|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-08-2017, 20:20 | #81 |
Reputacja: 1 | Dom Tomorrow - Mój syn miał odziedziczyć majątek i zadbać o niego! - uniosła się kobieta na wspomnieniu o poszukiwaniu przygód. - Tułanie się po traktach jest dobre dla włóczęg. Mój syn nigdy by nie uciekł z domu. On ma obowiązki i nigdy by mnie nie zostawił samej z tym wszystkim. - Jednak warto, żebyś wiedział jak wyglądał. Jest blondynem. Miał równo przystrzyżoną brodę i eleganckie ciuchy. Z najlepszych materiałów. Nosił na palcu sygnet rodowy. Taki sam jak mój. - Kobieta wyciągnęła rękę i pokazała swój sygnet, na który wygrawerowana była litera 'T'. *** Miedziana beczułka Na uderzenie topora Tarja usłyszała głuchy dźwięk świadczący o tym że w środku jest woda. W dodatku w beczce coś zapluskało.
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
11-08-2017, 06:29 | #82 |
Reputacja: 1 |
|
11-08-2017, 09:44 | #83 |
Administrator Reputacja: 1 | Dom Tomorrow To, co człowiek powinien robić, a to, za co się weźmie, to dwie całkiem inne sprawy. Tak przynajmniej sądził Morn. Być może i Thomas miał inne zdanie co do swej przyszłości? A może po prostu chciał użyć życia i skorzystać z odrobiny wolności, zanim zostanie przykuty do rodzinnego interesu. Co Morn zrobiłby na jego miejscu, tego nie był pewien, ale potrafił zrozumieć młodego Tumorrow. - Zakładając jednak, że go nie porwano... w takim razie musiał jakoś się przygotować, zabrać jakieś wyposażenie - powiedział. - Czy zniknęła jego broń, jakiś sprzęt przydatny podczas wędrówek? Rozmawiała pani z domownikami? Może jednak ktoś coś będzie wiedzieć. A w ogóle... o której zauważono jego zniknięcie? - I druga sprawa... Wspomniała pani o Katrinie. Chodzi o panią konstabl? Mimo wszystko będę musiał z nią porozmawiać. |
11-08-2017, 20:26 | #84 |
Reputacja: 1 | Dom Tomorrow - Zniknął jego msiecz, który sprowadziłam dla niego z Newerwinter. Kednak nosił go zawsze przy sobie więc to o niczym nie świadczy. Thomas jest rozsądnym mężczyzną i wątpię by wybrał się gdzieś bez poinformowania mnie. Minęło już trzy dni odkąd go nie ma. Od rana go nie widziałam. Zaczęłam się niepokoić gdy nastał wieczór i poszłam na miasto żeby go odnaleźć. Niestety nikt go nie widział tego dnia. Poprzedniej nocy widziano go wnie karczmie. Mówiłam o tym tej elfce ale ona nawet palcem nie kiwnela w tej sprawie. - Musisz jednak wiedzieć, że mam pewne podejrzenia. Zresztą to nawet pewne. Tydzień temu był u mnie Hugon Raven. Nie wiem czy miałaś okazję go poznać. Jest jednym z tutejszych krawców. Wyobraź sobie że ten bezczelny nizolek groził mi we własnym domu! Oczywiscie Gordon wyrzucił go na bruk. - rlena skineła na ochroniarza stojącego przy szklanych drzwiach tarasowych. -Jednak niepotrzebnie go zlekceważyłam. Jeśli to on zrobił krzywdę mojemu synowi...
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
12-08-2017, 15:03 | #85 |
Reputacja: 1 | Aurelio dla odmiany milczał podążając za resztą ekipy i szkicując mapę. Z zainteresowaniem przyglądał się jak Morn rozprawia się z mechanizmami zamków zastanawiał się czy nie poprosić go o parę lekcji w tym temacie wiedział bowiem że jest to dość modne hobby wśród kleru Gonda. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 13-08-2017 o 12:38. Powód: dostosowanie do posta MG żeby lepiej się czytało. |
13-08-2017, 12:00 | #86 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Rzeczą ważniejszą od wiedzy jest wyobraźnia." Albert Einstein |
13-08-2017, 12:34 | #87 |
Reputacja: 1 | "No i wszystko się wyjaśniło. Więzili tego mefita przez lata robiąc z niego źródło świeżej wody rozwiązanie genialne w swojej prostocie" - Pomyślał Aurelio rzucając łomem oraz młotkiem w szarżującego stworka. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 13-08-2017 o 19:36. |
13-08-2017, 19:10 | #88 |
Reputacja: 1 |
|
14-08-2017, 14:47 | #89 |
Reputacja: 1 | -I znów bijatyka! I Znów bijatyka! I znów bijatyka cały dzień! I porąbany łeb i porąbany dzień, razem bracia aż po zmierzch...- nucił znudzony brodacz. Krasnolud należał do tych co to nie mogą na miejscu usiedzieć spokojnie zbyt długo. Mechanizmy, cuda inżynieryjne i cała reszta tego cholerstwa w ogóle go nie interesowało. Brodacz raz po raz spoglądał na siostrę czy ta czegoś nie kombinuje jak to wszystko zostawić i ruszyć dalej. Był ciekaw tajemnic, jakie kryła cytadela. Niespodziewany hałas w pomieszczeniu wybudził go z tego żałosnego letargu. Krasnoludzki topór bojowy był zbyt ciężki i nieporęczny by wciskać go za pas, to też Henk trzymał swój oręż nieprzerwanie. Kiedy niebieski, latający potworek rzucił się na kapłana Gonda, brodaty wojownik bez chwili zastanowienia rzucił się w tamtym kierunku chcąc choć trochę się poruszać i zabawić. ~Zawsze to jakiś trening!~ pomyślał dziarsko biegnąc w kierunku mefita.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |
14-08-2017, 20:28 | #90 |
Reputacja: 1 | Dahlia widząc jak mefit zbiera się do ataku na Aurelio, sama dobyła swojej broni. Oczywiście została z tyłu, dając jak najwięcej miejsca tym, którzy o niebo lepiej władali orężem. Swojej użyje tylko do obrony w krytycznych momentach tak, jak niegdyś nauczył ją tego James. Ze skrytym zaciekawieniem przyglądała się bestii. Pierwszy raz widziała takową na oczy. Zazwyczaj słyszała o nich opowieści, albo widziała na rysunkach w książkach zgromadzonych w rodzinnej bibliotece. Mefit wyglądał dość... niewinnie. Bała się jednak mocy jaka mogła w nim drzemać. Zawołała nietoperza i nakazała mu trzymać się najbliżej jak tylko mógł. Jeszcze nie był gotowy na atakowanie stworzeń większych od siebie. To jeszcze dziecko... |