|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-10-2014, 21:05 | #11 | |||||
Reputacja: 1 | Przez długi czas Navilis wykuwał w swej kuźni pancerze i bronie o właściwościach różnorakich z metali licznych i kolorowych aż znudzony dalszym kuciem usiadł na tronie swym tronie. Tron Navilisa mieścił się w najwyższej wieży, górującej ponad kuźnią. Bóg ognia i metalu radował się tym co uczynił i zauważył, że wiara mieszkańców wyspy napełnia go energią. Navilis poczuł się silniejszy niż przedtem. Cytat:
Przed obliczem Navilisa zjawili się jego wyznawcy. Bóg ognia i metalu nie wątpił w ich oddanie, gdyż udało im się przejść próbę strażnika więc przyjął ich w swej kuźni i podzielił się z nimi wiedzą o wytopie i obróbce metalu. Ludzie jednak śmiertelni i ich rozum nie jest tak pojętny by jeden mógł przyswoić całą boską wiedzę, więc Navilis podzielił swoją wiedzę i każdego z kapłanów obdarzył jej częścią. Ośmiu mędrców z góry, tak jak ich od tej pory nazywano, zostali pierwszymi kapłanami Navilisa, lecz prócz wiedzy, bóg metalu obdarzył ich mocą kontrolowania elementu o jakim ich nauczył. Navilis zaszczepił w nich moc tak by ich synowie również potrafili się nimi posługiwać i kazał im się rozmnażać. Cytat:
Każdy z kapłanów reprezentował jeden z pierwiastków, złoto, srebro, miedź, platynę, rtęć, żelazo, ołów i glin, a wszyscy mieli moc władania nimi siłą woli, bez względu na to jaki metal reprezentowali, gdyż wszyscy byli równi i żaden nie był ważniejszy niż inni. Cytat:
Po jakimś czasie kapłani wrócili przed oblicze Navilisa przynosząc mu wieści z Imperium. Imperator zaniepokojony rosnącą popularnością boga ognia mógł zwrócić się przeciw jego wyznawcą. Kapłani zwrócili się do swego patronu, który przysiągł ich chronić. Navilis zrozumiał, że aby rozwiązać problem należy udać się do źródła. Navilis był jednak mądrym bogiem i wiedział, że Imperator może być jego największym sojusznikiem w nawróceniu ludzi, bóg metalu postanowił się użyć prezentu by zjednoczyć sobie władcę. Navilis wykuł więc miecz, lecz nie był on podobny do tych, które wcześniej wyszły spod jego ręki. Aeterignus, gdyż tak nazwano później ostrze był wykonany z mieszanki metali, które czyniły z niego najwytrzymalszy miecz na świecie. Srebrne ostrze wysadzane było złotem i było ono w stanie bez trudu przeciąć brązowe tarcze jakich do tej pory używali ludzie, a nawet kamień. Dodatkowo Navilis zamknął w mieczu "Żywy Ogień", dzięki, któremu ostrze stawało w płomieniach jeśli dzierżący ostrze człowiek tego chciał. Ważną cechą Żywego Ognia było to, że w zależności od tego jaki był charakter człowieka, który go trzyma płomień zmieniał kolor. Cytat:
Był właśnie wieczór i Imperator Ryhard spał w swojej sypialni, gdzieś w tle paliło się niewielkie palenisko. Bóg ognia i władca metalu zawołał człowieka, który jeszcze spał. Imperator obudził się gdy usłyszał głos boga. - Wstań śmiertelniku. Twój bóg cię potrzebuje. Mężczyzna wciąż jeszcze zaspany przetarł oczy. Wstał i spojrzał kto go woła. - Czy to ty jesteś tym Bogiem ognia o którym mówią mieszkańcy Sycyli? - Jestem Navilis władca ognia i pan metalu. Przybyłem do ciebie, gdyż doszły mnie słuchy, że obawiasz się mojej wiary. Nie bój się śmiertelniku jakoż moim celem jest chronić twój lud tak by Imperium twoje trwało przez tysiąclecia i by ród twój rządził Świętym Imperium na wieki wieków. Przyjmij mnie do serca i tak będzie. - Nie wiem co o tym myśleć… - Myśleć?- Bóg ognia zdziwiony był arogancją śmiertelnika. Właśnie zaoferował mu, że Imperium będzie pod jego opieką a ten nie wie co o tym myśleć.- Nie masz myśleć. Masz pozwolić moim kapłanom zbudować świątynie w w mieście twoim tak by mój ogień mógł ochraniać je przez złem. Masz odciąć się od starych bogów, fałszywych bogów, których wyznawaliście w niewiedzy do tej pory, zostawić pogańskie wierzenia i ujrzeć jedyną wiarę, prawdziwą wiarę w świętym ogniu. Masz nawrócić Imperium na wiarę w Święty Ogień, gdyż zbliża się czas niepokojów, czas wojny i śmierci i jedynie święty ogień może was ochronić.- - Ale co ze szlachtą? Nie jestem pewien co będą myśleli o takiej decyzji, a poza tym.. na razie pomogłeś jedynie Sycylii. Nie okazałeś swojego miłosierdzia i potęgi reszcie mojego Imperium. - Żądasz ode mnie aktów cudu? Myślisz, że jestem jakimś kuglarzem czy demonem chcących sprowadzić cię na ścieżkę zatracenia? Dobrze więc. Żądasz cudów i cuda otrzymasz. Za osiem dni, w dzień przesilenia letniego udaj się do świątyni starych bogów. Będą tam zebrani szlachcice i kapłani oraz wszyscy mieszkańcy miasta. Przed wejściem do świątyni zetnij głowę jednego z posągów stojących na schodach a otrzymasz swój cud. Będzie to cud tak potężny i tak spektakularny, że żaden człowiek nie sprzeciwi się twoim decyzją, czy to szlachcic czy chłop. Teraz weź te ostrze, jest ono bowiem symbolem przymierza i wiecznego Imperium jakie będzie wam dane. - Aeterignus pojawił się w ogniu przed Imperatorem Ryhardem.- Użyj go by ściąć głowy fałszywych bożków i odciąć się od starych bóstw.- -Niech i tak będzie.- Odpowiedział Imperator. Navilis zniknął w płomieniach tak niespodziewanie jak się pojawił gdy tylko Imperator wypowiedział te słowa. Cytat:
Navilis wrócił więc do kuźni i odczekał osiem dni by zobaczyć czy Imperator wykona jego polecenie i porzuci starych bogów.
__________________ Man-o'-War Część I Ostatnio edytowane przez Baird : 03-10-2014 o 20:15. | |||||
02-10-2014, 23:13 | #12 | |
Reputacja: 1 | Spojrzał Taurus na swoje dzieło i widział, że było dobre. Mur rósł, a był to dopiero początek. Pierwsi kapłani wielce ucieszyli jego serce, ale niedowierzanie wśród innych martwiło go. Spojrzeniem obdarował zbocze góry, która znajdował się niedaleko osady, lecz poza jej niekompletnymi murami. Zwrócił się więc do swojego ludu. - Jam jest bóg i opiekun wasz, który pragnie dobra waszego! Oto daję wam, ludowi, który ukochałem, dar ogromny! Przeto radujcie się, albowiem będzie to wasz strażnik i obrońca! Wyciągnął swe ręce ku górze, aby dokonać cudu. Moc jego spłynęła na górę, a skały jej drżały. Wedle woli jego, z góry wyłonić się miał skalny golem, którego potężne ciało walczyć miało w obronie Minotaurów. Cytat:
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar | |
03-10-2014, 22:01 | #13 | |
Reputacja: 1 | Był to najwyższy czas aby w końcu ludzie poznali kogoś komu mogą składać hołd i jałmużną. Kurukeke powstał i zbliżył się do jednego z nich. W prawdzie na ten moment wiedział o nim już wszystko za sprawą słuchania jego myśli, ale aby pokazać się za bardziej ludzkiego zapytał: - Czy masz przyjacielu aby dać mi coś zjeść, jestem też spragniony, czy możesz użyczyć mi Twego dzbanka aby zaczerpnąć trochę wody ? - Oczywiście. Wejdź do środka. Nie mam wiele, ale podzielę się tym co mam Kurukeke wszedł do środka. Teraz bóg postanowił pokazać swą moc i chwałę: - Judaszu, jesteś wyjątkowym człowiekiem. Spojrzałem w głąb Twojej czystej duszy i dostrzegłem jak bardzo wspierasz wszystkich dobrą radą, a wszystkim co posiadasz dzielisz się, jesteś tym kogo poszukuję. - Co.. Boże, nie wiem czy jestem godzien. - Rozumiem Twoje zdziwienie, ale nie obawiaj się bowiem dziś jest Twój dzień. Dziś dzień będzie dniem Twoim, dniem gdy obwieścisz światu wieść dobrą, że bóg zdrowia upodobał sobie jedną z ras, a rasą tą byli ludzie. Przywdziejesz szatę białą jak ja, szata ów jest magiczna, bowiem daje Ci bezpieczeństwo przed chorobą, zimnem ale i mieczem. - mówiąc to Bóg uniósł ręce, a na nich pojawił się piękny niemal tak samo śnieżno biały płaszcz niczym boski, po czym dał ją człowiekowi, aby je wdział - To więcej niż mógłbym oczekiwać. Dziękuję. Panie czy chcesz czegoś jeszcze? - Od dzisiaj dzień będziesz moim pierwszym kapłanem. Jestem bogiem , który nie neguje istnienia innych bogów, nie zakazuje wierzyć także w innych, bo każdy odpowiada za coś innego. Będziesz nie tyle co chodził i mówił, ale także leczył w moim imieniu na moją cześć, na cześć Boga Kurukeke, bowiem tak mnie winniście nazywać. – bóg dotknął czoła mężczyzny i zamknął na chwilę oczy wokół niego dało się zauważyć światło, które się mieniło opadając na Judasza, gdy tylko otworzył oczy mężczyzna zląkł się. Czuł jak wszystko wiruje, w jego głowie pojawiło się tysiące obrazów, a wszystkie prezentowały techniki leczenia. Wszystkie były sposobami radzenia sobie z chorobami. - Gdyby ktoś przyjacielu mówił Ci, że mają swojego boga to rzecz im, że Twój Bóg jest Bogiem pomocy i nie zamierza podważać istnienia innego, ale życie jest jedno i musicie o nie dbać. Gdy dotniesz kogoś i wy powiesz te słowa, ów osoba zostnie uzdrowiona. : Kurukeke wysłuchaj, Panie mej modlitwy, zmiłuj się nad nim; bądź, Panie, dla niego wspomożycielem! Gniew Twój bowiem trwa tylko przez chwilę, a Twoja łaskawość - przez całe życie. Ów człowiek od tamtej pory zaczął zapisywać wielką księgę Życia, księgę Kukukeke. - Idź i rozgłaszaj moje imię, jeśli znajdziesz ino jakiegoś rzemieślnika, lub artystę każ mu zrobić mój znak, a każdy kto go nałoży zwróci na siebie moją uwagę, jeśli będzie garbaty uleczę go, jeśli będzie szczerbaty dam mu zęby, ślepy odzyska wzrok, choćby miał kończynę odciętą to mu ją zwrócę pod jednym warunkiem, że jest tego godzien. Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych, jam jest Bogiem, jam potrafię wszystek. Rozsławiajcie mój symbol. – przy tych słowach na ziemi swą laską narysował swój znak, który mógł posłużyć na wzór malunku na ciele lub też amuletu. – Kto będzie miał ten symbol z tym i ja będę. Ten dzień był dniem udanym, był to pierwszy gdy Bóg pokazał się ludziom, a Ci zaczęli rozgłaszać jego imię pośród ludzi. Natura ludzka jest taka, że od zawsze boga wypatrywać będzie, tak i było teraz, gdy go potrzebowali. Pierwszy wierny Judasz był tak bardzo zaślepiony swą wiarą, która wynikała z jego doświadczenia, że zaczął gorliwie przekonywać ludzi i nawoływać do wiary w Boga zdrowia, Boga Kukrukeke, nie wiedział jeszcze, że Bóg ten zsyłać choroby także potrafi. Jak zapisał w swej księdze: Cytat:
Ostatnio edytowane przez Inferian : 09-10-2014 o 15:16. Powód: zaznaczyłem dialog | |
03-10-2014, 22:45 | #14 |
Reputacja: 1 | I gdy siedziba Arkarotha powstała, bóg śmierci wiernych swych postanowił znaleźć. I pomimo, iż jako pan umarłych powinien mieć wiernych wśród wszystkich istot żywych, postanowił znaleźć swój lud wybrany i to jemu łaski swe nadać jako krzewicielom mroku i potępienia. I tak Arkaroth stwierdził, że Trytoni, istoty magiczne i pradawne, są w stanie w swej mądrości pojąć moc Arkarotha. I tak zstąpił wśród kapłanów i przekazał im wieść : -Witajcie i przyjmijcie wiarę we mnie ! Chcę abyście posąg na podobieństwo moje na środku waszego miasta postawili ! Chcę abyście czarne zbroje i ostrza mroku przywdziali ! Chcę abyście stali się ludem mrocznym, bo tylko taki jest w stanie w pełni moją moc przyjąć ! A jak już przyjmiecie mą moc ogromną, staniecie się wielcy i niepokonani, i w chwale śmierci będziecie walczyć ! Zaś jeśli odrzucicie mnie i moją naukę zginiecie wszyscy w zarazie straszliwej która was nawiedzi a po śmierci na wieczne mąki skazani zostaniecie ! I wygłosiwszy te słowa do kapłanów, zapytał o najpotężniejszego maga spośród nich. A gdy spośród dziesięciu Trytonów wyłonił się jeden, powiedział do niego : -Chcę abyś to ty wśród nich wiarę we mnie krzewił. A gdy posąg, na znak wiary we mnie, na środku miasta waszego stanie, władcą tego ludu się staniesz i wysłannikiem moim na świecie żywych. I zostawił kapłanom szaty czarne, i zapowiedział, że jeśli je włożą mrok ich umysł opanuje, ale jednocześnie moc w nich się wielka rozbudzi. I gdy Trytonom objawił się, powrócił do wieży swojej gdzie na tronie z czarnego marmuru zasiadł i zaczął uważnie się swemu ludowi wybranemu przyglądać. *** Ostatnio edytowane przez Karolczaneq : 03-10-2014 o 22:48. |
04-10-2014, 16:35 | #15 | |||
Reputacja: 1 | Navilis zachęcony rozmową z przywódcą ludzi skierował swój wzrok ku niewielkiej rasie zamieszkującej wyspy na zachodzie kontynentu. Lud ten cenił sobie złoto i inne metale szlachetne więc bóg metalu postanowił i ich odwiedzić. Navilis użył swojej mocy by objawić się Nadzorcy gnomów jako złoty golem. - Witaj niewielka istota.- Powiedział Navilis pochylając się nad gnomem.- Przybywam w pokoju.- -Wybacz, ale jestem trochę zajęty.. Czego chce od gnomów tak potężna istota? - Widzę, że lubujecie się w złocie i metalach szlachetnych a wasza technologia jest zaawansowana i oparta na metalu. Jam jest Navilis władca metalu i pan ognia wszelakiego, zbudujcie mi świątynie a wasze królestwo będzie najbogatszym na świecie.- -Wiesz.. wydaje mi się, że będziemy musieli zagłosować. Nic osobistego, rozumiesz? - Wyśmienity pomysł!- Powiedział bóg metalu uradowany ideą wolnej woli w najczystszej postaci.- Pozwól mi więc, że zanim oddacie tę decyzję pod głosowanie ja pierw zrobię coś dla was. Jestem potężnym bóstwem, które może wiele proście więc a będzie wam dane. - Mówiąc te słowa Navilis podszedł do okna w biurze Nadzorcy Perssivala i stworzył na placu miejskim przed siedzibą nadzorcy złoty obeliski wysoki na dziesięć metrów. Stojąc przy oknie bóg metalu odwrócił się do Perssivala. Cytat:
- Widzisz, że moja moc jest potężna, proście więc o co chcecie Nadzorco. - Zgaduje, że pewnie nie pomożesz mi przejąć tego państwa bym był w nim królem, ale proszę cię o coś innego. Czy mógłbyś stworzyć Kolosa który chroniłby nas przed atakami z zewnątrz? - Zgoda Perssivalu stworzę dla was Kolosa, lecz gdy to się stanie twój lud odda mi cześć i zbudujecie mi świątynie, jedną w stolicy i jeszcze jedną na sąsiedniej wyspie, tak by i jej mieszkańcy nie zapomnieli o mym darze dla was. Pamiętaj jednak, że jeśli rasa gnomów odwróci się ode mnie i nie dotrzyma słowa to Kolos, który miał być waszym strażnikiem stanie się narzędziem waszego zniszczenia.- Ostrzeżenie Navilis dostarczył już mniej radosnym tonem głosu. - Gdy obydwie świątynie staną na ziemi gnomów wrócę do ciebie by uczynić cię królem tych ziem. Cytat:
Navilis opuścił ciało złotego golema zostawiając pustą skorupę i udał się do huty gdzie dziesiątki gnomów przetapiały drogocenną rudę. Pan ognia i metalu stanął nad wielkim kotłem z rozgrzanym, płynnym metalem i unosząc ręce do góry zaczął formować z niego Kolosa o którego prosił Perssival. Cytat:
Gdy ciało giganta zastygło i przestało się formować Navilis wsadził w miejsce gdzie powinno być jego serce Iskrę Życia, oczy kolosa zaświeciły się błękitnym blaskiem i spojrzał on na swojego stwórcę. - Jam jest Navilis, ten który cię stworzył. Wykonywać będziesz moje rozkazy, gdyż słowo moje jest prawem i moja iskra powołała cię do życia.- Kolos skinął głową. - Od dziś dnia masz chronić lud ten przed niebezpieczeństwem wszelakim, tako rzecze ja ojciec twój i władca. Kolos ponownie skinął głową. - Niechaj będzie wola moja.- Powiedział Navilis i wrócił do swojej kuźni, wykończony, gdyż wiele tego dnia uczynił.
__________________ Man-o'-War Część I Ostatnio edytowane przez Baird : 04-10-2014 o 17:24. | |||
06-10-2014, 14:44 | #16 | |
Reputacja: 1 | Bóg widział, jak dobrze Judasz pełni powierzone mu ówcześnie zadanie, ale Kurukeke nie postanowił spocząć na tym, bowiem był ktoś jeszcze. Na Terze były istoty, które swą dobrocią i życiem przyciągały Boski wzrok. Były to elfy. One go bardzo potrzebowały, modlił się za życie, które miały znacznie dłuższe niźli ludzie, za piękno i zdrowie. Kurukeke postanowił przejść się po elfickim mieście odziany w swój płaszcz, czyniąc tak samo jak ostatnim czasem. Na początku przechadzał się ulicami słuchając elfickich myśli tak aby znaleźć wybrańca, któremu to zasieje ziarno o sobie, który to będzie pełnił funkcję z powołania, nie zaś ze strachu. Jak się okazało Elfy były zaszczytnym ludem, które marzyły o wielu rzeczach. Chciały piękna, miłości, muzyki. Chciały żyć w zgodzie z naturą. A do tego wszystkiego mieć pieniądze i władzę. Jeden z elfów imieniem Fressiendel różnił się od innych. Żył w lesie. W kontakcie z naturą i malował różne obrazy i pisał poezję i grał na flecie. Lecz był przy tym bardzo skromny i nie robił tego dla pieniędzy. Kurukeke bardzo to się spodobało, zobaczył w tym mężczyźnie piękno jakie ciężko znaleźć. Postanowił pokazać się młodemu elfowi jako zakapturzony kapłan, ale nie człowiek zaś elf. Wiedział bowiem, że postać człowiecza może zostać źle odebrana. Istota pragnie mieć Boga z którym może się personalizować i tak też się stało. Bóg wszedł pomiędzy drzewa i wsłuchując się w myśli elfa bez problemu go odnalazł. Widząc go podszedł bliżej i zaczął: - Cieszy mnie Twój widok, czy mógłbyś zagrać dla mnie swą najpiękniejszą melodię? -Oczywiście.- Mężczyzna zagrał piękną melodię na swoim flecie, a wraz z Bogiem słuchał jej cały las. Bóg wysłuchał się w piękny dźwięk jaki wygwizdywał elf - to do prawdy niebiańska melodia, Fressiendelu, chciałbym aby na jej podstawie powstała pieśń o Bogu Życia, bowiem właśnie ja nim jestem. Mym imieniem jest Kurukeke. Czy pragnął byś przyjąć mnie do swego serca abym mógł czuwać nad twoim zdrowiem? Czy rozgłaszał byś me imię? Czy pragniesz zostać mym kapłanem co uzdrawiać będzie w moje imię? -O..czywiście Panie. Bóg i tym razem postąpił jak z człowiekiem o imieniu Judasz - Od dzisiaj dzień będziesz moim pierwszym kapłanem pośród elfów. Jestem bogiem , który nie neguje istnienia innych bogów, nie zakazuje wierzyć także w innych, bo każdy odpowiada za coś innego. Będziesz nie tyle co chodził i mówił, ale także leczył w moim imieniu - Bóg dotknął czoła mężczyzny i zamknął na chwilę oczy wokół niego dało się zauważyć światło, które się mieniło opadając na elfa, gdy tylko otworzył oczy zląkł się. Czuł jak wszsytko wiruje, w jego głowie pojawiło się tysiące obrazów, a wszystkie prezentowały techniki leczenia. Wszystkie były sposobami radzenia sobie z chorobami. - gdyby ktoś przyjacielu mówił Ci, że mają swojego boga to rzecz im, że Twój bóg jest bogiem pomocy i nie zamierza podważać istnienia innego, ale życie jest jedno i musicie o nie dbać. Gdy dotniesz kogoś i wy powiesz te słowa, ów osoba zostanie uzdrowiona. : Kurukeke wysłuchaj, Panie mej modlitwy, zmiłuj się nad nim; bądź, Panie, dla niego wspomożycielem! Gniew Twój bowiem trwa tylko przez chwilę, a Twoja łaskawość - przez całe życie. Ów elf od tamtej pory zaczął zapisywać wielką księgę Życia, księgę Kukukeke. - Idź i rozgłaszaj moje imię, jesteś wszak artystą więc proszę abyś rozsławiał me imię i uczynił mój znak znanym dla pobratancow Twej rasy. Każdy kto go nałoży zwróci na siebie moją uwagę, jeśli będzie garbaty uleczę go, jeśli będzie szczerbaty dam mu zęby, ślepy odzyska wzrok, choćby miał kończynę odciętą to mu ją zwrócę pod jednym warunkiem, że jest tego godzien. Rozsławiajcie mój symbol. – przy tych słowach na ziemi narysował swój znak, który mógł posłużyć na wzór malunku na ciele lub też amuletu. – Kto będzie miał ten symbol z tym i ja będę. Kolejny dzień, ale dzień pośród elfów Kurukeke nazwać musiał dniem udanym. Był to drugi raz gdy Bóg pokazał się istotom planety Terra, a Ci zaczęli rozgłaszać jego imię pośród swoich. Natura tych istot jest różna ale każdą z nich jak już Kurukeke zauważył łączy jedna rzecz, a jest nią, że od zawsze boga wypatrywać będzie, tak i było teraz, gdy go potrzebowali. Elf pisał swą księgę w niewiedzy, że podobna powstaje pośród ludzi: Cytat:
| |
09-10-2014, 15:46 | #17 |
Reputacja: 1 | Ryiadavar Boska pieśń przepełniła mieszkańców osady przy której zatrzymał się Pan Wiatru, jednak nie poprzestała na tym. Poniosła się znacznie dalej nad strumieniami, polami i wzgórzami, niesiona wiatrem dotarła do do uszu elfów zamieszkujących pobliskie okolice. Piękno pieśni poruszyło wielu z nich, jednakże cud ten nie był w stanie sprawić, by elfy oddały się wyłącznie pod Twoją opiekę. Jesteś dla nich przyjaznym duchem wiatru i śpiewu, Twój kult wśród elfów rozpoczął się w tym miejscu - silny tutaj, jednak słaby w reszcie cesarstwa. Wielu z wierzących nasłuchuje Twojego głosu w porannym wietrze, licząc na kolejne objawienia. Ryidavar otrzymuje +4 do limitu punktów mocy Navilis Navilis w tym czasie odwiedził Imperatora i przekazał mu swój dar, wraz z żądaniem, aby pozbył się fałszywych Bożków. Dał tym samym powód Imperatorowi do wielu nieprzespanych nocy, co dość jasno odbiło się na jego zdrowi i samopoczuciu. Ludzie nigdy nie posiadali najsilniejszej woli. Drażliwość i bladość Ryharda dostrzegli najbliżsi doradcy i pod ich naciskiem, Imperator wyjawił im powód swoich rozterek. Sprawiło to ogromne zamieszanie i oburzenie na dworze, a gdy tylko najwyżsi kapłani fałszywych bogów się o tym dowiedzieli natychmiast udali się do Imperatora, by sączyć jego uszy słowami podburzającymi przeciwko nowej wierze. Ten jednak był zbyt przestraszony, by cokolwiek zrobić - przynajmniej na razie - skończyło się na tym, że Imperator nie wykonał Twojego polecenia i prawie non stop towarzyszą mu teraz kapłani i przyboczni strażnicy, ci pierwsi przekonują go, aby stłamsić Twój kult nim się rozprzestrzeni. Imperator się waha, prawdopodobnie z obawy o swoje życie, jednak fakt, że władca nie powiedział nikomu o mieczu i nosi go przy sobie, wciąż daje Ci szansę na jego nawrócenie. Kurukeke, który również zainteresował się ludźmi dowiedział się o Twoich poczynaniach. Reszta Bogów zajętych innymi rasami jest świadoma nagłym poruszeniem wśród ludzi, jednak nie mają pojęcia co je wywołuje. Potrzeba więcej czasu/działania nim otrzymasz punkty mocy od ludzi. Taurus Nie niepokojeni przez inne rasy i Bogów minotaury kontynuowały budowę murów. Golem, którego stworzyłeś utwierdził je w przekonaniu, że jesteś ich obrońcą, a wśród Twojego kultu zaczyna szerzyć się przekonanie, że minotaury zostały stworzone na Twoje podobieństwo i jesteś Bogiem Ojcem. Zdecydowana większość tych istot w Ciebie wierzy, w mniejszym lub większym stopniu oddając Ci cześć.Taurus otrzymuje +5 do limitu punktów mocy Kurukeke Kurukeke obdarował Judasza mocą leczenia, tworząc swojego pierwszego wyznawce. Niestety będzie potrzeba więcej czasu, aby ludzie usłyszeli o Judaszu na większą skalę. Kurukeke otrzymuje +3 do limitu punktów mocy Arkaroth Trytoni nie chcieli mieć Boga Śmierci i tylko nieliczni żądni władzy i bogactwa się do ciebie przyłączyli. Kapłani twoi byli nielubiani przez społeczeństwo Trytonów i wbrew temu że im zakazano zaczęli wznosić ci pomnik. Trytoni nie byli przekonani Twoimi obietnicami ponieważ żadna rasa nie mogła zagrozić im podwodnym miastom, a ich samych nie interesowały podboje ziem. Arkaroth otrzymuje +2 do limitu punktów mocy *** Navilis Bóg ognia i metalu nie próżnował w tym czasie. Nie tylko próbował swych sił wśród ludzi, ale również odwiedził Gnomy. Stworzenie Kolosa dało mu wielu wyznawców, w tym samego Perssivala, jednak jednocześnie pojawiło się wiele głosów niezadowolenia, że ów twór przypomina ich demokratycznie wybranego nadzorcę, wielu zaczęło posądzać Perssivala o wchodzenie w układy z Bogiem, aby zostać Królem. W ich stolicy stanęła jedna świątynia. Społeczeństwo gnomów jest podzielone, jedni chcą więcej cudów, które miałyby udowodnić Twoją Boskość i dobre intencje. Inni twierdzą, że Kolos został jakoś zbudowany z rozkazu Perssivala, który stara się ich oszukać, aby przejąć absolutną władzę. Tworząc tak silnego strażnika musisz wydać przynajmniej 6 punktów mocy, aby zmienić mu rozkaz, w przeciwnym razie będzie bronił Gnomy nawet przed Tobą jeśli spróbujesz im zaszkodzić. Navilis otrzymuje +4 do limitu punktów mocy Kurukeke Kurueke również nie tracił czasu, ale tak jak i w poprzednim przypadku, tak i tutaj - Twój wyznawca potrzebował czasu, aby o nim usłyszano. Elfy nie cierpiały z powodu wielu chorób, a fakt, że na chwile obecną elfy wciąż nie otrząsnęły się po wrażeniu jakie zrobiła na nich pieśń Silaenna Ortheiad, i to o tym głównie mówiono w cesarstwie, nie pomagał. Twój wyznawca potrzebował więcej czasu, aby głosić Twoje Słowo. Kurueke otrzymuje +2 do limitu punktów mocy Ostatnio edytowane przez Suchoklates : 09-10-2014 o 16:36. |
10-10-2014, 13:41 | #18 |
Reputacja: 1 | - To już teraz - powiedział jak gdyby do siebie, Kurukeke doskonale wiedział przyczynę zamieszania w społeczeństwie rasy ludzkiej, ale nie miał zamiaru w to ingerować. Wolał skupić się na celu który posiadł. Bóg wyszukał sobie miejsca, które było w bogate w naturę pełne lasów i wody, gór miejsce do którego łatwo dotrzeć, ale znajdujące się przynajmniej dzień drogi konnej od jakiejkolwiek z ras. Oparł się o wysoki kamień i odetchnął świeżym powietrzem. Było pięknie. Zamknął oczy i przywołał w to miejsce swych wyznawców, aby mogli zobaczyć to co i on. Innymi słowy dał im wizję siebie i tego miejsca. Bardzo mocno się skupił chcąc skontaktować się także z innymi, którzy mogą głosić jego słowa. Wielu ino na świecie jest znachorów oraz kapłanów fałszywych bogów. Wszyscy ci mogli by głosić jego słowa i opowiadać co uczynił. Wszyscy ci wiedzieli by gdzie ów świątynia się znajduje i mogli by przyprowadzać wiernych. Aby słowo niosło się ku potrzebującym. - To doskonałe miejsce, to tutaj przybywać będą .. - zatrzymał się na chwile aby zastanowić się jakiego słowa można by użyć by opisać przychodnich w owe miejsce - pielgrzymki, a ludzie będą pielgrzymami. - powiedział w euforii - to doskonałe słowo to tutaj ludzie i inne istoty będą uzdrawiani za moim wstawiennictwem. Kurukeke uniósł obie ręce ku górze i mając ciągle zamknięte oczy wyobraził sobie budynek jaki pragnął aby tam powstał. Skupił się na nim i oto budynek wyrósł niczym z pod ziemi. - Polećcie to miejsce każdemu kto jest chory, a tutaj odnajdzie swoje uzdrowienie. - zwrócił się ku tym co wizję swą w owym czasie mieli. Bóg skierował się do kamienia który znajdował się przed świątynią i zaczął pisać na nim swą laską jak na pergaminie. - Jeden - Ktokolwiek przejdzie próg tej świątyni nie może być zaatakowany, choćby była wojna, prawa należy przestrzegać. Dwa - Jeśli nawet na teren wejdą wrogowie nie wolno im na tym terenie niesnasek swych przejawiać. Trzy - Nie można na tym terenie posiadać trucizn i broni. Każdego kto nie usłucha dekalogu spotka kara. - powiedział recytując swe przykazania, które w tym samym momencie zabłysły na kamieniu. -Nieście dobrą nowinę, bowiem Was wybrałem. - powiedział do wszystkich, którym słuchać było dane. |
10-10-2014, 15:06 | #19 |
Reputacja: 1 | Widząc ciepłe powitanie przez lud elficki, Ryiadavar tylko umocnił się w przekonaniu że powinien roztoczyć nad nim swą opiekę i wesoło przelatując przed pobliskie wzgórza oraz lasy zastanawiał się, co zrobić. Jakiś czas później, postanowił że wybierze swych kapłanów, którzy szerzyć będą jego słowa w całym cesarstwie. Potrzebował tylko ku temu odpowiednich osób. Wybrał się więc na ich poszukiwania. Pierwszego odnalazł wędrownego biedaka, szukającego szczęścia po świecie, jak wiatr który przez swą ulotność nigdzie nie może odnaleźć swego miejsca. Zatroskany jego smutkiem, odezwał się doń słowami: "Pozdrawiam cię wędrowcze! Miły jesteś mi, bo przypominasz wiatr przenoszący się z miejsca na miejsce. Pragnę, abyś przyjął mą propozycję i został mym prorokiem. Głoś słowo które włożę w twe usta, a nie pożałujesz tego nigdy. Jam jest bowiem bowiem Panem Wichrów i hojnie wynagradzam tych którzy zostaną mymi przyjaciółmi. Jeśli zgodzisz się na to, przyjmij imię Uriel i szerz me słowa. A udasz się na zachód." Po tym uleciał i zostawiony bez odpowiedzi, skierował się dalej. Natknąwszy się na nieznaną z imienia osadę skrytą w leśnej gęstwinie, postanowił zatrzymać się tam, by odnaleźć kolejnego wybrańca. Owiewając ulice miasteczka, spostrzegł pracującego w pocie czoła rzemieślnika, który kształtował drewno na łuk. Widząc kunszt jego pracy, zwrócił się do niego. "Witaj dobra istoto. Widzę żeś zajęta pracą, solidną pozwolę sobie dodać. Chciałbym abyś szerzył me słowo, gdyż kunszt widzę w tym co robisz i mam nadzieję że taki sam zachowasz będąc moim kapłanem. Pomyśl, a jeśli przystaniesz na tę propozycję, nie pożałujesz. W tedy, imię Zazikel będziesz nosił i na południe zawędrujesz, by tam zanieść mój śpiew tym, którzy będą chcieli go usłuchać. " Ostatnim wybrańcem miał być młody chłopak, uczący się na wojownika. Ryiadavar zatrzymał się przy nim i odezwał: "Pięknie walczysz nawet będąc jeszcze uczniem. To widać. Pragnę jednak, abyś to pod mą opiekę się udał, nie zaś trenera i poniósł moją pieśń daleko na północ. Jeśli się na to zgodzisz, mienić się będziesz jako Monolith." Po wszystkim, każdy z nich otrzymał pieśń, którą znał tylko on i z zachowaną wolną wolą mógł podjąć decyzję. Ryiadavar czekał. Miał na to całe wieki. |
11-10-2014, 19:44 | #20 |
Reputacja: 1 | Spojrzał Taurus z zadowoleniem na swoich wiernych, lecz jego istnienie spowiło zaniepokojenie. Nagłe poruszenie wśród ludzi mogło oznaczać wiele, a bezpiecznie było założyć najgorsze. Pojął co sam uczynić musi, przemówił więc do ludu swego. - Ukazałem wam swoją dobrą wolę, a wy zrobić to również musicie. Dokończcie pracę, którą rozpoczęliście, a następnie wybudujcie niewielką świątynię na znak zawarcia sojuszu ze mną. Tymczasem ja udam się do odległej krainy, aby zdobyć dla was coś co będzie darem wspaniałym. Wtenczas przeniósł się tam, gdzie istoty niskie i brodate siedzibę swoją miały, a mieściła się ona pod ziemią. Ukazał im się w sali wielkiej, w której prace kopalniane trwały, a postać nową przy tym obierając. Była ona na stworzona na ich podobieństwo, jednak wielka, bo czterometrowa, z marmuru i piaskowca wykonana, o oczach diamentowych. - Witajcie istoty silne, mądre i w swej odwadze niezrównane! Jam jest Taurus Mountain, bóg skał, w których kopiecie, minerałów, które wydobywacie i budowli, które wznosicie! Pragnę obdarzyć was moim błogosławieństwem! Jako dowód, dam wam dwa drobne dary, wy zaś oddawać mi cześć będziecie i do przywódcy swego mnie zaprowadzicie, abym i jamu dać mógł dar, który będzie początkiem naszego przymierza! Niech więc się stanie według słowa mego! I wypełnił jedną ze ścian kamieniami w swej naturze pięknymi i szlachetnymi. Ze skał ściany kolejnej stworzył istoty niewielkie i do wykonywania prostych poleceń istniejące.
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |