Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-05-2016, 15:06   #741
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Lu wyczuła wiszącą w powietrzu awanturę i nie podobało jej się to, zwłaszcza że groziło to pozbawieniem kompani tak miłej kwatery. Wstała więc szybkim ruchem i zastąpiła właścicielom drogę. "Och panowie cieszę się, że Was widzę chciałabym powiedzieć że nawet w stolicy nie jadłam tak pysznej potrawki z królika. Rozmawialiśmy właśnie na ten temat z mym przyjacielem Liadonem" - w tym miejscu spojrzała porozumiewawczo na elfa - "jednak nie każdy człowiek jest przyzwyczajony do smaku przyprawy i nie każdy potrafi ją docenić jak my ludzie kochający dobrą kuchnię"
 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett
Wisienki jest offline  
Stary 15-05-2016, 15:13   #742
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
- Tylko bez psich synów proszę – Galvin trochę zdziwił się przesadnie agresywną reakcją krasnoludów, przecież nie był tutaj pierwszy raz, a jego zachowanie nie odbiegało od tego które prezentował wcześniej – skarciłem dziewkę bo mi wczoraj jakieś spalone mięsiwo przyniosła. Nie szukam zaczepki. Z resztą gdzież bym śmiał awanturować się z właścicielami najzacniejszego lokalu w okolicy? Przepraszam jeślim godność, któregoś z panów uraził, czy też dziewkę do płaczu sprowadził. Nie to było moim celem – kapłan nie czuł gniewu ani nienawiści, skarcenie dziewki było w rzeczywistości pozą, pozą jaką przybierał przed innymi ale też przed samym sobą. - Kapłan Bane'a musi budzić respekt. Tego go nauczono – tuszę moi panowie, że wybaczycie mi moje oschłe zachowanie, acz jeśli taka gospodarzy wola mogę lokal opuścić.
 
Pliman jest offline  
Stary 15-05-2016, 15:54   #743
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Nagle drzwi karczmy otworzyły się szeroko. Długi cień rozpostarł się na drewnianej podłodze karczmy, kiedy paladyn stanął w progu. Jego złociste oczy omiotły przybytek, a na jego twarzy pojawił się zawiedziony wyraz. Najwyraźniej spodziewał się zastać tu nieco bardziej wysublimowane towarzystwo. Ze zrezygnowaną miną westchnął przeciągle i ruszył w stronę baru. Miał nadzieje, że zdoła znaleźć w tym miejscu osoby, które będą nadawać się na jego towarzyszy. W końcu miał tu ważne zadanie do wykonania i nie mógł powierzyć go pierwszej lepszej bandzie łotrów.

Lu zamurowało, zamrugała powiekami, jednakże nic się nie zmieniło. Otworzyła szerzej oczy… Igan, jeżeli to był Igan, wyglądał inaczej niż w jej wspomnieniach, był wyższy, jego rysy się wyostrzyły zatracając znajomą dziecinną miękkość. Nie wyglądał już jak chłopiec, który wspinał się z nią po drzewach w sadzie, kradł z kuchni rodzynki i doprowadzał kamerdynera do białej gorączki wyskakując z bojowym okrzykiem z za mebli i strasząc dostawców. A teraz wyglądał tak poważnie, jak jakiś paladyn, a nie najmłodszy i najbardziej hałaśliwy dzieciak od Silverswordów. Jednak nie ulegało wątpliwości, że to był on. Z upływem lat jego złote włosy nie straciły na swoim blasku, a złote oczy nadal zwracały na siebie uwagę swą czystością. Teraz jednak nie nosił na sobie szlacheckiego stroju, a ciężką zbroję. Na jego plecach zawieszona była wielka tarcza z namalowanym symbolem Helma, zaś przy pasie nie wisiał już kawałek patyka, który miał imitować miecz podczas młodzieńczych zabaw, a prawdziwe ostrze. Teraz wyglądał jak prawdziwy rycerz.

- W sumie - pomyślała Lu zbliżając się w stronę krewniaka - nic w tym dziwnego, już od najmłodszych lat widać było, że los rycerza był mu przeznaczony.
- Igan to naprawdę Ty? - zapytała niepewnie przestępując z nogi na nogę

Igan, który do dopiero co usiadł przy barze, wyprostował się na dźwięk kobiecego głosu i spojrzał na krewniaczkę. Z początku wpatrywał się w nią z niezrozumieniem. Nie widział jej od lat, dlatego dopiero po dłuższej chwili coś w nim zaskoczyło. Stanął na równe nogi. W pamięci pojawił mu się obraz małej dziewczynki, z którą niejednokrotnie przyjmował nagany od opiekunów. Nie była już to ta sama mała smarkula co wiele lat temu, jednak wiele cech z tamtych lat pozostało.

- Lu? Na Bogów, to naprawdę ty! - mówił pełen zachwytu. Wyruszając na pogranicze był gotowy na wiele rzeczy, jednak w żaden sposób nie spodziewał się spotkać tu kuzynkę, z którą nie widział się od wielu lat.

Lu zaczęła kiwać głową z entuzjazmem, przez chwilę nie mogła nic powiedzieć
- Ale, co ty tu,... skąd się tu wziąłeś?

Igan uśmiechnął się z dumą. Omiótł wzrokiem otoczenie, po czym rzekł dosyć głośno.
- Zostałem wysłany przez przywódców Purpurowych Smoków, by pomóc w zaprowadzeniu spokoju w tym regionie. Słyszeli, że ostatnio sytuacja w tym miejscu nie należy do najlepszych, dlatego postanowili wysłać kogoś, kto na pewno zaprowadzi tu porządek. - Choć starał się mówić wszystko z powagą, w jego głosie można było usłyszeć nutę ekscytacji i arogancji, których to, mimo usilnych starań, nie zdołał stłamsić.

- Purpurowe Smoki - powtórzyła z szacunkiem, dla instytucji i dla nowej pozycji krewniaka, w którego zawsze była wpatrzona, który nie raz się wykazał w jej oczach - skakał wyżej, biegał szybciej niż ona. Nic więc dziwnego, że został również doceniony przez paladynów. - Tak po prostu Cię puścili Cię tu samego, bez wsparcia, tak... - w tym miejscu jej głos się zawahał - tak luzem?

- A no tak. Szkoda, że nie widziałaś miny mojego przełożonego, kiedy zawezwał mi do siebie i wydał rozkaz wyruszenia w to miejsce. Najwyraźniej byłem jego ostatnią deską ratunku, gdyż nikt inny nie nadawał się do tego zadania. Podobno mogę znaleźć tu wielu równie mężnych i szlachetnych ludzi, którzy mogliby mi pomóc w tym zadaniu. - mówił, po czym znowu rozejrzał się wokół. Na jego twarzy pojawiło się zwątpienie. Otrząsnął się zaraz i znowu zwrócił się do Lu. - A ty? Co tu robisz droga kuzynko?

- To długa historia, nie czas to i miejsce by o tym opowiadać, ale wyobraź sobie, że dołączyłam jakiś czas temu do drużyny najemników, nazywają się, Mithrilowe Czaszki, całkiem dobrze nam idzie, ostatnio zmagaliśmy się z harpiami i nawet napisałam o tym balladę chcesz posłuchać

Igan otworzył nieco szerzej oczy.
- Z chęcią posłucham, ale… - Blondyn nie mógł ukryć zdziwienia. -Dołączyłaś do jakiejś grupy awanturników? I na dodatek narażałaś swoje życie w walce z harpiami? Ale… Rodzince wiedzą, że tu jesteś?

Lu przez dłuższą chwilę nie wiedziała co powiedzieć, bo jak by tu w kilku słowach przekazać to co czuła gdy ścierały się w niej poczucie obowiązku wobec rodu i pragnienie przygody, gdy wszelkimi siłami dożyła do ich pogodzenia, wbrew losowi i przeznaczeniu. Zbyła więc pytanie.
- Tak mama wie, że tu jestem, zgodziła się na to, wiesz przecież jestem dziedziczką i mam obowiązki wobec rodu …. nie mogłabym odejść bez pozwolenia.

- I mimo wszystko przybyłaś tu, do tego zapomnianego przez cywilizację miejsca i ryzykujesz życie pałętając się z jakimiś awanturnikami? Przecież to niebe… - Igan umilkł, uświadamiając sobie, że zaczyna mówić jak jego matka.

Spoglądał na kuzynkę z powagą, jednak w głębi duszy kotłowała się w nim złość. Odczuł teraz dotkliwie niesprawiedliwość świata w którym żyje. On jako silny i uzdolniony mężczyzna, musiał wykazać morze determinacji i zawziętości, by w końcu uciec spod opiekuńczej sieci przewrażliwionych rodziców i wyruszyć w świat, kiedy jego kuzynkę matka puściła od tak. On, gdyby nie wyprowadził z równowagi przełożonego swoimi natrętnymi narzekaniami i prośbami, to resztę swojej służby spędziłby na patrolowaniu ulic Suzail. Kiedy otrzymał rozkaz “misji specjalnej”, błyskawicznie zebrał się i wyruszył, nie chcąc by szef w końcu ochłonął i zrozumiał, że sprzeciwił się właśnie instrukcjom wydanym przez wpływowych rodziców Igana.

- Ah - Silversword w końcu ocknął się ze swojego zamyślenia, przypominając sobie, że kuzynka wciąż przed nim stoi. - Widzę, że krew naszej rodziny równie mocno krąży w twoich żyłach. Zawsze ciągnie nas w świat.

- Mithrilowe Czaszki… - Igan wypowiedział te słowa, jakby ważył w myślach ową nazwę. Po jego zadowolonej minie, można było wywnioskować, że uznał ją za wystarczająco dobrą. W końcu przecież nie mógł dołączyć do drużyny, której nazwa byłaby nazbyt tandetna lub śmieszna. Na przestrzeni przyszłych lat przecież miał być już znany w całym Cormyrze, dlatego nie chciał by kojarzono go z jakąś beznadziejną grupą awanturników, których nazwa nie brzmiałaby dobrze w żadnej balladzie. - Skoro pokonaliście harpie, to zaiste twoi towarzysze muszą być znamienitymi wojownikami. Kuzynko, najwyraźniej sam Helm zaplanował to spotkanie. Chciałbym do was dołączyć, byśmy wspólnie uwolnili tą mieścinę od zła.

- W nas wszystkich płynie gorąca krew wojowników, więc nic dziwnego, że dołączyłam do drużyny wojowników, bo moi towarzysze są wielkimi wojownikami - entuzjazmowała się Lu - Podróżujemy, walczymy z plugastwem zdobywamy skarby, w zasadzie mógłbyś zostać jednym z nas, nie mamy jeszcze wśród siebie paladyna. Chodź przedstawię Cie swoim. - Złapała go za rękę i pociągnęła za sobą w stronę niedźwiadków. On zaś bez słowa sprzeciwu, podążył za kuzynką. Nie mógł się doczekać, aż zobaczy owych znamienitych wojowników.
 

Ostatnio edytowane przez Hazard : 15-05-2016 o 16:08.
Hazard jest offline  
Stary 15-05-2016, 17:16   #744
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Na wielkie niebiosa, pomyślał Liadon, gdy do karczmy wpakował się kolejny gość, z ustami pełnymi przechwałek.
Najpierw kapłan Bane'a (przeciwko kapłanom Liadon nic nie miał, wprost przeciwnie - często byli użyteczni), lecz temu 'kapłanowanie' najwyraźniej uderzyło do głowy i zachowywał się jak nadęty, szukający zaczepki dupek.
Z pewnością będzie generować niepotrzebne kłopoty, dodał w myślach.

A drugi był chyba jeszcze gorszy. Pewnie zesłany na to zadupie, bo narobił kłopotów, a ze względu na koligacje nie można go było wsadzić do więzienia. To zaś, że był kuzynem Lu, w niczym nie poprawiało opinii Liadona o nim. O Lu nie można było powiedzieć złego słowa, ale w każdej rodzinie zdarzały się czarne owce.
 
Kerm jest offline  
Stary 15-05-2016, 17:56   #745
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
- Wojownik bez imienia zaproponował mi dołączenie do was. Mówicie, że ponieśliście straty, i widzę, że szukacie użytecznych śmiałków - zagadnął Korum rozpartego na krześle Kargara, ignorując zamieszanie jakie wszczął kapłan Bane`a. Co prawda nie bez racji, ale Korum nie był osobą która ma to rozstrzygać. Każdy sam odpowiadał za swój los i zbiera co zasiał.
- Mój brat był z wami, więc mam powód by wam zaufać. Mam też powód, by iść dalej w dzicz, więc dostrzegam tutaj pewien potencjał do współpracy. Nie jestem wojownikiem ale biada takiemu, który spróbuje przeciąć mi drogę bo każdy śmiertelnik jest bezsilny wobec potęgi czarów. Jedni władają stalą, inni sprytem. Moim orężem jest wiedza, dzięki której mogę władać mocą eteru. Jeśli potrzebujecie uczonego i czarodzieja, moje usługi są w tej chwili na sprzedaż - Korum uśmiechnął się do wojownika i zaczął ponownie nabijać pustą już fajkę.
- Moje warunki to uczciwy udział w łupach, i wszelkie przedmioty mojego brata które ocaliliście z jego ciała po jego śmierci. Uważam, że w tej sytuacji to przyzwoita propozycja - Korum zaciągnął się dymem czekając na odpowiedź szefa Mithrilowych Czaszek.
 
Asmodian jest offline  
Stary 15-05-2016, 19:09   #746
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację

- No proszę, w jeden wieczór udało Ci się zrekrutować czterech śmiałków w miejsce utraconych dwóch. - odezwał się Dijan, który wypił za nieznanych mu poległych ludziach. - Mam nadzieję, że nie będzie castingu na wolne miejsce - uśmiechnął się cierpko patrząc na nowych towarzyszy i na pozostałą trójkę "nowicjuszy". Ponieważ pieśń Lady Lu podobnie jak reszta drużyny wspominała tylko o dwóch śmiałkach, Bozaf nie wypytywał o trzeciego towarzysza, o którym wspomniał Kargar. Być może to był zdrajca, współpracujący z harpiami? Lepiej nie drażnić lwa, jeśli faktycznie sprawa nie była jasna.

- Kiedy zamierzamy ruszać w Bór? Sądząc po głowach harpii, przybyliście niedawno i pewnikiem chcecie wypocząć przed powrotem w dzicz? - pytanie skierował w tak zwany "eter" kierując je do wszystkich obecnych. Starał się zignorować drobną spinkę pomiędzy ich podobno nowym towarzyszem - kapłanem, a właścicielami dobytku.
Z ciekawością zaś przyglądał się dwójce szlachciców. Z oczywistych względów, więcej uwagi poświęcił uroczej Lady Lu. Symbol zakutego łba, czyli Pana Obowiązku mówił wystarczająco dużo o poglądach mężczyzny i Dijan wolał zachować swój stosunek do Helma dla siebie. Przynajmniej, dopóki nie znajdzie się w nieco lepszej pozycji niż pozycja rekruta.

 
psionik jest offline  
Stary 15-05-2016, 20:01   #747
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
- Śpisz dzisiaj we wspólnej sali albo wynocha, obwiesiu - odpowiedział Galvinowi jeden z "niedźwiadków" groźnym tonem zimnego jak grób głosu. Jeśli kapłan ma odrobinę rozsądku, dostosuje się. Albo poszuka innego lokalu.

Tymczasem do Drużyny Mithrilowych Czaszek podszedł młodzieniec, który sprawiał wrażenie, jakby ich niecierpliwie wyczekiwał. Chudy, ciemnowłosy chłopak; tutejszy, którego wszystko śmieszyło. W dłoni ściskał kawałek grubego pergaminu z pieczęcią w kształcie pająka.

- Panowie, wiadomość dla niejakiego... Bezimiennego? - rozejrzał się, nie będąc pewien, do kogo wyciągnąć dłoń po zapłatę. Awanturnicy spojrzeli na niego i zastanawiali się, czy to nie była jakaś sztuczka. Żebrzące sieroty cieszyły się szczególną sławą ze względu na swoją pomysłowość w pozbawianiu głupców ich pieniędzy. Jednak woskowa pieczęć wydawała się w pewien sposób znajoma.

- Kazano mi dodać, że: "czekam na decyzję do końca następnego miesiąca".
 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 15-05-2016, 20:21   #748
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Cieszę się żeśmy się dogadali panowie – odparł Galwin krasnoludom – to wasz przybytek i wasze słowo jest w nim prawem, a ja prawo szanuję, jakie by ono nie było.
„Muszę chyba zmienić swoje zachowanie. Służba Bane'owi to wielki zaszczyt i powód do dumy ale chyba nie wszyscy są to w stanie zrozumieć.” - pomyślał kapłan obserwując odchodzących powoli, z powrotem do szynkwasu, właścicieli oberży - „głupio byłoby stracić żywot w jakiejś karczemnej burdzie”.
Gdy odprowadził już wzrokiem krewkich krasnoludów, Galvin przywitał się uściskiem dłoni po kolei ze wszystkimi przedstawionymi mu osobami, oraz z magiem Korumem, który w międzyczasie dosiadł się do stołu po czym zwrócił się do swego współwyznawcy: - Kargarze, powiem bez zbędnych ceregieli, rad bym dołączyć do twej kompanii! Warunków specjalnych nie stawiam, ot chciałbym być traktowany jak każdy inny członek grupy. Mam nadzieję, że nie zniechęcił was do mojej osoby ten drobny incydent. Czasami zapominam, że nie jestem już w moim..., nazwijmy to klasztorze. Następnym razem ugryzę się w język.
 
Pliman jest offline  
Stary 15-05-2016, 21:09   #749
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bezimienny wymoczony i zrelaksowany, zdziwił się na widok młodzika z listem.
- Masz tu - powiedział do posłańca rzucając mu monetę - Dostaniesz drugą, gdy powiesz mi kto kazał ci przekazać ten zwój.

Po przeczytaniu podał list Kargarowi.

- Co o tym sądzisz?
 
Komtur jest offline  
Stary 15-05-2016, 21:34   #750
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Kargar zaniepokoił się, kiedy karczmarze zaczepili Galvina. Nie podobał mu się taki sposób traktowania kapłana Bane, który powinien budzić respekt. Miał nadzieję, że nie będzie musiał interweniować, awantura mogłaby popsuć stypę po towarzyszach i dobrze przebiegającą rekrutację. Na szczęście kapłan odpuścił - Kargara zdziwiła nagła pokora i przepraszający ton Galvina, ale przynajmniej sugerowało to, że nie będzie chciał przyjmować przywództwa.... następnie przemówił do czterech rekrutów.

- Wszyscy dostaniecie równy udział w łupach, tak długo jak wspólnie będziemy stawiać czoła niebezpieczeństwom. Witajcie w drużynie, ty oczywiście dostaniesz rzeczy po bracie, czarowniku - mamy jego zbroję, pieniądze i naszyjnik, zamierzamy też wrócić do ruin świątyni gdzie jest jego grób - uśmiechnął się szeroko -oby twoja magia była dla naszych wrogów równie zabójcza jak opowiadasz.

Następnie odpowiedział Dijanowi - dzisiaj wróciliśmy z wyprawy, planujemy kilka dni zostać w mieście, odpocząć i lepszy sprzęt zamówić. Jak mówisz, bogowie okazali nam łaskawość, że od razu mamy tylu rekrutów - trzeba nam pomodlić się o ich łaskę, bo bez niej tacy igrający ze śmiercią jak my są zgubieni. Mamy zatarg z bandą Czerwono-Czarnych jak wspominałem, może moglibyście z Riverą języka zasięgnąć, dobrze by było wiedzieć gdzie mają kryjówkę i jaką siłą dysponują- kilkunastu już ich pokonaliśmy, ale na przywódców nie trafiliśmy jeszcze.

***

Pergamin zapisany był od góry do dołu kaligrafowanymi znakami. Choć użyto języka wspólnego, nadawca wiadomości stosował jak najwymyślniejsze konstrukcje. Bezimienny zmarszczył czoło. Dopiero po chwili zrozumiał, że wiadomość... Nie miała żadnego sensu!

Ale wtedy było już za późno. Słowa rozbłysły oślepiającym żółtym światłem. Nastąpił gwizd, a potem nasycony mocą pergamin w jednym potężnym wybuchu objawił całą swoją śmiercionośną moc, rozdzierając ciemności zajazdu.

Ćwierć karczmy wyleciało w powietrze. Kończyny pofrunęły w jedną stronę, korpusy w przeciwną, szczątki mebli w jeszcze inną. Wielki podmuch wybuchu odrzucił tych, którym bogowie zapewnili choć trochę szczęścia - Liadonowi, Bezimiennemu, Lu i Jusron. Głębokie głosy wywrzaskiwały szorstkie, gardłowe słowa w starożytnym języku krasnoludów. Długie jęzory płomieni trawiły resztki dobytku Deepingdellów.

- Pożar! - rozległy się krzyki na zewnątrz. Słychać było tupot nóg, rżenie przestraszonych koni i ujadanie psów.
Liadon - zostało 10 HP
Bezimienny - zostało 12 HP
Kargar - 0 HP - zaczyna umierać
Orr - zostało 9 HP
Lino - 0 HP - zaczyna umierać
Lu - zostało 4 HP
Jusron - został 1 HP
Dijan - instant death
Pliman - instant death
Igan - 0 HP - zaczyna umierać
Rivera - umiera
Korum - instant death



 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 15-05-2016 o 21:44.
Lord Cluttermonkey jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172