Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-11-2010, 22:06   #31
 
Kovix's Avatar
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
Śruba przysiadł na chwilę, zanim zdecydowali się opuścić bunkier. Miał w dupie, czy jest to zachowanie godne przywódcy – po prostu był zmęczony tym bajzlem. Na symulatorach po treningu czekały ich kawka i pół godziny odpoczynku. Teraz czekał ich wyścig z czasem.

Kiedy już wyszli i ogarnęli trochę okolicę, okazało się, że możliwe jest znaczne zwiększenie ich mobilności. Do dyspozycji był czołg, Goliat i Vultur. Wszystkie wymagały napraw, bo były w stanie wskazującym na dość… usilne eksploatowanie, a Goliat był dodatkowo jakimś reliktem poprzedniej epoki.

- Dobra chłopaki – odezwał się po tym, jak oglądnął wszystkie pojazdy i pozbierał wraz z towarzyszami trochę amunicji. Ja potrafię prowadzić czołg, zakładam, że ktoś prócz mnie jeszcze do niego wejdzie. Jeżeli chcesz – zwrócił się do Feniksa – weź Vultura – ale za to na tobie ciążył będzie obowiązek zwiadu. Kto umie obsługiwać Goliata? Mam nadzieję, że ktoś to potrafi, bo aż żal zostawiać tu coś, co ma taką siłę ognia. I zapewnia choć minimum bezpieczeństwa.
Potrafiłbyś – odezwał się do Bakera – podreperować ten czołg, tak, jak to zrobiłeś z bunkrem? Nie chcę prowadzić czegoś, co ledwo ze sobą styka…

- No i najważniejsze – czy ktoś ma pomysły, dokąd lecieć? Najbliższa baza jest kilka dni drogi stąd, więc można się tam udać, a jeżeli Zergi tam jeszcze nie dotarły, ostrzec tych typów i zrobić ewakuację… Chyba, że polecimy za tym Centrum Dowodzenia, do Bazy Głównej. Może nam nawet dadzą ordery? – Tommy uśmiechnął się cierpko – Ja jednak optowałbym za dojściem do najbliższego posterunku, pożyczeniem sobie jakiegoś ładnego transportowca i spadaniem stąd…

- Dobra, dosyć się rozgadałem. Wasze propozycje? – zakończył krótko. I na krótko – przed tym, jak ziemią poruszył potężny, długi wstrząs.

- Co, do chooooleeeery… - Śruba próbował utrzymać się na nogach.

- No dobra. Widzę, że nawet sama ziemia nas pogania. Utrzymuję moje pytanie w mocy. Bystro panowie, jeżeli chcemy wrócić w jednym kawałku!
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...
Kovix jest offline  
Stary 15-11-2010, 23:39   #32
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Vladimir przeszukiwał bazę samotnie. Zależało mu bardziej na szybkości niż staranności. I tak nie mieli samochodu, żeby załadować rzeczy, które znajdą, więc chodziło tylko o wyszukanie tych najpotrzebniejszych. Przeszukiwał też trupy. Niektórzy pewnie uznali by go za hienę cmentarną, ale nie miał ochoty się tym przejmować. Bardziej zależało mu na przeżyciu niż na opinii innych. Udało mu się znaleźć dwa dodatkowe magazynki do swojej broni i napełnić zbiornik miotacza. Dwa inne zbiorniki zaciągnął pod stosy pogrzebowe, które układał Feniks i dość obficie oblał jeden z nich. Miał nadzieję, że to pomoże androidowi szybko dokończyć swoje zadanie i dołączyć do nich. Wziął też trochę suchego prowiantu. Nie było tego dużo, bo mało kto brał zapasy jedzenia na taką bitwę, ale przeszukiwanie ruin budynków zaopatrzenia nie było zachęcającą perspektywą.

Po wszystkim dołączył do towarzyszy. Był lekko zdziwiony, że dowódca pyta ich o zdanie. Zdradzał w ten sposób swoje niedoświadczenie i osłabiał swój autorytet. Ale w sumie, skoro od początku tego autorytetu nie miał za dużo, to może lepiej, że nie próbował udawać wszechwiedzącego.
- Z całym szacunkiem, sir, nie sądzę, żeby gdziekolwiek poza główną bazą mieli transportowiec. Więc musimy iść tam. Lepiej, żebyśmy dotarli przed Zergami i wykradli ten transportowiec. Z pożegnalnej przemowy Sokolova, jego mać, wnioskuję, że nie będą ewakuować żołnierzy. Więc jeśli nie chcemy dostać orderów pośmiertnie za heroiczną obronę dwóch baz, to lepiej się dowództwu nie pokazywać na oczy. Goliat natomiast będzie nas spowalniał, więc ja bym olał siłę ognia.
Dziwne, pomarańczowe zabarwienie powietrza i wstrząs podłoża nie nastrajały go dobrze. Zdecydowanie miał ochotę zostawić to pobojowisko za sobą i zmywać się jak najdalej.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 17-11-2010, 21:35   #33
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Sprawa jest prosta. - rzucił, wysłuchawszy wszystkich. Nie zdążył odpocząć po poszukiwaniach, ale wyglądało na to, że nie dane im będzie odpocząć. Adrenalina pomoże im w jeszcze jednym, bezcelowym wysiłku.
- Myślę, że mogę uruchomić czołg, na oko nie jest w zbyt złym stanie, dopóki silnik i gąsiennice trzymają, jest dobrze. Można też go odciążyć pozbawiając w prosty sposób lufy i podpór, oraz amunicji która jest pod podłogą, wystarczy odczepić dolną klapę. Sęk w tym, że wtenczas musielibyście poszukać wszystkich ogniw, które znajdziecie, to samo z benzyną. Ten tutaj - to mówiąc wskazał Zapalniczkę - ma rację, umiem obsługiwać Goliatha, ale nie chcę w nim być gdy zergowie zaczną nadchodzić. Poza tym to oznacza więcej paliwa dla czołgu i Vulture'a. No i ja i duch możemy chyba jechać na czołu, a dwóch w pancerzach powinno zmieścić się wewnątrz.

Zdjął czapkę, oglądając się w stronę, z której dobiegł dźwięk. Wzdrygnął się na samą myśl, przecierając czoło. Cały był spocony i uwalony smarem, oraz niestety buty wyglądały jakby spacerował w sadzawkach posoki, co biorąc pod uwagę bunkry do których dotarły się zerglingi niedalekie było od prawdy. Na początku miał jeszcze torsje spowodowane widokiem ciał, ale raz już to przeżył.
Ponadto nie miał czym wymiotować.

- Dobra, w każdym razie jeżeli o kierunek chodzi, to jak najdalej stąd... - rzucił, odchodząc od grupy w stronę czołgu, po drodze zgarniając skrzynkę z narzędziami. - Ale jakoś wątpię, byśmy gdziekolwiek znaleźli podwózkę z tej zawszonej dziury... - wyburczał pod nosem, gdy według niego nie mogli go usłyszeć lub choćby zrozumieć. Planował doprowadzić czołg do najlepszego możliwie stanu do jazdy, i, jeżeli opatrzność zezwoli, wymontować MG z Goliatha, mogłyby się przydać, zwłaszcza że trójnogiem mogło być cokolwiek i być może któryś z jego towarzyszy będzie mógł z takiego korzystać. NA pewno jeden będzie konieczny, i amunicja od obydwu - nie wiedział kiedy, ale podejrzewał, że robot ma ograniczone zapasy amunicji do swojej pukawki, ale nie męczy się i tego typu monstrum będzie w sam raz dla niego.
 
-2- jest offline  
Stary 20-11-2010, 19:53   #34
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Małej grupie udało się zorganizować transport. Ostatecznie postanowili jednak udać się do najbliższej bazy. "Jastrząb" znajdował się dobre dwa dni drogi na wschód. Dwa dni drogi piechotą. Czołgiem i vulturem dojadą tam w ciągu sześciu godzin.

Po drodze Feniks jadący vulturem często wyprzedzał resztę by szybko obeznać się w sytuacji na przodzie. Na szczęście nie było śladów zergów.

Niewiele było wiadomo o Patriocie IV. Nigdy wcześniej nie było tu ludzi, zergów też nie powinno być. Klimat planety nie pasował do prottosów. Skąd więc wzięli się zergowie? I to w takiej liczbie? Dla prostych marines się to nie liczyło. Jedni chcieli ich po prostu zabijać, inni marzyli o powrocie do domu. Oczywiście ludzie wymyślili sobie, że warto też wiedzieć co tu jest. Więc zapewne nie wycofają wojsk z tej planety, jedynie "zbadają" zergów i ich związek z tą planetą.

Z początku wszystko miało być bardzo proste, ale kiedy wszystko się sypie pewne było, że ludzie sobie z tym poradzą (tracąc niezliczone ilości wojsk). Postawa taka jaką prezentował James Sokołow była więc jak najbardziej zrozumiała. Poświęcili część swojej armii by zabić mniejszy procent armii wroga. Nie było to ani skomplikowane ani mądre. A mimo to rasa ludzka wygrywała już z zergami i prottos. Jednak ponosili też sromotne porażki. Oczywiście kiedy, któraś z frakcji przegrywała to zawsze najmniej cierpiały zergi. Mnożą się bez końca w niemal każdych warunkach i to bezpłciowo. Ludzie zaś potrzebują mnóstwo czasu by zastąpić stracony oddział. Wychowanie jednego człowieka i wsadzenie go do wojska musiało trwać co najmniej szesnaście lat, a wtedy i tak był słabowity i mało wyszkolony.
Tak, dla ludzi ta całą wojna była najbardziej szkodliwa. Oczywiście mało kto z dowództwa to dostrzegał.

Teraz oto piątka ocalałych z "Orła" dotarła przed "Jastrzębia" gdzie też znajdował się główny taki dowódca terranów na tej planecie. Liam Anderson. Generał Liam Anderson. To tutaj też prawdopodobnie uciekł Sokołow. Nie była to główna baza terran na tej planecie, ale urzędował w niej najważniejszy na niej człowiek.

Obóz był dwa razy większy od "Orła". Lepiej ufortyfikowany. Był otoczony bunkrami a ze wszystkich stron było widać dziesiątki rozstawionych czołgów.

Przez radio zarówno w tanku jak i vulturze dało się słyszeć głos. Kobieta najwyraźniej pełniąca teraz wartę dostrzegła ocalałych i nawiązała z nimi łączność
- Stać! Podajcie tożsamość i pochodzenie.
Baza ożywiła się i zapewne po trzech sekundach wszyscy w niej wiedzieli o gościach.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
Stary 22-11-2010, 20:11   #35
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Feniks Zero Pierwszy rozsiadł się na volturze. W zasadzie nigdy wcześniej nie pilotował takiej maszyny, ale to nie był żaden problem. Znał parametry, oraz budowę. To wystarczało. Odnalazł tylko wejście i podłączył się do niego. Manualnie włączył autopilota i sam przejął nad nim kontrolę. Teraz mógł wszystko. Włączył silniki i ruszył. Jechał w awangardzie, pozostając w kontakcie radiowym. Cały czas trzymał się w zasięgu wzroku, tylko czasami wyjeżdżał dalej by sprawdzić co i jak, ale zawsze komunikował o tym. Pilnował całe ćwierć kole przed czołgiem w promieniu od kilometra do pięciu, zależnie od terenu.
Na prawej ręce trzymał graverera, a lewą podłączył się do samego pojazdu. Żadnej reki nie trzymał na sterach, a te same się poruszały. Sześć godzin to dużo czasu. Momenty pomiędzy zwiadami, oraz zwykłymi rozejrzeniami się poświęcił na przejrzenia nagrania z bitwy. Analizował całość, sekunda po sekundzie. Niewiele mu to dało. On nie mógł zrobić nic lepiej, drużyna nie mogła zrobić nic lepiej. Przynajmniej na oko. Nie miał ochoty wykonywać wyliczeń. Gdyby mieli więcej czasu można by się lepiej zabarykadować. Pobudować wilcze doły, duże wilcze doły... Albo nawet wymyślniejsze zautomatyzowane pułapki. Ale to wymagało czasu i pochłaniało fundusze, a ta planeta miała być spokojna.
Zastanawiał się czy nie dał się ponieść emocjom gdy generał uciekał z pola walki skazując ponad setkę ludzi na śmierć, choć wtedy pewnie nie było ich już więcej niż trzy tuziny. Tak, emocje wzięły wtedy górę... co nie oznacza, że nie miał racji. Przeżyli... to jest dowód na to, że trzeba było zostać i dalej walczyć, a wtedy i rój by mocniej oberwał i więcej ludzi by przeżyło mogąc zarżnąć kolejnych zergów.
Pod bazę też przyjechał pierwszy... choć nie bardzo. Pod koniec utrzymał się 5 metrów przed resztą.

-Zaanonsować nas czy kapitan woli się tym zająć?
Zapytał Feniks na częstotliwości odbieranej przez czołg
 
Arvelus jest offline  
Stary 26-11-2010, 23:27   #36
 
Kovix's Avatar
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
- Dzięki Feniks, zajmę się tym, chyba jednak chłopaki lubią procedury – odezwał się Tommy. – Przełączam się, bez odbioru.
Śruba wyłączył odbiornik z częstotliwości Vulture’a i przełączył na częstotliwość bazy.
- Melduje się podoficer Tom Patterson. Wraz z moim oddziałem jesteśmy jedynymi ocalałymi z ataku Zergów na bazę zwiadowczą ‘Orzeł’. Donoszę, że sektor 13, jak również inne sektory, zostały całkowicie zniszczone przez nieprzyjaciela, który wycofał się, ponieważ nie stanowiliśmy już dla nich żadnego zagrożenia. Melduję również, że Soko… porucznik Sokołow odleciał wraz z całym Centrum Dowodzenia, zostawiając nas… to znaczy, podległe mu oddziały w boju z Zergami. Proszę o możliwość wjazdu do bazy naszymi pojazdami.

Śruba skończył nadawać.
Widać było, że ochłonął, prowadzenie pojazdu dobrze zrobiło na jego nerwy, poważnie nadszarpnięte długą walką i widokiem powszechnego zniszczenia i śmierci. Wydawał się być teraz jeżeli nie gotowy do walki, to przynajmniej do bycia w jakimś stopniu przydatnym. Taką miał naturę.
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...

Ostatnio edytowane przez Kovix : 29-11-2010 o 21:52.
Kovix jest offline  
Stary 27-11-2010, 00:01   #37
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Ja siądę na tanku. Przypadkowy strzał raczej mnie nie zabije w tym pancerzu, a poza tym w środku będę bezużyteczny. No i chętnie zażyję świeżego wozducha. A mechanik może pomóc w kierowaniu - powiedział Vlad pakując się na pancerz czołgu i opierając z tyłu jego wieży. Zdjął hełm i trzymał go pod ramieniem. Całą drogę wypoczywał z wyprostowanymi nogami i tylko leniwie obracał głowę, sprawdzając czy znikąd nie zbliżają się zergowie. Ale na szczęście panowała cisza i spokój, tak dziwne po krwawej jatce, jaka miała miejsce tak niedawno. Nieprzyjemny odór palonych zwłok powoli był wypierany z nozdrzy przez woń tutejszej roślinności. Ryk silnika i kołysanie pojazdu przyjemnie usypiały i kilka razy Zapalniczka wyłączył się na moment.

W końcu dotarli do bazy "Jastrząb". Niestety nie wszystko szło tak jak planowali. Lub przynajmniej jak on planował. Odebrali wezwanie z bazy, natychmiast przekazane przez interkom w pancerzu wspomaganym. Vlad zaklął szpetnie.
- No to prikrasno. A mieliśmy po cichutku wykraść transporter i zwiewać z tej planety. I cały plan wziął w łeb. Teraz dostaniemy drugą szansę, żeby bohatersko zginąć za ojczyznę, skoro pierwszą zmarnowaliśmy. Tego właśnie potrzebowaliśmy. Kto w ogóle robił tutaj zwiad? - mruczał do siebie, nie zwracając uwagi, że pozostali mogą go usłyszeć. Był naprawdę zły. Zdarzały mu się trudne walki, nawet niemalże niemożliwe. I nigdy nie uciekł, nie zdezerterował, nawet o tym nie myślał. Ale też nigdy dowódca nie wykazał się tak rażącą niekompetencją i tchórzostwem. To uprawniało go do żądania wakacji. Najlepiej w jakimś bezpieczniejszym miejscu niż Patriot IV. A może po prostu się starzał?
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 27-11-2010, 22:35   #38
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gorąc. Potworny gorąc najskuteczniej możliwie uszczelnionego czołgu. Metalowa puszka, nagrzewana słońcem pustyni, przystosowana do prowadzenia przez jedną osobę w pancerzu CMC - dzięki temu było chociaż dość miejsca, po wymontowaniu i tak już zbędnych systemów. Tylko łączność. Najwięcej miejsca i tak zajmowała amunicja, zupełnie zbędna w tej sytuacji. Westchnął, przecierając pot z czoła. Podróż dłużyła mu się niemiłosiernie, chociaż nie wyglądało na to, by zostali dogonieni przez zergów... nie było to jednak jednoznaczne z tym, że obcy nie byli w stanie ich dogonić. Siedział z tyłu, skurczony jak się da. W czołgu nie było zbyt wiele miejsca i ciasnota obskurnego metalu dawała się Duane'owi we znaki. Maszyną kierował medyk-marine-dowódca. Duane był pełen podziwu dla człowieka, ale jak większość wojskowych, których znał, nie miała życia, tak ten gość chyba odpocznie dopiero po śmierci - już sam zakres kwalifikacji budził respekt... co nie czyniło go wyższym stopniem. Duane jednak nie chciał się wykłócać, gość Patterson - NCO, ale jakiego stopnia? - miał doświadczenie, a jemu samemu nieśpieszno było zabierać się za to. Zawsze wolał działać, najlepiej sam - tylko ubezpieczany przez innych.

Uśmiech ulgi pojawił się na jego twarzy, gdy syntetyczny głos Feniksa wypełnił wnętrze czołgu.
Wsłuchiwał się w słowa dowódcy jednym uchem, zastanawiając się, czy mają na miejscu choć jeden sprawny prysznic z ZIMNĄ wodą.
- Melduje się podoficer Tom Patterson. Wraz z moim oddziałem jesteśmy jedynymi ocalałymi z ataku Zergów na bazę zwiadowczą ‘Orzeł’. Donoszę, że sektor 13, jak również inne sektory, zostały całkowicie zniszczone przez nieprzyjaciela... - Duane odwrócił się do radiostacji, by zapamiętać ustawioną częstotliwość radiową, nacisnął jeden z przycisków umiejscowionej z tyłu radiostacji by wyczyścić sygnał, aby siedzący z przodu dowódca mógł sobie i uciąć pogawędkę, i zapodać pełny raport.
Nagle Duane wstrzymał oddech, słysząc słowa Pattersona.
-Melduję również, że Soko…
Łącznościowiec wykorzystał sekundę przerwy, by pokrętłem starego mechanizmu zmienić częstotliwość nadawania wytłumiając je, momentalnie zamieniając cokolwiek oni usłyszą w trzaski nieistniejących zakłóceń przy odbieraniu komunikatu, który nadawany był w niewłaściwy sposób, poza zakresem szyfrowanych połączeń wojsk Dyrektoriatu.
-...z Zergami. Proszę o możliwość wjazdu do bazy naszymi pojazdami.
Baker ponownie ustawił radiostację, mimowolnie oglądając się przez ramię. Miał nadzieję, że jego drobny manewr nie został zauważony, i co ważniejsze, że Ci w dowództwie nie poproszą o powtórzenie rozkazu.

[cut content!]
 

Ostatnio edytowane przez -2- : 28-11-2010 o 14:42.
-2- jest offline  
Stary 27-11-2010, 23:05   #39
 
Kovix's Avatar
 
Reputacja: 1 Kovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znanyKovix wkrótce będzie znany
- Co to za zakłócenia?! – Śruba, kiedy skończył mówić, zorientował się, że jego wypowiedzi przerwły trzaski. – To ja decyduję, co mam zakomunikować dowództwu, rozumiesz? Zachowanie Sokołowa stanowi zagrożenie dla misji na tej planecie i plamę na honorze całej armii i jeżeli moją wolą jest to obwieścić całemu światu, to tak zrobię i tylko ja za to odpowiem, jak zresztą za wszystko, co się z wami dzieje.

Na parę sekund zamilkł, patrząc na towarzysza.
 
__________________
Incepcja - przekraczamy granice snu...
Opowieść Starca - intryga w ogarniętej nową wojną Północy...
Samaris - wyprawa do wnętrza... samego siebie...

Ostatnio edytowane przez Kovix : 29-11-2010 o 21:57.
Kovix jest offline  
Stary 29-11-2010, 22:01   #40
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Duane skrzywił się, gdy przy subtelnym przekręceniu pokrętła cały mechanizm zatrzeszczał, ściągając na niego wzrok Pattersona... A to nie wróżyło nic dobrego, tym bardziej, że medyk w imponującym pokazie spostrzegawczości spojrzał akurat na regulację częstotliwości nadawania, którą akurat Baker ostrożnie zmieniał, urywając jego wypowiedź. I zaczął się opieprz.
To się może skończyć tylko burdą. Duane westchnął, próbując nie zaogniać konfliktu, którego próbował w ogóle uniknąć... Mimo szystko wyłączył radiostację kontent, że cześc wypowiedzi została wycięta, i obrócił isę twarzą do Toma.
- Spójrz... - zaczął spokojnie. - Chcesz oskarżyć oficera o coś, co być może miał prawo zrobić, nie mając dowodów, za to z wielkim prawdopodobieństwem oskarżenia nas o dezercję - bo w wycofanie się zergów nie wiem, czy uwierzą, i samego mnie to dziwi. Powinniśmy na tę chwilę zamilknąć o Sokołowie i pomyśleć jak wyjaśnić, dlaczego żyjemy. Sami oskarżająć Sokołowa nie osiągniemy więcej niż karcer.
- Nie oskarżam go - Śruba widząc w miarę spokojną reakcję Duane'a również mówił bez podnoszenia głosu. - Stwierdzam jedynie fakt dokonany, mówię, co tak naprawdę zrobił. Zostawienie żołnierzy na pewną śmierć to bardzo poważna zbrodnia, która w normalnych warunkach prowadzi co najmniej na kilka lat za kratki. Pomyśl, co, jeżeli Sokołow zostawi tak kiedyś nie pięciu, a pięć tysięcy podkomendnych. Jeżeli zaś będzie chciał się mścić za prawdę, to zemści się na mnie, nie na was, to wam mogę obiecać.
- Zemści się, jeżeli poczuje się zagrożony, a my nie mamy żadnych dowodów, więc nie widzę problemu. Poza tym historia wszystkich wojen naszej planety zna już takie opowieści. - Duane wyjął trzęsącymi się dłońmi wyjął ze szpeju papierośnicę i zachęcającym - i pojednawczym - gestem zaoferował jeden Śrubie - Sądzisz, że gdyby zginął z innymi, pewna śmierć byłaby mniej pewna? W sumie przeżyliśmy najdłużej - a co, jeżeli uratował nam życie? - Baker pozwolił pytaniu zawisnąć na chwilę, samemu nie będąc przkeonanym, ale widząc w tym pewien sens.
Śruba wziął papierosa i odpalił. Chwilę milczał, a potem odrzekł - Może masz rację, że ocalił nam życie, ale na pewno nie podnosił Centrum Dowodzenia, żeby to zrobić. A może reszta powie, co o tym sądzi? - Tommy obrócił się do włazu.
- Hej! Proszę, weź to pod uwagę! - podoficer nawet się uśmiechnął, uradowany uspokojeniem sytuacji i sam zapalił. Zaciągnął się, pozwalać nadmiarowi stresu ostatnich godzin ulecieć wraz z dymem. - Patrz, gdy jesteś oficerem, dookoła Ciebie siedzą w bunkrach ludzie, atakują ich zergowie, chmara. Większość już nie żyje, a ty nie masz jednostek aby ich uratować. Nie jesteś w stanie wypełnić rozkazu i obronić miejsca. Masz za to ochotę zabrać isę stąd - ale też możesz przydać się gdzie indziej, żywy. Masz też na sumieniu kilku podoficerów łączności, mechaników, pewnie sanitariuszy... możesz odlecieć lub zostać. Co byś zrobił? nie musisz mi odpowiadać. - Baker skinął mu głową i usiadł z powrotem, uśmiechając isę półgębkiem. - I przy okazji, też jestem podoficerem. Ale widzę, że ty się lepiej na tym znasz... dowodzeniu. Dobra robota. - skinął Śrubie głową, i wrócił do radiostacji, ustawiając przyrządy z powrotem.
- Masz inne spojrzenie, ale szanuję to. Dobrze nawet, że wszyscy nie myślimy jednakowo, bo mierna by była nasza kreatywność i pomysłowość. W takim razie, skoro wszystko wyjaśniliśmy, to wjeżdżamy do bazy - Śruba uśmiechnął się lekko i otworzywszy właz, aby wszyscy go słyszeli zwrócił do reszty:

- Obawiam się, że jeżeli nas wpuszczą, to dostaniemy tu jakiś przydział. Wątpię, czy jest szansa na natychmiastową ewakuację. Być może Sokołow na to nie pozwoli, bo zrobilibyśmy mu tą historią dym na całe Koprulu. Jeżeli będziemy chcieli się kłócić, to może coś ugramy, ale wyjdziemy na tchórzy. Proponowałbym tu jakiś czas zostać. Ale to nie jest rozkaz, zwłaszcza, że już być może wami nie dowodzę.

Pojazdy zbliżały się, aby wjechać do bazy.
 
-2- jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172