|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-04-2008, 02:11 | #241 |
Reputacja: 1 | Simba & Margot Rzucając niespokojne spojrzenia w kierunku ruchomej skały, pospiesznie podążyliście w kierunku zejścia. Lecz wtedy stała się rzecz niesamowita. Olbrzym przykucnął lekko, jakby przygotowywał się do skoku.... I skoczył. Wylądował idealnie pomiędzy wami - ledwie zdążyliście uskoczyć. Simba przewrócił się, jednak golem nie wydawał się być nim zainteresowany - Był odwrócony w kierunku Margot. Zachrobotał złowieszczo kamiennymi stawami i złowieszczo uniósł olbrzymią pięść, gotując się do ciosu... Lukas & Sh'eenaz Zignorowany stwór przez chwilę stał tam, gdzie się pojawił nie podejmując żadnych logicznych akcji. Jednak po chwili znudziło mu się to już najwyraźniej. Zakrakał donośnie niczym wrona i powstał, z trudem utrzymując się na swych koślawych łapach. Postawił kilka chwiejnych kroków w waszą stronę. Zatrzymał się. Zakrakał ponownie. I wygiął szyję do tyłu. A wy w tym czasie opalaliście się w słońcu, jakby dobitnie okazując stworkowi gdzie go macie i co o nim sądzicie. W pewnej chwili Lukas zerknął na niego kątem oka. W samą porę. - Sheen! - ryknął, rzucając się na dziewczynę i zwalając się wraz z nią z ławki. W tej samej chwili, strzelając jak bat, przeleciała nad wami końcówka nochala nieproszonego przybysza. Uderzyła w marmurową płytę na murku, zostawiając w niej płytkie zagłębienie... Stalker Gdy tylko zbliżyłeś się do Placu Artystów, wiedziałeś, że coś ci tu nie pasuje. Po chwili dostrzegłeś leżących na ziemi Lukasa i Sh'eenaz i stojące nad nimi, groteskowe monstrum. Groteskowe monstrum zakrakało niczym wrona, po czym odwinęło głowę, jakby gotując się do zadania ciosu swoim nienaturalnie długim nochalem...
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft Die stets das Böse will Und stets das Gute schafft... |
13-04-2008, 02:58 | #242 |
Reputacja: 1 | Simba przetoczył się po ziemi, brudząc bluzkę. Co to było, golem, czy żaba? - Teee! Pokemonie! - chłopak krzyknął w stronę, gdzie znajdowała się skała odpowiadająca głowie. - My nie przeszkadzamy tobie, to i ty nie przeszkadzaj nam! Zrozumiałeś? OD-WAL-SIĘ! Rozejrzał się dookoła za rzeczami przydatnymi w kolejnej konfrontacji. Z braku lepszych broni, wziął leżący obok spory kamień, wycelował... I rzucił w sam oczodół wielkoluda, czy też wielkokangura. Westchnął w myślach. "Już naprawdę nie ma co robić, tylko rzucać kamieniem w stertę kamieni..."
__________________ Et tant pis si on me dit que c'est de la folie - a partir d'aujourd'hui, je veux une autre vie! Et tant pis si on me dit que c'est une hérésie - pour moi, la vraie vie, c'est celle que l'on choisit! |
13-04-2008, 18:05 | #243 |
Reputacja: 1 | "Już naprawdę nie ma co robić, tylko rzucać kamieniem w stertę kamieni..." Swoją drogą, lepsze to, niż nic... pomyślała Margot. Chłodno analizowała sytuację, w której się znaleźli, szukając jakiegoś sposobu na wyjście z impasu. Miecz odpada. Każdy, kto grał w kamień-papier-nożyce sam dobrze o tym wie... Dziewczyna stała tuż przed golemem, który teraz dostał w oko kamieniem, gotowa w każdej chwili do skoku. Rozejrzała się dookoła siebie, szukając jakichkolwiek kamieni. Ściezka była wąska, ale na jej brzegach leżało sporo okruchow skalnych. Zrobiła kilka kroków w tył i schyliła się, by podnieść jeden z nich, nadal nie spuszczając z oczu potwora.
__________________ Ja jestem diabłem na dnie szklanki... Trzeba mnie pić do dna! |
13-04-2008, 18:43 | #244 |
Reputacja: 1 | Margot, Simba Potwór zignorował ciśnięty w siebie kamień - pocisk odbił się tylko ze szczękiem od jego nibygłowy. i opadł z powrotem na ziemię. Niemal w tym samym momencie, w którym ułamek skalny na powrót opadł na ziemię, golem spuścił uniesioną pięść prosto na Margot. Dziewczyna uskoczyła, ze stłumionym okrzykiem, w ostatnim momencie. Podmuch powietrza owiał jej sylwetkę. Ożywieniec zdawał się być jednak zdecydowany zabić najpierw ją, a dopiero potem, ewentualnie, Simbę. Postawił ciężki krok w kierunku Margot. Znów uderzył pięścią - tym razem był to prawy prosty, centralnie z góry na dół. Margot pisnęła i przeturlała się na bok, ponownie, o mały włos, unikając rozpędzonej tony wapienia.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft Die stets das Böse will Und stets das Gute schafft... |
13-04-2008, 19:44 | #245 |
Reputacja: 1 | Potwór ignorował tak rzut kamieniem, jak i wrzaski Simby. W ogóle go ignorował. Margot za to musiała uskakiwać gdzie się da przed kamiennymi pięściami golema. Chłopak podbiegł do klęczącej jeszcze dziewczyny i zasłonił ją, stając pomiędzy Margot, a bestią. - Hej, chyba się nie rozumiemy. Ja też tu jestem! Więc posłuchaj mnie, wielka kupo gruzu: jesteśmy w miejscu objętym ochroną, a twoje... członki zawierają chyba pół Kadzielni. Także najlepiej dla wszystkich będzie, jeśli przywrócisz zwykły krajobraz, co? - Zrobił moment przerwy. - A mówiąc prościej - odpieprz się od niej! - i dodał ciszej - Skoro ode mnie najwidoczniej nawet nie musisz... Patrzył na golema z miną, która dla potwora prawdopodobnie nie miała żadnego znaczenia, ale dla chłopaka i owszem - z miną pełną pogardy.
__________________ Et tant pis si on me dit que c'est de la folie - a partir d'aujourd'hui, je veux une autre vie! Et tant pis si on me dit que c'est une hérésie - pour moi, la vraie vie, c'est celle que l'on choisit! |
13-04-2008, 20:21 | #246 |
Reputacja: 1 | Lukas [38] "Ku*wa! Ten dziwoląg wybrał kiepską porę na trafienie na mój talerz!" Furia przelewała się w żyłach Shade'a i coś niezrozumiale podsycało ten gniew. Jeśli ptak zaatakowałby jego, pewnie byłby nieco spokojniejszy... Ale nie teraz. Nie, kiedy ptak omal nie trafił Sheen. Po krótkich oględzinach okolicy uznał, że w tym miejscu zwróciłby na siebie uwagę zbyt wielu ludzi. Lukas szybko wstał i mocno pociągnął Sheenaz za rękę. Rzucił się biegiem (już to zwróciło ku nim wścibskie oczy ludzi), trzymając Ją za nadgarstek, w kierunku pierwszego z brzegu załomu na Leśnej, gdzie najpewniej nikogo nie będzie. W trakcie biegu, krzyknął do Sheeny: -Twoje moce się przydadzą! Jak tylko się schowamy za winklem, spróbuj przygotować jakąś pułapkę na to ptaszysko. Ja będę czatował i dam znać, kiedy podejdzie. Zwal mu coś na głowę, ja zajmę się resztą, dobra?
__________________ LoBo "Rzucę pawiem dalej niż widzę!" |
13-04-2008, 20:29 | #247 |
Reputacja: 1 | Sheenaz była tak zaskoczona, ze nie mogła na niczym się skoncentrować. Widziała ptaszysko, czuła otarcia na kolanach po upadku na ziemię. Lukas ciągnął ją za rękę w stronę miejsca, gdzie co zimę stoi cudowna choinka... Dziewczyna nagle przypomniała sobie jej blask... jednak szybki skręt i mocniejsze pociągnięcie wyrwało ją z zamyślenia. Wskoczyli do jakiejś pobliskiej bramy. Dysząc czekali na stwora. Sheenaz rozglądała się za czymś co mogła by spuścić <jakkolwiek to brzmi;p> na głowę ptaka.<;p>
__________________ Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień... |
18-04-2008, 00:25 | #248 |
Reputacja: 1 | Simba Potwór wydawał się ledwie zarejstrować twoje wkroczenie na arenę. Zatrzymał się na krótką chwilkę, uniósł dłoń i, nim zdołałeś zareagować, uderzył. W ostatniej chwili zasłoniłeś twarz rękami. Ciężki jak marmurowe płyty cios wyrzucił cię na jakieś trzy-cztery metry w prawo. W pierwszej chwili poczułeś przeszywający ból ciosu. W drugiej - równie przeszywający ból upadku. Potwór ponownie uniósł dłoń i zamierzył się na Margot. Sh'eenaz & Lukas Byliście na leśnej, oparci o siatkę nieopodal dziekanatu przyszłego Uniwersytetu Świętokrzyskiego. Nie było to miejsce tak wyludnione, jakbyście sobie tego mogli zażyczyć, ale na pewno było tu mniej ludzi, niż na Placu Artystów. Sheen rozglądała się szybko dookoła. Niezbyt solidnie zamocowany kosz na śmieci, kilka puszek i butelek w jego wnętrzu, zapadnięte płyty chodnikowe, sporo niewielkich kamieni na trawniku, trzy chyboczące się szyldy przy niedalekim kiosku, doniczki na parapetach otwartych okien powyżej... Potwór człapał nonszalancko środkiem ulicy, świdrując swoimi malutkimi oczkami okolicę - jakby chwilowo was nie widział. Nadjeżdżający z naprzeciwka samochód nagle zacharczał, zadymił i zatrzymał się pięć metrów przed potworem. Skonfundowany kierowca wyskoczył ze swego wozu, łapiąc się za głowę na widok dymiącego silnika. Stalker Potwór zadał cios. Lukas i Sheen zerwali się i pobiegli w twoją stronę. Nie zdążyłeś nawet dać kroku czy krzyknąć, gdy minęli cię, niezauważając. Stanąłeś nieruchomo jak wryty i po chwili monstrum minęło cię również, poświęcając ci niewiele więcej uwagi, jak twoi poprzednicy. Znajdowałeś się na połączeniu Placu Artystów z ulicą Sienkiewicza.
__________________ Ich bin ein Teil von jener Kraft Die stets das Böse will Und stets das Gute schafft... |
21-04-2008, 11:48 | #249 |
Reputacja: 1 | Sheen ciężko łapiąc oddech, błagała by zaczął wiać wiatr. To ułatwiłoby sytuacje. Nikt by tak się nie zdziwił widząc latające przedmioty...Jej wzrok zatrzymał się na szyldach przy kiosku.Ledwo się trzymały, i tak mogły się urwać w każdej chwili. Teraz to ona złapała Lukasa za rękę i przebiegła z nim na druga stronę ulicy pod kiosk.Chciała by potwór poszedł za nimi, by ich zauważył. Może to głupie, ale jednak szyld latający po całej ulicy to...dość dziwne zjawisko. Stwór dostrzegł ich (no musial no!;p) i poczłapał w ich kierunku. - Lukas uważaj, błagam Cię. Zrzucę na niego ten szyld. I tak by się urwał. Tylko żeby nikogo nie trafił poza tym czymś... Dziewczyna jeszcze uścisnęła swojego chłopaka i skoncentrowała się na szyldzie i oczekiwaniu na odpowiedni moment. Kiedy dziwny ptak był już blisko, praktycznie stał obok nich, zerwała szyld, a ten poleciał w stronę świdrujących oczek...
__________________ Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień... |
23-04-2008, 21:00 | #250 |
Reputacja: 1 | Paskudne stworzenie spojrzało w stronę dziewczyny. Pod Margot delikatnie ugięły się nogi. No to mamy mały problem... Wyciągnęła jednym szarpnięciem katanę z pochwy przy plecaku i ustawiła się gotowa do zadania pierwszego ciosu. - Te, twardogłowy. Czas na ciebie! Pakuj się z powrotem! - krzyknęła do potwora, żeby dodać sobie animuszu i ruszyła na niego.
__________________ Ja jestem diabłem na dnie szklanki... Trzeba mnie pić do dna! |