Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-08-2007, 19:19   #11
 
Arkas's Avatar
 
Reputacja: 1 Arkas nie jest za bardzo znany
Widząc kilka owiec, podchodzę bliżej grupki ludzi. Staram się być nie zauważony. Gdy wyruszą mam zamiar ich śledzić.
 
Arkas jest offline  
Stary 04-08-2007, 22:26   #12
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Waszą wrzącą i pełną emocji dyskusję przerwał nagle przeraźliwy krzyk dobiegający z głębi lasu. Wrzask był krótki, ale straszny, słyszeć się w nim dało człowieka rozrywanego na strzępy.
Zupełnie z zaskoczenia coś sunącego między ściółką i liśćmi niczym przebiegły gad złapała jedną z owiec i zaczęło ciągnąć ją w głąb lasu. Reszta owiec z przerażenia rozbiegła się w różne strony.
- Moja owca! - wyrwało się Olivierowi i odruchowo zaczął za nią biec.
Krasnolud zmieszany tą sytuacją, lekko przerażony aczkolwiek bardziej ciekawy i odważny pobiegł za chłopakiem.

- Widziałeś to? - Fobos usłyszał głos kobiety, która zwracała się do mężczyzny
- Co widziałem? - spytał mężczyzna
- To, co porwało tę owcę... - odrzekła kobieta z przerażeniem
Zainteresowany rozmową Fobos postanowił się wtrącić.
- A co to było? - zapytał z ciekawości
- Las Fobosie, Las...
Mężczyzna spokojnym krokiem ruszył za krasnoludem.
- I Ty chodź, człowieku-cieniu - rzekł Fobos do Nathissa, jakby od samego początku wiedział, że tam stoi.

Podążaliście za ciągnącą przez coś owcą, jednak nie udało wam się jej dogonić. Jedyne co wam po niej zostało to krwawy ślad na uschłych, jesiennych liściach. Pomyśleliście by może wrócić do miasta i błagać o przebaczenie, ale to była bardzo krucha myśl. Krucha tak samo, jak złocista ściółka po której szło wam stąpać. Nagle zorientowaliście się, że nawet jakbyście chcieli wrócić to nie wiecie jak, choć z drugiej strony, biegliście cały czas prosto, więc nie powinno być problemu.
- Hi hi hi - usłyszeliście przesłodki śmiech, jakby dziewczynki
- Ojej, uciekła wam owieczka? - powiedziała troskliwie, a jednak drwiąco.
- Dlaczego weszliście do mojego Królestwa? Czemu ranicie moje liście? One krwawią...należy im się szacunek! Inni też po nich deptali...tak bardzo cierpią... - powiedziała smutno. Głos dochodził znikąd. Nikogo też nie dało się dostrzec. Słyszeliście po prostu uroczą dziewczynkę, która jakby cierpiała, a jednak i drwiła. Przynajmniej tak to odbieraliście...
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 05-08-2007, 14:22   #13
 
kayas's Avatar
 
Reputacja: 1 kayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwu
- Dziewczyno, ja ci nic nie zrobię! Znaczy... wcześniej nie zrobię. Później tez nie. Jeśli nadążasz. Zabierzesz mi owce! Moją owce! Mnie nie zależy na szkodzie twego lasu! Tak jak ty musze dbać o to, co moje.
Dla kogoś, kto wychował się w Carcassonne nie ma rzeczy niemożliwych. W tym dziewczynek będących władcami lasu.
 
__________________
Chcesz grać,a le nie znasz systemu WFRP II?
Szkoda, co?
Wal na 7704220 i opowiedz o postaci, zmienimy ja na liczby!
kayas jest offline  
Stary 06-08-2007, 07:42   #14
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
Biegnąc za owcą krasnolud pomyślał, że przyszło mu wleźć do tego lasu szybciej niż przypuszczał - miał po prostu nadzieje, że nie będzie do niego wbiegał.
Owca uciekła razem z tym czymś, co ją ciągnęło... albo odwrotnie.
Sumar popatrzył na liście, były zakrwawione. Zwykle krew mu nie przeszkadzała, ale tym razem wzdrygnął się na jej widok. Wzdrygnął się, bo sobie coś przypomniał.
"Liście..." - Pomyślał.
"Liście z krwią do..." - Rozmyślanie przerwało mu w tym momencie niewinne "Hi hi hi...", po którym przerażony krasnal energicznie podniósł głowę i dokończył na głos - "... głosu zła.", po czym rozejrzał się szybko... ale nikogo widać nie było.
"...tak bardzo cierpią..."
- Słowa te przeszyły Sumara jak nic, nigdy wcześniej. Sięgnął ręką od razu do pasa w stronę topora, który zawsze tam miał... ale teraz nie pamiętał, czy go tam jeszcze ma. Był zły, że dał poznać swój strach.
Nie podobało mu się to miejsce... bardzo.
Olivier, coś odpowiedział dziewczynce.
- A mnie to, kruca, matula zawsze mówiła bym do lasu się nie zbliżał... - powiedział powoli i cicho zły krasnal.
 
__________________
Question everything.

Ostatnio edytowane przez Sumar : 07-08-2007 o 23:15.
Sumar jest offline  
Stary 08-08-2007, 13:49   #15
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
- Przepraszam jeśli was przestraszyłam. Naprawdę nie chciała. - powiedziała dziewczynka z wyraźną skruchą w głosie.
Nagle zawiał silny wiatr. Zmiótł z waszej drogi liście, pozostawiając nagą ścieżkę. Nie wiedzieliście już czy to jakaś mara was ogłupia czy to jest realny świat, czy to ten sam las który otaczał miasto, w którym spędziliście tyle czasu? Wydawało to się dziwne, nad wyraz dziwne.
- Pójdźcie tą drogą, i nie róbcie krzywdy liściom...one i tak już umierają... - powiedziała zrozpaczonym głosem i nagle wszystko umilkło, by oddać głos kroplą deszczu które z impetem poczęły uderzać o suchą ziemię.
Każdy nazwałby to ulewą. W taką pogodę nie wychodzi się z domu.
Niebo zajaśniało od piorunów, nagle zza jakiegoś drzewa począł być ciąganym po ziemi człowiek, z którego aż zsunął się cały płaszcz, upadł mu nawet worek z jedzeniem. Pełen jedzenia.
- Chcesz wzbudzić mój gniew swoim zachowaniem?! - powiedziała przerażająco wściekłym głosem dziewczynka. Jedna z lian podniosła człowieka do góry za nogę, i zawisł on na drzewie.
- Albo będziesz tańczył jak Ci zagram albo pożegnasz się ze wszystkim co posiadasz, nędzniku!
Pomyśleliście że teraz warto wykorzystać okazję i pójść ścieżką, póki dziewczynka zajęta jest jakimś dziwnym, nieznanym dla was człowiekiem.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 10-08-2007, 15:32   #16
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
"- Przepraszam, jeśli was przestraszyłam." - Słowa tego widocznie uspokoiły Sumara
Za chwile wszystkie liście zdmuchnął wiatr zostawiając czystą ścieżkę... Sumar aż przetarł oczy, po czym dotknął ścieżki... Liści rzeczywiście nie było.
Zrobiło się cicho. Spadł deszcz.
- Przynajmniej mamy miłą ścieżkę... - Powiedział cicho do siebie.
Krasnal spojrzał na niebo. Zobaczył błyskawice, piękny piorun w kształcie półkola.
"To, co teraz?" - Pomyślał.
Nagle poza grzmotami dało się coś usłyszeć. Sumar odwrócił się odruchowo. Z całego zamieszania z człowiekiem jego uwagę przykuła tylko torba z jedzeniem... wyglądała na pełną. Nie czekając długo ruszył szybko w jej kierunku, ale po trzech krokach zwolnił. Ogarnął go strach. Bał się dziewczynki... Ale prędzej czy później coś zjeść będzie trzeba. A co z mężczyzną? Popatrzył na niego. "- Albo będziesz tańczył jak Ci zagram albo pożegnasz się ze wszystkim co posiadasz, nędzniku! " – Usłyszał czując znowu ten strach. Może lepiej byłoby się, czym prędzej wycofać...
Sumar jednak cały czas szedł po worek z jedzeniem.
- Co ma być to się stanie, bez jedzenia nie polezę... - Wyrwało mu się na głos.
Będąc już koło worka Sumar postanowił jednak nie brać worka od razu.
- A cóż ów nędznik Tobie uczynił? – Powiedział krasnal w przestrzeń spokojnie mimo tego dziwnego strachu. Nie wiedział, czy robi dobrze… przecież mówił do dziewczynki, której w dodatku nie widać. Ale już zapytał. Teraz pozostało mu czekać na ewentualną odpowiedź i obserwować worek.
 
__________________
Question everything.
Sumar jest offline  
Stary 10-08-2007, 17:43   #17
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Mimo, iż nie widziałeś twarzy właścicielki głosu poczułeś, że jest ona teraz w wielkim gniewie i lepiej jej już nie denerwować. Nagle jeden z piorunów trafił obok pełnego worka z jedzeniem przy którym stałeś.
- Bierz ten cholerny wór i nie depcz moich liści niewdzięczniku! JUŻ! WYNOŚ SIĘ STĄD! PRECZ!!!!! - wykrzyczała, a grzmoty zaczynały przypominać Ci wojnę o władzę miedzy Bogami. Deszcz, który padał zamienił się w krew, a chmury przybrały gniewny, purpurowy kolor.
Obejrzałeś się za siebie i spostrzegłeś, że pasterz i ten dziwny człowiek zniknęli Ci z oczu. Wszystko zaszło mgłą. Złapałeś worek i pobiegłeś ścieżką. Przynajmniej tak Ci się wydawało, że jest to ścieżka. Skryłeś się pod wielkim drzewem, chyba największym jaki do tej pory widziałeś.
- Psia kość i po jakiego grzmota żem się pchał do tego zap... - krasnolud chciał wyzwać to miejsce od najgorszych jednak przypomniało mu się, że nawet jeśli kogoś nie widać, to wcale nie znaczy że go tu nie ma i tego nie słyszy.
- Zapchanego liśćmi lasu! Ale przynajmniej mam żarcie - uśmiechnął się sam do siebie i zasiadł pod drzewem czekając aż gniew dziewczynki minie, a nastąpi to zapewne wtedy jak przestanie grzmić i padać. Otworzył wór i był z niego bardzo zadowolony. W końcu coś gdzie nie wszystko jest podgniłe. Już miał zamiar wgryźć się w smaczny kąsek gdy nagle tuż przed nim runął jakiś wielki kokon.
- A cóż to za licho do diaska! - rzekł wyciągając topór i spojrzał ku górze. Na drzewie było mnóstwo takich kokonów...lecz w zasięgu wzroku i możliwości, że spadną zaledwie trzy.
- A w cholerę mam tego serdecznie dość! - krzyknął ze złości i kopnął w drzewo. Wtem z drzewa poczęły spadać kokony. Krasnolud niebezpiecznie przyległ do wielkiego pnia drzewa spoglądając z przerażeniem na cztery kokony, które właśnie runęły z hukiem z gigantycznej korony drzewa. Jednak deszcz wciąż nie ustępował.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 10-08-2007 o 17:47.
Nami jest offline  
Stary 10-08-2007, 19:48   #18
 
Sumar's Avatar
 
Reputacja: 1 Sumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputacjęSumar ma wspaniałą reputację
- No, niech licho ciężkie weźmie to wszystko! Kokony? Najpierw ta dziewczynka z liśćmi, tera te przeklęte kokony! Co jeszcze, cholera jasna, no!? - krzyknął.
- Jeno co za poczwary paskudne tam siedzą? - spytał sam siebie przyglądając sie kokonom.
- Jużek dziś to chyba nic mnie zdziwi... - powiedział, po czym kopnął bez żadnych skrupułów w jeden z kokonów.
- I co? Ha? Wyłaź, czymkolwiek jesteś.
- Dam ci chleba... - powiedział do kokona spoglądając na worek.
- Abo nie. - powiedział drapiąc się po jajach z dziwnie wyglądającą miną.
- A wy to co? - powiedział prostacko do pozostałych kokonów.
- Jak wam zaraz przy... - urwał.
- Duvelschaiss... - dodał ciesząc się z jakże wymyślnego przekleństwa. W ogóle Sumar był teraz jakiś dziwny. Chyba zbyt wiele żarcia mu w rękę trafiło, skoro zaczął gadać do kokonów.
- Psiamać, ledwo do lasu wlazłem a tu już... O, proszę... stoję pod drzewem i gadam z kokonami. Niech mnie licho weźmie, ale to jest głupie.
 
__________________
Question everything.
Sumar jest offline  
Stary 10-08-2007, 21:13   #19
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
- Krasnoludzie, opanuj się! - usłyszałeś nagle głos i ujrzałeś jak zza mgły kieruje się w Twoją stronę drobna dziewczynka. Nagle cały krajobraz zaczął się zmieniać, krew przestała zalewać las, pioruny przestały ciskać się ku ziemi, wszystko ucichło. Drzewa otaczające Ciebie znów stały się martwe, a jedyne co było dziwne to dynie przypominające potworne twarze.

Dziewczyna niosła w ręku lampkę świecącą na czerwono.
- Widzę, że znalazłeś kokony... - rzekła smutno i usiadła niedaleko Ciebie na jakimś kamieniu, kładąc lampkę na ziemi.
- ...nie bądź na mnie zły, ja robię to, co robić muszę Sumarze.
Zdziwiło Cię to, że znała Twoje imię...bo niby skąd mogła je znać?! No...niby mogła, ale to i tak wydawało Ci się dziwne. Postanowiłeś jej zaufać gdyż naprawdę wydawała się być smutna i przejęta tym wszystkim. Usiadłeś obok niej, na stercie uschłych liści. O dziwo nie zdenerwowała się...może dlatego, że one już były martwe?
- Nie chodzi o to, że ja jestem zła i okrutna, nie w tym rzecz Sumarze. Zrobiliście po prostu coś złego, czego się nie robi. Tak nie można postępować z naturom..
Przyglądałeś się aktualnemu wyglądowi lasu...taki Ci się nawet podobał. Uspokajały Cię te czerwone światełka, jednak czułeś się dziwnie przez te dyniowe łby...czyżby dziewczynka wykreowała ten obraz umyślnie?
-...ja rozumiem, musicie rozbudować swoje wioski, potrzebujecie jedzenia, czasem nawet rozpalić ognisko. Równowaga w tym istnieje ja to naprawdę rozumiem...Sumarze, słuchasz mnie? - dziewczynka położyła dłoń na Twoim ramieniu. Przeszył Cię niesłychanie zimny dreszcz, który całkowicie Cię sparaliżował. Poczułeś że coś penetruje Ci mózg, i odruchowo odskoczyłeś w tył, wtedy to dłoń zsunęła z Twego ramienia.
- Tak więc słuchaj dalej. - skwitowała, a Ty jak nigdy nic słuchałeś. Ona znała każde Twoje pytanie, wyprzedzała Cię od razu byś nie musiał nic mówić.
- Spytam wprost. Czemu niszczycie Lazurowy Las? Czy my wam coś robimy? Zabijacie bez powodu, palicie co popadnie! Już zachodnia część mego lasu została spalona, wtedy po raz pierwszy spadł deszcz krwi, który to ugasił...nie dawno dowiedziałam się czemu. Widzisz to wielkie drzewo? To prapramatka. Żywi się ludźmi i przy pomocy ich życia ratuje naturę Lazurowego Lasu.
Proszę Cię, wyciągnij ludzi z tych kokonów i wynoś się stąd. Odgarnę liście i wskaże wam drogę...tylko proszę...odejdźcie...nie mogę patrzeć jak wszystko roni łzy...nie mogę tak cierpieć...
- powiedziała szlochając jednak z jej oczu o dziwo nie poleciały łzy. Za to znów zaczął padać deszcz, lecz na szczęście już nie przesiąknięty krwią. Wizja cała zniknęła wraz z dziewczynką. Znów znajdowałeś się pod drzewem w tym samym lesie jakiego widziałeś go na samym początku. Wydawało Ci się, że śniłeś jednak zauważyłeś nagle jak liście ustępuję, i wyłania się ścieżka.
Kokony zaczęły pękać obudziły się cztery osoby.
Trzech ludzi, oraz niziołek. Zapewne każdy z nich miał swoją historię. Każdy gdzieś dążył, czegoś szukał.
- Pewnie deptaliście po liściach, hehe - rzekł krasnolud niby rozbawiony a jednak zmieszany całą tą sytuacją. Zauważyliście jego zmęczone oczy i topór leżący gdzieś obok.
Johann, Sandor, Alfred i Garret cali kleili się mazią z kokonu. Byli lekko osłabieni, jednak prawie pełni życia. Musieli trafić tu nie tak dawno.
Spostrzegliście, że jest już ciemno...pomyśleliście o ognisku.
Krasnolud jednak, na pewno o tym nie myślał. Wolał chyba jednak posiedzieć przy drzewie w ciemności. Albo i z dala od niego, bo kokon mógłby trafić go w głowę...


Veren jechał spokojnie na swym wierzchowcu (nowy zakup w pobliskim miasteczku) w pobliżu lasu rozmawiając ze swoimi chowańcami.
- No chyba coś Ci się poprzestawiało! Przecież każdy wie, że fauna to rośliny a flora to zwierzęta! - wykłócał się Arczibald, któremu najwidoczniej coś się pomyliło.
Nagle zauważyłeś na swej drodze niewielki kamień na którym siedziała zrozpaczona dziewczynka. Jej ubranie i włosy były całe we krwi.
Siedziała na skraju lasu, przy ścieżce prowadzącej w jego głąb.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 10-08-2007, 21:56   #20
 
John5's Avatar
 
Reputacja: 1 John5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłośćJohn5 ma wspaniałą przyszłość
Johann powoli otworzył oczy i zobaczył przyglądającego się mu krasnoluda. Cały był w jakiejś ohydnej mazi, a obok niego leżeli jacyś dwaj ludzie i niziołek, zdawali się być nie mniej zdezorientowani niż on.
Ale co ja tu robię? - pomyślał Johann. Wtedy sobie przypomniał. Wyrzucili go z miasta tak jak kilkadziesiąt innych osób, wszedł w las i wtedy coś złapało go za kostkę, wywróciło i... i to właściwie wszystko co pamiętał. Musiałem uderzyć głową o korzeń lub kamień i straciłem przytomność.- uznał po czym sprawdził głowę, rzeczywiście miał guza tuż nad lewym uchem. Ale nadal nie wiedział co tu robi ani jak się tu znalazł.
A ty to kto? I w ogóle to co ja tu robię?- zapytał krasnoluda.
 
__________________
Jeśli masz zamiar wznieść miecz, upewnij się, że czynisz to w słusznej sprawie.
Armia Republiki Rzymskiej
John5 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:58.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172