Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-11-2011, 22:44   #41
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Frank:
Broni żadnej nie znalazłeś poza standardowymi przedmiotami takimi jak noże w kuchni. Twoja katana lepsza, zresztą gazrurka nawet lepsiejsza. Klucze, klucze, gdzież on trzyma klucze? Nie ma kluczy nigdzie gdzie patrzyłeś za to znalazłeś torbę koksu, na oko będzie kilka gram. Leżała za kanapą razem ze zużytą prezerwatywą. Usłyszałeś w końcu spuszczanie wody, Bill zaraz wyjdzie... no i wyszedł z uśmiechniętym ryjem. Chyba się naćpał. - Teraz jestem gotów. Gotów. Ha! (cd niżej)

Rachel:
Chodzi o te strzały? Moja wnuczka miała rano jechać na basen tutaj za parkiem! Możemy iść po nią? - teraz babcia rzeczywiście wyszła z tobą na korytarz. Przy okazji wzięłaś ostry nóż z jej kuchni za jej pozwoleniem oczywiście. Może się przydać skoro jest niebezpiecznie. (cd niżej)

David:
Próbowałeś zatrzymać tych z parteru, ale wyszli nawet przed Przyjemniakiem. Na szczęście żaden truposz nie czekał na otwarcie drzwi. Uff. Ci drudzy się posłuchali. (cd niżej)

Rachel, David, Frank:
No w końcu czwórka z ostatniego piętra zjechała na dół. Frank dostał gnata, a towarzyszący mu Bill też chciał dostać, ale nie starczyło dla niego. Bill chyba nie powinien nawet mieć noża, bo jego uśmiech już jest groteskowy jak jakiś pieprzony kot Cheshire z Alicji w Krainie Czarów, czy jak tam się zwał ten futrzak. Staruszka nie porusza się zbyt szybko co David natychmiast zauważył. I do tego staruszka mówi, że trzeba sprawdzić czy nic nie jest jej wnuczce, która ponoć ma być na basenie. Rodzinka zatrzymana przez Davida na parterze chce już ruszać do punktu ewakuacyjnego.

Przyjemniak (i Connor):
Choć David chciał inaczej to rodzinka przy wyjściu zdołała już wyjść i skontaktować się z miejscowym gliną: Connorem. Usłyszałeś jak im prawi kazanie, które kończy: Świetnie, proszę wrócić do swojego mieszkania i zamknąć drzwi i okna. Spakować najpotrzebniejsze rzeczy w mały bagaż podróżny, ubrać się odpowiednio i oczekiwać wiadomości. Pod żadnym pozorem nikomu nie otwierać, dopóki nie wrócę, czy to jasne? - glina właśnie chciał zastawiać drzwi, gdy wkroczyłeś na scenę, a on niezwracając na ciebie uwagi zakończył: - Jeśli ma pan broń, niech pan ją także spakuje, dobrze radzę. - Policjant jednak jak gdyby nigdy nic próbuje się skontaktować z kimś przez krótkofalówkę. Dziwne, że w pobliżu nie pojawiła się jeszcze ochrona budynku, gdzie te dziady są? Za co ty płacisz?

Connor:
Jakiś mięśniak jeszcze wyszedł z bloku. To Przyjemniak. Nie dał ci zastawić drzwi, ale za to udało ci się przekonać rodzinę, żeby nie ruszała się w miejsca i raczej skierują się znów do budynku - czekają jednak na rozwój sytuacji między tobą, a Przyjemniakiem. Twoja próba kontaktu przez radio udała się. Jednak połączyłeś się tylko z Mośkiem, a nie z centralą. Mośko jest na parkingu przed basenem. Ponoć w bazie będą lądować śmigłowce transportowe - wydaje się, że wszyscy wiedzą oprócz ciebie - te informacje uzyskałeś od rodziny, którą kierowałeś do budynku. Trochę się zakręcili przez to. Przyjemniak raczej nie da się zakręcić.

Mośko:
Dopiero po drugim strzale ze strzelby, które poprawiłeś strzałem w serce przestał się ruszać - taki to był twardy skurwiel. Niestety przez radio nawiązałeś tylko kontakt z sąsiadem Connorem, którego za bardzo nie lubisz (jest też twoim sąsiadem). Centrala nie odpowiada, a ten Irlandczyk jest przy Bloku 1. Dzieci osłonięte zamknęły się na basenie razem z jego obsługą i wychowawczynią. Problem polega na tym czy basen nie stanie się w pewnym momencie śmiertelną pułapką? Gdzie kierujesz teraz swoje kroki? Widziałeś jak rudowłosa Jess przybiegła od strony Bloku 6 i teraz patrzy przez okna co się dzieję w SuppaMarket.

Little Ann:
Policjant Mośko pastwił się nad złym człowiekiem, a ten wstawał i wstawał. Padło wiele strzałów i dopiero zły człowiek przestał się ruszać. Znajdujesz się na basenie. Jest tu narazie bezpiecznie, a jak coś to wychowawczyni i ludzie, którzy są na basenie pomogą ci. (Mistrzyni Socjotechniki - BNi na basenie są kontrolowani przez ciebie choć raczej żaden z nich nie będzie chciał wyjść - do tego musisz mieć niezłą argumentację, bo nawet to możesz zrobić; to oczywiście nie działa na dzieci, a zwłaszcza na Billiego znanego dziecięcego oprawcę). Na ten moment jest spokój.

Henry:
Wyszedłeś z klopa i na korytarzu rzeczywiście nic nie było... no może z wyjątkiem tych plam krwi przy kasach. Dotarłeś do pierwszej kasy i zobaczyłeś prawdopodobnie ostatnie chwile Choppera. (cd niżej)

Jess:
Na skrzyżowaniach było sporo tych powolnych. Kierowali się w stronę szpitala. Żaden z nich cię nie chwycił. Wbity w twój blok jest tir-cysterna. Dobrze, że nie wybuchła. Uff tyle niebezpieczeństw. Miałaś szczęście, że to nie byli ci szybcy - jeden przebiegł prawie przed tobą zanim wbiegł do parku i dalej do szkoły. Niezauważył cię. Potem zobaczyłaś jak policjant Mośko pastwi się nad jakimiś zwłokami strzelając do nich kilkakrotnie z pistoletu i strzelby. Tamten chyba się ruszał nawet po jednym strzale ze strzelby w łeb. Co tu się dzieję? Widziałaś dzieci wśród których była Little Ann, które schroniły się na basenie. No i w końcu zajrzałaś do SuppaMarket przez okna przy głównym wejściu (tym bliżej PKS) i zobaczyłaś prawdopodobnie ostatnie chwile Choppera. (cd niżej)

Chopper (i Henry i Jess przez szybę i Jurii przez kamery):
Niewiele myśląc wziąłeś wózek (a jako, że nie było innego to widłowy) i przez większe drzwi wyjechałeś do głównego sklepu. Niestety to był błąd. W chwili wyjechania na sklep zwróciłeś uwagę na mnóstwo śladów krwi. Ochroniarz nie żartował. Wszyscy nie żyli. Tyle, że ruszali się. Dwóch z nich miało zmasakrowane twarze, a w dłoniach wciąż ściskali pistolety. Trzy kasjerki znajdowały się po przeciwnej stronie wózka widłowego. I była ta dziwna kobieta stojąca na regale. Wyprostowana i dumna. Nie mogąc uciec rozpędziłeś wózek i próbowałeś po prostu przedrzeć się do głównego wyjścia! Uciec stąd! Początkowo udawało ci się. Zmasakrowałeś jeden regał, a potem drugi - tamta dziwna panienka odskoczyła w bok, a ciebie chwycił jakiś z żywych trupów za gardło od tyłu. Ekspedientki poruszały się wolno, ale strażnicy z pistoletami szybko, normalnie - jakby żyli. Widlak stanął, a ty zdołałeś zeskoczyć z niego. Jesteś na wysokości pierwszej kasy gdzie dostrzegłeś jakiegoś typa, żywego typa - to Henry. Obaj jesteście po uszy w gównie, ale ty bardziej niż on. Jedyna twoja szansa to... powiedzmy sobie szczerze, nie masz szans, ale możesz coś jeszcze zrobić. Gdybyś był komandosem i miałbyś pistolet maszynowy to miałbyś całkiem spore szanse przeżycia. Niestety nie jesteś. I nie masz pistoletu maszynowego. Masz grosik, kurczaka, butelkę Coca-Coli, papierek po batoniku, a obok ciebie leżą butelki z wodą. Nawet wódki nie masz! Zaraz chwila, gdzie twoja siekiera, którą chwyciłeś od pokoju ochroniarzy? Leży dwa metry w stronę zombie strażnika. Dziwna dziwka jest za wózkiem, trzy wolne ekspedientki zbliżają się nieubłaganie, ale w sumie też są za wózkiem - niestety pozostaje jeden strażnik, który zaraz cię zaatakuje i drugi, który gdzieś tu się kręci. Masz tylko nadzieję, że właśnie nie okrąża Henriego, bo tylko tamta droga może być drogą waszej ucieczki. A dzień zaczął się od tak dobrego śniadania. Twoja sytuacja wygląda następująco: http://img64.imageshack.us/img64/341...amarketc1d.jpg

Jurii:
Eddi kompletnie rozkleił się. Chopper pobiegł na magazyn, wziął wózek widłowy i wyjechał na sklep. Widzisz w monitoringu co się z nim dzieje (odpis Choppera). Wpatrzyłeś się w ekran, Eddi coś szeptał czego nie dosłyszałeś, a po chwili usłyszałeś huk wystrzału. Odwróciłeś się i zobaczyłeś, że mózg Eddiego znajduje się teraz na ścianie. Najwyraźniej strzelił spod brody sobie w głowę. Znaczenie szeptu dotarło do ciebie po chwili: Ona kontroluje ich. Raczej nie zdążysz pomóc Chopperowi, ale na ekranach zobaczyłeś też Henriego przy pierwszej kasie patrząc od strony WuCetów. Na zewnętrznym monitoringu zobaczyłeś policjanta (Mośka), który rozwalił jednego z żywych trupów na parkingu ratując przy okazji grupę dzieciaków. Większość dzieci potem schroniła się na basenie. Chwyciłeś za pistolet Eddiego i pistolet, który luźno leżał na biurku.

Boyos:
Na południu zobaczyłeś jak grupa, z którą uciekłeś wpadła prosto na żywe trupy na skrzyżowaniu. Oni już nie są ludźmi. Tym czasem inny żywy trup wbiegł do parku i zahaczając pazurami czterech żuli sprawił, że poszli z nim (on nie czekał na nich - po prostu za nim idą). Oni nawet nie padli martwi! Następnie kierował się do wejścia do szkoły (no tego czy wszedł już nie widziałeś, ale nie słyszysz jak Connor oddaje strzały, więc do niego nie pobiegł). Lekcji chyba dziś nie ma... w oknie zobaczyłeś jakieś dwie nastolatki - "o-w-dupę-jednak-są". Wszystkie okna szkoły są zakratowane tworząc z tego śmiertelną pułapkę. No to ładnie. Raczej bezpieczne kierunki to: wrócić do Bloku 1 i 2 (i spróbować stamtąd na południe) albo iść w stronę basenu. Średnio bezpieczna droga to przemieścić się na tyły SuppaMarket gdzie była jakaś strzelanina więc niekoniecznie jest tam bezpiecznie. Możesz też zostać w parku.

Andrzej:
- Grubo. Mam tutaj kolekcję siekier i toporów, więc masz jeden. A kanister paliwa możesz u mnie zostawić, przygotuje mołotowy tylko daj mi trochę czasu. Sprawdź co u innych. Kurwa, apokalipsa, zajebiście. Na to czekałem. - dostałeś topór i wziął od ciebie kanister paliwa (no chyba, że nie dalej), a z szafy przy drzwiach wyciągnął strzelbę i przeładował ją w filmowym stylu - Za je bi ście. - jedyne co cię zastanowiło to to czemu z nim się nie zadawałeś wcześniej.

John:
Siedzą i jak zawsze są niegrzeczni. Nie spodziewają się, że ich zabijesz, ale musiałbyś zrobić to szybko, bo obaj mają pistolety. Jakiś sposób? Może po prostu spróbuj się z nimi dogadać?

Francis:
Widzisz ślady krwi przy otwartych i zablokowanych drzwiach Bloku 5 i słyszysz krzyki dobiegające ze środka. Na pewno chcesz tam wejść?

 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 03-11-2011 o 10:02.
Anonim jest offline  
Stary 02-11-2011, 23:09   #42
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Dobra, nie ma siary. W sumie przydałoby się piwo, ale nie ma. A supamarket póki co oblegany. Spoko, przeczesać blok będzie dobrym pomysłem.
Więc ruszył biegniem w stronę bloku 1, by do niego wejść. I znaleźć browary.
 
BoYos jest offline  
Stary 02-11-2011, 23:15   #43
 
Kauamarnica's Avatar
 
Reputacja: 1 Kauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie cośKauamarnica ma w sobie coś
Świetnie, wpadnę po te mołotwy za jakiś czas. To do zobaczenia. - schodzę na dół i jak tam też są mieszkania (bo nie pamiętam na którym piętrze mieszkam) to też pukam a jak mi nikt nie otwiera to wyważam drzwi. I przeszukuje mieszkania.
 
Kauamarnica jest offline  
Stary 02-11-2011, 23:41   #44
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Kobieta nie zdążyła odpowiedzieć staruszce, bo ta już znalazła się na korytarzu. Ciekawe skąd one biorą tak nagle tyle energii?
Rachel, wcisnąwszy nóż kuchenny za pasek swoich spodni, ruszyła za kobietą, chwytając ją pod ramię i pomagając jej dojść do windy w miarę prędko.
- Trzeba pójść po tę dziewczynkę - odezwała się w końcu lekarka. - Od komunikatu nie minęło wcale tak dużo czasu, na zewnątrz powinno być jeszcze w miarę bezpiecznie. - Rachel spojrzała na staruszkę, która wciąż powtarzała imię wnuczki. - Proszę się nie martwić, na pewno nic jej nie jest - powiedziała do kobiety, po czym postanowiła ruszyć na poszukiwania małej Ann. Nie był to najlepszy pomysł, ale tak czy siak musieli wszyscy opuścić budynek - było w nim tak samo bezpiecznie, jak na zewnątrz. Poza tym helikoptery ewakuacyjne miały czekać przy więzieniu...
- Idę jej poszukać - oznajmiła i ruszyła ku wyjściu. Niech szlag trafi mój altruizm, myślała przez cały czas, gdy bezinteresownie szła na poszukiwania dziewczynki, a jednocześnie prawdopodobnie na samobójczą misję.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.

Ostatnio edytowane przez Cold : 02-11-2011 o 23:48.
Cold jest offline  
Stary 03-11-2011, 00:10   #45
 
Yzurmir's Avatar
 
Reputacja: 1 Yzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie cośYzurmir ma w sobie coś
Ann weszła do budynku basenu i zatrzymała się w holu wraz z innymi przerażonymi dziećmi. Podbiegła szybciutko do okna i wyjrzała na zewnątrz.
Ten zły pan jest jakiś dziwny — zaobserwowała głośno, patrząc na policjanta i zombiaka. — Ciekawe, czy już jest martwy…
Następnie obejrzała okolicę.
Ploszę panią, czy nie psijdzie tutaj więcej złych ludzi? — zapytała zaniepokojona, odwracając się od okna. — Ja się boję — dodała drżącym głosem.
Dzieci, musicie się ukryć — zarządziła wychowawczyni, a sama, wraz z pracownikami basenu, zabrała się za barykadowanie głównego wejścia. Uczniowie zostali natomiast zaprowadzeni do przebieralni, gdzie mogli się szybko zamknąć.
 
Yzurmir jest offline  
Stary 03-11-2011, 07:19   #46
 
Iakovich's Avatar
 
Reputacja: 1 Iakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skałIakovich jest jak klejnot wśród skał
Cichaczem przechodze na pozycję by bezproblemowo trafić władczynię truposzy i oddaje celny strzał w jej głowę (to pewnie ta na regale) jak reszta truposzy nie padła to rzucam w nich zapasową butlą z gazem do wózka i strzelam doniej. Jak padli to pomagam w realizacji wcześniejszego planu.
 
__________________
" Blood blood for the BLOOD GOD"

" Jack ty znowu w mieście?? Księżna już wie??... rok minął i chyba wszyscy zapomnieli już o wieżowcu "
Iakovich jest offline  
Stary 03-11-2011, 08:18   #47
 
Vegas's Avatar
 
Reputacja: 1 Vegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie cośVegas ma w sobie coś
-Poczekajcie chwilę ludzie. Tam nie jest bezpiecznie.
David po chwili zauważył, że windą zjechali znajomi z wyższego piętra.
-Rachel, Frank. Trochę wam to zajęło.- Powiedział żartem. - Mam tu cywili, co z nimi? Zostają? - Pytanie było skierowane do przybyłych.
-Przyjemniak jest na zewnątrz. Zastanówcie się co z nimi, ja idę do niego. Wielkie z niego bydle, ale nie wiemy jak silne są te stwory. Będziemy na was czekać.
David minął powracającą do domu rodzinę.
-Dołączcie do grupy w głębi korytarza.-Nakazał im i zastanowił się czemu nagle wrócili. Wyjął pistolet i odbezpieczył go.
Powoli wyjrzał na zewnątrz... Co tu robi ten pieprzony glina. Broń z powrotem schował do kabury i dołączył do kumpla na zewnątrz.
-Coś się stało? - Zapytał jak gdyby nigdy nic z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Vegas : 03-11-2011 o 12:20.
Vegas jest offline  
Stary 03-11-2011, 10:09   #48
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
...wydawało mu się, ze pochwycił jakiś głos w krótkofalówce.Brzmiał jakby znajomo, nawet przez te cholerne szumy... Zaraz, kto mógł być w pobliżu? Ach. Czarnuch. Doprawdy, oni nigdy nie nauczyli się modlić jak trzeba, a ten na dodatek był dupkiem jakich mało. Zresztą, kim by nie był... - Mośko, to ty? Jestem przy Bloku 1, zbieram ludzi, ewakuujemy stąd tyłki. Robi się niezły bajzel, słyszysz? - Czeka sekundę, po czyn rzuciwszy okiem na Przyjemniaka dodaje - czekaj chwilę, mam klienta.- Poprawia czapkę.
Witam pana, proszę nie oddalać się od budynku, sekundkę...-usłyszawszy Davida, obraca się z kolei do niego-Witam. Cóż, cała okolica będzie ewakuowana, jestem odpowiedzialny za ten budynek. Widzę że już się pan przygotował...- psiakrew, obaj są przygotowani tak, że brakuje im co najwyżej wisienki na szczycie. Mordę Przyjemniaka w aktach oglądał parę razy, ten drugi niewiele mu mówi ponad jakiś nieszczęsny mandat za śmiecenie, ale jak ktoś pierwsze co robi to łapie za spluwę... Błękitne oczy błyskają spod daszka.
-To się stało, że się posrało. Zbieram ludzi i trzeba wiać. Jak wygląda sytuacja w budynku?
 
__________________
Cogito ergo argh...!

Ostatnio edytowane przez Someirhle : 03-11-2011 o 10:13.
Someirhle jest offline  
Stary 03-11-2011, 12:44   #49
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Chopper nie widział innego wyjścia. Prawie miał się żegnać z życiem.

Moment kurna! Przecież oni są za mną! Oby ten tam za kasami miał oczy dookoła głowy... chociaż skoro kiedyś siedział w pace to chyba z oczami ma problem. Cholera.

Śmietnikowy nurek całkowicie stracił zainteresowanie siekierą. Chopper miał już pomysł jak się wykaraskać z tej kabały. Poderwał się i zaczął biec w stronę kas chwytając za ucho jedną z pięciolitrowych butli. Zwolnił trochę tylko, aby móc wsłuchać się w kroki zombi-strażnika.

Plastik... ale ma w sobie pięć litrów wody. To niezgorszy ciężar. Sytuacja była nieciekawa, jednak plan był niezgorszy.

Wystarczyło tylko z pełnego obrotu machnąć baniakiem tego szybkiego coby rzuciło nim o regał. Zanim się pozbiera Chopper powinien już być za kasami. Wtedy chwyci się krzesełko zza kasy, albo ze sklepu i wypierdzieli szybę w głównym wejściu.
 
Stalowy jest offline  
Stary 03-11-2011, 15:35   #50
 
Jagla's Avatar
 
Reputacja: 1 Jagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie cośJagla ma w sobie coś
John wchodząc do pomieszczenia strażników próbował wyzbyć się swojego aspołecznego zachowania, żeby wypaść w ich oczach jak najlepiej.
- Ludzie, chodźcie na dach, tam nas te zombiaki nie dostaną! - powiedział gwałtownie. Po chwili dodał
- A jeżeli nie chcecie tam iść, to chociaż dajcie mi klucz, bym mógł tam się dostać sam
 
Jagla jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172