|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
25-08-2010, 14:29 | #31 |
Reputacja: 1 | Wydawało się, że stwory spodziewały się, że cała drużyna pogoni za tym jednym, który uciekł. Uzbrojeni i gotowi do walki. Nydian zastanawiał się co dalej... walka może okazać się trudną. Może małe dziwolągi nie były silne, ale w grupie wyglądały przerażająco. No ale nie ma co. Kapłan powoli przybliżył dłoń do swej broni. Następnie mocno pochwycił korbacz, aby tylko jak zostaną zaatakowani wyprowadzić kontratak. W głowie natomiast rozbrzmiewała kolejna modlitwa skierowana do boga tyranii - tym razem prośba o pomoc w walce, która raczej była nieunikniona. _____________________________ Nydian: Pochwycenie broni |
25-08-2010, 14:54 | #32 |
Reputacja: 1 | Ciemna pieczara oświetlona tylko pochodnią dzierżoną przez Nydiana wydawała się większa może nawet niż była w istocie rzeczy. Cofnąwszy się nieco piątka śmiałków spoglądała na oddaloną o ledwie kilkadziesiąt kroków palisadę zza której obserwowały ich szczuropodobne bestie. Jeśli jednak piątka śmiałków liczyła, że uda się im wywabić stwory zza palisady samą swoją obecnością, to spotkał ich rychło zawód. Bestie pozostały za palisadą dającą im dobrą osłonę przed ewentualnym ostrzałem. Widać uciekinier musiał opowiedzieć dokładnie co spotkało jego kompana. I nic nie wskazywało na to, by stwory miały zamiar zaatakować… . |
25-08-2010, 15:25 | #33 |
Reputacja: 1 | - Mali spryciarze, wiedząc, że ta palisada daje im przewagę. Proponuję odwrócić ich uwagę, a ja podkradnę się do nich, wespnę się i zrobię zamieszanie, żebyście Wy mogli przeprowadzić szturm - Nie czekając na odpowiedź towarzyszy, przykucnął i powoli oddalił się od reszty, próbując pozostać w cieniu. Uznał, że bez względu na to, co postanowią, bycie pod samą palisadą będzie dobrym posunięciem. ________________________~:_:~_____________________ ______ K20 = 6 ( Ehhh ... wiedziałem) |
25-08-2010, 15:29 | #34 |
Reputacja: 1 | - Stój! - Syknął do Vallana, którego działania nie pasowały do nowego konceptu, który powstał w bardowej głowie. - Może po prostu podłożymy ogień, co? Podrapał się po głowie po to, by po chwili sięgnąć do plecaka, chcąc wyciągnąć pochodnię, hubkę i krzesiwo. Dwa ostatnie z wyciągniętych przedmiotów starał się wykorzystać w wiadomym celu. - Złaź natychmiast! Powtórzył, starając się podpalić pochodnię. ---------------------- k20=11 |
25-08-2010, 15:30 | #35 |
Reputacja: 1 | Wojownik wciąż celując z łuku w barykadę syknął swoim grubym głosem do towarzyszy. - Dobra mamy dwie opcje. Albo wpadniemy tam do nich i licząc na przychylność bogów zarżniemy wszystkich. - to mówiąc spojrzał na modlącego się paladyna.- Albo się cofniemy i zobaczymy dokąd to prowadzą tamte dwie odnogi które mijaliśmy. Co proponujecie? Corvus wolał działać w grupie, samotna szarża bez pytania zazwyczaj była mało efektywna. Dopiero teraz zobaczył że jego towarzysze podjęli dywersje. - Dobra mnie to pasuje - zaśmiał się i wypuścił strzałę próbując mimo palisady ustrzelić szczurka. ~*~ k20=17 Ostatnio edytowane przez Ajas : 25-08-2010 o 15:33. |
25-08-2010, 16:04 | #36 |
Reputacja: 1 | - Możliwości jest... dużo. - zauważył odkrywczo paladyn. - Osobiście proponuję, byście po prostu do nich strzelali... żadne wyższe racje nie każą mi pchać się na tą barykadę, by dać się ponabijać na te ich groteskowe bronie. W tym momencie obok Ronira przemknęła strzała Corvusa. - Dobra... to ja cię będę osłaniał. - dodał, przybierając pozycję obronną. _____________________ Ronir: Pełna defensywa (+4 KP) |
25-08-2010, 19:33 | #37 |
Reputacja: 1 | Widząc strzał swego "towarzysza", kapłan także postanowił ostrzelać szczury ze swej kuszy. W ręku trzymał już korbacz. Schował go więc szybko i wyciągnął zza pleców kuszę. Nałożył bełt, skoncentrował się, wymierzył i... strzelił - tak dawno tego nie robił, ostatnimi czasy całkowicie oddał się modlitwie, która wyraźnie ucichła w jego umyśle na moment strzału. __________________________ k20 = 4 |
26-08-2010, 07:51 | #38 |
Reputacja: 1 | Impas trwał. W migotliwym blasku ciśniętej na ziemię przez Nydiana pochodni Draholt przez chwilę mocował się ze swoją hubką i krzesiwem, ale kurestwo zamokło. W końcu poszedł po rozum do głowy i od palącego się łuczywa odpalił swoje, drugie. Teraz paliły się dwie pochodnie i w pieczarze zrobiło się jaśniej. Od razu też lepiej można było przyjrzeć się palisadzie i temu co się na nią składało. A było tego niemało. A to kilka klepek z beczki, jakieś deski nadpalone, korzenie wyrwane i odcięte, kawałki plecionych, wiklinowych koszy, kilka wioseł, dwie belki i szczątki łodzi. Wszystko powiązane rzemieniem czy jakąś liną, trudno było rzec. Imponująca zapora grodziła drogę do dalszej części pieczary, ku jej węższemu końcowi, gdzie wyraźnie czernił się drugi wylot z jaskini. Tam musiał być dalszy kompleks jaskiniowy. Strzegące palisady „szczurki” trwały na niej z orężem w dłoni, niczym na jakiej reducie! Vallan chciał odłączyć się od kompanów i zaskoczyć stworki skrytym podejściem pod palisadę, ale wnet uzmysłowił sobie że w sytuacji kiedy obserwuje go z dziesięć par wrogich ślepi nie jest to możliwe. Tym bardziej jak poza obserwacją używają w formie przekonujących argumentów ciśniętych kamieni. Z których trzy, czy cztery śmignęły zdecydowanie bliżej jego głowy niżby sam tego chciał. To zniechęcało. Musiał się wycofać. Kilka wystrzelonych przez śmiałków pocisków stuknęło w palisadę lub poszybowało ponad nią wywołując jedynie kolejne, głośniejsze z każdym pociskiem salwy śmiechu „szczurkowatych” obrońców palisady. Każdy niecelny strzał zwiększał ich pewność siebie. Napawał dumą. Na śmiałków owe nieudolne próby miały zgoła odwrotny wpływ i przeciwny skutek. Ośmielone nieudolnością napastników „szczurki” jęły bardziej wychylać swe osłonięte jakimiś skórami cielska, krzyczeć coś do napastników i grozić im orężem. Jeden zaś, zupełnie już ośmielony, wspiął się na palisadę, odwrócił tyłem do śmiałków, zadarł ogon; mieli ogon!; do góry i wystawił w obraźliwym geście znanym najwidoczniej wszystkim kulturom, również tym podziemnym, dupę. Wyraźnie pokazując gdzie ma napastników. Reszta stworków zareagowała szczekotliwym, niemiłym dla ucha śmiechem. Corvus naciągnął łuk, uniósł go w górę i strzelił… Pocisk poszedł dokładnie tam, gdzie mierzył wojownik. Być może złość sprawiła, że półmrok nie przeszkadzał już tak bardzo. Strzała wbiła się w dupę stworka aż po brzechwę, która stercząc z tyłka „szczurka” sprawiła, iż przypominać zaczęła kurzy kuper. O ile miało się wyobraźnie. I czas by bawić się w takie porównania. „Szczurkowi” brakło obu. Nie brakło mu jedynie sił w piersi, bo w jednej chwili ryknął boleśnie, zachwiał się i runął w dół, przez palisadę, lądując po tej jej stronie, kędy stali wrodzy przybysze… Za palisadą zawrzało. Kilka wściekłych głosów warczało coś do siebie a ranny wył z bólu. I naraz część palisady, płot pod ścianą z prawej strony szeroki może na metr, rozwarła się a zza niej wypadło bodaj z pięć „szczurków” z których trójka uniosła groźnie dzidy wyraźnie grożąc przybyszom a dwójka pochyliła się nad rannym, którym wyraźnie chciała się zająć. Widać było gołym okiem że teraz już nie jest mu tak do śmiechu jak było… . |
26-08-2010, 08:48 | #39 |
Reputacja: 1 | Vallan ostro zdenerwowany, że towarzysze utrudnili mu podchody, zapalając kolejne pochodnie. Trudno się przecież skradać, w oświetlonym pomieszczeniu. Cofnął się do reszty i wyciągnął strzałę. Oblizał grat, jakby to rzeczywiście dawało jakieś szczęście. Strzała z dużą prędkością poszybowała w stronę jednego z tych co postanowili pomóc "błaznowi ze strzałą w tylnej części ciała". _____________________________~*~__________________ _______- k20 = 20 ( Yeaaaaaaaaa! Mogłem nakręcić ten rzut! Rykoszet od laptopa, potem od drukarki mały podskok i dwadzieścia!!!! ) |
26-08-2010, 12:23 | #40 |
Reputacja: 1 | - Należało się dupkowi. - powiedział głośno wyciągając kolejną strzałę i mierząc do jednego z ze szczurków które wyszły przed palisadę. Wychylił się zza osłaniającego go Paladyna i wypuścił strzałę, która poszybowała w stronę szczurowatych. ~*~ k20=9 |