|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
19-05-2016, 12:12 | #71 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | -No patrzcie tej! Jednak moje czary działają! Chociaż przez chwilę! - krzyknęła uradowana elfka na myśl o sukcesyjnym czarze. No to zaczynamy zabawę - pomyślała Lucyna uśmiechając się pogardliwie. -Kettou da! - krzyknęła elfka z duel masterskim akcentem. Czekała aż Bóg z God of War’a powie Yoshi i wtedy zacznie się jatka normalnie rzeźnia, że hej. -Hej gobcie? Macie na zapleczu jakieś miecze krótkie? Byłoby miło - zwróciła się do goblinów, które jeszcze “Kratos” nie rozniósł w pył.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
24-05-2016, 10:49 | #72 |
Reputacja: 1 | Pięść boga wojny szybko przywróciła Partridge'owi trzeźwy ogląd sytuacji. Z ogromnym impetem wpadł w skalną ścianę. Jego na powrót wątle ciało utworzyło wyrwę podejrzanie podobną do napisu "Kopacze Leśna Knieja mają liche ogórki". Planował już zwiewać w podskokach stylem rączej łani w pełnym słońcu. Kto wiedział czy i tu nie podziewali się fanatycy pozornie peryferyjnej ekipy kopiącej rybi pęcherz? Nie chciał jednak pozostawiać tu Lucyny. Jeszcze brakowało żeby stało się jej nieszczęście typu złamany klips albo zniszczone końcówki włosów. Słaniając się na nogach, przemógł wewnętrzny strach zjadający go od środka (a może to były zwykłe wrzody?) i zaszedł przeciwnika od tyłu. Świergotka znów ciskała osobliwymi zaklęciami, co powinno chwilowo odwrócić uwagę rezydenta szybu. Partridge w tym czasie począł zakradać się doń na palcach. Gdy był dostatecznie blisko, skoczył w jego kierunku i zastosował Technikę Pięciu Morderczych Palców. Albo inaczej mówiąc, połaskotał go w stopę. Jeśli tamten rozwarł ryja w obliczu panicznego śmiechu, elf mozolnie wspiął się na niego. Zwisając już na szyi giganta, wbił mu do gardzieli grot pozostałej w kołczanie strzały. Następnie z całej siły przekręcił drzewc. Oczekiwał dźwięku z rodzaju "TRACH", "CHRUP" albo "NA BRODĘ MATKI COŚ TY MI ZROBIŁ". Ostatnio edytowane przez Caleb : 24-05-2016 o 11:42. |
02-06-2016, 15:10 | #73 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | -Hej gobcie mówię do was… - powiedziała Świergotka dodając -...głuche czy co? Może i tak skoro God of War’owski Bóg Wojny nimi tak pizga - powiedziała do siebie Lucy. -Dishes Humori - wypowiedziała zaklęcie elfka po czym powiedziała coś śmiesznego (czar ma zadziałać jak w D&D Śmiech Tashy): -Jak się nazywa omlet z goblina? Szpinak - powiedziała dowcip Lucyna i posłała mu buziaka w nos. Jak działało na Partridge’a to może i na niego też zadziała - pomyślała Lucyna.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
10-06-2016, 17:41 | #74 |
Reputacja: 1 | Lucyna: Twój dowcip spowodował, że jeden goblin-maruder umarł na zgąbczenie mózgu, a jakiś stalaktyt ukruszył się i spadł na łeb Boga Wojny. Chciałaś zapiszczeć z zachwytu, ale rębajło tylko strzepnął kurz z ramienia. Ciekawe jak on w ogóle wygląda - jego czerwone gały wręcz wypalają Ci płat ciemieniowy, gdy tak akurat w nie spojrzysz, ale dla niego to nic nowego. W tej grocie jest tak cholernie ciemno, że boisz się czy nie wdepniesz bosą, poranioną stopą w goblinie flaki lub inne narządy wewnętrzne. AIDS albo żółtaczka murowane...lub oba choróbska naraz. - Do wała jednego, czy myślisz, że Pana Zniszczenia, Boga Wojny, Rębacza Trzech Sfer, Niszczyciela Podziemi pokonasz takim śmiesznym czarem? Patrz i ucz się, a jak będzie po wszystkim to dokończę gwałt. Bóg Pstryknął i nagle poczułaś się, jakby Twój zakuty łeb był oddzielony od reszty ciała. O cholera...bo był! Widziałaś przez sekundę jak ciało weszło w gęsty mrok, a Ty możesz co najwyżej nie zlizać sobie z ust truskawkowego nabłyszczacza do ust. I nagle rozległ się piekielny krzyk! Jedna lampa we łbie Boga Wojny zgasła, a druga miota się na lewo i prawo...chyba paproch mu wpadł do oka... Dobrze mu tak! A i byś zapomniała o jednym.... - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! - Przecież stan dekapitacyjny, w którym się znalazłaś, nie mógł pozostać bez odzewu z Twojej strony. - AAAAAAAAAAAaaaAAaAaaaaaaaaaAAAA!!! Partridge: To co Cię nie zabije, to Cię wzmocni - tak mawiała mama, gdy dostałeś znowu w mordę od kolegów z klasy. Na kolegów potem nasłano grupę najemników, żeby ich przeczochrali korbaczami po mordach, ale nie z tego powodu, że rodzice troszczyli się o Ciebie, lecz aby utrzymać status quo rodu Silverballsów. Co by powiedzieli możni z Deepthroatów lub Largecocków, gdyby tatko pozostawił bez odzewu bicie szlachetnie urodzonego przez plebejuszy lub szlachtę w uboższej wersji podstawowej? Oczywiście w mordę dostałeś jeszcze nie raz, bo wiadome, że ludzi ciężko się szkoli w dobrym wychowaniu i pomyślunku, a sama zrolowana gazeta codzienna nie wystarcza. Kilka dekli, napakowanych łapsk, dwanaście kilogramów drewna i żelaza, a ludzie rozumieją, co to znaczy szacunek. Szacunek poprzez strach jest tym najsilniejszym! No ale teraz boli Cię twarz, kilka żeber, kolana to pewnie przez dwa lata się nie zagoją, a na jodynę wydasz majątek (może Lucyna Ci pożyczy? Ponoć kobiety zawsze mają dekle na kosmetyki, więc najwyżej kupi błyszczyk mniej), a do tego Twój podróżniczy uniform wygląda jak ofiara przemarszu wojsk orkijskich przez ludzkie ziemie. Ale dość o stanie fizjognomicznym i kwestiach modowych - bóg był do zabicia. Lucynie na chwilę udało się odwrócić uwagę tego hardcorowego napierdalacza, więc skierowałeś się po zapachu w jego stronę (łatwo - wali krwią miliona poległych, stuletnim potem i grozą, która zwalnia pęcherz przeciwnika). Rzucił jeszcze do Lucyny coś o czarowaniu, pstryknął palcami, a Lucyna się wydarła. I drze dalej...bogowie, ile ona tak może? Ciekawe czy w łóżku tak samo? Gdybyście coś kiedyś no w jakiejś karczmie to będzie bardzo krępujące... Ale nic to, wpadłeś Bogowi Wojny na plecy, szybko wspiąłeś (sic!) i sięgnąłeś do kołczana. Na cycki Wielkiej Macochy! Masz coś z pamięcią, bo przecież nie ostała się ani jedna strzała, ale zaraz...pomacałeś...coś chudego, długiego, nieco wysuszonego z jakimś lekko lepkim nalotem. Toż to...osz kurwa...kabanos, który zostawiłeś dla Bogdana, jednakże zapomniałeś i uszuszył się na pręt zbrojeniowy. Dźgnąłeś Boga na farta w prawe oko. O, zaczął wierzgać! Rodeo pełną gębą, tekseksański freestyle na zabijace pijącym krew swoich przeciwników, mało kto ma takie coś w autobiografii (jeśli w ogóle umie pisać). I dostałeś w klatę z kija. Spadłeś z szamoczącego się Boga uderzywszy plecami w miękkie granitowe kamienie. Dostałeś w pysk - górna lewa jedynka i połowa trzonowców do wyrwania albo wymiany. Masz nadzieję, że Lucyna ma więcej dekli na cele zakupu kosmetyków...ale zaraz...czemu Lucyna Cię leje...zaraz...czemu leje Cię ciało Lucyny, a jej łeb drze się kilkanaście metrów od reszty?! Dostałeś poprawkę z drugiej strony. No tak, do przewidzenia, klata z żelaza to leją po pysku, chociaż nigdy ładny nie byłeś, a oczom i tak wszystko jedno. Lucyna: Nie wiesz co się nazbyt dzieje, ale jedno jest pewne - jak w takim stanie wypić butelkę czerwonego wina? Czy zachowany został jakiś metakorytarz między głową a ciałem, który powoduje przenikanie pokarmu i płynów z głowy do organów wewnętrznych? Ups, i chyba Twoje zgrabne ciałko zaczęło lać Partridge'a. Oj i to wiele razy, ale ten elf jest taki odważny - w ogóle nie krzyczy, nie jęczy z bólu, nawet nie sapnie. Może nie żyje? Partridge: Cios No, kurwa, starczy tego! Ile jeszcze... Cios tak można?! Chciałeś krzyknąć do głowy Lucyny, gdziekolwiek była, aby kazała swojemu ciału zaprzestać tego czynu zabronionego, jakim jest bicie słabszych od siebie, ale Cios kostur znowu wylądował Ci na zębach. Lucyna: Znasz ten czar! Tak, przypomniałaś sobie, że w Interksiążkach wyczytałaś kiedyś o zakazanym zaklęciu Głowa do dyspozycji. Historii dokładnie nie pamiętasz, jednakże było tam coś o magu z ADHD, jego haremie i tym, że był leniwy lub nie miał nóg, więc ciągle siedział w swojej komnacie na szczycie wysokiej wieży. I ponieważ musiał dużo i często, a kobiety nie miały takiej kondycji do wspinaczek wysokostopniowych, to odłączał czarem ich głowy, które lewitowały do jego sypialni. Jak to mawiał "Głowa czy dupa - każdy otwór lepszy niż sterowanie ręczne!". Nie pamiętasz jego imienia lub ksywy, lecz jesteś oburzona, że przez jego durne zachcianki nie możesz kontrolować swojej reszty ciała. Chwila zadumy...tak, zdecydowałaś na jaki kolor pomalujesz sobie odświeżone paznokcie u stóp...i przypomniałaś sobie słowa odwołujące efekty zaklęcia! A brzmiały one... Partridge: Już nie chcesz mięsa...chcesz kleik...jego nie czeba gryźć. O rany! Bogdan, nieco połamany i zdesynchronizowany neurologicznie zaatakował ciało Lucyny! Stary dobry druh! Gdyby jeszcze było tu krzesło...ono by wiedziało co zrobić, aby wygrać.
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni! - Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! Ostatnio edytowane przez Bergan : 10-06-2016 o 21:15. |
12-06-2016, 10:27 | #75 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Dowcip Lucy zadziałał. Ojej znów sukces! Ale nie w tą stronę zadziałał. Jednego gobcia mniej na tym świecie wróć w podziemiu. Nagle jej głowa oddzieliła się od modelowanego chirurgią plastyczną ciałka. -Ejejejej gdzie ty lecisz głupia głowo! - krzyknęła Świergotka na samą siebie. Patrzyła jak jej ciało bije Partridge’a drąc się w niebo głosy. Miała kilka chwil na przemyślenie sytuacji, w której się znalazła. Na wprost jej głowy był Bóg Wojny, ale ona nijak nie mogła pomóc. Chyba, że wykorzysta moc soniczną a’la Zohan. Gobcie były rozprasowane lub wybuchnięte więc pożytku żadnego. Myślała nad czarem odwracającym. Tylko żeby zdążyła je wypowiedzieć zanim jej i tak pusty łeb zdążył grzmotnąć o jakiś stalaktyt czy galaktyk. Kurwa już wiem - pomyślała niemota i wypowiedziała słowa zaklęcia: -Headus naprawus - powiedziała elfka myśląc Oby tylko nie było, że głowa wyląduje na odwrót czyli, żebym nie widziała tylko swoich pleców. Bo to byłoby trochę chore - pomyślała Lucyna czekają aż jej łeb dołączy do reszty ciałka.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
14-06-2016, 11:08 | #76 |
Reputacja: 1 | Partridge otrzymał tyle ciosów, że mógłby pluć trzonowcami do celu na czas. Co najdziwniejsze, okładała go Lucyna. Słyszał że "te dni" u kobiet bywały nerwowe, ale żeby aż tak? Wyszło jednak na to że Świertoka nie posiadała głowy. Musiała mieć tu miejsce jakaś plugawa magia. Niespodziewanie do walki przyłączył się Bogdan. Silverballs myślał, iż ten zakończył żywot na skale. Okazało się że ten mały gnojek był naprawdę wytrzymały. Kto wie, może potrafiłby przetrwać nawet podpisane intercyzy albo separację z drugą żoną. Głowa Lucyny coś inkantowała, pancernik gryzł ją w zadek. Musiał wykorzystać ten moment. Resztkami sił powstał i założył ciału czarodziejki Nelsona. Później okazało się że Nelson był z tego powodu bardzo zły i pował łucznika do sądu o naruszenie praw do imienia. To jednakże inna historia. - Rób szybciej te swoje czary-mary, bo długo jej nie utrzymam. A w sumie to ciebie. Ostatnio edytowane przez Caleb : 14-06-2016 o 12:11. |
14-06-2016, 12:35 | #77 |
Reputacja: 1 | Lucyna i Partridge: Rach, ciach - Lucynie udało się zaczarować z pozytywnym skutkiem! Ostatecznie wyszło tak, że leżeliście na kamieniach w zapaśniczym uścisku, co w innych okolicznościach zapewne można by było potraktować jak podstawę do dalszego rozwoju akcji. Ale tutaj to nie, nie, nie - pancernik Bogdan szturchnął łapką elfa i skinął łebkiem na Boga Wojny, który z potężnym ryknięciem wyrwał sobie kabanosa wraz z resztkami oka z oczodołu i skierował wzrok na Waszą trójkę. Jest to taka chwila, że człowiek żałuje, że na obiad nie zjadł domowego schabowego albo nie robił seksów na stole, bo już nigdy ich nie zasmakuje. Durne gadanie, że życie przelatuje przed oczami jak na zapijaczonej gnomiej karuzeli klasy Nimitz o napędzie atomowym - jest tylko szczanie w portki, modły o przedłużenie życia o kilka lat z deklaracją poprawy oraz ślepe przeświadczenie, że mama by nie pozwoliła skrzywdzić swojego dziecka jakiemuś rzeźnikowi z najgorszych sfer. - Bolcia. - Bóg Wojny upadł na tyłek, przy tym małym wstrząsie spadło kilka kolejnych stalaktytów, a po chwili Rębajmistrz Wszystkich Światów zapłakał jak ośmiolatek, któremu zajumali nówkę funfel nieśmigany rowerek. - Wy głupie chuje! Oj...i pizdy, przepraszam, zapomniałem się. W sumie to dwie pizdy! No dobra, ale gostek jednak zreflektował się, że mazgajenie nie przystoi komuś, kto pije Krwawą Merry robioną bez alkoholu i na prawdziwej krwi. Wysmarkał nos, powstał i ruszył, aby zamienić Was w kotlet mielony faszerowany brutalną przemocą i majerankiem. Bogdan pisnął i zwinął się w panzerkłębek. I znowu zwrot akcji, jak w kiblu podczas oddawania nadwyżkowego alkoholu spożytego podczas melanżu u cioci na imieninach! Jakiś ledwo żywy goblin odpalił flarę, która rozjarzyła całą jaskinię potężną dawką lumenów czy innych srenów. Nawet Partridge poczuł potęgę oświetlenia, wyprodukowanego przez firmę Osrał, gdyż pręciki w jego oczach zatańczyły tańca odrapańca. I zobaczyliście wtedy Boga Wojny. O skurwol...musiał dostać potężną dawkę promieniowania magicznego. Pewno robił kiedyś w jakiejś elektrowni, poszedł wyciek i bon voyage normalnie funkcjonujący organizmie! Ale jest plus! Jest tak jasno, a termowizyjna, ostała się, gała zmutola najwidoczniej nie trawi takiej dawki świętego blasku wydobytego z fosforanów. Jest teraz po prostu ślepy, jak górnik ocalały z katastrofy w kopalni, którego wyjęli od razu na światło dzienne po 2 tygodniach przebywania w totalnym mroku. Sztos! No nie do końca, bo zaczął wymachiwać swoimi napakowanymi łapskami w jakimś nieobliczalnym młyńcu zagłady - dostać to kaplica na miejscu, a tak połamanego człowieka to nawet do nieba nie przyjmą, bo feng-szuj zepsuje...
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni! - Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! Ostatnio edytowane przez Bergan : 14-06-2016 o 12:50. |
15-06-2016, 11:29 | #78 |
Reputacja: 1 | Zauważył że wszystkie części ciała Lucyny wróciły na swoje miejsce. Miał już ochotę spuentować sytuację czymś w stylu "mówiłem, nie trać głowy". To był naprawdę dobry żart, myślał nad nim całe dwie sekundy. Lecz wtedy Bogdan zaczął go szturchać. Okazało się że wielki brzydal ani myślał odpuścić. Zasuwał do przodu jak załoga tanka T-10 po imieninach pułkownika, gdy nagle któryś z goblinów rozświetlił wnętrze groty flarą. Nawet ślepe oczy Partridge'a poczuły ogromny żar wwiercający się wgłąb czaszki. Fotony na chwilę zalały jego umysł, przypominając że zostawił w domu włączoną maselnicę. Skurwiel dostał potężny upgrejd. I co z tego że też był ślepy jak kret. Kiedy posiada się ręce zdolne do pacyfikacji małej wioski, nie trzeba mieć równocześnie sokolego wzroku. Wciąż jednak mogli wykorzystać nową sytuację. Przekuć ją w chwalebne zwycięstwo o którym rozprawiałyby następne pokolenia! A przynajmniej sąsiedzi, dobre i to. Złapał Świergotkę za rękę. - Mam plan. Umiem szybko zasuwać, ale będę potrzebował twoich oczu. Musimy wyprowadzić gagatka do któregoś szybu. Sprowokuję go do pościgu i niech się łajza tam wpakuje. Ale musisz mi pokazać gdzie. Nim oszołomiony mózg miał uświadomić sobie jak szalony to pomysł, odwrócił się do napastnika. - Twoje stopy śmierdzą octem a ojciec nosił tupecik w kształcie baraniego jelita! - zakrzyknął, po czym zaczął biec na spotkanie chwały lub ciężkiej kontuzji. Ostatnio edytowane przez Caleb : 15-06-2016 o 12:26. |
20-06-2016, 13:36 | #79 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Lucyńci wszystkie części ciała czyli głowa były na swoich miejscach, to mogła się przyjrzeć zaistniałej sytuacji. Bóg Wojny wydarł się więc Świergotka odpowiedziała tym samym. -Kurde mol to jednak jest the boss łiiiiyaaaa!!!!. Będzie xp!!! - krzyknęła Świergotka na myśl o walnięciu drugiego poziomu. Nowe skillsy do rozdania, hm damy 5 pkt w element głupoty, a kolejne 5 w styl pijanego mistrza. Nagle Partridge powiedział, że potrzebuje jej oczu do ucieczki. -Dobra ziomuś, ale ufasz mi, bo ze mną tak średnio ostatnio? - zapytała Lucyńcia i nie zastanawiając się pobiegła za elfem po chwili go wyprzedzając.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
22-06-2016, 07:53 | #80 |
Reputacja: 1 | Lucyna: Akcja rozpoczęła się na dobre jak na filmie sensacyjnym kategorii XXX lub podczas zajęć z chemii podczas wytwarzania trinitrotoluenu. Partridge ledwo skończył gadać i wystartował, jakby gonił go demon...no, w sumie to gonił, więc się nie dziwisz, a elf wielokrotnie podkreślał, że do bitki mu tak blisko jak żulowi do izby wytrzeźwień w celu wypłukania żołądka. Może mistrzynią sprintu nie jesteś, jednakoż jakąś sprawność fizyczną posiadasz, ale dogonienie Partridge'a szło cholernie ciężko. Kiedyś usłyszałaś, że granica między pacyfikacją a pacyfizmem jest bardzo widoczna, jednakże jej tak na prawdę nie ma - wiadomo, że oba te zagadnienia były sobie przeciwstawne, jednak pacyfikator jakoś nie ma oporów przed naruszeniem nietykalności cielesnej tego drugiego. Elf był ewidentnie pacyfistą ustanawiającym jak najszersze linie demarkacyjne... Jedno wiesz z pewnością - gdy opuścicie tę kopalnię, od razu idziesz do SPA, ponieważ spody Twoich stóp zaczynają przypominać ofiarę zapalonego miłośnika BDSM. Partridge: Bieg po ślepaku miał swoje zalety, np. człowiek wiedział, że oglądanie się za siebie nie ma najmniejszego sensu. Oczywiście wad tego rozwiązania było znacznie więcej, np. to, że wdeptujesz w rozpruty brzuch dogorywającego goblina, którego flaki oplątują Ci się wokół kostki w wyniku czego ciągniesz biedaka przez chwilę za sobą w ogóle nie zwalniając tempa, a na samym końcu flaczek się zrywa, a Ty wokół kostki masz dość ciekawą ozdóbkę nadal trawiącą poranne jajka sadzone z martwym kawałkiem świni... Lucyna, Partridge: Praca zespołowa! Lucyna biegła na wysokości elfa zręcznie i na czas korygując jego trasę. No, dobra, raz się zamyśliła, gdy postanowiła sprawdzić stan paznokci u stóp przez co elf wyrżnął w stalagnat. Bez obaw - strach dla Partridge'a był wysokooktanowym paliwem, a atak całym sobą elementów rzeczywistości normalką, więc zaraz wrócił do swojego maksymalnego tempa. Bóg Wojny Was dogania. Dorwał przy okazji jakąś skalną maczugę i prawdopodobnie przy jej użyciu chętnie zamieni Was w szczegółowo zmielone resztki psiego pokarmu. Po drodze wyskoczył mu jakiś niedobitek goblinich specjal forsów, ale krótki, zdławiony krzyk z pewnością nie oznaczał wygranej 1:0 w meczu finałowym Najznamienitsza Drużyna z Problemami vs. Bóg Wojny. Lucyna dostrzegła mniejszy, dość przytulny tunel odbijający w lewo. Cholera, wejście do niego jest już blisko, więc elfka nie zdąży jednocześnie wyregulować sobie brwi i powiadomić Partridge'a - jedno albo drugie, coraz cięższe wybory...
__________________ - Sir, jesteśmy otoczeni! - Tak?! To wspaniale! Teraz możemy strzelać w każdym kierunku! Ostatnio edytowane przez Bergan : 22-06-2016 o 08:44. |