanią! Jasne gdzie go chcieli wywieźć. A jego żonę na pewno wywożą osobno aby szachować ich dwójkę i by zwiększyć szanse, że wywiozą chociaż jedno z nich! Mówiłem wam o tym a pan dał się nabrać na ich szpiegowskie gierki! - agent Wenger był wyraźnie wzburzony na sierżanta i pewnie całą tutejszą policję. Zwykli polcicjanici jakich robiło się co raz więcej przy bramie patrzyli z niewyraźnymi minami na taką jawną reprymendę. Zaś sierżant na jakiego to spadło dla odmiany poczerwieniał.

- A dlaczego chciał pan stąd wyjechać z profesorem? I to bez uzgadniania tego z nami. - zapytał wskazując na Joliota który zdążył w międzyczasie wyjść z samochodu, oparł jedną dłonią o dach samochodu i wydawał się tak samo zdezorientowany jak pozostali policjanci.

- Bo tu nie jest bezpiecznie! Niech pan się rozejrzy! Coś wam tu wybuchło! A moim celem jest ochrona profesora Joliota, przecież od paru dni wam to powtarzam! Jakby się uspokoiło to bym do was wrócił albo zadzwonił ale nie teraz, teraz trzeba stąd wywieźć profesora w bezpieczne miejsce! On jest ważniejszy niż my wszyscy tutaj, Niemcy nie mogą go dopaść! - Wenger nieco opanował swoje wzburzenie ale dalej mówił podniesionym głosem tłumacząc swoje zachowanie tymi niespodziewanymi okolicznościami.

- A teraz sierżancie skoro dopuścił pan do zniszczenia mojego samochodu to prosze mi udostępnić jakiś inny. Ja muszę dokończyć misję i wywieźć profesora z tego niebezpiecznego miejsca. - widząc, że tego wszystkiego jest chyba zbyt dużo i zbyt szybko dla zwykłego sierżanta zwykłej policji agent postawił swoje żądanie wskazując na zablokowany w bramie samochód. Doiron odwróćił się na dziedziniec gdzie stały radiowozy i cywilne pojazdy jakby się nad tym zastanawiał. Ale w końcu się zdecydował.

- O nie. Mam dość waszych szpiegowskich gierek. Wszyscy oddać broń. Natychmiast. Cała trójka. Pan też agencie Wenger. I idziemy do komendanta. On zdecyduje co dalej z wami zrobić. Ja jestem tylko zwykłym sierżantem. - sierżant odezwał się teraz dla odmiany całkiem stanowczym tonem. Ale może dlatego, że w międzyczasie pod bramą znalazło się z tuzin jego kolegów. Więc miał milczącą siłę granatowych argumentów po swojej stronie.

- Pan chyba żartuje. - prychnął Wenger z niedowierzaniem. Ale zaciśnięte w wąską linię wargi sierżanta policji wskazywały, że jednak nie. - Dobrze. Ale pożałuje pan tego. Ja opiszę w raporcie pańskie skandaliczne zachowanie. W samym Paryżu poczytają tą degrengoladę jaka tu panuje. - ostrzegł agent w cywilu i wyjął z kabury pod pachą pistolet który ze złością oddał czekającej dłoni sierżanta.

- Teraz wy. Nie będę prosił drugi raz. - sierżant wcisnął pistolet agenta za pas i teraz odezwał się do dwójki pozostałych agentów co wedle słów francuskiego agenta mieli być niemieckimi szpiegami.

---


ag. Wenger: Gadka: 8+1=9
srg. Doiron: Determinacja: 6

rachunki: 5+9-6=8

rzut: Roll(1d10)+0: 8

wynik: 8-8=0 > remis = zmieszanie, brak jednoznacznego wyniku
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 05-11-2021, 22:50   #418
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Franek kiwnął głową Anabelle, na znak żeby zrobiła co każą. Sam jednak nie wypuszczał broni z ręki. Wiedział, że nie może pozwolić na to by zły osąd policjantów znów naraził ich misję i bezpieczeństwo profesora. Wciąż tkwił w nim upór i gotowość do poświęcenia, które tak gwałtownie przebudziły się parę minut wcześniej, gdy postanowił wybiec z budynku komisariatu wbrew woli "gospodarzy".

Gdy jego koleżanka położyła swoją broń na ziemi, a więc była bezpieczna, pomimo tego co on sam zamierzał zrobić, przeszedł do działania.

Podniósł pistolet i strzelił dwukrotnie, mierząc z bliskiej odległości w nogi tego całego Wengera. Nie chciał go zabić, a jedynie zranić i uniemożliwić kolejną ucieczkę z Jolliotem. Teraz policjanci będą musieli skontaktować się
z Paryżem by ustalić komu mogą powierzyć los naukowca.

Następnie szybko podniósł ręce do góry, zawieszając pistolet tylko na palcu wskazującym, dając do zrozumienia, że więcej strzałów nie padnie.

- Nie strzelać! Poddaję się! - krzyknął.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 06-11-2021, 06:21   #419
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Widząc sygnał swojego towarzysza Noemie pomału odłożyła broń na ziemi. Nie zdążyła się jednak wyprostować a jej ciało przeszedł dreszcz. Huk wystrzału wprawił jej ciało w ruch.

Pozostawiając pistolet na ziemi ruszyła w stronę Franka gotowa go osłonić przed konsekwencjami takiego zachowania.
 
Aiko jest offline  
Stary 06-11-2021, 15:43   #420
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 115 - 1940.VI.11; wt; południe; Tuluza

Czas: 1940.VI.11; wt; południe; godz. 12:10
Miejsce: Francja; pd Francja; Tuluza; komisariat policji
Warunki: biuro komendanta, jasno, ciepło, cisza; na zewnątrz jasno, pogodnie, powiew, ciepło


Frank i Noemie (por. Annabelle Fournier)



Tak to bywa na tej wojnie. Długie okresy rutyny, wręcz nudy przeplatane z gwałtownymi momentami zagrożenia. To właśnie mogli doświadczyć na sobie dwójka agentów Spectry siedząca w swoich celach francuskiego aresztu w Tuluzie. Siedzieli tak od wczorajszego popołudnia gdy zgarnęli ich zaskoczeni i chyba nieźle wkurzeni francuscy policjacnci. To chyba była jedna z tych sytuacji gdy efekty wydawały się kompletnie różne od zamiarów. Mieli wczorajszy wieczór, noc i dziś zaczynał się kolejny dzień aby przemyśleć swoją sytuację. Bo skoro zachowali się jak bandyci wymachujący bronią nie słuchający wezwań do poddania się to i policjanci potraktowali ich jak bandytów.

Wczoraj Frankowi udało się wykorzystać moment zaskoczenia aby sięgnąć ponownie po swój pistolet. Ale sierżant Doiron i jego ludzie z jakimi przybiegł on i dwójka agentów byli zbyt blisko aby pozwolić polskiemu agentowi zrealizować jego zamiar. Blondyn zdążył złapać za pistolet, wycelować w nogi Wengera i strzelić nim francuscy policjanci ochłonęli z zaskoczenia. Doiron zbił mu rękę i popchnął na bok czarnego Citroena. Wtedy wtrąciła się Noemie ale z czwórką policjantów nie mieli większych szans na ponowny strzał do Wengera. A wkrótce dołączyli pozostali mundurowi. Wobec takiej przewagi liczebnej dwójka agentów okazała się bez szans. Zostali skutecznie obezwładnieni i zakuci w kajdanki.

- Widzicie?! Mówiłem wam! To sa niemieckie metody! Mówiłem wam, że to niemieccy szpiedzy! - krzyczał rozjuszony i postrzelony Wenger. A tym razem o ile jeszcze sam sierżant Doiron wydawał się niepewny kto tu jest czyim agentem to taki podstępny atak Franka na Wengera chyba przechylił szalę. I dwójka agentów w przeciwieństwie do tego postrzelonego została zaciągnięta w kajdankach przed oblicze komendanta. Zaś tego postrzelonego komendant kazał odwieźć do szpitala aby tam się nim zajęto. On chyba też stracił cierpliwość i dobrą wolę do tak kłopotliwej dwójki już wcześniej podejrzanej o bycie niemieckimi szpiegami. Francuscy policjanci, łącznie z komendantem wydwali się wzburzeni i oburzeni tak podstępnym atakiem na francuskiego agenta jaki mówił z wyraźnie obcym akcentem i nie był Francuzem. Ładnie się to wpisywło w niehonorwe zachowania jakie od ostatniej wojny przypisywano Niemcom.

Komendant powtórzył, że wysłał kurierów i do Clermont i do Paryża. I czeka aż wrócą. Do tego czasu dwójka agentów zostanie zamknięta w areszcie do wyjaśnienia. I na tym skończyła się rozmowa. Zanim trafili do swoich cel zostali potraktowani jak na zatrzymanych przystało. Pobrano im odciski palców, zrobiono zdjęcia, zważono, zmierzono no a potem trafili do osobnych cel. Załapali się jeszcze na kolację więc przynajmniej nie siedzieli na głodnego. Ale od końcówki wczorajszego dnia wiele się nie działo. Każde z nich miało celę tylko dla siebie i czekali. Dzień się skończył, zapadł letni zmierzch, potem noc. O północy rozszalała się burza. Potem była reszta nocy i kolejny poranek. Śniadanie przyniesiono im do celi i chociaż policjanci niewiele do nich mówili wciąż dało się wyczuć aurę chłodu jakby byli przekonani, że aresztowani są niemieckimi szpiclami. Po śniadaniu znów był święty spokój we własnej celi. Przez kraty okienek widać było, że niebo jest pogodne chociaż głównie widać było dziedziniec komisariatu. Zrobiło się chyba południe gdy granatowi przyszli aby wezwać ich do gabinetu komendanta. Szli razem z nimi i tym razem zostali w gabinecie. Po dwóch za plecami każdego z agentów. Milczące przypomnienie, że mogą w każdej chwili ich spacyfikować ponownie. Komendant znów siedział za swoim biurkiem a obok niego stał jakiś gliniarz.

- Mam nadzieję, że ochłonęliście po wczorajszym. - powiedział na przywitanie składając dłonie na swoim biurku i obserwując każdego z przyprowadzonej dwójki. Tym razem nie skuto ich tak jak wczoraj. Starszy wiekiem gospodarz patrzył na nich jakby się nad czymś zastanawiam.

- Dzisiaj wrócił mój kurier z Clermont. Okazało się, że pani Joliot nic nie jest i nikt jej nigdzie nie porwał. Czeka na powrót swojego męża. Poprosiłem naszych kolegów z Clermont aby zapewnili jej ochronę. Oraz pod eskortą wysłałem profesora do Clermont. Bardzo się ucieszył, że nic jej nie jest ale nie chciał czekać ani chwili dłużej. - poinformował ich krótkimi zdaniami o zmienionej sytuacji.

- Co do was to wciąż czekam na powrót mojego kuriera z Paryża. Niestety obecna sytuacja nie sprzyja podróżom na północ. Więc nie wiem czy wróci dziś czy jutro. A telefony dalny dalej sprawiają kłopoty. Właściwie pozamiastwowych połączeń nie ma. - szef komisariatu przekazał im, że czeka na wieści aby zweryfikować ich dokumenty. Szanse na to, że się to uda były niewielkie. Pomijając wojenny chaos to chociaż książeczki wojskowe jakimi posługiwali się agenci były perfekcyjnie podrobione i do tej pory przechodziły każdą kontrolę to jednak było mało prawdopodobne aby Spectra dała radę podrzucić odpowiednie dossier do francuskich archiwów przy tak improwizowanej misji. Więc ich zapewne w Paryżu nie było. W obecnej sytuacji gdy byli podejrzani o bycie niemieckimi agentami to nie rokowało im zbyt dobrze bo trudno było liczyć, że kurier przywiezie dokumenty jakie by mogły rozwiać takie wątpliwości.

- Myślę, że powinniście też wiedzieć, że agent Wenger też pojechał do Paryża. Wczoraj wieczorem. Zabrał wasze książeczki do zbadania w laboratorium jakiego my tutaj nie mamy. - dodał po chwili zastanowienia albo wahania.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172