|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-03-2017, 20:34 | #271 |
Reputacja: 1 | Osiłek zdębiał. Tak szybkie zgodzenie się czarodzieja na warunki szantażu wyraźnie zbiło go z tropu. Po tępej gębie dosłownie widać było, jak zębatki w jego mózgu zakręciły się ze zgrzytem i pożałował, że nie rzucił większej kwoty. - Coo? - popatrzył na niego podejrzliwie. - Dobra, dawaj! - chwycił mieszek szybkim, chciwym ruchem. Odstąpił parę kroków do tyłu, patrząc nieufnie, to na zdobycz, to na czarodzieja. W końcu zaczął wdrapywać się na schody na górę, ciągle nie spuszczając Sanda z oczu. - No, kurwa! - rzucił już z góry. - I tak ma być! Znaj swoje miejsce, ty parchaty sodo.. so...! Papugojebco! I tyle go widział. *** Wodnica heal take 10+8 vs 15 (zużyte 2 porcje opatrunków) sukces Wodnica intimidate d20+4 (+5 za leczenie) vs 20 = 29 sukces (>5) unfriendly > friendly Wodnica się nie spieszyła, w spokoju zabrała się za bandażowanie wielkiego, czarnego ciała, szkoda byłoby wszak, gdyby cenne materiały opatrunkowe się zmarnowały, nie wiedziała, czy starczyłoby ich na drugą próbę przy tak długiej ranie. Gdy ona pracowała, wielkolud z południowych dżungli pomrukiwał coś pod nosem. Być może były to jakieś plemienne zaklęcia mające chronić go przed zgubnym wpływem obcej magii, a może po prostu rzucał jakimiś swoimi bluzgami. Gdy skończyła, powstał, górując wysoko nad nią. Przeciągnął umięśnione ciało i wydał z siebie niski pomruk, dostrzegając ze zdziwieniem, że opatrunek nie ograniczał jego ruchów i trzymał się bardzo dobrze, niezależnie od tego, w jaki sposób układał swoje ciało. - Mała ryba być szamana swego lud? - pierwszy raz spojrzał na nią jakby z większym szacunkiem. - Powie ducha w brzuch, co nie chce być znana, że Shivikah dziękuje. Shivikah szanować starucha szamana baby ze plemienia w dom, szanować mała ryba teraz. I po ogłoszeniu tej nowiny ruszył gdzieś w stronę ładowni, kręcąc ciągle ramieniem, jakby nadal nie poddał się i liczył na to, że opatrunek jednak spadnie. *** - Inne plany, mój panie? - popatrzyła na niego spod umalowanych rzęs, udając lekki zawód. - Czyżbyś tej nocy planował dać szczęście innej kobiecie? - uśmiechnęła się, pokazując, że tylko go zaczepia i w rzeczywistości nie ma nic przeciwko. Wskazując gapiących się w oddali drabów, zaprosiła go gestem, by zajął miejsce na ławie i delikatnie usiadła mu na kolanach, zarzucając ramiona na szyję. - Wybacz... jeśli moja bliskość jest ci niemiła, ale w końcu muszą widzieć, że cię panie... odpowiednio urabiam... Nie byliby w stanie zrozumieć, że kobieta mogłaby wydrzeć mężczyźnie jego najbardziej skrywane sekrety jedynie za pomocą słów... - powiedziała zmysłowym głosem, blisko jego twarzy, niezauważalnie muskając ciepłymi i wilgotnymi od trunku ustami jego policzek. - Nie mam wątpliwości... że taki nieprzeciętny mężczyzna, chciałby kobiecie sprawić prawdziwą przyjemność... - wskazała na jego pękatą sakiewkę, odnosząc się do kwoty, o której wspomniał. - Wszak jak sam wspomniałeś, panie, takie znajomości jak nasza buduje się powoli i odpowiednimi wzajemnymi gestami... Oczywiście, blask złota potrafi w wielu sytuacjach rozpalić gorący płomień w kobiecym sercu... Ale ty panie, z pewnością zdolny jesteś do bardziej wysmakowanych gestów... Słyszałam, że na pokładzie statku Ludzi Pustyni przewożono piękną egzotyczną biżuterię. Taki podarek z pewnością byłby odpowiednim początkiem dla znajomości tak szlachetnej i przynoszącej tak wiele przyszłych korzyści jak nasza... - koniec wyszeptała już gorącym oddechem do jego ucha, gładząc go po szyi i karku. Taloman d20+12(+2 gotówka) vs 28 = 17 porażka Po czym uśmiechnęła się lekko, wstała i odeszła, pozostawiając go z ciepłem odczuwalnym nadal na jego kolanach, policzku i uchu. - Czego chcesz? Nie chcę z tobą gadać! - warknęła wrogo kwatermistrzyni, gdy tylko hobgoblin się zbliżył. Nawet na niego nie patrzyła. Szturchnęła chlejącego przy niej marynarza, tak mocno, że ten prawie spadł z ławki. Był zupełnie zaskoczony i nie wiedział o co chodzi. Tymczasem ona zagadała do niego sztucznym, demonstracyjnym głosem, jakby przed chwilą prowadzili rozmowę i teraz ją kontynuowali: - ...no! Tak jak rzekłam ci przed chwilą... wtedy jak tą mgłą przeklętą rzuciło, o mało co nie... Zerknęła spode łba na Talomana. - Co tu jeszcze stoisz, idź do swojej człeczej baby! Widać było, że teraz była jeszcze bardziej wściekła niż poprzednio, na pewno nie poszłoby tak samo łatwo. *** Zaś mermenka właśnie napawała się swoją sprytną intrygą, gdy usłyszała za sobą niezręczne, chrapliwe chrząknięcie. To był znany jej już pół-ork Jape. Gapił się na nią nietęgą miną. - Te, wiedźmo. Klątwy mi trza, ino takiej srogiej, żeby go co najmniej porządnie przesrało albo oparchaciło czy coś... Zaczął opowiadać nieskładnie i z ciągłymi przerywnikami z bluzgów o... Ciężko powiedzieć o czym właściwie, ale chyba chodziło o jakiś numer, który wykręcił mu Narwal w czasie bitwy, nie pomagało to, że ciągle ucinał, wyjaśniając, że tak naprawdę brzydzi się nią i jej magią i w innych okolicznościach by ją i jej podobnych wyciął w pień, ale sprawa jest honorowa i wielce męska. Był wściekły i mocno podpity. - No, mam włos tego kutasa nawet, przyniosłem... uch gdzie ja to.... - wyciągnął z kieszeni w gaciach garść jakichś śmieci, wśród których był czarny, zakręcony włosek, wyglądający jak... Cóż... mógł być z różnych miejsc. - To chyba tego nosatego wieprza. Bierz i te diabelstwa odprawiaj! No już, nie mam czasu, bo się świniak zorientuje! Uch u licha... ale mnie pęcherz ciśnie...! |
15-03-2017, 15:44 | #272 |
Reputacja: 1 | Brzydził się. Może nie tyle kobiety, co całych tych podchodów. Giętkie słowa, subtelność. Znał zwyczaje ludzi, potrafił grać w ich grę. Potrafił wyczuwać ich emocje, wiedział w którą stronę skierować ostrze. Zarówno swych słów jak i miecza. Tęsknił jednak za prostą brutalną siłą. Niczym nieokiełznana przemoc. Zdaniem niektórych ludzi, nie była ona rozwiązaniem. Byli jednak na Kajdanach. Pozatym była zwyczajnie przyjemna. Po chwili wahania czy warto, przemówił do Grok. - Interesy. Nic specjalnego, mam inny gust. Gdyby to było coś innego, byłbym już z nią pod podkładem. Tymczasem stoję tutaj. To chyba kurwa coś mówi? Silny samiec nie tłumaczy się przed samicami. Robię wyjątek - wymownie na nią spojrzał. - Dziewięciu w tym wroga oficer. Tylu położyliśmy na pokład. W sumie to dziesięciu, zajebaliśmy też zamahowca. Chciał jebnąć kapitana w plecy, jakimś krzywym kozikiem. Najpewniej zatrutym. No ale od początku. Ledwo przeskoczyłem na ich statek od razu dopadło mnie trzech! - zaczął opowiadać Grok o przemocy i walce. Lubiła ją, więc powinno przełamać lody. Potem trochę rumu i może uda się dowiedzieć czegoś ciekawego. Dobrze by było wylądować pod pokładem, przyjemność cielesna po walce zawsze była dobra. Taloman lubił takie połączenie. Ostatnio edytowane przez Icarius : 15-03-2017 o 18:26. |
16-03-2017, 00:04 | #273 |
Reputacja: 1 | Nareszcie! Wiedziała, że coś z tego będzie! No przecież taka ryba musiała znać się na ludziach. Najwyraźniej zjednywanie sobie przyjaciół było jej zaletą, gdyż nawet Taloman, który prawe przez nią zginął, obnosił się do niej jak do partnera... trochę. Ale na więcej przyjdzie jeszcze czas. |
16-03-2017, 18:29 | #274 |
Reputacja: 1 | Strach z bycia zaczepianą przez agresywnego dryblasa walczył ze złośliwą satysfakcją w głowie Perły, kiedy starała się robić możliwie tajemniczą minę w trakcie tyrady orka. Zielony głupek miał najwyraźniej baaardzo mgliste pojęcie o tym, jak wygląda i jak działa magia, ale zaklinaczka nie zamierzała go wcale z błędu wyprowadzać. Jej myśli gonił w pośpiechu, kiedy usiłowała wymyślić jak to zrobić, żeby ork był usatysfakcjonowany, a jednocześnie nie zorientował się zbyt szybko, że całe "rzucanie klątwy" to zwykłe szarlataństwo.
__________________ "Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014 Nieobecna 28.04 - 01.05! |
18-03-2017, 10:50 | #275 |
Reputacja: 1 | Taloman intimidate d20+12 vs 19 = 31 sukces Hobgoblin w końcu ją do siebie przekonał, choć nie było to łatwe i wymagało długiej i krwawej opowieści ze stoczonej niedawno bitwy. Potem i ona powiedziała mu o tym, co widziała sama i co zdążyła zasłyszeć od innych marynarzy. Wyglądało na to, że najbardziej w bitwie wysławił się Narwal, który w brawurowym pojedynku zabił wrogiego bosmana, nim ten zdążył wysadzić wraży statek w kulminacyjnym momencie bitwy. Z waleczności zasłynęli też martwy Jack i Cogwart, który mimo wcześniejszego wypadku walczył z nieludzką wręcz zawziętością, powalając wrogów niczym łany zboża. Był tam też Maheem, z którym związana była ciekawa historia. Ponoć w czasie bitwy jeden z wrogich marynarzy go chyba rozpoznał i padł przed nim na kolana, co rozwścieczyło śniadoskórego wojownika, który wykrzyczał coś wściekle i w furii pozbawił klęczącego głowy. A potem, gdy słońce zaszło za widnokręgiem, zeszli pod pokład i objawiła mu wszystkie swoje sekrety. Była okropnie zniekształcona od pasa w dół, nie była w stanie obcować z mężczyzną. Stało się to, gdy była jeszcze niemal dzieckiem, gdy zmaltretowano i prawie zabito ją na brudnych ulicach Port Peril. Przeżyła tylko dzięki Harriganowi. Rany przypominały jej o tym, jak wyglądał świat, z którego wyratował ją okrutny kapitan. Była mu bezgranicznie oddana. *** Jednak jeszcze zanim zapadł zmrok, mermenka wyżej na pokładzie próbowała zniechęcić pół-orczego wojownika do jego pomysłu. W jego stanie nie było to trudne. Początkowo jej tłumaczenia jakby do niego nie trafiały, ale gdy po paru chwilach przebiły się przez alkoholowe otumanienie efekt był zauważalny. -Ja bym coś robić musiał? - wydawało się, że wizja paktowania z piekielnymi mocami zniechęciła go mniej od zapowiedzi potrzeby niemałego wysiłku z jego strony i konieczności poświęcenia własnego czasu. - Plugawe czarostwo... niech was wszystkich wykolejeńców zasranych kipiel...! Dobra! Dobra! Gadaj co trza, sypnę też złotem, byś nie pokpiła, nie będzie mi tu żaden zasrany świński kut... o cholera, gapi się tu! TY MORSKA ZDZIRO! - ryknął. - Dobra... się uchachał, złamas zakłamany... Nic nie podejrzewa... To masz - wcisnął jej zakręconego kudła w rękę. - Resztę ci zniosę jak świniak będzie zajęty, w końcu ma być niespodzianka! - uśmiał się do własnych myśli, malując już zapewne w umyśle najsroższe klątwy, które dopadną jego kumpla. *** Zaś wodnica cieszyła się z obecności młodej dziewczyny. Widać było, że bezpośredniość i serdeczność wodnej istoty przemawiały do dobrotliwej natury młódki. Wzruszyła się, przytulając niewielką wodnicę do siebie. Pokazała jej też, że ma swój mieszek, więc gdy pójdą razem na "zakupy" będzie mogła zapłacić za siebie. Samms long term care vs wodnica d20+5 vs 15= 21 sukces Samms long term care vs Perła d20+5 vs 15 = 12 porażka Samms long term care vs Sand d20+5 vs 15 = 15 sukces Regeneracja HP Wodnica 6, Perła 3, Sand 6, Taloman 3 Nad ranem nastroje na pokładzie nadal były pozytywne, choć siły już nie te. Wiele osób zeszłego wieczora przesadziło z grogiem. Albo odsypiali po kątach albo włóczyli się skacowani, polewając głowy wodą z beczek. Pogoda też była senna, niebo zachmurzone i szare, gdzieś w oddali kłębiła się mgła, morze popluskiwało bez przekonania o burty. |
18-03-2017, 18:39 | #276 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Icarius : 18-03-2017 o 19:06. |
21-03-2017, 02:58 | #277 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Krieger : 21-03-2017 o 03:02. |
21-03-2017, 14:29 | #278 |
Reputacja: 1 | Poprzedni dzień był nieco szalony i męczący, więc Perła z ulgą walnęła się w hamak, kiedy tylko pozbyła się towarzystwa upierdliwego orka. Mimo zręcznego "łatania" przez Samms, rany po bitwie nadal doskwierały zaklinaczce, choć może mniej, niż na początku jej pirackiej "kariery". Brutalne doświadczenia, których uczestniczką była w ciągu ostatnich tygodniu najwidoczniej zahartowały ją wystarczająco. Ale wciąż nie dość; mermenka z z niejaką zazdrością przypomniała sobie ubranego w zbroję Talomana, który oberwał porządnie, ale ochronne ubranie przyjęło na siebie co bardziej niebezpieczne ciosy. Sama nie potrafiła się zmusić, żeby dźwigać na sobie takie ciężkie i niewygodne ustrojstwo - metal i twarda elementy obcierały jej delikatną skórę, a w połączeniu z ograniczoną swobodą ruchów pancerz sprawiał Perle taki dyskomfort, że miała problemy ze skoncentrowaniem się na rzucaniu zaklęć. Ale wciąż była to przydatna rzecz... gdyby tylko zbroja mogła być lżejsza, wręcz niematerialna, a zapewniać taką samą ochronę...
__________________ "Polecam inteligentną i terminową graczkę. I tylko graczkę. Jak z każdą kobietą - dyskusja jest bezcelowa - wie lepiej i ma rację nawet jak się myli." ~ by Aschaar [banned] 02.06.2014 Nieobecna 28.04 - 01.05! Ostatnio edytowane przez Autumm : 22-03-2017 o 20:32. |
22-03-2017, 21:42 | #279 |
Reputacja: 1 | Kiedy Sand łaskotał zaklęciami, Ryba już myślała, co będzie robiła tego dnia. Kraść, mordować i zabijać! Znaczy... praca, praca i jeszcze raz praca! Najpierw zrobi wszystkie swoje obowiązki, a potem zabierze bosą do kwatermistrz... na wartę, jak będzie ją okradała? Nie! Sama chciała KUPIĆ ledwie z 20 bełtów, ale dla Samms mogła dołożyć się do sprzętu, gdyby jej zabrakło. Mogła też jej przyłożyć... nie! Samms by w życiu nie uderzyła! |
25-03-2017, 20:58 | #280 |
Reputacja: 1 | Taloman dzięki swojej bliskiej i przypieczętowanej dodatkowo w czasie nocy znajomości z kwatermistrzynią znalazł się w kolejce do magazynu jako pierwszy. Co miało wady i zalety. Zaletą było to, że miał ekskluzywny dostęp do tego co tam już było, wadą, że przez to nie zdążyły tam jeszcze wpłynąć łupy od innych piratów, którzy chcieli wymienić je na coś innego. Oszczędność czasu była więc tylko pozorna, bo miał dość długą listę rzeczy, które go interesowały, a które mogły tam tego dnia potencjalnie wpłynąć albo i nie. Między innymi eliksiry, którymi Grok przecież nie handlowała, a które mogły dostać się innym piratom podobnie jak im w nagrodzie. Problem okazał się dość powszechny toteż szybko pod okienkiem powstało zamieszanie, gdy ludzie zaczynali się przekrzykiwać i przepychać, to ogłaszając co mają i co chcą, to próbując się dopchnąć do poszukiwanego towaru nim zwinie go ktoś inny. We wnętrzu statku było dość wąsko toteż zebranie się tam takiego wielkiego, poirytowanego i skacowanego tłumu szybko doprowadziło do przepychanek, Grok dwa razy musiała trzaskać klapą i grozić, że zamknie interes zanim się wszyscy zdołali uspokoić. W irytujących kwatermistrzynię "zamieszkach" co nie dziwiło przewodziła między innymi rozochocona zamieszaniem i zawsze gotowa do pyskówki Rosie. Perła przynajmniej miała to szczęście, że nie interesowało ją specjalnie nic poza jej własnymi rzeczami, toteż uporawszy się z zakupem mogła poświęcić oszczędzone chwilę na dalszą próbę identyfikacji zyskanych przedmiotów. Perła spellcraft short sword d20+9 vs 24 = 28 sukces +1 short sword of ghost touch Perła spellcraft elixir 3 d20+9 vs 18 = 20 sukces potion of spider climb CL3 Perła spellcraft elixir 4 d20+9 vs 18 = 17 porażka *** Nim jeszcze wszyscy zdążyli załatwić to co chcieli, na górze rozbrzmiał pokładowy dzwon. Nadeszła pora apelu. Wszyscy zgromadzili się na górnym pokładzie statku, by wysłuchać dalszych planów kapitana. - Marynarze Goryczy! - zagrzmiał Harrigan. - Mam nadzieję, że należycie wypoczęliście! Nim będzie nam dane bowiem wycisnąć ostatnie złote soki z tej rahadoumskiej suczej łajby, czeka nas jeszcze wiele roboty. Wyprowadźcie ich! - wrzasnął. Spod pokładu nadal połączonej z Goryczą Obietnicy Ludzkości wyprowadzono koło tuzina skutych rahadoumskich marynarzy. - Jak widzicie, zyskaliśmy dodatkowy statek i urodziwych, smakowicie opalonych niewolników! - zarechotał. - I jedno i drugie, ku uciesze matuszki Besmary, obrócimy w złoto! Załoga zawtórowała mu wyrazami głośnego poparcia. - Długo żeśmy debatowali jak to uczynić, by nie uchybić pirackim zwyczajom, w końcu postanowiłem jednak, iż ja wraz z większością oficerów i naszymi nowymi przyjaciółmi udam się na Goryczy do Bloodcove na targ niewolników, zaś pan Plugg - wskazał stojącego koło niego i promieniującego wręcz dumą oficera - przejmie chwilowo obowiązki kapitana na Obietnicy Ludzkości i wraz z resztą załogi powróci na północ do Port Peril, gdzie łajba będzie mogła zostać spieniężona za jak najmniej kurewską kwotę! - ogłosił ogarniając wzrokiem mieszaną reakcję załogi. - Pan Plugg już wielokrotnie udowodnił swoje oddanie i umiejętności, wierzę więc, że będzie służyć pod jego rozkazami równie wiernie jak pod moimi! - zagrzmiał ucinając natychmiast wszystkie szepty. Plugg wystąpił do przodu. - Macie pół godziny na przeniesienie całego waszego dobytku na nowy pokład. Do roboty, marynarze! - warknął, a Harrigan poparł jego słowa klepiąc go zamaszyście w ramię. Tego większość załogi się nie spodziewała. Na Obietnicę Ludzkości przeniesieni zostali praktycznie wszyscy marynarze łącznie z Ambrosem, bosmanem Scourgiem, skutą kapłanką Besmary i głupawym ale potężnym Sowiakiem. Kwatermistrzyni Grok nakazano jednak pozostanie na Goryczy i kontynuowanie podróży z kapitanem, felczerem, oficerami i pochwyconymi marynarzami. Do ostatniego momentu omawiała z Pluggiem przeniesienie zapasów, toteż nie miała nawet chwili zamienić ostatniego słowa z Talomanem, pożegnało go tylko jej zmieszanie spojrzenie. Wszystko nastąpiło tak szybko, że do niej podobnie jak do innych, nie zdążyło w pełni dotrzeć to, co się stało. Gdy tylko z horyzontu zniknęły żagle Goryczy, Plugg zwołał na pokładzie apel. Po jego prawicy stał wyraźnie zadowolony z sytuacji Scourge. Bez problemu zauważyli, iż wszyscy jego zwolennicy zostali znacznie dozbrojeni, dostając najlepszy oręż i rynsztunek, który w większości najwyraźniej rozliczony został gdzieś w tle i nie trafił nawet do magazynów na Goryczy. Wszyscy unfriendly > hostile -5 do prób zmiany nastawienia - Słuchajcie mnie dobrze marynarze, bo będzie to pierwszy i ostatni raz, gdy wyjaśnię nowe zasady na pokładzie. - z wyraźną satysfakcją mógł wreszcie pozwolić sobie na kulturalny język bez wtrąconych pirackich przekleństw - Jak zapewne słyszeliście moje słowo jest na tym pokładzie słowem kapitana. Nie będzie litości, dla tych, którzy się mu sprzeciwiają, nie będzie tu też miejsca na trunki, dzikie ryki i te prymitywne barbarzyńskie zabawy, których dopuszczano się co wieczór na Goryczy! Będzie za to ciężka praca i dyscyplina! Postanowiłem usprawnić plan prac obowiązujący na poprzednim statku, więc wątpię byście mieli na takie małpie wybryki czas i siłę, nawet gdyby przyszły wam do głowy! Scourge... - Aj... kapitanie? - Zostaje pan moim pierwszym. Będzie pan odpowiedzialny za odpowiednią dyscyplinę i wyznaczenie nowego bosmana! Za godzinę wszyscy mają być przysposobieni do nowego statku i gotowi na podjęcie obowiązków! - Aye kapitanie Plugg! - Scourge spojrzał na swoich ludzi, a ci odpowiedzieli mu równie drapieżnym uśmiechem, wśród nich stał też Cogwart, stroniący wcześniej od jasnego zajęcia stron. Większość z nich wyglądała na gotową zrobić wiele, by zakwalifikować się na nowe stanowisko. -2 do wszystkich testów pracy -2 do testów zmęczenia po akcjach nocnych każda akcja poza pracą wymaga rzutu na stealth kary wymierzane kotem, a nie batem I tak skończyło się posiedzenie. - No to już po nas... - załkał stojący przy nich Ambrose kierujący się pospiesznie do kambuzy nowego statku: |