Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-07-2017, 21:21   #41
 
LuniLan's Avatar
 
Reputacja: 1 LuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetny
Dziewczyna przyjrzała się wbitym palom i wyrytym na nich runom. Zacisnęła lekko usta i dolną wargę, myśląc intensywnie. Przekręciła głową w prawą, a później w lewą stronę. Po chwili odwróciła się do Tarji.
- Tarja, niestety nie przypomina mi to nic konkretnego. Aurelio, przyjrzyj się temu. Może Tobie coś wpadnie do głowy.

- Czekajcie.

Dahlia wysunęła się na przód grupy, wyglądając za krawędź przepaści. Nie widziała na dole nic konkretnego. Lina niepokojąco ginęła w coraz głębszych ciemnościach. W niej ona także nie wzbudziła zbytniej ufności.

- Wyślę Jamesa. Tam na dole nie będzie wzbudzał żadnych podejrzeń, jeśli ktoś się na nas zasadza.

Pogładziła nietoperza po główce i spojrzała mu prosto w oczy. Wyciągnęła rękę nad urwisko, a nietoperz zawisł swobodnie. Z cichutkim piśnięciem rozciągnął czarne skrzydła i zanurkował, ginąc w ciemnościach.
 
LuniLan jest offline  
Stary 30-07-2017, 14:28   #42
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Rano

- Gondzie dziękuję ci za ten posiłek za twą inspiracje która pozwala rolnikom wymyślać skuteczne metody uprawy ziemi oraz używać nowych lepszych narzędzi- Aurelio poczuł błogosławieństwo swego patrona. Zesłał mu magię o którą poprosił białobrody wstał i zgodnie z wczorajszą obietnicą podszedł do Hanka - Dzięki mocy tego który przynosi cuda ostatecznie leczę twą rane- Ogłosił uroczystym tonem a na Hammerstorma spłynęła odrobina energii leczniczej. Dopiero po wykonaniu tego obowiązku siadł do skromnego posiłku składającego się z kaszy na mleku.

Whiteshield spędził trochę czasu splatając kilka pasków skóry z Hobgoblinich zbroi aby zrobić sobie procę. Przyjemnie było zrobić coś własnymi rękami, przywróciło to parę miłych wspomnień bo zrobił już sobie procę w czasach gdy był małym krasnalkiem ale tato mu ją zabrał i zlał go ćwiekowanym pasem po tym jak zbił szybę w domu.

Zakupy

Po uzupełnieniu swoich zapasów suchego prowiantu w karczmie Aurelio skierował swe kroki do kowala z bólem serca zdecydował się na kupienie lepszej zbroi choć wolałby te pieniądze przeznaczyć na książki lub narzędzia to musiał spojrzeć prawdzie w oczy i uznać że jego wepchnięta pod strój warstwa ochronna niewiele pomoże przeciwko spragnionym jego krwi przeciwnikom.
Po krótkim zastanowieniu kupił Zbroje łuskową która zdawała się dobrze służyć jego towarzyszom podróży. Na otarcie łez po wydaniu 50 sztuk złota n coś co go nie bardzo interesowało kupił również łom za trzy sztuki złota który z dumą zawiesił na pasku z narzędziami.

- Wydaje mi się Panie Kowalu że ciekawym pomysłem byłoby odlać małe stalowe kulki do procy, byłby puste w środku żeby lepiej leciały ale jeden taki celny strzał by na pewno bardziej zaszkodził zielonogębym niż zwykły kamulec. Mógłby Pan też zrobić takie podwójne sztuce gdzie na jednym końcu byłaby łyżka a na drugim widelec! Zaoszczędziłoby to na zmywaniu, materiałach oraz ciężarze w plecaku! - Gondyjczyk zgodnie ze swym powołaniem podzielił się z rzemieślnikiem pomysłami ze swojego notesu.

Następnie odwiedził miejscową świątynie powtórzył gnomce teorie o wampirach i radę o święconej wodzie oraz kupił od niej zapas bandaży, igieł oraz specjalnych nici.

Kapłanka zgodziła się sprzedać mu też nieco oliwy do lampy oraz kamieni do procy zadowolony ze swojego rozsądnego podejścia młody Whiteshield postanowił zrobić sobie samemu prezent i kupił od miejscowego rzeźbiarza zestaw jego starych narzędzi aby wypełnić puste kieszenie w swoim pasie. Czuł że najwyższy czas aby sam zaczął coś tworzyć na chwałę swego bóstwa!

zbroja łuskowa 50 szzł
Healers Kit 50 szzł
narzędzia rzemieślnicze (praca w drewnie) 5 szzł.
Łom 3 szzł.
Olej 1 sztuka srebra
Amunicja do procy ?
Niech będzie że za resztę kupił żarcie i zapłacił za karczmę z napiwkiem





Przy słupach

Aurelio wyglądał dość komicznie w ogrodniczkach naciągniętych na nową zbroje i słomkowym kapeluszu zamiast hełmu lecz kapłaństwo zobowiązywało. Gdy zobaczył na słupach napisy w obcej mowie uśmiechnął się i rozpoczął modlitwę - Gondzie pozwól mi w swej łasce pojąć nieznane mi języki i pisma - Okazało się że napisy nie były kodem zaczął czytać:

- Zginiesz intruzie!"
"Śmierć wrogom"
"Hobgobliny z klanu zgnilego konaru" po hobgoblińsku



 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 01-08-2017 o 23:31. Powód: lireli
Brilchan jest offline  
Stary 30-07-2017, 17:01   #43
 
LuniLan's Avatar
 
Reputacja: 1 LuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetnyLuniLan jest po prostu świetny
- Na dole nie ma nic niepokojącego.
Dahlia wyciągnęła dłoń, a James podleciał i przyległ do niej. Objął skrzydłami całe przedramię, wtulając się w swoją Panią.

Usłyszawszy co oznaczają dziwaczne runy na słupach, przeszedł ją dreszcz. Do odważnych nie należała. Dobrze, że przyszło jej podróżować z dzielnymi wojownikami, zaprawionymi w boju. Może dzięki tej przygodzie nauczy się panować nad własnym strachem i nabierze pewności siebie. James był zdecydowany i doskonale znał swoją wartość, a także możliwości. Co za nieszczęście...

- To będzie trudna misja - westchnęła, czując narastający niepokój.
 
LuniLan jest offline  
Stary 30-07-2017, 21:24   #44
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Świątynia Pelora.

Brat nie musiał długo przekonywać Hlin co do swojego pomysłu. Udali się więc zamiast do karczmy, prosto do tutejszej świątyni. Kapłanka zaprowadziła ich na zaplecze i zaczęła swoją kapłańską gadkę, co dla krasnoludki było całkiem zrozumiałe i choć sama wyznawała innego boga, to z grzeczności wysłuchała.
- Sądzę, że nasi kompani są wyekwipowani na drogę i nie ma co im głowy zawracać o zdanie, tylko kupić cztery mikstury leczenia. Co jak co, ale to na pewno zawsze się przyda. Nawet przy dwóch kapłanach - stwierdziła z przekonaniem Hlin i wyciągnęła rękę po złoto, które ze sprzedaży żelastwa, trzymał teraz przy sobie jej brat bliźniak.
Henk wcale nie protestował. Zwyczajnie wyciągnął mieszek ze złotem i wręczył siostrze do ręki.
- Niech będzie, więc tak jak już mówiłam, cztery mikstury leczenia ran - stwierdziła z zadowoleniem Hlin i przekazała kapłance mieszek zawierający w sobie dwieście złotych monet. Piegowata kobieta uśmiechnęła się szeroko i zaraz podeszła do półki na której kurzyło się wiele buteleczek o wielobarwnej zawartości. Pochwyciła najpierw dwie i podała Hlin prosto do plecaka, który krasnoludna otworzyła, a następnie jeszcze dwie. Kapłanka przyjęła z radością pieniądze, dziękując za wsparcie jakie dali świątyni oraz obiecując, że będzie się modlić za ich wyprawę.

- Całkiem miła kobiecina - skomentowała Hlin, gdy wyszli już ze świątyni i znaleźli się na ulicy, a kapłanka Pelora machała im energicznie na do widzenia. - Chyba najwyższy czas się czegoś napić - powiedziała do brata.
-No ba! Miło by było!- odparł dziarsko krasnolud -A najlepiej będzie jak jutro roztrzaskamy kilka łbów!- dodał.
- Mam jeszcze trochę bimbru to nie trzeba będzie się sikaczami z karczmy raczyć - na potwierdzenie słów wyciągnęła z plecaka bukłak ze wspomnianą cieczą. - Też nie mogę doczekać się jutra, oby było dużo powodów do sięgania po broń - dodała z nadzieją w głosie.

Pierwsza noc w karczmie (jakiś czas przed podróżą)

Rodzeństwo wróciło do swoich kompanów, którzy już zajadali się i zapijali. Krasnoludy zasiadły przy stole i zajęły się tym co dostali od karczmarki. Piwem co prawda nie wzgardzili, ale już pod trzecim kuflu widać było, że działa ono na bliźniaki jakby wodę w siebie wlewały. W końcu Hlin sięgnęła do swojego plecaka i wystawiła trzy butelki z magicznym napojem.
- Kupiliśmy za złoto ze sprzedaży resztek z goblinów. Mamy cztery takie. Jedną zostawiam sobie i po jednej niech weźmie każdy kto nie jest kapłanem - poleciła krasnoludka. - Zawsze jest to zabezpieczenie jak się kapłan wyprztyka z leczących czarów.

Gdy mikstury zniknęły z blatu, Hlin ponownie sięgnęła do plecaka, teraz jednak wyciągając z niego tylko bukłak. Odkorkowała go i pociągnęła z niego. Czując smak prawdziwego krasnoludzkiego bimbru od razu się uśmiechnęła. Podała bukłak bratu.
- Jak kto chce spróbować to proszę, częstować się. Ale ostrzegam, dla niekrasnoludów jest zwykle za mocny - zaśmiała się.

Po kolacji od razu poszli na spoczynek do pokoju. Wspólnie z Henkiem zdjęli z siebie swoje zbroje po czym Hlin wyszła do łaźni. Ciepła woda była dla niej niepotrzebną fanaberią i rozpieszczaniem, więc obmyła się dwoma wiadrami zimnej wody, szorując się z kurzu i potu. Wróciła do pokoju orzeźwiona, akurat na tyle by zabrać się za czyszczenie broni i pancerza.

W drodze do Zapadłej Cytadeli

Rankiem, tuż po śniadaniu i ledwo co przed wyruszeniem w drogę, Hlin zakupiła prowiantu dla siebie i brata tak by mieli co jeść przez najbliższe kilka dni.
Marsz do celu jak zawsze był nudny i się dłużył, dla kogoś kto tylko wyczekiwał akcji. Kransoludka raz po raz spoglądała w niebo, jakby grożąc mu, by tylko nie próbowało zacząć padać. Chyba to nawet poskutkowało, bo deszcz ich nie złapał.

Hlin zaśmiała się gdy Aurelio przeczytał co było nabazgrane tymi dziwnymi znakami.
- No po prostu strach się bać - sarknęła z rozbawieniem. - To sobie nazwę wszarze wymyśliły... - pokręciła głową.

Spojrzała na Dahlię i uśmiechnęła do niej pocieszająco.
- Spokojnie kruszynko, trzymaj się blisko za plecami tych co wiedzą jak walczyć, to nawet włos ci z głowy nie spadnie - stwierdziła i spojrzała na Morna. - Mogę iść pierwsza - odparła mu w temacie schodzenia w dół, po linie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 31-07-2017, 20:44   #45
 
Gerappa92's Avatar
 
Reputacja: 1 Gerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwuGerappa92 jest godny podziwu
Półka skalna

Kiedy Aurelio przyłożył dłonie do napisów ich sens stał się dla niego jasny. Mimo ostrzeżeń postanowiliscie zejść na dół. John Silver byłby z was dumny. Morn nie próżnował. Wyciągnął swoją linę i zawiązał porządny supeł na kolumnie. Drugą końcówkę spuścił na dno. Wytłumaczył Dhali jak ma odwiązać linę. Ona miała zejść jako ostatnia. Łotrzyk przyczepił sobie lampę do pasa i powoli zaczął opuszczać się w dół. Towarzyszyła mu w tym Hlin. Jej potężny miecz wisiał na jej szerokich plecach a warkocz uginał się na pochwie. U góry przezorny Henk trzymał linę siostry. Zejście było jednak bezpieczne. Więc gdy siostra była w połowie drogi na dół też zaczął schodził w mroczną czeluść.

Luna lampy dosięgła podłoża. Jaskółki zmierzały do półki skalnej. Miała około 12 metrów szerokości i długości. Było na niej pełno gruzu. Dokoła oataczała ją ciemna przepaść. Z jednej strony było widać tonące w cieniu schody na dół. W końcu stopa krasnoludki i człowieka dotknęły ziemi.

Morn nawet nie zauważył kiedy podbiegły do niego dwa ogromne szczuraki kryjące się pomiędzy kamieniami. Metrowe, śmierdzące szczury z ostrymi zębiskami rzuciły się na niego niespodziewanie. Przed jednym zdołał się uchylić ale drugiemu udało się dosięgnąć go wielkimi jak haki pazurami. Z łydki Morna zaczęła sączyć się krew.

- 3 pw Morn



Bystry wzrok Hlin dostrzegł w porę niebezpieczeństwo. Szybko chwyciła miecz lecz szczury już atakowały. Na szczęście krasnoludke chronił pancerz przez który nie udało się przebić paskudnym gryzoniom. Na dół schodzili już Henk i Tarja. Na górze pozostali Dhalia i Aurelio.
 
__________________
"Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia."
Albert Einstein
Gerappa92 jest offline  
Stary 31-07-2017, 21:19   #46
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Tarja schodziła z półuśmiechem na ustach. Wreszcie mogli zabrać się do roboty. W gruncie rzeczy, nie cierpiała marszu, siedzenia w karczmach i temu podobnych. Jedynym jej naturalnym stanem była walka.

Widząc sytuację, która rozgrywała się u końca liny, pospieszyła ze schodzeniem w dół i puściła linę w odpowiednim momencie.

- Waaaaaagh! - krzyknęła upadając. Spadając, spróbowała upaść na jednego ze szczurów, żeby zgnieść go pod swoim pancerzem.

Wojowała wcześniej przeciwko najemnikom i widziała znacznie gorsze zagrożenie, niż para przerośniętych szczurów. Choć łotrzyk zapewne miał potrzebować pomocy później, to nie zamierzała zużywać żadnych zaklęć na bestie. Gdzieś pobłyskiwała myśl, że Morn mógł z odrobiną szczęścia zakazić się czymś paskudnym przez ukąszenie wielgachnego szczura, ale to nie był czas na takie rozważania.

Wyszarpnęła topór zza pasa i pospieszyła w stronę walczących, aby zabić szkodniki.
 
Santorine jest teraz online  
Stary 31-07-2017, 23:04   #47
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Henk & Hlin

Henk nie potrafił długo usiedzieć na miejscu. Nawet w trakcie odpoczynku od wędrówki. Maszerowali już jakiś czas i ktoś zaproponował postój. On jednak jak to miał w swoim zwyczaju szybko poszukał zaczepki w osobie swojej bliźniaczej siostry.
-Jak tam droga siostro z formą? Marniejesz mi w oczach. Co brakuje konkretnej bitki?- zagaił Henk.
Krasnoludka upiła spory łyk wody z bukłaka i przyjrzała się oceniająco swojemu bratu. Zakorkowała bukłak, schowała go do plecaka, który zaraz dokładnie zapięła. Hlin wstała i uśmiechnęła się zawadiacko.
- Ha! No jasne! - odparła ucieszona i zatarła ręce. - To co, tak jak zawsze? - zapytała sięgając po swój miecz.
Henk wyszczerzył zęby radośnie sięgając w pośpiechu po swoje toporki
-Tak jak zawsze!- zapewnił -Do pierwszej krwi!- dodał robiąc powolne kroki wokół siostry. Polanka pod drzewem była na tyle duża, że bez większych problemów mogli trenować nikomu nie zawadzając.

Hlin powolnym ruchem, niczym z namaszczeniem, wyciągnęła swój miecz. Wyraźnie po nim było widać, że właścicielka pieczołowicie dbała o niego. Wojowniczka zrobiła szeroki wymach jedną ręką, by w końcu chwycić rękojeść w obie dłonie.
- To kto zaczyna? - zapytała, stając w lekkim rozkroku, na ugiętych kolanach.
-No, a kto inny?!- warknął przez zaciśnięte zęby biorąc szeroki zamach krasnoludzkim, bojowym toporem. Krasnoludka, jak zawsze była wolniejsza od swojego brata, więc zamiast atakować po prostu przeszła do obrony.
Henk natomiast jak zawsze włożył w cios za dużo siły, przez co Hlin z łatwością uskoczyła w tył, nim jednak się zorientowała brodaty wojak wyprowadził zdradliwe cięcie mniejszym toporkiem od boku. Gdyby walczyli na poważnie krasnoludka miałaby między żebrami wbitą głowicę topora. Na szczęście był to tylko trening i Henk powstrzymał cios uśmiechając się złowrogo. Hlin zezłościła się, bo kto to widział by młodszy bliźniak miał być lepszy od niej i z warknięciem zamachnęła potężnym mieczem. Niestety jej ruch był zbyt powolni i chybiła strasznie, gdy Henk bez problemu uskoczył przed jej klingą.

-Jesteś zbyt przewidywalna moja droga siostrzyczko. Masz na twarzy wypisane, gdzie chcesz uderzyć… Patrz mi w oczy, nie na moje nogi!- skomentował zadziornie, po czym ruszył do ataku. Kolejny raz zaatakował najpierw swoim cięższym toporem. Hlin poderwała swój dwuręczniak i sparowała cios brata, lecz tym samym odsłoniła bok i po raz kolejny miała na wysokości piersi głowicę małego toporka.
Ponoć złość piękności szkodzi, lecz Hlin nie przejmowała się tym nawet trochę. Zamachnęła się z całej siły na brata i... w ostatniej chwili ustawiła miecz płazem skierowanym na jej brata. Doskonale wyczuła gdzie się pojawi. Miała ten dziwny zmysł, który sprawiał, że potrafiła czasem przewidzieć, gdzie znajdzie się jej bliźniak. I tak właśnie było tym razem.
Henk oberwał centralnie w pierś, aż mu dech zaparło.
Krasnolud uklęknął na jedno kolano podnosząc prawą dłoń -Li… Litoś… Litości…- wykrztusił z siebie uśmiechając się do siostry kwaśno. Dostał bęcki i to na własne życzenie.

-Dzisiaj ty… Jutro ja…- obiecał siostrze, jak z resztą za każdym razem, kiedy obnażała jego słabości w boju.
Hlin natychmiast zrobiła przepraszającą minę. Czasem się zapominała w ferworze walki i nawet w trakcie treningu poważnie podchodziła do starcia.
- Wszystkie kości całe? - zapytała z nutą troski w głosie i wyciągnęła rękę by pomóc mu wstać.
-A coś ty myślała? Moje kości twardsze od mithrilu…- zażartował wojak.
- No… - wyraźnie się ucieszyła. - To następnym razem patrz gdzie kicasz! - zganiła go.
-A bodnij mnie…- skomentował z przekąsem, gładząc się dłonią po obolałej od ciosu płazem miecza piersi.

~***~

Henk schodził po linie jako czwarty. Jego siostra i Morn szybko znaleźli się na dole i dali znak, że jest bezpiecznie. Brodacz skupił się na linie i na tym by nie pociągnąć się za własną brodę. Spokój krasnoluda zakłóciły okrzyki Tarji i hałasy bitki. Brodacz przyspieszył własne ruchy i po chwili znalazł się na dole.
-Co jest? Z gryzoniami sobie nie radzita?! Chodź no tu śmierdzący kurwiu! Grrrr…- warknął dobywając obu toporów. Miał proste zamiary. Zabić najbliższego przeciwnika.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 01-08-2017, 23:16   #48
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Aurelio nigdy nie potrafił zrozumieć zamiłowania innych krasnolodów do wojaczki nie żeby był pacyfistą. Nie miał problemu z walką czy samoobroną jakby miał nie zostałby poszukiwaczem przygód po prostu walka nie wydawała mu się szczególnie ciekawa jeżeli nie miał akurat pomysłu na żadną ciekawą taktykę.

- Ja zejdę przedostatni wyryje tylko na tych słupach nowy napis zrozumiały dla wszystkich- Właśnie rozważał jakieś dowcipny tekst i cieszył się na użycie nowo zakupionych narzędzi gdy na dole zaczeła się walka. Białobrody westchnął cicho podszedł do krawędzi doszedł do wniosku że lepiej przysłuży się reszcie jeżeli nie będzie nikomu wchodzić w drogę.

Korzystając z przewagi wysokości oraz widzenia w ciemności będzie starał się strzelać do szczurów z procy ostrzegając towarzyszy na dole przed niespodziewanymi atakami. Dopiero gdy to stanie się niemożliwe czy to przez zbytnią odległość przeciwników czy zbytnie zwarcie reszty Jaskółek z bestiami zejdzie na dół i będzie walczyć toporem.
 
Brilchan jest offline  
Stary 02-08-2017, 21:10   #49
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Krasnoludka gdy stanęła pewnie na nogach, zaczęła rozcierać dłonie, jedną o drugą, po tym zejściu po linie w dół. Czym prędzej usunęła się z przejścia i zaczęła się rozglądać w koło. Wtedy dostrzegła wszarzy.
- Szczury! - prychnęła i sięgnęła po broń, ale gryzonie już do niej doskoczyły gryząc ją po nogach. Na ich nieszczęście kolczuga Hlin Zaraz przy niej stanął Henk. - Tera taki mocny w gębie, hę? - odgryzła się na komentarz brata, ale uśmiechnęła się. Jej bliźniak mógł być pewien, że siostra będzie mu wypominać przegraną przynajmniej do czasu aż on w sparingu jej nie pokona.

Hlin zacisnęła mocno dłonie na rękojeści.

- Czas oczyścić to miejsce! - warknęła robiąc zamaszysty, koszący ruch swoim mieczem w najbliższego gryzonia. I tak zamierzała robić, aż zabraknie celów.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 03-08-2017, 12:21   #50
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Morn po cichu przeklinał Dahlię (za pomysł z nietoperzem), jej nietoperza (który nie raczył nic zauważyć), siebie wreszcie (za to, że nie posłuchał własnej intuicji). Gdyby jako pierwsze zeszły krasnoludy, nie byłoby takich problemów. A tak...
Sięgnął po broń, lecz zamiast zaatakować cofnął się o krok. Nie miał zamiaru narażać się na ataki z dwóch stron. Co innego, gdyby szczurołaki się rozdzieliły. W tej sytuacji postanowił odgrodzić się stalą od przeciwnika i poczekać na lepszą okazję.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172