Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-11-2019, 15:42   #151
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Ok, czyli mamy moc związaną z cieniem - Angie wskazała na drugą kobietę. - Brzmi super, tak w ogóle. Mamy moje dźwiękowe, nie do końca zweryfikowane coś. Mamy brak mocy za to ewidentne wyszkolenie wojskowe, względnie coś w tym stylu, bo tak poruszać to się cywile nie poruszają - tu zwróciła się do Witolda, a następnie jej wzrok spoczął na Adamie. - I mamy… No właśnie, co w ogóle podejrzewasz że masz, a co niby nie działa?

Sosna był wyraźnie niezadowolony z obrotu sytuacji, ale westchnął i powiedział - No dobra jak wszyscy to wszyscy na imię mi Adam Sosnowski i wydaje mi się, że moją mocą jest nakłanianie ludzi do robienia tego, co im nakazuje za pomocą poleceń… Błagam nie wpadajcie w panikę! Nie zadziałało ani na Sowietę w wersji milicyjnej zanim ewoluował ani na babcie wiedźmę od Jezusa latającej na książce ani na Pana z pistoletem - Tu wskazał na gościa z pod ściany.

- Nie chciałem nic mówić, bo jak podzieliłem się tym pomysłem z Patrycją stwierdziła, że dałaby mi w mordę gdyby była pewna, że robię to naumyślnie! A ja się wcale o takie coś nie prosiłem! Odkąd pamiętam fascynuję mnie retoryka i manipulowanie ludźmi a teraz mam wszystko mieć podane na złotej tacy! - Tupnął nogą egzoszkieletu a w podłodze pojawiło się kilka pęknięć.

- Nie mam pewności czy to rzeczywiście to, ale namówiłem ludzi na kilka dziwnych rzeczy. No i znów się rozgaduje wybaczcie - Zakończył tyradę wyraźnie zawstydzony.

- O to właśnie chodzi żeby mówić - Lavelle nie sprawiała wrażenia ani przestraszonej mocą Adama, ani tym bardziej urażonej jego gadulstwem. Chwilowo przynajmniej…
- Możesz spróbować na mnie - zaoferowała także, ciekawa czy faktycznie facet posiada taką moc i czy na niej zadziała. Pamiętała swoje próby. To właśnie dzięki nim wykluczyła nieprawidłowe tropy i znalazła się w swym “dochodzeniu” tu gdzie jest.
- O ile nie każesz mi robić nic… Cóż, sam chyba wiesz… Coś prostego może?

- Jasne rozumiem cały czas myślę o tym, że będę musiał się rozstać z narzeczoną albo komunikować się z nią tylko za pomocą pytań otwartych albo zostanę gwałcicielem… Ech, no i co ty na to Peter? Z wielką mocą wiążę się wielka odpowiedzialność tak? I co ja mam robić? Zostać lobbystą na rzecz lasów deszczowych? Politykiem? Ale to wciąż odbieranie ludziom wolnej woli... - Wyraźnie nakręcony Adam zaczął chodzić w kółko
- Dziękuję za ofertę pomocy Angelo, ale jeżeli by to faktycznie działało to Pan z pistoletem by rzucił go na ziemię i padł, więc albo w tym świecie to nie działa albo źle trafiłem z mocą… A co tam! Skaczcie na jednej nodze! I co jakieś kompulsje ? - Spytał rozglądając się po zebranych z zainteresowaniem.

Zapadła pełna bezruchu cisza. W przypadku Batmana nie było to nic nowego, ale także Spider-Man zamarł w oczekiwaniu.
- To… chyba nie działa - rzekł Pajęczak.

Angela też nie czuła szczególnej ochoty by wykonać polecenie. Może Adam robił to w niewłaściwy sposób albo zwyczajnie się pomylił w ocenie.
- Próbowałeś może czegoś innego? Jak w ogóle wpadłeś na to, że to taka, a nie inną masz moc? No, bo wiesz… Sorry, ale ktoś jednak powinien zareagować. Ktoś z nas… Masz tu ile potencjalnych królików doświadczalnych? Sześć…, Jeżeli masz rację, co do mocy to sorry, ale na mój gust nie ma mowy żeby zawiodło w każdym przypadku. Spróbuj czegoś innego…

Słysząc takie dictum Adam uśmiechnął się jak nie przymierzając Joker i podskoczył z radości - TAK! Dzięki niech będzie Bogini i wszystkim istotom wyższym - Egzoszkielet łupną o podłogę - Nie wiem po prostu ludzie zdawali się mnie jakoś bardziej słuchać ostatnio poczynając od porywaczy i morderców a kończąc na policjantce, która sama nie wie, czemu pozwoliła mi brać narkotyki w swoim mieszkaniu…, Chociaż może to była część snu? Zresztą z tym testowaniem mocy to fajny pomysł, ale nie lepiej byłoby pójść do tego kościoła? To jedyna wskazówka jaką mamy bohaterowie osłonią nam tyły a chcecie się pozbyć tego jak mu tam Sowiety co nie ? - Rozejrzał się pytająco po zebranych widać było, że kamień spadł mu z serca.

- Ja to bym w sumie wolał mieć jakiś plan… - powiedział Spider-Man spoglądając na Batmana. Ten jednak nieznacznie wzruszył ramionami i odwrócił się, by odejść.

Spojrzenie Angeli przez dłuższą chwilę spoczywało na Adamie. Jej mina z początku wyrażała zdziwienie, później niedowierzanie, a na koniec lekkie wkurzenie.
- Jesteś pewien, że nie uderzyłeś się w głowę wypadając z okna? - zapytała niewinnym głosem. - Chcesz się pchać na miasto nie wiedząc, na czym stoisz? Nawet taki laik jak ja wie, że tak się po prostu nie robi. Peter ma rację, musimy mieć plan, a jak twoim zdaniem mamy takowy ułożyć skoro nie znamy swoich mocnych stron? To jak chcieć napaść na bank bez broni, masek i całego tego miszmaszu. Pomyśl chwilę. Jesteśmy w świecie, chrzanić, czym by on nie był, w którym mamy do czynienia z postaciami z komiksów i im podobnymi. Mamy tu Batmana, Mamy, Spider-mana, mamy puszkowego Sowietę i latającą babcię. Powiedz mi, co byłbyś w stanie zrobić stanąwszy ponownie twarzą w twarz z tą puszką? Patricia może wniknąć w cień, co daje jej cholerną przewagę. Witold jest wyszkolony, co w sumie robi w tej grupie za jego super moc. Ty i ja… Cóż, w tej chwili jesteśmy najsłabszymi ogniwami. Tyle tylko, że ja zdaję sobie z tego sprawę, a ty najwyraźniej nie. Sorry, ale nie ma mowy żebym ruszyła gdziekolwiek zanim nie poznam, chociaż tego, w jaki sposób aktywować moją moc, ty powinieneś zrobić to samo. - Westchnęła, bo zwyczajnie poziom wkurzenia wzrósł w niej na tyle, że o mały włos by zaczęła krzyczeć na tego faceta, a nie chciała zrobić tu nikomu krzywdy.

- Słyszałaś o St. Elsewhere? Taki dramat medyczny amerykański z lat 80 teraz uwaga będzie SPOILER okazało się, że całe 6 sezonów 137 odcinków działo się w głowie autystycznego chłopca! To było, w 88 kiedy takie pomysły nie zostały zabite przez fanfictiona i teorie fanowskie! Uważam, że utknęliśmy właśnie w głowie kogoś takiego, kto wizualizuje sobie Zagórskiego, jako Sowietę a my i superherosi mamy być białymi krwinkami, więc musimy wygrać! Skoro Batman postać znana z prep time nie chce się przygotowywać tylko zbiera się do wyjścia znaczy się, że pewnie doszedł do tych samych wniosków, co ja tylko szybciej, bo to supergeniusz! Także sorry ludzie ja się będę trzymał super gacka miłej zabawy - Adam wyraźnie nakręcony tym, że nie mocy zaczął biec za Nietoperkiem.
 
Brilchan jest offline  
Stary 22-11-2019, 16:06   #152
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


- Na duchy przodków, co za osioł - mruknęła Angie.
- Mi nie musisz tego powtarzać - westchnęła Patricia
Angie nie miała pojęcia co takiego zażył czy czego się napalił czy może zjadł ale ewidentnie mu to zaszkodziło.
- No dobrze, to… Ktoś ma pomysł na to jak można by przetestować moją moc? Bo w przeciwieństwie do pana napalonego ja jednak cenię sobie swoje życie.

- Moje początki to sprawdzanie jak bardzo oddalone od siebie dachy jestem w stanie przeskoczyć. Ale to chyba nie ten przypadek - skomentował Spider-Man.

- Raczej nie - westchnęła. - Zanim napadnięto na willę Morbiego miałam plan żeby potrenować ale to było zanim doszłam do wniosku, że może chodzić o dźwięk. Nie wiem w takim razie od czego zacząć… Nie chciałabym tak po prostu krzyczeć bo to mogłoby być zbyt mocne… Może… - stukając palcem wskazującym w dolną wargę zaczęła się oddalać od reszty. Plan miała w sumie prosty. Chciała znaleźć się w takiej odległości żeby nie mogli jej usłyszeć, a następnie wyszeptać kilka słów w ich kierunku. Może któreś usłyszy.
- Może właśnie spróbuj krzyknąć? - powiedziała za nią Patricia - Może będziesz wtedy jak Silver Banshee albo Black Canary!?
Zerknęła na przyglądającego się jej Spider-Mana. Nerwowo poprawiła włosy za ucho.
- No co… każdy ma jakieś hobby.


- Nie do końca jestem pewien kim oni są, ale brzmią tak, jakbym nie chciał ich spotkać. Ciekawe jak to działa - odparł cicho Spider-Man i podszedł do Batmobilu.

Angie pokiwała głową, jednak dalej miała zamiar trzymać się swojego planu. Krzyczeć na pewno nie miała zamiaru…
- No, to sprawdźmy czy ktoś mnie słyszy - wyszeptała, gdy już dotarła pod przeciwną ścianę do tej, przy której siedział Bury. Nie było szansy żeby ją usłyszeli w normalny sposób więc o ile jej najnowsza teoria była prawdziwa, powinni ją usłyszeć w nieco inny.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline  
Stary 22-11-2019, 19:59   #153
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
- Jeśli nasz gaduła nie wie jak trenować swoją super-moc, to może potrenuje chociaż jak formułować zwięzłe wypowiedzi? - rzucił w eter Bury, spoglądając za odbiegającym Adamem. Cały czas zachodził w głowę w jaki sposób inwalida wypowiadał aż tyle słów. Witoldowi gardło zdążyłoby wyschnąć co najmniej trzy razy…
Były żołnierz podniósł się z miejsca. Dalsze oczekiwanie nie miało sensu. Nie przeszukał terenu, nie sprawdził okolicy, nie ustalono wart… Paranoik nie mógłby się wyspać w takich warunkach. Może i Batman był jego idolem z dzieciństwa, ale nie mógł mieć pewności czy ten tutaj jest w pełni zgodny z oryginałem. Poza tym… Nawet najprawdziwszemu Bruce’owi Wayne’owi nie zaufałby w pełni. “Ufaj i sprawdzaj” - tak powtarzał do znudzenia wszystkim swoim kolegom w wojsku i ochronie. Aż mieli go dość i rzygali na sam widok Witolda.
Mężczyzna zastygł na moment w bezruchu. Mógłby przysiąc, że usłyszał kobiecy głos. “...Ktoś mnie słyszy”. Spojrzał na Patricię, ale ta miała zamknięte usta. Wydawało się, że głos musiał należeć do Angeli.
- Glonojad do Akwarium, słyszymy cię - krzyknął tak, aby mulatka usłyszała go po drugiej stronie hali. Chyba nawet nieznacznie się przy tym uśmiechnął, naruszając starannie pielęgnowany “poker face”.

- Bardzo zabawne - mruknęła w odpowiedzi, mierząc Burego chwilowo nieprzyjaznym spojrzeniem. Najwyraźniej jej moc działała i była jak najbardziej powiązana z dźwiękiem. Teraz pozostawało tylko odgadnąć w jaki sposób ją kontrolować i jak wykorzystać ją w walce. W sumie…
- To dobrze - odpowiedziała, tak na granicy krzyku. Było to jak diabli ryzykowne dlatego też nie użyła pełni swojego głosu ale… Coś ją podkusiło i nie mogła się oprzeć. To, że nic się nie stało powitała po części z ulgą po części z niezbyt przyjemnym uczuciem zawodu. Cóż, to by w sumie wiele załatwiło chociaż bez dwóch zdań byłoby też dość kłopotliwe. Może potrzebowała jakiegoś dodatkowego bodźca?
- Cóż, najwyraźniej wbrew temu co uważałam krzyczeć jednak mogę - dodała już swobodniej i głośniej, ruszając z powrotem w stronę zebranych. W głowie wirowały jej kolejne pytania, na które wciąż nie mogła znaleźć odpowiedzi.


Bury przechadzał się wzdłuż palet, podrzucając nonszalancko latarkę i rozglądając się za czymkolwiek użytecznym. Mimo wszystko jednak uważnie śledził wyniki eksperymentów Angeli i zachodził w głowę, jak można by wykorzystać zdolności mulatki w praktyce.
- Wolałbym, abyś nie krzyczała. Może i nie dokonałaś zniszczeń, ale to jednak irytujące - oznajmił Witek, nie wiadomo czy dla żartu czy ze złośliwości. Ciekaw był czy znajdzie na tej hali jakiekolwiek przedmioty, które przydałyby się w nadchodzącym starciu z Żelaznym Sowietą. Apteczka? Leki? Nóż? Może chociaż porządne spodnie? Nie czuł się zbyt komfortowo w dresach do biegania. Drażniła go świadomość, że wygląda jak osiedlowy dres. Praca dość mocno przyzwyczaiła go do garnituru… Choć może to i dobrze? Gdyby miał na sobie elegancką koszulę, pewnie irytowałby się, że Żelazny Sowieta ją pomiął…

- No to już coś mamy - podsumowała Patricia, podchodząc do rozglądającego się mężczyzny - ale Ty nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie. I mówię poważnie. Co potrafisz po wypadku z placu Zwycięstwa?

Bury kucnął przy jednej z palet, otwierając apteczkę, by następnie uważnie zbadać jej zawartość. Jak to już miał w zwyczaju, nie spieszył się z odpowiedzią.
- A ja poważnie odpowiadam. To samo co i przed wypadkiem - odparł mężczyzna przebierając w bandażach, plastrach i maseczkach do resuscytacji. - Byłem na placu i wypiłem tę przeklętą wodę. Nie wiem czy nadal mam w rdzeniu kręgowym to dziwne cuś, czy może już się rozłożyło. Jak Zagórski zaczął nawijać o impulsie elektromagnetycznym, to wskoczyłem do TOI TOI’a. Nigdy nie wiadomo, kiedy człowieka przyciśnie potrzeba, nie?
Witold posłał Patricii krzywy uśmieszek, po czym zaczął pakować wszystko z powrotem do apteczki. Inwentaryzacja zakończona.
- Plastik nie przewodzi elektryczności. Impuls nie zadziałał na mnie. Potem ominąłem wasze… “Zwłoki” i opuściłem plac.

Dziewczyna przyglądała mu się zaskoczona. Teraz jak o tym pomyślała to było oczywiste, ale wtedy na placu jej uwaga skupiona była na czym innym.
Kim on do cholery jest?”
Zwykły, szary Kowalski nawet by o tym nie pomyślał.

Angie w tym czasie postanowiła, zanim dotrze do pozostałych, spróbować jeszcze jednego sposobu. Przystanęła tak parę metrów od grupki i skupiła się na jednej z palet. Nie tej najbliższej bo w razie powodzenia nie chciała oberwać drzazgami. Przykucnęła i skupiając się na chęci zniszczenia, zagwizdała. Nic jej w sumie nie szkodziło, a zyskać mogła kolejny fragment układanki.
Oczywiście nie zadziałało… Postanowiła więc że spróbuje wydać z siebie bezdźwięczny krzyk. Diabli wiedzieli, może to się powiedzie. Jeżeli to nie zadziała to spróbuje znowu, tym razem na siłę wstrzymując głos w sobie. A jeżeli to nie wypali to… Cóż, spróbuje wstrzymać także powietrze… Gdzieś musiał być ten przycisk on i off…
Nie musiała podejmować kolejnych prób bo już pierwsza przyniosła efekty w postaci lekkiego poruszenia się palety. Spróbowała jednak i tak, nie osiągając niczego więcej.
Idąc za efektami tej jednej udanej próby, spróbowała dmuchnąć, jednak to także nie wywołało żadnego efektu. Spróbowała zatem powtórzyć ten eksperyment który się powiódł tyle że z większą siłą. Efekt był jednak tylko nieznacznie mocniejszy.
- Dobra, nie mam pomysłu co dalej - wtrąciła się do rozmowy pozostałej dwójki. - Udało się poruszyć tą przeklętą paletę ale tylko nieznacznie i tylko gdy “krzyczę” ale bez głosu. I niewiele zmienia to ile siły w to wkładam. Szlag mnie w końcu trafi - dodała, czując jak ochota do dalszych prób ją opuszcza, przygnieciona kolejnymi niepowodzeniami.

- Trzeba zmienić często podejście - odpowiedziała Patricia. - Kiedy próbowałam stosować moją moc podchodziłam do tego zbyt racjonalnie. Chciałam wchodzić w cień, a to nie na tym polegało. To było raczej wewnętrzne przekonanie, że jestem w stanie to zrobić. Może u ciebie zapłon stanowią emocje?

Wkurzona Angie pozwoliła sobie na danie upustu tym emocjom i z całych sił wrzasnęła w stronę biednej palety, która jednak przyjęła to ze stoickim spokojem.
- Potrzebuję się napić - skomentowała swoją porażkę pełnym zniechęcenia westchnieniem.

Witold przyjrzał się uważnie zrezygnowanej Angeli, kończąc pakować apteczkę, po czym westchnął cicho. Wydawało się, że drzemie w niej jakiś potencjał, ale mulatka na razie znajdowała się daleko od pełni swych możliwości. Nagle jakby sobie o czymś przypomniał… Z początku sądził, że zapomniał o telefonie, ale przecież wcześniej próbował nagrywać nim otoczenie. Miał go cały czas ze sobą w jednej z licznych kieszeni kamizelki taktycznej. Coś go tknęło, by chwycić za komórkę i spróbować wykręcić numer szefa. Zależnie od tego czy uda mu się dodzwonić czy nie, będzie to już jakaś informacja…

Adam wyszedł przez drzwi, za którymi zniknął Batman. Zobaczył pusty, rozgałęziający się w prawo i lewo korytarz o ścianach i suficie z ciemnej, wygładzonej czasem cegły. Z góry co kilka metrów zwisały żarówki na krótkich kablach. Nigdzie nie było ani śladu Gacka. Przeszedł kawałek w obu kierunkach rozkoszując się możliwością chodzenia z pomocą pancerza. Wciąż nic. Są jakieś drzwi, zaglądasz do środka - puste, ciemne pomieszczenia. I wracasz. Może Batman poszedł dalej? A może szukanie go jest bezcelowe, bo przeszedł przez jakieś tajne Bat-Drzwi? Po nim można spodziewać się jednego i drugiego. Nagle usłyszał krzyk więc cofnął się zobaczyć co się dzieje. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało w porządku podszedł więc do Petera który siedział w Batmobilu naciskał guziki i coś tam do siebie gadał. Może zastanawiał się nad ulepszeniem Spider-Mobilu ? Efekt akcji promocyjnej firmy Corona Mobile która chciała wypremować swój nowy silnik na tyle absurdalny koncept że powraca wielokrotnie w spider-madiach.
Adam spytał się pajęczaka co go ominęło ten krótko streścił eksperymenty dodał też od siebie - Wiesz twoja nowa super ekipa ma chyba troszkę przesyt twojego gadulstwa znam ten ból szczególnie jeśli akurat mam team up z Punisherem, Kapitanem Ameryką albo Wolverinem. Jeżeli mogę ci coś doradzić zaczepki zostaw na przeciwników wyprowadzisz ich z równowagi. A narracja w myślach też pomaga na stres - Dziwna maska puściła oko do kaleki w super pancerzu. Adam pokiwał głową na razie przestawiając się na obserwacje szczególnie że facet z pistoletem właśnie coś wykrył gadając przez komórkę.

- Jeśli powiesz, że Jezus mnie kocha, to jesteś zwolniony - rzekł natychmiast poirytowany szef nim Bury zdążył zaczerpnąć powietrza.

Bury uśmiechnął się lekko pod nosem, gdy usłyszał głos starszego mężczyzny.
- Szefa też odwiedziła babcia z Jezuskiem? - zapytał z lekkim rozbawieniem. - Mam inne pytanie. Co szef sądzi o Żelaznym Sowiecie?

- O czym? To to ma jakieś imię? - westchnął.
- Nie wiem co o nim sądzę. Pojawił się nagle. Wczoraj jeszcze go nie było, a dziś przychodzę i “bach” - rozległo się trzaśnięcie w słuchawce jakby uderzył zewnętrzną częścią palców o wewnętrzną część drugiej dłoni.
- Wszystko powariowało. Połowa załogi mi się nie stawiła. Do większości nie mogę się dodzwonić. A ci, którzy są… Daj spokój. Z normalnych zostali jeszcze tylko Rocky, Zdzisław, Ogryzek, Czaplin i Wójcik. No i ty… chyba. Farba przylazł i powiedział mi, że byłbym dobrym imamem i do twarzy byłoby mi w burce. Nie wiedziałem czy go strzelić w ryj czy wyrzucić z gabinetu. Tomson jest, kurwa, czarny! Pieprzona poprawność polityczna. Do jasnej, tfu, czarnej cholery, ja rozumiem, że z Jacksona dało się zrobić białego w ciągu kilku lat, ale z białego czarnego w jedną noc?
Odetchnął.
- Coś się popieprzyło…

Witold słuchał całej relacji szefa z najwyższą uwagą. Nie omieszkał zawczasu włączyć zestaw głośnomówiący, tak aby Patricia i Angie mogły rownież zasięgnąć informacji.
- Szefie nie jestem fizykiem, ale chyba zakrzywiła się czasoprzestrzeń. Teraz przynajmniej mam pewność, że to nie sen albo iluzja. Zna szef kogoś poza Malją? Nie wie szef czy tak jest na całym świecie czy tylko u nas?

Przez chwilę nic nie mówił.
- A wiesz, że nie sprawdzałem? Poczekaj chwilę.
Zapomniał dodać “dłuższą chwilę”. W końcu się odezwał.
- Coś jest grubo pochrzanione. Nawet moja matka nie odbiera telefonu. Nikt. Nikt, kto mieszka poza Malją nie odbiera. Powiem ci więcej, Bury. Dzwoniłem do ojca, żeby dowiedzieć się czy miał kontakt z matką. On mieszka w Malji, ale poza Bielskiem. Nic.

Bury zamyślił się na chwilę.
- Wygląda na to, że w jakiś sposób Zagórski odciął Bielsko od reszty świata, aby tym łatwiej przejąć władzę… Zapowiadał wtedy w telewizji, że Plac Zwycięstwa to tylko próbka…
Witold skrzywił się na moment.
- Jacek uważaj żeby nie dać się zwariować. Pracuję żeby to rozgryźć. Unikaj kłopotów i póki co staraj się płynąć z tym popierdolonym prądem. I nie prowokuj Sowiety…

- No to jedziemy na jednym wózku. Wszyscy teraz staramy się zdobyć jakieś informacje. Wysłałem Czaplina na miasto, żeby się rozeznał w sytuacji, bo nasi klienci… A, szkoda gadać. Zdurnieli jak reszta. Zazwyczaj. Tylko Zdzisław wciąż trzyma kontrakt. Wójcik grzebie w bazach danych. Ogryzek pojechał pogadać z policją, a Rocky siedzi ze mną i patrzymy jak ten Blaszany Drwal wprowadza komunizm z właściwą dla niego, kurwa, gracją.
- Siema, Bury! - krzyknął ktoś ze strony szefa. Witold rozpoznał w nim Tomasza Rzecznego, którego wszyscy nazywali Rocky.
- Właśnie widzę jak policja próbuje go podziurawić. Włącz sobie TVM. Relacja na żywo ze śmigłowca. Kretyni sieją rykoszetami. Na takiego to z CKMem się wychodzi. Ale czasem trafiają. Tylko to gówno daje. Dopatrzyłem się trzech dziur w klatce piersiowej, a on dalej lezie. O, dostał w pysk i zgaduj, dalej nic. On jest armią. Jednoosobową, niezniszczalną armią. Uciekajcie, do cholery! Aaa tam… Rozrywa ich łapami. Musimy albo znaleźć sposób na zatrzymanie takich, albo się przebranżowić na jakichś cholernych najemników. I znaleźć sposób na zatrzymanie takich. No nic, jak będę coś wiedział to dam znać. I ty też tak zrób.

Patricia drgnęła nerwowo słysząc tę relację. Spojrzała szybko w stronę Spider-Mana
- Potrzebuje telewizora. Szybko!
Musiała wiedzieć co się dzieje. Czy przypadkiem nie było tam jej ojca.

Spider-Man postukał kilkukrotnie w panel komputera i wysiadł z samochodu.
- Wiedziałem, że dekorator wnętrz o czymś zapomniał... Przelatywaliśmy nad jakimś sklepem z elektroniką kilka ulic stąd. Jeśli jesteś zainteresowana. Gdzie to jest?
- Przy Rondzie Lisowskiego, a co? Chyba nie chcecie tam iść - odpowiedział szef Burego.
- Gdzież by znowu… - odparł Spider-Man i wystrzelił pajęczynę w sufit. Wyskoczył, podciągnął się i wyleciał przez lufcik, którym się tu dostał.

- Nie martw się Jacek. Mamy dość solidne… Wsparcie - zapewnił Bury, spoglądając za wyskakującym z budynku Spider-Manem. Na razie nie chciał opowiadać szefowi o tym, że doświadczają tu fuzji Ligi Sprawiedliwości z Avengersami, aby i jego nie uznał za wariata.
- W wolnej chwili wyślę wam moje notatki. Wygląda na to, że to wszystko jakoś wiąże się z Zagórskim i wydarzeniami na Placu Zwycięstwa. Jeśli tylko uda mi się przerzucić w pobliże firmy, odwiedzę was. Trzymajcie się.

Witek rozłączył się, by po raz kolejny zatonąć we własnych myślach.
- Wydaje mi się, że jesteśmy w naszym świecie, tylko mocno odkształconym. W dodatku ktoś jest w stanie przywoływać istoty z kompletnie wymyślonych uniwersów. Batman i Spider-Man to nie wszyscy. Mógłbym przysiąc, że widziałem też Pikachu. Ta zwariowana strefa obowiązuje chyba tylko na terenie Bielska. Gdy wczoraj wyjechałem za miasto, wszystko wydawało się normalne. A w samym Bielsku dział się dzień sądu ostatecznego… W internecie ludzie piszą, że nagle pojawiały się fragmenty ludzkiego ciała w ich mieszkaniach. To samo stało się w moim aucie. Górna połowa policjanta, który kontrolował mój pojazd, zniknęła nagle i zostały same nogi. To, że mój szef nie może dodzwonić się do nikogo spoza Bielska, tylko to potwierdza. Ktoś, kto to zainicjował ma ograniczony zasięg rażenia.
Mężczyzna zmrużył oczy, przyglądając się pobliskiej ścianie.
- Myślę, że to sprawka Zagórskiego. Cały ten swój przeklęty wykład na placu zaczął od pieprzenia o zaginaniu czasoprzestrzeni, oddziaływań, kwarków, gumowych membran, kul do kręgli i innych gówien. Później jak przejął sygnał telewizyjny, groził że to dopiero początek. Z początku myślałem, że w jakiś sposób może wywierać wpływ na tych, którzy mają w rdzeniu to jego paskudztwo. Ale ani mój szef, ani pozostali koledzy z firmy nie byli nawet blisko Placu Zwycięstwa wtedy. A mimo to zmienia im się kolor skóry i pieprzą o imamach. Poza tym… Sam Zagórski wydawał się zaskoczony, że ktokolwiek przetrwał ten jego eksperyment. Chyba wszyscy mieliśmy po prostu umrzeć. Nie rozumiem jednak czemu inaczej odczuwam ból odkąd zaczęło się to szaleństwo. Stawiam jednak, że kluczem do rozwikłania tego jest albo Sowieta, albo ten cały “Dom Boży”.
Bury westchnął głośno.
- Ale nie damy rady sprawdzić każdego kościoła w Bielsku. Moim zdaniem te babcie gadające o Jezusie mogą stanowić trop. Być może powiedzą gdzie jest Dom Boży, jeśli zapytać odpowiednio. Pamiętam, że ta przed moim mieszkaniem zaatakowała Sowietę patelnią. Możliwe też, że musimy unieszkodliwić samego Żelaznego Sowietę. Ale o tym muszę porozmawiać z Batmanem. Jeśli ma więcej sprzętu, być może udałoby się nam chwycić tę metalową puszkę na wielki magnes i wywieźć poza Bielsko. Jeśli ta cała moc zakrzywiania czasoprzestrzeni działa tylko do granic miasta, być może Żelazny Sowieta całkowicie osłabnie, gdy oddali się od źródła?

- Nie musimy sprawdzać każdego. Wystarczy skupić się na tym, który najbardziej się zmienił - odparła Patricia chodząc w kółko. Chociaż próbowała to ukryć to ręce się jej trzęsły.

- No dobrze, dobrze, ale może najpierw się do tego porządnie przygotujemy? - zasugerowała Angie, dołączając w końcu do reszty. - Batman powinien mieć tu jakiś zapas sprzętu chociaż nie mam pojęcia co tak w ogóle może nam być potrzebne. I tu jest kolejny problem… Jesteśmy cywilami, jakbyście zapomnieli. No, przynajmniej ja… - Spojrzenie jakie rzuciła Buremu wyraźnie świadczyło o tym, że jego za cywila nie uznaje. - Wiem, że świat stanął na nogi, a przynajmniej ta jego część ale no… Nie będziemy też chyba biegać po mieście z bronią i co, szukać staruszek latających na tym, co akurat trafi im między nogi? Proponowałabym najpierw sprawdzić czym dysponuje nietoperz. Jeżeli faktycznie jest taki jak w filmach i komiksach to możliwe że jakieś szanse na rozwikłanie tego wszystkiego mamy.
Póki co nie chciała rozwodzić się na temat prawdziwości teorii, którą właśnie wysnuto. Sam fakt, że znajdują się nie we śnie a w jakiejś formie rzeczywistości był dla niej wystarczającym szokiem. Oznaczało to bowiem, że gdzieś tam czeka Babette, czeka Morbi i Mitras. Oznaczało to także że będzie musiała znaleźć sposób by się do nich dostać.

Adam słuchał rewelacji z otwartą gębą “Więc jednak się myliłem ?! A co będzie z moim wózkiem i rzeczami ? Ciekawe czy zniknął czy wciąż jest w tym dziwnym mieszkaniu… Adam sukinsynu jeden nie pora teraz o tym myśleć przecież giną policjanci! ” - Skarcił sam siebie w myślach zgodnie z radą człowieka - Pająka zachowując większość przemyśleń na monolog wewnętrzny. Miał jednak kilka uwag które uważał za istotne tylko teraz będzie musiał się skupić i zacieśnić słowa - Gacka nie znalazłem tam jest jakiś korytarz z lampami i dużo drzwi. Angelo sądzę że twoja moc może się przydać do odwracania uwagi strażników czy rozpraszania przeciwników tak jak w grach skradankowych tylko że zamiast rzucać kamieniami “rzucałabyś ” swoim głosem? - Powiedział Sosnowski przez chwilę miał ochotę dodać więcej ale ugryzł się w język.


Witold uznał, że pora odszukać Batmana, by przedstawić mu te rewelacje i zapytać o lepsze wyposażenie...
 

Ostatnio edytowane przez Bardiel : 22-11-2019 o 20:04.
Bardiel jest offline  
Stary 24-11-2019, 22:16   #154
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Odnalezienie Batmana było zadaniem trudniejszym niż można było przypuszczać. Zaglądali do różnych pomieszczeń po drodze, lecz nie było tam nawet jego śladu. Zdawał się całkowicie wyparować.

Nagle usłyszeli odgłosy przytłumionej rozmowy. Dobiegała ona zza stalowy, przesuwanych drzwi. Jeden z głosów zdawał się należeć do poszukiwanego, lecz ciężko było rozpoznać słowa. Solidna warstwa metalu skutecznie tłumiła dźwięki i nie dawała się bezgłośnie odsunąć. Ktokolwiek próbowałby dostać się do środka, nie mógł pozostać nieusłyszany.

Bury złapał uchwyt i pchnął równolegle do ściany. Wydawało się, że nikt nie używał tego mechanizmu przez wiele lat. Mechanizm przesuwny pracował z oporem tworząc około czterdziesto-centymetrowy przesmyk, przez który trzeba było wchodzić pojedynczo.

- ... esyłam współrzędne - poinformował głos, w którym nie trudno było rozpoznać Alfreda Pennywortha.

Wnętrza nie oświetlała żadna lampa. Nie było także żadnych okien ani innych wejść, zaś jedynym źródłem światła był komputer zasłaniany przez plamę czerni w kształcie człowieka skrytego za maską nietoperza.
Batman dał ręką znać, by zamknęli za sobą drzwi. Delikatne, ciepłe światło z zewnątrz coraz bardziej się kurczyło aż osiągnęło rozmiar cienkiego paska. I zniknęło. Pozostał jedynie słaby, niebieski blask oświetlający ceglane ściany oraz podłogę z paletami piętrzącymi się w jednym z kątów.

- Analiza śladu elektromagnetycznego?

Sprzęt, który znajdował się przed Nietoperzem musiał być wersją przenośną, ponieważ wcale nie było go widać. W powietrzu unosiły się płaskie, holograficzne ekrany przedstawiające różne części miasta, z czego największy, zajmujący centralną pozycję przedstawiał Żelaznego Sowietę walczącego ze Spider-Manem.
Metalowy propagator komunizmu właśnie zgniatał samochód w kulę, zaś z każdym ściśnięciem zaczynała emanować coraz jaśniejszym, bladoczerwonym blaskiem. Było to jednak spowodowane wyłącznie niskim poziomem nasycenia barw obrazu. W rzeczywistości metal musiał być rozgrzany do czerwoności. Sowieta wbił w niego palce i zamachnął się na Parkera, który zwinnie uskoczył przytwierdzając siecią rękę przeciwnika do latarni.

- Żadnych anomalii, paniczu Bruce.

Batman chwycił jeden z ekranów i cisnął w ich kierunku jak batrangiem. Obraz zatrzymał się przed nimi, po czym ustabilizował w pozycji prostopadłej do podłoża. Znajdowało się na nim zdjęcie metalowej twarzy wyobrażającej Stalina oraz nagłówek "Żelazny Sowieta".
Akta przeciwnika były ubogie jak na standardy Batmana.

- Ślad termiczny?

Sowieta pod pancerzem był przystojnym mężczyzną i pracownikiem nieistniejącej Milicji Obywatelskiej w stopniu kapitana. Odznaczał się przenikliwością oraz wysokim ilorazem inteligencji. Określany był jako sumienny, sympatyczny oraz wzbudzający powszechne zaufanie.

- Nietoperze nie wykryły żadnych anomalii...

Zupełnie inaczej miała się sprawa, gdy był w formie metalowej bestii. Zdolności umysłowe znacząco spadały. Rosła za to siła, zręczność i wytrzymałość, zaś z upływem czasu robił się coraz potężniejszy. Był wyższy niż go widzieli ostatni raz. Akta wspominały o zbliżaniu się do progu dwóch i pół metra. Wzrost siły także był zauważalny. Wcześniej jego dłonie nie mogły służyć jako ulepszona wersja zgniatarki do metalu. Wydawał się także zręczniejszy. Czasem udawało mu się uchylić przed lecącą w jego kierunku siecią.
Przy zdolnościach regeneracyjnych znajdował się dopisek: klasa - Logan.

- Co znalazłeś?

Jeśli wierzyć informacjom, które posiadał Batman, to robił się coraz silniejszy, coraz szybszy, coraz bardziej niezniszczalny, z coraz większą zdolnością regeneracji i coraz inteligentniejszy. Ostatniego także nie sposób było przeoczyć. Nie szarżował bezmyślnie na Spider-Mana, który w sposób oczywisty grał na czas. Wyprowadzał ataki wyprzedzające, by jak najbardziej ograniczyć ilość wyprowadzonych ciosów. Reszty unikał.

- Paniczu Bruce, obawiam się, że czas działa na Pańską niekorzyść. Do magazynu zbliża się duża grupa osób o temperaturze zbliżonej do temperatury otoczenia. Przybliżony czas ich przybycia, przy założeniu niezmiennej prędkości jedna minuta i czterdzieści trzy sekundy.

- Ilu?

- Mała armia, paniczu.

- Wyślij nietoperza do monitorowania i zainstaluj pakiet Wyrocznia.

- Tak jest, paniczu.

Batman kilkoma machnięciami dłoni zamknął wszystkie okna. Światło zgasło.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 25-11-2019, 12:22   #155
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Adam wciąż był w szoku, że to jednak nie był sen tylko jakieś ogólno miejskie fluktuacje czegoś... Stabilności wymiarów? Rzeczywistości? Jakkolwiek by nie nazwać tego dziwacznego zjawiska jak widać Zagórski szybko przystosował się do nowej sytuacji i upewnił się, że Putin, służby czy ONZ lub UN nie zakłócą jego przygotowań do przejęcia władzy nad światem i kontroli nad mutantami czy też superludźmi, których przypadkiem stworzył... A przynajmniej tak podejrzewał Sosnowski.

To, co znajomy Burego powiedział zaniepokoiło kalekę postanowił zadzwonić do rodziców, Macieja oraz Alicji żeby upewnić się czy nic im się złego nie stało jednocześnie poszedł za innymi szukać gacka. Jeżeli się dodzwoni do telefonu czy sekretarki dla wszystkich będzie miał ten sam komunikat - Czy jesteście bezpieczni? Ja jestem z grupą, w której jest policjantka i jakieś wojskowy czy inny przeszkolony może ochroniarz nie wiem.... Trzymajcie się nie mogę gadać - Po ustaleniu bezpieczeństwa rozłączał się.

Na stres zawsze reagował muzyką był to tik nerwowy szukanie Batmana zmienił w grę do drzwi podchodził tanecznym krokiem i śpiewał pod nosem dancing in the moon light zespołu King Harvest:

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=HbeCzCw1tT4[/MEDIA]

- Logan no to mamy pełne Amalgam universe - Powiedział pod nosem, choć wcale nie było mu do śmiechu.

-"Have you ever danced with the devil in the pale moonlight?" - Spytał Batmana nie umiejąc się powstrzymać przed prowokowaniem postaci komiksowych. Nagle przypomniał sobie pomysł Patrycji przekazany mu przez Spider-Mana, że jej moc działała, gdy się na niej nie skupiała i sukcesy, Angeli gdy przestała się starać o wywołanie efektów, o czym też mu pajęczak powiedział.

- Mógłbym dostać Batranga? Tak na pamiątkę zawsze chciałem mieć - Poprosił następnie starając się nie myśleć o rzekomej mocy, której podobno nie ma zasugerował - Sądzę, że powinien Pan pojechać pomóc Spider-Menowi. Temu Panu udało się ustalić, że to jednak nie sen ani iluzja tylko coś w rodzaju zakrzywienia rzeczywistości w skali całego miasta. Coś takiego co potrafi robić syn Profesora Charlesa Xaviera Legion albo jego brat Proteus - Wyjaśnił trochę naciągając bo nie był pewien które dziecko Xaviera jest uznawane w tym Continuom. Jako odkrywce tej informacji wskazał oczywiście, Burego.

- Niektórzy ludzie są przekształcani, więc możliwe, że Pan i Parker jesteście mieszkańcami miasta, którzy bardzo się identyfikowali z tymi postaciami i się w nich zmieniły nie chciałbym żeby on, Pan albo ktoś z policji zginął, dlatego sądzę, że powinien Pan pojechać i mu pomóc my w tym czasie moglibyśmy sprawdzić trop z kościołem - Zasugerował.

Batman miał wszelkie prawo nie lubić Adama z powodu jego zachowania, które według tego, co kojarzył Adaś powinno go zirytować... Jeżeli mimo to posłucha jego sugestii i da mu batranga to może coś jednak jest na rzeczy z tą mocą sugestii?
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 25-11-2019 o 12:26.
Brilchan jest offline  
Stary 25-11-2019, 19:39   #156
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Witold nie zamierzał przerywać rozmowy Batmana z Alfredem. Niedługo po tym jak wszedł do pomieszczenia, zastygł w bezruchu, by przysłuchiwać się niepokojącej wymianie zdań. Wieści o nadchodzącej "małej armii" przyjął znacznie przyspieszonym biciem serca...
- Bruce... Wiem, że wolisz działać sam. Chcesz to działaj. Ale naprawdę potrzebuję jakiejś broni.
Nie było czasu na dzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Gdy uporają się z zagrożeniem, być może wtedy przyjdzie czas na roztrząsanie dalekosiężnych celów.
- Ale raczej nie mam na myśli batarangów... - dodał zerkając na Adama w trybie "fanboya-kolekcjonera".
 
Bardiel jest offline  
Stary 27-11-2019, 21:45   #157
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Adam słuchał kolejnych sygnałów próby połączenia. Maciej nie odbierał, przez co Sosnowski zmuszony był zostawić wiadomość na poczcie głosowej. Alicja także nie odbierała.

Nagle sygnał łączenia urwał się. Alicja zaatakowała natychmiast.
- Ocenzurowali internet! To gorsze niż ten cały Sowieta! Zniknęło mnóstwo specjalistycznych witryn z samego "cywilizowanego" internetu. W "podziemiu" jeszcze większe czystki. Jak oni się do tego dobrali?

Nie było czasu na długą rozmowę. Sosnowski musiał upewnić się, że jest bezpieczna, zaś ona to potwierdziła. Zapewniła także, iż nigdzie nie zamierza się ruszać.





Batman kilkoma machnięciami dłoni zamknął wszystkie okna. Światło zgasło. Czarna postać zniknęła w mroku i niemal w tej samej chwili drzwi otworzyły się wpuszczając do środka pasmo światła.

Wayne wyślizgnął się na zewnątrz. W jednej chwili stał w pobliżu rogu z paletami, zaś w drugiej nie było go w pomieszczeniu. Było to w pewien sposób bardziej niezwykłe niż teleportacja, zaś jedyną osobą, która bardziej wyczuła niż dostrzegła zmianę był Bury.

Wyszli za postacią w pelerynie, która naprzemiennie stawała się coraz bardziej, a następnie coraz mnie widoczna w zależności od jego położenia względem dość rzadko rozmieszczonych żarówek. Bez wahania prowadził ich do pomieszczenia, z którego wyruszyli, zaś Adam skorzystał z okazji zdając relację z ich odkryć. Batman zwolnił na ułamek sekundy, gdy dowiedział się o zakrzywieniu rzeczywistości na skalę całej metropolii. Nie odniósł się do prośby Adama o batrang. Wyglądało na to, że nie miał zamiaru dawać go Sosnowskiemu.

Kilka sekund później wpadli do pomieszczenia. Światła batmobilu świeciły, zaś silnik drapieżnie warczał. Gdy widzieli go ostatni raz był wyłączony.

- Pracuję sam - powiedział Batman wciskając każdemu do ręki czarny przedmiot wielkości niewielkiej fasolki. Słuchawka.

- I nie sam. Będziemy w kontakcie.

Zaczął manipulować rękami przy pasie. Znak nietoperza odskoczył od klamry. Przypominał pomniejszoną wersję batranga.
Batman odwrócił się w ich kierunku, po czym spojrzał na Burego:

- Dobrze nas znacie. Nie używamy broni palnej.

Wydobył pistolet z liną skrywający także potężny silnik wyciągarki. Spojrzał w górę, po czym wycelował w lufcik, w którym zniknął Spider-Man.

- Ale słyszałem, że umiesz efektownie zawracać na ręcznym.

Rzucił Witoldowi małego nietoperza. Przez chwilę wydawało się nawet, że Bruce zdobędzie się na uśmiech. Tak się nie stało. Zamiast tego dodał:
- Nie jest pancerny... aż tak bardzo.

Wielkie, suwane drzwi nagle zajęczały i z hukiem runęły na podłogę. Batman znikał na dachu. Batmobil wystrzelił do przodu zatrzymując się z piskiem opon oraz otwartymi drzwiami obok Burego.





Metalowe, czerwone roboty dziesiątkami wlewały się do środka. W ich stalowych dłoniach znajdowały się czerwone kije sprawiające wrażenie rozgrzanego metalu. Byli jak powódź z każdą chwilą coraz bardziej grożąca utopieniem w morzu rozpędzonych sztucznych ciał. Milczących. Nienaturalnie cichych, jeśli nie liczyć stukotu zwielokrotnionego przez echo pustej hali.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 27-11-2019, 22:49   #158
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Kamień spadł mu z serca, gdy okazało się, że jego ukochana jest bezpieczna, mikroporyt (Bat port? Bat słuchawkę?) Włożył do ucha od razu po otrzymaniu uśmiechnął się słysząc jak Batman opisuje swoje niechętne podejście do team - upów przynajmniej nie musiał mu wypominać Ligii Sprawiedliwych czy największej w DC rodziny podwładnych, która w pewnym momencie urosła do rangi międzynarodowej korporacji.

Adam nie czytał zbyt dużo komiksów, ale pasjami słuchał filmów na ich temat z YT, więc trochę różnych drobnostek wiedział.
Kolejny uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy Batman przypomniał Panu Buremu o swojej zasadzie... Minutę temu Sosna zastanawiał się czy nie wejść wojskowemu w słowo i nie podpowiedzieć mu żeby poprosił o zapasową wyciągarkę żeby mógł robić za Mabel z Wodogrzmotów Małych, ale doszedł do wniosku, że facecik by się tylko znów zirytował na jego gadulstwo. Pewnie by mu rękę wybiło ze stawu i tak...

Gdy zaczął się chaos Adam korzystając z elektrycznych nóg wskoczył do Batmobila siadając za oparciem krzesła kierowcy i spróbował zorientować się w wyświetlaczach i przyciskach:
Skoro jego moc nie działała bądź nie została odkryta zamierzał znaleźć inny sposób żeby się przydać - Proszę zająć się kierowaniem ja biorę na siebie obsługę komputerów i broni pokładowej skończyłem Informacje Naukową, więc sobie poradzę - Powiedział nie dodając, że drugim członem nazwy jego kierunku było Bibliotekoznawstwo. Jeżeli sam nie da rady sięgnąć lub jego sięganie przeszkadzałoby Witoldowi w manewrowaniu będzie podpowiadał co można w danym momencie wcisnąć żeby pomogło.

Zamierzał skorzystać z systemów pokładowych żeby jakoś unieszkodliwić te czerwone cyborgi może jakieś rakiety czy gumowe pociski? W większości współczesnej fikcji, choć Batman trzymał się zasady „Nie zabijaj" to jego pojazdy były dość śmiercionośne.
Jeżeli zabraknie rakiet to może, chociaż jakieś sygnał EMP?

- Gdy już wyjedziemy z magazynu proponuje udać się tam gdzie zapraszał Patrycje gość od mohito, bo jeżeli przyjąć, że ten świat działa według zasady Monomitu Campbella to nie możemy liczyć na to, że inni herosi rozwiążą za nas problem... To my tu jesteśmy Protagonistą grupowym a komiksowcy to tylko wspierające nas postaci drugoplanowe - Zaoferował jednocześnie próbując ustawić jakąś lokalną mapę w Batmobilu bo miasto prawdopodobnie zmieniło swoją topografie.

Czy Batmobil ma Bat radio, na którym lecą Bat tunes? Jeżeli tak to na pewno nie będzie żadnego Rocka ani punka w menu.

 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 27-11-2019 o 23:56. Powód: Edycja zgodnie z sugestią MG
Brilchan jest offline  
Stary 28-11-2019, 20:36   #159
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Witold ledwo zdążył umocować mikroport w uchu, by zaraz chwycić lecące w jego kierunku kluczyki do batmobila. Musiał przyznać, że tego się nie spodziewał. Nie sądził, że dzisiaj (ani kiedykolwiek) przyjdzie mu prowadzić czołg o przyspieszeniu godnym formuły 1. Eks-żołnierz przez moment spoglądał zdezorientowany na zamaskowanego superbohatera. Otrząsnął się, gdy tylko wielkie drzwi magazynu runęły z hukiem na podłogę.
- Lepiej żeby był... - mruknął Bury, ale Batmana już nie było. Swoim zwyczajem rozpłynął się w ciemnościach nocy. - Wszyscy do auta!

Witold chwycił leżącą w pobliżu apteczkę, po czym sprawnie wskoczył do pojazdu, zajmując miejsce kierowcy. Pobieżna analiza sytuacji wystarczyła w zupełności, aby zarzucić pomysł walki z nadciągającymi robotami. Gaduła w egzoszkielecie, dziewczyna szepcząca na odległość, cienista policjantka oraz beretta z niepełnym magazynkiem to zdecydowanie za mało, by zneutralizować tak irracjonalne zagrożenie. A kiedy nie można zwyciężyć... Pozostaje tylko taktyczny odwrót.
- Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy Punishera, albo kogoś kto da mi granaty - sarknął, gdy Adam znalazł się na tylnym siedzeniu. Witold czekał aż dołączy do niego Angie, zaś Patricia skorzysta z niezwykłej mocy i zatonie w cieniu batmobila. W międzyczasie spoglądał na przyciski kierownicy, starając się jak najlepiej rozeznać w sytuacji. Miał na to całe kilka sekund!
- Młody ty mi tu nie gadaj o prostatach grupowych, tylko myśl jak się tu drzwi zamyka i pasy zapina - warknął były żołnierz, uważnie studiując przyciski na kierownicy, jednocześnie starając się wyczuć nogami pedał gazu oraz hamulec. Był świetnym kierowcą, owszem. Ale nie robił w Formule 1! Póki nie zamknie drzwi i nie zapnie wszystkich pasów, wolał nie wciskać gazu. Wiedział do jakich prędkości rozpędza się to bydlę - miał próbkę podczas jazdy z Batmanem. Jeśli nie zachowa się umiejętnie i z wyczuciem, to nie będzie trzeba robotów, żeby ich pozabijać.
- Batman, jakieś instrukcje? - rzucił w eter, licząc że człowiek-nietoperz podsłuchuje ich przez mikroport.
 

Ostatnio edytowane przez Bardiel : 28-11-2019 o 20:38.
Bardiel jest offline  
Stary 29-11-2019, 10:03   #160
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Protagonista, czyli bohater, heros główna postać historii, która ma jakieś cel - Poprawił zapinając pas cały miesiąc tłukł podstawowe elementy budowania historii na warsztatach filmowych na darmowym kursie w Ośrodku dla niepełnosprawnych, więc teraz przynajmniej mógł wyciągnąć z tego jakieś korzyści.

- Spróbuj wcisnąć guzik na tym kluczyku albo pedał gazu powinny zamknąć się automatycznie. Próbowałeś po prostu zamknąć klapę ? - Spytał jednocześnie wyciągając rękę i próbując przesunąć zamknięcie pojazdu następnie spróbuje poszukać jakiegoś ukrytego panelu komputerowego obok swojego siedzenia "Przecież Robin powinien mieć własny terminal żeby sprawdzać dla Bruca informacje albo obsługiwać systemy bojowe, kiedy gacek skupia się na prowadzeniu " - Pomyślał Adam, jeżeli coś takiego znajdzie spróbuje zrobić to, co wcześniej postanowił oraz zamknąć "drzwi" samochodu.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 29-11-2019 o 21:43.
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172