Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-09-2011, 09:41   #11
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- W imieniu Króla otwierać! Otwierać mówię! Opór będzie traktowany jako zdrada stanu! Otwierać bo głowy dacie! – Rozległo się nagle z drugiej strony drzwi, połączone z kilkoma próbami ich wyważenia.

Roland rozejrzał się po oberży, nie było tu już nikogo. A słowa wzywające do otwarcia brzmiały nad wyraz groźnie.
- Moment, przecie ide! – Krzyknął w kierunku drzwi. Poczekał jeszcze chwilę, aż do głównej salii wrócą Sergio z Dalmarem, gdyż nie chciał sam rozmawiać z nowymi ‘gości’, odryglował i otwarł wrota.
– Spokojnie, już otwarte! Porządki żemy robili. - Rzekł starając się utrzymać jak najbardziej normalny ton, jak gdyby nic się szczególnego nie wydarzyło, do ludzi na zewnątrz.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 17-09-2011 o 09:48.
AJT jest offline  
Stary 17-09-2011, 09:50   #12
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
- Do środka - krótko zawyrokował Sergio ściągając niemal za poły Slawka i jego towarzyszy.
Gdy tylko znaleźli się za progiem ponownie domknął i zaryglował drzwi. O ile przednie stanowiły solidną zaporę, o tyle tylne po zblokowaniu były do przebycia równie łatwo jak otaczająca je ściana. Nie tracąc więc czasu na zabezpieczanie tej drogi powiódł całą trójkę za sobą.

- Groszek - zwrócił się od razu do najmniejszego z ludzi Slawka - zgarnij wiadro i do głównej izby szorować podłogę.
- Co kurwa? - aż zakrztusił się konus.
Slawko tylko skinął na swojego człowieka ucinając tym samym jakiekolwiek dyskusje. Znał medyka jeszcze z czasów gdy zyskał przydomek Doktor Śmierć i wiedział, że w głowie starszego z Rostów kreuje się jakiś plan.
- Groszek - Sergio zatrzymał jeszcze mężczyznę nim ten zdążył wykonać jego polecenie - ufam, że masz przy sobie swoje brzytwy. Konus skinął tylko nieznacznie głową potwierdzając oczywisty w jego mniemaniu fakt.
- Dobrze, teraz wasza dwójka - zwrócił się do wyglądających na braci dobrze zbudowanych byłych marynarzy. - Weźcie te płaszcze i postarajcie się odejść od karczmy ściągając na siebie jak najwięcej uwagi naszych przyjaciół, tak by pod żadnym pozorem nie patrzyli na zachodnie okna piętra.
Obaj skinęli głowami, na znak zrozumienia.

- Dla ciebie Slawko, została część najciekawsza - zwrócił się z uśmiechem do mężczyzny zdając sobie sprawę z jego aktorskiej przeszłości - musisz przekonać zainteresowane osoby, że zwierzyna uszła w inną niż faktycznie stronę...

Po wyjaśnieniu wszystkiego kalece Sergio ruszył szybko do głównej izby, bo narastające stamtąd odgłosy nie mogły oznaczać niczego dobrego. Miał nadzieję, że konus szoruje już podłogę stanowiąc wsparcie na wypadek konieczności użycia siły, że dwaj bracia ściągną na siebie dość uwagi, a Slawko przekonująco odegra swoją rolę i nikt w karczmie nie zwątpi, że ich dalszy pościg powinien wieść przez okna prowadzące na dachy, a dalej na podwórza i labirynty zaułków i uliczek...
 
Akwus jest offline  
Stary 17-09-2011, 12:12   #13
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Tajemnicze miejsca, znaki i hasła. Cóż za piękna konspiracja, ciekawe gdzie i od kogo te osoby się jej uczyły? Jednakże czegoż można było się spodziewać po szlachcie, koniec końców mieli ten swój honor, który często zastępował im spryt i zdroworozsądkowe myślenie. Niech szlachetni panowie dalej bawią się w swoje gry, dla niego mogło to oznaczać dodatkowy zarobek, jeżeli tylko jakieś kolejne kompanie najemnicze będą potrzebne. Rost musiał sam przed sobą przyznać, że jakaś dobra walka by się przydała, dodatkowe łupy byłyby miłym dodatkiem do płaconego dla najemników żołdu.

Przeszedł przez tajne przejście i ponownie ja zasunął. Wiedział, że zapewne nie był to jeszcze koniec. Pozostawali szpicle, ale właściwie jeżeli to wszystko dobrze rozegrają, to ujdzie im to na sucho. W końcu co oni biedni, mogli zrobić z sobiepaństwem? Na dodatek uzbrojonymi. Ktokolwiek szukał szóstki gości, raczej nie będzie się za bardzo przejmował Rostami, wszakże oni byli tylko małymi pionkami.

W "Miłej" panowało jednak poruszenie. Nie dobrze ... nie dobrze. Młody Rost złapał jedną z butelek wina i odkorkował ją sprawnym ruchem, jednocześnie biorąc mały łyk. Jeżeli ktoś miał go pytać ... to on wszakże tylko siedzi i wino pije, to nie jest żadne przestępstwo. Spokojnym krokiem wrócił do głównego pomieszczenia w karczmie stawiając butelkę w widocznym miejscu i czekając na rozwój sytuacji ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 17-09-2011, 13:57   #14
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
W biesiadnej byli już wszyscy. Za drzwiami panował harmider, ktoś krzyczał by wywarzyć wrota, ktoś inny by od tyłu zachodzić bądź oknami próbować. Rostowie jednak byli już w komplecie a za sprawą Sergio udało im się niemal sprawić wrażenie zwyczajności. Ot takie tam sprzątanie. Czemu służyć miało takie gruntowne szorowanie podług gdy część gości czmycha oknami na podwórze trudno było przewidzieć, ale najwidoczniej Sergio miał w tym jakiś zamysł. Slawko nie zwykł kwestionować jego koncepcji. Zresztą póki mu płacono robił co trzeba nie zadając zbędnych pytań. Sergio omiótł raz jeszcze okiem biesiadną, pucującego podłogę Groszka, stojącego z flaszą wina za kontuarem Dalmara i w końcu Rolanda, który stał przy drzwiach. Wszystko było gotowe, więc najstarszy z Rostów skinął na młodego osiłka ręką, by Roland otworzył wrota. W ostatniej chwili zdawało by się, bo od ulicy słychać było dudnienie biegnących. Biegnących zwartym szykiem.

Roland odwalił zasuwę i Sergio w tej samej chwili zrozumiał, że być może popełnił błąd. Slawko mógł pociągnąć napastników w uliczki, podobnie jak jego przebrani w płaszcze ludzie. Jednak wszystko to miało jakiś sens pod warunkiem, że przybyły krzyczący imieniem króla uwierzy w bajeczkę, którą dlań przygotowali. A kto uwierzył by w sprzątanie biesiadnej, jeśli sprzątającego dozorował drab z dwuręcznym mieczem?! A Roland takie właśnie cacuszko dzierżył. Było już za późno, buciory łomotały już niemal pod drzwiami, które rozwarł na oścież zamaszystym gestem najmłodszy z Rostów.

- Co do diabła… - ryknął pierwszy z tych, którzy dzierżyli ciężką ławę, którą najwidoczniej planowali wyważyć drzwi. On też pierwszy poleciał po schodach na klepisko biesiadnej a zaraz za nim wysypało się pięciu innych. Wszyscy polecieli na pysk klnąc na czym świat stoi a solidna ława, która wypadła im z ramion, jedynie była dopełnieniem chaosu. Roland mógł w tej chwili swoim mieczem zdjąć i trzech może jednym ciosem bo kłębili się jak szkraby w kanale kiedy rzucić im złamanego sekala. Mógłby i może by to i uczynił, gdyby nie nawykły do rozkazywania głos, który rozdarł się przekrzykując złorzeczenie skłębionych drabów.

- Pod ścianę i broń rzućcie. Rozkazuję wam w imieniu Króla. Jestem Śledczym i wedle wilkierza rustyckiego z roku 622 należy mi się od wszystkich obywateli Królestwa posłuch… - cóż, widać krzykacz spodziewał się oporu, bo inaczej nie darł by się tak ku pośmiewisku gawiedzi na ulicy. Inna wszakże sprawa, że nie była to byle szysz, bo przecie śledczy Trybunału spod ogona szkapie nie wypadali. I byle czym się nie zajmowali.

Szóstka widać chciała zrobić na swoim pryncypale dobre wrażenie, bo wnet zerwali się na wyścigi a i co który do pałki się wziął gotów siłą odpłacić komu trzeba za żarcik którego padli ofiarą. Jednak zgromadzeni w biesiadnej po stokroć bardziej interesowali się Śledczym, który właśnie powoli schodził do biesiadnej sutereny.

- Gdzie zdrajcy!? Gadać, bo to jedyna wasza szansa. Gdzie!? Nie każcie mi powtarzać! – cóż, widać było, że młody urzędnik Trybunału od razu chciał przejść do rzeczy. I że sprawa ma znacznie większe znaczenie niźli pierwotnie by się zdawać mogło. Rostom na polityce nigdy nie zależało, nie interesowali się kto z kim i przeciw komu tak długo, dopóki nie wpływało to na ich interesy.

Tym razem jednak wyglądało na to, że ta sprawa dotyczyć będzie bezpośrednio ich interesów.

I to można by rzec… żywotnie.

.
 
Bielon jest offline  
Stary 18-09-2011, 09:34   #15
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
- Gdzie zdrajcy!? Gadać, bo to jedyna wasza szansa. Gdzie!? Nie każcie mi powtarzać!

Z pewnymi osobami, dyskutować się nie da, z pewnymi przynajmniej się nie powinno. W przypadku człowieka, który właśnie zamierzał podporządkować sobie Miłą, Sergio nie potrafił jeszcze wystawić prawidłowej diagnozy, więc najrozsądniejszym było zagrać na czas nim nie rozeznają się w sytuacji. Wedle wersji medyka Rostowie mieli jeszcze w rękawach co najmniej kilka atutów, które pozwalały im na razie grać oddając oponentowi pole.

- Róbcie jak mówi - zawyrokował stanowczym głosem Sergio spoglądając na Rolanda i Dalmara. Sam pokazał tylko puste ręce unosząc je do góry i tym samym ukazując brak jakiegokolwiek innego oręża. Kiwnął jednocześnie głową wskazując domownikom miejsce pod ścianą, gdzie powinni się zebrać.
Dopiero gdy zgodnie z poleceniem Śledczego stali już tam gdzie chciał, tak jak chciał postanowił odpowiedzieć na jego pytanie.
- Na górze Panie, podstępem zamknęliśmy ich na górze...

***

Miłą oplatał niemal labirynt wąskich uliczek co z pewnością nie pomagało w napędzaniu do lokalu klienteli, która trafiała tu głównie przez przypadek, gubiąc się podczas poszukiwania innego miejsca, a jednocześnie po poznaniu klimatu karczmy, rzadko postanawiała wrócić do niej świadomie. Te same walory sprawiały jednocześnie, że jeśli ktokolwiek chciał trafić, lub ujść z Miłej niezauważony wystarczyło by przeszedł kilkanaście kroków i jeśli stąpający mu na pięty nie robili tego dosłownie, lub nie mieli ze sobą zawodowego tropiciela, mogli zapomnieć o odgadnięciu którą z dziesiątków drug wybrał ich cel.
Dwóch mężczyzn otulonych szerokimi płaszczami, którzy dopiero co opuścili Miłą nie stawiało sobie jednak za cel zgubienie ogona, a wręcz przeciwnie, musieli jedynie zadbać o to, by ściągnąć na siebie tych których wskazał im Sergio. Za chwile miało okazać się, kto zna okoliczne zaułki lepiej, wypatrujący, czy wypatrujących odciągający.

***

- ... gdyście do wrót poczęli walić spanikowali i kazali dać sobie schronienie - kontynuował Sergio - na sztychy nas wzięli, to i protestować nie było jak - wzruszył ramionami - aleśmy drani przechytrzyli i mój człowiek dopiero co ich zaprowadził zamknąć w...
Nie skończył, bo w tym momencie z góry zbiegł Slawko krzycząc coś niezrozumiale i z rozpędu padając na kolana na środku biesiadnej. Sergio skrzywił się w myślach potępiając przesadny dramatyzm przedstawienia, lecz może młodemu śledczemu całość pasowała jednak do idealnego scenariusza wspaniałej obławy. Obserwował jednak nie odzywając się nijak i tak nie miał jak przerwać aktorowi, który właśnie przechodził do części wokalnej.
- Uszli Panie! Uszli W Łeb dali z zaskoczenia i uszli oknem na dach! Nim się podniosłem ze zmroczenia nie było kogo ścigać, tożem od razu przybiegł do was zawiadomić!
Sergio nie zamierzał nic więcej dodawać, spojrzał tylko na twarz Śledczego, na której wyraźnie rysował się trudny proces decyzyjny, wiadomym jednak było, że decyzja zapaść musi w przeciągu jednego uderzenia serca. Zwierzyna uchodziła mu z pomiędzy zaciskających się już palcy...

***

Dwójka nadal skrytych pod płaszczami mężczyzn stała już spokojnie o wiele zakrętów i uliczek od Małej, wydawało się, iż ściągnęli na siebie więcej uwagi niż było trzeba i w bramach nie powinien zostać nikt "postronny" kto mógł obserwować, czy dachowym oknem ktokolwiek z Miłej uszedł, czy też nie. Okazało się też jednak, że na przeciw siebie nie mają jedynie szpicly trybunału, lecz również kogoś z miejscowych, kto labirynty Portowej znał równie dobrze, a co gorsza znał też sposoby miejscowych na ich wykorzystanie. Nadal jednak był to tylko jeden człowiek, ich zaś było dwóch, a jeśli nie potrafili rozwiązać problemu sprytem musieli uciec się do mniej subtelnego argumentu.
Stali teraz patrząc się na przemian na skrępowanego człowiek, to na siebie wzajemnie zastanawiając się co z tym fantem począć. Bali się zameldować o tym Slawko, a jeszcze bardziej Rostom, nie wiedzieli jak bardzo przekroczyli cienką granicę tego na co pozwalali sobie wzajemnie możni półświatka. Przez skórę czuli jednak, że przekroczyć ją musieli.

Walhor z Rybiego Kwartału leżał na ziemi szarpiąc się potężnie i próbując pomstować na oprawców, w czym skutecznie przeszkadzał mu sprawnie założony knebel...
 
Akwus jest offline  
Stary 18-09-2011, 10:38   #16
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Gdyby miało dojść do bijatyki, to cóż przeciwników było więcej, ale i ich umiejętności były zapewne mniejsze. Była szansa poradzić sobie z nimi, zwłaszcza, że w Miłej nie tylko Dalmar potrafił posługiwać się żelastwem. Jednakże zawsze istniało niebezpieczeństwo, że ktoś z nich zostanie pchnięty. Ponadto nie skończyłoby się to zwykłym opłaceniem straży miejskiej. Ta sprawa była grubymi nićmi szyta, nie wiadomo na jak wysoki szczebel musieliby się wspiąć Rostowie, żeby sprawić, by to wszystko znikło. Najemnik miał jednak podejrzenia, zbyt wysoko.

Toteż gdy Sergio rozpoczął swoją grę, młodszy Rost chętnie zaczął w niej uczestniczyć. Plan lekarza wydawał się solidny i sprytnie pomyślany, o ile stojący przed nimi śledczy, nie uznał ich za więcej, niż obdartusów prowadzących karczmę powinien przełknąć kłamstwo bez większej dyskusji. W innym przypadku, będą musieli się trochę bardziej postarać, żeby przekonać go do prawdziwości ich wersji ... jednak kłamstwo było dobre, więc miał nadzieję, że wszystko pójdzie szybko, lekko i przyjemnie.

Na komendę odsunął rękę dalej od miecze, pokazując wszystkim dookoła, że nie ma zamiaru go dobywać. Dalmar ze swoim uśmieszkiem starał się wyglądać na potulnego i grzecznego człowieka. Nawet jeżeli śledczy chciał się dowiedzieć czegoś wcześniej o Rostach, to cóż mógł usłyszeć? Teraz lepiej się było nie wychylać ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 18-09-2011, 10:49   #17
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Roland oparł miecz, również pokazując zerową wolę do jakiegokolwiek sprzeciwu, a tym bardziej ataku. Słuchając przykazania Sergio ruszył we wskazane przez niego miejsce. Miał przygotowaną swoją historię tego całego zajścia, jednak szczęśliwie Sergio jak zwykle popisał się szybką reakcją i na poczekaniu wymyślił opowieść, w którą już nawet sam Roland zaczynał wierzyć.

Stał więć tylko bez ruchu i bez słowa, czekając, aż całą sytuacja się wyklaruje. Wiedział, że w takiej sytuacji, gdy bracia przy nim są, lepiej nie odzywać się niepytanym. Pamiętał, że zwykle gdy próbował się wykazać swą elokwencją, był karcony przez nich uderzeniem w głowę. A tego wolał już unikać.
 
AJT jest offline  
Stary 19-09-2011, 10:30   #18
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
W „Miłej” zakotłowało się, ale tylko do czasu kiedy po schodach zbiegł ze swoją opowieścią Slawko. On też sprawił, że z szóstki drabów w oberży ostał się ino jeden. Pozostali zostali błyskawicznie posłani w meandry okalających „Miłą” uliczek. „Bywaj zdrów!” pomyślał Dalmar świadom tego, że łatwiej im by było poszukać jakij igły w stogu siana, niźli dwóch slawkowych moczymord w okolicznych zaułkach. Problem w postaci Śledczego pozostał.

- Chcę wiedzieć wszystko co wiecie o tej bandzie. Ilu ich było, gdzie poszli, co gadali, jak byli ubrani, jak się nosili, czy czego nie ostawili, czy wam czego nie dali. Wszystko. – urzędas przysiadł na kraju stołu majtając jedną, obutą w znoszone jeździeckie buty, nogą. Właśnie buty zwróciły uwagę Sergio. Ten tu musiał być nie miejscowy. Miał za sobą dłuższą podróż. Nie znał ludzi i miasta. Nic nie wiedział…

- Ja do oberży chamie! – ryknął ktoś w progu wyraźnie próbując przekonać ostatniego z drabów, którego śledczy postawił na straży wejścia do tego by go wpuszczono. Za drzwiami przez chwilę słychać było przytłumioną kłótnię. Śledczy wzruszył ramionami. Nie dbał o cudze interesy, póki w nich własnego nie miał. Było to bardzo ludzkie.

- Gadajcie. I pokażcie gdzie siedzieli. Co zamawiali? Chcę wiedzieć o wszystkim co się tu wydarzyło! – Śledczy wstał i zaczął krążyć po biesiadnej niczym krogulec jaki szukający łupu. Ślepiec, jakby nie widział zastawionego suto stołu!

***

Roland uzmysłowił sobie właśnie w tej chwili, że tak po prawdzie Śledczy w oberży ostał się, jeśli nie liczyć draba za drzwiami, sam. A, że posiadacz okutej pałki pozostawał za drzwiami…

***

Sergio spoglądał na młodszego od siebie urzędasa z uwagą. Jak każdemu problemowi, tak i temu tu poświęcał maksimum uwagi. Ten tu był przyjezdnym. Po akcencie można było poznać, że jest spoza Rustycji, najpewniej z samej stolicy Królestwa. Z Pellak w Bissel. Panoszył się jak ktoś nawykły do posłuchu a przecie w Rustycji Trybunał nie był tak sprawny jak w innych częściach Królestwa. Przynajmniej wedle tego, co wiedział Sergio o Trybunale. Sergio nie był jednak przecie specjalistą do spraw Trybunału…


***

„Przypierdoli się do mnie. Przypierdoli się chuj do mnie!” czuł podświadomie Dalmar, ale znał zasadę „Na złodzieju czapka gore” więc uśmiechał się, popijał wino i starał się wyglądać swobodnie i naturalnie. Zaś śledczy nie poświęcał mu niemal zupełnie uwagi. „Coś” jednak w jego zachowaniu sprawiało, że Dalmar nie mógł się pozbyć tego nieprzyjemnego uczucia. I wiedział, że się nie myli…

***

- No to jak, panowie Rost? Kto zacznie waszą opowieść. Waszą bajeczkę, powinienem raczej powiedzieć? Może wy! – Śledczy widać od razu poznał kto tu może być mózgiem całej operacji zaciemniającej. Nie było wątpliwości, że to Sergio tu na najbardziej kutego wygląda.

Stąd też i pytanie Śledczego, skierowane do Rolanda, nie powinno było nikogo dziwić…


.
 
Bielon jest offline  
Stary 19-09-2011, 16:02   #19
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Roland wodził wzrokiem za śledczym. Wiedział, że został on sam w środku, że z łatwością mógłby mu teraz ten przemądrzały łeb ukręcić. Jednak na razie nie wykonywał ruchu w tą stronę, przypuszczając, że nie jest to w tym momencie zbyt mądry krok. Myśli tego typu przerwało pytanie śledczego o to, co tu zaszło, więc teraz cały swój wysiłek umysłowy musiał przeznaczyć na to.

- Eee, więc przyleźli tu i zamówili żarcie – Roland zaczął odpowiadać na pytanie. W jego głowie, wyraźnie zaczęło się kotłować od natłoku myśli, w większości dość niedorzecznych. Ale kontynuował dalej
– A chcieli to co na tym stole leży, jeszcze ciepłe, można jeść – w tym momencie podniósł swą wielką rękę, wskazując na ich zastawiony stół
– Eee, A przyleźli to w sześciu, ubrane byli zwykle, w kubraki, tyle że broń se skryli. Szemrali coś przy stole, ja żem nic nie słyszał. Nagle, się zerwali chwycili za broń i pogrozili chwytając biednego Slawko. Ja żem niestety nie miał swego mieczyka przy sobie, jak żem mógł przypuszczać, spokój był, zaskoczony żem był, nie mógł bronić. – rozłożył ramiona, próbując jak najrealniej odgrywać swe przejęcie
- Jak tylko Slawko ich wyprowadził, pobiegł żem po broń, by ubić drabów, ale żeście do drzwi walili grożąc, to wpierw je otwarłem. Już dość problemów żemy mieli, by i z Wami fikać. Nie?

Kończąc to mówić zwrócił wzrok w kierunku Sergia, chcąc zaobserwować jego reakcję. Czemu krzyczał że sprzątają i czemu Sergio to potwierdził nie umiał już ubrać w słowa. Te parę wcześniej wymyślonych zdań stanowiło dla niego i tak już olbrzymi wysiłek, a poza tym nie wiedział jaki plan w głowie miał starszy z Rostów. Roland musiał wymyślić sam coś logicznego i nie miał zielonego pojęcia, czy to co do tej pory powiedział takowe było.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 19-09-2011 o 16:13.
AJT jest offline  
Stary 20-09-2011, 03:58   #20
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Sergio pokiwał głową przytakując słowom Rolanda. Osiłek w prostych słowach wyczerpał temat, nie pozostawiając konieczności doprecyzowania, jeśli nie chcieli wyjść na podejrzanie gorliwych, a jednocześnie dając dość swobody w kilku miejscach aby w razie trudnych pytań mieć wciąż dość miejsca do lawirowania.
- Dokładnie tak Panie Śledczy - odezwał się bardzo ostrożnie podnosząc wzrok na urzędnika - Bogowie pokarali naszą pychę, w której uważaliśmy, że sami zająć się tymi typami zdołamy. Po prawdzie jednak nie było nawet czasu by wcześniej po Straż Miejską wołać, to wszystko tak szybko się działo.
Śledczy słuchał Sergia, lecz kontem oka wciąż przyglądał się niewysokiemu mężczyźnie, który z zaangażowaniem godnym poławiacza pcheł szorował wciąż podłogę.
- Powiadasz więc, że nic dodać nie możecie - cedził spokojnie wciąż zerkając na pomywacza - żeście nic nie słyszeli?
- Tegom nie powiedział.
W jednej chwili cała uwaga Śledczego skupiła się na Roście, ten zaś widząc, że jego rozmówca podłapuje temat ciągnął dalej.
- Podsłyszałem Panie z owej rozmowy co nieco i choć sam znaczenia nie pojmuję może Wam słowa te coś powiedzą.
Zbliżył się do mężczyzny zniżając jednocześnie głos i lekko rozglądając się wokół jakby bacząc na zagrożenie jakie - przewodził im szlachcic z wąsem szerokim niczym szczota, imienia nie podchwyciłem, lecz charakterystycznym było, że spod kubraka kolczuga mu wychodziła z dziwnym nie spotykanym u nas splotem. Drugi co z pewnością wiosen miał tamtego połowę mówił w sposób przywodzący na myśl przybysza z zamorskich krain, ten skrywał się pod kapturem jako i dwaj następni, lecz i tych znaki szczególne wychwycić łatwo...
Sergio gotów był opisywać zebraną grupę przez kolejne godziny i do prawdy nie miało dla niego żadnego znaczenia, czy kiedykolwiek w życiu by owych szlachciców widział. Wystarczyło, że Śledczy słuchał go z rosnącym z każdą chwilą zainteresowaniem, zainteresowaniem, które nie pozwalało mu stłumić w sobie delikatnych oznak podniecenia każdorazowo, gdy Sergio opisywał coś co pasowało do jego teorii. Medykowi nie trzeba było też wiele by dostrzec kurczowo zaciskane palce, czy rozszerzające się mimowolnie źrenice rozmówcy.
- ... jeden z nich owdowieć musiał niedawno, bo gdy reszta o bezpieczeństwie swych połowic prawić zaczęła, ten jedno się zasępił i tematu nie podchwycił. Czujni byli Panie, ledwo ze strawą się zbliżałem każdy temat ucinali niemal momentalnie, więc i przekazać wiele się nie da. Może jednak jakąś wskazówką będzie, że kolejny na mleko kozie uczulony wielce, bo za samą propozycję zbesztany zostałem i to tak jak tylko panowie wielcy besztać potrafią. Ale i to nie koniec - wzniósł do góry palec przygotowując śledczego do wielkiego finału swoich zeznań - mamy i dowód rzeczowy!
Żyła na szyi młodego urzędnika pulsowała w takim tempie, że Sergio zaczynał obawiać się o życie Śledczego i postanowił nie dawkować mu już więcej przyjemności podając tort razem z wisienką.
- Jeśli można - Sergio gestem dłoni poprosił o pozwolenie na podejście do stołu, przy którym biesiadowali spiskowcy - gdy uchodzili zaniepokojeni czymś wyraźnie i to jak pozwolę sobie zaznaczyć nim jeszcze ktokolwiek zbliżył się do gospody, pozostawili nieopacznie rzecz jedną - tu zręcznym ruchem wytrawnego kieszonkowca zakręcił się przy stole jedną ręką sprawnie wyciągając spomiędzy mis nóż, który mrugnięcie oka wcześniej sam podłożył drugą skupiając uwagę Śledczego na fakcie podejrzanej czujności zdrajców - ten oto nóż!
Niezręcznym ruchem, przekręcił go rękojeścią w stronę Śledczego oddając mu ten koronny dowód zdrady.

Wśród mężczyzn szukających na dachu Miłej wiatru w stogu siana był zaś jeden, który nieświadom utraty przed paroma minutami wetkniętego za pas noża nakazał właśnie swoim kompanom powrót do biesiadnej czym w mniemaniu co bardziej pochopnych mógł przyczynić się do ucieczki tych których wcześniej sam mógł ostrzec o obławie. Na szczęście dla niego tak mogliby pomyśleć wyłącznie ci, których zaślepiałaby żądza odnalezienia najmniejszych ziarenek spisku i wytępienia ich co do sztuki.

Sergio wygiął po raz kolejny palce odwykłe od finezyjnych sztuczek, które przed wieloma już laty zamienił na chirurgiczne zabiegi, do których jego przeszłość okazała się doskonałym treningiem...
 
Akwus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172