|
Systemy postapokaliptyczne Świat po apokalipsie - czyli rozmowy przy Nuka-Coli z atomowym grzybem w tle i zombie charczącym pod butem. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-02-2006, 10:16 | #61 |
Reputacja: 1 | ja np nie lubię grać na full real bo nie jest to dla mnie interesujące.wiec taki dopakowany sprzęcik jest naprawde spoko.może na prawde nia ma to prawa bytu,ale jeśli daje graczom satysfakcję to to jest właśnie to. i to nazywa się" mieć przyjemność z gry" |
27-02-2006, 14:32 | #62 |
Reputacja: 1 | Przyjemność z gry, owszem, ale czasami cięzko przełknąc system przeciw rakietowy na jeepe. Mieć przyjemność z gry można mieć z tego faktu że sprzęt ma lepsze osiągi. Zadowala bo mało kto taki ma. MG jeżeli potrafi może tak opisać sprzęcik że będziesz się cieszył z lizaka :P
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
27-02-2008, 23:50 | #63 |
Reputacja: 1 | W związku z planowaną przeze mnie i Hawkeya sesją w realiach Neuroshimy w konwencji wyścigu, dobrze by było odkurzyć temat, bo w końcu to najstarszy temat w dziale i niestety najbardziej zakurzony i zapomniany. Wszyscy piszą o samochodach, ciężarówkach i motorach... i słusznie, są one w jakiś sposób nieodłączną częścią neuroshimowego świata. Żeby nie być gołosłownym podam przykład Detroit, ale tez profesji:Wojownik autostrady. Czy dedykowany specjalnie dla fanów ścigania się po resztkach Świata, dodatek oficjalny do systemu - "Wyścig". Ja chciałem zwrócić uwagę na temat wykorzystania innych pojazdów do walki i podróży, niekonieczne samochodów. Mówię np. o maszynach rolniczych, czy budowlanych. Appalachy nieźle wykorzystały ciężki sprzęt kopalniany, tworząc Lewiatany, podejrzewam że Teksasie kombajnów zbożowych używają nie tylko do koszenia zboża. Przykład z czego można zrobić Lewiatana: To jest ciężarówka BELAZ. Jej ciężar użyteczny wynosi 200-220 ton. Wymiary ciężarówki to: 13,36 m długości, 7,78 szerokości, 6,65 m wysokości. Co wy o tym myślicie? Może macie jakieś swoje własne pomysły, projekty takich pojazdów? Sam na dniach postaram się wrzucić kilka moich. Pozdrawiam merill
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 Ostatnio edytowane przez merill : 27-02-2008 o 23:55. |
13-03-2008, 13:00 | #64 |
Reputacja: 1 | Przepraszam, za posta pod postem, ale od mojego ostatniego minęło już kilkanaście dni, więc to chyba nie zbrodnia. Przygotowując materiał do "Wyścigu", przeglądałem podręczniki do Neuroshimy - "Bohatera^2". Jest tam ciekawy rozdział dla profesji władców bestii - mogący uchodzić, za substytut professionbooka dla tego zawodu. Pomiędzy proponowanymi przez twórców zwierzątkami, znalem informację o gigamucie - ogromnym zmutowanym zwierzęciu przypominającym wymarłe mamuty. Powiem szczerze, że zainspirował mnie ten motyw. Dlatego umieściłem, w stawce "Wyścigu", grupę czerwonoskórych, którzy wyruszą w podróż po Stanach, właśnie na grzbiecie wspomnianego zwierzęcia. A że to temat o podrasowywaniu, to gigamut może unieść ogromny ciężar, jaki więc problem stworzyć odpowiednie siodło, na którym można by zamontować ciężki sprzęt, namiot, czy cokolwiek innego co nam przyjdzie do głowy? To ciekawa alternatywa dla wszystkich, którzy nie chcą brać udziału w wyścigu kto zrobi bardziej odpicowaną brykę czy wymuskany nowiuśkim lakierem wózek. Na pewno wielu widziało ekranizację "Powrotu Króla" i szarżę mumakili Haradu na kawalerię Rohanu. Teraz wyobraźcie sobie tę scenę, tyle, że w roli kawalerii rohańskiej rozdeptywanych gangerów?
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |
13-03-2008, 13:45 | #65 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Gigamut to mimo wszystko stworzenie żywe - ma własne kaprysy, można je przestraszyć, jego skóra nijak się ma do pancernej stali(niby można go obwiesić zbroją...), żre i pije jak... eh, słoń?, a 'kierowcę' można ściągnąć ciskając w niego kamieniem, bo kuloodpornych szyb i kabiny z prawdziwego zdarzenia na grzbiet stworzenia nie uświadczysz, już w ogóle nie wspominając o szybkości takiego przyjemniaczka. Ponadto stworzenie jest ogromne - na pustyni widać je z daleka. Jaki był największy problem czołgistów brytyjskich podczas walk w Afryce Północnej? Ano to, że ich czołgi były za wysokie, dzięki czemu posiadające działa o znacznie większym zasięgu maszyny niemieckie mogły je bez trudu z daleka dostrzec, zidentyfikować i spacyfikować, zanim te podjadą na tyle blisko, by mieć ich w swoim zasięgu. Podczas ataku dzikich zwierząt, albo uciekając przed plemieniem mutków, którzy posyłają za tobą pociski z samopałów, wolę polegać na ochronie zapewnianej przez dobrze podrasowany, wojskowy wóz, niż na stworzeniu, które, jak stanie dęba, by zgnieść atakującego zmutowanego wilka, zwali mnie na łeb na szyję, i którego rany goją się całe tygodnie i mogą mieć przykre konsekwencje związane z zakażeniami itp. itd., w przeciwieństwie do usterek w samochodzie, które odpowiednio wyszkolona postać naprawi w jeden wieczór. Słonie były diablo przydatne przeciwko piechocie z łukami i włóczniami(a i tak często 'zawodziły') między innymi dzięki ich żywotności, wytrzymałości i efektu psychologicznego jaki wywierają na wrogich żołnierzach, ale nie wyobrażam ich sobie stających w szranki z dzisiejszymi samochodami i ludźmi uzbrojonymi w broń palną. Może nawet zwierzę nie byłoby takie złe do 'zwyczajnego' podróżowania, albo przewożenia dużych ilości towarów, ale w wyścigu, gdzie liczy się też szybkość, a już w ogóle w 'Wyścigu', gdzie trzeba zdobyć skalp mutanta, i pokonać maszynę Molocha... Pomysł bardzo ciekawy i klimatyczny, ale w praktyce niestety średni. Ale to może tylko ja, bo się nie znam
__________________ "Uproczywe[sic] niestosowanie się do zaleceń Obsługi" | |
17-06-2008, 19:42 | #66 |
Reputacja: 1 | Za motorkami nie przepadam bo są wywrotne, zbytnio opancerzone są za wolne. Co będzie miało cię ubić to cię i tak ubije. Dlatego wole klasykę. Sedan z zdejmowanym dachem, poczuć wolność zanim kopnę w piach. Nie zakładać żadnej broni która by kusiła innych do pozbawienia mnie bryki dla karabinu. Za to pokładam dam dużo w brudnym ale sprawnym silniki. Tzn. Ma być sprawniejszy niż wygląda
__________________ Bądź Aniołem dla innych, a oni będą nimi dla ciebie. Weteran MG Neuroshimy/Fallouta służy radą, GG :5387875 |
08-05-2014, 17:03 | #67 |
Reputacja: 1 | Odgrzebuję temat (to czyni mnie górnikiem czy już archeologiem?) Hmm po przejrzeniu tematu widzę masę przepakowanych konstrukcji... Taka drobna rzecz którą warto wziąć pod uwagę dopancerzając swój samochód... Steel Plates - Size & Weight każdy metr kwadratowy blachy zdolnej zatrzymać pocisk waży tyle co dodatkowy pasażer! (btw ta tabela dotyczy miękkiej stali, pancerna ma jeszcze większą gęstość więc i większą masę i wytrzymałość) Jeśli chodzi o penetracje to lekkie pojazdy pancerne mają pancerz grubości około 7-10mm blachy pancernej więc mniej więcej tyle potrzeba żeby zatrzymać pocisk karabinowy Swoją drogą opancerzanie samochodu opartego na nadwoziu samonośnym jest trochę absurdalne. Najsensowniej wziąć coś opartego na ramie wywalić oryginalną karoserię i zainstalować wyspawaną/ześrubowaną pancerną budę. Szkło pancerne ma trzy wady: po pierwsze - dostępność, raczej nie leży na ulicach, a już żeby je spotkać w kształcie jaki nam jest potrzebny do konkretnego modelu, tak żeby było niewidoczne możemy zapomnieć dlatego najczęściej będzie to prosty kawałek płaskiego szkła i będzie trzeba go wpasować w nasz wóz. Po drugie - żeby zatrzymać pocisk musi być cholernie grube, popatrzcie na zdjęcia dopancerzonych HMMV i MRAPów jak bardzo ramka z szybą wystaje z bocznego pancerza. Po trzecie szkło przy trafieniu ulega zniszczeniu - pęka na powierzchni znacznie większej niż rzeczywisty obszar trafienia pocisku (swoją drogą podczas wojny na Bałkanach snajperzy potrafili wyłączyć z walki czołgi zwykłym karabinem snajperskim - rozbijając peryskop kierowcy a potem niszcząc pozostałe) Jak już pisałem, blacha i szkło pancerne są ciężkie, opancerzenie samochodu oznacza znaczne obciążenie, do tego dochodzą pasażerowie i szpej. Czyli kolejne obciążenie, taki opancerzony samochód będzie dobijał kołami do błotników na każdym wertepie, a w ZSA drogi będą gorsze niż w Polsce na wiosnę, ergo zawieszenie pójdzie błyskawicznie, trzeba będzie często wymieniać i najlepiej wzmocnić. Dalej, przy dodatkowym obciążeniu układ napędowy też będzie miał cięższe warunki pracy, sprzęgła będą się palić, przeguby ukręcać silnik szybciej się zużyje. No i piszecie tu o PPK i granatnikach jako sposobach na zatrzymanie tych opancerzonych maszyn... Cóż koniec może być bardziej prozaiczny, jakiś wrak ustawiony w poprzek drogi, kierowca omijając zjeżdża z asfaltu i auto zakopuje się w piasku, dookoła kilku gangerów. I żadna wieżyczka z minigunem nie pomoże, jak pasażerowie nie poddadzą się do wieczora to pod osłoną nocy gangerzy podczołgają się i usmażą ich koktajlami mołotowa Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 08-05-2014 o 17:05. |
12-05-2014, 11:47 | #68 | |
Banned Reputacja: 1 | Cytat:
Jeżeli pojazd w ogóle raczy ruszyć... Skoro juz jakąś archeologię zastosowaliśmy (co też można wynaleźć w tych ruinach) to warto zwrócić uwagę na podstawową rzecz. Silnik. Modyfikujemy jakiś konkretny samochód, który ma jakiś konkretny silnik. Nie daj Boże jest to typowa Toyota Hillux z silnikiem diesla o mocy (a zaszalejmy) 201KM. Szału nie ma, a to trzy litrowa jednostka. Ten silnik jest w stanie bujnąć samochód z pasażerami jak przeciętna osobówka (prawie 15sec do setki). Jak dołożymy mu tonę "na pakę" (czyli pełne obciążenie) to dostajemy cztery kolejne sekundy. Na wyścigi sie to słabo nadaje. Jeżeli załadujemy za dużo - silnik po prostu nie uciągnie... Tak po prostu i zwyczajnie. Nie bez kozery z samochodów wyścigowych wypruwa sie wszystko co nie jest potrzebne (tylną kanapę, tapicerki, etc) - wtedy nawet po wstawieniu obowiązkowej klatki - samochód jest lżejszy od fabrycznego. A o to chodzi. O stosunek mocy do wagi! Dlaczego 150 konny motocykl wygrywa w cuglach ze 150 konnym samochodem? Bo motocykl z kierowcą waży niecałe 300kilogramów, wiec ma konia mechanicznego na 2kg, a nie jak samochód - na 12kg. Zwiększanie masy pojazdu powoduje nie tylko spadek szybkości, ale również znaczącą zmianę właściwości jezdnych - znacząco wzrasta spalanie; większa siła jest potrzebna do zmiany kierunku jazdy, wydłuża się również droga hamowania czy zmniejszają kąty natarcia na przeszkody terenowe... Nawet jeżeli samochód jedzie to przypomina czołg nie samochód. O podwoziu samonośnym wystarczy tylko wspomnieć tyle, że samochód (podwozie) przed modyfikacjami ma konkretny udźwig. Przykładowo Hillux poza swoją masą własną ma maksymalnie 1155kg w wersji dwuosobowej lub 910kg w wersji 5osobowej. Zapewne konstrukcja jest trochę mocniejsza, ale - tak czy inaczej - wpakowanie na to podwozie łącznie więcej niż 3,5 tony ludzi i sprzętu spowoduje, ze podwozie się załamie. Pewnych elementów nie da się wyjąć (np. samych prowadnic czy belek), pewne da się usunąć (np. klimatyzację, poduszki powietrzne, przegrodę wewnętrzną, tapicerkę, etc) - jednak sumarycznie - samochód gotowy do jazdy nie może być cięższy niż nośność podwozia. Pytanie zatem jest takie - czy iść w opancerzenie w ogóle - zwłaszcza jeżeli przygotowujemy się do wyścigu? Plus opancerzenia jest taki, że mamy jakąś ochronę. Minusów jest zaś sporo - przede wszystkim tracimy moc i zwrotność. Ja osobiście poszedłbym w zupełnie przeciwnym kierunku. Postawił na szybkość i zwrotność. Wypruł z samochodu absolutnie wszystko co nie jest bezspornie potrzebne do jazdy - nawet drzwi - zastępując je wspawaną klatką na wypadek wypadku. Rolę ochrony przejmą dwie rzeczy: szybkość poruszania się (trudniej trafić) i ochrona osobista - niezależnie czy kamizelka czy blacha powszywana w kurtkę czy "łaska Pana"... Lżejszy samochód ma jeszcze dodatkowe cechy - zużywa mniej paliwa (nie do przecenienia w ZSA) może operować w gorszym podłożu (zakopie się na pewno później niż jego opancerzony brat) i najważniejsze - jest łatwiejszy w prowadzeniu, a więc pozwala na wykonanie manewrów, których opancerzone auto nie jest w stanie wykonać (widział ktoś drift w wykonaniu pancernej limuzyny?). Skoro nawet z prostymi manewrami ma problemy: [media]http://www.youtube.com/watch?v=3BvABn7L_So[/media] | |
12-05-2014, 14:23 | #69 |
Reputacja: 1 | na tym filmie ładnie widać grubość ramy okna jak kierowca otwiera drzwi. Widzę że myślimy podobnie. Jak dla mnie świetnym przykładem tego czego będzie można się spodziewać na drogach i bezdrożach ZSA są samochody LRDG http://upload.wikimedia.org/wikipedi...DG_trucks8.jpg http://lrdg.hegewisch.net/LRDG_images/30CWTtruck2wd.jpg choć może raczej wyposażone w przymocowane na stałe zamykane skrzynie żeby będąc w mieście nie trzeba było tego nieustannie pilnować Swoją drogą to mamy tu kolejną kwestie... demontowanie drzwi, ponieważ auto samo w sobie nie zapewnia ochrony przeciw pociskami to warto zadbać o możliwość szybkiej ewakuacji z tego magnesu na pociski (w przypadku auta z nadwoziem samonośnym raczej warto pominąć tą modyfikację bo drzwi znacznie wpływają na sztywność całego nadwozia więc trzeba by wspawać jakieś wzmocnienia) dlatego pickup z dodatkowymi fotelami na pace jest lepszą opcją od sedana czy kombi Wracając do pancerza... jedyny pancerz którego nie da się przebić to taki którego nie ma... czyli szybkość i manewrowość ważniejsza niż blacha. Niemniej jednak są dwie rzeczy bez których samochód nie pojedzie: silnik i kierowca. Te dwa elementy samochodu warto zabezpieczyć. Na razie pisze o samochodach wykorzystywanych jako środki transportu a nie jako pojazdy do wyścigów. Więc głównym problemem któremu zamierzam przeciwdziałać jest zasadzka. Silnik jest w miarę dobrze chroniony z boków. Kula wystrzelona musi najpierw przejść przez blachę błotnika i fartuch, nie są to może potężne blachy pancerne ale większość pocisków będzie koziołkowało już po przejściu przez blachę błotnika co znacznie zmniejszy ich zdolność do spenetrowania bloku silnika (uprzedzając pytanie: .50BMG wejdzie jak w masło). Za to od przodu, od przodu sprawa wygląda o wiele gorzej. Po pierwsze znacznie łatwiej jest trafić samochód który jedzie prosto na ciebie, obliczasz sobie wcześniej odległość (i poprawkę do celownika) do konkretnego punktu na drodze i naciskasz spust kiedy samochód do niego dotrze, nie musisz się pieprzyć z nastawieniem poprawki na prędkość celu. Po drugie od przodu jest tylko lekka kratka atrapy i chłodnica. Nawet jeśli pocisk po przejściu przez chłodnicę nie przebije bloku silnika to i tak samochód jest "ranny" i będzie trzeba się szybko zatrzymać żeby załatać chłodnicę i uzupełnić wodę zanim dojdzie do zatarcia silnika. Jak temu zaradzić? po pierwsze osłonić czymś chłodnicę. Zainstalować z przodu kanistry, koło zapasowe albo blachy do podkładania pod koła kiedy auto zakopuje się w piachu (tak, wyposażenie może posłużyć jako pancerz) lub nawet zdecydować się na kawałek płyty pancernej. Niestety rozwiązanie takie trochę pogorszy przepływ powietrza więc chłodnica będzie musiała pracować na obiegu wymuszonym przez wiatrak. Alternatywą jest przeniesienie chłodnicy w mniej przewidywalne miejsce choć ciężko znaleźć sensowną alternatywę. |
13-05-2014, 11:16 | #70 | |
Banned Reputacja: 1 | Cytat:
Prawdą jest, że drzwi w sedanie/kombi mają wpływ na sztywność całego nadwozia, ale nawet sedan bez drzwi daje większą ochronę w razie wypadku niż fotele na pickupie - gdzie nie ma absolutnie nic - poza powietrzem. Druga sprawa - punkt ciężkości pojazdu. Generalna zasada - im wyżej tym gorzej działa na niekorzyść pickupa (czy foteli na pace, a właściwie ogólnie: montowania ciężkich rzeczy na dachu). Sedan ma punkt ciężkości umieszczony dużo niżej - to daje możliwość manewrowania przy większych prędkościach, ponieważ fizyki się nie oszuka. Spojlery w sporowych samochodach nie są po to, aby świetnie wyglądać tylko po to właśnie, aby docisnąć samochód do asfaltu - każdy milimetr obniżenia punktu ciężkości to ok. 3km/h wyższa prędkość bezpiecznego manewrowania. Tutaj małe porównanie testowe dobrze obrazujące to o czym piszę wyżej: [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=zaYFLb8WMGM[/MEDIA] żeby nie było, że tylko Jepp ma problemy: [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=mCsPwN42_F4[/MEDIA] biednego Mesia A nie będę nawet pokazywał Versus sedany: [MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=o5zzwuiJLD0[/MEDIA] O braku drzwi jeszcze napiszę... (teraz wypadam z zasiegu sieci)... | |