09-10-2013, 07:56 | #1 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Morituri te salutant Spotkali się wieczorem u “U Edmondo”, włoskiej knajpce mieszczącej się dwie przecznice od ich biura. Była to typowa włoska restauracja, ale wystrój przypominał lokal żywcem wyjęty z “Ojca Chrzestnego” Knajpa podzielona była na dwie części, restauracyjną oraz barową. To właśnie w tej drugiej zasiadła cała trójka. Zaciszna loża ze skórzanymi kanapami, skryta przed wzrokiem innych gości idealnie nadawała się zarówno na romantyczną schadzkę kochanków, jak i biznesowe spotkanie. Sącząc ośmioletnią whiskey, specjalność zakładu, trójka kumpli omawiała przyjęte przez jednego z nich zlecenie. Sprawa z pozoru była typowa i w sumie teoretycznie nie było nad czym deliberować, ale tak naprawdę to nie było zwykłe poszukiwanie zaginionej osoby. Po pierwsze sprawa była głośna i znana. Po drugie zaginioną osobą był sławny dziennikarz. Po trzecie poszukiwaniami zajmowała się i policja, jak również inni prywatni detektywi. Wszyscy polegli. Po czwarte zaginięcie nastąpiło kilka miesięcy temu. Wszystkie te okoliczności czyniły tę sprawę wyjątkowo skomplikowaną. Leonard Grisham był znanym i ceniony dziennikarzem i prezenterem. Zrobił karierę na niekonwencjonalnych reportażach i dzięki swojej niezwykłej aparycji. Był postacią znaną w całym kraju. Gdy na jaw wyszedł jego romans z byłą żoną Ulissesa Onasisa, jego twarz przez kilka tygodni była na pierwszych stronach większości gazet. Mówiono, że romansowali jeszcze, gdy Monique Lastrada była żoną multimilionera i że był to jeden z powodów ich rozstania. Jak było naprawdę trudno powiedzieć. Pewne było jednak to, że Ulisses Onasis nie pogodził się ze stratą ukochanej, jak i okolicznościami w jakich się to stało. Gazety rozpisywały się o tym, że wpływowy i niezwykle bogaty Onasis zrobi wszystko, aby rozbić ten związek. Oczywiście w momencie zniknięcia Grishama, to on jako pierwszy stał się głównym podejrzanym. Jednak policja dość szybko wykluczyła jego udział w tym zdarzeniu. Samo zniknięcie również było bardzo nietypowe. Leonard Grisham, jak co dzień wyszedł ze swojego mieszkania na przedmieściach i zamierzał pojechać do redakcji, która ma siedzibę na Manhattanie. Niestety nigdy tam nie dotarł. Ostatnimi osobami, które go widziały był sąsiad z naprzeciwka oraz nocny stróż, który właśnie kończył zmianę. Żaden z nich nie zauważył w zachowaniu Grishama nic podejrzanego, czy też dziwnego. Po tym, jak dziennikarz odjechał swoim srebrnym Mercedesem, nikt go więcej nie widział. Ani policja, ani żaden z detektywów zajmujących się sprawą nie znalazł samochodu. Wygląd, jak znany w całym kraju dziennikarz po prostu się rozpłynął. Od Monique Lastrady otrzymali kilka adresów i numerów telefonów oraz najważniejsze dane w całej sprawie, ale to było naprawdę niewiele. Trzeba się było dobrze zastanowić, jak całą sprawę ugryźć. Wszyscy świadkowie byli już przesłuchiwani i to kilkakrotnie, a na dodatek całe wydarzenie miało miejsce kilka miesięcy temu. Zdobycie nowych informacji będzie niezwykle trudne o ile nie niemożliwe. - Przepraszam panowie - odezwał się kelner, który właśnie podszedł do ich stolika - Pewien jegomość kazał mi przekazać panom ten oto liścik. Kelner położył na stole małą, białą kopertę. Skłonił się nisko i odszedł bez słowa. Mężczyźni spojrzeli po sobie i szybko sprawdzili, co też kryje koperta. W środku na małej, sztywnej karteczce ktoś napisał koślawym pismem: “Spotkajmy się za 15 min na 72 Wschodniej, przy wejściu do Central Parku” Karteczka nie zawierała żadnego podpisu, ani nic co mogłoby sugerować tożsamość nadawcy. Wyznaczone miejsce znajdowało się jakieś 10 minut marszu od restauracji, trzeba było więc podjąć szybko decyzję, co robić.
__________________ Konto usunięte na prośbę użytkownika. |