Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-08-2010, 13:43   #1
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
<Kroniki Neverendaaru> Śladami Tańczącej Błyskawicy


Prolog

"Nowa Opowieść"



Niewielką jaskinię oświetlało starannie przygotowane ognisko, wokół którego znajdowało się kilka głazów i kamieni. Wciąż trochę zaskoczeni ruszyliście za Valerią. Cóż, w jaskini przynajmniej było sucho. Valeria rozłożyła mokry płaszcz na dużym kamieniu przed ogniskiem i usiadła na mniejszym. Odpięła miecz od pasa i oparła go o skalną ścianę za sobą, a rękawice zsunęła z dłoni kładąc je na płaszczu. Westchnęła spoglądając na was.
- Rozgośćcie się, siadajcie... - gestem ręki wskazała zgromadzone przy ognisku kamienie. W końcu nie przebyliście tyle światów, aby teraz moknąć. - dodała nieco sarkastycznie.
Posłuchaliście jej rady i usiedliście. Ulewa panująca na zewnątrz nie oszczędziła żadnego z was, toteż ciepło ognia było błogosławieństwem. We znaki dawało się wam także zmęczenie.
- Wiedzcie, że nie jestem tutaj ani z wyboru, ani z konieczności. Nikogo nie zdradziłam, nie porzuciłam obowiązków i nie złamałam przysięgi. Zanim jednak cokolwiek wam powiem, chciałabym usłyszeć waszą historię. - jej wzrok padł na twarz każdego z was.
Nic innego nie mogliście zrobić, a jeżeli zwykła relacja miała was przybliżyć do odkrycia prawdy, to nie czekaliście długo...


Minas'Drill



[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=jwZFiuteexU[/MEDIA]










Minas'Drill, Miasto Bram, było jak zwykle olśniewające. Ogromne wieże, wiszące w powietrzu pałace, świątynie, piękne parki, fontanny, wielkie manufaktury, kuźnie, fabryki, wiecznie patrolująca miasto straż, tłumy przechodniów, zarówno Nieskończonych jak i setek innych znanych lub mniej znanych istot. Tego dnia Minas'Drill było jeszcze bardziej zatłoczone niż zazwyczaj. A wszystko to z powodu rocznicy zwycięstwa Nieskończonych nad ich odwiecznymi wrogami, Hyldenami. Po wszystkich dzielnicach wędrowały radosne pochody i parady, uatrakcyjniane pokazami znakomitych tancerzy, akrobatów, magików i innych sztukmistrzów. Co chwilę nad miastem rozlegały się huki eksplodujących fajerwerków, które zasypywały ulice nieszkodliwymi, kolorowymi iskierkami, błyszczącymi świecidełkami i płatkami kwiatów. Nad ziemią przelatywały patrole Nieskończonych na wspaniałych, ptasich wierzchowcach, ktoś bowiem musiał czuwać nad bezpieczeństwem Minas'Drill. Miasto przesycone było atmosferą radości i szczęścia. Świętowali bowiem wszyscy, zarówno Nieskończeni jak i mieszkańcy zewnętrznych światów. Prawdziwe tłumy (nie licząc przepełnionych tawern) skupiały się jednak wokół targów, gdzie kupcy już od pierwszych promieni wschodzącego słońca czekali z gotowymi straganami, taki dzień był bowiem wspaniałą szansą na wielki zarobek. Nic jednak nie mogło się równać z tym, co działo się na Placu Wymiarów. Przez bramy międzywymiarowe do Minas'Drillu napływały coraz to większe tłumy, rytmicznie przemieszczające się w kierunku poszczegółnych części miasta. Przybywali ambasadorowie, kupcy jak i zwykłe osoby. Na tym, kto pierwszy raz pojawił się w Mieście Bram największe wrażenie robiła jego wielkość. Dziś olśniewał także jego wystrój A był to zaledwie początek celebracji tego dnia.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=10t7au_o63Q&feature=related[/MEDIA]

Lecz zanim przejdziemy do sedna sprawy, rzućmy okiem na wydarzenia sprzed roku, kiedy nad Nieskończonymi zawisł cień zagłady. Równo rok temu porwano bowiem córkę króla, która obdarzona była kluczowym dla nadchodzącej wojny darem przepowiadania przyszłości - błogosławieństwem starożytnego króla Mitha'Rei. Za porwaniem księżniczki z Minas'Drillu stał Zakon Czterech Słońc z ponurego świata Mithios. Gdy nie było już nadziei, na trop Zakonu wpadła grupa wyjątkowych osób pod przewodnictwem Valerii Brightfeather. Valeria wraz z towarzyszami zdołała przedostać się do siedziby Zakonu Czterech Słońć w Minas'Drill, gdzie w pogoni za Mistrzem Wieży wojownicy przeszli przez nielegalny portal do Mithios. Tam zaczęło się prawdziwe wyzwanie, któremu jednak słynna grupa podołała. Z pomocą rebeliantów pragnących pozbyć się tyrani okrutnego Zakonu odnaleziono córkę króla oraz po ciężkiej bitwie zgładzono Arcymistrza Zakonu, który okazał się być jedynie marionetką w rękach Upadłych. To właśnie na szczycie Zamku w Grzmiącej Twierdzy Valeria stawiła czoło swemu upadłemu bratu, Eclipseonowi, aby kupić czas dla towarzyszy eskortujących księżniczkę. Valeria odniosła zwycięstwo i stanęła przed najtrudniejszym w jej życiu wyborem. Kiedy Nieskończona odmówiła zabicia brata, ten sam nabił się na jej miecz, pragnąc znaleźć odkupienie... Nikt jednak nie wie, co dokładnie miało miejsce na szczycie zamkowej wieży, a sama Valeria nikomu nic nie mówiła. Po powrocie do Neverendaaru, Drulia'Ann wyjawiła przed królem, jego doradcami i dzielnymi bohaterami przepowiednię o nadciągającej bitwie. Dzięki niej, oraz dokładniejszym informacjom z następnych przepowiedni, Nieskończeni odnieśli zwycięstwo. Imię Valerii Brightfeather, oraz jej pozostałych przy życiu towarzyszy okryła wielka sława i chwała. Każdy poznał historię męstwa Valerii "Tańczącej Błyskawicy" Brightfeather i jej przyjaciół. Jednak ta opowieść stanowiła zaledwie początek historii...

Powracając do tematu - podczas gdy cała stolica promieniowała radością, jedno miejsce w całym Minas'Drill wypełnione było przytłaczającą atmosferą.



Diulern - sala tronowa



- ... prawda jest taka przyjaciele, że nasza osławiona panna Brightfeather "Tańcząca Błyskawica" zdradziła! Zdradziła nie tylko króla, ale i swoją ojczyznę! Dokonała się tak haniebnego czynu...
- Wysnuwasz niczym nie poparte wnioski, Toh'Othcie.
Potężnemu Nieskończonemu o długich, kasztanowych włosach i skrzydłach koloru szmaragdów przerwała mniejsza, ale bardzo piękna kobieta o włosach białych niczym śnieg, ubrana w długą, powabną suknię z delikatnego, białego materiału, gdzieniegdzie zdobionego srebrnymi nićmi.
- Nie masz żadnych dowodów na to, że Valeria Brightfeather miała udział w tej zbrodni. To może być zwykły zbieg okoliczności, który tak zaciekle nadinterpretujesz. - kobieta kontynuowała.
Mężczyzna wciągnął powietrze w potężne piersi i gniewnie zatrzepotał skrzydłami.
- Czyżby? A może rodowi Shiro'Ahk zależy na zatuszowaniu tej sprawy. Wszyscy przecież dobrze wiedzą o tym, że Shiro'Ahk przemycali cenny Neenthal do zewnętrznych światów...
Oczy kobiety zapłonęły gniewnie, a na jej plecach nagle pojawiły się dumnie rozpostarte białe skrzydła.
- Dosyć! - nadciągającą kłótnię przerwał Nieskończony który do tej pory siedział na bajecznie zdobionym tronie i słuchał dyskusji swoich doradców. Valeria Brightfeather jest wierną Strażniczką i bohaterką całego Neverendaaru. Już wielokrotnie udowodniła swoją lojalność wobec swego króla, ojczyzny i rodziny. Niemożliwe zatem jest, aby "Tańcząca Błyskawica", jedna z trzech wielkich Arbitrów z okrucieństwem wymordowała wszystkich członków rodu Brightfeather. Poza tym pannę Brightfeather wysłano z dala od Neverendaaru z niezwykle ważną misją. - król zszedł powoli po trzech stopniach i stanął przed przywódcami kast.
Toh'Oth Sothil, przywódca Kasty Ziemi już miał się odezwać, kiedy przy boku Króla stanął Ryuuken Hoku, mężczyzna o długich, płomiennych włosach, szkarłatnych skrzydłach, ubrany w czerwoną zbroję z godłem Gwardii na środku klatki piersiowej - parą złotych skrzydeł.
- Śmiesz kwestionować słowa Króla oraz jego zaufanie do panny Brightfeather? - te gniewne słowa były skierowane przeciwko wielkiemu Nieskończonemu.
- Ja... przepraszam Wasza Wysokość. - ukłonił się nisko. Zależy mi na bezpieczeństwie Neverendaaru, dlatego rozważałem najgorszą dla nas opcję.
Król, który wyglądał bardzo młodo jak na standardy Nieskończonych podszedł do Sothila i położył mu dłoń na ramieniu.
- Rozumiem, Toh'Othcie. Morderstwo Brightfeather'ów to dla nas straszliwy cios. To był wyjątkowy ród, bo ostatni wywodzący się bezpośrednio z odłamu rodziny Króla Mitha'Rei. Jego zniknięcie odbije się echem wśród społeczeństwa Minas'Drill. Ale powinniśmy zachować dla siebie te ponure wieści, przynajmniej na pewien czas. Nie chcemy psuć dzisiejszych celebracji. Możecie odejść, szlachetni Doradcy. - król gestem dłoni nakazał doradcom opuścić salę.
- Mizoirze, pozwól ze mną do mojej komnaty...
- król zwrócił się teraz do Nieskończonego stojącego na uboczu.
Mężczyzna odziany w szerokie, błękitne szaty skinął głową i ruszył za królem.

- Co myślisz o tej sytuacji, Mizoirze? - Król zapytał, siadając za biurkiem na drewnianym krześle o długim oparciu.
- Cóż, mój panie. Zabójstwo Brightfeatherów jest dla nas dotkliwym ciosem, tak jak Wasza Wysokość słusznie zauważył. Jest to dla nas także wyraźne ostrzeżenie. Ktoś, lub coś, jest wystarczająco silne aby zagrozić wszystkich szlachetnym rodzinom. Podejrzewam także, że ma to związek z niewyjaśnioną dotychczas kwestią, o której mówiła nam panna Brightfeather.
Król oparł łokcie na biurku, a dłonie przyłożył do twarzy, rozmasowując jej zmęczone mięśnie.
- To samo przyszło mi na myśl. Ale perspektywa wysoko postawionego zdrajcy w Minas'Drill jest jeszcze straszniejszą rzeczą, niż upadek ostatniej z Trzech Arbitrów.- król westchnął. Co radzisz mi zrobić, Mizoirze? - dodał po chwili namysłu.
- Dobrym pomysłem byłoby wysłanie za panną Brightfeather małego oddziału zbrojnego, który miałby przekazać jej straszne wieści i bezpiecznie eskortować do Neverendaaru. Uspokoiłoby to wszystkich, którzy mają wątpliwości co do lojalności panny Brightfeather, a także moglibyśmy dogłębniej zbadać sprawę zdrajcy, o którym wspominała Brightfeather.
Król wstał z krzesła i stanął przy dużym oknie, z którego roztaczał się widok na całą północną część Miasta Bram. Ręce skrzyżował na piersi i milczał przez dłuższy czas.
- Nie mamy innego wyboru...


Szajel Gentz:

Tego dnia Amfiteatr był wyjątkowo pusty. Większość zamieszkujących w nich tancerzy i akrobatów uczestniczyła w ulicznych pochodach. Jednak obudziłeś się wyjątkowo wcześnie tego ranka. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłeś po przebudzeniu był leżący na twoim biurku list. Na białej kopercie widniało twoje imię, napisane ozdobnym pismem Harla, twego przewodnika w sztuce tancerzy. Z koperty wyjąłeś złożoną w pół karteczkę, na której również widać było pismo instruktora.

Drogi Szajelu,
dziś nastał czas, na który tak długo czekałeś. Oficjalnie staniesz się bowiem członkiem Arlekinów. Już wkrótce przywitamy cię jako jednego z naszych braci, ale zanim to nastąpi pragnę porozmawiać z tobą na temat twojego pierwszego zadania dla naszego bractwa. Znajdziesz mnie na obchodach w północnej dzielnicy, na placu przy fontannie Nanan'Fal. Nie spiesz się, przyjdź kiedy będziesz gotów.
Cieszący się twoim szczęściem, Harl


Shakti Hari

To było wyjątkowo irytujące. Siedziałaś nad księgami w bibliotece swojej rodziny już od kilku dni i nie udało ci się znaleźć żadnej wzmianki o kontraktach z demonami, a tym bardziej o ich przywoływaniu. Kiedy straciłaś już nadzieję, twoje spojrzenie padło na stronicę księgi, która znajdywała się u podstawy ułożonego, a raczej porozrzucanego, stosu ksiąg. Przeczytałaś tylko nagłówek na stronie, a już wiedziałaś, że jest to to, czego szukałaś. Szybko wydobyłaś książkę i usiadłaś z nią do biurka.
- "666 porad dla początkujących demonologów, czyli jak nie stracić duszy za marne grosze" - przeczytałaś głośno tytuł księgi i na twoich ustach pojawił się groźny uśmiech.

Przeczytanie księgi zajęło ci całą noc. Cóż, nie należała do najcieńszych, ale byłaś wyjątkowo zdeterminowana. Kiedy świtało, wiedziałaś już co musisz zrobić.
- "Aby zdobyć dostęp do magii demonów, należy najpierw podpisać kontrakt z jednym z Wielkich Władców." - przeczytałaś.
Poniżej znalazłaś imiona czterech demonów, jednak zapamiętałaś tylko jedno (Erenhuezebdabalus), bowiem było to imię Władcy Demonów Wiatru, a też dlatego, iż ich imiona były wyjątkowo... skomplikowane. Znając zatem imię demona, z którym musisz podpisać ci kontrakt, nie pozostaje nic innego, jak tylko zabrać się za jego przywołanie...

Kiedy wybiegałaś z biblioteki, zderzyłaś się z kimś w drzwiach. To był twój wuj, Zheng.
- Wujek Zheng? - zapytałaś zaskoczona.
- Shakti... twoja matka powiedziała że znajdę cię tu.
- Ale co tutaj robisz?
Mężczyzna uśmiechnął się.
- Przyszedłem zaoferować ci miejsce w oddziale, który poprowadzę...

Urizjel Blackheart

Po tym, jak po modlitwach udałeś się do swojej komnaty, odwiedził cię jeden z kapłanów Marsa. Zaprowadził cię przed oblicze Wielkiego Strażnika Świątyni. Kiedy wszedłeś do komnaty Strażnika, stał on naprzeciwko ciebie. Twój przewodnik opuścił salę.

Jego przenikliwy wzrok padł na twoją twarz. Czułeś przed tym mężczyzną wielki respekt i wdzięczność. To on przyjął cię do grona świętych wojowników i dał szansę na odkupienie. To także dzięki temu, iż ofiarował ci drugą szansę, kiedy wszyscy inni skreślili cię. Od tej pory służysz mu jako jeden z pokutników. Po krótkiej chwili do komnaty wkroczył kolejny kapłan, który przyprowadził jasnowlosego mężczyznę. W odróżnieniu od poprzedniego, ten kapłan został z wami.
- Wezwałem was tutaj z bardzo prostej przyczyny. Mam dla was trojga poważne zadanie. Otóż Lord Ryuuken stworzył niewielki oddział do wykonania zadania wysokiej rangi i poprosił świątynie o wsparcie. Elwynie Sunblaze, Rodericku Abramie i Urizjelu Blackhearth. Jutro w południe udacie się do Wielkiego Komisariatu i zaoferujecie Lordowi swoją pomoc. Szczegóły zadania zostaną wam tam wyjaśnione. Możecie odejść.

Yue Springwater

Całe miasto świętowało, ale tobie nie chciało się wychodzić na ulice. Jakiś czas temu skończyłeś naukę w Akademi Magii i miałeś sporo wolnego czasu. Wystarczająco dużo, aby rozkoszować się błogim lenistwem młodego arystokraty. Jednak nie mogłeś narzekać na nadmiar towarzystwa - twoja siostra Lilianne, kapłanka Neptuna, piastowała w Latarni Neptuna ważny urząd i rzadko bywała w waszej rezydencji. Brata widywałeś częściej, ale i on nie miał dla ciebie zbyt wiele czasu. Z ojcem to samo. Pozostawali więc wójkowie, ciotki, kuzyni i kuzynki, ale nigdy nie przepadałeś za ich pompatycznym zachowaniem... Cały dzień więc upływał ci na rozmyślaniu o ekscytujących przygodach, nieodkrytej, potężnej magii, a także o... Valerii Brightfeather. Od chwili, w której ujrzałeś ją po raz pierwszy - a było to jakiś niecały rok temu, gdy przedstawiła ci ją Lilianne, Valeria skutecznie wkradła się do twoich myśli, okupując je. Powoli przerodziło się to w zauroczenie...
- Yue, synu, muszę z tobą pomówić.
Ciszę w twojej komnacie przerwał ojciec, a raczej jego magiczna projekcja. Ojciec używał jej zawsze, kiedy przebywał w swojej pracowni w Latarnii Neptuna, znajdującej się w jednej z najwyższych wież, do której dostać można się było za pomocą specjalnie stworzonego przez ojca teleportu w ogrodowym stawie... Niezbyt chciało ci się wstawać, ale perspektywa rozgniewania ojca była znacznie straszniejsza. Przywódca Kasty Wody uchodził za spokojnego człowieka, ale jako jego syn, doskonale znałeś jego możliwości...
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 23-08-2010 o 13:49.
Endless jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172