Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-01-2006, 09:26   #31
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Remisa, również jakby czytała w myślach Demerotha, natychmiast odpowiedziała Nilmmerowi.
- Cóż, może nie ma akurat ochoty na rozmowę - uśmiechnęła się wesoło do obu panów, jakby przed chwilą powiedziała dowcip. Ale jednak nie to było powodem jej zadowolenia. Zauważyliście że nagle położyła na stole dwie pękate sakiewki i domyślacie się co jest w środku. - To pieniądze dla was, rodzaj przedpłaty. W każdej z sakiewek jest 100 sztuk złota. Wystarczy żeby kupić dobrego konia i oręż do walki, na pewno jeszcze sporo zostanie. Ale chcę, żebyscie wiedzieli, że możecie liczyć na dobrą zapłatę.

[user=184, 561, 345, 743, 1420, 532]
Nassair:
Po chwili ciszy, nagle słyszysz głos Remisy, ale tak dziwnie odbijający się echem. Co ciekawe gdy na nią spojrzałeś, nadal słyszałeś jej głos, ale ona nie ruszała ustami! Ale na pewno słyszysz jej głos, zresztą uśmiecha się do ciebie. Pewnie używa telepatii.
- Panie Demeroth, czy coś się stało? Czy coś pana gnębi, czy może po prostu pańskie milczenie jest naturalne?[/user]
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 23-01-2006, 20:09   #32
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
Nilmmer

Chłopak wydaje się mieć juz całkiem dobry humor. Najwidoczniej nie jest przyzwyczajony do picia mocniejszych trunków, toteż nie dziwota, że gdy zobaczył tak pękatą sakwę, nieomal oczy wyskoczyły mu z orbit.

To... to wszystko dla mnie? - podnoszę ze stołu jedną z sakiewek, warząc ją z niedowierzaniem w ręce.
"Bogowie! Nigdy nie widziałem takiej ilości pieniędzy w jednym miejscu..."

Nagle wydaje się oprzytomnieć. Odkłada sakwę na miejsce, cały czas się w nią wpatrując.

Jeśli dajesz nam już tak dużą ilość pieniędzy z góry, to zadanie naprawdę nie jest banalne... ale dlaczego my? Z pewnością w tym mieście można znaleźć o wiele bardziej doświadczonych najemników od nas. - mówię spokojnie, nadal spoglądając jakby zahipnotyzowany, w pieniądze.
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 24-01-2006, 15:09   #33
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
Demeroth


Odwrócił głowę do zadającego mu pytanie Nilmmer'a. Patrzył wciąż w na niego, gdy odpowiedzi na jego temat udzielała Pani Tinilith. Na stole wylądowały dwie sakiewki, młody Nilmmer, rozochocony trunkiem już trochę bardziej niż trochę, wyglądał na oczarowanego. Cała jego uwaga, wyglądało na to że cały jego świat, skupiał się w tej chwili na dwóch woreczkach pełnych brzęczących monet. Nagle Demmerotch odwrócił się gwałtownie w stronę Elfki, tak gwałtownie że jego kielich najpierw brzękną o stół, czego efektem było rozlanie się całej jego nie wypitej zawartości, a następnie o podłogę karczmy. Jego oczy błysnęły na krótko pod kapturem, równie szybko od stołu odskoczyli biesiadnicy, chcący uniknąć zabrudzenia dobrym, acz intensywnie i specyficznie pachnącym trunkiem. Przy stole zostali tylko Nlimmer, nadal wpatrujący się w swoje "złote góry" i Demeroth, który spod kaptura przypatrywał się Kobiecie. Nagle jego głowa opadła, rozejrzał się po stole i wstał sztywno. Teraz dopiero, gdy się wyprostował, można było ocenić jego wzrost. A było co oceniać, nawet Elfka, a Elfy jak na szlachetną rasę przystało, wzrostem górują nad większością znanych "cywilizowanych" ras, wyglądała przy nim skromnie.
Tu przy okazji należy powiedzieć że Elfy za nie cywilizowane rasy uważały Orki, na większość z nich patrzyli dosłownie i w przenośni z góry, oraz Olbrzymy i Malauki. Tych ostatnich wprawdzie wzrostem nie przewyższali, ale tłumaczyli to tym, iż są to rasy dzikie, ich egzystencja oparta jest na kulcie siły i strachu. Z tego oto powodu osobniki tej rasy są wysokie i silne, oraz gwałtowne, brudne i ogólnie mówiąc głupie. Zaś wzrost Elfów jest odzwierciedleniem ich szlachetności, ogólnie pojętej mądrości i inteligencji, oraz pozycji jaką zajmują we wszystkich wszechświatach oraz planach, w oczach Bogów. Tak przynajmniej mówiono o Elfach, a one same zaprzeczały z rzadka i niezbyt stanowczo.
- Przepraszam bardzo, - wymamrotał Demeroth, zbierając swoje rzeczy w pośpiechu - właśnie sobie przypomniałem ze mam jeszcze do załatwienia pewną sprawę osobistą. Umówmy się więc na jutro rano w tej właśnie karczmie. Przepraszam i do zobaczenia. - Ukłonił się lekko w stronę zebranych.
Zanim ktokolwiek zdążył się odezwać, z rzeczami zebranymi pod pachą, podszedł do szynku, rzucił na ladę kilka wyciągniętych w pośpiechu, złotych monet wskazując niezgrabnie ręką stolik (5) i szybko opuścił karczmę.
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 24-01-2006, 16:27   #34
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Remisa najpierw obserwowała wszystko ze zdziwieniem, a gdy Demeroth kierował się do drzwi, uśmiechała się, nie wiadomo czy do siebie czy do wychodzącego.

[user=170, 561, 345, 743, 1420, 532]
Templarius:
Po wyjściu Demerotha Remisa skierowała swój wzrok na brata, który właśnie wracał z pokoju. Ich oczy na chwilę się spotkały, po czym kapłan wyszedł z karczmy. Elfka zwróciła się z powrotem do towarzystwa i odpowiedziała na pytanie Nilmmera.
- To prawda, mogę wynająć kogo chcę, i stać mnie na to. Ale Dantrag ma wielu swoich ludzi rozsianych po całej Orchii. Gdybym wynajmowała zawodowców, istniałoby ogromne ryzyko, że są to ludzie Dantraga Kaerala. Dlatego zależało mi na kimś kompletnie przypadkowym, na kimś takim jak wy.[/user]

[user=184, 561, 345, 743, 1420, 532]
Nassair:
Wyszedłeś z karczmy trochę zdezorientowany, właściwie bez większego pomysłu, co dalej robić. Stoisz przed karczmą i rozglądasz się. Po lewej znajduje się mała stajnia należąca do karczmy. Przed tobą zatłoczone ulice, brud i kurz miasta.[/user]
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 24-01-2006, 23:41   #35
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
[user=184,561,345,743]
Demeroth


Stał przed karczmą, popołudniowe słońce świeciło mu w twarz. Powoli, po kolei zaczął zakładać na siebie szybko pozbierany ekwipunek. Szable, łuk i kołczan, mały plecak i płaszcz. W głowie miał straszny bałagan. Myśli urywały się, zanim zdążył się ich uchwycić, padały niczym ścięte, nie zdążając się w pełni rozwinąć. Przez chwile po prostu stał i głęboko oddychał. Powoli wszystko wracało do normy. Niebezpieczeństwo jeszcze do końca nie było zażegnane, ale postanowił się ruszyć z miejsca. Po pierwsze dlatego, że zaczęła się już nim interesować grupa wyrostków, a z takimi nigdy nic nie wiadomo, po drugie, bo niedaleko stał patrol straży miejskiej, gotów zainteresować się w każdej chwili. Przez jakiś czas chodził niezdecydowany, bez celu, myśląc o zaistniałej sytuacji. Demony prawie wygrały, niewiele brakło by sytuacja wymknęła się spod kontroli.
"Nie dobrze się stało, bardzo niedobrze. Jeszcze chwila, a mogło by się stać nieszczęście. Dodatkowo ta kobieta, czyta mi w myślach. Nie wiem ile się dowiedziała, ale więcej nie może, to jest za bardzo niebezpieczne. Nie może dowiedzieć się kim byłem i kim jestem, ze względu na moje bezpieczeństwo. Nie może też tak otwarcie manipulować mi w umyśle, ze względu na swoje bezpieczeństwo. Wszak instynkt, to instynkt służy równie dobrze w każdej sytuacji."
Postanowił iść do "Błyszczącej", paskudnej speluny w najgorszej dzielnicy miasta. W Ostrogarze był pierwszy raz, ale o dzielnicy "Chłopskie Krocze" słyszeli chyba wszyscy mieszkańcy Orchii. Była to dzielnica cudów, dzielnica nędzy i bogactwa, dzielnica biedaków, zabójców i złodziei. Mówiono że w "Chłopskim Kroczu" łatwiej było zniknąć, niż w elfiej puszczy. Że nie zapuszczały się tam patrole straży miejskiej, wchodziły jedynie oddziały wojska i to w liczbie co najmniej dwóch dziesiętników. Mimo to dla mieszkającej tu ludności była to najspokojniejsza dzielnica pod słońcem. Demeroth nie odczuwał niepokoju przekraczając granice dzielnicy. Odsłonił prawą rękę powyżej nadgarstka, zasłoniętą do tej pory wysoką rękawicą. No pierwszy rzut oka, nic tam nie było, normalny rękaw. Wyszyty symbol zobaczyć można było dopiero po bliższych oględzinach, lub gdy wiedziało się czego szukać. Była to jego tarcza w tym miejscu. Wszak macki jego gildii nie sięgały tak daleko, ale mógł liczyć na pomoc, oczywiście w określonych granicach. Dostał u siebie w gildii namiary, we wszystkich większych miastach na Orcusie, ale i tak nie można się było czuć bezpiecznym. Dodatkowo już raz dziś tu był, pytał o tego pieprzonego Tassilo de Tresckow'a. Oczywiście nikt mu nic nie powiedział, kamień w wodę, ale mógł się tego spodziewać. Były dwa wyjścia, albo ten kurwi syn nie zajechał do Ostrogaru, albo miał większe plecy niż się komukolwiek zdawało. Do "Błyszczącej" doszedł raczej bezpiecznie, mimo kilku nieciekawych zdarzeń w których był jedynie świadkiem i nie robił nic aby jego status się zmienił. Przed speluną jak zwykle siedziało kilku brudnych, nieogolonych pijaków. Takie przynajmniej sprawiali wrażenie. Wchodząc do środka zderzył się z falą gorącego smrodu, dosłownie zderzył i dosłownie smrodu, a gorąco było dodatkiem pory roku.
Podłoga w środku była wyłożona starą słomą, okna były brudne i niewiele światła dostawało się tu z zewnątrz. Stało tu kilka ław i stołów, było palenisko, szynk i drzwi na zaplecze. W "Błyszczącej" siedziało kilka osób; stali bywalcy - można ich było poznać po zachowaniu, nie unikali spojrzeń, nie kryli się i byli znudzeni - szynkarz, jeden przy szynku, przy drzwiach i jeszcze w rogu sali; ci którzy zlecenia wykonywali - była to cała zbieranina indywidualności, którą można było zauważyć w zachowaniu i strojach, wchodząc nawet pierwszy raz do takiego miejsca (dziwne jest to, że tu wyróżniali się dosłownie wszystkim z otoczenia, gdy zaś wychodzili za drzwi spelunki, nie zwrócił byś uwagi na żadnego z nich) - tych siedziało czterech; oraz dwóch zleceniodawców, ubranych w ciemne peleryny, z kapturami głęboko nasuniętymi na twarze, rozglądających się nerwowo i podskakujących na ławach z byle powodu. Demeroth podszedł do szynku.
- Witam, czym możemy służyć ??? - zapytał szynkarz znudzonym głosem, wycierając brudną szmatą drewniany blat i nie spuszczając oczu z lewej ręki powyżej nadgarstka.
System był bardzo prosty, a przez to niesamowicie skuteczny, no i działał prawie wszędzie. Szynkarz, czy karczmarz pytali co mogą podać. Jeśli byłeś śledzony, wymieniałeś tylko jedną pozycje, jeśli nie to prosiłeś o dwie i prosiłeś o pewną ilość drugiej. Jeśli w karczmie była przygotowana na ciebie zasadzka, karczmarz mówił że ma tylko połowę wymienionej ilości.
- Piwo korzenne, ciemne - odparł po chwili - i tuzin raków.
[/user]
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 24-01-2006, 23:51   #36
 
Templarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Templarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwuTemplarius jest godny podziwu
[user=561]Rozumiem. To bardzo roztropne. Chociaż jedno nie jest jasne. Dajesz nam żywą gotówkę. Co jeśli nie będziemy w stanie wywiązać się z umowy? Może jednak nie jesteśmy tacy, za jakich nas uważasz... - urywam zdanie szybko, jakby coś odwróciło moją uwagę. Spoglądam gdzieś w bok, skupiając się na jakimś punkcie w dali, za oknami.
"Eh, wuju, gdybyś tylko mnie teraz mógł zobaczyć. Czy byłbyś ze mnie dumny? Gdzie teraz jesteś? Tyle pytań, tyle pytań...".
Uśmiecham się nieznacznie, spoglądając na elfkę.
Wybaczcie... jestem nieco zmęczony po podróży. Rozumiem, że zatrzymaliście się tutaj na noc? - spoglądam jej głęboko w oczy, jednak gdy tylko napotykam tą głębię, spoglądam nerwowo na swoje ręce splecione na stole, jakby speszony.[/user]
 
__________________
"All those moments will be lost... In time... Like tears... In the rain. Time to die."
Templarius jest offline  
Stary 25-01-2006, 16:16   #37
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
[user=184, 561, 345, 743, 1420, 532]
Nassair:
- Jest czysto. Ale piwa korzennego ci nie dam, wyglądasz, jakbyś potrzebował czegoś mocniejszego. - na te słowa szynkarz postawił przed tobą butelkę. - Zdaje się, że już tu dzisiaj byłeś. Co cię sprowadza tym razem?[/user]

[user=170, 561, 345, 743, 1420, 532]
Templarius:
- Może rzeczywiście nie jesteście tacy, za jakich was uważam. - odezwała się Remisa. - Nawet jeśli uciekniecie z pieniędzmi, znajdę was bez problemu. Akurat pieniądze to coś, czym najmniej się przejmuję, dlatego mogę je bez obaw rozdawać. - odwzajemniła twój uśmiech i odpowiedziała na drugie pytanie. - Tak, tutaj przenocujemy. Wynajęłam wszystkie pokoje, zresztą mają tu ich tylko 5, ale pomieścimy się.[/user]
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 26-01-2006, 20:16   #38
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
[user=184,561,345,743]
Demeroth


- Chyba masz racje, coś mocniejszego było by na miejscu. - Powiedział cicho, bardzo cicho i rozejrzał się po sali. - Co mnie sprowadza ??? Hmmm... Interes oczywiście. - Spojrzał znacząco na drzwi od zaplecza. Całą swoją postawą sugerował że nie ma zamiaru rozmawiać dalej przy tylu świadkach. - Interesy. - powtórzył.
[/user]
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
Stary 27-01-2006, 16:22   #39
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
[user=184, 561, 345, 743, 1420, 532]
Nassair:
Karczmarz skinął na kogoś i gestem dał ci znać, żebyś poszedł za nim. Jeśli ktoś będzie miał jakieś informacje, to będzie to on, wszyscy z nim gadają, i wie najwięcej. Zaprowadził cię do małego pokoju. Nie wyglądał zbyt ładnie, okrągły stół i trzy krzesła. Poczekał aż wejdziesz, zamknął drzwi i usiadł na jednym z krzeseł.
- Więc o co chodzi?
[/user]
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 27-01-2006, 19:55   #40
 
Nassair's Avatar
 
Reputacja: 1 Nassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwuNassair jest godny podziwu
[user=184,561,345,743]
Demeroth


Rozejrzał się badawczo po pomieszczeniu, wyglądało dokładnie tak samo jak rano. Usiadł za stołem, naprzeciw mężczyzny.
- Mam dwie sprawy, potrzebuje sprzętu i informacji. - Zaczął bez wahania, nie owijając w bawełnę. - Potrzebuje informacji na temat gildii z Gasty, zwą się "Zatruty Sztylet", oraz jej przywódcy Dantrag'u Kaeral'u. Przydał by się też amulet, silny amulet, chroniący przed każdą ingerencją telepatyczną i pokrewnymi. - wyraził się rzeczowo. Jego głos odzyskał twarde brzmienie, a on sam pewność siebie. Przyglądał się uważnie mężczyźnie z drugiej strony stołu, jak zwierze przypatrujące się swojemu kolejnemu posiłkowi.
[/user]
 
__________________
And then... something happened. I let go.
Lost in oblivion -- dark and silent, and complete.
I found freedom.
Losing all hope was freedom.
Nassair jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172