|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-08-2019, 11:23 | #241 |
Reputacja: 1 | Franko poczuł strach.. Pierwszy raz odkąd wstąpił do piekła... A nawet tam nie widział tak odrażającej poczwary. Ale obiecał Tommiemu że kupi mu czas... Zacisnął zęby i jednym szarpnięciem zdarł z siebie bluzę rozrywając ją na dwie części owinął szybko swoje ręce. Przechylił głowę na bok stawy przeskoczyły z głośnym chrobotem, pochylił głowę w drugą stronę, czemu towarzyszył jeszcze głośniejszy trzask. Stanął w pozycji bojowej i czekał aż przeciwnik podejdzie bliżej. A wtedy skoczy do walki, najpierw ostrożnie... |
18-08-2019, 22:29 | #242 |
Reputacja: 1 | Stwór zbliżał się pokracznie, ale szybko. Ciężkie kroki wprawiały w drgania podłogę. “Ech, gdyby młody osłabiła podłogę w korytarzu…” przemknęła tęskna myśl Frankowi. Niestety. Musiał wziąć się do roboty sam. Doskoczył i rąbnął pięścią w korpus. Coś chrupnęło, stwora zatrzymało w miejscu, ale mimo to nie stracił ochoty na powiększenie kolekcji. Zagarnął pokrzywionymi łapami, ale franko zgrabnie mu się wywinął i hakiem rąbnął w szczękę. Żuchwa przekrzywiła się, ale i to nie zniechęciło stwora do walki. Kolejny cios łapą o włos minął wielkiego Włocha. Franko tańczył wokół stwora jak motyl i kąsał jak kobra. Niestety po kolejnym ciosie, tym razem niecelnym, stwór potraktował motyle niczym muchę. Uderzył na odlew. Cios rzucił by Franko na ścianę, gdyby twarz nie przylgnęła mu do pięści stwora. Włoch szarpnął głową odrywając kawałek skóry. Tommy wraz w wpadającymi na niego co chwile kompanami schodził na dół rury. Pot ciekł po jego twarzy. Po kilku wiekach, rura zrobiła się ukośna, pamiętał, że już niedaleko do wylotu i basenu pełnego toksycznych odpadów. Mostek, który zrobił wcześniej już się rozpadł, a nie miał przy sobie dość materiału by wybudować nowy... Ostatnio edytowane przez Mike : 19-08-2019 o 16:51. |
20-08-2019, 08:53 | #243 |
Reputacja: 1 | Franko był w swoim świecie. Pełnym bólu i przemocy. Napędzany furią przemocy. Przetoczył się po ścianie unikając potężnego ciosu i wyprowadził solidne kopnięcie, ponownie odskakując do tyłu i w bok tak by nie dać przywrzeć się do muru. Uderzył ponownie, kilka potężnych ciosów w półdystansie i kolejny odskok. Miał rytm, ręce uniesione w wysokiej gardzie i prawidłowa pozycja. Danny byłby z niego dumny. Szybko zmienił kolejność nóg, zrobił wykrok i wykonał kopnięcie z półobrotu tym razem mierząc wysoko... |
20-08-2019, 12:51 | #244 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Gdy znaleźli się u wylotu rury, Tommy zamienił swoją "rynnę" z powrotem na pojedynczą platformę, a nadwyżkę budulca wykorzystał by zbudować drugą, znacznie mniejszą. Mniejszą, ale za to wiszącą na kolumnach, początkowo przyczepionych do pierwszej platformy, a potem, dzięki wzmożonej koncentracji chłopaka, do sufitu pomieszczenia, w którym jakiś miejscowy geniusz postanowił zbudować basen, którego regulamin powinien się zaczynać od punktu mówiącego o zakazie pływania. Plan był prosty. Przemieścić wszystkich na tą drugą platformę, następnie zlikwidować pierwszą i wykorzystać materiał z niej do przedłużenia tej drugiej. Potem przemieścić wszystkich na nowy koniec platformy, rozmontować jej wolną część i przedłużyć ja z drugiej strony. I tak aż znajdą się nad stałym podłożem, na które będą mogli spokojnie zeskoczyć. |
21-08-2019, 20:05 | #245 |
Reputacja: 1 | - Fascynujące - powiedział ktoś oglądający starcie Franko ze stworem - Wujaszek musi mieć inną strukturę tkanki. Mimo kontaktu wciąż zachował odrębność. Inni integrowali się z obiektem w ciągu kilku sekund. Na poziomie komórkowym, a tu… tu po prostu się przykleił i oderwał. - Ten stwór go nie zatrzyma na długo - powiedział ktoś inny. - Wysłać ludzi? - W końcu nazwa projektu zobowiązuje - mruknął pierwszy. - Myślałem, że teraz na coś się przyda, ale widać… Chce go żywego, do badań. Żywy nie znaczy nietknięty. Wypróbujcie nowe zabawki z działu badawczego. I szukajcie pozostałych. Zanim granaty załatwiły kamery w środku naliczyłem w sumie czwórkę, z czego jeden nieprzytomny. Kolejny cios posłał Franko na podłogę. Potężna noga uniosła się by dokończyć dzieła. Włoch w ostatniej chwili odturlał się i leżąc kopnął obunóż. Stwora aż podrzuciło, zatoczył się na ścianę i zaryczał. Franko wstał i doskoczył zadając kolejny cios. Szmata na lewej pięści porwała się i teraz z mlaśnięciem oderwał dłoń pozbawioną kawałka skóry. Uderzył jeszcze raz. I jeszcze. Stwór przestał oddawać ciosy, chwiał się na nogach. Oczy stopionych spoglądały na Franko w udręce. Mógł ich wyzwolić. Nie był naukowcem jak Max, wyzwolenie mógł zaoferować tylko w najprostszy sposób. Tylko czy zechce wziąć to na swoje sumienie? Tommy padł na kolana, kropla za kroplą krew kapała z nosa. Ciężko oddychał. Udało się. Wszyscy byli na brzegu basenu. Nagle poczuł dłoń Brooke na ramieniu. - Nie jesteśmy tu sami - wyszeptała. Z korytarzy prowadzących do pomieszczenia słyszał echo kroków wojskowych buciorów. W laboratorium Caldwella nikt nie zwracał uwagi na miganie czerwonych ikonek na cudem ocalałym wyświetlaczu. Istota, która zwróciła tak wielkie zainteresowanie Brooke poruszyła się gwałtowniej. Płyn w którym pływała powoli wyciekł ze szklanej tuby. Resztką ręki naparła na szkło, spory fragment z brzękiem wypadł na podłogę... |
21-08-2019, 22:34 | #246 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | Tommy przejechał dłonią po kominiarce w okolicach nosa i ust. Czuł że tkanina jest mokra, teraz gdy spojrzał na swoją dłoń wiedział, że nie od potu. Oddychał ciężko, był potwornie zmęczony. Ale to już prawie koniec. - Nie jesteśmy tu sami - usłyszał głos Brooke i poczuł jej dotyk na ramieniu. I rzeczywiście. Wkrótce sam usłyszał zbliżające się kroki. Byli otoczeni. Na górę wrócić nie mogli, pozostawało jedno. - Pomóż mi - poprosił dziewczynę, dźwigając z ziemi bezwolnego Zacka. Dlaczego Franko musiał zostać na górze? Plan Tommy'ego, o ile tak można go było nazwać, był prosty. Wybiorą tunel, którym tu przybyli, on zamuruje prowizorycznie wejście do niego, a potem ciągnąc wraz z Brooke Zacka będzie stanowił awangardę całej grupy i gdy dojdzie do kontaktu z przeciwnikiem ruszy na niego sam, dziewczynie zostawiając opiekę nad nieprzytomnym przyjacielem i dzieciakiem. Albo przebije się przez tych cholernych ochroniarzy, żołnierzy, najemników, czy kim oni byli, albo padnie i będzie mu już wszystko jedno. |
22-08-2019, 11:35 | #247 |
Reputacja: 1 | Franko spojrzał na swoją dłoń. Widział wyraźnie, ścięgna, mięśnie i kości. Skrzywił się z odrazą jak zobaczył jak to wszystko rusza się pod warstwą czerwonawego śluzu będącego jego krwią. Spojrzał na potwora i zobaczył jak zza rogu wychodzi znajoma postać. Diabeł szedł z uśmiechem na twarzy i klaskał. Stukot jego butów echem rozchodził się po korytarzu. Klaskał powoli w jawnie wymuszony sposób. - Brawo Franko! Brawo!... Świetna walka mój czempionie. Najwyższy czas byś dokończył to co zacząłeś. Zniszcz go, zmieć tą istotę z powierzchni ziemi. Wyślij ją do Mnie! - diabeł uśmiechnał się szczerze - Sam wiesz jakie czekają tam na niego przyjemności. - Diabeł wbił spojrzenie w okaleczonego włocha. Ten zaś nabrał powietrza i popatrzył na wpół odartą ze skóry twarzą w odzianego w garnitur zarządce piekieł. - Wal się!! - warknał i skoczył w drzwi labolatorium, w którym zostawił Tommiego. Skacząc w rynnę miał nadzieję, że uda mu się zatrzymać zanim wpadnie do basenu. |
26-08-2019, 11:07 | #248 |
Reputacja: 1 | Wciągnąć w tunel udało się Zacka w całości, ale zamurować już tylko do połowy gdy pojawili się prześladowcy. Ledwo zdążyli się schylić za świeżo zbudowaną ścianką, gdy seria zrykoszetowała o sufit. Kroki z głębi tunelu, którym uciekali zaczęły się zbliżać szybciej. Tommy skupił się i zamknął tunel. Nie miał czasu by zrobić ścianę grubszą niż dziesięć cm. Więc pościg niedługo ją sforuje. Ruszyli na wpół wlokąc Zacka. - Pobiegnę z wami - powiedział dzieciak, o którym zapomnieli taszcząc Zacka. Drzwi laboratorium okazały się trudniejsze do sforsowania niż się wydawały. Tommy się przyłożył. Dopiero za drugim razem otwór zrobił się na tyle duży by Franko mógł się zmieścić. Pozostawiony za plecami stwór zajęczał. Ni to z bólu ni to z rozpaczy. uwięzieni w nim nieszczęśnicy musieli dalej cierpieć w swym koszmarnym więzieniu. Franko dobiegł do rury i odruchowo biorąc oddech skoczył. Śliska ściana rury nie dawała żadnego oparcia. Poleciał w dół niczym cegła. Ukośny kawałek tuż przed końcem dawał nikłe nadzieje. Włoch przytulił się do spodniej części rury i przyciskając dłonie i stopy starał się spowolnić. A potem widząc, że to za mało chciał przynajmniej złapać się krawędzi rury. Niestety. Palce ześlizgnęły się. Brejowata ciecz zamknęła się nad głową Franko, pochłaniając go z głośnym pluskiem. - Na glebę i spleść palce na karku - usłyszeli rozkaz z przodu. W mroku majaczyła jakaś barczysta sylwetka obwieszona jakimś sprzętem. Za nią stało jeszcze dwóch, może więcej… Na wpół obdarta ze skóry dłoń wynurzyła się z toksycznej brei i plaśnięciem złapała za krawędź basenu. Szarpnięciem potężnych mięśni Franko wyciągnął się na brzeg. Resztki ubrań schodziły z niego jak rozmoczone gazety. Szczęk broni i wylot dziwaczej lufy metr od siebie przywrócił go do rzeczywistości. - Na glebę i ręce spleć na karku, albo ci jebnę z tego ustrojstwa - oznajmił ochroniarz celując w niego z dziwnego karabinu. Było w nim sporo elektroniki, futurystyczny design też robił wrażenie. Pytaniem pozostawało, czy to czym strzela, także wpisze się w pamięć Franko. Kątem oka zobaczył jeszcze dwóch ochroniarzy, stali po drugiej stronie toksycznego basenu. Także z nowym sprzętem. Jeden z kolejnym dziwnym karabinem, drugi w czymś co przypominało egzoszkielet. Przedramiona egzoszkieletu były opancerzone i pełgały po nich co chwile błękitne iskry. |
26-08-2019, 15:48 | #249 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | - Dobra, wygraliście! - odkrzyknął Tommy. - Położymy najpierw mojego nieprzytomnego kumpla - mówiąc to wraz z Brooke ułożyli delikatnie Zacka na ziemi pod ścianą - dobra? O'Connor miał nadzieję, że leżący płasko na podłodze chłopak nie będzie łatwy do trafienia, zwłaszcza że to nie on będzie podstawowym celem tamtych. Miał też nadzieję, że Brooke szybko wciągnie go za kolumnę, gdy wszystko się zacznie, co powinno dać dodatkową osłonę. Nie zapomniał jej tego zasugerować w czasie gdy układali przyjaciela. - Młody, kładź się zaraz obok - szepnął do chłopaka, po czym zwrócił się do blondynki. - Ja ruszam pierwszy, ty najpierw zajmij się tą dwójką, a potem za mną. Kule nie mogą ci zrobić krzywdy, co nie? - Dobra, teraz my się kładziemy! - krzyknął Tommy, po czym zaczął powoli klękać. W momencie gdy dotknął dłonią gruntu, podłoga pod nogami uzbrojonych napastników zafalowała, a w ich stronę pomknął "rój" kamiennych odłamków. Następnie Tommy zerwał się do biegu i natarł na trójkę mężczyzn. |
27-08-2019, 06:47 | #250 |
Reputacja: 1 | Franko tylko jęknął. Nie chciało mu się gadać. Złapał za spluwę i jednym szarpnięciem wciągnął dupka do basenu. Skoro te świry są tu Tommy i całe towarzystwo może być zagrożone. Franko wyskoczył z basenu ciągnąc za sobą pióropusz zielonkawego syfu. I ruszył biegiem w kierunku wroga. Zdawał sobie sprawę że musi wyglądać paskudnie więc zaczął się drzeć próbując przestraszyć wroga zanim runie na niego z siłą huraganu. |