|
Sesje RPG - Warhammer Wkrocz w mroczne realia zabobonnego średniowiecza. Wybierz się na morderczą krucjatę na Pustkowia Chaosu, spłoń na stosie lub utoń w blasku imperialnego bóstwa Sigmara. Poznaj dumne elfy i waleczne krasnoludy. Zamieszkaj w Starym Świecie, a umrzesz... młodo. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-04-2024, 07:56 | #21 |
Reputacja: 1 | Annikę bardzo podniosło na duchu spotkanie. -Staram się jak mogę, uprawiając kwiaty i zioła. Pani von List zna moją sytuację, ale nie sądziłam, że mi aż tak współczuje, by zrezygnować z honorarium. Ludzie mówią, że mam „zielony kciuk”, znaczy się rękę do roślin. Wiesz, jak naszła na nas nagle bieda, to wydawałoby się przyjaciółki zaczęły mnie unikać, ale dobro przychodzi do mnie od zadziwiających osób. Dziwne to życie… nikomu o tym nie mówiłam, Klaus tylko wiedział, ale moja prababka była wiedzącą. Uciekła przed łowcami czarownic tutaj, bo wiadomo, że takie osoby u magów są bezpieczniejsze. Jak tu pomieszkasz, spotkasz trochę podobnych osób. -Co do zwierząt, to udało się je pomnożyć, w tej chwili są dwie krowy i trzy świnki. Na jesieni dwie świnki pójdą na rzeź, a maciorę spróbuję sparować. Do tego mamy tuzin kur i koguta. Jajka i mleko, kwiaty i zioła sprzedaję na jarmarkach, taki dodatkowy dochód. A magowie wywiązują się ze słowa, jak Mućka chorowała, to przyszedł do niej nie byle pastuch ,a magister Kolegium Bursztynu. Strasznie opryskliwy, ale krowę wyleczył, a jak chciałam zapłacić, to tylko się zaśmiał, że mu takie drobniaki niepotrzebne. Gdy doszli do zamku, dowódca warty zmierzył ich bacznym wzrokiem. Oczy miał jedno szare, drugie fioletowe. Jeden z halabardników miał starą bliznę na lewej dłoni – na oko Egga usunięto tam szósty palec. Prowincjonalny zamek, gdzie życie płynie leniwie – tak to miało wyglądać, ale….. załoga zamku była trochę za czujna, a psy wałęsające się na dziedzińcu trochę za ciche. Duża była liczba nieludzi, Voffel dostrzegł nawet dwa elfy. Zamek składał się z pierścienia zewnętrznego murów i wewnętrznego, w który wpleciono cztery okrągłe baszty – po jednej na każdą stronę świata. Prowadzeni przez halabardnika w żółtej tunice doszliście do siedziby dowódcy straży. Pan de Padin zajmował komnaty na drugim piętrze. Trzeba było, rzecz jasna, poczekać, leczy tylko godzinę. Nie było problemu, by przysiąść, strażnik posłał pachołka po lekkie jęczmienne piwo. Patrole i gońcy z rzadka przemierzali kordegardę. Komnata wydawała się surowa, królował w niej okrągły stół z nieznanego Voffelowi drewna i cedrowy sekretarzyk z chyba setką szufladek. Na ścianie wisiała mapa Polesia. W rogu na stojaku spoczywała szmelcowana błękitno zbroja płytowa. Na honorowym miejscu widniał symbol SIgmara, wraz z wyrobionym klęcznikiem. Roger de Padin był nieco za szczupły jak na swój wysoki wzrost, miał płowe włosy i szare oczy. Odziany był w dworskie szaty, do których wyraźnie nie pasował prosty, surowy pas i pochwa, skrywająca miecz o inkrustowanej granatami rękojeści. Skóra pasa i pochwy wydawała się nieco spalona. -Chwała SIgmarowi. – zwrócił się do was, po czym wskazał Annikę, by mówiła. Ta, zacinając się, przedstawiła Voffela i wyłuszczyłą swoją sprawę. -Poczekaj na zewnątrz, dobra kobieto – twarz Padina wyrażała jedynie lekką zadumę, wzrok był uważny. – A teraz wy, mości Voffel, powiedzcie mi, jak widzicie sprawę. – powiedział, gdy Annika wyszła i zostali sami. |
16-04-2024, 06:56 | #22 |
Reputacja: 1 | Egg słuchał i patrząc na ciężką sytuacje Anniki zdziwił się ilością zachowanego zwierzęcego inwentarza. W sumie krowy, kury czy świnie zawsze się spłacą, a niepotrzebne bibeloty kurzące się na ścianie nie. Dodać jeszcze opiekę kolegium. oczy mu zaświeciły. Droga minęła na słuchaniu i obserwowaniu. Nie odzywał się oprócz potakiwania czy niezbędnych powitań. Dotarł w ten sposób przed oblicze de Padina i rozmowy w cztery oczy. Uznał, że lepiej gadać prosto. - Panie kontrakt uczciwy, kolegium dba o ludzi z okolicy. Gospodarstwo również zacne wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza.- nie ukrywał, że pomimo chudych lat to i tak więcej niż mógł się w życiu spodziewać. Szczególnie spodobała mu się wizja służbie kolegium. Dobry Pan. Nie tacy nijacy jak dotychczasowi. Winni baronii i serowi lordowie. - Zgłaszam się na służbę, wraz z mym koniem, mieczem, tarczą i zbroją.- wolał wymienić licząc na jakieś uwzględnienie wkładu własnego do kontraktu. W myślach marzył sobie o ubezpieczeniu konia równego tym jakie dało kolegium na krowy. Licząc, że dotychczasowe słowa zadowoliły Pana podjął pewne ryzyko. -Chciałbym tylko spytać jak zginął Klaus?- to najlepsze na co mógł liczyć. Czujność strażników i innoraswocy w zamku zapowiadali kłopoty, a każdy strzępek informacji się przyda. W sumie pierwszy ras w życiu widział elfa. Dla samego tego faktu warto było to przyjechać. |
16-04-2024, 07:36 | #23 |
Reputacja: 1 | Po chwili obserwacji widać było, że de Padin garbił się nieco, oddychał trochę za ciężko, a na twarzy brakowało mu żywych kolorów. Rycerz podszedł do stolika, na którym rozmieszczono pięknie wykonane szachy. Na szachownicy leżało kilkanaście zwitków z rodzaju tych, które przenoszą gołębie pocztowe. Zamyślił się chwilę i odpowiedział. -Cieszy mnie twoja gotowość. Klaus służył pieszo; za służbę konną dodam pięć mórg lasu z prawem do karczunku i uprawy. Najpierw jednak sprawa delikatnej natury. Poufna. W pobliżu wsi Niedawica – wskazał na mapie lokację – gromadzą się siły łowców czarownic i łowców nagród. Tamtejszy pan , Ulryk Albrecht von Liebe, został oskarżony o czary i knowania z demonami. To mnie jednak mało obchodzi. Obchodzi mnie natomiast, że duża zorganizowana jednostka wojskowa powstaje pod moim bokiem. Interesuje mnie, co zrobią po pokonaniu czarownika, czy nie uśmiecha im się marsz na Rauben. Jesteśmy osłabieni, trzech z czterech mistrzów opuściło Hugelrabe, by służyć elektorowi, a pozostały Mistrz Arminusz… Nieważne. Problem w tym, że nie mogę wysłać człowieka na mojej służbie, mogłoby to być poczytane za próbę szpiegostwa i działanie na szkodę łowców czarownic, co byłoby idealnym pretekstem do ataku. I tutaj możesz wkroczyć, zanim oficjalnie przyjmę cię na służbę. Potrzebuję zwiadowcy. Udasz zbrojnego poszukującego zatrudnienia, wywiesz się co trzeba. Jeśli ukończysz misję z sukcesem, będę pewny, że takiego człowieka mi trzeba. -Co do Klausa…. To był nie tylko tęgi wojak, lecz także mąż mądry i o chłodnej głowie. Jego misja była wielce delikatnej natury. Mogę tylko powiedzieć, że sposób, w jaki zginął, nie uchybia jego dobremu imieniu. A, zapomniałem, wydam wam jego rzeczy. Kirys naprawiliśmy, reszta jest jaka była. -Nie musisz podejmować decyzji od razu, ale czas mnie nagli. |
16-04-2024, 11:18 | #24 |
Reputacja: 1 | Rzeczy Klausa z kirysem na czele. Pan Roger też wydawał się porządny. Dodatek za konia. Las do wyrąbania i zaorania. Piękna kusząca wizja. Kuzynek zapewne też był zadowolony z warunków, a teraz nie żył. Wysłany cholera wie gdzie. Mu kazali dołączyć na łowy na heretyków i demony. -Kirys się przyda. Oby mi służył lepiej. Wyruszę jutro. Kontrakt proszę przekazać do Guido von Lista- uznał, że zaangażowanie będzie właściwą opcją wobec rozmówcy. - Mam tylko się wywiedzieć w obozie, czy rzeczywiście się dołączyć i brać udział w zdarzeniach na ziemiach von Liebenów i wracać jak sprawa się zakończy, albo zagrożone będzie Rauben?.- wolał doprecyzować. |
16-04-2024, 12:23 | #25 |
Reputacja: 1 | -Zależy mi na tym, by wiedzieć, co zamierzają po akcji w Niedawicy i ilu ich wtedy będzie, zapewne po konfrontacji z czarownikiem. Zrobisz, jak uważasz, ale ja bym nie przyłączał się do łowców czarownic i unikał walki. Wróć, jak tylko będziesz miał informacje, lepiej częściowe niż wcale. Oczywiście, potrzebujesz czegoś na wydatki - podsunął w stronę Egga pękatą sakiewkę. |
16-04-2024, 15:21 | #26 |
Reputacja: 1 | -Rozumiem i dziękuje. Czy jest coś jeszcze, czy mogę odmaszerować?- odpowiedział sięgając chętnie po sakiewkę. Musi się jeszcze dziś wypytać o młynarza. Egg chciałby tez zobaczyć te swoje włości dokładniej. Jutro załatwi sprawę długu, a potem ruszy wykonać zadanie. Dowie się co trzeba i wraca. Często obracał się w nieciekawym towarzystwie, więc nie będzie miał raczej problemu z żołdactwem. Przynajmniej taką miał nadzieje. |
16-04-2024, 15:41 | #27 |
Reputacja: 1 | Roger de Padin pożegnał się uprzejmie. Jego paź przygotował rzeczy Klausa: Pełna skórznia Hełm otwarty z nosalem Koszulka kolcza z przyczepianymi rękawami kolczymi Tarcza Miecz Sztylet Trzy oszczepy w kołczanie, dwa miały bardzo wąskie groty (przebijający zbroję), trzeci z grotem liściastym i rowkowanym Gliniane naczynko z podejrzanym mazidłem Kirys z nowymi rzemieniami i wyklepanym śladem po uderzeniu potężnego młota Mieszek z 8ZK Mieszek z hubką i krzesiwem i drobiazgami osobistymi Sakiewka od de Padina zawierała 50ZK Gdy wychodzili z zamku, zachodziło już słońce. |
17-04-2024, 11:43 | #28 |
Reputacja: 1 | Voffel nie wiedział co myśleć. Coś mu śmierdziało, a hojność z jaką się tu spotykał była zaskakująca. Nawet rzeczy Klausa oddali. Egg pozwolił się dopancerzyć o brakujące mu elementy. Oszczepy, miecz, tarcza, sztylet i resztę zostawi w gospodarstwie. Nie ma co za wiele targać. Zobaczy co się z tym zrobi. Póki co niech czeka. Anikka też odzyskała rzeczy po Klausie. To był dobry dzień, a sakiewka pęka w szwach. - Chodźmy do domu.- powiedział opuszczając zamek. -Dziś już nic nie zrobimy, a jutro muszę wyruszać na polecenie Padina. Będziesz miała na przeżycie?- tak zakończył. Chce poznać gospodarstwo, oraz dowiedzieć się ile są winni młynarzowi. |
17-04-2024, 15:24 | #29 |
Reputacja: 1 | -I...co ustaliliście? - trwożliwie zapytała Annika. -Tak, gospodarstwo nas wyżywi - odpowiedziała na pytanie - mamy rzepę i ziarno, a Jurgena posyłam, by łowił ryby w Grodarzu. Dopływie Sal - wyjaśniła - na samą Sal go nie puszczam, jest jeszcze za mały. W domu na kolację były rzeczone ryby i pieczona rzepa. Chłopak radził sobie dobrze z oczyszczaniem ryb. Ostatnio edytowane przez Reinhard : 18-04-2024 o 01:25. |
18-04-2024, 09:17 | #30 |
Reputacja: 1 | -W domu.- oparł Egg i tak w ciszy wrócili. Dopiero tam zaczął opowieść. - Mam kontrakt, ale najpierw muszę się wykazać. Przez to muszę jutro wyjechać. Jest dodatek za konia, więc jeszcze więcej będzie. Tu są rzeczy Klausa. Sakiewka, drobiazgi, dziwna maść, uzbrojenie. Opancerzenie wezmę resztę zostawiam tutaj, wraz z Klausowym orężem. Oszczepy daj chłopakowi niech się wprawia. Zostawię też część swoich rzeczy. Jutro załatwię sprawę z młynarzem i ruszam. Ile mu dokładnie jesteśmy winni?- zakończył raport Voffel. - Co to za mazidło? - dopytał. Zainteresowało go z niewiadomych powodów. |