Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-10-2007, 14:21   #51
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Hambut siedział we mgle. Nie było go widać, co mogło być zaletą w razie kolejnej walki. Niziołkowi brak było dwóch elfów, którzy zostali ofiarami duchów lasu, brak mu było Mord-Sith - ofiary mrocznych elfów (pomimo jej nieprzyjemnej aury). Najbardziej jednak było mu brak jego lutni. "A niech piekło pochłonie cały ten przeklęty las!" - myślał "Czy kto widział kiedyś barda bez instrumentu?"
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 28-10-2007, 15:46   #52
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey nie czuł się zbyt szczęśliwy.
Co prawda podczas ostatniej potyczki nieźle sobie radził, ale i tak jego uczucia były co najmniej mieszane. Za dużo radości z powodu śmierci jednego elfa i za dużo żalu, że inny uciekł...
Poza tym (i to stanowiło jeszcze wiekszy powód do zmartwień) ich grupa nagle zmniejszyła się o połowę.
- Ktoś nas musi bardzo lubić - powiedział sam do siebie w czasie wędrówki za druidem.
"Co z tego, że król wysyła uzupełnienie drużyny" - pomyślał. - "Oni są daleko, a my tu, w środku lasu. I jak powiedział druid - możemy nie wydostać się z tego przeklętego lasu. Dobrze chociaż, że nizołek mało waży" - uśmiechnął się.
Gdy po paru minutach przystanęli zsadził barda, a potem rozejrzał się dokoła.
- Przeklęta mgła - powiedział. - Nie podoba mi się tutaj...
Oparł się o drzewo, a potem rzucił za oddalającym się druidem:
- Poczekamy tu na ciebie. I będziemy uważać na siebie... Bo co mamy innego do roboty...
Usiadł na ziemi obok niziołka.
- Pomóc ci? Moje umiejętności leczenia nie są wielkie, ale może na coś się przydadzą...
 
Kerm jest offline  
Stary 28-10-2007, 16:19   #53
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Sataramir dan drimor!-wypowiedział inkantację, kierując zaklęcie na Mroczne Elfy.
Nagle błysnęło światło, wszystko zadrżało, a w ciała jego byłych towarzyszy wniknęły wszystkie Duchy, potem zaś rozległ się grzmot.
Vanyesh spostrzegł, że bard został rzucony za rękę ze sztyletem, o drzewo, lecz wstał, rzucając się na Mrocznego Elfa i rozcinając mu policzek, co było dużym wyczynem jak na Niziołka, ale szybko został sprowadzony na ziemię.
Przedstawiciel Starego Ludu już myślał, że trafi barda, lecz na szczęście upadł, odsłaniając Mrocznego Elfa, któremu zaklęcie urwało rękę. Zdążył zobaczyć również Baileya walczącego i już miał rzucić elektryczną bombę, gdy coś kopnęło go w plecy tak, że upadł na brzuch, ale szybko wstał.
Van zobaczył jak jego były towarzysz dobył broni, ale nie zdążył skoczyć do ciosu, ponieważ Vanyesh szybko przywołał wiązkę błyskawic, utrzymując zaklęcie i patrząc jak Mroczny Elf tarza się w torsjach, ale nie przestawał i zwiększył jeszcze moc zaklęcia tak, że tamten umarł.
Nagle las zawył, a wszystkie pozostałe przy życiu Drowy zaczęły uciekać w Las, zaś po chwili nie było już po nich śladu.
-Wszystko z wami porządku? Chyba Niziołek jest w najgorszym stanie. Swoją drogą mężnie walczyłeś-powiedział zasapany Druid patrząc na pozostałych i podchodząc do barda oraz pomagając mu wstać.
-Ruszajmy zanim przyjdą nowi-powiedział, po czym las ponownie jęknął, ale Przedstawiciel Starego Ludu tylko rozejrzał się ze spokojem, wypatrując kolejnych przeciwników.
Niestety było za mało czasu na cokolwiek innego niż jak najszybsze oddalenie się od tego miejsca.
Bailey wziął Niziołka na barki i wszyscy ruszyli naprzód. Vanyesh trzymał się z tyłu, by je osłaniać w przypadku ataku, lecz milczenie, które nastało na jakiś czas przerwane zostało przez Druida.
-Skontaktowałem się z królem. A raczej z jego magiem... Ma zorganizować posiłki i przysłać je do nas. Spotkać się mamy za mrocznym lasem. O ile tam dotrzemy...-rzekł Druid, a Van odrzekł:
-Bardzo mi miło.
Od pewnego czasu zaczęli biec, a Vanyesh, żeby się nie zmęczyć za bardzo, rzucił zaklęcie, które zmniejszało siłę grawitacji pod jego stopami, co znacząco ułatwiało bieg, lecz nie czyniło go niemęczącym.
Piętnaście minut później wszyscy stanęli, a Druid powiedział:
-Musimy odsapnąć. Słyszałem, że niedaleko jest bezpieczna jama w, której możemy przenocować. I tak dzisiaj nie dojdziemy do końca lasu. Poczekajcie tutaj chwile, zaraz wrócę z zwiadu i powiem gdzie ona jest, tylko uważajcie na siebie-zawahał się przez chwilę, a następnie zmienił się w czarnego wilka i zanurzył się w Las.
-Przeklęta mgła. Nie podoba mi się tutaj...-po czym Bailey dodał do Druida:
-Poczekamy tu na ciebie. I będziemy uważać na siebie... Bo co mamy innego do roboty...
-Pomóc ci? Moje umiejętności leczenia nie są wielkie, ale może na coś się przydadzą...-Bailey zaproponował Niziołkowi.
Mgła uniosła się już na tyle, że sięgała Baileyowi, który stał oparty o drzewo, do brody, więc Przedstawiciel Starego Ludu ukucnął i cicho podsunął się do drzewa obok barda, nasłuchując i wypatrując, ale jednak bardziej skupiał się na wyczuwaniu istot żywych w pobliżu. Gdyby kogoś takiego, zbliżającego się do nich by wyczuł w promieniu około połowy kilometra, natychmiast wiedziałby skąd nadchodzi. Widziałby również jak szybko się przemieszcza, co umożliwiłoby oszacowanie czasu w jaki przybędzie, co nie było trudne oraz przygotowanie odpowiedniego zaklęcia.
Jedną ręką trzymał kostur, ułożony prawie równolegle do ziemi, a w drugiej różdżkę, którą wyjął.
Gdyby zagrożenie nadeszło, to chciał kosturem wywołać ognisty pocisk, a różdżką bicz ognia.
Różdżka stanowiłaby uchwyt bicza, a magiczny ogień pozostałą jego część, równie długą i jeszcze bardziej niebezpieczną dla ofiary niż jej prawdziwy odpowiednik. Zaleta była również taka, że przebiegając przez ciało maga, który go przywołał, niknie i pojawia się, gdy ciało maga nie będzie w niebezpieczeństwie ognia bicza.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 28-10-2007 o 16:25.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 28-10-2007, 17:41   #54
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Niziołek tylko pokiwał głową na znak, że z chęcią przyjmie pomoc wojownika. Tamten mruknął pocieszające słowa i podał mu patyk, tamten spojrzał się na niego ze zdziwieniem, ale szybko rozpoznał intencje Baileya, wsadził go w zęby.
Ból był oszałamiający, Niziołek ledwo nie stracił przytomności. Kość jednak była nastawiona.
Oboje więcej się do siebie nie odzywali, ten i ten mieli smutne nastroje.
Vaneysh kucnął, ale zaraz usiadł, wolał jednak odsapnąć, przecież i tak ma zaklęcie. Adrenalina dalej w nim buzowała, zresztą jak u reszty. Uaktywnił czar i świat zawirował, głowa zaczęła mu pękać, jak najszybciej mógł dezaktywował zaklęcie, ale w głowie dalej mu wirowało. Nic nie rozumiał. Przecież, zmniejszył natężenie mocy tak, że nie wyczuwał małych insektów i cienkiego życia drzew. Wtem wiedza udeżyła w niego jak grom z jasnego nieba. Las żyje...
Widział żółte oczy, wpatrywały się w niego. Powoli zaczął podnosić różdżkę, lecz wtem właścicielem tych oczu okazał się druid. Czarny, olbrzymi wilczur wyszedł z krzaków i przemienił się w postać człowieka. Vaneysha w tym momencie zaciekawiło gdzie on się tego nauczył. Zamiana w zwierzę była na pewno poręczna w niektórych sytuacjach.
-Chodźcie za mną- widocznie równie dobrze widział was w postaci człowieka jak i w postaci wilczura. Stanęliście i ruszyliście za druidem, Niziołek, który mógł już iść sam złapał się Baileya za spodnie, ostatnie co mu do szczęścia brakowało to zgubić się w tym mrocznym lesie. Po spokojnej wędrówce stanęliście przed twarzą, której rysy były wyrzeźbione na skale. Sama twarz miała wygląd starej i zmęczonej, a oczy zamknięte.
-Dięgd Qyudasd Aufzesg Fajfhows Oqul Qfus- powiedział do niej Druid o momentalnie otworzyła oczy.


-Jam jest strażnik tej pieczary co na ból znieczulony i inne rany nieczuły. Abym wam dalszą drogę udostępniła to na zagadkę odpowiedź mi trza powiedzieć. Każda zagadka to trzy próby, jeśli odpowiedzi nie znacie, to idź precz, albowiem głupców nie potrzebujemy. Czy przyjmujecie wyzwanie?- Wypowiedziała te słowa kamienna twarz starym zbolałym głosem.
-Nie szkodzi spróbować- mruknął druid.
-A więc słuchajcie, bo słuchający zrozumie. Co było pierwsze? Jajko czy kura? Odpowiedź ta prosta, filozofii nie trza, więc dalej myśleć przyszło, bo tylko odpowiedź mnie zbudzi- zakończyła twarz i powieki ponownie się jej zamknęły.
-Doskonale- mruknął ze złością druid.
Ze zgrozą każdy z kompani wiedział, że już nie słyszał wcześniej odpowiedzi na tą zagadkę.
Vaneysh, po kolei zaczął analizować swoją wiedze na temat zagadek, pasowało mu to bardziej na określenie filozoficzne, ale twarz powiedziała, że tu nie o filozofie chodzi. Mieli trzy próby, można odpowiedzieć jajko, lub kura. Lecz czy to na pewno wystarczy?
Hambutt, przypominał sobie wszystkie zacne dwory na, których bywał. Lubił zagadki, Niziołki z reguły lubiły zagadki. Na nic się wysilał, wspomnienia nie dały odpowiedzi. Zagadkę trzeba rozwiązać tu, ale okoliczności nie sprzyjały.
Bailey, także nie znalazł w pamięci żadnej odpowiedzi, nawet nic do czego mógłby się odnieść. Kompletna pustka.
W około brzmiał śmiech.
Śmiech?
Śmiech mrocznych elfów…
 

Ostatnio edytowane przez Lukadepailuka : 28-10-2007 o 18:17.
Lukadepailuka jest offline  
Stary 31-10-2007, 16:47   #55
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Vanyesh pozostawał w jednej pozycji przez chwilę otwierając się na istoty żywe i minimalizując przepływ energii życiowej do minimum niezbędnego dla stworzeń humanoidalnych i stojących w hierarchii energetycznej najbliżej nich.
Pozostawał w pozycji trzymając kostur i różdżkę, będąc gotowym do rzucenia zaklęcia, ale jednak usiadł, stwierdzając, że ma w pogotowiu dwa zaklęcia, którymi mógł manewrować w każdym wypadku.
Przedstawiciel starego ludu oparł się o drzewo i otworzył się na energię życiową.
Nagły napływ sprawił, że świat zawirował, a głowa zaczęła nieznośnie boleć, więc błyskawicznie zamknął swoją percepcję wewnętrzną, ale wirowanie nie ustawało, co tłumaczył zbyt dużym uderzeniem energii.
Wyobraził sobie wąski przesmyk w skale przy wielkich odmętach odgrodzonych od świata ścianą z kamienia. To w tej ścianie znajdował się mały otwór, przez który woda leciała z ogromnym ciśnieniem i po pewnym czasie zburzyła potężną, kamienną ścianę.
Tylko dlaczego tak się stało? Ograniczyłem przecież postrzeganie na istoty najbardziej zbliżone humanoidalnym...-pomyślał, lecz nie dokończył myśli, gdyż rozejrzał się ze zdziwieniem.
Las żyje, ale nie normalnym życiem, tak jak zwykły las. Tutaj wszystko jest o wiele bardziej żywe niż to się wydaje. Energia życiowa stworzeń jest tu o wiele większa niż w normalnym świecie-przebiegło mu przez umysł.
Nagle dostrzegł żółte oczy wpatrujące się w niego i już zaczął unosić różdżkę, by rzucić zaklęcie, gdy właścicielem oczu okazał się Druid pod postacią czarnego wilczura, który wyszedł z krzaków i zmienił się w człowieka.
Ciekawe gdzie się tego nauczył... Muszę go zapytać jak wyjdziemy z lasu i zabrać się za naukę jak wrócę do Starego Świata, ponieważ może się to okazać niezwykle przydatne-pomyślał.
-Chodźcie za mną-powiedział, a Van wstał już bez obaw, ponieważ zawroty głowy przeszły i zniknęły bez śladu. Ruszył za Baileyem i Hambuttem, którzy podążyli za Druidem, a Przedstawiciel Starego Ludu osłaniał w tym czasie tyły.
Na szczęście podróż obyła się bez nieprzyjemnych niespodzianek, co niezwykle ucieszyło Maga, który stanął przed twarzą wyrzeźbioną w skale, która miała wyraz zmęczonej oraz starej, zaś jej oczy były zamknięte.
-Dięgd Qyudasd Aufzesg Fajfhows Oqul Qfus-powiedział Druid, a oczy nagle się otworzyły.
-Jam jest strażnik tej pieczary co na ból znieczulony i inne rany nieczuły. Abym wam dalszą drogę udostępniła to na zagadkę odpowiedź mi trza powiedzieć. Każda zagadka to trzy próby, jeśli odpowiedzi nie znacie, to idź precz, albowiem głupców nie potrzebujemy. Czy przyjmujecie wyzwanie?-powiedziała zbolałym głosem, który nie wskazywał niewrażliwości na ból.
-Nie szkodzi spróbować-mruknął Druid.
-A więc słuchajcie, bo słuchający zrozumie. Co było pierwsze? Jajko czy kura? Odpowiedź ta prosta, filozofii nie trza, więc dalej myśleć przyszło, bo tylko odpowiedź mnie zbudzi-powiedziała ponownie zamykając oczy.
-Doskonale-powiedział ze złością Druid.
Trzy próby... Nigdy nie słyszałem jeszcze tej zagadki...-pomyślał Vanyesh.
Tu najbardziej pasuje filozofia, ale podobno to nie jest ona... Co było pierwsze? Jajko czy kura? Skoro to nie filozofia to może...-przemknęło mu przez umysł.
Dookoła brzmiał śmiech Mrocznych Elfów, lecz Van kompletnie go zignorował, dopóki one nie będą miały w zamiarach zbliżyć się.
-Hmmm... nie wiem, ale może ani jajko ani kura nie były pierwsze, bo było coś przed tym. Mówię o jakichś bakteriach czy innych mikroorganizmach. Co o tym myślicie?-zapytał ze spokojem, kompletnie nie przejmując się Mrocznymi Elfami, jednakże miał w pogotowiu te same zaklęcia, które chciał użyć w razie ewentualnego zagrożenia przy drzewie.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 02-11-2007, 10:30   #56
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bailey wyciągnął miecz i spokojnie przygotował się do ewentualnej walki z Mrocznymi Elfami.
Ostatniej, jak sądził, bowiem przy znacznej przewadze liczebnej elfów nie mieli szans. Jedyne co im pozostało, to drogo sprzedać swe życie. Albo - odpowiedzieć na zagadkę bardziej filozoficzną, niż biologiczną.
Spojrzał na przedstawiciela Starego Ludu.
- Masz na myśli teorię, jakoby wszystko co żyje - machnął ręką, kolistym ruchem wskazując pół lasu - powstało w wyniku przemian, jakie zachodzą w różnych organizmach?
Skrzywił się nieco.
- Nawet jeśli ta teoria jest słuszna, to raczej nie chodzi o jakieś - jak to określiłeś - mikroorganizmy, tylko o coś, co było przed kurą. Przed pierwszą kurą na świecie, rzecz jasna. W takim razie - jajko powinno być wcześniej. A jeśli ta mówiąca jaskinia będzie miała wątpliwości, to niech spojrzy do dowolnego słownika. Jajko jest na "j"...
- Poza tym - dodał po chwili - mamy trzy możliwości - jajko, kura albo oba równocześnie... i trzy próby... podobno.
Spojrzał po kolei na wszystkich towarzyszy i stwierdził:
- Nie wiem, jak wy, ale ja nie mam zamiaru czekać, aż elfy bardziej się zbliżą.
Nie czekając na reakcję towarzyszy zbliżył się do kamiennej twarzy i powiedział:
- Pierwsze było jajko. Niekoniecznie kurze.
 
Kerm jest offline  
Stary 03-11-2007, 22:05   #57
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Światło błysnęło oślepiając was, a do uszu dotarł odgłos uderzenia gromu, ziemia zadrżała, a w powietrzu uniósł się zapach siarki.
-Źle- rozbrzmiał potężny głos strażnika.
-Świetnie- mruknął druid.
A śmiech elfów był coraz bliżej, śmiały się i skakały w około. Były coraz bliżej.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 05-11-2007, 18:15   #58
 
Prabar_Hellimin's Avatar
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
"Co było pierwsze? Kura znosi jajko. Ale z jajka wykluwa się kurczak, który wyrasta na kurę. Tak, lepiej trafić nie mogliśmy! Nie mamy pojęcia, jak rozwiązać zagadkę, a jeżeli jej nie rozwiążemy... A może... może chodzi o to, że kura została stworzona pierwsza, dopiero potem zniosła jajko?" - Hambut nie był pewien tej odpowiedzi, ale wolał spróbować - to mogłoby rozwiać wątpliwości

-Pierwsza była kura, bo ona została stworzona, o dopiero potem zniosła jajko!
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P
Prabar_Hellimin jest offline  
Stary 05-11-2007, 18:40   #59
 
Lukadepailuka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znanyLukadepailuka wkrótce będzie znany
Drużyna upadła gdyż na wskutek trzęsienia ziemi nie mogli ustać na własnych nogach.
-Źle- rozbrzmiał głos strażnika- Widzę, że nie idzie wam zbyt dobrze, pamiętajcie, że macie jeszcze jedną możliwość, a potem już nigdy nie będziecie w stanie wejść tutaj.
Jeden z elfów odważył się wyjść z krzaków, a może po prostu go wypchnęli, i błyskawica trafiła go prosto w czaszkę.
-Póki co chroni was moc zaklęcia, lecz i ona nie potrwa długo. Radzę się śpieszć- po czym oczy znowu się zamknęły.
 
Lukadepailuka jest offline  
Stary 12-11-2007, 17:50   #60
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Masz na myśli teorię, jakoby wszystko co żyje powstało w wyniku przemian, jakie zachodzą w różnych organizmach?-zapytał Bailey.
-Tak, mam dokładnie to na myśli-odrzekł Przedstawiciel Starego Ludu., a tamten skrzywił się.
-Nawet jeśli ta teoria jest słuszna, to raczej nie chodzi o jakieś - jak to określiłeś - mikroorganizmy, tylko o coś, co było przed kurą. Przed pierwszą kurą na świecie, rzecz jasna. W takim razie - jajko powinno być wcześniej. A jeśli ta mówiąca jaskinia będzie miała wątpliwości, to niech spojrzy do dowolnego słownika. Jajko jest na "j"...-przedstawił swoją teorię.
-Poza tym mamy trzy możliwości - jajko, kura albo oba równocześnie... i trzy próby... podobno-rzekł wojownik, po czym spojrzał po wszystkich, a następnie dodał:
-Nie wiem, jak wy, ale ja nie mam zamiaru czekać, aż elfy bardziej się zbliżą-to rzekłszy podszedł do twarzy z odpowiedzią na ustach:
-Pierwsze było jajko. Niekoniecznie kurze.
Nagle rozbłysło światło, rozbrzmiał grom, ziemia zatrzęsła się, a w powietrzu uniósł się zapach siarki.
-Źle-odrzekł strażnik.
-Świetnie-mruknął Druid, a śmiechy dało usłyszeć się jeszcze bliżej, co znaczyło, że Mroczne Elfy zbliżały się.
-Pierwsza była kura, bo ona została stworzona, o dopiero potem zniosła jajko!-spróbował Hambut, a ziemia ponownie zatrzęsła się, lecz tym razem silniej, zwalając wszystkich z nóg, lecz Vanyesh szybko wstał, patrząc w stronę Lasu.
-Źle. Widzę, że nie idzie wam zbyt dobrze, pamiętajcie, że macie jeszcze jedną możliwość, a potem już nigdy nie będziecie w stanie wejść tutaj-powiedziała kamienna twarz, a z krzaków wyskoczył lub został wypchnięty jeden Mroczny Elf, lecz ten szybko został powalony, gdyż został powalony błyskawicą. Dziwne... to samo chciał zrobić Mag.
-Póki co chroni was moc zaklęcia, lecz i ona nie potrwa długo. Radzę się śpieszyć-powiedziała twarz, ponownie zamykając oczy.
Nagle przedstawiciel Starego Ludu wpadł na pomysł. Szybkim ruchem przykucnął i znalazł kawałek niezarośniętej ziemi, w której zaczął rysować jakieś koło z dwoma przeciwstawnie narysowanymi strzałkami po przeciwległych stronach koła. Nad jedną połówką napisał duże "K", zaś pod drugą, duże "J". Zaczął kręcić palcem wokół, co wyglądało jak zaklęcie.
Vanyesh gwałtownie wstał, zacierając rysunek butem.
-Nic nie było pierwsze, bo kura wykluła się z jajka, a jajko zostało wysiedziane przez kurę. Odpowiedź brzmi "nic"-stanął na nocach, rozkładając ciężar równomiernie na nogi oraz laskę, na której się podpierał. W przypadku trzęsienia ziemi pozwoli mu to zachować równowagę. Świadomie również odwrócił się przodem do Lasu, by móc rzucać zaklęcia, a pierwsze z nich, które przygotował to fala elektryczności o dużym natężeniu, mającą zabić pierwsze rzędy Mrocznych Elfów, a dalsze mocno sparaliżować.
Kolejnym zaklęciem miała być chmura kwasu, która miała rozpuścić kolejne rzędy wrogów. Następnym z nich miała być Fala Ognia o ogromnej temperaturze, mogącej spopielić pierwsze żywe Drowy, lecz to był szczyt jego możliwości. Te trzy zaklęcia były bardzo wyczerpujące, ale i siejące ogromne spustoszenie.
Był również przygotowany psychicznie na to, że upadnie po tych zaklęciach.
 
Alaron Elessedil jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172