Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-01-2019, 10:52   #201
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Przebudzenie było więcej niż nieprzyjemne. Dokładniej mówiąc, Rafał nie cierpiał budzić się w zamknięciu. Zasypiać zresztą też.
- Dzień dobry, śpiąca królewno - to zamaskowany towarzysz niedoli.
- Witaj, piękny książę - mruknął Krzeszewski starając się uśmiechnąć. Nie wyszło.
Wokół klatek stało czterech strażników. Tych samych, którzy w ocenie dziennikarza, mieli stanowić łatwy łup. Co ciekawe, nigdzie nie było czwororękiego.
Jedynym co pocieszyło więźnia była nieobecność Johna i dziewczyny. Przynajmniej oni walczyli na tyle dobrze by uciec.
Co teraz? Cóż, pozostało trenować cnotę cierpliwości i spostrzegawczości. Pierwsza była oczywista. Druga w sumie też. Jeśli ich zwycięzcy popełnią jakiś błąd będzie można go wykorzystać. Póki co, siedzieć, nie przyciągać uwagi i walczyć z czarnymi myślami.
 
Jaśmin jest offline  
Stary 29-01-2019, 10:53   #202
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Udało się! Uciekli i ubili najtrudniejszego przeciwnika. Teraz pozostało tylko odpocząć i odbić towarzyszy. Gdy weszli na polanę poczuł jak powietrze momentalnie tężeje. Kimberly? Tutaj? I jakiś inny gość?
Zmrużył oczy, jednak zanim zdążył zareagować odezwał się ten dziwny mężczyzna.


- Kim jesteście? To ty jesteś Smoke? - zwrócił się do czarnoskórego.
John uśmiechnął się bezsilnie kiwając głową. Serio? Tutaj? Smoke? Wydawało się, że Rayden zapewnił bezpieczeństwo "królestwu ziemi". Podniósł rękę jakby chciał zatrzymać mężczyznę i zwrócił się do Kimberly. Żałował, że oddał pistolety, bo to był ten moment, w którym odstrzeliłby łeb nieistotnemu w tej chwili mężczyźnie i zajął się tematem, który bardziej go interesował

- Co tutaj robisz? - Oczy zwęziły się niebezpiecznie. Kimberly, którą zostawili z przewodnikiem była ubrana inaczej.

- I kim jesteś? - Doe nie ignorował postawy dziwnego mężczyzny, wątpił jednak, by ta dwójka była razem. Ich pozycje i mowa ciała zdradzały, że raczej spotkali się po drodze i nie było to zamierzone.



 
psionik jest offline  
Stary 29-01-2019, 12:14   #203
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Jestem Kimberly, to ja zajmowałam się wami podczas lotu - odparła Kimberly - I szukam by was ostrzec przed pewnym miejscem, ale… spóźniłam się - zlustrowała rany obydwojga. - Twój towarzysz nie żyje?
Musiała być dobrą aktorką, bo John w jej głosie wyczuł troskę.
- A ty nawet nie próbuj - powiedziała do Artahana - To nie jest Smoke. Jego poznasz od razu bez zadawania pytań.
Oczekiwanie dłużyło się obu więźniom, ale w końcu coś przerwało monotonię. Od strony miasta zmierzała nieduża grupa. Pięciu strażników i jakaś wysoka postać owinięta płaszczem. Gdy się zbliżyli owa postać okazała się shokańska kobietą, bardzo starą. Podeszła i stanęła patrząc na więźniów.
- Prawdziwi wojownicy - powiedziała w końcu trochę chrapliwym głosem, akcentowała trochę inaczej słowa, ale dało radę ją zrozumieć. - Który z was próbował zaglądać do głów moim marionetkom?
 
Mike jest offline  
Stary 29-01-2019, 13:19   #204
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Raczej próbowałaś nas zabić pozbywając się pilotów - odpowiedział spokojnie John, jakby rozmawiał o pogodzie. Zrobił krok do przodu sprawdzając reakcję wszystkich obecnych: Kimberly, Kendry i tego nieznajomego.

Starał się podejść na tyle blisko, by móc zareagować gdyby reakcja na kolejne słowa była ucieczką, lub walką.

- Od kiedy to stewardessa wiedziałaby kim jest Smoke i jak go poznać? - Był gotów rzucić się na dziewczynę, gdyby wykonała jakikolwiek fałszywy ruch. Był poobijany i wiedział, że dziewczyna musi być doskonałym zabójcą, skoro udało jej się rozbić samolot i wyjść z tego żywym. Nie pozwoli sobie na drugie takie zaskoczenie jak z Laurą. Tym niemniej nie zamierzał zostawiać jej za plecami.



 
psionik jest offline  
Stary 29-01-2019, 14:07   #205
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- To Smoke zabił pilotów. I zniszczył silniki. - Powiedziała, jej spojrzenie straciło są miękkość, najwyraźniej porzuciła swoją rolę - Gdybym to ja była zabójcą to nie wiązała bym prawdziwej Kimberly, tylko ja zabiła. Mogłam was otruć czy uśpić gazem.
 
Mike jest offline  
Stary 29-01-2019, 14:59   #206
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- To ten, co nie żyje - odparł beznamiętnie Fowler, po czym zaśmiał się cicho. - Nie spodziewałem się Shokanów w tym Królestwie. Raiden wie o waszej obecności? Czyżby jego władza była aż tak słaba, że nie był w stanie zauważyć jak banda śmierdzących gór łajna przekracza jego granice?
 
Col Frost jest offline  
Stary 07-02-2019, 10:47   #207
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Czy gdyby wiedział to by siedział dobie w swojej świątyni? - odparła kobieta chrapliwym głosem. Raf zobaczył jak Fowler zgina się w pół łapiąc za głowę. Sam poczuł tylko musięcie umysłu, ale odruchowo odtrącił je jak natrętna muchę.
Oczy staruchy zwróciły się na niego. Nie musiała nic mówić, bo i słowa nie były potrzebne. To co zrobiła to była dziecięca igraszka, ale dla nie wyszkolonego umysłu bolesna.
- Nakarmić, ten - wskazała Fowlera - dołączy do kukiełek dziś wieczorem, a z tobą pomyślę co zrobić.
Odwróciła się i wraz ze świtą ruszyła z powrotem do bramy. Łupanie w głowie Fowlera zaczęło ustępować z każdym dzielącym go od staruchy krokiem.
 
Mike jest offline  
Stary 08-02-2019, 13:54   #208
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Zabójca oddychał ciężko jeszcze jakiś czas po tym, jak kroki staruchy umilkły. Przeklęta jędza. Przyszłość Fowlera zdecydowanie nie przedstawiała się zbyt kusząco. Albo tu zostanie i jeszcze dzisiaj zostanie bezmyślnym niewolnikiem cholernej shokanki, albo zginie podczas próby ucieczki i... W sumie to na jedno wychodzi.

Ale dobrze, że się tego dowiedział. To dodało mu siły, żeby się jeszcze nie poddawać, jeszcze spróbować, bo nie ma już niczego do stracenia. Na razie jednak poczeka na zapowiedziany posiłek, może przywróci mu choć część sił fizycznych. A potem... Potem się zobaczy.
 
Col Frost jest offline  
Stary 14-02-2019, 10:54   #209
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- A więc kim jesteś? - zapytał John.
- Waszym aniołem stróżem - odparła - A raczej byłam skoro tylko ty przetrwałeś.
Artahan cofa się o kolejny krok, tak by całe towarzystwo mieć na oku. Pod nosem mamrota sobie wszystkie 33 święte drzewa…
- Wybacz mała, ale nie jestem z tych wierzących, więc zacznij mówić z sensem. - John miał powoli dosyć całej sytuacji. Był cierpliwy, ale cała sytuacja z Zaświatami, Shang Tsungiem i całą tą nadprzyrodzoną otoczką sprawiała, że tracił rezon.
- Po co Smoke miałby chcieć nas zabić? -
- Bo weszliście w drogę Lin Kuei. Najpierw w tamtym barze, potem niszcząc ich cyborga. Oni są zainteresowani organizacją stojącą za upadkiem Czarnego Smoka. Nie wiem dlaczego, ale zrobili się na nich bardzo cięci - odparła Kimberly.
- Musisz być niestety nieco bardziej precyzyjna. Wiesz zdecydowanie za dużo jak na stewardessę, nie przysyłają Cię siły specjalne, by bym o tym wiedział, więc? -
- Powtórz to szybko trzy razy, a stanie się prawdą. - powiedziała złośliwym tonem dziewczyna - Komórki, w której pracujesz nie informuje się o niczym poza tym co mają wiedzieć. A wszyscy trafiliście tam z jednego powodu. Byliście na wyspie Shang Tsunga. Gdyby nie niezbite dowody to już dawno byście spędzali urlop w wariatkowie, albo sześć stóp pod ziemią.
Spojrzała na Kendrę i na dziwnego osobnika porastającego drzewem.
- Chcesz to roztrząsać przy pozaświatowcu i.. kim ona właściwie jest? Nie posądzam cię o nagłe porywy serca.
Kurwa. John podszedł do Kimberly i wyszeptał:
- Nie mam ochoty na gierki. Kim jesteś? Nie jesteś Kimberly chociaż wyglądasz jak ona. Nie potrzebuje kolejnej osoby przez która muszę uważać na własne plecy. Mamy dwie opcje: albo powiesz mi co wiesz, albo upewnię się, że nie będę musiał uważać na następny atak.
- To co powiem przecież i tak nie ma znaczenia. nie uwierzysz
- odparła - Spytaj pozaświatowca czego od niego chciałam.
- Chce to usłyszeć od Ciebie
- To ja uratowałam wasze dupy w samolocie. I robię to nadal. Zadowolony?
- Nie. Skąd wiesz o Lin Kuei? Skąd wiesz o dżungli i dlaczego nie rozpoznajesz tej laski, która przyszła ze mną?
- Nie mieszaj mnie w to Kimberly
- powiedział znowu nieudolnie akcentując. - Mi również nie chciała nic powiedzieć. Groziła mi tylko jeśli dalej będę szedł swoją drogą. Ja mam wrażenie że chce nas tutaj zatrzymać i sprowadzić na nas zagrożenie.
- Koleś szedł waszym śladem
- powiedziała Kimberly - Być może nie tylko Smoke was szuka…
- Dlaczego ona miałaby mnie rozpoznawać?
- wtrąciła się Kedra. - I skąd ty miałbyś mnie znać?
- Zadajesz za dużo zagadek a udzielasz niewielu odpowiedzi. Na żołędzie Mugnasa! Skończ tą błazenadę!
- warknął na dziwną dziewczynę po czym obrócił się do wojownika - A ty kim jesteś wojowniku? - powiedział do Johna spokojnym tonem i gdyby nie warstwa ściółki oplatająca go, czarnoskóry dostrzegłby serdeczny uśmiech na twarzy druida.
- W takim razie - zaczął druid - Skoro nic się nie dowiemy to szkoda tracić czasu. Każdy ma swoje zajęcia i możemy się rozejść w pokoju. Niech stare ścieżki was prowadzą. - Wyrzekłszy starą formułę zaczął się oddalać.

- Kedro, podaj mi pistolet -
- Zapomnij, potrzebuje go by przeżyć - odparła dziewczyna. - Oddam ci go jak dotrzemy do jakiejś cywilizacji.
John przewrócił oczami, ale zamiast kontynuować droczenie się z jedną, lub drugą laską wymierzył szybkie uderzenie w nasadę nosa Kimberly.
- Załatwimy to tradycyjnie. - mruknął zły.
Kimberly uniknęła ciosu i chlasneła paznokciami przez twarz Johna. Kilka godzin w dżungli, a wyglądające na tipsy paznokcie miała w komplecie. Skoczyła w górę i obunóż kopnęła w pierś szpiega. John poleciał kilka metrów w tył boleśnie zatrzymując się na drzewie. I osunwoszy się po nim już tam pozostał.
- Ty też? - Kimberly spytała Kendrę.
- Uratował mi życie, nie pozwolę go zabić.
- Bez obaw, będzie żył.
- Mimo pokojowych deklaracji nie spuszczała oka z Kendry. - Jak zginął Raf?
- Żyli jak uciekaliśmy, padli w walce z takim sześciorękim bydlakiem.
- Jacy oni?
- Jeden wyglądał jak cywil, drugi jak zabójca. Ale nie wiem czy dożyją ranka, dla mnie szykowali jakąś imprezę na wieczór. Myślę, że nie zmienili planów. Mają teraz dwie ofiary.

Kimbery zaklęła.
- A ten debil rzuca się na wszystkich w okolicy. Idę po niego… nich, idziesz ze mną?
Kendra chwilę milczała po czym skinęła głową.
- Gdyby nie oni to ja bym wieczorem zginęła.
- A kim ty do cholery jesteś?
- Jestem antropologiem, badam wymarłe kultury...

Kimberly spojrzała z ukosa jakoś nie do końca wierząc. Najwyraźniej zaraza braku zaufania przenosiła się z dotykiem. Nagle spojrzała w las.
- Kurwa, ten debil idzie prosto w pułapkę. Jak go złapią wygada o nas - powiedziała Kimberly. - Hej ty… jak ci tam. Czekaj. Idziesz w pułapkę! - zawołała za nim.

Kim podeszła do leżącego Johna i przykucnęła metr od niego. Kendra czujnie ją obserwowała.
- On nie nadaje się do walki - powiedziała - a przydałby się nam. Położył tego sześciorękiego skurwiela.
Kimberly sięgnęła pod bluzkę i wyciągnęła małą fiolkę.
- Ocuć go.
- Dlaczego ja? No, dobra.

Podeszła krok bliżej i kopnęła Johna w stopę.
- Więcej uczucia.
Kendra kopnęła mocniej i powiedziała:
- Obudź się.
Podziałało, John powoli otworzył oczy.
- Jeśli znowu zrobisz coś głupiego, wiedz że znowu ci przywalę - powiedziała Kimberly - Ja i ona idziemy po rafa i… tego drugiego. Ty nie nadajesz się do niczego teraz - pokazała fiolkę - Po tym będziesz mógł chodzić na połamanych nogach i nie poczujesz, ale za kilka godzin… ze dwa dni będziesz jak wyrzygany. Wchodzisz w to czy pilnujesz obozowiska?
John wiedział o podobnych farmaceutykach. Działały i były kurewsko skuteczne, tyle że nie miał gwarancji czy ona mówi prawdę. Bez tego będzie potrzebował kilku godzin odpoczynku.
- Myślę, że oni chcą ich wieczorem złożyć w ofierze zamiast mnie - powiedziała Kendra. - Nie mamy czasu do stracenia.


Jeśli laska nie kłamie to po zażyciu John wraca do zdrowia, ale po kilku godzinach John będzie miał -2 do wszystkich testów.

Druid słyszał odgłosy krótkiej walki i słyszał jak go wołają.

 
Mike jest offline  
Stary 14-02-2019, 13:32   #210
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Artahan zdążył pozbyć się swojej zbroi. Na dłuższą metę noszenie jej było uciążliwe. Tatuaże delikatnie swędziały po powrocie do naturalnego koloru. Odruchowo podrapał jeden ze splotów, który swędział najbardziej i zamarł. Splot Ulmus... Wiąz.. Przyjaźń i przebaczenie... Splot był zaczerwieniony od intensywnego drapania. Takich znaków, żaden doświadczony druid nie ignoruje.

***

Zza drzew wyłonił się niemal bezgłośnie Artahan i podszedł do leżącego mężczyzny. Zaczął go delikatnie badać ignorując stojące nad nim kobiety.
- Oby Ulmus się nie mylił... - rzekł bardziej do siebie niż do zgromadzonych, sięgając do swojej torby w której trzymał parę znalezionych po drodze ziół.

Moje zdolności mogą pomóc pobitemu?

 
Fenrir__ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:09.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172