- W rzeczy samej, wspaniały. I być może nawet taki, który uratuje nam życie - Tanis zgodził się z Mornem, oglądając dokładnie statuetkę. Szczupłe palce przemykały po przedmiocie jak palce muzyka po strunach.

- A na pewno rozwiąże nam też drugi problem, to jest zabezpieczenie łupów - paradnie ukłonił się Zazie i zamaszystym gestem wskazał wyimaginowane przejście - Jeżeli działa to tak jak myślę że działa - tutaj urwał, wymownie kierując pytający wzrok do pozostałych - To możemy bezpiecznie przechowywać niemalże dowolna ilość dóbr w środku, nie obarczając się ich ciężarem. A i okazjonalny odpoczynek w podróży będzie bezpieczniejszy, jeżeli możemy zamknąć się w środku, ale tego już nie wiem - zakończył, aktywując przedmiot.

Gdy Tanis aktywował przedmiot drużyna znalazła się w olbrzymim marmurowym holu. Oświetlony był różnobarwnymi kolorowymi kryształowymi kulami, osadzonymi w złotych kinkietach. Ściany zrobione były arrasami, każdy z nich przedstawiał inny rodzaj dobrych smoków.
Pośrodku holu stał półprzejrzysty stary majordomus.
- Witaj Panie w Rezydencji Tanisa. Jako, że przedmiot został po raz pierwszy aktywowany, od teraz takie hasło będzie go aktywowało. Rezydencja skład się z trzech skrzydeł i posiada własną służbę. Możesz udzielić dostępu do niej dowolnej istocie wręczając klucz i zdradzając hasło w smoczym. Osoba obdarowana musi jedynie upuścić przy pierwszym razie, na klucz, krople swojej krwi, by powiązać ten przedmiot ze sobą, jest to jedyny przedmiot wykreowany przez rezydencje, który można wynieść na zewnątrz.
W dłoni półprzejrzystego sługi pojawiły cztery złote, zdobione głową smoka klucze.
- Nie ma ograniczeń ilości osób obdarowanych kluczami. Nie ma ograniczenia odległości, w jakiej muszą się znajdować obdarowani od Magicznego Przedmiotu Rezydencja Tanisa, muszą znajdować się tylko na tym samym planie co on. Można też zabrać ze sobą dowolną ilość istot, o ile pozostają ze sobą w fizycznym kontakcie. Do rezydencji można wnosić przedmioty i tu je porozstawiać. Rezydencja również wytwarza przedmioty, lecz nie można ich wynosić na zewnątrz. Jeśli Panie przeznaczysz jedno skrzydło na warsztaty, to wiedz, iż narzędzia i ich całe wyposażenie oraz surowce muszą być dostarczone z zewnątrz, wtedy tylko będziesz mógł przedmioty w nich wykonane przez rzemieślników wynieść na zewnątrz. Dotyczy to również księgozbioru, musisz go przynieść z zewnątrz. Możesz oczywiście wyobrazić sobie bibliotekę wypełnioną księgami, lecz w nich będzie znajdował tylko bełkot a nie zrozumiał treść. Rezydencja dostarczy wam również wystawnych posiłków. Jako, że przedmiot został aktywowany po raz pierwszy, do ciebie Panie należy zdecydowanie o rozkładzie rezydencji i o tym co w niej się znajdzie. Jak mówiłem ma ona trzy skrzydła Złote, Srebrne i Miedziane. Na wprost, pojawiły się zdobione złotem i płaskorzeźbą złotego smoka drzwi, po lewej takież same, lecz wykonane ze srebra, po prawej Miedziane drzwi. Na nie wskazywał dłonią półprzezroczysty sługa. W końcu wskazał na drzwi wykonane ze stali.
- Te zaś drzwi prowadzą do Twojego świata panie. Masz jeszcze jakieś pytania, czy możemy przystąpić do kreacji Rezydencji?

Zaza z lekką panika przyjęła nagłą zmianę otoczenia. Rozglądała się z przestrachem po komnacie ściskając topór do momentu kiedy sytuacja się nie wyjaśniła. Klucz od Tanisa przyjęła ale że nie znała się jak on czy Morn na magii postanowiła czekać cicho i nie przeszkadzać.

Mnich był pod sporym wrażeniem mocy przedmiotu znalezionego w odkrytej przez niego szufladzie. Jego umysł szybko wymyślał kolejne możliwe zastosowania przedmiotu. Pozostało tylko dokładnie zbadać jego ograniczenia.
- Czy można opuścić rezydencje w innym miejscu niż się do niej weszło? Mozna ją opuścić w miejscu, w którym wchodził do niej inny z gości? - mnich zwrócił
się do majordomusa, a z ekscytacjii aż zamachał ogonem, co raczej rzadko mu się zdarzało.

Ale chata, pomyślał z lekkim odcieniem ironii Morn.
Musiał przyznać, że zdobycz była wprost bezcenna. Przynajmniej tak długo, jak długo współwłaściciele nie rzucą się sobie do gardeł.
Pytań na razie żadnych nie miał. Słyszał kiedyś o takim miejscu i wiedział, mniej więcej, jak one działają.

- Jestem pewien, że jeśli przykładowo, Zaza wejdzie do rezydencji w Neverwinter, a ja we Wrotach Baldura, to będziemy mogli wrócić bądź do Wrót, bądź do Neverwinter - powiedział.
- A tak w ogóle to powinniśmy po pierwsze, aktywować nasze klucze, a po drugie, ustalić zasady sprowadzania tu osób trzecich.
- Poza tym... lubię srebro, więc z chęcią znajdę sobie jakąś kwaterą w tym własnie skrzydle - dodał.

Zoren zamilkł, zachwycony zarówno faktem, że udało im się zdobyć tak potężny przedmiot magiczny, jak i wspaniałością pomieszczenia, w którym po chwili się znaleźli. Odruchowo wyciągnąwszy notatnik, rozglądał się przez chwilę, słuchając majordomusa - kim, lub czym była w ogóle ta istota? Uwięzionym przybyszem? Magiczną kreacją i elementem samej rezydencji? Tyle pytań, jeszcze nawet nie skończyli zagłębiać się w ruiny Cytadeli! Kiedy jego towarzysze zaczęli zadawać swoje pytania, alchemik uznał, że także musi doprecyzować kilka rzeczy.
- Tanisie, mam do Ciebie prośbę, której treści zapewne i tak się już domyślasz. Otóż, podczas projektowania wnętrza Twej nowej rezydencji, pamiętaj proszę o uwzględnieniu pomieszczenia odpowiedniego do wyposażenia jako laboratorium alchemiczne. Mogę przedstawić Ci odpowiednie specyfikacje odnośnie materiałów wykończeniowych i podstawowego umeblowania. Zaś do transparentnego rozmówcy - skłonił się uprzejmie majordomusowi - mam parę pytań, które mają na celu jedynie zaspokojenie ciekawości uczonego. Po pierwsze, i od razu przepraszam za mą obcesowość, kim lub czym jesteś Ty i wspomniani przez Ciebie słudzy? Związanymi z tym miejscem bytami, mistycznymi konstruktami, czy manifestacją magii samej rezydencji? Następne pytanie tyczy się zaś owych wystawnych posiłków - zakładam, że do już spożytego jadła nie odnosi się niemożność opuszczenia rezydencji przez przedmioty w niej stworzone? W przeciwnym razie opuszczenie jej po posiłku, a przed ukończeniem pełnego cyklu układu pokarmowego mogłoby wiązać się z dość nieprzyjemnymi efektami - a niestety magia ma czasem tendencję do lekceważenia fizjologii istot żywych na rzecz prostoty.

Półprzejrzysty Majordomus dłuższą chwilę milczał. Po czym ukłonił się przed każdym członkiem drużyny.
- Od tej chwili rezydencja będzie się nazywał Rezydencja Drużyny Tanisa, to też będzie hasło do aktywacji kluczy, musi być jednak wypowiadane w smoczym. Jeśli chcecie inne hasło musicie o tym zdecydować teraz. - powiedział wręczając wszystkim złote klucze zdobione głową smoka.
- Największym niebezpieczeństwem dla istnienia rezydencji jest otwarcie na jej terenie przenośnej dziury. Nastąpi implozja niszcząca przedmiot, oraz zabijając wszystkie istoty będące w tej chwili w Rezydencji Drużyny Tanisa. Inne przedmioty i czary oddziałują i działają na terenie rezydencji tak jak na planie materialnym. Kubatura skrzydeł, które mogą być łączone, wynosi pięćdziesiąt jardów szerokości, długości i wysokości. Można dowolnie zmniejszać wymiary na ten przykład zmniejszając wysokość o połowę otrzyma się kubaturę łączną sto dwadzieścia jardów długości, osiemdziesiąt jardów szerokości i dwadzieścia jardów wysokości. Co do okien Rezydencja jest zamkniętym pół planem, więc istnienie okien jest problematyczne. Twórca przedmiotu przewidział dwie możliwościowi okna z iluzorycznym obrazem lub stworzenie ogrodu na który by wychodziły okna, jedynym warunkiem jest by chociaż cześć ściany był styczna z granicą pół planu w miejscu wyjścia z planu. Granicę pół planu można ukształtować w ściany skalne lub nadać im iluzję dalszego obszaru. To jednak nie jest zalecane w przypadku umieszczenia istot o niskiej inteligencji-zwierzęcej na terenie Rezydencji Drużyny Tanisa. Można wykreować rzeczkę, czy nawet gejzer lub wodospad spływający po ścianach ograniczających pół plan. Co się tyczy ogrodu można kreować dowolne rośliny drzewa, z wyjątkiem tych o magicznych właściwościach, czyli na ten przykład jazodrzewa. Owoce rosnące na nich można normalnie spożywać. Nie ma się też co martwić o spożywanie jedzenia i następne opuszczanie Rezydencji Drużyny Tanisa, wielmożny Zorenie. Nic się nie stanie. Rezydencja Drużyny Tanisa może zapewnić doskonałe wyżywienie dwustu sześćdziesięciu istotom wielkości człowieka, lub w przypadku istot wielkości konia zapewni wyżywienie stu trzydziestu takim istotom. Oczywiście jest możliwa różna konfiguracja, to jest na ten przykład zapewni wyżywienie jednocześnie stu elfom, dwustu gnomom oraz trzydziestu koniom. Wyjść z rezydencji można jedynie w miejscu swojego wejścia. Posiadacze kluczy i tylko oni mogą przenieść do dowolnej części rezydencji ze świata materialnego i w dowolnej cześć rezydencji ja opuścić. Osoby sprowadzone pojawiają się przy drzwiach wejściowych i tylko nimi mogą opuścić ją. Co się zaś tyczy służby są zmodyfikowanymi magicznymi sługami. Ja zaś jestem Majordomusem magicznym sługa obdarzanym przez twórce pewnymi wiadomościami. Wielmożny Tanasie co się tyczy późniejszych modyfikacji nie są możliwe, lecz nie ma potrzeby kreacji od razu całej powierzchni. Zalecane jest to jedynie w przypadku kreacji ogrodu, wtedy można zarezerwować miejsce na nowe pomieszczenia.

Anathem cierpliwie wysłuchał majordomusa i instrukcji postępowania. Rezydencja otwierała przed nimi naprawdę sporo możliwości i przede wszystkim dawała schronienie bez znaczenia czy będą akurat w podróży czy w mieście. Mnich postanowił szybko wypróbować jej działanie. Aktywował swój klucz i opuścił przestrzeń. Zanim aktywował go znowu uznał, że może warto przeprowadzić mały zwiad przed powrotem. Wrócił do sali z fontanną i skradając się, ruszył na północ, uważnie rozglądając się po drodze.