Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-08-2007, 00:51   #21
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
- Miło mi Was poznać - Mori mówiła to z uśmiechem na ustach, ucieszyło ją że uczniowie sąsiedniej szkoły okazali się miłymi ludźmi. Wysłuchała słów wszystkich z uwagą. Mieli tak dużo do powiedzenia, byli tak żywi i ciekawi... Mori coraz śmielej przyglądała się im, zapamiętywała ich imiona.

- Soshimi-san ja tylko przekazuję wiadomość od pani Dyrektor, reszta tak naprawdę zależy od Was - zamknęła oczy podczas uśmiechu - Zaproponowałam pomoc pani Dyrektor, ponieważ nie wiedziała co zrobić z tym przedstawieniem, ma dużo innych kłopotów na głowie, pomyślałam więc, że mogłabym się na coś przydać.

Podczas gdy Eliss mówiła to, co jej leży na sercu, Mori przyglądała jej się uważnie. Nie mogła opanować mimowolnego śmiechu, zakryła dłonią usta. Nie był to jednak chichot złośliwości, raczej dobrodusznego rozbawienia. Sama nigdy by nie przypuszczała, że grupka zupełnie obcych, tak różnych osób będzie potrafiła wzbudzić jej sympatię, śmiech.

- Elric-san, "Opowieść o zbieraczu bambusów" to jedna z najstarszych japońskich legend, historia o miłości, poświęceniu i oddaniu. Mówi o pięknej księżniczce z Księżyca i księciu z cesarskiego dworu. Nie wiedziałam, że jej nie znacie - Mori była zarówno rozbawiona słowami Eliss, jak i zaskoczona - Mogę Wam to w skrócie opowiedzieć, jeśli jednak wolicie coś mniej ambitnego, to rozumiem. Jestem przekonana, że sami sobie poradzicie, to naprawdę nic trudnego. Pomyślałam jedynie, że ciekawie przedstawiona klasyka przyciąga bardzo szeroką publiczność, a biorąc jeszcze pod uwagę ostatnią modę na adaptowanie klasycznych dzieł do czasów teraźniejszych... oj, przepraszam, na pewno nie interesuje to Was.

Znowu nieco się zmieszała, zaraz jednak przypomniało jej się inne ważne pytanie, jakie zadawali jej nowi znajomi.

- Pani Dyrektor prosiła jedynie, abym przekazała Wam tą informację, więc chyba sprzątanie tej stołówki nadal jest aktualne. Poza tym myślę, że powinniście we wszystkich innych kwestiach zwracać się do niej, tak samo z pytaniem czy każdy z Was ma brać w tym udział. Ja tu jestem naprawdę przypadkiem. Właściwie to za chwilę będę musiała iść po ważne dokumenty dla mojej szkoły, mogę więc przekazać Wasze pytania, bo Wy w tej chwili chyba jesteście nieco zajęci...

Obrzuciła wzrokiem całą stołówkę, która wyglądała jak po przejściu tornada. Wyglądało na to, że przed uczniami jeszcze całe popołudnie sprzątania.
 
Milly jest offline  
Stary 25-08-2007, 21:15   #22
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Kakeshi nadal słuchał rozmowy, ale zajął się wycieraniem stołów. Ścierką próbował zetrzeć bliżej nie określoną substancję pokrywającą wszystkie stoły. Siłując się ze stołem nie mógł uwierzyć, że wszyscy to coś jedli na drugie śniadanie. Nie był pewien czy następnego dnia odważy się zjeść w tej sali swoje śniadanie. Nie był pewien czy w ogóle jeszcze kiedykolwiek odwiedzi stołówkę.

Gdy Eliss powiadomiła wszystkich o swoim nie zadowoleniu z faktu iż musi będzie musiała uczestniczyć w tym przedstawieniu Kakeshi zgodził się z nią w duszy. "Ja też bym się z tego chętnie wykręcił. Jednak to chyba jest mało prawdopodobne" - pomyślał. Sama sztuka mimo nie codziennego tytułu wydała mu się dosyć ciekawa. Jednakże wolałby obejrzeć ją jako widz niż uczestniczyć w niej jako aktor.

- Ja też bym się z miłą chęcią z tego wykręcił - powiedział nie odwracając się i walcząc z wyjątkowo upartą grudą bananowej mazi. - Ale to jest chyba nie możliwe. A z tego co mówisz Mori - na chwilę spojrzał na dziewczynę z prywatnej szkoły - to ta legenda jest ciekawa. Nie wiem jak znajdę czas na próby zespołu i przedstawienie. - Skończył i jednocześnie wygrał starcie z grudą i wytarł do końca stół. Następnie zajął się kolejnym stołem.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 21-09-2007, 14:09   #23
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
W całym tym zamieszaniu dostrzegliście, że Umino gdzieś zniknął a i blond włosa dziewczyna zapodziała się w całej tej akcji "pomóżmy sprzątać stołówkę - sprzątaczką płacą za nękanie uczniów".
Przed wami wydawać by się mogło, że cała noc sprzątania. Pocieszał was fakt, że jak posprzątacie to czeka was w domu wygodne łóżeczko i weekend, w końcu. Jednak nadal zastanawialiście się nad przedstawieniem. Dla jednych był to koszmar, dla innych ciekawa zabawa.
Usłyszeliście z korytarza stukot kobiecych obcasów. Nohaka Mori jako że stała tuż u progu zobaczyła, że ku wyjściu ze szkoły zmierza Pani Dyrektor. Była to starsza kobieta o mocnej budowie ciała (tzn taka wielka pani XD). Miała pucołowate policzki a na nosie okrągłe okularki. Jej twarz na ogół była sympatyczna, no chyba, że ktoś ją mocno zdenerwował (ktoś taki jak wy XD).
Zatrzymała się obok Mori i objęła ją ręką. Uśmiechnęła się do was szeroko. Pod pachą ściskała jakąś grubą teczkę z papierami.

- No i jak wam się podoba Mori? Wspaniała dziewczyna, prawda? Och bardzo mi zawsze pomaga. Liczę że po tegorocznej akcji charytatywnej was też będę mogła tak zachwalać. - powiedziała sympatycznie po czym dodała od niechcenia zdejmując rękę z ramienia Mori
- Zwalniam was z wszystkich prac domowych do czasu całej tej akcji. W razie gdybyście nie wyrabiali z czymś proszę zgłosić się do mnie. Proponuje także zostać na weekend w szkole. Macie 3 dni na przygotowanie przedstawienia. Mimo iż akcja zaczyna się za 8 dni. Chciałabym zobaczyć próbę, nie musicie być świetnie przygotowani ale tak powierzchownie. Spotkamy się na sali gimnastycznej w poniedziałek. Bibliotekę pozostawiam wam do dyspozycji. A o to klucz od głównego wyjścia szkoły. Życzę miłego weekendu. - dyrektorka rzuciła klucz Ashurze i już miała odejść gdy nagle na jej twarzy pojawił się dziwny grymas a z jej krtani wydobył się przeraźliwy krzyk

- USAGI!!! - wasze włosy straciły swój kształt jak po przejściu tornada.

Odwróciliście się za siebie podążając za gniewnym wzrokiem dyrektorki i zauważyliście jak dziewczyna w blond kucykach wyciąga z kosza na śmieci powyginanego, czarnego kota.
- Ahahaha, Pani dyrektor - powiedziała z głupawą miną i wrzuciła brutalnie kota z powrotem do śmietnika zaś śmietnik zasłoniła sobą.

- Usagi czy to był Twój kot czy to z przemęczenia?! Bo coś czuje, że nabrałam sił mimo iż męczący miałam dzień - dodała z jeszcze większym gniewem dyrektorka i podciągnęła rękawki swojej brązowej marynarki.

- Ależ Pani Dyrektor, che che, na pewno jest Pani przemęczona! Niech Pani mi pozwoli odprowadzić siebie do drzwi. - dziewczyna z prędkością światła podbiegła do dyrektorki i jeszcze szybciej wyprowadziła ją ze szkoły, machając na pożegnanie chusteczką.
Wróciła w niezgrabnym biegu i wyciągnęła tego samego kota. Uklękła przed nim i postawiła go na podłodze będąc odwrócona do was plecami. Usłyszeliście jakieś szepty.
- CO?! - wydarła się Usagi i spojrzała na was ukradkiem, bardzo podejrzliwym wzrokiem, po czym odwróciła się z powrotem do kota i zaczęła coś szeptać. Kiwnęła jeszcze tylko znacząco głową i wstała trzymając na rękach kota.
- Wybaczcie mi to całe zamieszanie. To jest moja kotka, Luna - uśmiechnęła się do was i dając krok do przodu nogą wpadła w wiadro z wodą, poślizgnęła się i mocno uderzyła tyłkiem o podłogę zaś wiadro spadło jej prosto na głowę. Uchyliła jego rąbka
- A ja jestem Usagi Tsumino. - dodała przemoczona trzymając przerażoną Lunę na kolanach. O to pierwszy pokaz niezdarności i uroku osobistego. W końcu, najważniejsze jest to pierwsze wrażenie.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 21-09-2007 o 14:13.
Nami jest offline  
Stary 21-09-2007, 15:25   #24
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Mineso w milczeniu wycierała kolejną zieloną paćkę, gdy usłyszała kroki na korytarzu. Podniosła wzrok i spojrzała na drzwi do stołówki, w których chwilę później pojawiła się pani dyrektor. Warga Mineso lekko drgnęła, ale dziewczyna nie rozpłakała się znowu. Na jej twarzy odmalowała się dobrze widoczna ulga, gdy zobaczyła, że pani dyrektor jest w dobrym nastroju. Wysłuchała ją uważnie.

Miała nadzieję, że nie będzie musiała wykorzystywać przywileju nie-odrabiania zadań. Z doświadczenia wiedziała, że odrabianie zadań domowych doskonale przygotowuje do sprawdzianów.

Z zamyślenia wyrwał ją krzyk pani dyrektor. Spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła, jak dziewczyna z blond kucykami wrzuca kota do śmietnika. ~Jak można kota do szkoły przynieść?~ dziwiła się trochę Mineso. Sama miała kotkę i nigdy by jej do szkoły nie przyniosła. Tak samo nigdy nie wrzuciła by Nami (XD) w ten sposób do śmietnika... Uśmiechnęła się wesoło widząc, jak dziewczyna wyprowadza panią dyrektor ze szkoły.

Gdy blondynka wyciągnęła kota ze śmietnika, Mineso wróciła do pracy. Kątem oka zerkała jednak na dziewczynę. ~Ona rozmawia z tym kotem, czy mi się wydaje?~ przeszło jej przez myśl, ale nie przerywała pracy. Żeby przerwać ciszę, zwróciła się do Mori.

- Hmm... Mogłabyś mi... nam opowiedzieć tą legendę? Nigdy jej nie słyszałam, a musi być bardzo pięk...

- CO?! - przerwał jej krzyk blondynki. Mineso odruchowo zwróciła wzrok w jej stronę i zobaczyła podejrzliwe spojrzenie, jakim ich obrzuciła. Gdy odwróciła się i znów była ustawiona do nich tyłem, Mineso znowu się odezwała.

- Ta legenda musi być naprawdę piękna i ciekawa - spojrzała znów na Mori z serdecznym uśmiechem. Wtedy usłyszała, jak blondynka odezwała się do nich.

- Wybaczcie mi to całe zamieszanie. To jest moja kotka, Luna - Mineso znów spojrzała na dziewczynę. Zanim zdążyła się odezwać, blondynka kontynuowała.

- A ja jestem Usagi Tsumino. - Usagi sprawiła na Mineso wrażenie bardzo roztrzepanej. Taka też zapewne była. Uśmiechnęła się do niej i odłożyła ścierkę, którą do tej pory trzymała w ręce.

- Śliczna kotka... - podeszła do Usagi i pogłaskała Lunę.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 21-09-2007, 18:14   #25
 
Koinu's Avatar
 
Reputacja: 1 Koinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputacjęKoinu ma wspaniałą reputację
Gdy Kamiiru usłyszał kroki, mógł się tylko domyślać kto to, za bardzo się tym nie przejął i
nawet zaczął sprzątać, z pewnością lenistwo spowodowało, że zaczął robić to teraz, i był nieco zdziwiony,
chodż mile, że jeszcze nikt mu nie zwrócił uwagi, że dopiero teraz zaczął tak naprawdę sprzątać.
Po chwili już wpadł w trans sprzątania, gdy nagle podniusł głowę spostrzegł kogoś kogo by nie chciał widzieć, była to
Pani Dyrektor, na szczęście ku jego zdumieniu wydawała się być w stosunku do wszystkich miła i spokojna.
- No i jak wam się podoba Mori? Wspaniała dziewczyna, prawda? Och bardzo mi zawsze pomaga. Liczę że po tegorocznej akcji charytatywnej was też będę mogła tak zachwalać. - Powiedziała Pani Dyretktor.
~Taa... z całą pewnością, będzie pani mogła...~ Pomyślał ironicznie Kamiiru.
Kiedy Dyrektorka skończyła mówić wręczyła klucz Ashurze, więc Kamiiru kontynuował sprzątanie, ale natychmiast usłyszał przeraźliwy
wrzask i nie miał wątpliwości do kogo on należał.
Zwrócił wzrok na dziewczyne z kucykami, zobaczył jak wyciąga ze smietnika jakiegoś kota, kątem oka widział też jak Mineso mówi coś do
Mori, ale niesłyszał bo stał na prawie drugim końcu stołówki.
Gdy zabawna blondynka wyprowadziła Panią Dyrektor, Kamiiru odrazu poprawił się nastrój.
~Heh... co za zabawna dziewczyna, niby jest roztargniona, ale samą swoją obecnością odrazu poprawia nastrój i mimowolnie
się uśmiecham..~
Po chwili dziewczyna wróciła i zaczęła coś szeptać z kotem... czy aby napewno szeptać..?!
~Co ona robi... dziwne...~
Kamiiru nie mógł się powstrzymać i sprzątając cały czas zbliżał się do dziewczyny,podsłuchując o czym mówi, ale nietety nic nie usłyszał.
Kiedy blondynka obrzuciła wszystkich podejrzliwym wzrokiem, Kamiiru się troche zaczerwnienił, głupio to wyglądało gdy stał prawie nad nią
a ona się na niego popatrzyła.
Chwile potem dziewczyna wstała, zaczęła przedstawiać swoją kotkę i samą siebie, ale przed tem wpadła w wiadro, Kawaiikaze nie mógł
się powstrzymać i roześmiał się głośno, pomimo tego, że starał się na początku ukryć swoje rozbawienie.
Potem podszedł do bląd dziewczyny, zobaczył, że Mineso głaszcze Lunę on sam, podał rękę niezdarnej Usagi i powiedział:
-Miło mi... Jestem Kamiiru Kawaikaze. Chodź pomogę Ci wstać.-
Nawet kiedy się przedstawiał, nie przestawał się uśmiechać z rozbawienia sytuacją.
~Chciałbym, aby ta dziewczyna została kiedyś moją przyjaciółką, napewno jest miła...~
 
Koinu jest offline  
Stary 22-09-2007, 14:04   #26
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
„O wilczycy mowa.... „

Przemknęło Ashurze na widok pani Dyrektor. Zaraz potem rozpromienił się w uśmiechu na wieści, iż są zwolnień z prac domowych by w sekundę później zgasnąć jak zdmuchnięta świeca na wieści o pasjonującym weekendzie w szkole.

„No nie ja mam parę planów.... „

Widać było, że niezbyt mu się podobała perspektywa weekendu szkolę. Gdy pani dyrektor rzuciła kluczyki złapał je, gdy mknęły w stronę jego twarzy i przyglądał się im przez chwile. Krzyk Pani Dyrektor sprawił, iż serce podskoczyło mu do gardła i z przestrachem spojrzał znów na panią dyrektor. Głośne westchnienie ulgi wydobyło się z jego ust, gdy blond powód krzyku z zapałem wypraszała panią dyrektor na zewnątrz. Obserwował też jak dziewczyna najwyraźniej rozmawia z kotem...

”No cóż... ponoć moja matka rozmawiała z kwiatami w ogrodzie wiec czemu nie z kotem? „

Zamknął oczy i skrzywił się, gdy wiadro poszybowało w górę i oblało swa zawartością Usagi. Ten widok zbyt mu przypominał jego Fanki. Widząc jak dwójka z młodszych przyszłych aktorów zajmuję się Tsumino uśmiechnął się i pokręcił głową.

”Zapowiada się naprawdę ciekawy weekend...”

Jego wzrok znów skierował się na Niebiesko włosą piękności.

"Rzekłbym nawet bardzo ciekawy..."
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
Stary 27-09-2007, 17:36   #27
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Mori uśmiechnęła się do pani dyrektor i zarumieniła z powodu jej pochlebnych słów. Informacje o możliwości pozostania w szkole przez weekend przyjęła bardzo entuzjastycznie. Z doświadczenia wiedziała, że przygotowanie przedstawienia i tak zajmie im cały weekend, a w ten sposób nie będą musieli się martwić gdzie prowadzić próby i u kogo się spotkać - tym bardziej, że ich grupa była bardzo liczna. Cieszyła się, że może pomóc i że pani dyrektor obdarza ją takim zaufaniem, a jednak przyglądając się bliżej całej grupie odnosiła dziwne wrażenie, że niepotrzebnie się do tego miesza i wyniknie z tego więcej zamieszania i kłopotów.

Na wrzask dyrektorki Mori odskoczyła w bok i jej serce nieomal wyskoczyło przez gardło. Nie spodziewała się takiej reakcji, tym bardziej, że nie wiedziała co się stało i dlaczego ona właściwie krzyczy. Powiodła wzrokiem w stronę, w którą z furią patrzała również pani dyrektor.

- Kot? - zapytała bardziej siebie samą, sprawdzając czy oczy jej nie mylą i jęknęła - O nie... tylko nie kot...

Zastawiła twarz dłonią, ale to niewiele pomogło - stłumione kichnięcie i tak było słychać. Mori sama nie wiedziała, czy alergeny zdążyły w takim tempie dolecieć do niej, czy też była to raczej sprawa samego nastawienia "sierść=alergia". Wyjęła pospiesznie chusteczkę i przyłożyła ją do twarzy, aby uchronić się przed kolejnymi alergenami. Kiedy jednak zwróciła się do niej Mineso, szybko schowała chustkę za siebie.

- Bardzo chętnie opowiem... - chciała kontynuować, ale nikt i tak nie zwracał na nią uwagi. Stała więc dalej w drzwiach obserwując sytuację i czując się zupełnie "nie na miejscu". Gdyby nie chusteczka z wyszytymi inicjałami "M. N.", na jej twarzy można by dostrzec delikatny uśmiech...
 
Milly jest offline  
Stary 28-09-2007, 17:33   #28
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Gdy Kakeshi zauważył Dyrektorkę kontem oka automatycznie zaprzestał sprzątania. Wiadomość o tym, że wszyscy zostali zwolnieni z prac domowych przyjął z ulgą, choć i tak nie zawsze poświęcał im wystarczająco dużo uwagi. Nagły krzyk dyrektorki spowodował, że na wszystkie jego włosy stanęły dęba. Szybko sie jednak uspokoił widząc powód wściekłości pani dyrektor.

"Muszę przyznać, iż jest ona osobliwa dziewczyną..." - pomyślał widząc jak Usagi najpierw odprowadza dyrektorkę, a następnie szepcze coś do swojego kota.

- Ja nazywam się Kakeshi - rzekł krótko do Usagi. Jeszcze parę minut wcześniej wykrztusiłby z siebie większą liczbę słów lecz teraz był zbyt zniechęcony przez pancerną, walczącą do końca, bananową maź.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
Stary 11-11-2007, 13:26   #29
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Part 1 XD: Brat Słońce - wróg czy sprzymierzeniec?

- Śliczna kotka... – rzekła Mineso podchodząc do Usagi i pogłaskała Lunę.

- Kot? - Mori zapytała bardziej siebie samą, sprawdzając czy oczy jej nie mylą i jęknęła - O nie... tylko nie kot... – nagły napad alergii nie należał do najprzyjemniejszych. Oczy prawie, że same zaczynały łzawić a w nosie strasznie coś kręciło tak, że nie dało się nie kichnąć. Chusteczka na szczęście bardzo pomogła. Przynajmniej nie psikała na innych.

- Heh, dziękuję. Luna jest nadzwyczaj mądrą kotką, mam nadzieje, że nic w jej zachowaniu was nie zdziwi. – odpowiedziała dość dziwnie Usagi do Mineso.

- Miło mi... Jestem Kamiiru Kawaikaze. Chodź pomogę Ci wstać.- stanął nad nią z rozbawioną miną i podał rękę. Dziewczyna uśmiechnęła się tylko i z przyjemnością przyjęła pomoc od chłopaka. Była ona średniego wzrostu dziewczyną, ok. 166cm wzrostu, charakteryzowała się dwoma dziwnie wyglądającymi blond kucykami. Tak, zdecydowanie był to jej znak rozpoznawczy. Usagi, zostawiając Lunę w rękach Mineso podbiegła do Asury i wyrwała mu kluczyki z ręki.

- Co powiecie na to byśmy zaprzestali tego durnego sprzątania i poszli do biblioteki? Poszukalibyśmy jakiejś książki na to przedstawienie. Uważam, że to lepsze od sprzątania zresztą…chyba już sprzątnęliśmy (?) – rzekła Usagi a wy odruchowo obejrzeliście się wokół siebie. Na stołach brud, na podłodze ślisko, lepko, nieprzyjemnie. Zresztą, co tu dużo mówić. Nawet ściany były całe w pomidorach i innych produktach spożywczych. No cóż, jeśli tak prezentuje się pokój Usagi … chyba jednak wolicie tego nie wiedzieć. Mimo wszystko perspektywa grzebania w bibliotece szkolnej wydawała wam się o stokroć lepsza niż sprzątanie resztek z obiadu. W dodatku niektóre resztki były mamlane -.-"
Wszyscy zgodziliście się z nią, zdecydowanie był to pomysł na wagę złota. Mori też by z chęcią wyraziła swoje zadowolenie jednak kichanie uniemożliwiło jej okazanie swej radości. Usagi podeszła do niej i położyła jej rękę na ramieniu.

- Nie ma, co kichać Mori, mój kot…eee…to nie jest prawdziwa kocia sierć on miał przeszczep – rzekła do niej wypowiadając ostatnią część zdania nadzwyczaj szybko. Luna skrzywiła się z załamaniem, „czego ta Usagi nie wymyśli” zaś sama dziewczyna szybko Cię minęła.
Zwartą grupą ruszyliście ku bibliotece. Usagi na czele, Luna gdzieś z tyłu na rękach Mineso. Mori, mimo iż bardzo chciała uwierzyć, że sierść kotki pochodzi z przeszczepu jakoś średnio dawała sobie z tym radę. Kichanie nie ustępowało jednak zdecydowanie rzadziej występowało. Doszliście do bardzo, bardzo wysokiego portalu, drzwi. Można by nawet nazwać je wrotami. Wysokie na ponad 2metry zadziwiały swą kolosalnością. Jednak prawdziwe zdziwienie było dopiero po wejściu do środka. Biblioteka wysoka na 3 piętra, wokół całe mnóstwo książek, rękopisów, starodruków, a wszystkiego ponad milion, jeśli oczywiście jakiś matematyk zechciał spojrzeć na to swoim trafnym okiem. Takim waszym przewodnikiem po bibliotece jest Mori, która świetnie zna takie miejsca. Wy jesteście natomiast w wielkim szoku, w końcu jak można nie wiedzieć o tak pokaźnej bibliotece?
Na wprost drzwi były schody w górę, na wyższe piętro biblioteki. Mori natychmiast zapomniała o swojej alergii, dlatego też kichanie ustąpiło. Poczuła się tu jak w raju. Myśl, że będzie mogła spędzić tu cały weekend napawał ją ogromną radością. Dosłownie zapomniała o świecie!

- Mori, czy mogłabyś znaleźć tutaj jakąś odpowiednią książkę? Bo ja to chyba nic bym tu nie znalazła. Nic dziwnego, że nawet nie wiedziałam o tym miejscu ^ ^” – powiedziała Usagi, a Ty natychmiast otrząsnęłaś się.

- Ym, tak…tak, oczywiście – rzekłaś cichutko, w końcu byłaś w bibliotece, i pokierowałaś się do działu „Baśnie i Legendy”. Wszyscy szli za Tobą w milczeniu. Prawie milczeniu, bo niektórzy próbowali coś szeptać między sobą.

- Dobrze jednak, że jest z nami Mori, bo chyba nigdy byśmy się tu nie odnaleźli…tyle książek. – powiedział szeptem Ashura do swoich towarzyszy z zespołu jednak echo rozniosło delikatnie jego słowa tak więc nie tylko Kamiiru i Kakeshi to usłyszeli.
Bez żadnych przeszkód doszliście do wybranego przez was działu jednak waszym oczom ukazało się więcej książek niż przypuszczaliście. Nie obyło się bez komentarza choćby krótkiego.

- Oh my… - wymsknęło się Usagi.
Przy półkach była drabina na kółkach pomagająca w sięgnięciu po książki z wyższej półki (dosłownie i w przenośni). Mori zaczęła szukać "Opowieść o zbieraczu bambusów" jednak za każdym razem, gdy dochodziła do literki autora owej książki, zbiór natychmiast zaczynał się kończyć.

- Nic z tego nie rozumiem – rzekła zaskoczona Mori i postawiła książki równo, wtenczas dostrzegła, że jednej z książek brakuje. „Czemu akurat tej?”

- Ej patrzcie, co znalazłam! – wrzasnęła Usagi a jej głos boleśnie rozniósł się po zakamarkach biblioteki. – Ups, przepraszam ^ ^” – dodała szeptem. Podeszliście do niej bliżej. W ręku trzymała bardzo starą księgę.

- Spójrzcie, to jest książka bez autora, bardzo dawno napisana, całkowity starodruk. W dodatku dwie pierwsze strony są wyrwane. – Usagi nabrała poważnej miny.

- Więc jak niby mamy wziąć to jako naszą sztukę? Brak autora, dwóch pierwszych stron, to bezsensu! – powiedziała oburzona Mio.

- Racja, ale może jednak…- Usagi błagalnym wzrokiem spojrzała na Mori podsuwając jej książkę. Dziewczyna zrozumiała aluzję. Wzięła starą, zakurzoną książkę i usiadła na drugim szczebelku wielkiej drabiny opartej o gigantyczną półkę i zaczęła czytać.

- „Historia jak każda będzie o świecie i jego tajemnicach. Wszystko, co nas otacza jest tak naprawdę złudzeniem. Nie istnieją zwierzęta, które nie mówią, ludzie, którzy nie mają w sobie żadnej mocy, planety, które nie posiadają swoich przedstawicieli, wojowników, księżniczek. Niech nic was nie zdziwi w opowieści bez tytułu, w historii bez autora. Tam gdzie nie ma nic ciekawego na samym początku, tam na pewno znajdzie się coś o wiele bardziej ekscytującego, bardziej prawdziwego, w samym jego środku. Jeśli do tej pory nie ciekawi was ta historia nie macie tu, czego szukać, lecz jeśli jednak…” – spojrzeliście po sobie i usiedliście zaciekawieni na podłodze czekając na dalszy ciąg. Mori uśmiechnęła się i swym pięknym głosem i wspaniałą głosową interpretacją, przerzuciła kartkę, i czytała dalej.

- „Tak sądziłem, w końcu czy mogłoby być inaczej? Albowiem, kogo na tym świecie nie interesuje magia, dobro i zło, szczęśliwe zakończenia? O, przepraszam, nie powiedziałem, że ta książka skończy się szczęśliwie. Niby, dlaczego to ode mnie ma zależeć jej koniec, a nie od was? Dlaczego to ja mam napisać „i skończyło się wspaniale”? Czemu to nie WY przyczynicie się do przebiegu tej historii? Powiedzieliście by pewnie, że powód jest prosty – w końcu to ja piszę tę książkę. Ale ja odpowiem inaczej – w końcu to WY ją czytacie.
Skoro wytrzymaliście moją zrzędliwość i dotarliście tak daleko mogę zdradzić wam tytuł książki…albo nie, nie zdradzę wam go teraz. Nie ma autora tak, więc nie ma i tytułu. Pewnie zauważyliście już brak dwóch pierwszych kartek? Zdziwieni? Nie powiem, że jest mi przykro, ale tak. To ja je wyrwałem. Czemu? Otóż zaraz się dowiecie, nie niecierpliwcie się tak, zaraz zacznę opowiadać. Najpierw jednak zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie.

Na początku istnienia świata, czyli jednak standardowe bardzo, bardzo dawno temu, żyła prześliczna acz strasznie niezdarna księżniczka Zukae. Zuki, oznacza księżyc tak, więc jak nie trudno się domyśleć panowała ona nad księżycem. Pilnowała tego by dawał on spokój w nocy i by żadne złe duchy, demony, przeklęte inkuby i złośliwe chochliki nie wyłaniały się z zasnutej nocą planety Ziemi. Jednak było to tak dawno, że nikt o tym nie pamięta, choć mógłbym się założyć, że dziadek kiedyś opowiadał wam tę historię, ze względu na to, iż to nie jest dział Baśnie i Legendy. Wracając, legenda głosi (tak wiem, okłamałem was, ale te słowo ładniej brzmi), że pewnego dnia Brat Słońce, który sprzymierzył się ze złem, zabił swoją Siostrę Księżyc i w ten sposób zapoczątkował koniec ludzkiego istnienia. Nikt jednak nie wiedział jednego – zanim Zukae została zamordowana przez swojego brata, poczęła na planecie Ziemia dziecko. To dziecko, gdyż nie wiadomo czy to chłopiec czy dziewczynka, posiadło prawo do władania księżycem. Przez 2 lata, zanim owe dziecko nie urosło w nocy na ziemi panowało istne piekło. Później natomiast ku zdziwieniu Brata Słońce księżyc znów zaczął oświetlać ziemie. Powiadają, że gdy minie tuzin lat dziedzic… „ – Mori przekręciła kartkę jednak strona była pusta. Przekręciła dalej, dalej i dalej aż dopiero na 12stronie znalazła kawałek tekstu.

- " …teraz nie było już odwrotu. Kto raz pozna historię uwolni się dopiero po jej skończeniu."

Zastanawialiście się, co to wszystko ma znaczyć? Nagle nie wiadomo skąd w zaułkach biblioteki pojawił się niesamowity wiatr niosący ze sobą drobne ziarenka piasku, które sypnęły wam się do oczu. Wszyscy krzyknęliście z przerażenia, gdy wiatr przewrócił was na podłogę i nachalnie zaczął was popychać. Nie mogliście nic zrobić a tym bardziej nic zobaczyć. Oczy szczypały was niesamowicie.

- Usagi, uważaj!! – usłyszeliście nieznany wam kobiecy głos.

Kakeshi, poczułeś, że jakieś kocie łapy przebiegły po Tobie. Pomału z bólem zaczęliście otwierać oczy i dostrzegliście, że znajdujecie się na jakimś piaszczystym, słonecznym pustkowiu. Nagle poczuliście na sobie, że coś zasłoniło oświetlające was słońce. Przetarliście oczy mrugając nimi pospiesznie i spojrzeliście w górę. Dostrzegliście nad sobą unoszącego się mężczyznę, który trzymał pod pachą nieprzytomną Usagi. Szczegół, który szczególnie przykuł waszą uwagę, był dziwny strojem Usagi. Dziewczyna nie była ani w mundurku, ani w ubraniu codziennym.
Strój

- Pożyczę sobie waszą księżniczkę, jeśli nie macie nic przeciwko. – rzekł pewnym głosem mężczyzna po czym zniknął.

- USAGI !! – krzyknęła kotka, tym samym głosem który usłyszeliście wcześniej.

- Nie istnieją zwierzęta, które nie mówią, ludzie, którzy nie mają w sobie żadnej mocy, planety, które nie posiadają swoich przedstawicieli – zacytowała z przerażeniem Mori, a wtedy wszyscy zwrócili wzrok w jej stronę.

- Książka! – krzyknęła błyskotliwie i otworzyła pierwszą stronę.

„- Usagi, uważaj!! – krzyknęła kotka depcząc po Kakeshim.
Wojownicy pomału i z bólem zaczęli otwierać oczy. Dostrzegli, że znajdują się na jakimś piaszczystym, słonecznym pustkowiu. Leżeli bezwładnie na piachu, gdy nagle coś zasłoniło oświetlające ich słońce. Podnieśli się do pozycji siedzącej. Przecierając oczy i mrugając nimi pospiesznie i spojrzeli w górę. Zauważyli nad sobą unoszącego się mężczyznę, który trzymał pod pachą nieprzytomną Usagi, która, jak widać po stroju, próbowała się bronić nim została porwana.
- Pożyczę sobie waszą księżniczkę, jeśli nie macie nic przeciwko. – rzekł pewnym głosem mężczyzna po czym zniknął.
- USAGI !!– krzyknęła przerażona kotka z rozpaczą w głosie.
Wszyscy wojownicy spojrzeli na nią ze zdziwienia. Tylko, czemu byli tacy zdziwieni? Czyżby to przez pierwsze dwie kartki wyrwane z książki?
- Nie istnieją zwierzęta, które nie mówią, ludzie, którzy nie mają w sobie żadnej mocy, planety, które nie posiadają swoich przedstawicieli– zacytowała z przerażeniem Mori, a wtedy wszyscy zwrócili wzrok w jej stronę.
- Książka!– krzyknęła błyskotliwie i otworzyła pierwszą stronę. To, co przeczytała sprawiło ją w osłupienie. Nie mogła uwierzyć w treść książki. Wszystko takie prawdziwie.” – gdy Mori chciała zobaczyć dalszy ciąg opowieści, okazało się, że kartki są puste. Jednak było coś czego przed przeczytaniem książki jeszcze nie było. Na okładce widniał tytuł „Nim umrze Księżyc”.

Znajdowaliście się teraz na piaszczystym terenie. Przed wami stało jedno, niewielkie drzewo. Wkoło pusto, dosłownie sam piasek. Gdzieś w dalekiej oddali dostrzegliście drewniane ogrodzenie, prawdopodobnie miasta. Było gorąco...bardzo gorąco.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 11-11-2007 o 15:42.
Nami jest offline  
Stary 12-11-2007, 09:00   #30
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
- Co powiecie na to byśmy zaprzestali tego durnego sprzątania i poszli do biblioteki? Poszukalibyśmy jakiejś książki na to przedstawienie. Uważam, że to lepsze od sprzątania zresztą…chyba już sprzątnęliśmy (?) – rzekła Usagi. Tak jak wszyscy Kakeshi rozejrzał się w około by upewnić się, że stwierdzenie blondynki jest trafne. Widząc jednak to do nadal było na ścianach, stołach i oczywiście podłodze nie mógł się z nią godzić.

- Trochę jeszcze zostało - powiedział ni to do siebie ni to do reszty. Perspektywa przerwania taj syzyfowej pracy była dla niego bardzo kusząca. Przedstawienie nie było w jego planach, ale sprzątanie także i wolał zająć się sztuką niż tkwić w tej sali przez wieki.

- Nie ma, co kichać Mori, mój kot…eee…to nie jest prawdziwa kocia sierć on miał przeszczep - powiedziała Usagi, gdy Mori nadal nie mogła powstrzymać kichania.
Kakeshiemu przeszczep włosów dla kota wydał się nieco dziwny. Słyszał, że ludzie przeszczepiają sobie włosy, ale są to raczej starzy dziadkowie, którzy tęsknią za straconą młodością i imają się najróżniejszych sposobów by poczuć sie młodziej, co przecież w ich wieku jest po prostu nie możliwe. Jak się jest starym człowiekiem to młodym się nie można czuć na tym polega starość.

- Jeśli twoja kotka miała przeszczep to musi być bardzo stara - stwierdził podchodząc do wyjścia ze stołówki.


Wszyscy razem udali się do biblioteki. Tylko Mori nie wyglądała jakby pierwszy raz widziała na oczy ten budynek i jego wnętrze. Kakeshi bywał w bibliotece od czasu do czasu. Nie był molem książkowym, ale zawsze lubił historię i w tym miejscu można było znaleźć ciekawe opracowania na temat historii Japonii i nawet pewnego zacofanego europejskiego kraju o nazwie Polska. Historią tych dwóch krajów Kakeshi był zafascynowany. Jednak mimo, iż bywał w już w gmachu biblioteki to jednak za każdym razem jej wnętrze robiło na nim wrażenie. Setki półek, setki tysięcy książek i sapach papieru. To wszystko nie mogło nie robić wrażenia. Wydawało się to takie przytłaczające, a za razem majestatyczne.

Mori poprowadziła ich w tą część biblioteki, w której znajdowały się legendy. W trakcie gdy Mori szukała "Opowieści o zbieraczu bambusów", Kakeshi rozglądał się po półkach. Spoglądał na kolejne tytuły i zastanawiał się o czym mogą opowiadać te legendy. Lubił historię, a legendy wydawały mu się w tym momencie podobne to tego przedmiotu, też mówiły o tym co było, tylko w bardziej baśniowy sposób.
Przeszukując półki Kakeshi przypomniał sobie o legendarnym samuraju Musashim Miyamoto. Pamiętał jak czytał o tym najsławniejszym i niepokonanym samuraju w jakiejś książce. Można powiedzieć, że jest on idolem Kakeshiego, który po przeczytaniu Księgi Pięciu Kręgów zaczął czytać także o innych wielkich samurajach.

- Ej patrzcie, co znalazłam! Ups, przepraszam ^ ^” – dodała szeptem. W ręku trzymała bardzo starą księgę. - Spójrzcie, to jest książka bez autora, bardzo dawno napisana, całkowity starodruk. W dodatku dwie pierwsze strony są wyrwane. – Usagi nabrała poważnej miny.

Kakeshi spojrzał Usagi przez ramię. Faktycznie książka nie miała autora, ani nawet tytułu. Chłopak słyszał o tym, że w dawnych czasach autorzy często nie podpisywali swoich dzieł, aczkolwiek nie słyszał chyba nigdy o dziele bez tytułu.

Po krótkiej dyskusji nad tą dziwną księgą Mori wzięła ją do ręki i zaczęła czytać:
- „Historia jak każda będzie o świecie i jego tajemnicach. Wszystko, co nas otacza jest tak naprawdę złudzeniem. Nie istnieją zwierzęta, które nie mówią, ludzie, którzy nie mają w sobie żadnej mocy, planety, które nie posiadają swoich przedstawicieli, wojowników, księżniczek. Niech nic was nie zdziwi w opowieści bez tytułu, w historii bez autora. Tam gdzie nie ma nic ciekawego na samym początku, tam na pewno znajdzie się coś o wiele bardziej ekscytującego, bardziej prawdziwego, w samym jego środku. Jeśli do tej pory nie ciekawi was ta historia nie macie tu, czego szukać, lecz jeśli jednak…” – Początek wydał się wszystkim bardzo ciekawy i wszyscy razem usiedli na podłodze wsłuchując się w dalszą część legendy.

- „Tak sądziłem, w końcu czy mogłoby być inaczej? Albowiem, kogo na tym świecie nie interesuje magia, dobro i zło, szczęśliwe zakończenia? O, przepraszam, nie powiedziałem, że ta książka skończy się szczęśliwie. Niby, dlaczego to ode mnie ma zależeć jej koniec, a nie od was? Dlaczego to ja mam napisać „i skończyło się wspaniale”? Czemu to nie WY przyczynicie się do przebiegu tej historii? Powiedzieliście by pewnie, że powód jest prosty – w końcu to ja piszę tę książkę. Ale ja odpowiem inaczej – w końcu to WY ją czytacie.
Skoro wytrzymaliście moją zrzędliwość i dotarliście tak daleko mogę zdradzić wam tytuł książki…albo nie, nie zdradzę wam go teraz. Nie ma autora tak, więc nie ma i tytułu. Pewnie zauważyliście już brak dwóch pierwszych kartek? Zdziwieni? Nie powiem, że jest mi przykro, ale tak. To ja je wyrwałem. Czemu? Otóż zaraz się dowiecie, nie niecierpliwcie się tak, zaraz zacznę opowiadać. Najpierw jednak zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie.

Na początku istnienia świata, czyli jednak standardowe bardzo, bardzo dawno temu, żyła prześliczna acz strasznie niezdarna księżniczka Zukae. Zuki, oznacza księżyc tak, więc jak nie trudno się domyśleć panowała ona nad księżycem. Pilnowała tego by dawał on spokój w nocy i by żadne złe duchy, demony, przeklęte inkuby i złośliwe chochliki nie wyłaniały się z zasnutej nocą planety Ziemi. Jednak było to tak dawno, że nikt o tym nie pamięta, choć mógłbym się założyć, że dziadek kiedyś opowiadał wam tę historię, ze względu na to, iż to nie jest dział Baśnie i Legendy. Wracając, legenda głosi (tak wiem, okłamałem was, ale te słowo ładniej brzmi), że pewnego dnia Brat Słońce, który sprzymierzył się ze złem, zabił swoją Siostrę Księżyc i w ten sposób zapoczątkował koniec ludzkiego istnienia. Nikt jednak nie wiedział jednego – zanim Zukae została zamordowana przez swojego brata, poczęła na planecie Ziemia dziecko. To dziecko, gdyż nie wiadomo czy to chłopiec czy dziewczynka, posiadło prawo do władania księżycem. Przez 2 lata, zanim owe dziecko nie urosło w nocy na ziemi panowało istne piekło. Później natomiast ku zdziwieniu Brata Słońce księżyc znów zaczął oświetlać ziemie. Powiadają, że gdy minie tuzin lat dziedzic… „
– Mori przekręciła kartkę jednak strona była pusta. Przekręciła dalej, dalej i dalej aż dopiero na 12stronie znalazła kawałek tekstu.

- " …teraz nie było już odwrotu. Kto raz pozna historię uwolni się dopiero po jej skończeniu."

Nagle w bibliotece zerwał sie wiatr. Wydawał się zbyt siny by był to tylko przeciąg. Wiatr ten niósł ziarenka piasku, które wsypywały się do oczu. Kakeshi padł na ziemię jakby chcąc się osłonić od nieprzyjemnego podmuchu.

- Usagi, uważaj!! – ktoś krzyknął.

Kakeshi poczuł jak małe stopy które przebiegły po nim. Otworzył oczy i zobaczył przed sobą masę piasku. Słońce świeciło, ale jakoś mocniej niż jeszcze przez chwilę. Czyżby ktoś odsłonił zasłony w bibliotece?
Nagle coś przesłoniło światło słoneczne i chłopiec podniósł wzrok. Jego oczom ukazał się jakiś mężczyzna noszący się w powietrzu i trzymający Usagi, ale ona miał jakiś dziwny strój.

- Pożyczę sobie waszą księżniczkę, jeśli nie macie nic przeciwko. – rzekł pewnym głosem mężczyzna po czym zniknął.

- USAGI !! – krzyknęła kotka, tym samym głosem który Kakeshi słyszał wcześniej.

- Nie istnieją zwierzęta, które nie mówią, ludzie, którzy nie mają w sobie żadnej mocy, planety, które nie posiadają swoich przedstawicieli – zacytowała z przerażeniem Mori, a wtedy wszyscy zwrócili wzrok w jej stronę.

- Książka! – krzyknęła błyskotliwie i otworzyła pierwszą stronę.

„- Usagi, uważaj!! – krzyknęła kotka depcząc po Kakeshim. - Mori ponownie zaczęła czytać tekst zawarty w książce. -
Wojownicy pomału i z bólem zaczęli otwierać oczy. Dostrzegli, że znajdują się na jakimś piaszczystym, słonecznym pustkowiu. Leżeli bezwładnie na piachu, gdy nagle coś zasłoniło oświetlające ich słońce. Podnieśli się do pozycji siedzącej. Przecierając oczy i mrugając nimi pospiesznie i spojrzeli w górę. Zauważyli nad sobą unoszącego się mężczyznę, który trzymał pod pachą nieprzytomną Usagi, która, jak widać po stroju, próbowała się bronić nim została porwana.
- Pożyczę sobie waszą księżniczkę, jeśli nie macie nic przeciwko. – rzekł pewnym głosem mężczyzna po czym zniknął.
- USAGI !!– krzyknęła przerażona kotka z rozpaczą w głosie.
Wszyscy wojownicy spojrzeli na nią ze zdziwienia. Tylko, czemu byli tacy zdziwieni? Czyżby to przez pierwsze dwie kartki wyrwane z książki?
- Nie istnieją zwierzęta, które nie mówią, ludzie, którzy nie mają w sobie żadnej mocy, planety, które nie posiadają swoich przedstawicieli– zacytowała z przerażeniem Mori, a wtedy wszyscy zwrócili wzrok w jej stronę.
- Książka!– krzyknęła błyskotliwie i otworzyła pierwszą stronę. To, co przeczytała sprawiło ją w osłupienie. Nie mogła uwierzyć w treść książki. Wszystko takie prawdziwie.”
- Tekst nagle się urywał, a na okładce można było dojrzeć tytuł, którego jeszcze niedawno nie było "Nim umrze Księżyc".

Kakeshi rozejrzał się w około. Wszędzie był piasek, tylko niedaleko od nich stało jakieś samotne drzewo. Chłopiec nie mógł pojąć co to za miejsce i jak się tu dostali, bo przecież nie mogła to być biblioteka.

- Gdzie my jesteśmy? - zadał pytanie, które wydaje się, że przeszło wszystkim przez głowę. Po chwili do tarło do niego, że kotka Usagi mówiła ludzkim głosem. Spojrzał na nią zdziwionym i za razem przerażonym wzrokiem.

- Ty mówisz?!
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172