Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-09-2018, 22:38   #151
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Tanis, choć nieco obeznany w kościelnych intrygach, znał panaceum na nurtujące go pytania.
Otwarcie zapytał mądrzejszych.

Za mądrzejszych w kwestiach magii uważał duet magów i alchemika. W kwestiach religii - Amberlie i Leię. W kwestii szału...eksperci też byli pod ręką.
Paladynka zasługiwała na godny pochówek - niezależnie od tego co myślano o niej w mieście. A że godne pożegnanie służki Tyra nie mogło opierać się na kłamstwach, przeciwnie do początkowych zamiarów, zaczął więc opisywać problem towarzyszom jeszcze w podróży. Przynajmniej tym którzy chcieli tego słuchać. Nie wspomniał o Kharricku - uznał że ta tajemnica nie była jego do wyjawienia- ale bacznie obserwował twarze współtowarzyszy. Czy wiedzieli? Co uważali?

Może nawet zbyt uważnie, a rzeczywistość dookoła nich przypomniała o sobie po raz drugi tego dnia posyłając go lotem koszącym w zaspę.

Na wezwanie Zazy mógł odpowiedzieć jedynie przeczącym wypluwaniem śniegu. Za to miejsce koło Morna wydawało się być bezpieczniejsze - i właśnie tam wskoczył, modląc się o boską ochronę.

 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 05-09-2018 o 20:48.
TomBurgle jest offline  
Stary 06-09-2018, 23:31   #152
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację

Informacje przekazane przez Tanisa o Lady Dianie były wstrząsające. Największe chyba wrażenie zrobiły na Lei. Zapłakała zakrywając oczy płaszczem. Amberlie natychmiast przysiadła się do dziewczyny. Otuliła ramieniem i uspokajająco szeptał. Lea mogła być twarda kapłanką, bez wahania rozcinającą ludzkie ciało dla ratowani życia, lecz nie tak dawno była jeszcze tylko dziewczynką. Po chwili, gdy już się uspokoiła wstała.
- Myślę, że masz rację, była żywym nieumarłym. Zapewne efektem zgwałcenia żywej kobiety przez wampira. Damphirem. Nie są jednak oni potępieni przez urodzeni tylko własne czyny. Lady Diana była paladynem Tyra, należy się jej godny pochówek. Pochówek godny bohatera. Uratowała mnie, a ja przez tajemnice otaczające nas wszystkich przyczyniłam i się do jej śmierci, a potem zapewne i zabiłam lecząc. Ilu z was ma jeszcze takie tajemnice? Ilu zabije chcąc pomóc w walce, błogosławiąc czy modląc się za nich lub lecząc. Czas byśmy wyjawili wszystkim swe tajemnice, by przez niewiedzę nie było więcej śmierci. Moje już znacie. Czas na szczerość z waszej strony.

***

Stado liczyło około trzydziestu osobników, cześć z nich była jeszcze niewyrośnięta. W popłochu pędziło przed siebie. Nie zważały, na próbujących zejść im z drogi, humanoidów. Ten kto przypadł do ziemi i nie ruszał się był ignorowany. Owszem, zdarzyło iż ludzie stali na drodze rozpędzonych rothów. Trzech zbrojnych nie zdołało zejść z drogi masie mięsa mięśni i skóry. Ugodzeni rogami, odrzuceni zostali do przodu a potem stratowani. Mnich w ostatniej chwili, niemal cudem, zszedł drogi rozpędzonych roślinożerców, ocierając się tylko plecami o bok zwierzęcia.

Nie wszyscy jednak zachowki rozsądek. Volf wyrzucony z sań wpadł w szał. Rzucił się na przebiegającego rotha, gryząc i tnąc pazurami. Raniona samica wydała ryk, który przyciągnął uwagę sześciu podążających za nią samców. Zwierzęta zbiły się w jedną linię i ruszyły na Volfa, na ich drodze ukrywał się Jace. Zwierzęta wpierw wzięły na rogi i stratowały ifrita, potem wpadły na Volfa robiąc użytek z rogów i tratując go.

Taka szybko jak się pojawiły, rothy znikły przykryte tumanem śniegu, który wzbijały.

Na śniegu pozostały dwa ciała, szaleńca i pechowca, oraz trzech jęczący zbrojnych. Lea od razu podbiegła do zbrojnych. Z daleka widać było, że członkom drużyny nie można już było pomóc. Jelita Volfa rozciągnięte były na przestrzeni kilku metrów, Jace zaś miał strzaskaną kopytem czaszkę.
Lea z symbolem swej bogini w ręce chodziła od jednego do drugiego zbrojnego. Ci co władają magia wyczuli a reszta usłyszała jak sześciokrotnie leczy zbrojnych.
- Tanisie, Amberlie potrzebna jest mi wasza pomoc, skończyły mi się już czary leczące, naszych zbrojnych trzeba jeszcze podleczyć. Nie wiadomo co jeszcze nas spotka. Potrzebni są nam w pełni sił. W końcu trzeba i sanie postawić, i zabrać ciała naszych zmarłych towarzyszy. Dzisiaj dalej już nie pojedziemy, zbliża się zmierzch , a z nim spadek temperatury. Musimy rozbić obóz. Trzeba wysłać człowieka w poszukiwaniu opału. Pojedzie na branthcie. Szybciej znajdzie opał a potem przywlecze go na linie. Wernonie ty to zrobisz. Jeśli spostrzeżesz niebezpieczeństwo wracaj do nas. - mówiąc to Lea wskazała na najstarszego ze zbrojnych.

***

Zbrojny Wernon wrócił kolebiąc się na oklep po dwóch klepsydrach. W tym czasie drużyna mozoląc się postawił sanie. To, że byli w stanie to zrobić zawdzięczali tylko sile Zazy. Ponownie je połączyli ze sobą.
- Pani. - zwrócił się do Lei – znalazłem dobre miejsce na obozowisko. - zsunął się z grzbietu brantha. - Ruiny gospodarstwa. Z budynków zostały praktyczne tylko gruzy przysypane śniegiem. Jednak z jednego budynku ocalały dwie ściany, tak na półtora chłopa wysokości a pozsotałe do piersi mi sięgały. Niedaleko. Z klepsydrę stąd. Niedaleko jest las, nie wiem jak duży. Ściąłem kilka mniejszych drzewek i krzaków i już zawlokłem do tego gospodarstwa. Będzie można od razu rozpalić ogień i postawić obóz.

***

Ruiny wyglądały tak jak je opisał kapral Wernon. Wspólnymi siłami, rozbito obóz nie można było tego pozostawić tylko zbrojnym, gdyż zmrok szybko zapadał.
W najlepiej zachowanych ruinach postawiono pawilon, który pozostał po Dianie, zmieściły się tam jeszcze dwa namioty i duże ognisko, obok namiotów przewiązano brantha. Ściany zapewniały dobrą osłonę od wiatru. W przed miejscem, gdzie kiedyś było wejście ustawiono sanie i rozpalono.

Posiłek choć z mięsa wilków był wspaniały. Morn nadał mu przy pomocy prostego czaru smak najlepiej przyrządzonej wołowiny, jaką jadł w jednej z karczm. Ogień grzał i wszystkim było ciepło, powoli tajali po podróży. Nastrój był jednak przygnębiający. W ciągu jednego dnia stracili trzech towarzyszy.
W końcu cisze przerwała Lea.
- Trzeba nam radzić co robić dalej. Do Bezsłonecznej Cytadeli zostało nam dzień drogi, to znaczy dotrzemy do wąwozu kilka godzin po zmierzchu, Myślę, że dwie godziny po zmroku. Druga kwestia trzeba nam będzie wspomóc zbrojnych przy wartach, nie mogą nie spać dwa dni pod rząd. Ostania pochówek Volfa i Jeca, zorganizujemy tutaj tymczasowe miejsce spoczynku, zabierzemy ich ciała, … gdy będziemy wracać. - Lea na chwilę się zawahała, jakby chciał powiedzieć coś innego. Bardziej złowróżbnego.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 06-09-2018 o 23:59.
Cedryk jest offline  
Stary 07-09-2018, 12:30   #153
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację

Zaza ze zdziwieniem słuchała rewelacji o Lady Dianie, była zagubiona ‘żywi nieumarli’ byli dla niej do tej pory tylko stworami z opowieści. Wprawdzie jej ojciec zawsze zaznaczał że takie istoty są prawdziwe ale trudno było pojąć nie widząc tego na własne oczy i na pewno nie spodziewała się że z jednym będzie podróżować, choć przez moment.
Patrzyła na twarzach towarzyszy kiedy kapłanka chciała by mówili o swoich tajemnicach.
Zaza miała mieszane uczucia, ona nie miała zbytnio co ukrywać, ale miała świadomość że niektórzy lubią swoje prywatne tajemnicy by zostały prywatne.

***

Stado które ich staranowało było histerii, nie dało się nad nim zapanować, ominąć, nawet lekko kostne czaromioty nie miały nic spektakularnego by przepędzić pędzące zwierzęta.
Zaza rzuciła się do ich wierzchowca ciągnącego sanie by nie puścił się z pędzącym stadem albo nie został uszkodzony przez roki zwierząt.
Widząc później miała dużo szczęścia widziała jak jaszczuroludź i ten którego zwą Jace zostali staranowani przez zwierzęta, ale dopiero po wszystkich zobaczyła jak bardzo fortuna odwróciła się od obu.
Młoda kapłanka uleczyła tych których się dało, ale widząc jak w krótkim czasie

W tym czasie Zaza, zebrała najmniej lub w ogóle nie uszkodzonych i zaczęli stawiać sanie. Pewnie gdyby nie strata jaszczura zrobili by to we dwójkę ale czasy trudne trzeba umieć prosić i przyjmować pomoc,
Przenieśli się do ruin domostwa by spędzić tam noc, Zaza użyła swojej siły by jak najbardziej wspomóc rannych i opadłych z sił.
- Jestem pod wrażeniem twoich zdolności kulinarnych, Mornie, nie przypuszczałam że czaromiot byłby tak przydatny w podróży - barbarzynka pochwaliła maga jedząc mięso wilka które całkowicie nie smakowało jak mięso wilka, ale humory były ‘grobowe’ więc nie dało się jej zapocząć dłuższej rozmowy, poza planami na przyszłość.
- Stanę na warcie by nasi zbrojni mogli wypocząć - zgłosiła się bez wahania, niespanie i pilnowanie przez parę godzin obozu, było czymś co z radością modła zrobić by wspomóc resztę.


 
Obca jest offline  
Stary 07-09-2018, 12:57   #154
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kolejna niechciana przygoda, kolejny pochówek, kolejne niespodzianki.
Jak się okazało, los rzucał im pod nogi tyle kłód, że sama Cytadela nie byłaby im już potrzebna, gdyby chodziło o samą chęć przeżywania przygód. Dobre we wszystkim było to, że sanie dały się odprowadzić do porządku (w czym Morn pomógł w miarę swych sił), zaś - jakimś dziwnym trafem - udało się znaleźć miejsce na nocleg, lepsze niż gołe pole. I drewno na opał.

- Wszak nikt nie mówi, że zbrojni mają stać na warcie kilka nocy z rzędu - powiedział zaklinacz, czy Lea zaczęła się szarogęsić. - Jest nas chyba dosyć, by w trzy osoby pełnić dwugodzinne warty, prawda?
- Mogę wziąć jedną ze środkowych wart
- dodał. - Jest mi to obojętne, którą i z kim.
 
Kerm jest offline  
Stary 09-09-2018, 15:39   #155
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Czas na szczerość z waszej strony -
- Każdy ma jakąś historię. I jeżeli nie chce się nią podzielić, ja nie będę nikogo zmuszał. To wybór każdego z nas - nie dodał, że tak jak ona także uważał że był już na czas. Po prostu nie tak. Nie na siłę. I po braku wylewnych odpowiedzi innych wyglądało że zapatrywali się na to podobnie.

A sam Tanis na pewno nie uwierzył, że znali wszystkie tajemnice Lei.



Tanis, kiedy Leia poprosiła go o leczenie zbrojnych, właśnie kończył ich stabilizowanie. Tego zwyczaju nauczył się już na szlaku. Jeżeli nie było pod ręką fachowego medyka który wskazałby mu kim należało koniecznie zająć się w pierwszej kolejności, najpierw modlił się o przeżycie wszystkich, a dopiero potem o przywrócenie im sił. Ale i na to przyszedł czas.
Kiedy łaska bogów spłynęła na wszystkich trzech poturbowanych żołnierzy, Tanis czuł się pusty, niezdolny do uniesień potrzebnych by sięgnąć myślą niebios.
A głosy pozostały. Te cichutkie szepty pomniejszych, zapomnianych bogów szukających możliwości wpłynięcia na świat.



Tanis dalej trwał w marazmie, rozmyślając nad zdarzeniami ostatnich godzin. W rozkładaniu obozowiska wziął udział, ale dopiero przy posiłku nieco się ożywił, akurat gdy poruszono temat wacht. Akurat siedział, porównując swój napierśnik do trzymanego na kolanach pancerza Diany.

- Stanę na warcie by nasi zbrojni mogli wypocząć - zgłosiła się pierwsza ich nowy zielonoskóry nabytek.
- Ja stanę razem z Tobą. Bierzemy psią wachtę? - zapytał wprost, Morn . Głos urwał mu się w połowie, odkrztusił i dalej mówił już normalnie.
- Lepsza ta, niż wiedźmia pora - Zaza przytaknęła.
- Wiedźmia pora...też jesteś z Północy? - to określenie było powszechne w jego stronach i bardzo rzadko słyszał je na południe od Kręgosłupa
- Wychowałam się w karawanie nomadów, zawsze mieszały nam się określenia z różnych miejsc w których spędzaliśmy więcej miejsca - wyjaśniła pół gorczyca - no i często w tych porach odbywało się u nas najlepsze świętowanie, jak było co świętować.
- Świętować na razie nie mamy czego, to prawda - w stwierdzeniu, o dziwo, nie było goryczy - A ja nabieram wątpliwości czy nasi zaginieni awanturnicy w ogóle dotarli do Cytadeli -
- Niee, nie mamy - przyznała mu rację Zaza - nawet jeśli nie, to padlinożercy nie jedzą ekwipunku, więc cokolwiek co może nam wskazać ich los musiało zostać - powiedziała z pewnością - choć śnieg przeszkadza w poszukiwaniach. Znajdźmy najpierw Cytadelę a potem będziemy improwizować na podstawie tego co tam znajdziemy.
- Znaleźć Cytadelę nie będzie problemem, ale czy powinniśmy ją najpierw przeszukać, czy najpierw zbadać okolicę? Nad tym się zastanawiam, i do niczego nie dochodzę -
- Poznanie okolicy zawsze jest dobrym pomysłem chociaż jeśli nic nie wzbudzi naszych podejżeń, powiniśmy nie tracić czasu i wkroczyć do Cytadeli - wypowiedziała swoje zdanie barbarzynka.
- Zoren? Morn? Anathem? - Tanis zapytał siedzących najbliżej. W takich sprawach lubił znać zdanie wszystkich.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 09-09-2018 o 15:47.
TomBurgle jest offline  
Stary 09-09-2018, 16:59   #156
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Lady Diana, paladynka Tyra, półwampirzycą... Zoren dobrze rozumiał ironię tej sytuacji. Było to równie nietypowe, co ktoś o jego pochodzeniu zajmujący się czymś takim. Zastanawiał się, jak wyglądała jej przeszłość, co skłoniło ją do poświęceniu swego życia służbie bogu sprawiedliwości - wdzięczność, chęć odcięcia się od połowy swego dziedzictwa, próba oparcia się pokusom? A może wszystko po trochu? Dalsze rozmyślania przerwała mu wypowiedź Lei, domagającej się wyjawienia tajemnic wszystkich obecnych. Zarzucanie innym nieszczerości może i oburzyłoby alchemika, ale przez ostatnie tygodnie uodpornił się na dziwactwa tubylców. Pokiwał głową, słysząc rozsądną odpowiedź Tanisa, po czym sam się odezwał:
- Panienko Leo, zapewne każdy z nas posiada wiele sekretów, których prefererowałby nie ujawniać publicznie, z różnych powodów. Jeśli pragniesz szczerości, rozpocznij od siebie. Ja także mogę stwierdzić, iż znacie wszelkie me tajemnice - wszak zarówno moje pochodzenie, jak i profesja, są widoczne na pierwszy rzut oka. Poza tym, nie wzięłaś pod uwagę Zazy, która dopiero od niedawna jest z nami, ale powinna być wtajemniczona na równi.

***

Wyglądało na to, że los postanowił wciąż utrudniać im podróż. Smok, wilki, a teraz stado dzikich rothów! Zoren zdołał uniknąć obrażeń, czego nie można było powiedzieć o niektórych - Volf i Jace byli kolejnymi ofiarami tej misji. Kiedy zrobiło się już spokojnie, bez słowa pomógł przy uporządkowaniu sprzętu - był zbyt przygnębiony, by z kimkolwiek rozmawiać.

***

Alchemik podniósł głowę, słysząc pytanie Tanisa. Rozważał pomysł półelfa tylko przez krótką chwilę.
- W obecnej sytuacji popieram propozycję panny Zazy. Priorytetem powinno być dotarcie do Cytadeli i rozbicie tam większego obozu - skorzystamy z osłony, jaką da nam jej struktura. Dopiero będąc na miejscu, będziemy mogli poświęcić czas na sprawdzenie okolicy i czy poszukiwana grupa wciąż się w niej znajduje. Z dużym prawdopodobieństwem jednak dotarli do niej - pamiętaj Tanisie, iż ich wyprawa rozpoczęła się przed spadnięciem śniegu, który tak nas spowolnił.
 
Sindarin jest offline  
Stary 10-09-2018, 18:50   #157
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Lea popatrzyła na Zorena smutno.
- Zorenie myślałam, iż wiecie już o mnie wszystko. - rozpoczęła dziewczyna.
- Widzieliście mnie poniżoną, obnażoną, przez łowców niewolników. Co może jeszcze sami chcecie mnie powalić na ziemię, rozkrzyżować nogi i sprawdzić, czy faktycznie jestem dziewicą, jak zachwalał handlarz. - z złością i ogniem, przemówiła, a głos jej jakby rozbrzmiewał w głowach towarzyszy. Cień rzucany przez dziewczynkę wyglądał jak ryczący niedźwiedź stojący na tylnich łapach.

Zakryła oczy dłonią, chwilę się uspokajała. Potem spokojnie już kontynuowała.
- Owszem może nie wszyscy z obecnych wiedzą o mnie wszystko. Zazo jestem Lea Sand. Assimar, czyli któryś z moich przodków był niebianinem. Po nim odziedziczyłam pewne cechy, które mam od urodzenia. Potrafię dzięki temu przywołać na chwilę zwierzęta. Potrafię wywołać świetlistą aureolę wokół głowy. - przy słowach dziewczyny pojawiła się wokół jej głowy świetlista aureola.
- Mój cień jakby żył własnym życiem i nie zawsze mnie przypomina, a raczej przypomina niebiania oraz zwierzęta. Mam słodki zapach oraz głos, który jakby rozbrzmiewał w Waszych głowach, o czym zapominają przebywający ze mną. Nie potrafię jednak czytać w myślach. Mój zapach jest słodki, mi przypomina zapach rozgrzanych letnim słońcem jabłek. Potrafię leczyć, jestem też akuszerką, znam się na ziołach i alchemii, potrafię stworzyć zarówno leki jak i trucizny. W tych zdolnościach byłam szkolona przez moją babkę Ellisę. Umarła trzy lata temu na wiosnę. Potrafię tresować zwierzęta. Jestem też kapłanką Lurue, wyszkoliła mnie kapłanka Lurue, Assenesssa, jednorożec. Przez cztery lata uczyła mnie, zaczęła jeszcze przed śmiercią babki. Spotykaliśmy się za miastem. Po przodkach ma ten pancerz napierśnik z skóry błękitnego smoka. Nie znam imienia mojego niebiańskiego przodka. Nie mam żadnych tajemnic, o których bym wiedziała, lecz możecie pytać. Może chcecie sprawdzić co o mnie mówił handlarz? - zapytała z krzywym ironicznym uśmiechem.
- Mam też połowę udziałów w Starym Zajeździe i wszystkiego co leży na jego terenie. Czterdzieści od stu udziałów należy do Tanisa i Amberlie. Dziesiąta część należny do innych moich towarzyszy, czyli do ciebie Zazo do Zorena oraz do Anathema.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975

Ostatnio edytowane przez Cedryk : 10-09-2018 o 19:03.
Cedryk jest offline  
Stary 10-09-2018, 21:44   #158
DeDeczki i PFy
 
Sindarin's Avatar
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Alchemik wysłuchał tyrady Lei ze zdumieniem, które przerodziło się w rezygnację.
- Panienko Leo - odezwał się, kiedy skończyła - Moje słowa miały Cię jedynie przestrzec przed nadmiernym generalizowaniem pewnych spraw i zasugerować, że najlepszym sposobem przewodzenia jest dawanie przykładu. Jestem w pełni świadom, iż tamte niefortunne wydarzenia na targu mogły mieć trwały i traumatyzujący wpływ na twą psychikę, lecz nie zapominaj, kto wtedy interweniował. Kto przeciwstawił się bohaterskiemu lordowi Vurnonowi, by nie dopuścić do pohańbienia i sprzedania w niewolę niewinnego dziecka. I kto później dwukrotnie ryzykował życie, by pomóc waszej osadzie. A kogo teraz zrównujesz z tymi samymi handlarzami niewolników, których pomógł pokonać.- powiedział gorzko - Jeśli, jak sugerują twe słowa, masz o mnie takie zdanie, odeślij mnie z tej wyprawy. Zrzeknę się moich udziałów w Zajeździe jako rekompensatę za wikt i opierunek przez ostatnie tygodnie, i opuszczę Oakhurst. Jeśli zaś się mylę, na co mam nadzieję, to będę miał do Ciebie tylko jedno pytanie, natury w zupełności naukowej - dodał na koniec.

Zoren co prawda bardzo liczył na możliwość zbadania Cytadeli, ale próba zasugerowania mu, iż mógłby być zainteresowany tak obrzydliwymi praktykami, była dla niego wręcz odpychająca. Nie spodziewał się czegoś takiego z ust osoby mianującej się akolitką bogini nadziei i radości.
 
Sindarin jest offline  
Stary 11-09-2018, 15:02   #159
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Dziewczyna słysząc słowa Zoren wpierw zrobiła się czerwona na twarzy, potem nagle się rozpłakała. Szlochając, brnąc w śniegu do połowy łydki odbiegła od ogniska.
- Leo stój. - krzyknęła Amberlie i ruszyła z kapłanką, jako pierwsza domyśliła się co może grozić poza obozem. Szybko dogoniła dziewczynę. Trudno jest uciekać w śniegu płacząc. Przyprowadziła ją do ogniska usadziła i głaszcząc cicho do niej uspokajająco przemawiała. Trwało dłuższą chwilę nim szloch przeszedł w spazmatyczne westchnienia ulgi, w końcu kapłanka Lurue się uspokoiła.
Podniosła się stanęła przed Zorenem i czerwona z zawstydzeni pokłoniła się mu.
- Proszę o wybaczenie Zorenie. Czasem działam zbyt pochopnie. Zawsze będę Wam wszystkimi wdzięczna za pomoc, którą okazaliście mnie i miastu. Proszę nie odchodźcie, też chciał bym korzystać z Twojej wiedzy alchemicznej i szkolić się pod twoim okiem w tej sztuce. Pytajcie zatem. Wdpowiem na wszystkie Wasze pytania, o ile tylko będę znała odpowiedź.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 12-09-2018, 22:31   #160
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Prędzej porzucę całe to miasto i toczącą go chorobę, niż kogokolwiek z Was dam odesłać - Tanis uniósł się gniewem, ale widząc reakcję Lei nie kontynuował. Zamilkł, zły i osowiały, i maszerował tak aż do późniejszej narady.



- Czyli jak na razie mamy jednomyślność. - Tanis zerknął na kolejnych, którzy jeszcze się nie wypowiedzieli w kwestii działań po dotarciu do Cytadeli.

Morn skinął głową.
- Jak by nie było, to najrozsądniejsze wyjście - powiedział.
Lea uśmiechnęła się.

- Wszystko to możemy zrobić nim zejdziemy do wąwozu z cytadelą. Wezmę też ostatnią wartę nad ranem. Przekształcę też psy wspinacze by mogły pilnować terenu.
Lea to mówiąc wyjęła cztery figurki psów i rzuciła na ziemię. Po chwili do nóg dziewczyny przypadły.

- Ale zgodziliśmy się, że najpierw rozbijamy obóz, a potem dopiero będziemy badać otoczenie. - Półelf odsunął się trochę dalej od ognia i sięgnął w śnieg. - Ale padł ważny szczegół. Cytadela jest w rozpadlisku, z jednym zejściem. - Tanis zabrał się do rysowania patykiem zarysu tego co dowiedział się o Cytadeli od patroli.

Niecałą milę od końca płaskowyżu, na końcu wąwozu który wychodził na rzeki obiegające cały masyw, nad stromymi ścianami wciąż tkwiły resztki Cytadeli.
Ponad wąwozem wciąż stała wieża i resztki murów. W całości ocalał jedynie parter i kawałek stropu kolejnego piętra, ale mury mogły dać jako taką osłonę przed wiatrem. Do samego wąwozu - i reszty fortyfikacji, ze względu na strome ścian dało się zejść tylko na linach.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172