|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
16-01-2019, 21:47 | #181 |
Administrator Reputacja: 1 | Odpowiedź na pytanie Sadima była prosta, ale mało zadowalająca. A przynajmniej Arthmyn za taką ją uważał. - Mam jeszcze trochę magii - powiedział - ale nie jest ona zbyt mocna. Jeśli napadnie na nas więcej takich stworów - dodał - to możemy mieć kłopoty. Lepiej by było eliminować je pojedynczo. Ale mam nadzieję, że dzięki wykryciu magii zdołamy je zauważyć szybciej, niż one nas. |
16-01-2019, 23:17 | #182 |
Reputacja: 1 | Imra uniosła brew widząc symbol. Wzięła go do ręki ważąc jakby oceniając jego wartość. W końcu spojrzała na Kennicka i z ociąganiem kiwnęła głową. - Dziękuję. - Tłumaczenie diabelstwu, że nie jest kapłanką i nic z tym nie wykorzysta go wydawało się zbędne. Półelfka jednak wpadła na pomysł co mogła zrobić z tym symbolem. Przeproszenie inkwizytor wraz z wręczeniem jej tego symbolu mogło odrobinę poprawić jej wcześniejsze "wystąpienie". Kobietę drążyło jednak coś jeszcze. Choć była tego samego wzrostu co Kennick jakimś cudem udało jej się spojrzeć na niego z góry. - Tak śmiało powiedziałeś, że moja opinia o twojej gębie nie zmieni twojej chęci do pomocy, to zastanawiam się co może ją zmniejszyć. - Masz zamiar to sprawdzić? - Półelfka wypuściła raptownie powietrze z ust. Jej twarz znów nabrała czerwieńszego koloru. - Na litość... aż taki jesteś czuły na temat swojego uzębienia? Kennick spojrzał na kobietę z mieszanką zdziwienia i irytacji. - Nie, po prostu zwykle kiedy deklaruję swoje wsparcie, nie oczekuję, że pierwszym pytaniem będzie "Co zrobić, żebyś nie pomagał?" Imra prychnęła. - A może zwyczajnie chcę wiedzieć jakie są granice twojej cierpliwości? Właśnie po to aby ich nie przekroczyć. Nikt nie jest altruistą do samego końca. - Skrzywdź mojego brata, a ostatnim, co zobaczysz, będzie właśnie ta gęba - powiedział na tyle cicho, by usłyszała go tylko półelfka. Nie brzmiało to jak groźba, bardziej jak stwierdzenie faktu. Imrze przyszło do głowy kilka ripost. Była o krok od wyrzucenia którejś z nich albo i nawet wszystkich. Zamknęła jednak oczy mieląc słowa w ustach. - Przyjęłam. - powiedziała w końcu tak jakby usłyszała rozkaz. - Rozsądnie. - diablę rozluźniło się nieco - Chcesz wiedzieć coś jeszcze? - zapytał, wyciągając z bandoliera kilka fiolek i mieszając ich zawartość. Nie do końca zwracał przy tym uwagę na kobietę. -[i] Nie. Mam jednak wrażenie, że nie do końca się zrozumieliśmy. Nie mam nic do twojej gęby. Nie podoba mi się po prostu to co z nią robisz. - Za dużo gadam? - rzucił, tym razem rozbawionym tonem. Imra jęknęła opuszczając głowę w rezygnacji. Jej ta uwaga nie rozbawiła. - Lepiej chodźmy. Dokończmy co do nas należy abyś mógł... abyśmy mogli wrócić. - Jeszcze chwila, wywar musi się ustabilizować - mruknął Kennich, trzymając delikatnie fiolkę z buzującym niebieskawym płynem - Czym to się różni od zwykłej walki mieczem, toporem, czy młotem? Tu i tu kończy się w nieprzyjemny sposób i jest mało estetycznie. Mnie czeka tylko więcej czyszczenia, i płukania ust - Po prostu... jakoś tak... wydaje mi się to... wulgarne? - kobieta nie była pewna swoich słów. Głównie dlatego, że wiedziała, że miała problem z ich doborem. - Jakoś tak mi nie pasuje aby całkowicie sprawna i inteligentna jednostka miała się rzucać z zębami na innych jak jakaś podrzędna bestia. - Wypraszam sobie, nie rzucam się jak bestia. Uczyłem się o anatomii i staram się celować w punkty witalne. Miażdżenie organów lub kończyn - kiwnął głową w stronę młota Umorliego - jest znacznie okrutniejszą taktyką - Chyba mi nie chodzi o okrucieństwo. - Im dalej było od walki tym kobieta wydawała się robić spokojniejsza. - Chyba nie wiem o co mi w ogóle chodzi. - dodała w zasadzie bełkocząc pod nosem. Tiefling spojrzał na nią pytająco. - Mniejsza. Jakikolwiek jest powód dla którego tak mnie to mierzi musi być ukryty za tą zasłoną, która nie pozwala mi sobie nic przypomnieć. Twoje odczynniki się chyba już zrobiły. Możemy iść. Śledczy wzruszył ramionami, zakorkował fiolkę i umieścił w bandolierze, pośród dziesiątek prawie identycznych. - Przynajmniej wiesz, czemu noszę chustę. - W zasadzie to nie. Przecież i tak usta kryją twoje zęby - zauważyła ruszając przed siebie. - A z maską wyglądasz jak rabuś. - Kryją, dopóki milczę. A wolę, gdy patrzy się na mnie jak na zbira, niż z przestrachem lub obrzydzeniem zerka na zęby - odparował. Nawet jego towarzyszom się to zdarzało, świadomie lub nie. Półelfka nie odpowiedziała. Nie potrafiła się nie zgodzić. |
17-01-2019, 22:10 | #183 |
Reputacja: 1 | Umorli słuchał z boku rozmowy między Kennickiem a Imrą, uśmiechając się słabo. Świetnie, znów zachowywali sięjak przyjaciele. Mogli zginąć w każdej chwili, byłoby głupio, gdyby jakieś nieprzemyślane słowa były ostatnim, co usłyszeli. Krasnolud chrząknął, gdy rozmowy na linii półelfa-diable się zakończyła- Hm, wracając do tematu. Mogę wykrywać zło w sercach bez żadnej przeszkody. Potrzebuję się tylko skoncentrować i chwycić swój święty symbol. Moja boska patronka nie limituje mi tej zdolności. Jeśli te istoty są złe - a są z pewnością - to powinienem je móc odcedzić od tych, którzy nie są grzesznikami. |
18-01-2019, 14:11 | #184 |
Reputacja: 1 | - Świetnie, to już wiemy co trzeba robić. Kennick zwiad, ty i Arthmyn sprawdzacie czy to zmiennokształtni. Skrócę dystans. Na w tych korytarzach faushard jest nie do końca użyteczny. Bułatem będzie mi łatwiej - to mówiąc kobieta odstawiła dwumetrowy kij pod ścianą. Będą raczej wracać tą samą drogą. Może wciąż będzie. Jak wszyscy ruszyli na dalszy zwiad półelfka zerknęła raz i drugi na Arthmyna. - Mam nadzieję, że ciebie niczym nie obraziłam - rzuciła kwaśno jakby oczekiwała twierdzącej odpowiedzi. - Mnie? - Arthmyn był nieco zaskoczony tym pytaniem. - W najmniejszym nawet stopniu - stwierdził. - Zapewniam, że gdybym miał jakieś uwagi do twych wypowiedzi, to byś się pierwsza o tym dowiedziała. Imra wyraźnie odetchnęła. - To dobrze. Już myślałam, że mój niewyparzony język wszystkich zraził… - skrzywiła się. - Jak widać niektórym wystarczy krzywe spojrzenie - dodała bardzo cicho. - Jak do krzywego spojrzenia dorzucisz parę słów, to w naszej sytuacji od razu może się zrobić awantura. Ale to nie znaczy, że masz każdego głaskać po główce - dodał z uśmiechem. Imra uśmiechnęła się na jedną stronę. - Oj nawet na to nie liczcie. Po armii za bardzo nie umiem. Chyba dlatego. - Wojsko? - Arthmyn spojrzał na Imrę i pokręcił głową. - Wyrazy współczucia... Zawsze unikałem tej instytucji jak ognia - stwierdził. - Nie wydaje mi się abym miała wybór. Jedyne co pamiętam to to, że wróciłam do domu… właśnie po skończeniu służby. Chyba mnie tam wysłała moja własna rodzina. - westchnęła półelfka kręcąc głową do swoich wspomnień. - A ty co pamiętasz? Artmyn przez moment milczał. - Niewiele - powiedział. - Mniej niż ty, prawdę mówiąc. Jakieś mgliste wspomnienia... Humanoidalne potwory, które chciały mnie złożyć w ofierze. Ale to nie może być prawda, bo już by mnie tu nie było - stwierdził. Imra otworzyła szerzej oczy. - Złożyć w ofierze..? - powtórzyła niedowierzając. - Zdecydowanie by cię tutaj z nami nie było. Pharasmo ustrzeż przez nieumarłymi. - Żyję, ale wolałbym, żebyś tego nie sprawdzała ręcznie. - Arthmyn się uśmiechnął lekko. - Jesteś pewien? - Imra uniosła brwi i uśmiechnęła się. - Prawdę mówiąc to by zależało od zastosowanej metody - przyznał. - Boję się jednak, że po wojsku jesteś ukierunkowana, że tak powiem, dość jednostronnie.... - Mimo tych słów ponownie się uśmiechnął. - Jest tylko jeden sposób aby to sprawdzić, ale będzie musiał poczekać. - Imra rozłożyła bezradnie ręce na boki. - Cierpliwie poczekam - zapewnił Arthmyn. - Jak na razie czuję się żywy i wolałbym, by tak pozostało, bez względu na to, co wymyślą zmiennokształtni. |
19-01-2019, 20:42 | #185 |
Reputacja: 1 | Kennick ruszył w drogę przez mroczne korytarze. Ruszył po rumowisku ku wejściu do pralni, znajdującym obok zawalonej części tunelu. Widział zwłoki sprzątaczki, której dolna połowa była zmiażdżona przez zawalisko. Gdy wszedł do pralni, znalazł się w pierwszym z dwóch pomieszczeń najwyraźniej pełniącym rolę suszarni, gdzie na wieszakach suszyło się pranie. Do jedynego jeszcze stojącego przypięte były trzy łańcuchy. Do pierwszego przypięty był kajdanami na szyi ghoul noszący podarty strój pielęgniarki. Nie wyglądał zbyt dobrze, był nieco poraniony i podrapany. Z lekkim niepokojem podgryzał drugiego przykutego, trupa w stroju pacjenta. Trzecim przykutym, znajdującym się najbliżej wejścia do właściwej pralni, był człowiek w żółtych łachmanach, Na czole miał namalowany żółty symbol przedstawiający płomień. Kulił się i wpatrywał w gholua konwulsyjnie mówiąc. - Zandalus Widzi! Zandalus Widzi!
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
20-01-2019, 11:04 | #186 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 |
|
20-01-2019, 12:47 | #187 |
Administrator Reputacja: 1 |
|
20-01-2019, 21:20 | #188 |
Reputacja: 1 | Kobieta nie chciała się przyznać przed samą sobą, ale miała pietra. Jak Kennick mógł być taki spokojny?! No i nie tak miały działać hasła! Najpierw jest pytanie, a potem odzew. Nie tak po prostu rzucanie haseł... to wtedy naprawdę jest bez sensu. - Nieumarłych należy bezzwłocznie zniszczyć. - Imra kiwnęła głową zgadzając się z Kennickiem. Wiara tego wymagała i z jakiegoś powodu trupy wywoływały złość a nie strach. To wieść o człowieku w żółtych szatach bardziej niepokoiła półelfkę. Ewidentnie szaleństwo i wszelkie odchyły były dla niej problematyczne. - Umorli bądź gotowy - kobieta zdjęła z uprzęży jeden z dwóch oszczepów jakie miała. Zaczynała podejrzewać czy przypadkiem nie wybierała się na jakąś bitwę, że tyle rodzai broni przy sobie miała. I to jeszcze niekoniecznie tak poręcznej. Ostatnio edytowane przez Asderuki : 22-01-2019 o 10:17. |
23-01-2019, 15:25 | #189 |
Reputacja: 1 | Umorli zważył w dłoniach swą broń, gotów do kolejnej walki - Tak, idźmy - powiedział, wyraźnie podekscytowany. Musiał zabić ghula, co było dla niego oczywiste, a także zbawić w imięswej boskiej patronki człowieka w zółtych szatach - o ile było to w ogóle możliwe, czego nie był znowu taki pewien. Cóż, raz się żyje, czas najwyższy wziąć sprawy w swoje ręce. - Jak rozumiem wszyscy jesteśmy gotowi? - spytał, by uzyskać potwierdzenie. |
27-01-2019, 11:43 | #190 |
Reputacja: 1 | Ruszyli więc na miejsce gdzie czekała cała trójka przykuta do wieszaka. Gdy ghoul ich zobaczył(a) obnażył kły i zasyczał. Mężczyzna w żółtym skulił się przerażony. Umorliemu przywiódł na myśl kultystę Hastura, jednego z przedwiecznych mrocznych bytów. Hastur zamieszkuje przeklęty płaskowyż Leng. Sługą Hastura był przerażający król w żółci, a podobno jak ktoś pięć razy wypowie słowo Hastur, to Hastur przybędzie… Ghoul napiął mięśnie szykując się do walki. Popatrzył na więźnia i sięśmiechną, ą potem na was. - Zjem go… - wychrypiał [
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |