Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-09-2011, 17:21   #31
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Spokój tu kurwa – wrzasnął Roland, ale zorientowawszy się, że w panującym tu tumulcie nikt na niego nie zwrócił uwagi, to od razu widząc rozpoczynającą się rozróbę rzucił się w tłum. Rozpychając przy okazji kilku gapiów szybko znalazł się przy rozjuszonej dwójce. Miał zamiar ostudzić zapał marynarza i czeladnika w zarodku. Jeśli trzeba przywalić w mordę z pięści, a w jeszcze lepszym wypadku z kolanka. To było zajęcie dla niego, to go cieszyło najbardziej, w przeciwieństwie do opowiadania zmyślonych historyjek.
 
AJT jest offline  
Stary 29-09-2011, 22:49   #32
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
W jakiś sposób to wszystko pasowało do wizji jaką zaczął kreować sobie w głowie, nie zamierzał więc czekać ni chwili. Przelotnie spojrzał tylko na Rolanda - Biedni - pomyślał o tych, którzy postanowili wszcząć bójkę pod obecność jego potężnego kuzyna.

Przez chwilę zastanawiał się czy zamieszanie, które za chwile miało wybuchnąć nie będzie większe niż ten mógł się spodziewać, w końcu ktoś sprowokował je specjalnie, żeby dać Rostowi możliwość niezauważonego opuszczenia Miłej, lecz zakładał, że czegokolwiek te osoby nie zaplanowałyby w biesiadnej Dalmar wraz z Rolandem powinni sobie z tym poradzić.

Myśli Sergia skupiały się już na tym czego może spodziewać się na tyłach...
 
Akwus jest offline  
Stary 30-09-2011, 10:56   #33
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Obserwując całe zdarzenie w sali biesiadnej, mógł dojść do wniosku, że jak coś zaczyna się pierdolić, to dzieje się tak na całej linii. Nie to, żeby bójki w "Miłej" były nie częste, przynajmniej raz na kilka dni, ktoś próbował coś zacząć w ich oberży. Oczywiście nie pozwalali na to, nie z jakiegoś tam moralnego przekonania, przepisów prawa czy innej abstrakcyjnej idei. Prawda była taka, że bójka powodowała, że ludzie zamawiali mniej piwa, a to oznaczało mniejsze zarobki. W ten sposób, prosta kalkulacja ekonomiczna, kazała im zdusić wszelkie takie wybuchy w zarodku.

Przynajmniej w większości wypadków, czasami pozwalali dwójce delikwentów, dokończyć sprawy na zewnątrz knajpy. Pod warunkiem, że większość gości, będzie zaciekawionych widowiskiem i będzie szykował się zysk. W tym wypadku tak nie było, oboje wyglądali na gołodupców. Nie mieli wokół siebie też aury kogoś, kto właśnie zrobił wielki skok na kasę i przyszedł ją rozpieprzyć w doborowym towarzystwie.

Pierwszy w wir wydarzeń skoczył Roland. Był to jego żywioł, dlatego Dalmar pozwolił mu działać. Stanął kilka metrów dalej, jakby nie przejmując się całym zdarzeniem, jednak jego ręka spoczywała na wiszącym u pasa mieczu. Dla stałych bywalców, powinien być to wyraźny znak, że Rostowie nie życzą sobie używania żadnego "sprzętu", cóż co bardziej domyślni przyjezdni, też powinni zrozumieć proste przesłanie najemnika ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 03-10-2011, 22:18   #34
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
- Wezwałeś mnie Ojcze? – pokora brzmiała w głosie Słowa Bożego dziwną nutą. Ale też i Rustycja, do której wrócił po latach była jakby inna, dziwniejsza. Dziwna nuta w jego głosie na tle tego wszystkiego już tak dziwną się nie wydawała. Kiedy przed dziesięcioma laty opuszczał księstwo jako młody adept w służbie Niezwyciężonego, wysłany na służbę do klasztoru Braci Jerowitów w Senecji, zdawało mu się, że na zawsze opuścił pokryte winnicami wzgórza, pełne przyjemnego w upalne dni chłodu jary czy też głębokie, liściaste knieje Rustycji. Że już nigdy nie zobaczy rozlanych pośród boru wód Realu. Jechał w nieznane ale… wrócił. Po latach, po pierwszych w służbie Panu przygodach. Po zmianie, która w nim zaszła. Odkrył siebie na nowo i stał się tym, kim był. Słowem Bożym…

- Tak synu. Usiądź… - Przeor Berencjusz z rzadka poświęcał swój czas na rozmowy z młodymi nowicjuszami. Jednak Słowo Boże wiedział, że jest w zakonie na innych prawach. I wiedział, że Pan wybrał go dla swoich celów…

Grzeszył pychą…

- Wróciłeś. Cieszymy się z twego powrotu, ale nie dla naszej zdrożnej radości słaliśmy wezwanie dla cię. Widzisz synu, Pan wyznacza nam drogę a ta, którą muszę dziś ukazać tobie tylko przed Tobą stanąć może otworem.

- Nie rozumiem…

- Nie musisz. Wiem jednak, że nią podążysz, bo taka jest Wola Boga. Kiedy podczas rebelii Nadziaka zaginęła relikwia z Rustyckiej katedry, Tarcza Św. Horna, myśleliśmy, że już nigdy nie uda się jej przywrócić na należne jej miejsce. Teraz jednak doszły nas wieści, iż znów powróciła do stolicy, dzierżona w rękach świętokradcy…

- Powiedz gdzie znajdę tego ladaco! Ojcze ja…

- Dla tego właśnie po ciebie posłałem, synu. Słuchaj…



***


Roland nie zwykł nigdy przebierać w słowach. Nie znał ich zwyczajnie zbyt wiele. Jednakże jeśli chodziło o mordobicie ilość środków wyrazu, którymi potrafił dać do zrozumienia swoim przeciwnikom iż ma o nich niepochlebne mniemanie, potrafiła zaskakiwać prawdziwych zawodowców. W karczemnych rozróbach nie zwykł nawet sięgać do swego oręża, które przecież traktował również wyłącznie jako straszaka. Prawo zabraniało orężnych rozpraw w oberżach a i sama oberża wnet straciła by na klienteli, gdyby w jej progach zbyt często błyskano by bronią w oczy biesiadnikom. Doskonale rozumiał to Dalmar, który nosił miecz wyłącznie dla wytłumaczenia wszystkim w koło, że nie najlepszym pomysłem było by właśnie po oręż sięgać. Roland nad takimi subtelnościami się nie rozwodził. Nie musiał. Zwykł myśleć i działać w sposób bezpośredni. Prosto. W wielu przypadkach takie podejście do sprawy przynosiło doskonały skutek…

- Ja ci miejski obszczymurku już pokażę do kogo. Patrz tu! – marynarz widać w wielu oberżach bywał i z rozrywek serwowanych przez takowe czerpał pełną garścią. Wskazawszy młodziakowi ziemię odwrócił jego uwagę tylko na ułamek chwili wyraźnie lekceważąc zbliżającego się Rolanda. Czeladnik, już na pierwszy rzut oka wyraźnie nietutejszy, zgłupiał. Spojrzał w dół szukając tego, co wskazał mu marynarz w prostackim karczemnym tricku. Akurat na tyle długo by dostać w pysk. Dwa razy z rzędu. Tuż nad uchem na ile Dalmar mógł ocenić ze swej odległości. Aż nadto by zostać ogłuszonym.

Wycięty w ucho czeladnik runął na ławę, przewrócił ją i pokocił się pod nogi Miriam. W jednej chwili w oberży zawrzało. Roland doskoczył do marynarza, który już przesadzał ławę. Wyciął go w bok, pod żebra z głuchym sapnięciem wyrywając mu powietrze z płuc. Marynarz jęknął, zginając się wpół. Akurat w porę by dostać kolanem przy wtórze głośniejszych jeszcze wrzasków. Kompan marynarza już sadził w stronę bójki a ręka jego niebezpiecznie blisko lawirowała trzonka długiego noża. Dalmar wysunął się krok wprzód. Tyle, by tamten dostrzegł wiszącą w powietrzu groźbę.

- Ty zdradliwy sukinsynu! – ryknął zbierający się z ziemi czeladnik i skokiem rzucił się na marynarza z którym wnet zwarł się w zapaśniczym uścisku. Kto jednak sądził by, że teraz już tylko siła się będzie liczyć, musiał przeżyć niezłe rozczarowanie w chwili, kiedy dochodzący do siebie marynarz przyduszony ciężarem czeladnika wyrżnął go czołem w twarz. Aż chrupnęło!

- Koniec kurwa! – ryknął Roland dopadając czeladnika i chwytając go od tyłu za kabat. Drugi z marynarzy, który już porzucił zdrożną myśl o użyciu noża, dopadł trójki szarpiących się mężczyzn. Dalmar, który z boku obserwował uwikłanego w szarpaninę Rolanda, w jednej chwili zrozumiał, że bitka dopiero się rozkręca. I do obwieszczonego przez Rolanda końca, ma jeszcze kawał drogi...


***

To, że Tarcza Św. Horna znalazła się w rękach człeka, który należąc do zbuntowanych szlachciców rękę podnosił na prawowitą władzę nie zdziwiło Słowo Boże tak, jak miejsce w którym wedle słów Przeora Berencjusza ostatni raz buntownik ów był widziany. Kto by pomyślał, że człek taki pętać się będzie po portowej, podłej dzielnicy w mieście?! Kto by przypuszczał, że wola Boża tam zawiedzie Słowo Boże? Zaskoczony tym faktem Słowo Boże nawet nie zwrócił uwagi na to, że ledwie kilka godzin po nieudanej próbie zatrzymania buntowników w oberży „Miła” przez szpicli Trybunału Przeor już o tym wie. Nie zwrócił uwagi na wiele rzeczy. Teraz jednak, stojąc w progu „Miłej” i nasłuchując gwaru z jej wnętrza, zastanawiał się jak zacząć niechybnie trudną rozmowę z obsługą oberży, by uzyskać odpowiedzi, na pytania które kłębiły mu się w głowie. Miał przeczucie, że lekko nie będzie…


***


Sergio spodziewał się wszystkiego. Grupy uderzeniowej Tępicieli, bandy ponurych cicho tajnych, którzy czekali nań z worem czy w końcu wzmocnionego patrolu straży towarzyszącego Śledczemu w wykonywanych przezeń czynnościach. Za cholerę jednak nie podejrzewał, że znajdzie tam samotnego Śledczego, siedzącego na beczce okrakiem i majtającego w powietrzu nogami. Kiedy zaś w ciemności zajarzył się pomarańczowy żar a zaraz po nim w powietrzu rozlał się kłąb aromatycznego dymu Sergio zrozumiał, że wysoki rangą urzędnik siedzi u niego na podwórzu i pali fajkę majtając nogami. Cóż, życie potrafiło zaskoczyć…

- Dzięki żeś przyszedł. Siadaj. – cóż, Śledczy może nie pozbył się wszelkich nawyków, ale z całą pewnością się starał. Przyzwyczajenie jednak twoją drugą naturą, więc Sergio nie skomentował, tylko przysiadł na drugiej beczce nie wspominając o tym że on tu jest gospodarzem. – Mamy problem Rost. – Śledczy powiedział to tak, jakby wspólnie wpadli do beczki z gównem.

- Ano… - powiedział ostrożnie Sergio. Wolał poczekać, bo miał świadomość, że gość i tak sam dobrnie do sedna. A fakt pozostawał faktem. Problem miał, siedział teraz przed nim na beczce i pykał se z fajeczki.

- Ci, coście ich wypuścili, pewnie już zbiegli. Ale…! – palec wskazujący Śledczego uniósł się w górę przerywając zaprzeczenie Sergio, z którym ten już pragnął się wyrwać. - … ale nie to jest problemem. Ja sobie myślę, że tacy ludzie jak wy nie chcieliście wpaść w takie gówno. Ja zresztą też nie chciałem, wierz mi. Jak i wy wolał bym sobie mieszkać w tym kraju i robić swoje. Najbardziej to chyba bym chciał mieć winnicę. Nawet jedną na oku miałem, ale na razie za wcześnie na takie bajania. Tyle rzec jednak chciałem, że wiem ja, żeście mnie zwiedli. Moja strata. Gorzej jednak, że ci buntownicy mi się wywinęli. Bo oni, uwierz mi, kraj nasz we krwi utopią jak ich nie powstrzymamy. Wiem to, bo nie od dziś nad tym siedzę. Ja muszę ich znaleźć! Zrozum to Rost, jak ja ich nie znajdę z waszą pomocą, to sprawę dostanie kto inny. A ten już może nie będzie chciał z wami pod dobroci gadać. To nie o jakieś tam rzezane sakiewki sprawa a o cały nasz kraj. O to wszystko co wkoło. Nie wkoło waszej oberży, nie wkoło miasta nawet. O wszystko! Myślisz, że jak ja nie będę miał postępów to co się stanie? Przyszedłem się z wami prywatnie rozmówić, jak człowiek. Tamtym prywatnie zapłaciłem za rozróbę. Chcę byście zmienili zdanie i zaczęli ze mną współpracować. Bo to ostatnia, najwyższa rzekł bym na to pora. Co sądzisz, Rost, damy radę wspólnie naprawić to, co spierdoliliśmy tak cudownie za dnia?

Pytanie zawisło.

I ewidentnie wymagało odpowiedzi, choć rozmówca, człek który znów poświęcił się swej fajce, zdawał się nie naciskać.

Czekał…


.
===============================
[Witamy nowego Kolegę, Nefariusa. Miłej zabawy!]
 
Bielon jest offline  
Stary 03-10-2011, 23:59   #35
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
- Powiem tak panie Śledczy - zawahał się lekko Sergio - Prowadzimy my sobie z rodziną Miłą i mało miło by nam było mieszać się w tak niemiłe sprawy większych od nas.
Odczekał chwilę na reakcję swojego rozmówcy, lecz ten widać ćmiąc fajkę nie miał nawet ochoty tracić czasu na nazywanie historyjki Sergia pierdoleniem i po prostu ją zignorował.
- Do Miłej przychodzą różni, mniej i bardziej mili. Dla nas najważniejszym jest by wszystkim było z nami miło, czy to grupce szlachciców szukających ustronnego miejsca na sobie miłe sprawy, czy ludziom trybunału, którzy z natury raczej mili nie są. Trudno to godzić czasem, bo i interesy tych osób często w sprzeczności ze sobą stoją.
Śledczy nie zamierzał przerywać Rostowi, tak jak ten nie przerywał mu najsampierw. Sergio kontynuował więc swój wywód. - Rządy w królestwie ni ziębią mnie nie grzeją, podatki płacić i tak trzeba będzie, straż miejska jak się przypieprzała, tak przypieprzać się będzie co najwyżej barwy kubraków zmienią, ale do wszystkiego idzie się przyzwyczaić. Szczerze panie śledczy, to niewiele do zaproponowania nam macie, bo i troszkę na wyrost prawicie o tych zagrożeniach ze strony waszego następcy. Gdybyście mieli na nas cokolwiek pewnego, to byśmy tak słodko nie rozmawiali.

Tym razem Śledczy zaciągnął się silniej niż dotychczas po czym przysuwając się do Rosta rzekł spokojnie - Ja zaś mości karczmarzu, zajmowałem się swego czasu myślistwem i tak jak wy na prowadzeniu Miłej znam się na zwierzętach. Wiem na przykład, że bez sensu jest ubić lisa nawet jeśli ma się dowody na to, że ubija kury, gdy można tego lisa oswoić, oraz nauczyć jak nie tylko kur pilnować, ale też informować o innych lisach, które się wokół kurnika kręcą. Tak to miły pożytek dla stron obu można mieć, bo i lis o swą przyszłość bezpieczny, porywać kur nie musi i straty niższe bo całość lepiej doglądana i to okiem znawcy.
- Nadal jednak mówimy tu o dzikim zwierzęciu, które siłą zmuszone zostało do służenia człowiekowi, a z takich musów nic dobrego przyjść nie może.
- Gdyby tylko lis mógł więcej zrozumieć - wzruszył ramionami śledczy.
- Że lisem jest tylko w świecie ludzi?
- Tylko?

Obaj odchyli się zaciągając chłodnym powietrzem, jeden dla zebrania myśli, drugi oczyszczając płuca przed kolejną porcją aromatycznego dymu. Obaj wiedzieli, że ta historia nie ma aż tak wielu możliwych zakończeń...
 
Akwus jest offline  
Stary 04-10-2011, 10:02   #36
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Panie sprawuj nade mną pieczę.- syknął pod nosem, po czym uniósł wysoko głowę chcąc pokazać iż pokorę zachowuje tylko w stosunku do przełożonych, w każdej innej sytuacji będąc zaś człekiem dumnym i mającym świadomość, jakie stanowisko reprezentuje swoją osobą. Wszedł powoli, lecz pewnie, tak by regularne i głośne brzęczenie jego zbroi oznajmiło wszystkim obecnym w szynku iż oto pojawił się on. Słowo Boże, reprezentant kościoła i samego Niezwyciężonego. Twarz jego wyrażała chłodny spokój, niczym u kata, który ma za zadanie wydusić z przesłuchiwanej osoby prawdę, którą ta miała skrywać. Morgersztern spoczywał u boku, przytwierdzony do paska. Młody kapłan dbał o broń, choć sfatygowana głowica niejednym ciosem, utwierdzała w przekonaniu iż broń nie służyła tylko do pokazu. Stalowa tarcza z wielkim symbolem jedynego boga była wyraźnym sygnałem dla grzesznych iż zbliżają się kłopoty.

-Jam jest Słowo Boże, sługa Niezwyciężonego i reprezentant jedynego i prawdziwego kościoła głoszący wolę Przeora Berencjusza. - przedstawił się bez chwili wahania spoglądając gospodarzowi prosto w oczy z swoim dziwnie chłodnym spojrzeniem, tak rzadko spotykanym u młodych i niedoświadczonych życiem ludzi.
-Słuchy doszły do kościoła iż w miejscu tym ukrywał się poszukiwany przez nas oprawca i heretyk, ten który ośmielił się skraść własność Niezwyciężonego. Imienia podawać jego nie będę, gdyż sam pewnie ów buntownika znasz...- rzekł pochylając się nieco nad ladą.
-Powiedz mi wszystko, co wiesz na jego temat, a obiecuję problemów i kłopotów nie czynić Ci, bo nie to moim zamiarem.- dodał na koniec, nawet na sekundę nie spuszczając z wzroku, oczu gospodarza.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 04-10-2011, 12:58   #37
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Roland był niezwykle zadowolony z kombinacji, jaką zasadził marynarzowi.
– Spokój mówił żem! Hę?! wrzasnął w kierunku leżącego już rozrabiaki. W tym momencie nie był już taki sprytny, jak przed chwilą, gdy bił po mordzie czeladnika. Roland kątem oka zauważył, że kompan marynarza sięga po sztylet. – Tak się tu nie bawimy – pomyślał. Na szczęście ten ruch zauważył również Dalmar, dając do zrozumienia, że takich występków tu nie zaakceptuje i pierwej ukróci nożownika o rękę niż pozwoli tamtemu, posługiwać się swoim orężem.

Nie minęła długa chwila, gdy spuszczeni z oka dwaj prowodyrzy wstali i po kolejnej zacieśnili zapaśniczy uścisk. Uścisk nie trwał długo, gdyż kolejny raz czeladnik wylądował na karczemnych deskach 'Miłej’.

- Koniec kurwa – kolejny raz wrzasnął Roland. Jego działania nie doprowadzały do rozluźnienia atmosfery, pewnie też do końca mu na tym nie zależało. Póki w ruch w karczmie nie idą noże, czy inny cięższy oręż, mógł się nieco zabawić. Treningu nigdy za wiele, okazji, by przestawić komuś nos, w ‘słusznej’ sprawie również.

Odwrócił się i w impecie zasadził siarczysty prawy sierpowy w pomocnika marynarza. Dopiero co przybiegł do pomocy, ale po ciosie Rolanda jeszcze szybciej wrócił, tym razem już bezwładnie. Jego lot chwilę trwał, zanim ocknie się minie trochę czasu, zanim przyjdzie mu do głowy dołączenie się do jakiejkolwiek bitki zajmie znacznie więcej. W pierwej będzie musiał pomyśleć jak ustawić nos, tak by znajdował się we wcześniejszej pozycji.

Jeden spokojny, teraz pora na resztę…
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 04-10-2011 o 17:41.
AJT jest offline  
Stary 05-10-2011, 14:14   #38
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
Kapłan nawet na sekundę nie spuszczał wzroku z oczu Sergia, podczas gdy ten zastanawiał się tylko ilu jeszcze władnych może tego dnia złożyć mu propozycje nie do odrzucenia. Zaczynało go jednak powoli złościć, że kolejny gość wchodzi do ich przybytku i w poczuciu swojej niesamowitej ważności uważa, że może rozkazywać wszystkim dookoła.
- Prowadzimy swój skromny interes kapłanie nie wnikając w sprawy wielkich tego świata - odparł czyszcząc akurat kufel, który choć czyszczenia nie wymagał, był pierwszym co wpadło mu w ręce gdy niepostrzeżenie wracała z rozmowy ze Śledczym i starał się wyglądać jak gdyby stale stał za kontuarem - owszem bywają u nas różni, dbając o interes pilnujemy ich jako i tych krewkich co dopiero kuzyn ostudził - mówiąc to wskazał na wciąż prężącą się na środku potężną sylwetkę Rolanda - czasem trzeba nawet niektórym przypomnieć, że są jednak na nie swoim gruncie i czuć się zbyt pewnie nie powinni nawet jeśli sam Niezwyciężony stoi im za plecami. Żebym wywiadywał się, czy herezja im nie w głowie, to już chyba trochę zbyt wielkie oczekiwania.

Odwrócił się odstawiając na miejsce kufel i dając swemu sumieniu chwilę na uspokojenie się. Źle czuł się zachowując się tak nieprzychylnie w stosunku do przedstawiciela kościoła, który był i jego własny, lecz po prostu Słowo Boże był co by nie było przedstawicielem kleru i gdzieś tam w środku budził głęboki sprzeciw Sergia. Wiara owszem, nawet ze swoimi dogmatami, ale zachłanni i często tak mocno zakłamani kapłani byli czymś przez co nie jeden w królestwie zastanawiał się, czy na pewno jest to wiara dla niego.
- Wybacz więc Panie - kontynuował odwracając się na powrót do kapłana - jeśli poprosisz bym powiedział cokolwiek o wskazanym przez siebie człowieku, dołożę wszelkich starań by wspomóc działania przeciw herezji, ale nie mam umysłu inkwizytora, by wyczuwać ich podskórnie pomiędzy mymi gośćmi.
Przez chwilę obaj mierzyli się wzrokiem oddychając niemal w tym samym tempie. Rost zdawał sobie sprawę, że lekko pogrywa sobie wobec zapewne ważnego przedstawiciela kościoła, lecz mógł jednocześnie ściskać sobie prawice tylko z jedną siłą Rustycji, a kilka minut temu zadecydował że będzie to Trybunał...
 
Akwus jest offline  
Stary 05-10-2011, 14:54   #39
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Źle mnie gospodarzu zrozumiałeś...- burknął młody kleryk -Oczywiste jest iż nie masz umysłu inkwizytora i z dala heretyka nie rozpoznasz. Ja rzecz jasna tego nie wymagam od was.- skinął mu głową -Nie wymagam też, byś czytał klienteli w myślach i rozpoznawał, który z nich może być człekiem prawym, a który może działać przeciwko jedynej i prawdziwej wierze.- znów skinął głową. Nie mógł grozić i straszyć. Choć wykonywał kilka skromnych zadań dla poszczególnych inkwizytorów i miał zadatki na bycie takowym w przyszłości, wciąż był zwykłym kapłanem. Nie miał żadnego prawa zachowywać się jak ktoś wyżej postawiony w hierarchii kościoła.
-Chodzi mi jeno o to, iż pomagając w schwytaniu takiego człeka, zapamiętam Ciebie i twoje włości dobrze. Kiedyś może nadejść dzień, że zaświadczyć ktoś uduchowiony będzie musiał a wtedy moje słowa byłyby na wagę złota. Bogowie jedni wiedzą, kto zawita w wasze progi gospodarzu, choć z całego serca życzę, by żaden heretyk ani zbój nie zakłócił waszego spokoju.- dodał na koniec biorąc wdech.

-Mąż to niemłody był, odziany lepiej niż niejeden podróżnik. Butny i dumny. Zaś należąca do kościoła tarcza, nie była zwykłym kawałkiem stali. Eleganckie ryciny na zewnętrznej stronie ją zdobiły. Ryciny w tematyce mi bliskiej.- wskazał palcem święty symbol Niezwyciężonego, który wisiał mu na szyi -Człek ten poszukiwany przeze mnie obnosi się pogardliwie wobec mego kleru, równocześnie nie ukrywając ów tarczy, a wręcz przeciwnie. Kpi sobie spacerując z nią uliczkami, pomiędzy ludźmi. Kpi ze mnie, kpi z mego przeora, z każdego duchownego, ale również i każdego zwykłego człeka, który wierzy w mego boga. Za to kpienie zostanie on ukarany. Jeśli zatem możesz się do tego przyczynić, pomóż mi w odnalezieniu go, a nagroda choć niematerialna Cię nie minie.- skinął głową -Może któryś z twoich pracowników takiego osobnika widział? Może jaki stały klient?- wzruszył ramionami.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 05-10-2011, 16:16   #40
 
Akwus's Avatar
 
Reputacja: 1 Akwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie cośAkwus ma w sobie coś
W przeciągu ostatnich kilku uderzeń serca absolutnie nic się nie zmieniło w podejściu Sergia do kleru, lecz nie mógł on jednocześnie zaprzeczyć, że szarganie religijnymi symbolami, o ile to co mówił Słowo Boże było prawdę, nie pasowało mu tak samo jak nie pasowały mu karaluchy w karczmie, które choć same w sobie nic złego zrobić nie mogły, to jednak pozostawiały gościom silny niesmak.

Rost rozejrzał się uważnie po karczmie, choć tak po prawdzie, zdawał sobie sprawę z tego, że żadnego ze szpicli Trybunału nie rozpozna. Ubezpieczyć się jednak wolał, więc co mógł wykonać musiał.
- Nie wiem, czy pomogę wiele, lecz jeśli pytasz Panie o gości, którzy swoją aparycją odstawali od tych co w Miłej goszczą zazwyczaj, to faktycznie cała grupka ich tu zabawiała przed paronastoma godzinami. Tarczy nie widziałem, ale i dwóch co najmniej pakunki przy sobie miało, co by takową skryć mogło.
Widząc zainteresowanie w oczach kleryka przysunął twarz bliżej spokojnego oblicza kapłana.
- Nic więcej o nich jednak powiedzieć nie potrafię, uszli stąd pomimo iż Trybunał obławę na nich szykował. Tu jednak definitywnie dochodzimy do końca tego co wiem, dalej Panie pytać się już musisz właśnie Śledczego. Powiadają, że mu uszli, ale powiadają też, że król nasz bezprawnie tron okupuje, więc w to co powiadają wierzyć tak od razu nie trzeba...
 
Akwus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172