|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-04-2007, 21:08 | #121 |
Reputacja: 1 | Alessa leżała z zamkniętymi powiekami udając, że jeszcze śpi. Przyjemnie jej było leżeć tak obok Elfa, który gładził jej szyję i ramię. W końcu nie wytrzymała i zachichotała cicho. - Przepraszam, ale już nie mogłam się powstrzymać, to łaskocze – oznajmiła, odwracając się przodem do Elfa. – Kto by pomyślał... Przespaliśmy się w Drzewie – zażartowała, uśmiechając się do Adrila. Dopiero po chwili dotarł do niej sens wypowiedzianych przez nią słów...
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
04-04-2007, 21:51 | #122 |
Reputacja: 1 | Altharisa obudziły rozmowy i głosy, przeciągnął się leniwie i usiadł mówiąc: - To nie drzewo moja pani, to Ent, mówie to bo może się urazić nazywając go drzewem, no co, idziemy??- Elf powoli wstał i zaczął schodzić po chodach, kiedy wyszedł, oblał go słoneczny blask, poczół się wspaniale, rozejrzał sie troche i zaczął chodzić między drzewami i dostrzegać magie natury. |
04-04-2007, 22:02 | #123 |
Reputacja: 1 | Adril uśmiechnął się i pokręcił głową. - I zostaliśmy sami. Chyba powinniśmy wyjść... - Adril objął jeszcze raz Alessę i przytulił ją. Przez chwilę zastanawiał się nad czymś usilnie, lecz w końcu zdecydował - "Nie. Chyba nie...". Wplótł tylko ponownie palce we włosy kobiety - Mam nadzieję, że to cię nie łaskocze... |
04-04-2007, 22:35 | #124 |
Reputacja: 1 | Alessa uśmiechnęła się, patrząc głęboko w srebrne oczy Elfa. Kiedy tak się wpatrywała, czuła znów ten dziwny dreszcz, który przebiegał po całym jej ciele. Czyżbym się... – pomyślała, lecz po chwili zastanowienia szybko dodała – Nie, to niemożliwe. - Tak, powinniśmy już iść – powiedziała, po czym powoli wstała i wyprostowała fałdy na swoim odzieniu. Zakasała suknię, po czym ruszyła schodami na zewnątrz Enta. Kiedy oboje wyszli, oślepiły ich jasne promienie słońca, które zmusiły Alessę do zmrużenia oczu. Gdy już przyzwyczaiła się do światła, poprawiła włosy, które były w lekkim nieładzie, po czym zwróciła się do wszystkich towarzyszy. - Co teraz? – Po tych słowach poczuła w żołądku nieprzyjemną pustkę.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
05-04-2007, 00:54 | #125 |
Reputacja: 1 | Gdy Adril wyszedł z Enta, ujrzał światło dzienne. "Tak jasno dawno nie było..." - pomyślał. - "Najpierw byliśmy w ciemnym, cuchnącym tunelu, gdy wyszliśmy, był wieczór... Mimo wszystko dobrze jest być na świeżym powietrzu o poranku." - nie był to jednak tok myślowy, który nasunął mu się intuicyjnie. On sam starał się zacząć o tym myśleć, kiedy uświadomił sobie, wokół jakiego tematu oscylowały jego myśli do tej pory. Mianowicie wcześniej jego umysł wypełnony był myślami o Alessie. Wieloma różnymi myślami, z których żadnej nie potrafił konkretnie zdefiniować. Tak, dobrze, że zmienił temat. Usłyszawszy głos kobiety od razu się ożywił. - Cóż, chyba rzeczywiście powinniśmy poczekać na Dreak'a. Mam nadzieję, że przyniesie coś z tego polowania... - powiedział, ale zaraz zauważył wiszące na Drzewcu owoce. "Encie, kocham Cię za te jabłka. Prawie tak, jak Alessę za to, że jest." - nagle zdał sobie sprawę, co pomyślał. Cieszył się, że nie wypowiedział tego na głos, ale był na siebie zły - "Co to w ogóle było? Przecież tak nie jest. Prawda...?" - pytanie zadał w myślach, więc nie liczył na niczyją odpowiedź. A wiedział, że on sam nie jest jak na razie wiarygodnym źródłem informacji na tematy związane z Alessą. Starając się oczyścić umysł z wszystkich tego typu myśli, zerwał kilka jabłek. Jedno rzucił Altharisowi, drugie podał Alessie, trzecie zatrzymał dla siebie. Ostatnie położył w widocznym miejscu dla Dreak'a. - Niech się chłopak ucieszy, że o nim myślimy. Może będzie wtedy mniej gadał - stwierdził głośno. |
05-04-2007, 08:12 | #126 |
Reputacja: 1 | Tanuandenbaum znał zachłanność ludzi, choć nie spodziewał się, że elfy również sięgną po jego bez pytania. Trochę go rozłościł ten fakt. On po dobroci dałby im sto razy więcej jabłek, lecz oni nie umieją prosić. Nawet wiewiórka przed zamieszkaniem w Encie prosi o zgodę. Te stworzonka były zahcłanne. Drzewiec bardzo się tym zmartwił. Już miał cichą nadzieję, że będą bardziej podobni jemu niż ludziom. Teraz jego gałęzie bardziej przypominały wierzbę płaczącą niż dąb. Zasklepił w sobie dziurę. Mimo tego iż czuł do nich żal, postanowił się zaoferować. -Przed nami długa droga. Dopóki będziemy szli w lesie, będę was mógł przenieść na sobie. Mając tak duże rozmiary jestem w miarę szybki. Zapraszam, stworzę dla was specjalny taras, tak chyba na to mówicie, abyście mogli dużo widzieć. Jeżeli będziecie czegoś potrzebowali powiedzcie. Kiedy to mówił schody zaczęły się wydłużać. Wiły się i kręciły wokół pnia. Zatrzymały się tuż pod koroną pięciometrowego kolosa. Tutaj pojawiło się coś na kształt tarasu, na metr szerokiego. Ent utworzył nawet balustradę, podpatrując ją z jednego szlacheckiego dworku. -Dokąd? |
05-04-2007, 10:00 | #127 |
Reputacja: 1 | Wraca, przeszedł koło Tarasu ymm czy enta bez słowa, wypowiada słowa w nieznanym języku i na jego dłoni pojawia sie płomyk rzucił go w stronę drewna które pozostało po wczorajszym ognisku. Sarna była jeszcze żywa tylko przednia łapę miała przestrzelona, zauważył jabłko wsadził do ust sarny tak żeby nie mogła go połknąć ani po gryźć. -Żeby nie krzyczała. – uśmiechał sie z nienawiścią w oczach nabił ja na patyk i położył na ogniu choć próbowała sie wyrwać. -Dziczyzna i to świeża mmmmmyyy... |
05-04-2007, 10:23 | #128 |
Reputacja: 1 | Zauważywszy, jak Dreak nabija jeszcze żywą sarnę na jakiś patyk, Alessa poczuła w żołądku niemiły skurcz. - Przecież to jest okrutne – mruknęła sama do siebie, patrząc na zwierzę upolowane przez ciemnowłosego. Alessa nie była kobietą świętą, co to, to nie, ale kochała zwierzęta i nie mogła patrzeć, jak ktoś się nad nimi znęca, czy też morduje dla własnego szczęścia. Odwróciła się energicznie, po czym wbiegła krętymi schodami na taras, uważając, by przy tym nie wyrządzić żadnej krzywdy Entowi.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
05-04-2007, 10:27 | #129 |
Reputacja: 1 | Sarna pod wpływem gorącą straciła juz życie, patrzył jak sie piekła żywcem teraz juz tylko zwisała martwa na patyku. Dreak czekał tylko aż sie przypiecze i można było ja zjeść, nie czuł wyrzutów sumienia zapomniał tego uczucia chyba od 1800 lat . |
05-04-2007, 10:34 | #130 |
Reputacja: 1 | Birtimor poczerwieniał z wściekłości. - Ty niski gnojku... - sapnął tylko. Rzucił pełne potępienia spojrzenie Dreakowi, po czym odchrząknął, poprawił szatę i zwrócił się ku pozostałym: - Nasz dębowy przyjaciel znów przeszedł samego siebie - nic tylko wsiadać. - zaśmiał się, trochę nienaturalnie, podkręcając wąsa - Tylko właśnie - dokąd? Mam nadzieję, że ktoś z nas wie gdzie powinniśmy się teraz udać... - Dodał, ostentacyjnie ignorując obecność czarnoksiężnika. Słońce świeciło rozkosznie grając barwnymi refleksami na koronie Drzewa. Płomienie ogniska lizały ciało sarny, której oczy zastygły w wyrazie przerażenia. Wokół rozchodził się swąd palonej sierści. - Radzę wam ją zdjąć z ogniska i ściągnąć z niej skórę, czego Dreak - imię wymówił ze złośliwym przekąsem - zapomniał zrobić, aby tylko dać nam ten pożałowania godny pokaz. Jeszcze chwila i zupełnie nie będzie się nadawała do jedzenia.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft Die stets das Böse will Und stets das Gute schafft... |