30-03-2017, 03:22 | #41 |
Reputacja: 1 | Kamień nieco spadł z serca Emmie, gdy dowiedziała się, że nie tylko jej ta noc przysporzyła nieprzyjemnych doświadczeń.
__________________ If I had a tail I'd own the night If I had a tail I'd swat the flies... |
30-03-2017, 19:52 | #42 |
Reputacja: 1 | Henry nie wdawał się w dywagację na temat istnienia rzekomych zjawisk paranormalnych, zawsze istniało racjonalne i naukowe wyjaśnienie wszelkich wydarzeń. To że nauka nie znała odpowiedzi czasem odpowiedzi, to nie oznacza że ich nie pozna. *** Ciemna, ponura i zatęchła czeluść... Henry wzdrygnął się na na sam widok piwniczego wejścia. Nie miał zamiaru wchodzić tam jako pierwszy, a na pewno bez żadnego źródła oświetlenia - wolał poczekać aż reszta towarzystwa znajdzie się w piwnicy. Gdy Henry w końcu znalazł się w piwnicy, którą oświetliły dwa świecące żółtym światłe żarówki. To co ukazało się jego oczom było jednym wielki rozgardiaszem i bałaganem. Narzędzie ogrodnicze, stare meble, skrzynie i pudła a do tego dochodził zapach pleśni i wilgoci. Oczywiście nie można było zapomnieć o ogromnej ilość wszelkiej maści pajęczaków, które wyraźnie zaznaczyły swą obecność za pomocą ogromnej ilość zwisającej i oklejającej wszystko pajęczyny. Na szczęście była mała szansa by natknąć się szczury, Henry nie miał awersji do tych zwierzaków i nawet je lubił, o ile była białe i mieszkały w laboratorium ale wolał nie wiedzieć co by zrobiły Panie gdy by na jakiegoś natrafił. Trochę czasu zabrało im myszkowanie po kątach i zakamarkach piwnicy, sporo rzeczy trzeba było poprzestawiać i poprzesuwać. W końcu Panie szczęśliwy trafem odnalazły coś co mogło przybliżyć ich do rozwiązani zagadki, jakiś stary notatnik lub pamiętnik. Wtedy po cały budynku rozniósł się mrożący w żyłach kobiecy krzyk, Henry chwilę się wahał po czym ruszyła na górę do jadalni.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
31-03-2017, 09:01 | #43 |
Reputacja: 1 |
|
31-03-2017, 15:56 | #44 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Zatkało go. Kompletnie. Biegnąc na górę przygotowywał się, że może zastać różne sytuacje, ale nie takie coś. Kobieta była poważnie pokaleczona i nawet nie wiadomo było, jak to się stało. Bruzdy wskazywały na pazury, ale przecież to było niemożliwe - w pokoju nie mógł pojawić się nagle wielki tygrys, czy inny zwierz, który postanowił ot tak zranić Virginię Dalber, a potem wskoczyć do szafy i zniknąć. To było szaleństwo! Wes nie miał pojęcia, co się mogło tutaj wydarzyć, ale nie zamierzał stać jak słup i się przyglądać, jak kobiecina się wykrwawia. Ostatnio edytowane przez Kenshi : 31-03-2017 o 16:00. Powód: kosmetyka posta ;) |
02-04-2017, 16:19 | #45 |
Reputacja: 1 | Henry kiwnął tylko głową i powiedział bardzo spokojnie do Emmy. -Pobiegnij szybko do mego pokoju, znajdziesz tam moją torbę. Mam tam narzędzia medyczna i inne potrzebne tu medykamenty. Henry wolał poczekać aż będzie miał wszystko pod ręką, na razie jednak starał się zatamować krwawieni z rany, widząc wpadającego z apteczką Taggarta skiną tylko głową, bandaże i pozostałe rzeczy z apteczki będą tu jeszcze przydatne. -Każ oczyścić stół w jadalni, będę musiał operować. Widząc wpadającą do pokoju Emme, Henry szybko zabrał torbę odszukał strzykwę z mieszaniną Tiopentalu i Ketaminy - szybko aplikując ją kobiecie. Odczekał dwie minuty po czym, chwycił delikatnie nieprzytomną już kobietę i skierował się do jadalni. -Zróbcie miejsce, niech ktoś zagotuję wodę.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |
03-04-2017, 16:34 | #46 |
Reputacja: 1 | Kiedy Emma dotarła na miejsce, aż ją zatkało. Kobieta wyraźnie była przerażona, tym że tyle osób przybiegło i jednocześnie tym, co musiało się stać. Jak na jej oko rany były świeże i wyglądały jak po ataku jakiegoś zwierzęcia. Obecność tylu osób nie pomagała. Gdy Robert wszedł do pomieszczenia, kobieta zerknęła na niego, jakby ocknęła się z transu. Widząc jak mężczyzna za chwilę wyprasza personel, była wdzięczna, bo to na pewno pomoże uspokoić tę kobietę. Zauważyła też, ze Rob sam był w pewnego rodzaju szoku, gdy wychodził z pomieszczenia. Emma przeniosła ponownie wzrok na ranną, a potem na Wes'a i Henry'ego. Przepuściła mężczyznę, gdy poleciał w sobie tylko wiadomym kierunku i słysząc komendę od Henry'ego, ranczerka kiwnęła głową i sama opuściła pomieszczenie. Dotarcie do jego pokoju nie zajęło jej długo, zwłaszcza, że się spieszyła. Wyszukała torbę, o której mówił, zdecydowanie trudno ją było przeoczyć. Wzięła ją i czym prędzej wróciła na górę. Po drodze zastanawiała się. Jak ta kobieta zrobiła sobie taką ranę? Jakimś narzędziem? A może to coś innego? Ale co mogłoby zostawić taki ślad? "Niedźwiedź czarny" - pomyślała zaraz. Stworzenia te występowały w Wisconsin. Nie widywało się ich jednak aż tak często w tych rejonach. Prędzej wilki, albo lisy... Co tu się do cholery działo?! Gdy powróciła do pomieszczenia, koło Henry'ego już była całkiem pokaźna apteczka pierwszej pomocy. Mężczyzna bardzo konkretnie wydawał kolejne polecenia, co należało wykonać. Zagotować wodę. To w kuchni. Podała mu torbę i bez słowa czmychnęła, ponownie biegnąc przez korytarze, uważając by na nikogo po drodze nie wpaść i pierwszej napotkanej pracującej tu osobie przekazała informację, że będzie potrzeba sporo ugotowanej wody. Dopiero po tym Emma ponownie powróciła do pokoju Virginii. Wes wcześniej rozglądał się i patrzył przez okno, a przynajmniej tak jej się zdawało w momencie kiedy wpadła do pomieszczenia z torbą Henry'ego. Ją bardziej interesowało inne pomieszczenie. Emma poszła zajrzeć do najbliżej położonej łazienki. Kobieta była w ręczniku, więc Harrison założyła, ze to musiało się stać, gdy brała prysznic. Czy było tam jakieś zwierzę? A może o coś się zahaczyła? Musiała to sprawdzić.
__________________ If I had a tail I'd own the night If I had a tail I'd swat the flies... |
03-04-2017, 17:49 | #47 |
Reputacja: 1 |
|
05-04-2017, 01:16 | #48 |
Reputacja: 1 |
__________________ by dru' Ostatnio edytowane przez druidh : 05-04-2017 o 01:19. |
05-04-2017, 13:21 | #49 |
Reputacja: 1 |
|
06-04-2017, 12:34 | #50 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Nie wtrącał się w robotę Henry'emu, bo i nie znał się na leczeniu. Jasne, potrafił założyć opatrunek, z piętnaście lat temu przeszedł kurs pierwszej pomocy, ale szycie wolał zostawić profesjonalistom. W pierwszej fazie przyglądał się, jak Morgan dezynfekuje ranę i robi inne rzeczy, ale potem stwierdził, że jego samego wkurzałoby, gdyby ktoś zza pleców gapił mu się na ręce przy pracy, więc usiadł przy stole niedaleko miejsca "operacji" i co jakiś czas rzucał tylko okiem, jak im to idzie. Wciąż nie mógł dojść do tego, jak to wszystko się wydarzyło. Przecież Virginia nie mogła zranić się sama. Dużo o tym rozmyślał i nim się obejrzał, trzeba było zanieść nieprzytomną kobietę na piętro, by wypoczęła, a przede wszystkim wybudziła się z podanej narkozy. Ostatnio edytowane przez Kenshi : 06-04-2017 o 12:48. Powód: kosmetyka posta ;) |