Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-07-2019, 10:43   #271
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Wszystkie bariery padły. Raf wpłynął dalej. Nacisk shokanki zelżał i w końcu zniknął. Musiała odpuścić. Teraz już nic nie usprawiedliwiało by tak bliskiego kontaktu.
Raf czuł się dziwnie w umyśle dziewczyny. Niby wszystko na miejscu, ale miał wrażenia “echa”. Każde wspomnienie było zwielokrotnione. A każda z kopii odrobinę inne. Dopiero po chwili zrozumiał. Był w umyśle kogoś kto od urodzenia dzielił myśli, przynajmniej w niewielkim stopniu, z innymi. Sięgnął najdalej jak potrafił i zdziwił się. Nie musiał zbyt daleko sięgać. Tak jakby nie miała zbyt wielu wspomnień. I nie trafił na dzieciństwo.

...Jakieś wilgotne miejsce, ale widne. Z kokonów oblepione czymś wilgotnym i ściekającym wynurzały się siostry Kendry. Nagie, zdezorientowane. Padały na chłodną kamienną podłogę próbując ogarnąć świat…

… szły grupą, już ubrane i uzbrojone, mijały inne kobiety. W końcu trafiły do sali pilnowanej przez dziesiątkę bliźniaczek. Za oknami widać było nocne światła miasta. Na tle okna ktoś stał. Podeszły bliżej. Kobieta odwróciła się do nich.
- Królowo, jesteśmy gotowe ci służyć - przyklękły przed nią pochylając głowy...


Gdyby był z nim John, to zakląłby widząc twarz królowej. Topaz. Ja i jej strażniczkę spotkali na wyspie Shang Tsunga. Ale nie było go tutaj. Za to raf wstrzymał oddech, poznawał to co widział za oknem.


Kasyna w Makau. A widok z takiego kąta mogły zapewnić tylko okoliczne wieżowce. Dane wywiadowcze od Jaxa z pewnością pomogą zlokalizować, który to z nich konkretnie.
Ale to nie wszystko, Raf szukał dalej.

… - Musicie pozyskać przychylność Przedwiecznej - mówiła królowa Topaz - Jej umiejętności kontroli nad niższymi gatunkami pomogą nam w podboju tego wymiaru. Porażka nie wchodzi w grę. Jeśli odmówi współpracy przywieźcie ją tutaj. Nawet była uczennica Shang Tsunga musi ugiąć się przed wolą królowej Kreeyan...

Raf poczuł nacisk na umysł. Czytanej dziewczynie groziła zapaść. Jeszcze parę chwil i zgaśnie, a wraz z nią część umysłu rafa jeśli w porę się nie wycofa. Runął w tył, czuł jak shokanka ciągnie go, pomagając.

Zamrugał. Znów był w realnym świecie, ciężko oddychał. Shokanaka spojrzała na niego i rzekła:
- Wyrazy uznania - i dodała - Czas na was. Odejdźcie. One nikomu nie zagrożą.
Na te słowa dwóch strażników dobyło noży i ruszyło zakończyć żywot Kendry i jej sióstr.
 
Mike jest offline  
Stary 04-07-2019, 13:10   #272
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Rafał zawahał się. Przecież te kobiety pomogły im wydostać się z klatek. Gdyby nie one, John, byłby już może bezmyślnym zombie, a on sam...diabli wiedzą.
Chciał ruszyć się, coś powiedzieć, zadeklarować.
Ledwo zdążył się poruszyć, żelazna dłoń Doe zacisnęła się na jego nadgarstku. Krzeszewski spojrzał.
Agent pokręcił głową. Jego spojrzenie mówiło wyraźnie - "Nie mieszaj się w to".
Dziennikarz zaklął w myślach.
Wystarczyło spojrzeć na Sonyę i Jaxa by wiedzieć, że oni również podzielają zdanie Johna.
Zaciskając zęby Krzeszewski odwrócił się plecami od kobiet niemal brutalnie wyłączając swa telepatię i empatię. Nie chciał nic wiedzieć, nic czuć.
Rozluźniając zaciśnięte szczęki dziennikarz zreferował dane, które wydobyli z umysłu celu. Tak właśnie. Celu.
Powiedział wszystko.
- No, majorze, co dalej? Rzeź niewiniątek? - uśmiechnął się z wysiłkiem - Od dzisiaj mówcie mi, Herod.
 
Jaśmin jest offline  
Stary 05-07-2019, 10:47   #273
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- To naprawdę nie jest czas na dylematy moralne. - John stanął obok Rafa. Mówił cicho i spokojnie z pewnością kropli drążącej skałę.

- To roboty ze skórą i mięśniami, zamiast przewodów i chipów. Sam widziałeś, że są konstruowane w jednym celu. - agent celowo użył słów odczłowieczających. Dla niego nie robiło to różnicy, był szpiegiem i płatnym mordercą, ale "dziennikarz" na pewno miał gdzie indziej ustawiony punkt empatii do innych.


- Jaką mamy pewność, że nie wrócą tu? Z tego co mówił dziennikarz, pozyskanie ciebie jest kluczowe dla ich misji - John tym razem zwrócił się do sześciorękiej staruchy. Przyglądał się jej uważnie. Teraz, gdy nie był zajęty wybijaniem zębów jej podobnym i walką z klonami mógł przyjrzeć się dokładniej tej przedziwnej istocie.
- Wisisz nam transport stąd. Twój ziomek zestrzelił wojskowy helikopter - dodał po chwili. W istocie, wydostanie się z dżungli mogło nie być tak łatwe, jakby na pierwszy rzut oka mogło to wyglądać.


~ Z drugiej strony, posiadanie takiej mocy... ~ rozmarzył się. Gdyby był w stanie posiąść moc strącania bojowych maszyn za pomocą magicznych pocisków wystrzeliwanych ze swojego ciała... W połączeniu z umiejętnościami, którymi już dysponował, byłby najpotężniejszym człowiekiem... ~ albo jednym z najpotężniejszych ~ upomniał siebie przypominając o wyczynach młodego mnicha Shaolin. Jego dziewczyńskie krzyki przy uderzeniach nadal budziły uśmiech politowania, ale umiejętności bojowych nie można było mu odmówić.



 
psionik jest offline  
Stary 09-07-2019, 11:40   #274
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Stara shokana była szczuplejsza, wszyscy oni byli szczuplejsi niż widziany na wyspie Shang Tsunga Goro, ale jak się przekonał John, nie byli przez to mniej groźni. Mniejszą siłę, ale i tak większą niż ludzie, rekompensowali szybkością i zwinnością.

- Wcześniej przybyły incognito - odparła stara - i wykorzystały was jako dywersję. Teraz wiemy, że one tam są. Ważne jest też, to że wy wiecie gdzie mają bazę. Liczę, że dacie im zajęcie. - Rozłożyła ręce - Po za tym jesteśmy kwita, wy zabiliście moje sługi. Moje sługi zniszczyły waszą latającą rzecz. Mogę was wesprzeć poradą. Idźcie na wschód. Tam jest cywilizacja.
Porada zgadzała się z tym co John i Raf widzieli lecąc na spadochronach.
- Odejdźcie, nikt nie będzie was niepokoił.

- Nie podoba mi się wasza obecność na ziemi
- powiedział Jax - Rayden się o tym dowie.
- Rayden już wie. Pozwolił nam tu zamieszkać o ile nie będziemy się mieszać w sprawy ziemi i pilnować tutejszego portalu do Zaświatu.

- Idziemy
- zarządził Jax. Odwrócił się bez pożegnania i ruszył do wyjścia. Sonya chwile postała po czym skinęła Rafowi i Johnowi by też szli.

Nikt ich nie niepokoił, gdy szli schodami. Nie wiedzieli, że tymczasem dwóch strażników na bezgłośna komendę starej shokanki schowało noże.
Na górze trwała krzątanina. Zbierano martwych , opatrywano rannych. Nikt nie przeszkadzał grupie ziemian w opuszczeniu tego przybytku sześciorękich shokanów na obczyźnie.
- Macie alternatywny transport? - spytał John.
- Tak - odparła Sonya - wystarczy go wezwać przez radio… to z helikoptera. Jakoś nie mieliśmy czasu go zabrać wysiadając.
- Kawałek stąd jest obozowisko tego przewodnika co przyprowadził Kendrę
- powiedział Raf - nawet jeśli już poszedł to idąc jego śladami dotrzemy do rzeki.
- Racja, do tego spowalnia go stewardesa
- wtrącił John - może uda się go dogonić zanim odpłynie.
Gdy dotarli do obozowiska zorientowali się, że ktoś je niedawno opuścił. Do tego coś tu przygotowywał.
- To chyba jakaś trucizna - powiedziała Kim wąchając kociołek.
- To chyba Fowler - rzekła Raf.
Jax stanął po środku obozowiska i obrócił się wokoło.
- Jesteśmy w środku dżungli, a to już któryś z kolei wasz znajomek. Nie próżnowaliście. Co to za jeden?
- Czy to wszyscy wasi znajo..
. - zapytała drwiąco Sonya, ale widząc miny Rafa i Johna przerwała w pół zdania. - Nie pieprzcie, że jest tu jeszcze ktoś.


tu zostawiam miejsce na wasze tłumaczenia i pytania
Druid, Skorpion, Smoke (o nim wie Fowler). To chyba wszyscy


“Jak w filmie” pomyślał Fowler przedzierając się przez dżunglę. “Laska skręca nogę w najmniej odpowiednim momencie”. Obejrzał się za siebie, przewodnich czerwony z wysiłku taszczył ją na plecach. Nagle Fowler wyczuł, że nie są sami.
- Odpoczynek - wysapał przewodnich opuszczając na ziemię dziewczynę.


A tu miejsce na ponowne spotkanie znajomych. Sami to opiszcie. Fowler dogonił przewodnika i Kim (tą prawdziwą) i poszli dalej razem. Teraz zostali dogonieni przez resztę.

 
Mike jest offline  
Stary 11-07-2019, 10:36   #275
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Opuszczając obóz Fowler znalazł trop. Zapewne przewodnik i ta kobieta z samolotu. Można to było wykorzystać do znalezienia najszybszego wyjścia z tej przeklętej dżungli. Co prawda miał do tej dwójki kilka godzin straty, a przynajmniej tak mu się wydawało, bo nie miał pojęcia jak długo siedział zamknięty w klatce shokanów. Jednak jeśli tylko nie zgubi tropu powinien móc się stąd wydostać, nawet jeśli nie dogoni ludzi.

Los jednak był dla niego łaskawy, albo i nie, zależy jak na to spojrzeć. Zdołał dopędzić przewodnika i kobietę, i to nawet dość szybko, a to z tej przyczyny, że ta ostatnia, nienawykła widać do spacerów w dzikim terenie, zwichnęła kostkę i chłopak musiał ją taszczyć na własnych plecach. Fowler przez chwilę rozważał ominięcie ich i podjęcie dalszej samotnej wędrówki, ale w końcu uznał, że nawet spowolniony przez dziewczynę opuści dżunglę szybciej z przewodnikiem niż błądząc samotnie po omacku. Postanowił im się objawić.

Żadne nie ucieszyło się na widok zabójcy, zwłaszcza chłopak, który musiał mieć świeżo w pamięci chwile, gdy ninja go terroryzował i groził straszliwymi ranami, a nawet kalectwem, jeśli ten nie zrobi tego, czego się od niego żądało. Tym razem obyło się jednak bez tego. Przewodnik zgodził się na powiększenie drużyny i zapewne modlił się żeby wyjść z tego cało. Jakie miał zresztą wyjście?

Nowy towarzysz nawet się nad nim zlitował i zaoferował, że poniesie przez jakiś czas kobietę z samolotu, co pozwoliło zwiększyć tempo marszu. Po pewnym czasie oddał ją jednak, a chwilę później zrozumiał, że ktoś za nimi podąża. W tej samej chwili przewodnik wysapał:

- Odpoczynek.

Zrobił ruch, chcąc położyć kobietę na ziemi, ale Fowler powstrzymał go szeptem:

- Nie. Idziecie dalej. Rób co mówię - spojrzał na niego groźnie.

Chłopak, chcąc nie chcąc, powlókł się dalej, chociaż wyglądał jakby miał paść po kilkudziesięciu kolejnych krokach. Jednak zabójcy nie trzeba było więcej. Sam uskoczył w pobliskie zarośla i sięgnął po parę noży do rzucania. Czekał w napięciu na to, kto pojawi się na ścieżce, którą podążali.

Wreszcie usłyszał kroki. Przekornie nie wychylał się do czasu, aż grupka go nie minie. Naliczył cztery osoby. Sporo. Ale jeśli będzie miał element zaskoczenia po swojej stronie, powinien zdążyć załatwić dwójkę nim tamci zorientują się co się dzieje. Śledzący ich osobnicy minęli jego kryjówkę. Fowler odczekał jeszcze trochę, a następnie bezszelestnie wyłonił się z krzaków. Był gotowy oddać śmiertelny rzut nożem, ale plecy, które zobaczył... Należały do Rafa.

Wyprostował się i ukrył broń, po czym powiedział głosem wypranym z emocji:

- Przeżyliście. To dobrze.
 
Col Frost jest offline  
Stary 18-07-2019, 12:00   #276
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
- My też się cieszymy - Far uśmiechnął się blado.
Podczas spaceru przez dżunglę zdążył już wyśpiewać majorowi i kapitan o żółtym ninja i pechowym wytatuowanym brodaczu. Wiele nie trzeba było mówić. Brodacz wpadł na ninję. Tyle na jego temat.
Zakończywszy relację Rafał pogrążył się w ponurym milczeniu. Szczerze obiecywał sobie, że gdy wróci do cywilizacji (oczywiście polskiej cywilizacji bo tutejsza jakaś taka...), a jeszcze lepiej, gdy wróci do Anki, pogada z nią szczerze. Już dawno wypraktykował, że spowiedź z psychologiem to lepiej niż z księdzem. Oczywiście niektórzy księża mieli kwalifikacje psychoanalityków, ale rozmowa z bratnią duszą to coś wyjątkowego.
Otrząsnąwszy się z ponurego nastroju, Krzeszewski, podszedł do przewodnika.
- Chyba już ledwo dychasz - rzekł płynnie po chińsku - Pomogę ci. Żadnych protestów, proszę! Poniosę panią, a ty skup się na znalezieniu drogi. No!
 
Jaśmin jest offline  
Stary 08-08-2019, 14:09   #277
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Przeżyliście. To dobrze.
- Nie dzięki tobie - mruknął John nie odwracając się do Fowlera, przez co trudno było stwierdzić czy był zaskoczony pojawieniem się ninji za plecami czy nie. Przyjrzał się za to przewodnikowi i prawdziwej Kimberly oceniając ich stan i możliwości marszu. W tym czasie reporter zmienił się w tragarza, co przy jego krzepie zwiększało tempo marszu i było generalnie korzystne. Spojrzał wymownie na Jaxa i Sonyę.
- To jak, spadamy? Gdzie mamy iść?-



 

Ostatnio edytowane przez psionik : 08-08-2019 o 20:22.
psionik jest offline  
Stary 18-08-2019, 22:49   #278
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Wylewność powitania na lata wpisała się w historię tego regionu. Kimberly, ta prawdziwa, była w szoku widząc siebie. Jax zarządził przerwę.
- Czas na wyjaśnienia - powiedział.
Raf przepchnął się przed Johna i Fowlera rwących się do relacjonowania i rzekł:
- To jest Kimberly - wskazał Kimberly, tą prawdziwą. - Była stewardessą w samolocie, który nam pożyczyłeś. Ona…- wskazał na Kimberly, tą zdecydowanie nieprawdziwą.
- To ja byłam stewardessą w tym samolocie - przerwała mu nieprawdziwa. - Ją schowałam w szafce. Gdyby nie ja już byście nie żyli. Wasza grupa została oddana pod jurysdykcję doktor Rubinstein. Na razie nieoficjalnie, ale jak wrócimy, może pan to potwierdzić majorze.
- I co jeszcze?
- warknęła Sonya.
- Spokojnie pani porucznik. Doktor Rubenstein i jej zespół nie tylko wierzy w waszą wersję. On wie, że jest prawdziwa. Czy ja wierze, pytać chyba nie musicie.
- No właśnie, dlaczego nie mielibyśmy ukręcić ci łba od razu.
- odparł spokojnie Jax.
- Bo jesteśmy po tej samej stronie - spokojnie odrzekła “Kimberly” - Shao Khan zniszczył nasz świat i zniewolił niedobitki, które pozostały w Zaświecie. Ale pewna grupa uciekła tutaj na ziemię. Nie planowała podboju, tylko przetrwania. Żyjemy pomiędzy wami. Staramy się pomagać, gdy zachodzi potrzeba.
- To dlaczego nie walczyliście w turnieju?
- Wtedy Shao Khan dowiedziałby się o nas. Zresztą Rayden jasno się wyraził. mamy się nie wpieprzać, to pozwoli nam tu żyć. Ale obecna sprawa to większe zagrożenie niż turniej. Musieliśmy działać. Najpierw otrzymałam rozkaz chronić was przed Luk Kuei i pozwolić dotrzeć do Kreeyanek.
- Dlaczego po prostu nie powiedzieliście o tym?
- A uwierzylibyście?

Jednoznaczna cisza wystarczyła za odpowiedź.
- Na razie kupuje tą historyjkę, ale jak wrócimy do cywilizacji sprawdzę to swoimi źródłami - powiedział Jax.


Jak macie pytania to zadawać.

 
Mike jest offline  
Stary 19-08-2019, 11:10   #279
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Pasiasty szerszeń, z żądłem na minimum centymetr, przysiadł na czaszce Rafa. Dziennikarz machnął ręką i owad odleciał bzycząc gniewnie.
Pod leśnym dachem dżungli po raz kolejny zapluskał deszcz. Złapane przez ulewę ptaki schroniły się pod gałęziami, pokrzykując melancholijnie. W lesie deszczowym, jak nazwa wskazuje, deszcze padały niemal jednocześnie po sobie.
Czysty zapach deszczu i zgnilizny. Rafał uwolnił na chwilę jedną rękę by naciągnąć kaptur.
- Ta shokanka mówiła, żeby iść na wschód, do cywilizacji. Czemu nie mielibyśmy tego zrobić? A jeśli chodzi o te informacje, które wydobyliśmy z umysłu panny Lary, może pan major wie o tym coś więcej? Rozpoznałem Makao, dość charakterystyczna zabudowa, ale to z fotografii i filmów, nigdy tam nie byłem.
- Innymi słowy, dokąd się wybieramy?
 

Ostatnio edytowane przez Jaśmin : 19-08-2019 o 12:03.
Jaśmin jest offline  
Stary 19-08-2019, 17:28   #280
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Fowler stał nieruchomo z tyłu, tak by mieć na oku wszystkich obecnych. Nie mówił nic, na razie tylko obserwował. Łowił każdą usłyszaną informację i zapamiętywał, by potem zdecydować które mogą okazać się przydatne. Wychwycił imię "dr Rubenstein" i ukrył gdzieś w pamięci, nie wiedząc nawet do kogo należy. Wzmianka kobiety o mieszkańcach innego królestwa, którzy teraz mieszkają na Ziemi była bardzo interesująca, ale nie śmiał nawet zgadywać co to za rasa. Umiejętność upodabniania się do innych osób była jednak ważną wskazówką.

Ciekawiło go też kim są nowi przyjaciele Johna Doe i Rafa, ale nie spytał o to. Im mniej, według nich chciał wiedzieć tym lepiej. Zresztą nie zamierzał na długo zostawać w ich towarzystwie. Jak tylko opuszczą dżunglę, on opuści ich kompanię. Shao Kahn, Rayden, shokanie, Lin Kuei - ci ludzie zwracali na siebie wiele niepożądanej uwagi, chociaż pewnie sami są przekonani, że udaje im się pozostać w ukryciu. A Fowlerowi nie zależało na skupianiu na sobie czyjegokolwiek wzroku, zwłaszcza Quan Chi, który już wie o jego tu obecności, o czym świadczy pojawienie się Scorpiona.

Gdyby tylko mógł uciec do innego królestwa... Ale gdzie w tym świecie znaleźć kogoś kto będzie w stanie otworzyć portal? Uśmiechnął się krzywo pod maską. Chyba wiedział, gdzie szukać odpowiedzi na to pytanie.
 
Col Frost jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172