29-12-2012, 16:20 | #111 |
Reputacja: 1 | W pierwszej chwili, zobaczywszy pobojowisko, Hallex ucieszył się, gdyż przyszło mu do głowy, że być może złodziei dorwał inny oddział wojska ― lecz im dłużej przypatrywał się temu miejscu, tym bardziej był pewien, że nie tak się rzeczy miały. Najpierw oczywiście rozejrzał się po polu walki, szukając pieniędzy; nie znalazłszy żadnych, doszedł do wniosku, iż napastnicy musieli być szczególnie zainteresowani złotem, skoro pozostawili wszystkie inne łupy. To by sugerowało, że byli oni cywilizowanymi ludźmi, ale szybko odrzucił tę hipotezę. Wszyscy zabici byli wszak mutantami, posiadającymi malunki na ciałach ― z tego, co Hallex kojarzył, takie znaki mogły mówić, z którego plemienia pochodzi dany dzikus. Oczywiście nie znając się na tym w ogóle, nie był w stanie powiedzieć niczego konkretnego na temat barbarzyńców, których miał przed sobą. Ale ponieważ trzech z umarłych posiadało odmienne symbole, Hallex był całkiem pewien, iż widzieli tutaj efekt starcia pomiędzy dwoma rywalizującymi ze sobą szczepami. Nie podzielił się swymi przemyśleniami z resztą grupy; był wciąż w kiepskim nastroju od czasu kłótni z poprzedniego dnia i miał też cichą nadzieję, że pozostali nie będą w stanie domyślić się, co tu się stało, i w obliczu tej niepewności zrezygnują z pościgu. Oczywiście szanse na to były niewielkie, ale nie warto było ich całkiem zaprzepaszczać, otwierając usta i dzieląc się nierozmyślnie swoją wiedzą z takimi chamami. Zamiast tego zaczął zaglądać do połamanych koszy i poszarpanych worków, szukając czegoś przydatnego. Podczas przeprawy przez rzekę zamokła mu część żywności, która zresztą i tak się już kończyła, jako że nie przewidział, iż ich wyprawa będzie tak długa, zatem postanowił pozbierać zdatne do jedzenia zapasy; zostały skradzione Thoertiańczykom, więc powinny być jadalne dla zwykłych ludzi. W drugiej kolejności rozejrzał się za innymi użytecznymi przedmiotami, takimi jak narzędzia ― Faro miał siekierę, ale Hallex mu nie ufał ― oraz za czymkolwiek cennym, co mogło się tu zapodziać. |
30-12-2012, 00:02 | #112 |
Reputacja: 1 | Gdy pozostali zajmowali się tym na czym się znali, czyli próbą wyczytania z tego pobojowiska, jak najwięcej informacji się da, Balbinus stanął lekko na uboczu. Też zajął się tym co potrafił, musiał zadbać o swe magiczne zdolności, spędzić chwilę na kontemplacji i treningu. Szeptał wyuczone treści magicznych zaklęć, wykonując przy okazji określone ruchy rąk, którymi formował Osnowę. Były to tylko ćwiczenia, nie chcąc ryzykować osłabienia przez Skazę, nie przywoływał ostatecznie sił żywiołów. Gdy skończył powtarzać sobie czary, zajął się już bardziej ryzykownym zajęciem, tworzeniem esencji żywiołu. Nie robił tego wcześniej, ale miał nadzieję, że posiadł już wystarczające umiejętności by to uczynić. Skupił się mocno, złączył ze sobą ręce, by stworzyć swoją wolą skoncentrowany pierwiastek żywiołu. Chciał stworzyć esencję ognia, a następnie powietrza. |
01-01-2013, 14:54 | #113 |
Reputacja: 1 | Faro – przeszukiwanie 06, sukces! Kłusownik zabrał się za przeszukiwanie pobojowiska. Dłuższą chwilę chodził między ciałami, oglądając martwych, licząc ciała i przyglądając się ranom. Wnioski nasuwały się same. W starciu poległo czternastu mutantów – trzech czarnych i jedenastu czerwonych. Początkowo musiała to być rzeź czerwonych, którzy zaskoczeni zdołali zabić zaledwie trzech przeciwników. Dwie frakcje, z których składała się grupa najwidoczniej pokłóciły się o coś i doszło do starcia. Ślady pozostałych przy życiu mutantów i ich jeńców nadal prowadziły w tym samym co wcześniej kierunku, niknąc między drzewami. Hallex – przeszukiwanie (+20) 27, sukces! Gnaeus zabrał się za zbieranie przydatnych rzeczy z pola bitwy. Udało mu się uzbierać pokaźnych rozmiarów sakwę z mąką, z ktrórej można było upiec podpłomyki. Otrzepał z trawy sukienne opakowania zawierające suszone paski mięsa, które zasiliły jego spiżarnię. Żelazne narzędzia rolnicze leżały porozrzucane między ciałami i Hallex pozwolił sobie zachować jedną siekierę, szpadel i niewielką piłę do drewna. Broni należącej do mutantów nie zbierał, gdyż była prymitywniejsza od jego uzbrojenia i gorzej wykonana. Balbinus - Stworzenie esencji ognia 39, sukces!, k10=2 Balbinus - Stworzenie esencji powietrza 56 (PS 35), sukces!, k10=3 Czarodziej odszedł na bok, kryjąc się w krzakach na skraju polany. Nie interesowało go pole bitwy, zajął się swoimi sprawami. Długą chwilę powtarzał zaklęcia i gesty, po czym przystąpił do czegoś znacznie bardziej niebezpiecznego. Długa chwila koncentracji osłabiła go nieznacznie, ale efekt jaki uzyskał zadowolił go. Czuł, że między złożonymi dłońmi kształtuje się czysta energia wyrywana mocą jego umysłu z Osnowy. Ręce świerzbiły i paliły żywym ogniem, gdy pomiędzy palcami przeskakiwały gorące iskry, łącząc się w całość i tworząc migoczące czerwienią i żółcią małe, nieregularne kulki. Chwilę potem palce Balbinusa spowiło białe, ulotne światło gdy zaczął kompresować esencję powietrza. Gdy skończył miał trzy dawki esencji powietrza i dwie dawki esencji ognia. Naim - spostrzegawczość 27, sukces! Abdul - spostrzegawczość 13, sukces! Balbinus - spostrzegawczość 21, porażka Fabius - spostrzegawczość 35, sukces! Hallex - spostrzegawczość (+20) 94, porażka Narib - spostrzegawczość (+10) 67, porażka Eyjolf - spostrzegawczość 20, porażka Mutanci – spostrzegawczość (+10) 90, porażka Niektórzy zajęci swoimi sprawami nie zorientowali się, że nie są już na polanie sami. Inni mieli więcej szczęścia i w porę dostrzegli wyłaniających się spomiędzy drzew osobników. Dwóch mutantów, uzbrojonych we włócznie i kamienne siekiery wynurzało się z lasu. Szli luźno, nie spodziewając się spotkać nikogo w leśnej głuszy. - Uwaga! – krzyknał Naim, równocześnie schylając się i kryjąc za krzakiem. Wszyscy nagle obejrzeli się, dostrzegając mutantów. Na ich półnagich, zdeformowanych ciałach wymalowane były czerwone bohomazy. Okrzyk Rusanamani mimo, że przykuł uwagę kompanów Naima, zaalarmował również mutantów. Inicjatywa mutanci 29+k10=36! Inicjatywa drużyna 25+k10= 34 Mutant 1 – US 47, porażka Mutant 2 – US 47, porażka I to oni szybciej zareagowali. Natychmiast wyciągnęli błędne wnioski, widząc grupę ludzi kręcących się po pobojowisku. Z ich gardeł wydobył się dziki okrzyk wojenny, a w stronę ludzi poleciały dwie włócznie, na szczęście niegroźnie wbijając się w ziemię. Z lasu wyłoniło się kolejnych trzech przeciwników. |
01-01-2013, 15:40 | #114 |
Reputacja: 1 | Sytuacja wyglądała dobrze. Najwyraźniej rosły ich szanse. Faro nie zamierzał tego zaprzepaszczać - najwyraźniej byli coraz bliżej. W tym twierdzeniu utwierdziły go następne wypadki. Najwyraźniej pokonanych czerwonych osunięto z bandy. Czternastu martwych, tutaj kolejnych pięciu - wszystko to wyglądało nieźle. Połowa mogła już nie żyć. Jednak teraz przyszła kolej na tych tutaj. Dobył łuku i zaczął strzelać. Najpierw w brzydala wypadającego z krzaków [d1] , następna zaś strzałę tuż obok tegoż [b2]. Z tymi bez włócznik jego towarzyszom nie powinno być aż tak ciężko. On zaś spróbuje zdjąć tych nim rzucą. |
02-01-2013, 09:50 | #115 |
Reputacja: 1 | Balbinus, cały czas obserwując pole walki, odsunął się nieco od towarzyszy (M3), po czym przyjął pozycję obronną. Czekał, aż przeciwnicy ruszą, sięgnął po stworzone przez siebie niedawno pierwiastki żywiołów, zaraz pewnie zacznie formować Osnowę. |
02-01-2013, 11:53 | #116 |
Reputacja: 1 | Hallex ledwo zdążył włożyć znalezione rzeczy do plecaka i jeszcze go nie zapiął, gdy usłyszał okrzyk Naima. Rozejrzawszy się szybko i zauważywszy grupkę mutantów, chwycił za plecak i pognał w stronę towarzyszy. Rzuciwszy plecak na ziemię pomiędzy jakimiś zaroślami, ukucnął za drzewem i wyciągnął swoją broń. Zamierzał poczekać, aż przeciwnicy się zbliżą, i dopiero wtedy zaatakować. |
02-01-2013, 14:07 | #117 |
Reputacja: 1 | Rozejrzał się po drużynie i powoli zaczął rozumieć. Widział, że myśliciel i mówca ani myśli ruszyć w szarży na potwory. Zauważył też, że kłusownik strzelał wściekle w tych, z włócznią. Jeden z magów drużynowych począł formować osnowę. Pewnie za chwilę da pokaz swych umiejętności. Coen ustawił się w odległości kilku metrów od Hallexa (pole d10), nie był strategiem, nie był nigdy nawet szkolonym wojownikiem, ale wiedział, że dobrzy wojownicy winni zawsze trzymać szyk. Od pierwszej linii zależało zawsze najwięcej. Coen nie mógł pozwolić by ich otoczyli, powinien też dać czas na działanie tym z drużyny, którzy walczyli na dystans. Ustawił się wygodnie, stał szeroko na nogach, w prawej dłoni trzymał swą kuszę pistoletową, w lewej zaś miecz. W chwili, gdy potwór (a5) znalazł się w dogodnej do strzału pozycji wypuścił pocisk. Eleganckim ruchem schował kuszę do torby, by później przerzucić miecz do sprawniejszej prawej ręki. Oczy wypełniły się rubinową siłą przerażenia...
__________________ "Wyobraźnia jest początkiem tworzenia. Wyobrażasz sobie to, czego pragniesz, chcesz tego, co sobie wyobraziłeś i w końcu tworzysz to, czego chcesz." |
04-01-2013, 08:36 | #118 |
Reputacja: 1 | - Już zaczynałem się nudzić - mruknął pod nosem Eyolf rzucając na ziemię swój ekwipunek i zrzucając z siebie szatę. Nie chciał, by coś ograniczało go podczas walki. Mobilność była najważniejsza. W końcu mógł zmierzyć się z mutantami! Nie miał w swym sercu litości dla tych żałosnych stworzeń. Należało ich wszystkich wybić, bez litości. Dobył noża zawieszonego na szyi i zaciął swą dłoń. Runy na jego rękach rozbłysły czerwonawym blaskiem, gdy wzywał moc swej krwi. Chciał, by jego skóra stwardniała, umożliwiając mu walkę z uzbrojonym wrogiem. Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 07-01-2013 o 00:36. |
04-01-2013, 18:03 | #119 |
Reputacja: 1 | Jedynie wzrokiem odprowadził włócznię która wbiła się opodal, hehe zaśmiał się w duchu, macie problem mając taką celność, pomyślał. Naim siedząc przykucnięty przy krzakach miał doskonałe miejsce by oddać strzał, miał też czas aby się do niego przyłożyć. Napiął cięciwę łuku, wycelował do mutanta wynurzającego się z zarośli (B2).
__________________ Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz" |
05-01-2013, 14:47 | #120 |
Reputacja: 1 | Faro – US 96 (PS 24), sukces! Obrażenia 2+3-3=2 Faro – US 99, porażka Abdul – US (-20, długi zasięg) 61 (PS 06), sukces! Obrażenia 3+2-3=2 Naim – US 39 (+10, wycelowanie), sukces! Obrażenia 4+4-3=5 Narib – US 8, sukces! Obrażenia 4+3-3=4 Wyłaniających się z lasu mutantów o czerwonych twarzach powitała kanonada pocisków, wystrzelonych z łuków i kuszy. Niemal wszystkie trafiły w ciała odmieńców. Jeden z mutantów, krzycząc z bólu upadł na trawę i wił się z bólu. Pozostali pędzili dalej, w stronę śmiałków. Eyjolf – poziom mocy 5+1=6, sukces! Żywotność -1; SW 89 (+10) (PS 19), sukces! Żywotność -1 Relhad splótł Osnowę, poświęcając odrobinę własnej krwi. Jego pokryta tatuażami skóra na rękach stwardniała i pogrubiła się. Teraz pięści i ramiona Eyjolfa miały moc maczugi, mógł nimi uderzać z podobną do oręża siłą i łatwością. Cena jaką zapłacił za czar, była znikoma. Przez krótką chwilę kręciło mu się w głowie, a przed oczami zatańczyły czarne mroczki, które odpędził potrząsając głową. Mutanci wypadli z lasu i popędzili ku rozproszonym na polanie awanturnikom, nie dając im czasu na drugą salwę. Mutant vs Faro – WW (+10 dwóch na jednego, +10 szarża) 50, sukces! Obrażenia 3+5-3=5 Mutant vs Faro – WW (+10 dwóch na jednego) 60, porażka Dwóch dopadło do znajdującego się na środku polany, Fabiusa. Zasypany gradem ciosów, unikał jak mógł, ale i tak jeden z ciosów kamiennego topora dosięgnął jego głowy. Krew z rozciętego czoła zalała mu oczy, a w uszach wciąż dzwoniło. Mutant vs Abdul – WW (+10 szarża) 24, sukces! Obrażenia 3+8-3=8 Mutant, którego Abdul przed momentem trafił z kuszy, nie pozostał mu dłużny. W kilku susach znalazł się tuż przy Rusanamani i pewnym, mocnym ciosem przeszył mu ramię włócznią. Abdul jęknął z bólu. Krew z rany tryskała szerokim strumieniem, gdy mutant wyciągnął czerwony od posoki grot z ciała. Mutant vs Naim – WW (+10 szarża) 38, sukces! Obrażenia 9+3-4=8 Naim – unik 24, sukces! Czwarty mutant zdołał dopaść do Naima. Cios jego topora niemal rozłupałby czaszkę człowieka, gdyby nie szybkość z jaką Rusanamani uchylił się przed ciosem. Odmieniec prawie okręcił się wokół własnej osi, taka była siła jaką włożył w chybiony cios. Z jego ust wydobył się wściekły warkot. Ostatnio edytowane przez xeper : 07-01-2013 o 10:53. |