12-07-2013, 10:45 | #261 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Free! Iwatobi Swim Club anime sportowe tym razem o pływaniu. Fabuła jest tak sztampowa, że nie ma sensu jej opisywać. Pewnie będę oglądał jaka by nie była. Po obejrzeniu całego Prince of Tennis kilka miesięcy temu to nie natknąłem się na równie dobry tytuł sportowy. Niestety jak każdy fan anime wiem doskonale jak się skończy sezon -_- Watashi ga Motenai no wa Dou Kangaetemo Omaera ga Warui! - pewna dziouszka ma problemiki. Nie potrafi rozmawiać z obcymi ludźmi przez co jest wealienowana, a dodatkowo ma poważne zrytą psychikę Ujdzie. | |
12-07-2013, 10:54 | #262 |
Reputacja: 1 | Mi się Mirai Nikki podobało, mimo przekombinowanego końca i tego bohatera pożal się boże. Też mi się z nim kojarzy. A Silver Spoon z Moyashimon (muszę się w końcu wziąć za drugi sezon). Prince of Tennis jakoś mnie nie porwał; bywały lepsze. Watashi - lol, niezłe podsumowanie |
12-07-2013, 11:02 | #263 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Nie wiem czy Sayane widziałaś, ale ostatnio wyszedł jeden odcinek Mirai Nikki, który kończył anime. Dowiedzieli się pewnie, że kolejnego sezonu nie będzie i wypuścili to cukierkowe coś. | |
12-07-2013, 16:50 | #264 |
Reputacja: 1 | Zazwyczaj początki anime są lepsze niż środki i zakończenia. A pierwsze sezony od drugich. To trochę irytujące - studio robi piękne "efekty specjalne" w pierwszym odcinku (dla przykładu - Ao no Exorcist), w drugim odbiorca jeszcze nie zauważa, że jest nieco gorzej - a w międzyczasie przyzwyczaja się do bohaterów - i jedynie na tym przyzwyczajeniu leci aż do końca całego anime. Nie tylko sama kreska jest gorsza - sama fabuła też jakby wymuszona. A najgorsze są udziwnienia. Największe udziwnienia widziałem w Sword Art Online - stanowiącym definicję makabrycznie zmarnowanego potencjału. Mary Sue zamiast głównego bohatera, poszatkowany chaos zamiast fabuły i… wspomniane udziwnienia, czyli zwroty akcji, które co prawda są zaskakujące, lecz niestety powstały tylko i wyłącznie po to, by zaskoczyć widza. Nikt wcale nie dbał o ich konsekwencje… choć może za wiele wymagam. Co do Mirai Nikki - niestety też jest odczuwalny spadek poziomu, ale anime mi się podobało. Położono po prostu zbyt wielki nacisk na tą całą *Grę* - w pewnym momencie wszystko sprowadziło się do uśmiercania kolejnych graczy. Yuno… to naprawdę dobra bohaterka Główny bohater istniał jedynie po to, by ukazać jej potencjał, ale w tej swojej beznadziejności był dla mnie raczej bardziej człowieczy, niż irytujący Spadek jakości był i w Death Note, choć to jedno z najlepszych anime Ludzie mówią, że te wszystkie dedukcje są nieprawdopodobne i naciągane, lecz i tak ogląda się to przecudownie Darker Than Black też miło wspominam. Oczywiście pierwszy sezon lepszy od drugiego, ale mimo wszystko w porządku. Jedyne prawdziwe ale - co nie jest do końca wadą, mam tylko wyrzuty do twórców - postacie, które od razu naprawdę polubiłem… kończą szybko i źle. To raczej nie jest spoiler, więc - gdy oglądając pomyślicie "o, to jest fajna bohaterka!", naprawdę się do niej nie przyzwyczajajcie… Higurashi no naku koro ni - podobało mi się, ale mój limit na "powroty do przeszłości" wyczerpałem, pamiętam dokładnie - przy czwartym rozdziale, odcinek 14. Wciąż uważam, że świat wykładany jest trochę zbyt hipstersko, ale na pewno anime ma swoich fanów i rozumiem, dlaczego im się podoba Serial Experiments Lain - anime z cyklu albo kochasz, albo nienawidzisz. Albo masz uczucia pośrodku - jak ja. Anime nie sprawiało mi przyjemności, więc przestałem oglądać. Widocznie było zbyt ambitne jak dla mnie. W każdym razie ta wstawka "present day, present time" jest naprawdę kultowa i często poprzedza na shindenie różne inne anime - na pewno Darker Than Black. Another - podobało mi się. Zakończenie z pompą, trochę pretensjonalne, lecz wciąż doceniam. Podczas oglądania przytrafiło się kilka zgrzytów, ale ogólnie spoko. Taki "japoński horror" - co nie jest akurat ani wadą, czy zaletą, tylko… jednostką klasyfikacyjną Bardzo piękne i klimatyczne rysunki lalek. Warto wspomnieć o Bakemonogatari, które rozwaliło mnie już w pierwszej scenie. Dziewczyna spada z nieba, facet ją łapie, mówi "jesteś taka lekka!", a ona, że to jej największa tajemnica i go zabije, jak coś powie. Po konsultacji ze znajomymi okazało się, że nie tylko ja miałem wtf w tym momencie. Dopiero później dowiedziałem się, że ona dosłownie zupełnie nic nie waży, ale anime i tak już było spalone Zwłaszcza, gdy okazało się, że główny bohater jest wampirem uleczonym z wampiryzmu. Takich rzeczy się nie wybacza. Wyszła spowiedź dotycząca (prawie) wszystkiego, co obejrzałem, a chciałem przekazać jedynie pierwszy akapit |
15-07-2013, 15:00 | #265 |
Reputacja: 1 | Jako iż czytałem przez długi czas mangę SS dopóki nie usłyszałem o anime, mogę zapewnić, że stale trzyma poziom, a nawet stwierdzić, że jest coraz lepiej. Bowiem seria pomimo tego iż głównie jest komedią, przedstawia również dosć dosadnie a czasami brutalnie zasady jakimi rządzi się gospodarka i rolnictwo w Japonii. Przy okazji proces asymilacji głównego bohatera ze środowiskiem przebiega w bardzo realistyczny sposób obfitując często w naprawdę świetne plot twisty. A skoro już mówimy o seriach z ogromnym potencjałem to wypadało by wspomnieć o seri Shakugan no Shana, ktorej pierwszy i drugi sezon były w moim osobistym odczuciu świetne, no może drugi sezon stracił lekko na ponurym klimacie zbytnio skupiając się na życiu szkolnym głównych bohaterów. Na trzeci sezon natomiast fanom tej serii przyszło czekać prawie trzy lata od zakończenia emisji drugiego. I ten finał jak dla mnie był policzkiem od twórców. Debilna fabuła, pojawienie się milionów nowych bohaterów, nieścisłości fabularne i zakończenie tak durne i bezsensowne, że rozczarowujące. Z jednej strony chciało by się polecić Shane ludziom przez wzgląd na cudowne pierwsze dwa sezony, jednak kiedy ma się na uwadze trzeci... człowiek jest po prostu w kropce. A jesli mowa już o Death Note, które bardzo lubiłem do sami wiecie jakiego wydarzenia, na którym historia powinna się według mnie zakończyć, to polecam inną serię tych samych twórców, która doczekała się pełnej serializacji. Mianowicie mówię o Bakuman, serii, która zawiera wiele treści autobiograficznych dwojga autorów i która jak żadna inna przedstawia proces produkcji mang w shonen jumpie i praw jakimi się kieruje. Dodatkowo mamy paletę wielu barwnych i zabawnych postaci, trochę dramy ale nie przesadzonej i ponownie świetne wątki komediowe. Jedyne moje zastrzeżenie, to zakonczenie, które podobnie jak w DN pozostawia niedosyt, tutaj nawet bardziej, bo widz wie, że to nei jest koniec historii i jest jeszcze coś do opowiedzenia, o czym autorzy najwidoczniej zapomnieli. Nie mniej seria godna polecenia. A skoro jesteśmy przy mandze po dziesięciu latach ujrzał światło dzienne ostatni rozdział dość unikatowej serii Gantz. Niestety anime, które powstało na jej podstawie ma tylko 13 epizodów i urywa się w momencie, który nawet nie sięga kolanom głównej fabuły. Nie mniej manga ta jest czymś niezwykłym, oraz zawiera najbardziej wiarygodnego bohatera jakiego miałem okazję poznać. Przechodzi on bowiem podczas całej serii ogromną wewnętrzną przemianę i nie jest to proces natychmiastowy, a stopniowy, przez co łatwo w niego uwierzyć, utożsamić się z bohaterem i co najważniejsze polubić i trzymać za niego kciuki. O czym jest Gantz nie jest w stanie wyjaśnić w paru zdaniach, podejrzewam, że można by o warstwie fabularnej tej serii pisać setki publikacji naukowych, bo przyznam szczerze, autor żąda od nas ogromnego kredytu zaufania. Bo praktycznie przez całą serię fabuła zdaje się nie mieć większego sensu, po prostu każe nam akceptować rzeczy takimi jakimi są, aby potem w bardzo prosty i genialny sposób wszystko wytłumaczyć. Ciężko mi było uwierzyć jak wszystkie wątki bardzo ładnie się przeplatają na sam koniec. Polecam gorąco. Sword Art Online... od czego by tu zacząć. Największe rozczarowanie jak dla mnie z jakim się spotkałem od bardzo długiego czasu. Seria nie spełniła praktycznie zadnych minimalnych wymagań jakie przed nią stawiałem, no może po za fantastyczną oprawą. Porzuciłem ją w okolicach 15 epizodu, gdy usłyszałem o tych wróżkach i ... szkoda słów. Pamięta ktoś kapitana Tsubase ? Albo Eyeshild 21? Wiem głupie pytania, nie mniej w zeszłym roku wyszedł pierwszy sezon anime opartego na nowej sportowej mandze od shounen jumpa, Kuroko no Basket. I jest to seria dokładnie taka jaką być powinna. O walce z własnymi słabościami, pięciu się wyżej, o sukcesach i porażkach naszych bohaterów, okraszona świetną animacją i klimatycznym soundtrackiem, z dodatkiem barwnych i ciekawych charakterów. Jeśli nie lubisz tsubasy ani eyeshilda to i ta seria nie sprawi ci radości w innym wypadku wal śmiało, tym bardziej, że już niedługo startuje emisja drugiego sezonu
__________________ "Dum pugnas, victor es" - powiedziałaś, a ja zacząłem się zmieniać... |
26-07-2013, 08:51 | #266 |
Reputacja: 1 | A Claymore i Deadmen Wonderland? Jakoś mnie ostatnio ciągne na gore, chyba sobie odświeżę. Ombrose, Higurashi też nie strawiłam całego. Muzyka świetna, ale n-ty raz oglądać to samo... Ale czemu hipstersko?? |
26-07-2013, 11:55 | #267 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Dlaczego nie podobało się? Bo w trakcie oglądania powracało do mnie irytujące uczucie, że coś przegapiłem i powinienem wrócić i obejrzeć jeszcze raz. Lecz oczywiście i tak to nic by to nie dało. Nie dam przykładów, bo byłyby to wielkie spoilery, ale Higurashi to anime, do której powinno podchodzić się jak do układanki. Powinno też mieć się niezbędną cierpliwość. | |
26-07-2013, 17:48 | #268 |
Reputacja: 1 | Ostatnio obejrzałem parę ciekawych anime, choć nie wiadomo czemu dawno tego nie robiłem. Niechronologicznie (bo nie pamiętam które było pierwsze) oglądałem Tonari no Kaibutsukun szczerze nie mam pojęcia dlaczego wybrałem to, szukałem jakiegoś romansu i tak oto wyskoczyło to. Ale okazało się naprawdę ciekawe, przede wszystkim bardzo często śmieszne a i główny bohater w moim typie. Kolejne to Kokoro Connect które oglądałem jakiś czas temu ale jest naprawdę genialne i zapadło mi w pamięci, dobrze wspominam bohaterów jak i fabułę. Anime było interesujące i wciągające do samego końca a różne wariacje paranormalnych zjawisk nie były nużące jak się mogło z początku wydawać. Drugi tytuł który już jakiś czas temu obejrzałem a nadal dobrze wspominam to Accel World który odbywa się w przyszłości genialnego Sword Art Online, a za pomocą ulepszonej technologi z SoA bohaterowie znów przenoszą się w wirtualny świat. Tym razem jest to o tyle ciekawsze że przeplata się i oddziałuję na świat realny. Ostatnim które skończyłem niedawno jest My youth romantic comedy is wrong as I expected YAHARI ORE NO SEISHUN LOVE COME WA MACHIGATTEIRU które ponownie wyskoczyło gdy szukałem romansu. Ciekawie się oglądało poczynania szkolnego kółka pomocy społecznej i dwóch aspołecznych z trzech członków tego nietypowego klubu. To polubiłem chyba dlatego że dość dobrze utożsamiałem się z bohaterami Aktualnie nadawane które oglądam to Attack on Titan i Bakuman ale te dwie ocenie sobie jak się skończą, zakończenia są ważne
__________________ It's only after we've lost everything that we're free to do anything. On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero. |
27-07-2013, 05:21 | #269 |
Reputacja: 1 | Bakuman się skończył Nie powstanie już nic więcej na jego temat zarówno manga jak i anime. Jak można SAO nazywać genialnym ... nie mniej AW brzmi jeszcze głupiej niż pomysl z wróżkami więc sobie odpuszczę. My youth romantic comedy is wrong as I expected również obejrzałem dwa dni temu i bardzo je polubiłem. Niestety seria się urywa gdyż jest na podstawie nowelek. Ogólnie anime obejmuje 6 pierwszych tomów, w japoni wydanych zostało 7 i autor stwierdził, że historia dobrnęła do połowy. Więc jesli kiedykolwiek doczekamy się animowanego zakończenia tej historii to najprędzej za 2 lata Nie mniej jestem go bardzo ciekaw. No i ostatnio wreszcie się odważyłem obejrzeć Clannad i Clannad AS. Powiem szczerze, nienawidzę tego anime, zwłaszcza kontynuacji, a jednocześnie je kocham. Po prostu to anime kopie widza, pluje na niego i obrzuca błotem, wciąż jednak dając powody do kochania. Pierwszy sezon oceniam sobie po prostu na ok, fajni bohaterowie, przyjemna historia. AS kocham za to że robi to czego większość komedii szkolnych nie robi i za co ich nienawidzę. Opowiada losy naszych bohaterów w dalszym życiu już po wyjawieniu sobie miłości. Szkoda tylko że w taki sposób. Nie mniej w moim odczuciu Clannad After Story to bardziej Clannad Main Story i polecam każdemu kto jeszcze nie widział całą serię.
__________________ "Dum pugnas, victor es" - powiedziałaś, a ja zacząłem się zmieniać... |
27-07-2013, 09:14 | #270 |
Reputacja: 1 | Trzecia seria Bakumana jest na 22 odcinku z 25(na moim źródle). SaO bronić nie będę dobrze wiem że zdania są podzielone, ale AW jest naprawdę w innym klimacie i nie ma co porównywać do wróżek. Clannad oglądałem i uważam że był bardzo dobry bo choć było to wieki temu nadal dobrze wspominam, ale głębiej się nie będę wdrążał bo na jego temat też rożnie ludzie reagują.
__________________ It's only after we've lost everything that we're free to do anything. On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero. |