|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-06-2017, 14:39 | #1 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Dusze z transferu [18+] Shibuya – chyba najbardziej znana dzielnica rozrywkowo-handlowa Japonii jak zwykle tętniła życiem małych mróweczek - tysięcy ludzi, podążających w różne strony, kierowanych przez swoje własne sprawy, a jednak wpisujących się w jeden wielki organizm Tokio – miasta, które nigdy nie usypia. [media]https://travel.gaijinpot.com/wp-content/uploads/sites/6/2016/08/Shibuya-lead.jpg[/media] Tego dnia jednak zdarzyło się coś niespodziewanego. Raz za razem ludzkie trybiki wybijały się z rytmu. Piesi zaczęli przystawać, pokazywać coś sobie palcami, wycelowanymi w niebo. Nie byli jednak zdziwieni, a zaciekawieni. Od rana wszak wszelkie programy informacyjne w radiu, telewizji i Internecie trąbiły o mającym nastąpić niezwykłym zjawisku - zaćmieniu Słońca – i to pełnym. Minuta po minucie, sekunda po sekundzie ciemność wypierała światło. - Mamoooo, czy to obcy nadlatują? – zapytała mała Makoto, która akurat szla z matką do przedszkola. Kobieta, którą dziewczynka trzymała za rękę, wydawała się przemęczona i jakby przedwcześnie postarzała w wyniku nagromadzenia trosk oraz ciężkiej pracy. Niestety, życie samotnych matek w Japonii nie było usłane różami. - Co? – zapytała otrząsając się z własnych myśli, po czym szybko zorientowała się w sytuacji – Ach, zaćmienie… to dziś. – westchnęła i spojrzała na córkę – Nie, kochanie. To tylko planeta przysłoni na chwilę Słońce. Ale zaraz sobie pójdzie. - I nie będzie inwazji? – zapytała lekko rozczarowanym tonem dziewczynka. - Nie, kochanie. Skąd w ogóle ten pomysł? - Kenshi opowiadał o kosmicznych mackach, które łapały panie i… właśnie nie wie co dalej, bo tata zobaczył, że on nie śpi... Japonka zagapiła się na córkę, a na jej ustach pojawił się delikatny, umęczony uśmiech. - To chyba lepiej. – powiedziała i poprawiła spinkę na głowie Makoto, po czym dodała – Chodź, kupimy ci okulary, żebyś mogła patrzeć w Słońce i lepiej widzieć jak będzie znikało. - Hurra! Jak na zawołanie w okolicy pojawiło się kilku sprzedawczyków z naręczem specjalnych okularów do oglądania zaćmienia. Kobieta i dziewczynka już miały podejść do jednego z nich, gdy nagle, w pół kroku matka Makoto potknęła się i przewróciła, tracąc przytomność. - Mamo? Maaaaamooooo! Płacz dziecka przebił się ponad głosami rozmów przechodniów. W środku dnia zapadła noc na niecałe dwie minuty – powodując w kilku miejscach paraliż uliczny, tylko na terenie Shibuyi doszło do 3 wypadków. Na szczęście żaden z nich nie był śmiertelny, toteż ludzie wrócili do swoich mrówczych wędrówek. Po kilku dniach zapomnieli o niezwykłym zjawisku. I tylko kilkoro ludzi miało trwale zapamiętać ten dzień - te 103 sekundy pełnego zaćmienia. Ich życie bowiem całkiem zmieniło się od tego momentu... Ostatnio edytowane przez Mira : 09-06-2017 o 14:42. |
09-06-2017, 15:24 | #2 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Yamasaki Tego dnia Yamasaki otwierała kawiarnię, toteż od rana była na nogach. Nieco zmęczona po nocce, ale jednak zadowolona - lubiła te poranki, kiedy przez szybę restauracji oglądała budzące się do życia podmiejskie ulice Tokyo. Początkowo w lokalu była tylko ona i kucharz Joe - sympatyczny gaijin, z którym jednak ciężko było porozumieć się inaczej niż po angielsku, toteż Miyako niewiele z nim rozmawiała. Wymienili tylko uprzejme powitania i uśmiechy, po czym każde zajęło się swoimi obowiązkami. Zapowiadał się typowy czwartek. Co prawda w radiu od wczoraj trąbiono o jakimś zaćmieniu Słońca w porannych godzinach, ale co to kogo obchodziło, jeśli nie interesował się astronomią? Tak się też złożyło, że gdy faktycznie zaczęło robić się ciemno, a Joe wyszedł na ulicę, by popatrzeć na zaćmienie, w kawiarni pojawił się pierwszy klient - starszy pan w okularach, z gazetą pod pachą. Był stałym bywalcem, więc Miyako wiedziała, iż poradzi sobie z jego obsługą bez pomocy Joe. Postanowiła nie wołać na razie kucharza. Kobieta akurat przyniosła tackę z kawą, mlekiem i ciastem wiśniowym, które zwykł jadać pan w okularach, kiedy tarcza Słońca całkiem została zasłonięta planetą. [MEDIA]http://odkrywcyplanet.pl/wp-content/uploads/2015/09/zacmienie-Slonca-obraczkowe.jpg[/MEDIA] - Ma pani piękne dłonie - skompletował Yamasaki klient, gdy rozstawiała naczynia na stoliku. Nim zdążyła zareagować, człowiek złapał ją za dłoń. Nagle w umyśle kelnerki wybuchła dziwaczna wizja... Miyako zamrugała oczami. Znów była w kawiarence. Przestraszony jej reakcją pan w okularach cofnął rękę i wyszeptał skrępowany: - Przepraszam, nie chciałem pani wystraszyć. Orochi To była przerwa śniadaniowa po pierwszej lekcji. Orochi nie miał co prawda ochoty jeść, ale planował wyjść na dach szkoły i zobaczyć zaćmienie Słońca, o którym wszędzie mówiono dziś. Nastolatek widział przez okna korytarza, że na zewnątrz robi się coraz ciemniej, toteż przyspieszył kroku i gdy już był w połowie schodów, zachwiał się. Przestraszony poczuł, że upada. Wyciągnął odruchowo przed siebie ręce, by zamortyzować upadek... - Co ty robisz?! - Orochi usłyszał nad sobą pretensjonalny, dziewczęcy głos. Zamroczony chłopak podniósł głowę. To była Aino Shiba z IIIc, największa piękność w szkole i zarazem przewodnicząca dziewczęcego gangu Yazzo. - Czy ty, ścierwo, gapiłeś się na moje majtki? - warknęła na niego ślicznotka, a jej dwie koleżanki od razu doskoczyły do chłopaka i bezceremonialnie uniosły go za ramiona do pozycji stojącej. Alice Alice śnił. Śnił znów o czerwonoskórej, niesamowicie zmysłowej diablicy, która naigrywała się z niego. Czemu? Tego nie wiedział. Jednak motyw senny raz za razem wracał do niego raz, dwa razy w miesiącu. Zazwyczaj diablica tylko się z niego śmiała, bywało jednak, że z mężczyzną rozmawiała (choć rano nigdy nie pamiętał o czym) i/lub kochała się z nim. Co prawda, nigdy nie dała Alice’owi uczucia spełnienia, toteż rano zazwyczaj sam musiał dokończyć dzieła, w pewnym sensie jednak był jej wdzięczny. Żadna kobieta nigdy nie pobudzała seksualnego apetytu tak, jak ta dziwna istota, utkana zapewne przez psychotyczny umysł Lindsay'a. [media]http://s10.ifotos.pl/img/succubusb_aqspnaa.jpg[/media] Tym razem dla odmiany słowa diabelskiej piękności miały zostać w pamięci mężczyzny. - Nigdy nie zastanawiałeś się, dlaczego akurat do ciebie przyszłam? Nie jesteś w żadnym sensie wyjątkowy. Po prostu tak było mi łatwiej. Jesteś jak uchylone drzwi. Wystarczyło się wślizgnąć... Nie rozumiał o co jej chodzi, a jej chyba też na jego zrozumieniu nie zależało. Przyszła do jego snów po coś innego... Alice brał ją dziko od tyłu, raz po raz nadziewając na swoją lancę i nie mając przy tym żadnej litości. Ruchy jego bioder były szybkie, synchroniczne. Czuł jak napięcie staje się nie do zniesienia... Oczy Alice’a otworzyły się. Leżał w swoim łóżku i dyszał ciężko. Co to było? Sny o diablicy były dość pojebane, a teraz doszła do tego jeszcze jedna... nie, dwie błękitnoskóre istoty! W sumie skąd wiedział, że ta druga o której pomyślał też ma niebieską skórę? Miał mętlik w głowie. Dlaczego nie mógł po prostu śnić o żonie?! Saito Tej nocy pracował do późna nad recenzją mangi dla czasopisma Shōnen Jump, dlatego rano nie planował wcześnie wstawać. A jednak nie wszyscy o tym wiedzieli i co gorsza, najwyraźniej nie mieli zamiaru uszanować spokoju gospodarza. Ktoś z uporem maniaka raz po raz cisnął na dzwonek domofonu Saito. Mężczyzna z irytacją podniósł się z posłania. Wszystkie okna były zasłonięte w sypialni, toteż nie bardzo wiedział, która jest godzina. Niechętnie wstał z łóżka i ruszył do aparatu w przedpokoju, by spławić dzwoniącego. Owym nagabywaczem okazała się ciotka, żona wuja Saito, który obecnie zarządzał firmą po jego ojcu, ponieważ sam pierworodny nie tylko nie kwapił się do tego, ale zwyczajnie wymówił od synowskich powinności, co wielu członków rodziny miało Saito za złe. Ciotka Tanuka z pewnością nie należała do grona wielbicieli młodego Akutagawy, toteż wątpliwe, by sprawa, z którą przyszła, była miła. Mężczyzna już miał wyłączyć głośnik i wrócić do łóżka, gdy nagle poczuł zawrót głowy. Zamrugał oczami. Znów był w swoim mieszkaniu, wstrzymując oddech, jakby chciał się sam zadusić. Dziwna wizja zniknęła. Zresztą to nie ona poraziła teraz Saito, lecz fakt, że w wyniku zawrotu głowy zamiast wyłączyć głos domofonu, nacisnął przycisk otwierania drzwi. Odgłosy szybkich kroków na korytarzu świadczyły o tym, że konfrontacja z ciotką miała zaraz nastąpić. Haruka Haruka z irytacją wyłączyła telewizor. Wszędzie trąbili o zaćmieniu Słońca. Wielka mi rzecz! Na chwilę zrobi się ciemno. Ojej, ojej... jakby w nocy ciemno nie było. I to kilka godzin, a nie parę minut! Ludzie doprawdy lubili się nakręcać, szukając sensacji tam, gdzie ich nie było. Młoda kobieta rozebrała się do naga i ruszyła do łazienki. Chciała wziąć szybki prysznic zanim wyjdzie do pracy. Jej ciało zdobiło kilka tatuaży, jakby się można tego spodziewać po osobie, która na co dzień zarabiała jako tatuażystka. Haruka jednak prawie ich nie zauważała. Były jej integralną częścią - tak jak paznokcie czy włosy. Odkręciła strumień wody i zaczęła namydlać ciało, gdy nagle poczuła jak ogarnia ją słabość. Kobieta osunęła się po szybie kabiny do brodzika, a ostatnie o czym pomyślała, to o zbyt gorącej wodzie. Haruka złapała gwałtownie powietrze. Wyglądało na to, że zemdlała pod prysznicem. Szybko więc podniosła się, by zakręcić gorącą wodę. I kiedy dotkneła kurka zobaczyła coś dziwnego, na wewnętrznej stronie swojej dłoni. Coś jakby metaliczny tatuaż samych zajęczych uszu... [media]http://s6.ifotos.pl/img/lapapng_aqspnae.png[/media] Tylko że ona nigdy nie robiła sobie takiego tatuażu! Shunsuke Shunsuke odłożył słuchawkę. Hisashi Sasaki, naczelny redaktor Shounen Jumpa i zarazem jego najlepszy kumpel zapowiedział, że wieczorem zabiera Sonorokiego na miasto, by nieco poszaleć i porozmawiać o nowym projekcie. Był przy tym bardzo tajemniczo podniecony, budząc tym samym ciekawość Shunsuke. Czyżby miał dostać szansę zrobienia czegoś samodzielnie? Jego dotychczasowe projekty mang nie przebiły się nigdzie. Zarzucano im płytkość fabuły i naśladownictwo względem innych kredek. Niestety - jedno w czym Shunsuke faktycznie był mistrzem, to w kopiowaniu cudzych stylów. Do wieczora miało minąć jeszcze sporo czasu, dobrze było więc czymś się zająć, by nie utonąć w morzu czekania. Ponieważ od rana wszyscy mówili o zaćmieniu Słońca, a na dworze akurat zaczęło robić się ciemno, mężczyzna pomyślał, że chętnie obejrzy to zjawisko... a potem może skoczy na kawę? Podobno niedaleko była całkiem klimatyczna kawiarnia z rodzinnymi wypiekami. Ubrawszy się, Shunsuke chwycił tablet do rysowania i wyszedł przed blok. Tam na ławeczce siedziało stłoczonych już kilka gospodyń domowych, głośno komentując ostatni odcinek jakiejś dramy. Mężczyzna ukłonił im się grzecznie i by uniknąć konfrontacji, ruszył dalej w kierunku placu zabaw - opustoszałego o tak wczesnej porze, kiedy dzieciaki tkwiły jeszcze w przedszkolach/szkołach. [media]http://sichere-kita.de/aussengelaende/_incl/img/spielplatzgeraete/04_sch/01.jpg[/media] Sonoroki przysiadł na huśtawce i spojrzał w niebo. Z minuty na minutę robiło się coraz ciemniej, a gdy tarcza Słońca zupełnie schowała się za planetą, Shunsuke poczuł, jak kręci mu się w głowie. Z trudem złapał się łańcuchów huśtawki, by nie spaść. Wizja urwała się równie szybko, co się pojawiła. Shunsuke siedział na huśtawce ze spuszczoną głową, uczepiony rękami kurczowo łańcuchów. - O tej porze pijany... wstyd! - usłyszał oburzony głos jakiejś kobiety, która akurat przechodziła obok placyku. Ostatnio edytowane przez Mira : 09-06-2017 o 15:44. |
10-06-2017, 13:28 | #3 | ||
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 12-06-2017 o 09:34. | ||
10-06-2017, 16:04 | #4 |
Reputacja: 1 | Pijany? Przez chwilę nie docierało do niego znaczenie tego słowa. Pijany…. Sonoroki powoli wstał pocierając czoło. Mógłby to uznać za zły trip po zażyciu wspomagaczy, ale od czasu tragedii na studiach od wszelkich prochów legalnych i nielegalnych trzymał się z daleka. Co to było? Co widział? Czemu? Może to z przepracowania? Tak… stanowczo przepracowanie. Na pewno. Wdech, wydech, wdech… Sonoroki sprawdził czy tablet działa i spakował go szybko. Kawiarnia gdzieś tu była… ponoć dobra. Nie pozostało nic innego, tylko ją sprawdzić. Może mocna kawa dobrze mu zrobi. Nie miał czasu wszak zajmować się ułudami. Może w końcu trafi mu się projekt, na którym się wybije? Tak myśląc, ruszył przed siebie. Od kawiarni dzieliło go kilka przecznic, Shunsuke postanowił jednak przejść je piechotą. Dla zdrowia. I zebrania myśli. Był w połowie drogi, gdy rozdzwonił się jego telefon. Obcy, nieznany numer. - Moshi moshi?- odebrał odruchowo i bez zastanowienia. Najwyżej jakaś Japoneczka, albo Koreaneczka miłym głosikiem zacznie mu wciskać propozycję rozszerzenia abonamentu. Odpowiedziała mu jednak cisza. Nie było słychać nawet oddechu. Po prostu idealna cisza. -Moshi Moshi.- Japończyk powtórzył i przez chwilę się niepokoił, choć nie wiedział czemu. Ale po chwili po prostu zaśmiał się cicho. Przez te złudzenie, którego stał się ofiarą, zaczynał zachowywać się paranoicznie. Przecież ktoś rozłączył się zorientowawszy się, że to była pomyłka. Schował komórkę i znów podjął kierunek, w którym dotąd szedł. Zdecydowanie potrzebował chwili relaksu.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |
12-06-2017, 09:24 | #5 |
tajniacki blep Reputacja: 1 |
__________________ "Sacre bleu, what is this? How on earth, could I miss Such a sweet, little succulent crab" Ostatnio edytowane przez sunellica : 18-06-2017 o 21:20. |
12-06-2017, 19:35 | #6 |
Reputacja: 1 |
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |
12-06-2017, 20:18 | #7 |
Reputacja: 1 | Haruka wpatrywała się w swoją dłoń z pomieszaniem strachu i zachwytu. To był, najprawdziwsze, najcudowniejsze, zajęcze uszka! Oparła się nagrzane od gorącej wody płytki i z fascynacją przyglądała się dziwnemu znamieniu. Czyżby ktoś ją wytatuował gdy zemdlała? Wybiegła z łazienki, chwytając jakiś ręcznik, by sprawdzić czy w mieszkaniu nie ma śladów włamania. |
12-06-2017, 21:09 | #8 |
Reputacja: 1 | Zapomniał już o kawiarni. Zapomniał o zaćmieniu i zawartości tabletu. To detale, które w tej chwili nie miały znaczenia. Bowiem choćby nie wiem jak bardzo się wysilał, Shunsuke nie potrafił znaleźć wytłumaczenia ostatnich wydarzeń. Poza jednym… że zaczynał świrować. A tej odpowiedzi nie mógł przyjąć do wiadomości. Nie teraz… gdy pojawiła się iskierka nadziei. Zanotował wspomnienia, zapłacił za za kawę, uspokoił się. Czas się skupić na rzeczach ważnych. A tym był zbliżający się wieczór z Hisashim. Nowy projekt brzmiał intrygująco. Dlatego też Sonoroki udał się po wizycie w kawiarni do swojego mieszkania. Niedużej acz luksuwoej dwupokojowej kawalerki plus łazienka i kuchnia, nawet jeśli owe dwa pokoje, były w rzeczywistości jednym dużym co prawda, pokojem symbolicznie podzielonym na dwa.Shunsuke jednak za bardzo narzekać nie mógł, zwłaszcza mieszkając na własnym w przepełnionym mieszkańcami Tokio. Po wejściu do mieszkania Sonoroki zabrał się za “obowiązki” życia medialnego. Włączył laptop i zabrał się za pracę. Wpierw trzeba było przenieść przygotowane w tablecie szkice do archiwum, potem zobaczyć na pocztę, facebooka by sprawdzić czy ktoś zostawił tam ważne dla niego wiadomości lub informacje. Jednak niczego nie znalazł, poza kilkoma nowymi fotkami jakichś dalszych znajomych. Jeszcze tylko sprawdzić stan konta na deviantarcie. Tutaj pojawiło się kilka nowych lajków i jeden subskrybent. Miło... choć nie tego się spodziewał, w końcu oprócz stałej roboty w Shonen Jumpie był też freelancerem. A po sprawdzeniu wiadomości Sonoroki udał się pod prysznic i… wtedy dostrzegł że plamka która niedawno “zdobiła” dłoń zniknęła bez śladu. Przez chwilę rozważał znaczenie tego faktu stojąc w kabinie prysznicowej wpatrując się w swoją rękę. Ostatecznie uznał, że owa plamka była jakąś reakcją alergiczną na to co zjadł wczoraj. Tak samo jak omamy. Tak, to musiało być to. Nie było co poświęcać więcej uwagi. Tak… teraz trzeba było skupić się na wieczorze i na owym tajemniczym projekcie. Shunsuke kusiło, by zadzwonić do Hasashiego i wypytać o szczegóły, ale się powstrzymał. Może to nie była rozmowa na telefon? W każdym razie przyszłość rysowała się dla grafika w różowych kolorach, tak przynajmniej sądził wychodząc spod prysznica.
__________________ I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny. |
14-06-2017, 09:28 | #9 |
Reputacja: 1 |
__________________ Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój. Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze. Ostatnio edytowane przez Krakov : 14-06-2017 o 16:18. |
14-06-2017, 12:22 | #10 |
Reputacja: 1 |
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur... Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 14-06-2017 o 12:37. |