Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-05-2014, 18:54   #41
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Marek i Alex
- To już będzie zależało od Marka - odpowiedziała na pytanie ghoula - Dobrze Marek, choć ze mną. Sam. Jak w cztery oczy, to w cztery oczy.
Poszła z Markiem do jej gabinetu. Domostwo było prawie sterylnie czyste, a na ścianach widać było ślady po zdjętych obrazach.
- Musiałam zdjąć wszystkie obrazy, bo Wera nie spała po nocach - weszli do gabinetu. Pomieszczenie było pełne obrazów i starych mebli. Tutaj pewnie Weronika nawet nie wchodziła. Izabela usiadła na obitym skórą fotelu
- O czym chcesz rozmawiać - zapytała mierząc go taksującym spojrzeniem.

Anton
Łagiewicz uścisnął mu dłoń i rzekł
- Będzie pan bardzo pomocny. Jest pan naszą jedyną na dzieją - kobieta ubrana na zielono ostentacyjnie spojrzała na nieistniejący zegarek i powiedziała
- Na nas już czas. Okienko się skończyło. - kobiety wyszły, a Łagiewicz polał do szklanek
- No to co sądzicie o moim wynalazku?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest teraz online  
Stary 11-05-2014, 19:21   #42
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Cytat:
- Mam nadzieję, że pracujesz lepiej niż się prezentujesz...- Warknął
"To samo mogę powiedzieć o tobie brudasie" - pomyślał Aleksander jednak zachował tą uwagę dla siebie, samobójstwem byłoby wszak obrażanie gości jego pracodawczyni.

Detektyw obdarzył Marie czarującym uśmiech i uścisnął jej rękę zdecydowanym, lecz nie przesadnym gestem - Rozumiem, zupełnie się nie przejmuje, bo przywykłem już do tego typu reakcji. Nawet nie wiesz ile razy po za dziwaka uratowała mnie z trudnych sytuacji..., Nie ma nic lepszego niż przeciwnik, który ma cię za niegroźnego wariata! - Zaśmiał się z własnego dowcipu, po czym dodał z uśmiechem

- Jeżeli są zrażeni, bo sądzą się, że jestem jak to mawiają tutejsi "Pedałem" to mogą porzucić te obawy. - Gdy usłyszał, że ma do czynienia, z Garou poczuł jak budzi się w nim ciekawość. Kiedy Izabela poprowadziła Pana Marka do swojego gabinetu usiadł grzecznie na schodach.

Przez chwilę rozważał włączenie muzyki na swoim CD playerze, ponieważ nigdy nie szło mu ze "small talk" postanowił jednak zaryzykować:

- Nie miałem za dużo kontaktów z waszym gatunkiem. Natknąłem się na nastolatka w San Franciszko, wygląda na to, że jego druga natura dopiero się budziła był czarnym biedakiem z patologicznej rodziny, więc mało, kto zauważył, gdy został porwany przez jakąś komórkę naukowców prowadzących badania na nadnaturalach. - Westchnął.

- Niestety, zamęczyli go na śmierć razem z innym chłopakiem, który posiadał jakieś talenty do kontroli cudzych umysłów o dziwo uważał, że ma to coś wspólnego z magią satanistyczną... Jedyne, co udało mi się zrobić to pomóc w rozbiciu tamtej nieludzkiej placówki badawczej. Te potwory pewnie gdzieś dalej kontynuują swoje chore eksperymenty, ale mieli zbyt silne plecy żeby wyrządzić im jakąś poważną krzywdę

- Jednak najgorzej w tamtej sytuacji przeraziło mnie to, że tamci ludzie byli przekonani, że ten czarny dzieciak był przeznaczony aby czynić zło! Ja rozumiem, że pochodził ze złej dzielnicy, ale gdyby mu tylko pomóc mógł przecież wyjść na ludzi! - Sam nie wiedział, po co mówił im o tej historii.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 11-05-2014 o 23:35.
Brilchan jest offline  
Stary 11-05-2014, 22:50   #43
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Marek oparł się plecami o ścianę i włożył dłonie do kieszeni kurtki. Chwilę poszukał i wyciągnął zapalniczkę.
- Iza chciałbym wiedzieć, po co nas tutaj zaprosiłaś. Myśleliśmy, że wrócimy do starego domu, na stare śmieci, a Ty i Zygmunt kłócicie się o bzdury. Czy mam wam przypominać czym te kłótnie się skończyły ?- Wyciągnął teraz papierosa z kieszonki przy piersi otworzył zapalniczkę z charakterystycznym szczęknięciem zapalił papierosa i wypuścił kłąb tytoniowego dymu.
- Druga sprawa...- Zaciągnął się papierosem i znów wypuścił dym-... Czyś ty zwariowała ? Otwierać kopalnie uranu. Przecież tam był Caern Tancerzy i pomiotu żmija !. Teraz te ziemie są spokojne, ale nie wiemy co polegli bohaterowie tam zakopali pod ziemią. Przypomnieć ci tą bitwę ?. Zebrali się w watahę pięciu ich było. Dostali się na najniższe pokłady do serca żmijowej zarazy. I zawalili strop swoimi pazurami sami przy tym ginąc, a teraz ty chcesz uruchomić tą zawaloną kopalnię. Wasze kłótnie zniszczą nas wszystkich. Ja nie chcę mieć na sumieniu Młodych szczeniaków z naszego ludu, którzy przyjadą tutaj na koncert. Myślałem, że będą mieli dom. Wiesz co się w Berlinie wyprawia. Spokrewnieni i łowcy, a nasi w krzyżowym ogniu, dodatkowo cholerny Pentex zaopatrujący w zabawki zarówno jednych jak i drugich. No nagadałem się co masz mi do powiedzenia ? Mam nadzieję, że przemyślicie tę sprawę i odpuścicie... Wracając do pamiątek dlaczego zatrudniłaś tego Pedała ? Nie pachnie dobrze ja bym mu nie ufał.

Znowu wypuścił papierosowy dym. I wysilił się na miły ton.
- Iza martwię się o Was zakończcie to szaleństwo...


Zespół postanowił przełamać lody i również się odezwać do dziwaka. W końcu w pewnych kręgach społeczeństwa oni byli uznawani za dziwaków.

Maria oraz reszta ekipy również zajęła jakieś miejscówki.
- My nie jesteśmy garou, sami niewiele wiemy o ich zwyczajach.- Kobieta chciała powiedzieć więcej, ale Gustav położył jej dłoń na ramieniu i pokiwał głową sam postanowił zagadać do nieznajomego.
- Jaką drugą naturę ?- Chwilę zastanowił się- A czy przypadkiem to nie był Pentex? Ostatnio przeciekły pogłoski o jakimś świństwie z ich fabryk. Nie zdziwiłbym się, gdyby za tym stała korporacja medyczna. Potrzebowali królików doświadczalnych. No, ale nieprzeszkadzam opowiadaj dalej.

Maria słuchała Alexa w końcu odezwała się.
- W Berlinie też nieciekawie Pijawy i łowcy się tłuką, a Korporacja tylko zabawki sprzedaje. My zawsze boimy się tego czego nie znamy. Chcemy to zbadać i opanować. „Ludzkie serce łatwo poddaje się jadowi żmija. Naznaczeni toksyną zabijają i giną”. Powiedziała refren jednej z piosenek z płyty „Toxic Claws”. Nastrój piosenek z płyty był jednocześnie ostrzeżeniem dla młodych Garou. Ostrzegał przed Tancerzami Spirali oraz spaczeniem.

Chwilę później odezwał się Gustav, a Andrzej zaczął walić w automat, który nie chciał wydać mu reszty oraz puszki z Pepsi.
- Jeśli to nie tajemnica to możemy wiedzieć dlaczego cię zatrudniła Pani Izabela ? Raczej do szukania rodzinnych pamiątek z okresu drugiej wojny nie wynajmuje się detektywa tylko historyka lub innego badacza prawda? Powiedz mi czy znasz się na tym ?.

Cały zespół patrzył na dziwaka trochę przychylniejszym wzrokiem. Niebyli tacy jak Marek. Oni również uznawali się za dziwaków nigdzie nie pasowali. Być może dlatego nawiązali delikatną nić zrozumienia.
 

Ostatnio edytowane przez Aves : 11-05-2014 o 22:53.
Aves jest offline  
Stary 11-05-2014, 23:08   #44
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Karmazyn słuchał tego wszystkiego z wielkim zainteresowaniem, cieszył się, że nie został wykluczony z dyskusji

- Pentex? To ta Amerykańska mega korporacja? Słyszałem o ich nieetycznych praktykach, ale nie sądziłem, że mają jakieś powiązania z nadnaturalnymi. Sądziłem, że najgorsze, co zrobili to wypuścili na rynek to śmieciowe napoje alkoholowe z King Breweries And Distillaries nie tknąłbym tego za nic w świecie! No i do tego niszczą środowisko naturalne... - Zamyślił się na chwilę, widać było, że cała sprawa jest dla niego szokująca i że wcześniej o tym nie pomyślał.

- W sumie to miałoby dużo sensu, nie rozgłaszali, co prawda, że to placówka badawcza Magadonu, wręcz przeciwnie kryli się za produkcją nawozów sztucznych, co dało im łatwy dostęp do materiałów wybuchowych. Tak! Teraz już rozumiem skąd mieli tak skuteczną i bojową ochronę, tylko dziwne, czemu wysłali swojego czołowego naukowca w kosmos? Nie wiedziałem że Pentex ma powiązania z NASA - Black wydawał się bardzo zadowolony że coś znów nabrało sensu.

- Druga natura no był, nie wiem czy to jest do końca poprawny termin: Wilkołakiem ? - Powiedział jakby bał się kogoś urazić - Podczas badań jego pokoju natrafiłem na ślady pazurów zakryte plakatami. Wiem też, że odrastały mu palce, bo udało mi się wykraść kilka z nich w odpadkach medycznych w ten sposób udało mi się zdobyć odciski palców i poznać jego historie - Wiedział że mówi trochę za dużo ale zawsze tak miał gdy opowiadał o zakończonych śledztwach.

- Co do mnie, mam kilka szczególnych talentów, które mogą okazać się użyteczne w szeregu różnych sytuacji, ale nie wiem się czy zdołam pomóc w konkretnym problemie Pani Izabeli dopóki nie poznam szczegółów - Skierował wzrok w kierunku drzwi za którymi znajdowała się ich gospodyni w nadziej, że wkrótce zechcę udzielić mu jakiś szerszych informacji na temat zadania, do którego planuje go wynająć. zespół chcą zachować własne sekrety, uznał, że postąpi mądrze, jeżeli uczyni to samo, szczególnie, że zdawali się nie pałać szczególną sympatią do źródła jego zdolności.

- Ładne i niestety prawdziwe - skomentował słowa Marii, które chyba cytowała jakieś wiersz czy coś podobnego - Ja staram się po prostu wykorzystać to, co dał mi los żeby uczynić ten świat, choć odrobinę lepszym. Nie mogę zrobić dużo, ale staram się pamiętać, że dla tych, którym zdołam pomóc znaczy to dużo - Rzekł i znów się uśmiechnął niczym postać z reklamówki pasty do zębów. Wyglądało to tak jak by był to odruch wyćwiczony przed lustrem, lecz jeżeli spojrzeć mu w oczy było w nich ciepło, więc może nie był tak totalnie sztuczny i wyrachowany w swoim zachowaniu?
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 12-05-2014 o 13:01.
Brilchan jest offline  
Stary 12-05-2014, 12:08   #45
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
"Ostatnią nadzieją... ?" te słowa go zastanawiały, nie wiedział czy jego gospodarz lubił wyolbrzymiać czy też naprawdę pokładał tak duże nadzieje w jego osobie.

Na pytanie o wynalazek zaczął intensywnie myśleć próbując dojść o który może mu chodzić koniec końcu stwierdził że musi mu chodzić o jego sławetny zderzak.
- Pomysł genialny, mam nadzieję że wejdzie do powszechnego użytku. Czy to ma związek z moją obecnością tutaj ?
 
Rodryg jest offline  
Stary 15-05-2014, 19:07   #46
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Marek Chmielewski
Izabela powiedziała
- Jeśli mamy rozmawiać o sprawach Garou to w cztery oczy, zostaw tu swe stado - ruszyli przed siebie. Dworek sprawiał wrażenie sterylnego, a na ścianach wisiały ślady po obrax=zach.
- Musięliśmy je zdjąć, bo Wera nie mogła spać po nocach - powiedziała Izabela gdy weszli do gabinetu. Pomieszczenie było urządzone jednocześnie ze smakiem i surowo. Kobieta zasiadła na skórzanym fotelu.
Wysłuchała słów Marka i odpowiedziała
- Musimy otworzyć tą kopalnię, bo jeśli nie ja to zrobię, to ktoś inny i zmieni całą dolinę w drugi czernobyl, a i energia atomowa jest koniec końców bezpieczniejsza. Mój brat... zrozum, on nie może rządzić, a ten detektyw ma odszukać kilka rodowych pamiątek

Anton
Łagiewski podrapał się po brodzie
- A jaką pan firmę reprezentuję?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest teraz online  
Stary 17-05-2014, 23:33   #47
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Pytanie jego gospodarza uświadomiło go że doszło do nieporozumienia w kwestii jaką pomoc Antoni oferował. Trzeba było to naprostować od razu zamiast to ciągnąć.

- Nie reprezentuje żadnej firmy. Jestem tutaj by pomóc panu w rozwiązaniu innego problemu dlatego zostałem tutaj przez pana zaproszony. Przepraszam za tą pomyłkę. - odparł uprzejmie, wyprowadzając swego gospodarza z błędu.
 
Rodryg jest offline  
Stary 21-05-2014, 18:45   #48
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Marek ledwo nad sobą panował.
- Iza... Kurwa jego mać ! Czy Ty nie potrafisz odpuścić...- Wypluł papierosa i zdusił go cieżkim butem.
- Jeśli ktokolwiek otworzy tą kopalnie to stanie się wrogiem moim i mojej małej watahy. A uwierz mi nie chcesz tego. Zarówno tobie jak i twojemu bratu powiem to samo nie chcę sprzeczki o pierdoły. Iza do jasnej cholery mamy być obrońcami Gai, a wy kłócicie się jak banda gówniarzy w piaskownicy. Wróg cały czas rośnie w siłę z każdym naszym nieporozumieniem. Już dość wycierpieliśmy więc odpuść albo pożałujesz...- Po tych słowach wyszedł trzaskając drzwiami. Energicznie schodził na dół po schodach.

Krewniacy słuchali opowieści detektywa. Maria uśmiechnęła się smutno.
- Dobry z Ciebie człowiek. Oczywiście jeśli to co mówisz jest prawdą. W dzisiejszych czasach trudno odróżnić prawdę od kłamstw- Przerwała kiedy usłyszała trzaśnięcie drzwiami popatrzyła przestraszona na schody, słyszała szybkie kroki.
- Miło było Cię poznać my dziwacy musimy trzymać się razem być może jeszcze się spotkamy, a teraz wstań z tych schodów, albo Lider cię rozdepcze. Nie jest w dobrym humorze.- Uśmiechnęła się. Kobieta była zadowolona z faktu iż stara fascynacja Marka już nie ma nad nim władzy.

Kiedy pojawił się Marek powiedział tylko krótkie.
- Idziemy...- I ruszył razem z krewniakami do Tira.

Kiedy wyszli na dziedziniec Gustav z Andrzejem dogonili lidera i zatrzymali go.
- Marek kurwa ! Co się stało Co powiedziała ?- Zapytał Gustav. Lider wypuścił powietrze.
- To co nam Powiedział Zygmunt... Ta Suka zamierza otworzyć elektrownie, nasz przyjazd tutaj był błędem.- Chwycił Gustava za kurtkę.- Rozumiesz ! Nie mamy Domu Tysiące fanów z Berlina i okolic również go nie będzie mieć. Za parę miesięcy to miejsce stanie się piekłem, a ja wszystkich w to wpakowałem...

Krewniacy stali tak zbici w stado. Maria przytuliła się do Marka. Andrzej Podrapał się po głowie.
- Szefie, a może by tak dać fanom trzecią opcję ?...Ciebie- Powiedział niepewnie perkusista.
Marek popatrzył na niego.
- Dobry plan...- Uśmiechnął się jak na buntownika przystało.
- Dobra obiecałem naszej małej, że zapolujemy dzisiaj. Wiec przygotujmy się do polowania coś na pewno się znajdzie w tych lasach. Wsiadajcie do „domku” Czas na Rock and Roll.
Krewniacy uśmiechneli i zawyli jak sfora. Wszystcy ruszyli do Tira.

Kiedy tylko drzwi się zatrzasnęły, a ciszę rozdarł głos silnika. Nastolatka patrzyła na szczęśliwą grupę krewniaków z mieszanymi uczuciami. Na rękach trzymała małą Anastazję i karmiła ją mlekiem z butelki.
- Mam nadzieje, że dobrze się bawiliście. Co powiedziała ta Zdzira ? No już opowiadajcie!- Kiedy reszta zespołu usiadła na łóżkach opowiedzieli jej o spotkaniu tajemniczego detektywa i o kłótni z Izabelą.
- Ja wiedziałam że z niej suka. I co Marek na to pewnie jest załamany tyle wiary przyjedzie- Nastolatka zamyśliła się na chwilę.
- Zaraz to co banany suszycie ?- Zapytała odkładając butelkę na blat. Andrzej uśmiechnął się.
- Bo idziemy zapolować na ścierwo, Mamy plan jak coś z tego pasztetu ugrać.

Maria wzięła małą Anastazję od zdziwionej, ale podekscytowanej Veroniki.
- Zajebioza ! To gdzie polujemy ?! O kurwa jak ja długo na to czekałam !.

Gustav tylko się uśmiechnął.
- „Jesteśmy najbardziej pojebaną rodziną na świecie”- Pomyślał i na chwilę zamknął oczy.
 
Aves jest offline  
Stary 25-05-2014, 19:32   #49
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Alexander Black
Detektyw zobaczył, jak puynk-rokowiec wychodzi wściekły, a za nim jego wataha. Potem do pokoju weszła Izabela i dała mu znak, żeby za nią poszedł. Znalazł się w gabinecie, pomieszczeniu urządzonym ze smakiem, choć nieco staroświecko. Izab2la usiadła na skórzanym fotelu i z niewielkiej szufladki w biurku wyjęła ampułkę wypełnioną szkarłatną substancjąc
Rozbiła ją i jej zawartość nalała szklanki.
- Spróbuj tego - rzekła uśmiechając się tajemniczo. Ghul zbliżył czerwony płyn do ust i wypił jednym haustem. Poczuł nie tylko znajomą ekstazę, ale też zastrzyk adrenaliny, który sprawił, że poczuł się silny jak nigdy wcześniej.
- Jak widzisz, jestem w stanie ci zapłacić nie gorzej, niż każda pijawka. Musisz tylko odnaleźć czarną błyakawicę
(Alex zyskuje punkt krwi, ale ma minus 1 do puli kości, przeciwko oparciu się krwawej furi)

Marek Chmielewski
Izabela rzuciła mu ostrzegawcze spojrzenie.
- Twój wybór, choć nie chciałabym, żebyśmy zostali wrogami - rzekła zimno
Marek ze swoją watahą polowanie rozpoczął dopiero po zapadnięciu zmroku. Wszyscy członkowie watahy, nie licząc jego żony udali się na polowanie. Miasto było terytorium dwóch innych wastah, lecz lasy były niczyje. Okazały się być zaskakująco dzikie i pełne zwierzyny, lecz szybko wpadł na frapujący trop. Przez pół nocy podążali jego śladem, aż natrafili na zwłoki sarny. Miała przetrącony katk, ewidentny sposób polowania wielkich kotów, o czym wiedział z Discovery. Dostrzegł też ślady wielkich kotów.

Anton
Starszy mag naraz posmutniał.
- Myślałem, że udało mi się sprzedać ten cholerny zderzak. Rozumiem, że jesteś... świadomy
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest teraz online  
Stary 28-05-2014, 21:09   #50
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Krewniacy przygotowali się do polowania, zabrali broń, kołki, małą apteczkę, plecaki i linę. Standardowy zestaw. Ubrali się w grube skóry.
Marek popatrzył po nich. W ich oczach dostrzegł radość z nadchodzącego polowania. Wiedział kogo każdy z nich będzie szukać i kogo chciałby mieć na celowniku. W końcu polowanie na Renegatów z klanu Gangrel było ich ulubioną rozrywką. Wystarczyło tylko śledzić wampira i poczekać aż zgłodnieje. Wtedy rolę przejmowała Nastolatka kiedy wampir ją ugryzł to automatycznie łamał pakt ustanowiony wieki temu przez Garou i Gangreli. W świetle umowy można go było spokojnie zabić, ale oni nie lubili prostych rozwiązań.

Plan był taki kiedy wampir wgryzie się w szyję Veroniki, ona przebije jego serce kołkiem. Gdyby coś poszło nie tak wtedy Gustav podbiegnie i zrobi to za nią. Później rozpocznie się prawdziwe polowanie i ucieczka ofiary przez las.

Marek obiecał Mari, że wróci rano cały i zdrowy, ucałował córeczkę i zamknął naczepę. Wataha zagłębiła się w las. Marek dostrzegł jako pierwszy ślady, ale Gustav i perkusista znaleźli truchło sarny. Marek podszedł do nich.
- Co my tutaj mamy ?- Zapytał i przyklęknął. Gustav rozejrzał się po okolicy.
- Nie podoba mi się to szefie, to co zabiło tę sarnę może się jeszcze tu kręcić.

Marek ściągnął z siebie ubranie.
- No dobra rozejrzę się po okolicy, a wy trzymać się razem, patrzeć też na korony drzew, jeśli to kot to umie się wspinać, bądźcie czujni ja będę niedaleko.- Po tych słowach przybrał formę Lupus i złapał trop i poszedł się rozejrzeć.
 
Aves jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172