Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-05-2011, 12:10   #101
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Virana
Czarodziejka wyszła przed stado swoich samców i odezwała się po elfiemu:
- Możesz nas wygonić, ale czy to zatrzyma orki pustoszące wasze tereny? Możecie zabić setkę, może i dwustu, ale zło się zalęgło w ruinach i jeśli go nie zniszczymy w zarodku zaleje świat.
- My zostaliśmy wysłani by je zniszczyć. Jeśli nam się uda, zyskacie na tym, jeśli zginiemy w ruinach wasza sytuacja nie zmieni się. Dajcie nam przewodnika, który nas przeprowadzi przez wasze ziemię, tak byśmy nie niepokoili nikogo.

Przez chwilę dała pomyśleć elfce po czym dodała:
- Pewnie byście nas teraz mogli pokonać, ale bez względu na wynik padły by trupy. Wasi wojownicy którzy mogli by zginąć, z pewnością przydadzą się bardziej by chronić las przed orkami. Do was należy decyzja, ale zważ, że działamy w naszym wspólnym interesie.
 

Ostatnio edytowane przez Mike : 04-05-2011 o 14:16.
Mike jest offline  
Stary 04-05-2011, 23:18   #102
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Creap uważnie obserwował elfy, patrzące nieufanie na Boracka, czy jak on się tam zwał, oraz na czarodziejkę. Barbarzyńca rad był z tego że nikt go nie zauważył, a nawet jeśli, to nie zwrócił na niego uwagi. Po dłuższej chwili, w miarę bystry wzrok wikinga napotkał pewne znaczące szczegóły anatomiczne u elfa stojącego obok. A konkretniej, to elfki.

Odchrząknął cicho, sprawiając że ukryte pod kapturem oczy zwróciły się w jego stronę. Wraz z zielonymi ślepiami, w gardło Cracka skierował się grot strzały w mgnieniu oka nałożonej na cięciwę.

-Witaj piękna niewiasto, i pozwól mi orzec te słowa…- zaczął, z trudem przypominając sobie początek jakiejś ballady zasłyszanej na południu. Po kilku sekundach ciszy odkrył że więcej nie pamięta.

-Hej.- zaimprowizował w końcu, uśmiechając się możliwie uwodzicielsko. Lekko przekrzywiony uśmiech utworzył sporą wyrwę w zaroście mężczyzny.- Co słychać, piękna? Jestem Creap aep’Crack.

-Thaess aep.- burknęła zwiadowczyni, niechętnie opuszczając broń. Creap uśmiechnął się jeszcze szerzej, pobłogosławiony lingwistyczną ciemnotą.

-Tak tak, aep’Crack. Normalnie bym kazał bić się w ryło z powodu delirki, bo oto widzę piękną pannę w środku głuszy…- zaczął szarmanckim tonem.

Przerwał gdy dziewczyna zrzuciła z głowy kaptur i spojrzała na niego z ognikami wściekłości w oczach. Czubka nosa barbarzyńcy, dotknął koniec długiego sztyletu do pchnięć.



-Thaessa aep arse! – warknęła już groźniejszym głosem.- Ell’ea? Esseath tearth? Pest aen va , Dh’oine!

Elfka odczekała chwilę, obserwując uważnie wielką twarz niechcianego rozmówcy. Z pogardą wykrzywiała usta, pochylając się nad siedzącym wikingiem. Oblicze wielkiego mężczyzny nie zmieniło się ani trochę, on sam zaś zezował usilnie na ostrze dotykające czubka jego nosa. W końcu uśmiechnął się z powrotem.

-Kozik!- oznajmił, jakby to miało rozwiązać wszystkie problemy związane z ich obecnością na terenie elfów. Zwiadowczyni lekko rozchyliła usta i zmarszczyła brwi, nie do końca pojmując co się tu właściwie stało. Powoli i nieufnie cofnęła broń, obrzucając mężczyznę podejrzliwym spojrzeniem.

-Foile, aen que?- zapytała kącikiem ust swoją dowódczynię. Sam Creap nadal siedział pod drzewem, uśmiechając się z uprzejmym niezrozumieniem na twarzy.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 05-05-2011, 11:32   #103
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- A ile zdołalibyście się ukrywać w ich własnym domu, Mistrzu Żuków? To jak jakby zakonnica, chciała się ukryć w burdelu. Chcieliśta tędy iść, to mata, dogadujcie się z nimi, albo zwracamy i idziemy szlakiem. Nie mam zamiaru dać se zrobić z dupy jeża, bo wam się butów nie chciało zamoczyć. -

Wolf odburknął Borackowi, w myślach stwierdzając, że trzeba było go jednak oskurwać, ale skoro już reszta towarzystwa zaczęła konwersacje, on się już nie mieszał. Zajął się za to kontemplowaniem roznegliżowanej wojowniczki. Zawsze to jakaś odmiana po ich własnej czarodziejce. Fachowym okiem przejeżdżał i oceniał każdą partię jej smakowitego ciałka, kiwając głową w uznaniu.

- Trzy, może nawet cztery w skali Larsona. -
Zagadał do stojącego obok Octawiusa a widząc jego zdziwione spojrzenie wyjaśnił, jak małemu dziecku, wyjaśnia się rzeczy oczywiste.
- To znaczy, ze dałbym ci obciąć trzy palce, aby ją zaliczyć. Cztery jakby też była chętna... -
 
malahaj jest offline  
Stary 05-05-2011, 12:13   #104
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin obserwując toczącą się scenkę z ukrycia, uśmiechnął się lekko. Zbyt dobrze znał Wolfa. Zbyt długo byli dobrymi towarzyszami. Znał jego umiłowanie pięknych kobiet jak i skalę według, której je zwykł oceniać.
Wiedział też, że pod tą maską beztroski Wolf był czujny jak tygrys. W ułamku sekundy był w stanie dobyć miecza i rozpłatać najbliższego przeciwnika. Draugdin to wiedział. Draugdin już widział takie rzeczy w wykonaniu swojego towarzysza broni. Miał nadzieję, że nie zajdzie tu i teraz taka potrzeba.

Trwała dyskusja z elfami. W imieniu drużyny prowadziła ją czarodziejka. Draugdin słyszał wiele różnych rzeczy o elfach. Wiedział też, że było w nich tyle samo prawdy jak i kłamstwa. Wierzył w mądrość elfów. Wierzył, że docenią fakt, że być może walczymy ze wspólnym wrogiem lub nawet źródłem tego zła.

Rzuty:
[Rzut w Kostnicy: 6]
[Rzut w Kostnicy: 6]
[Rzut w Kostnicy: 4]
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 05-05-2011, 15:32   #105
 
DominikVs's Avatar
 
Reputacja: 1 DominikVs nie jest za bardzo znany
Oktawiusowi aż kręciło się w głowie od tej elfie paplaniny. Często, gdy czegoś nie rozumiał miał takie objawy. Jako, że zawsze uciekał z przyklasztornej szkółki, siłą rzeczy nader często miał zawroty. Tym razem nie rozumiał ani słowa, co szczególnie zaostrzyło dolegliwość. Chętnie odszedłby, aby tego nie słuchać, ale chciał popatrzeć na leśną piękność.
System Larsona nie spodobał się najemnikowi. Co prawda elfka była apetyczna, ale palce mogły mu się jeszcze przydać. Swoją drogą nigdy nie poświęcał zbyt wiele, aby sobie pochędożyć. W burdelach zawsze brał te tańsze, no chyba, że akurat wracał z jakiejś grubszej misji i miał wypchaną sakwę. W skrajnych wypadkach, gdy był całkiem spłukany (czyli całkiem często), zajeżdżał do pobliskiej wsi. Głupie dziewuchy często wręcz same pchały się z nim do szopy, czy stodoły. Jeśli nie, to miał dość siły, aby którą zaciągnąć na pachnące siano. Właśnie podczas takiego wybryku zarobił widłami w plecy od ojca chłopki, która, jak się okazała, niedługo miała iść za mąż.
-Tu się z tobą zgodzę bratku. Dupę, to ona ma jak nimfa jaka. Sam bym ją poruchał, ale od moich palców wara!- odparł Larsonowi.

================================================== =======

[Rzut w Kostnicy: 6]
[Rzut w Kostnicy: 2]
[Rzut w Kostnicy: 2]
 
__________________
Lepiej zaliczać się do niektórych niż do wszystkich.
DominikVs jest offline  
Stary 07-05-2011, 12:33   #106
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Kraina Dzikich Elfów, Leśny Trakt, poranek


*

Po przemowach półelfa „Maglora” i czarodziejki de Noth zapadła napięta do granic możliwości cisza. Jednak bystre oko Larsona wychwyciło, iż parę skleconych naprędce zdań i górnolotnych wypowiedzi jego towarzyszy nie przekonało elfki. Znajomość Starszej Mowy nie wystarczyła.

„Elfka jest dzika, to pierwsza prawda” – myślał Wolf. „Jest warta trzech lub czterech palców Oktawiusa, to druga prawda. Ale nie jest widać ani prymitywna, ani głupia – zreflektował się ze smutkiem łowca skalpów. Ze smutkiem, lubił bowiem głupie kobiety.

Dlatego elfy nie zwolniły strzał z cięciw, a po wygłupie barbarzyńcy Creapa, nie miały zamiaru ruszyć się z miejsca i przepuścić leśnym duktem groźno wyglądającej kompanii najemników. Z kolei członkowie drużyny nie mieli zamiaru odpuścić i zrezygnować z wyprawy przez elfie ziemie.

Trwał groźny impas.

Po czasie, który zdawał się wiecznością, przywódczyni elfów bez słowa wyjaśnienia machnęła dłonią na swych przybocznych i elfy szybko wycofały się w głąb lasu.

„Widocznie muszą podjąć decyzję, czy wyciąć kompanię w pień, czy tylko nas oskalpować” – filozoficznie dumał Draugdin.

Na straży grasantów pozostał tylko Wielki Dąb wyglądający jak prawdziwy wielki dąb, który zapuścił korzenie na środku traktu.

W tym samym czasie, nie widząc już żadnego powodu, aby się ukrywać w chaszczach reszta bandy wyszła na leśną drogę. Ale miny mięli kompani nietęgie.

- Jak mamy zginąć towarzysze, to chociaż na otwartej przestrzeni, a nie w lesie, w gąszczu, jak jakaś sarna czy łoś – prawił kompanom Fungi. – Zresztą spójrzcie na sytuację z lepszej strony. Ja jestem krasnoludem. Was pewnie zabiją na miejscu, mnie zaś pierwej dupskiem posadzą w mrowisku, ku uciesze elfich małolatów, eech, psi los – żalił się Zigildun.

Po pewnym czasie elfy doszły widocznie do konsensusu.
Przywódczyni podeszła do wielkiego dębu i czule pogładziła go po kostropatej korze. Zwróciła się powoli, starannie dobierając słowa we Wspólnej Mowie do awanturników, tak aby wszyscy zrozumieli:

- Mówicie nam zarazem część prawdy i część nieprawdy. Zignorowaliście ostrzeżenie, zuchwali d’hoine. Te trupy, to nie kukły. Jeszcze miesiąc temu może inny leśny patrol Wam by uwierzył, ale dziś już nie. Na pewno nie ja. Teraz czy Ork czy Człowiek, wszystko naszemu plemieniu za jedno – spojrzała bezlitośnie na awanturników.

Macie dwa rozumne wyjścia: odejdziecie skąd przyszliście czym prędzej. Jeżeli tak Wam się spieszy w góry, to macie drugie - jeden z Was pozostanie z nami jako zakładnik, gwarancja, że nikogo i niczego w naszej pięknej kniei nie zniszczycie. To czy go wypuścimy zależy tylko od Was. Od Was również zależy, czy za te parę dni wypuścimy go żywego, w nienaruszonym stanie – tu wymownie spojrzała na Tereza.
- Wychynie z Głębokich Lasów w kierunku ludzkich miast na Południu. Nie ukrywam, że najchętniej zatrzymałabym elfiego bękarta lub krasnoluda – spojrzała w oczy wymienionym.
- O trzecim wyjściu nie mówię, ponoć macie pokojowe zamiary… Decyzja należy do Was. Macie czas do wschodu słońca – tymi słowy odwróciła się i następnie odeszła ze swą leśną gwardią w stronę ściany lasu. Stary dąb tradycyjnie już zagradzał dalszą drogę.


- Panowie, kurrwa, zawracajmy lepiej. Idźmy choćby tym bajorem na Starym Trakcie. Inaczej te elfie diabły wykoszą nas z łuków jak chłopi łany zboża na polach pod Vettebergiem – dukał cały zestrachany przewodnik Zigildun.

Oktawius mimowolnie rozejrzał się za słońcem na horyzoncie. Przez te mgły i las niewiele do tej pory go widzieli. Z przykrością stwierdził, że pozostało im niewiele czasu na podjęcie decyzji.




===

Wszyscy BG: wykonajcie 3 rzuty k6
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 07-05-2011 o 12:55.
kymil jest offline  
Stary 07-05-2011, 12:42   #107
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Ehhh, perspektywa zostania zakładnikiem tej damulki, bardzo jest kusząca, ale obawiam się, że jest ich tam więcej a ja rozdzielić się nie mogę. No, cztery, pięć to jeszcze dałbym rade, ale cholera wie ile ich może być. Jakby się wieść rozeszła, mogłyby się z całego lasu zlecieć i zrobiła by się kolejka. Jeszcze by się biedulki pobiły o to która przed kim stała i mogły sobie krzywdę zrobić... No i nie mogę zostawić was samych. Zgniecie beze mnie. – Wolf wyszczerzył się w dobrodusznym uśmiechu. - Dlatego jeśli nie ma chętnego na zakładnika, to wracajmy na pierwotną trasę. -
 
malahaj jest offline  
Stary 08-05-2011, 00:23   #108
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Crack wstał powoli, odprowadzając wzrokiem elfią strażniczkę. Sama w sobie istotnie, piękna była. Ale jakieś charakterki paskudne miały, te tutejsze szpicastouchy. Wiking spojrzał na towarzyszy, próbując jakoś rozładować napięcie.

-Elfki mają piękne plecy.- zaryzykował.-Z dwóch stron. W sensie płaskie są...

Dodał, oczekując jakiejś reakcji. W końcu odpuścił sobie i klepnął krasnoluda z hełm.

-Hańba ci! Powinieneś te elfie chudodupce zwyzywać od przerośniętych wiewiórek, jak na krasnoluda przystało, a nie trząść portkami że aż ci kolczuga dzwoni!- zaskrzeczał wysokim, zrzędliwym tonem jakim zwykle zwracała się do niego ciotka, gdy coś przeskrobał.-Po kiego nam się cofać do tego pieprzonego bajora? Nadzialimy się na elfów i już się tego nie cofnie. Nie ma co beczeć nad rozlanym piwem.

Westchnął cicho.

-Ktoś musi zostać... Pytanie tylko, kto?
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 08-05-2011, 05:15   #109
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draugdin patrzył w zamyśleniu, aż elfy ze swoim tresowanym drzewcem całkowicie znikną w oddali. Elfy miały podobno bardzo dobry wzrok i słuch. Szczególnie dzikie, pierwotne elfy.
Najemnik wiedział, że prędzej czy później drużyna stanie przed problemem wyboru naprawdę trudnych decyzji. Z doświadczenia wiedział, że takie sytuacje były trudne. Ujawniały się wtedy prawdziwe charaktery osób postawionych na ostrzu noża.
Odwrócił się do reszty drużyny i rzekł:

- W pełni zgadzam się z Wolfem. Nie jestem zwolennikiem zostawiania kogokolwiek, nawet na ochotnika. Nie po to przecież jesteśmy drużyną. Nie po to przecież ratowaliśmy naszego niedoszłego jeźdźca żuków i wyrywaliśmy go z objęć śmierci. Jeżeli teraz mieli byśmy kogoś zostawić jako zakładnika równie dobrze można było naszemu miłośnikowi egzotycznych przejażdżek pozwolić tam zdechnąć. Wracamy na szlak jak planowaliśmy wcześniej. Przecież to nie jest jedyna droga do naszego celu.


Rzuty:
[Rzut w Kostnicy: 3]
[Rzut w Kostnicy: 4]
[Rzut w Kostnicy: 3]
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 08-05-2011, 12:48   #110
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
Ostatnia Przysługa. Tak to czasem nazywają w jego stronach. Widział, że sytuacja jest kryzysowa, a nie mają czasu na zwlekanie. A pokonać całego komanda elfów nie są wstanie. Chociaż może...
"... nie. Kategorycznie nie. Nie obyło by się bez ofiar, a na nie nie możemy sobie pozwolić. Trzeba coś zrobić. Trzeba... wybrać mniejsze zło."

- Ja jestem w stanie tu zostać.- powiedział z grobową miną.

Przez moment zapadła chwila ciszy, którą Widar szybko przerwał.

- Ja jestem w stanie tu zostać.- powtórzył, jakby niepewny czy wszyscy dosłyszeli.
- Nie możemy pozwolić na dłuższe postoje. Ktoś musi wypełnić misję. Nie sądziłem, że to tak się skończy. Nie tak. I nie tak szybko. Ale trudno. Nic nie jest czarne lub białe. Nikt nie powiedział, że wyjdziemy z tej misji bez szwanku, wszyscy z kosztownościami w dłoniach. Albo że umrzemy chwalebną śmiercią. A poza tym...

Uśmiech wpełzł mu na twarz niczym wąż.

- ... widzieliście te elfki- mrugnął entuzjastycznie do męskiej części drużyny. - Tu nie może być tak źle.
 
__________________
Nobody know who I realy am...
Faurin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172