Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-02-2012, 20:25   #31
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
- A nie zdziwiło Waćpana, że ów traper co stamtąd powrócił nie sprawdził skąd ten dym się unosił? Wszak i tak tamtędy podążał to chyba, normalne że takie dziwne zjawisko powinno go zainteresować i skłonić do tego by zboczyć z drogi, aby przekonać się co jest jego przyczyną? - wyrwało się na głos Robin to co cały czas nie dawało jej spokoju, raz po raz powracając w jej głowie kolejnym pytaniem.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline  
Stary 13-02-2012, 20:31   #32
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Przez krzywą minę starego przebił się cień życzliwego uśmiechu.

- Jeśli taka byłaby reakcja panienki, cieszy to me stare serce - sam postąpiłbym podobnie. Zgaduję, że traper wracał obładowany skórami, mięsem i bardzie dbał o swój zarobek w mieście, niż o los Campbellów. Takie już są zwyczaje ludzi małego ducha.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 13-02-2012, 20:44   #33
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
Robin uśmiechnęła się promiennie w odpowiedzi na uśmiech starszego mężczyzny. Zerkając na niego spytała:
- Jeżeli tutaj żyją niebezpieczni tubylcy, to dlaczego ta rodzina postanowiła się tak daleko osiedlić od innych? A jeżeli tubylcy są nie niebezpieczni to czy Waszmość ma podejrzenia do tego, co tam mogło zajść? Czy raczej całkowitą niewiedzę i dlatego my jesteśmy potrzebni by tam dotrzeć sprawdzić co się stało i wrócić? Czy może pójść i podążyć tropem tych co sprawili, że ten dym był widoczny, a rodzina zamieszkująca farmę się nie pojawia w osadzie? - zadawała kolejne pytania dziewczyna.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline  
Stary 13-02-2012, 20:49   #34
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
- Żyjący w pobliżu tubylcy są potulni jak baranki. Nazywamy ich Indianami na cześć Barta de Indy - kolegialnego misjonarza, który wśród nich zamieszkał. Co zaś się tyczy Campbellów - to dumni i niezależni ludzie. Zamieszkali daleko wśród wzgórz, gdzie doliny są pełne żyznej gleby. Podjęli tym samym ryzyko, za co ich cenię, stąd ich dobro leży mi na sercu. Niestety, nie mam żadnych wskazówek, co mogło się stać na farmie. Stąd po pierwsze zależy mi na zbadaniu problemu, po drugie na jego rozwiązaniu.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 13-02-2012, 20:58   #35
 
Vantro's Avatar
 
Reputacja: 1 Vantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie cośVantro ma w sobie coś
- A co do naszych poczynań. - dociekała dalej dziewczyna - Mamy tam pójść sprawdzić i wrócić by przekazać co zobaczyliśmy? Czy raczej jeżeli się okaże, że coś złego im się przytrafiło... podjąć trop sprawców i sprawdzić czy ktoś z nich przeżył? Czy mamy spróbować ich ratować czy raczej wrócić tutaj by zdać relację z naszych odkryć? Czy będziemy mieli wybór własnej decyzji czy raczej nam Waszmość narzucisz jakieś poczynanie? Wszak mamy spełniać twe polecenia. - Robin wolała od razu upewnić się czy będzie "spętana" współpracą czy też nadal będzie mogła sama decydować o swym postępowaniu.
 
__________________
W chwili, kiedy zastanawiasz się czy kogoś kochasz, przestałeś go już kochać na zawsze.
Vantro jest offline  
Stary 13-02-2012, 23:03   #36
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Co to za kobieta która się patelnią nie potrafi posługiwać... - rzucił kąśliwie Anthony do Amerith wycierając krew ze szpady o połę swojego oficerskiego munduru. Pokręcił z niezadowoleniem głową. Dziewczę jeno przeszkadzało w walce usiłując trafić patelnią dziwnego stwora. - Ma panienka szczęście, że umiem posługiwać się swym orężem, bo inaczej ten przerośnięty nietoperz mógłby jej zrobić krzywdę.

Były oficer piechoty morskiej zdecydowanie nie chciał słyszeć o tym, by kucharz mu się czymkolwiek odwdzięczał. Za to ta kobitka którą uratował mogłaby... Niestety większość kobiet nie wiedziała co to wdzięczność. Znaczy, nie była jakoś specjalnie urodziwa, ale po dwóch miesiącach na morzu... Jak to mówili marynarze "na bezrybiu i rak ryba".

Prawdę mówiąc Robinson również się zawiódł na Port Hope, choć nikomu by tego nie przyznał - wszak była to jego nowa szansa na życie i tak dalej. Nie należało wybrzydzać, prawda? Tak czy siak niesmak pozostał. Służąc w piechocie morskiej przyzwyczaił się do odwiedzin w bogatych portach Zjednoczonych Królestw. A tutaj mieli tylko jedną karczmę! To było po prostu straszne... Wybór trunków też pewno będzie mizerny.

Anthony wzdrygnął się wchodząc do szlacheckiej rezydencji. Robinson wprost nienawidził szlachty, chyba nawet bardziej niż Iberyjczyków. Przez jednego szlacheckiego dupka został wyrzucony z armii. Przeklęte darmozjady żerujące na ludzie! Myślą, że jak mają pieniądze to wszystko im wolno. Właściwie, to wychodziło na to, że tak... To niejako go doprowadziło do tego, że trafił na Ultimę. Ale mniejsza o to... Choć Anthony nienawidził szlachty, o dziwo, wicekról zrobił na nim całkiem dobre wrażenie. Nie wyglądał na bogatego arystokratę, więc Robinson nie odnosił wrażenia, że nie pasuje tu ze swoim wyglądem.
Posłusznie wziął sobie zydelek i na nim zasiadł, wpatrując się w de Gotta. Przysłuchiwał się rozmowie i popijał napój podany przez służącą. Miał nadzieję, że będzie zawierał alkohol, ale srodze się zawiódł. Ale nawet mimo braku alkoholu ta "czekolada" nie była taka zła. Ludzie z Dominium pewnie płacili za nią ciężkie pieniądze, więc grzechem byłoby nie spróbować.
- Najchętniej bym popłynął na tą Wyspę Jaszczurek - odezwał się w końcu. - Farmerów ani urzędnika pewno już żywych nie znajdziemy skoro nie widać ich było do miesiąca. - Poza tym chętniej przebywał w pobliżu morza. Niezbyt mu się uśmiechało zapuszczanie w miejscowe lasy, przynajmniej dopóki miał jakiś wybór.
- A co do zapłaty... Wicekról z pewnością ma odpowiednie kontakty na Starym Lądzie. Gdyby chciał z pewnością mógłby załatwić pewne sprawy... O których to porozmawiać możemy nieco później. - Choć jego wygląd mówił wiele, nie zamierzał się wszystkim chwalić, że został wyrzucony z armii.
A spróbować trzeba było... Anthony chciał powrócić do służby, walczyć podczas abordaży, brać udział w przyjęciach, bawić się w tawernach ze swoimi ludźmi. Oczywiście, gdyby Wicekról nie potrafił tego załatwić jakoś by przeżył. Dom na Ultimie i jakaś posadka na starość nie byłaby taka zła. Może zostałby miejscowym dowódcą wojsk? Wszak pewnie nie znalazłby się nikt na tym lądzie kto mógłby lepiej niż on zaplanować obronę portu przed dzikusami. Tak, to byłoby możliwe...
O ile wcześniej nie zginie podczas wykonywania misji dla de Gotta.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 14-02-2012, 12:36   #37
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Na pytania dziewczyny de Gott odpowiedział nieco zniecierpliwiony:
- Wymagam samodzielności i nie wydaję szczegółowych instrukcji, gdy nie mam szczegółowych danych. Przedstawiam problemy i oczekuję ich rozwiązania.

Dla niechlujnego oficera miał takie słowa:
- Wspominałem, że przysługi są walutą tego świata. Moje nazwisko znaczy coś jeszcze w armii Zjednoczonych Królestw. Przysłuż się mnie, oficerze, a będziemy mieli o czym porozmawiać.

Mówił coraz ciszej, z zamkniętymi oczami, zapadnięty głęboko w fotel i z dłońmi kurczowo ściskającymi poręcze.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 14-02-2012 o 15:07.
JanPolak jest offline  
Stary 15-02-2012, 22:50   #38
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Ryan z rozbawieniem przyglądał się starciu dwóch kobiet. Cóż, robiło się naprawdę ciekawie.
-Ja również byłbym za wyspą... Wolałbym się nie rozdzielać na początek, bo na razie powiedzmy, że spotkało mnie dość nieoczekiwane powitanie... Poza tym, może natrafimy na coś ciekawego... - Rozmarzył się - Na różne rzeczy można się natknąć przy przeprowadzkach, zwłaszcza tych nagłych i odbywających się w pośpiechu...
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."
Sirion jest offline  
Stary 18-02-2012, 14:51   #39
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Zadawano pytania i udzielano odpowiedzi, pito czekoladę i snuto plany. Aż nadszedł czas zakończenia rozmowy. O czym poinformował Sekretarz de Wig, sztywno wchodząc do pokoju i obwieszczając, że audiencja się skończyła, a Wicekról udaje się na spoczynek.

- Co ja bym bez ciebie zrobił, Ludwiku? Mój niezbędny! – żachnął się Lambert rozłożony w swoim fotelu – Szkoda, że jeszcze czekolady nie parzysz.

Nowoprzybyli zostali odprowadzenie przez umyślnego do ich nowych domów. Droga prowadziła przez obrzeża Port Hope i pozwalała zaobserwować nowe szczegóły kolonii. Na przykład stan prac obronnych. Widać było, że mieszkańcy kilkakrotnie zaczynali opasywać miasteczko palisadą. Lecz – nim skończyli – kolejni osadnicy budowali domy na zewnątrz ostrokołu i pracę należało zaczynać od nowa. Stąd kolonia nigdy nie doczekała się solidnych obwarowań – z resztą przeciw latającym małpom całkiem nieprzydatnym. Wojska również nie było tu wiele. Na szerokiej łące na skraju miasta stary weteran ćwiczył z kilkunastoma cywilami szermierkę na palcaty. Gdzie indziej spotkali oficera bez ramienia, niosącego w zdrowej ręce całą wiązkę strzelb i muszkietów.

Bohaterów zaprowadzono w pobliże rzeki – gdyż u ujścia takiej leżało Port Hope. Ich nowa siedziba okazała się być niewielkim gospodarstwem stojącym na skraju miasta, blisko małej łąki za którą zaczynała się puszcza. Na otoczonym niskim płotem podwórzu stały dwa parterowe domy – osobny dla pań i panów – wraz z szopą i ustępem. Domy były prawie identyczne, ustawione frontami do siebie. Zbudowano je co najmniej rok temu, ale wyglądały na niezamieszkane przez kilka ostatnich miesięcy. Wnętrze każdego składało się z sieni, dużej izby z piecem, dwóch pokojów i składziku. Zabudowania wykonano z grubych belek, w rustykalnym, prostym stylu. Wyposażono je w niezbędne meble, pomyślane bardziej na solidność, niż elegancję. Wnętrza były świeżo uprzątnięte i schludne, choć co nieco spartańskie. Służby najwyraźniej nie mieli.

Posłaniec Lamberta poinformował, że kuter wyruszający na Wyspę Jaszczurek jest już w porcie i, że wypłynięcie planowane jest na jutrzejszy poranek. Popołudniowe słońce grzało coraz słabiej, lecz jeszcze kilka godzin pozostało do zmroku. Cóż więc pozostawało, jak nie znaleźć sobie zajęcie na resztę dnia?

Pierwsza wyboru dokonała Amerith Arth:
- Spotkała znajomego, który ma tu warsztat. Myślę, że praca z nim bardziej mi odpowiada, niż szukanie przygód. Żegnajcie więc!
I tym samym opuściła drużynę.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 18-02-2012 o 14:58.
JanPolak jest offline  
Stary 19-02-2012, 22:45   #40
 
Piter1939's Avatar
 
Reputacja: 1 Piter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodzePiter1939 jest na bardzo dobrej drodze
Piter de Banx,wysoki, dobrze zbudowany szlachcic, po wyjściu z domu doktora rozejrzał się uważnie. Ubrany był w praktyczny strój jeździecki, skrojony trochę na podobieństwo uniformów rajtari z Alves. Za pasem miał dwa pistolety, na plecach krótki muszkiet. U boku widoczna była ulubiona broń biała Piotra-rapier. Mimo, że przebywał tu już pewien czas, nie miał okazji poznać miasta. Odkąd tylko zszedł na stały ląd, trapiła go choroba. Teraz był już zdrów i w pełni sił. Sam Port Hope wydał mu się dość ubogi. Ale cóż można było się spodziewać po osadzie która została założona tak niedawno? Od razu udał się do Wicekróla. Zaproszenie na audiencje dostał już dawno ale z oczywistych względów nie mógł przybyć. W czasie krótkiego spotkania Piotr dowiedział się, że de Gott potrzebuje ludzi do zadań specjalnych. Miał dołączyć do drużyny, także do tego celu wynajętej. Dobra robota na początek, więc szlachcic bez wahania zgodził się. Piotr miał cichą nadzieje, że będą to ludzie zacni, dobrze urodzeni, profesjonalni a nie jakaś byle hołota. Ktoś ze służby zaprowadził go do jego nowej kwatery. Tam zastał resztę drużyny.Od razu się przywitał:

-Witam panią, panów-rzekł zdejmując kapelusz. Jestem Piter de Banx. Wicekrół polecił mi dołączyć do was. Zostałem pobieżnie wtajemniczony w czekające nas zadania. Skoro kuter na Wyspę Jaszczurek odpływa dopiero jutro rano, jak waszmość zamierzacie spędzić popołudnie?
 
Piter1939 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:00.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172