Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-07-2013, 22:15   #11
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Tajemnica. Coś, co przyciąga i jednocześnie odpycha. Świat po wojnie jest jej pełen, a Willy lubił je odkrywać. Nie znał świata przed, choć wiedział z opowieści, że musiał być cudowny. Pełen świeżej żywności, jeżdżących samochodów i zadbanych ludzi. Pełen soczystej roślinności i zwierząt, które bynajmniej nie pożerały zachwyconego gapia. Teraz William odkrywał powoli te tajemnice poliszynela, jak i te ukryte przed oczami zwykłych śmiertelników. Po co był w Detroit? Niech to pozostanie niewiadomą. Może kiedyś przy ognisku opowie o tym i o owym. Szczególnie jak znajdzie się nienaruszony Jack Daniels. Był jednak razem z kompanami na tropie czegoś naprawdę niezwykłego. I spieprzył. Świadomość tej porażki przygniotła go, jednak optymistyczna natura szybko znalazła plusy. W końcu tamci byli gburami. No, w większości. Choć szkoda Gwen. I Henrego kaznodziei. W sumie za Jimem, eks policjantem z Nowego Jorku też. Szczególnie, że znał go najdłużej i wiedział, że można było na nim polegać jak na mało którym. Reszta? Niech spoczywają w pokoju. Ale on żyje i jeszcze nie skończył misji. Dyndanie głową w dół przez kilka dni bynajmniej nie poprawiła mu pamięci, ale miał nadzieję, że jeszcze potrafi wykorzystać tę resztkę wiedzy i zdrowego rozsądku, która mu została.

Poprawił swój plecak taktyczny i jeszcze raz sprawdził stan magazynka kałacha. Pełny. Niezawodny obrzyn wisiał sobie spokojnie w pokrowcu na udzie. Można ruszać.
-To jak, ktoś się zbiera? - Zapytał wszystkich. - Zamierzam zbadać tamte drzwi i bynajmniej byłoby miło mieć jakąś asekurację. A, jeżeli chcecie przed czymś spierdalać, a widzicie, że drzwi zamknięte na amen, to możecie użyć okien.
Rzucił pocieszający uśmiech, po czym zdjął białą chustę z głowy i wsadził do jednej z licznych kieszeni szelek taktycznych zawieszonych na pustynnym BDU. Odwrócił się powoli i ruszył w stronę drzwi.

Jeżeli ktoś za nim pójdzie, zacznie po kolei zwiedzać pomieszczenia szukając jakiegokolwiek zejścia do podziemi, o ile takie istnieją. Pokaże czarna taktykę, która z sukcesami była wykorzystywana w jego wcześniejszym oddziale.

Jeżeli nie, zacznie się skradać. Przede wszystkim testy na wypatrywanie, by znaleźć kilka mniejszych przedmiotów, które można by wrzucić do zamkniętego pokoju i zobaczyć, czy nie zostaną rozstrzelane przez przypadkowo rozmieszczone wieżyczki strażnicze, bądź nawet roboty. Z gambli, o ile takie znajdzie, zbiera tylko przedmioty wartościowe, sprawną elektronikę i amunicję.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 17-07-2013, 23:32   #12
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
- O ku... - mruknął do siebie Jack. Tego co znalazł sam się nie spodziewał. Błyskawicznie przekierował nagrywanie na drugi dysk. Miał zamiar później przejrzeć wszystkie nagrania. Tymczasem miał ciekawsze zadanie: dowiedzieć się co za człowiek wyświetla mu się na monitorze.
- Mam kontrolę nad kamerami. Jak coś się tam ruszy, to dam Wam znać - rzucił do walkie-talkie.
Sztywny sięgnął do wtyczki mikrofonu, żeby go podłączyć, ale coś go tknęło. Na razie tylko wyłączył słuchawki, żeby dźwięk znowu szedł na głośniki i otworzył losowo wybrany wywiad. Wysłuchał dosłownie trzech pierwszych pytań, po czym przełączył na następny. Ciekawiło go, czy to jakieś głupie badania opinii publicznej sprzed wojny, czy może dowie się czegoś na temat działalności tego instytutu. A może nawet uda mu się znaleźć wywiad z tym człowiekiem, który siedzi przy drugim laptopie.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 18-07-2013, 15:26   #13
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Andy kiwnął lekko głową.

Podrzucił w dłoni swoją, jak to niektórzy przed wojną nazywali, specnazowską siekierę i wbił ją pomiędzy drzwi, a framugę i pociągnął, aby użyć tego w charakterze łoma. Na zamkach się nie znał, a wyjmowanie drzwi to słaba opcja.
Zastanawiało go czym był ten instytut. Po łóżkach można poznać że medyczny...
Nie podobało mu się to. Może to przez filmy z lat młodzieńczych gdzie wszystko co było medycznym instytutem było tak naprawdę laboratorium pod przykrywką?
Ale jedno jest dobre... może to oznaczać dużo drogocennych gambli jeżeli dobrze poszukać.
 
Stalowy jest offline  
Stary 18-07-2013, 22:19   #14
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 3

Winchester:
Wszedłeś do środka i do twoich nozdrzy dotarł wyraźniejszy smrodek, który przypominał ci o zwłokach. Gdzieś tu musiały być. Przepatrzyleś najpierw kąty, czy nie czai się w tym WC coś niedobrego, ale potem zająłeś się kabinami. Otworzyłeś pierwszą. Nic. Drugą. Nic. Trzecia, czwarta i piąta były otwarte i w czwartej była szczotka do mycia kibla. Szósta natomiast... szósta również była otwarta. Leżały w nich zwłoki jakiegoś typa. W sumie leżały to trochę za dużo powiedziane, bo ich pozycja była dość nieprzyzwoita. Stare spodnie były opuszczone do kolan i klęczały tak z gołym dupskiem. Tułów zaczepiony był o muszlę klozetową, a głowa z drugiej strony niemal w kącie zwisala w dół. Pod głową były ślady krwi. Kilka much zebrało się już na zwłokach. Ich świeżość trudno ci było ocenić, ale skoro fetor nie był aż tak straszny to była to kwestia najwyżej dnia, może dwóch, a z pewnością nie więcej niż pięciu. Na pojemniku, który niegdyś zawierał wodę do spłukiwania leży rewolwer. Prawdopodobnie należał do denata.

Wierzbowsky:
Z walkie talkie dobył się głos Sztywnego, że ma kontrolę nad kamerami. Niestety jeszcze żadnej nie zlokalizowaliście. Otworzyłeś drzwi siekierą używaną niczym łom. Światło niemal nie oślepiło cię, ale po chwili twój wzrok przyzwyczaił się i zobaczyłeś idealnie wysprzątany WC. Taki jak przed wojną. Jakiś dwóch facetów w białych kombinezonach myło dłonie. Rozmawiali o czymś, byli zadowoleni, a ty usłyszałeś tylko ostatnie słowo:
- ...przełomowe! Hy. - po czym ten stojący dalej zwrócił na ciebie uwagę i ten drugi również odwrócił się. Ich twarze zdradzają zdziwienie i nutę zaciekawienia. Ktoś spłukał wodę w jednej z kabin.

Sztywny (i Lucy):
Z pierwszych pytań wywiadów nic nie wynikało. Ot jakieś pytania do telewizji. O historii budynku i takich tam. Z tego co zrozumiałeś to był to szpital. Nie było nic o tamtym typie. Nadal nie zorientował się, że go widzisz. Kolejny komputer, który zlokalizowałeś w sieci jest... ale nie włącza się jego kamerka, ani nie widzisz jego pulpitu. Po prostu widzisz go w sieci i tyle. Praudmoore i Big Bill wzięli po walkie-talkie i wyszli przez jedne z drzwi do dalszych korytarzy. Zostałeś tutaj z kierowcą Dannym i dwójką młodych osób.

Big Bill, Praudmoore:
Poszedł z wami starszy typ. Przedstawił się jako Snyder. Oprócz noża ma ze sobą obrzyna. Nie jest zbyt rozmowny, ale można mu chyba zaufać. W pierwszych korytarzach raczej nic się nie działo. Pokoje po bokach były raczej puste. Przedmioty leżące to tu to tam sugerowały, że był tu urządzony szpital. W niektórych miejscach były też ślady po maszynach i elektronice, ale wszystko wyczyszczono. Najwyraźniej nie był to gamblowy raj, który można było zobaczyć w świecących oczach Wierzbowskiego, gdy tylko ujrzał sprzęt komputerowy w tym pierwszym pomieszczeniu. Praudmoore stosował swoją taktykę wrzucania śmieci, żeby uważać na wieżyczki strażnicze, ale nic takiego nie było. Szliście prosto, potem korytarz skręcił ostro w prawo, a potem skrzyżowanie, a wy prosto, potem w lewo. Jakoś dziwnie duży ten budynek. Po drodze pobieżnie zaglądaliście do pomieszczeń. Albo pusto albo sugestia, że to szpital. W trzech były kraty pozwalające wbić się do tuneli wentylacyjnych. Nie jeden już w czasach postapokaliptycznych zginął próbując korzystać z tych skrótów. Ale może tym razem będzie inaczej... narazie nie ryzykowaliście. Zresztą Big Bill jest trochę za duży na takie zabawy, choć ogólnie dałby radę tamtędy łazić. Jakoś. Ale poszliście dalej. W końcu usłyszeliście dźwięk. Coś rusza się w kolejnym pokoju. Łapy psa? Jakiegoś mutka? Coś w ten deseń. Być może człowiek na bosaka z długimi paznokaciami u nóg. Przed futryną do tego pomieszczenia (drzwi leżą przy przeciwnej ścianie) na korytarzu stoi wózek inwalidzki. Na takim możecie skończyć jeśli schrzanicie. To, że poruszacie się z latarkami nie sprawia, że jesteście super niewidzialni w tych ciemnościach. Snyder odezwał się po cichu i poważnie:
- To ja osłaniam wasze tyły. - kutas.
 
Anonim jest offline  
Stary 18-07-2013, 22:59   #15
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Trudno się nie dziwić, kiedy drzwi wyłamuje przy użyciu saperki dziwny, starszy typ. Moment. Jak to nie przejęli się tym że ktoś wyłamał drzwi?
Andy stał tylko ułamek sekundy.

- Ekhm... ekhm.. - wychrypiał przestępując z nogi na nogę - Panowie... jak to tak kibel staremu człowiekowi zamykać, kiedy ten za potrzebą musi.

Pomimo wszystko Wierzbowsky był przygotowany aby w każdej chwili skoczyć na bok, aby się uchylić przed strzałem lub naprzód aby rozłupać łby tych dziadów z użyciem saperki.
W sumie kiedyś czytał że to doskonała broń właśnie z tego powodu że to narzędzie. A zawsze zabójca z narzędziem kojarzył się z psycholem. A przed psycholami z hakiem rzeźnickim lub siekierą wszyscy zawsze trzęśli portami. Niestety po wojnie to wszystko się zmieniło.
Aha Pitbull, więc jakby co mogą sobie wsadzić zaskoczenie w żyć.
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 19-07-2013 o 13:29.
Stalowy jest offline  
Stary 18-07-2013, 23:53   #16
 
t0m3ek's Avatar
 
Reputacja: 1 t0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znanyt0m3ek wkrótce będzie znany
- Pizda z ciebie. - Odpowiadam Snyderowi cicho. Szukam jakiejś kuli, kawałka deski czy czegokolwiek przydatnego i idę w stronę tego czegoś co powoduje odgłosy.
 
t0m3ek jest offline  
Stary 19-07-2013, 08:46   #17
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
William podniósł jedną brew, ale nie powiedział nic. Nie jego brocha. W sumie też mu się nie chciało narażać życia, ale bycie zeżartym w nocy przez jakieś szponiaste monstrum raczej nie wchodziło w rachubę. Dlatego też przełożył dzięki paskowi kałacha przez ramię i wyciągnął błyszczącego obrzyna. O to cacuszko dbał jak o swoją matkę, a niedawna wymiana luf gwarantowała, że nie urwie jej w najmniej odpowiednim momencie. Wyłączył też latarkę, która wylądowała w przepastnej kieszeni bojówek.
-Robimy tak - szepnął przyzwyczajając oczy do ciemności. - Stajemy dookoła drzwi. Bill otwiera je, a jak się nie da, to wywala. Ja ze Snyderem stoimy po obu stronach futryny i gdy będzie otwarte, wbijamy do środka. Widzisz ruch, strzelasz. No chyba, że się boisz.
Will uśmiechnął się paskudnie i stanął na wyznaczonej przez siebie pozycji. Był gotowy jak nigdy i zarazem jak dziesiątki razy wcześniej. Podstawowa zasada, to nie dać sobie wytrącić broni. Z mroku lubiły wyskakiwać istoty, które powalały odważnych na ziemię, a wtedy broń jakoś samoczynnie uciekała. Do tego nie można dopuścić. Nie mutantów się bał (sztuczka: strach ma wielkie oczy), ale śmierć w ich szponach bywała paskudna. I długa. I bolesna. Szczególnie wtedy, gdy miały więcej niż jeden obiekt do zjedzenia.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
Stary 19-07-2013, 13:20   #18
 
Erewis's Avatar
 
Reputacja: 1 Erewis nie jest za bardzo znany

Lucy

Czarnowsłosa dziewczyna, której wiek trudno było określić (zarówno mogła mieć siedemnaście lat jak i trzydzieści) - dotąd milcząca, a jedynie obserwująca, razem ze swoim... Przyjacielem sytuację wokół w końcu poruszyła się w stronę Sztywnego. Szła powoli jak gdyby nigdy nic. Pod lekkim i łagodnym uśmiechem ukrywała tak na prawdę strach i niepewność. Oni byli tylko w troje, a ich było nieco więcej. Wsunęła dłonie do kieszeni i popatrzyła w monitor.

- To wszystko działa... - rozejrzała się jak gdyby miał ktoś to podsłuchiwać. Zmierzyła Sztywnego spojrzeniem - nie wyglądał groźnie... Typ który obsługuje komputery nie może być do cholery jasnej groźny. - Nie grzeb w tym za bardzo. Właściciele tego budynku mogą się nieco rozgniewać - obejrzała się za siebie jakby właśnie jeden z nich miał tutaj wejść. Miała nadzieję że będzie tu pusto, a działający sprzęt i ten koleś w monitorze wskazywał na coś całkowicie innego. Zawsze wolała pokojowe rozwiązania. Pogadać, zrobić śliczne oczy i... Inne takie. Odetchnęła głęboko, starając się uspokoić myśli. Wszyscy się rozleźli, a ona osobiście nie miałą ochoty szukać dziury w całym. A dlaczego by nie skorzystać z gościny? Dlaczego by, odpuścić sobie gambling tego miejsca i po prostu... Przeżyć, czyli codzienna misja.
- Lucy. - Przedstawiła się krótko do ramienia Sztywnego, a potem znów patrzyła na monitor.
 
Erewis jest offline  
Stary 19-07-2013, 18:53   #19
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Thumbs up Odpis 4

Lucy:
[czekamy na Sztywnego]


Big Bill, Praudmoore:
Bill w sumie zignorował rady Praudmoora. Nawet nie wyłączył swojej latarki i wkroczył do pomieszczenia trzymając przed sobą (dość lekki dla niego) wózek inwalidzki niczym tarczę. Na podłodze leżał jakiś martwy mutek, a odprysk na ścianie wskazywał, że jakiś większy kaliber odpieprzył mu głowę. Oddech jednak spowodował, że Big Bill zorientował się, że jest tu i żywy mutek. Pieprzony jest przy suficie.



Wynik rzutów na inicjatywę!
1. Big Bill.
2. Mutek przy suficie.
3. Praudmoore.
4. Snyder.

Wszystko dzieje się szybko. Na tyle szybko, że wszyscy uczestniczący w walce deklarują w dowolnej kolejności - walka dzieje się na raz, a nie jak pionki. Po prostu rzut na inicjatywę mówi kto jest trochę szybszy niż inny.

Wierzbowsky:
Obaj teraz patrzą w twoim kierunku. Z ich oczami jest coś nie tak. Nie bardzo wiesz co, ale coś napewno. Nikt nie wyszedł z kabiny, w której spuszczono wodę, ale słychać, że ktoś sobie podciera tyłek. Jeden z tych przy umywalkach (drugi wyciera sobie ręce i patrzy dość czujnie... zbyt czujnie jak na te ładne kafelki wokół) odpowiada ci:
- Ale właściwie co ci mówili? Kto przyjechał z tobą?
 
Anonim jest offline  
Stary 19-07-2013, 19:19   #20
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Idiota - skwitował Will gdy tylko Billy wlazł do środka.
Jednak zgodnie z planem wskoczył do pokoju i powiódł spojrzeniem w miejsce, gdzie patrzył jego kompan i uniósł obrzyn. Właśnie o czymś takim myślał przed chwilą. Podniósł nieznacznie obrzyna i wystrzelił.

Następnym jego ruchem byłoby odskoczenie w bok. Durne sentymenty. W końcu nie zostawi kompana na pastwę jakiegoś humanoidalnego monstra. Oby tylko Snyder zareagował, bo mogą być problemy.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172