Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-02-2011, 18:19   #11
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Śniadanie odbyło się szybko i w miarę spokojnie. Amnon nie miał ochoty na rozmowę i jak zwykle siedział z boku; w zasadzie mając nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł dosiadania się. Po krótkich przygotowaniach wyruszyli na kolejny dzień pracy, jeżeli tą pieprzoną wegetację można było nazwać pracą. Trzeba ją będzie wkrótce zmienić.


Przedzieranie się przez okoliczne lasy upłynęło w ciszy i spokoju. Na szczęście Elf trzymał swoją paszczę zamkniętą na kłódkę. Nie minęło wiele czasu i dotarli do celu podróży. Można było zacząć przygotowywać się do ataku, rozpoznać teren i przygotować strategię.

Amnon zsiadał z konia, kiedy do jego uszu dotarło najgłupsze stwierdzenie jakie kiedykolwiek słyszał z ust najemnika: "To tylko Gobliny". Dureń.

Zanim ktokolwiek zdążył zaproponować jakąś strategię i taktykę... Ba, zanim ktokolwiek zdołał się przygotować tak naprawdę długouchy idiota wypuścił pierwszą strzałę. Niech ziemia go pochłonie!!! Tą sprawę trzeba będzie rozwiązać za chwilę, po wszystkim. Klepnął Diabła w kark dając mu znak, aby odszedł dalej i czekał. Sam wyszarpnął miecz i pobiegł na flankę obozu - debilowaty łucznik zamknął Amnonowi najbardziej oczywistą drogę ataku i trzeba było improwizować - ze wszystkim...

Wpadł pomiędzy namioty i szybko ocenił sytuację. Gobliny nie spodziewały się ataku z flanki, były również zaskoczone kulą ognia jaka zapłonęła w obozie. To pozwoliło Amnonowi na akcję z zaskoczenia. Zanim przeciwnicy się zorientowali jego długi miecz dosięgnął goblina biegnącego w stronę atakujących i pozbawił go głowy.


Kilka innych zorientowało się w sytuacji i podążyły ku mężczyźnie. Ligren uskoczył więc do tyłu ograniczając obszar jakim mogły go atakować gobliny, a jednocześnie ukrywając się zarówno przed wzrokiem wszystkich goblinów, jak i swoich... kompanów. Nie bez znaczenia był też fakt, że namiot osłaniał go również od krzywego oka łucznika czy maga... W końcu nie było wiadomo jak z ich celnością. Amnon skoncentrował się na ułamek sekundy. Nad jednym z goblinów zalśniła na chwilę zakrwawiona dzida. W następnej chwili jego długi miecz zalśnił zielonym blaskiem, zupełnie przeciwnym do czerwieni palącej się w oczach.

"Zapraszam Gobliny. Skończmy to szybko..." - pomyślał przymierzając się.
 
Aschaar jest offline  
Stary 06-03-2011, 18:16   #12
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
Mała pomarańczowa kulka wysłana przez Alvina rozcięła niebo. Żarzący kształt spadł pod nogi wodza goblinów posyłając go wybuchem daleko na koniec obozu. Ogień rozprzestrzenił się natychmiast obejmując dwa namioty i wielki totem Gruumsha. Kilka goblinów biegało wokoło próbując ugasić płomienie, które je dosięgły. Chwilę potem nastąpił kolejny wybuch. Tym razem posłany przez Questa. Trafił na prawo od totemu, zapalając kilka prowizorycznych szałasów. Suche drewno pomnika jednookiego bóstwa nie wytrzymało tej próby. Poszły drzazgi, a wizerunek Gruumsha przewrócił się przygniatając kilka zielonoskórych istot. Płomienie poszerzały swój zasięg. Zajmowały się kolejne namioty.



W zamieszanie niczym pioruny wpadły trzy sylwetki. Draugdin machając dwuręcznym mieczem zaskoczył kilka goblinów trzymających w swych mizernych kończynach wygięte szable. Rzuciły się na wojownika, co dla jednego z nich skończyło się rychłą dekapitacją. Kilka metrów dalej Bezimienny Joe wypalił ogromną dziurę w torsie wyjątkowo dużego goblina wzywając o siłę do Korda. Blask jednak zwrócił uwagę zdesperowanych wrogów, którzy zbierając się w większa kupę pobiegli w stronę paladyna. W tej samej chwili Amnon wpadł z flanki między namioty. Uciął głowę nie do końca rozgarniętemu w sytuacji goblinowi. Wycofał się widząc grupę zmierzającą w jego stronę. Szydercze uśmiechy zmieniły się w okrzyk zaskoczenia, gdy miecz Ligrena zalśnił zielonym blaskiem, a w jego oczach zapalił się ogień.

Widząc rzesze miotających się w agonii goblinów Elohan wycelował w największe zbiorowisko istot otaczających Joe. Strzała z furkotem poleciała w stronę przeciwnika przebijając mu krtań. Widać było, że elf ma wprawne oko i co więcej doświadczenie na polu bitwy. Z uśmiechem przyglądał się pożodze rozpętanej dwoma kulami ognia i chaosowi wywołanemu przez trzech zaprawionych w bojach wojowników. Wiele mizernych goblinów biegało w kółko paląc się. Niektóre z nich sprytniejsze od innych biegły w stronę rzeki mając nadzieję na ratunek.

- Głupie gobliny. – wyszeptał dostatecznie głośno, by Quest i Alvin go słyszeli – I głupi najemnicy – dodał może przypadkowo, a może specjalnie nie ściszając głosu, a pewny siebie uśmieszek powiększył się na jego twarzy.
 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!
Samphenion jest offline  
Stary 06-03-2011, 20:41   #13
 
Tohma's Avatar
 
Reputacja: 1 Tohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie coś
Dokładnie obserwował pożogę, którą wywołały ogniste kule. Niemal z chorym rozczuleniem patrzył na płonące zgliszcza i truchła goblinów, raz po raz przekrzywiając komicznie głowę i mrucząc cicho pod nosem z aprobatą. Gorące powietrze omiatało jego twarz gęstymi powiewami wywołując przyjemne dreszcze. Mimowolnie przypomniało mu się życie w Sigil. Praca w Kostnicy, gdzie ciągle wystawiony był na działanie wysokiej temperatury sprawiła, że pokochał ten żywioł jeszcze bardziej. Odgarnął jednak nostalgiczne myśli, aby nie przeszkadzały mu w misji.

Nie miał zamiaru więcej nadwyrężać swoich mocy. Widać było, że pozostała trójka, która walczy w zwarciu, dobrze sobie radzi z pozostałościami goblinów. Przesuwał więc leniwie wzrokiem po językach ognia próbując wypatrzyć jakiegoś znachora czy szamana tych stworów. Nie zauważył jednak nikogo takiego, co troszkę go zdziwiło, ale rozluźnił się całkowicie myśląc, że to już koniec walki na dziś, pozostało tylko poczekać aż wojownicy dokończą dzieła.

Widmowy wierzchowiec Questa stał nieruchomo wpatrując się w jeden punkt przed sobą. Wydawał się nie dostrzegać wszechogarniających płomieni i chaosu spowodowanego biegającymi w tę i we w tę goblinami. Mechanicznie pogładził mglistą grzywę konia i wpatrywał się ze znużeniem w pole bitwy. Usłyszawszy świst wypuszczanej strzały spojrzał kątem oka na elfa znajdującego się tuż obok a uśmiech ogarnął jego diabelskie lico, gdy tylko jego uszu doszły słowa Elohana.
- Głupi najemnicy? - powtórzył cicho, kierując wierzchowca w stronę spiczastouchego. Zatrzymał się parę metrów przed nim tak, że przed twarzą miał jego dumny profil, a sam stanął obrócony bokiem do obozu, mimo to kątem oka obserwował przebieg wydarzeń. Nie chciał, żeby jakieś goblińskie ścierwo przypałętało się aż tutaj.
 
__________________
There is no room for '2' in the world of 1's and 0's, no place for 'mayhap' in a house of trues and falses, and no 'green with envy' in a black and white world.
Tohma jest offline  
Stary 08-03-2011, 17:28   #14
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Bitwa trwała tyle krótko co intensywnie. Pożoga, hałas i chaos spowodowane wybuchem dwóch ognistych kul w środku obozu goblinów praktycznie przesądzało sprawę. Co prawda potężny dwuręczny miecz Draugdina spłynął już krwią, ale też przecież gobliny nie stanowiły wielkiego wyzwania. Jakby się dobrze złożył do cięcia to było bardzo prawdopodobne, że mógłby takiego goblina przeciąć na pół. Tu nawet nie trzeba było się wysilać czy też silić na finezję. Dwie kule ognia i zamiatający tu i tam wojownik z dwuręcznym mieczem było wszystkim co potrzebne było do zwycięstwa.

Tak też walka niemalże dobiegała końca. Część niedobitków próbowała jeszcze stawiać bezsensowny opór, ale praktycznie było już po walce.

Draugdin był ciekaw co się za tym wszystkim kryje. Był najemnikiem, ale nie był głupi. Wiedział, że to nie mógł być główny cel dla którego zostali wynajęci. To byłoby zbyt proste i zbyt banalne. Ciekaw był gdzie tkwi haczyk.
Rozmyślania jego przerwał biegnącny z krzykiem na niego goblin w parodii szarży bojowej. Już zmieniał położenie miecz by wyprowadzić czyste i precyzyjne cięcie gdy tuż koło ucha usłyszał syk i goblin został odrzucony do tyłu mocą strzały, która z impetem wbiła się w jego pierś. Wojownik obejrzał się i spotrzegł w oddali za sobą dowodzącego nimi elfa jeszcze trzymającego łuk w kierunku goblina.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 13-03-2011, 15:17   #15
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Goblińska, gęsta krew skapywała powoli z ostrza miecza. Tak naprawdę to walka skończyła się zanim się na dobre zaczęła. Mężczyzna jeszcze raz rozejrzał się po pobojowisku.



Amnon był zadowolony z tego, że nie pokazał w tej walce niczego, nie użył żadnego ze swoich poważniejszych atutów. Gobliny - nawet w takiej ilości - nie były przeciwnikiem dla takiej grupy. "Co miała na celu ta zabawa?" - pomyślał przelotnie wycierając miecz w płachtę najbliższego namiotu i schował miecz do pochwy. Można było założyć, że toczyła się tu jakaś zawoalowana gra, o bliżej nieokreślonym jeszcze celu i scenariuszu. Tyle, że takie gry działały Amnonowi na nerwy. Podobnie jak ten długouchy idiota.

Ostatnie ślady gniewu zgasły i twarz Tieflinga przybrała znów nijaki, zdystansowany wyraz - nie było to zwycięstwo, z którego można by się było cieszyć; z drugiej strony - nie była to przegrana. Jedyne pocieszenie - że będą z tego jakieś pieniądze i nie trzeba było wysłuchiwać zawodzenia obozowego przygłupa, który mógłby zrobić coś dla muzyki i zająć się wędkarstwem...


*****


Teraz pozostała jeszcze jedna sprawa do ustalenia. Amnon, jakby nigdy nic, podszedł do elfa i zanim ten się zorientował pięść wylądowała na podbródku. Cios był na tyle mocny, aby długouchy go poczuł, ale jednocześnie na tyle słaby, aby nie połamać mu szczęki:

- Słuchaj długouchy kretynie. Jak chcesz być dowódcą - proszę - zawsze największy głupek się za to bierze z własnej woli. Tylko naucz się kilku podstawowych zasad dowodzenia. Jedną z nich jest ustalenie taktyki i przygotowanie przed walką. Niektórzy potrafią coś więcej niż tylko strzelać z łuku. Zrozumiałeś? - Amnon włożył palce do ust i gwizdnął na Diabła - Mamy tu coś jeszcze do roboty, czy zbieramy się z powrotem?
 
Aschaar jest offline  
Stary 15-03-2011, 11:56   #16
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Walka choć nie była długa, i krwawa, to ukazała braki w umiejętnościach ich dowódcy, zauważył to i jako pierwszy poruszył Amnon, a Alvinowi nie pozostało nic innego jak się dołączyć. Pierwsze jednak, gdy diable jeszcze mówiło, wyjął z swojej sakiewki, butelkę wina i solidnie z niej pociągnął.

-Alvin zawsze mówi, że tylko nieobdarzeni mądrością bogów, nie korzystają z darów jakie bogowie im dają. - upił następny łyk, po czym zwrócił się do ich samozwańczego dowódcy.

- Głupie zielonoskóre stwory, małe zajadłe i irytujące. Ale w końcu i one mają prawo do egzystencji, o ile nie przeszkadzają Alvinowi. Czemu głupi pochopny, i niemyślący elfie wybrałeś akurat te na cel? Alvinowi nie przeszkadza twa pochopność i narwaność, ponieważ Alvin jak zwykle wypełnił swoją część, dzięki błogosławieństwu dobrych bogów, którzy od zawsze są przychylni Alvinowi. Jednak jak diabli przyjaciel chciał powiedzieć, ale chyba nie zdołał ci tego przekazać należycie. Więc Alvin w swej wspaniałomyślności przekaże ci to należycie. Jeśli nie pozwolisz, następnym razem, aby Alvin mógł podzielić się przed walką swą mądrością z resztą, to jesteś zgniłym jabłkiem, w brzuchu gnijącego psa, na śmierdzących mokradłach. Ciesz się jednak elfie, bo Alvin jest tu aby ci to dokładnie wytłumaczyć. - szturchnął konia pod boki i niezgrabnie siedząc w siodle, ruszył w stronę obozu. - Alvin jedzie teraz sprawdzić czy aby wódz, tych małych bestii, nie miał czegokolwiek cennego. Potem możemy ruszać do obozu. -
 
deMaus jest offline  
Stary 15-03-2011, 17:27   #17
 
Samphenion's Avatar
 
Reputacja: 1 Samphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodzeSamphenion jest na bardzo dobrej drodze
Ogień zaczął już zmniejszać swój obszar. Spalona ziemia znaczyła się kilkunastoma zwęglonymi trupami. Te gobliny, których nie dosięgły ani kule ognia, ani broń wojowników uciekały w stronę rzeki mając nadzieję na to, iż nie będą ścigane. Wiatr dął coraz mocniej od północy przynosząc mrożący krew chłód. Amnon poczuł zimny dotyk na karku. Śnieg, rzadko spotykany o tej porze roku zaczął pruszyć coraz mocniej i mocniej dodając scenerii niezapomniany wygląd. Wkrótce cała okolica pokryła się gęstym puchem, a pożar znikł na dobre. Bezimienny Joe zajął się odcinaniem uszu i pakowaniem ich do worka. Mruczał przy tym o wzniosłym celu oczyszczenia Vaasa z paskudnych potworów. Co jakiś czas kopał któregoś goblina i spluwał na ziemię. Słońce zmierzało ostro ku zachodowi, co znaczyło, że poszukiwacze przygód musieli się zbierać. Nikt nie mógł się czuć bezpiecznie po zmroku w Vaasa.



Nic cennego oprócz uszu drużyna nie znalazł. W końcu co takiego mogło mieć plemię goblinów, oprócz pałek, zakrzywionych noży i prymitywnych kusz.
- Zwycięstwo jest niczym łyk dobrej nalewki! – Wykrzyknął Elohan założywszy ręce na biodrach – Nie pozostaje nam nic innego jak udać się teraz do Gospody na Jedwabnym Dywanie w Heliogabalus, by pokrzepić się czymś…
Urwał, gdyż w tym momencie dostał od Amnona z pięści. Zatoczył się szeroko, a z ust wypłynęło kilka kropel krwi. Wykonał przy tym dziwny gest nadgarstkiem. Nikt oprócz Alvina i Questa nie zobaczył jak z dłoni elfa wyleciała mała, granatowa kulka. Potoczyła się po ziemi znikając za najemnikami. Wrócił Joe niosąc worek wypchany uszami.
- No panowie, nieźle jak na jeden dzień, ale mogło być lepiej! Razem szesnaście par uszu, reszta uciekła, albo się spa…
Towarzysze odwrócili się słysząc pauzę w wypowiedzi paladyna. Przed nimi ukazał się niezbyt przyjemny widok. Dwu i pół metrowy Vrock pochylał się nad rycerzem wypruwając mu flaki. Wnętrzności latały wszędzie. Demon skończył jatkę i zwrócił się w kierunku pozostałych najemników. Rozdziawił szkaradny pysk i wydał z siebie przeciągły ryk. W tym samym momencie Draugdin usłyszał jak ktoś szepce mu do ucha:
- Do zobaczenia w Heliogabalus.
Jeszcze jeden ryk, i monstrum zaczęło szykować się do ataku grzebiąc pazurami w śniegu. W oddali słychać było jedynie tętent kopyt kasztanki Elohana.

 
__________________
Oto jest pięść moja, zna ją świata ćwierć! Kto ją ujrzy z bliska, ujrzy swoją śmierć!
Samphenion jest offline  
Stary 17-03-2011, 22:39   #18
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
- Czemu bijesz elfa, kiedy proponuje jadło i napitek. Boj go kiedy robi głupio, albo kiedy milczy, ale nie lekceważ propozycji jakie on czyni. Słuchaj Alvina, który nigdy nie przepuszcza, gdy dobrzy bogowie, chcą go wynagrodzić solidnym posiłkiem. - komentował uderzenie elfa, przed Amnona, zaraz tez dostrzegł, jak elf rzuca niewielką kulkę w stronę wracającego rycerza.

Alvin chciał wrzasnąć uważaj, w stronę rycerza, który coś w tym czasie mówił, ale nie zdąrzył, bo z kulki zaczął unosić się gęsty dym, a z niego pojawił się dwu i pół metrowy potwór. Patrząc na jego wygląd Alvin ocenił iż jest to zapewne istota, z demonim pochodzeniem, ale pewności nie miał.

Skupił się nie czekając na resztę, jego palce nagle wąskie i długie, wykonywały skomplikowane gesty, i układy, a po krótkiej chwili, która zdawała się ciągnąć w wieczność, i zawierać takie elementy jak flaki rycerza. wyciągnął ręce przed siebie, dłońmi do środka. Zacisnął dłonie, jakby lepił kulkę śniegu, a potem energicznie rozerwał je na zewnątrz. W tym samym momencie w miejscu, w którym stał demon, nastąpił potężny wybuch, rozchodzący się w okrąg, o średnicy czterech metrów.

Dla MG.
Używam Fire Burst 6lvl 3k6 +mod z inta od ognia.
 
deMaus jest offline  
Stary 18-03-2011, 16:35   #19
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
- Gdzie do cho... - zaczął Amnon, zauważając, że elf najwyraźniej zamierza wsiąść na konia. Przerwał jednak, kiedy jego uwagę przykuło urwane zadanie z tyłu. Obrócił się i zauważył ciekawostkę przyrodniczą. "A to do diaska skąd się tu wzięło?" - pomyślał zaskoczony jednocześnie myśląc nad taktyką jaką powinni byli obrać.

Ten przeciwnik był znacznie bardziej wymagający niż gobliny... Kolejna karta w tej grze została odkryta. Pytanie - czy elf wyciągnął ich tutaj tylko po to, aby ich usunąć, czy po prostu zwiał gdy tylko zobaczył przeciwnika poważniejszego niż gobliny. W każdym razie - długouchy właśnie awansował na pierwsze miejsce listy osób do zabicia, nawet za darmo.

Nie to było jednak teraz najważniejsze. Elf zszedł na dalszy plan. Amnon przypomniał sobie wszystko co wiedział o istocie jaka znajdowała się przed nim - dziób i skrzydła, może i były najbardziej wrażliwymi, ale z tego co pamiętał Amnon kreatura nie zamierzała umrzeć szybko...

Kątem oka Amnon zauważył, że mag coś zaczyna tworzyć. Magowie mieli z założenia jedną złą cechę; byli cherlawi, ale czego można się było spodziewać po siedzących w bibliotekach? To wymagało zrobienia jednej rzeczy...
- Alwin zamknij się i postaraj się nie strzelić mi w plecy. Potem zajmiemy się elfem... - powiedział Amnon w chwili kiedy mag kończył zaklęcie. Było dość oczywistym, że bestia zaatakuje maga.

Wojownik przesunął się więc przed maga, aby zabrać atak bestii na swój miecz. Nie zamierzał szarżować na przeciwnika, ale wyczekać na jego atak. Skoro mag zaatakował ogniem to Amnon postanowił zadziałać z drugiej strony - jego miecz na ułamek sekundy pokrył się lodem. Nie do końca było co prawda wiadomo czy zimno zadziała na poczwarę, ale warto było spróbować czegoś innego w ramach znajdywania słabych punktów przeciwnika...
 
Aschaar jest offline  
Stary 18-03-2011, 22:00   #20
 
Tohma's Avatar
 
Reputacja: 1 Tohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie cośTohma ma w sobie coś
Pierwszy płatek śniegu, który dotknął jego ciała wywołał w nim nerwowe drżenie. Nienawidził zimna i jak na złość właśnie teraz, gdy zaczynało być całkiem ciekawie, a nos elfa ledwo uniknął złamania, musiało zacząć prószyć. Naciągnął mocniej kaptur i jakby zapadł się sam w sobie, uciekając jak się da od wszechogarniającego chłodu. Już miał zacząć marudzić o to, by ruszyli tyłki i wracali do obozu, gdy zadziało się coś niespodziewanego.
Ich przewodnik, dostawszy porządnie w szczękę, wykonał kilka szybkich gestów i ciemnoniebieska kulka wytoczyła się z jego dłoni. ~Śmierdząca magia śmierdzącego koniouchego~. Już miał otwierać usta, by ostrzec towarzyszy, nie czuł się specjalnie do tego zobowiązany, ale kto wiedział co szykuje leśny zgred, więc otwierał usta, ale jedyne, co wykrzesał to pojedyncze charknięcie na widok rozprutego ciała jednego z kompanów. Zamrugał kilkakrotnie i jego oczom ukazała się wielka ptasia poczwara. ~Kurwa~.
Mimo że wzrok miał utkwiony w potworze jego uszu doszedł tętent kopyt: Elf uciekał zostawiając im miłą niespodziankę. Zawrzało w nim niemiłosiernie, bo zdrady nie cierpiał okrutnie. Chciał odwrócić się do uciekiniera, ale bał się, że Vrock, znudzony już patroszeniem zwłok, upatrzy sobie go na następną ofiarę. Kątem oka dostrzegł zaklęcie przygotowywane przez drugiego maga i uśmiechnął się demonicznie na widok gestykulacji. Och, jakże kochał płomienie.
Przed Alvinem w mig wyrosła postawna postać Amnona dzierżąca przed sobą imponujący kawał oręża.
Kątek oka zerknął na smoczego mieszańca, zajętego teraz trzymaniem gardy przed zbliżającym się plugastwem. Diablę szybko przesunął się za masywne plecy Draugdina i szepnął wystarczająco głośno, by ten usłyszał:
- Ufam, że dobrze władasz tym żelastwem. - Odwrócił się od pola bitwy, tak że mógł dostrzec Elfa, który konno oddalał się po drodze, którą przebyli. Quest zagryzł wargę, wyciągnął dłoń, zacisnął ją w pięść, kumulując magię i wyciągnął wskazujący palec w stronę uciekiniera, uwalniając mroźny pocisk w kształcie pięści, który teraz szybował prędko, mrożąc ziemię pod nim, by ugodzić.
Zdołał jedynie usłyszeć, że vrock zabrał się za atak. Zamachnął nerwowo ogonem, mając nadzieję, że uda mu się przeżyć.

Skoro już ujawniamy swoje moce, to: Bigby's Icy Grasp
 
__________________
There is no room for '2' in the world of 1's and 0's, no place for 'mayhap' in a house of trues and falses, and no 'green with envy' in a black and white world.
Tohma jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172