|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-01-2018, 17:30 | #1601 |
Reputacja: 1 | Cosmo Na szczęscie dwóch miało przypięte kajdanki co razem z kajdankami Chrisa pozwolił ich skuć. Z tego co zauważyłeś Dunn ma rewolwer a pozostali dwaj Glocki Andrew Trafiony jęknął ale rzucił się w drzwi w których zniknał Burmistrz, Skye minęła cię rzucając tylko przelotnie okiem i oceniając czy nie jesteś ranny po czym przypadła do framugi - a co po procesie? - Odezwał się rozedrgany głos burmistrza
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
04-02-2018, 21:11 | #1602 |
Reputacja: 1 | Cosmo Ludzie szeryfa nie robili problemów, Cosmo wraz z Irishem sprawnie rozbroili ludzi szeryfa, broń trafiła bez większego zastanowienia do wnętrza Subaru. Po prostu. Tkwili tak teraz skuci na środku ulicy, monter w wolnej dłoni trzymał kluczyki do ich samochodu. Cosmo rozejrzał się. jak dotąd nie dostał żadnego sygnału z od Andrew, to zwiastowało kłopoty. Kłopoty będzie miał na pewno, jeżeli nie będzie go pod byłym bankiem. -Dobra, tam, tam i tam - wskazał na boczną ulicę, gdzie blisko skrzyżowania stało kilka słupów - Przykuć ich do tej latarni i tych dwóch słupów elektrycznych. Niech miejscowy ich pilnuje z bliska, mają zakaz gadania, inaczej zarobią kulkę. Harvey, cofnij Subaru żeby nie było aż tak widoczne. I zostaw przejazd, przestawiam ich samochód i wracam pod bank. A ty zgodnie z planem czekaj na sygnał, żeby znowu wkroczyć. Zaraz powinien się odezwać Morrison. Cosmo biegiem wsiadł i odpalił samochód skutych ludzi szeryfa. Odstawi go w boczna uliczkę i prędko wraca pod bank. A co do Chrisa... Niech tam nadal leży.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:16. |
08-02-2018, 12:30 | #1603 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec - Jakbym miał ustawiony ten sąd to bym pewnie mógł panu odpowiedzieć. - prychnął ironicznie szturman na pytanie szeryfa. Skąd miał wiedzieć jak z tym sądem wyjdzie? Teraz wydawało mu się niezmiernie odległą i niepewną przyszłością gdy biegł przez ten kawałek korytarza, tu w tych ośrodku miejscowej i właśnie wymienianej władzy. Facet chyba za bardzo przywykł do swoich rozwiązań z tymi ustawianymi wyborami. Dobiegł do framugi zaraz za dziewczyną w kapturze. Zostawił skrępowanie szeryfa Johnowi i dwójce miejscowych. Sam zajrzał za framugę z tą denerwującą niepewnością szarpaną ostrożnością z jednej i pośpiechem z drugiej strony. Bał się klasycznego postrzału w czerep gdy tylko by sie wychylił zza winkla. Nic takiego się nie stało za to były jakieś schody i odgłos zbiegania po nich pasujący do dwóch śpieszących się osób. - Dawaj, Sky, lecimy za nimi! - powiedział szybko do dziewczyny z blizną i dał przykład też ruszając na schody. Trzymał się ściany by nie kusić losu i ołowiu. Zbiegając patrzył czy na schodach nie ma śladów krwi tego postrzelonego ochroniarza. - Burmistrzu! Niech pan nie pogarsza sprawy! Szeryfa już mamy! Nie poprawi pan swoich notowań stawiając opór! Czeka pana sąd! - krzyczał po drodze podobnie jak niedawno do szeryfa. Na wypadek gdyby tamten obawiał się, że ścigają go by rozwalić na miejscu.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
10-02-2018, 13:28 | #1604 |
Reputacja: 1 | Cosmo zajechał pod bank gdzie powoli zbierało się coraz więcej miejscowych, wyglądało na to że większość wolała obserwować z daleka ale paru zebrało się razem i powoli podchodzą do was Andrew Za drzwiami był krótki korytarz prowadzący do schodów z dołu schodów słychać było głuchy huk jakby ktoś próbował barkiem wyważyć drzwi, sądząc po tym że słyszeliście już prawie dziesięć takich uderzeń a ton się nie zmienia można podejrzewać że drzwi tak łatwo nie ustąpią. Kiedy wchodzicie na klatkę z dołu odzywa się burmistrz -Ok poddajemy się, nie strzelajcie
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
13-02-2018, 22:26 | #1605 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Morrison słysząc głuche uderzenia w drzwi bez trudu mógł sobie wyobrazić jak ktoś tam w nie uderza. Każde uderzenie szarpało nerwy. A jak drzwi po nim puszczą? To zwieją i trzeba będzie ich znowu łapać, może nawet szukać. Czuł presje namawiajacą do pośpiechu by pokrzyżować plany uciekinierów. Na szczęście łomot w drzwi ustał i doszedł ich krzyk z dołu. Nareszcie! Ale. Czy na pewno? A jak to podstęp? Andy spojrzał na zakapturzoną towarzyszkę. Poddają się? Powinni. Ale jak coś knują? Nie chciał na sam koniec dać sobie czy jej odstrzelić łba. Ale jednak trafiła się okazja i zdecydował się ją wykorzystać. - Dobra! Brzmi rozsądnie! Ale wyrzućcie broń! Na półpiętro! Nie będziecie nic kombinować to nie będziemy strzelać! - mieli ze Sky tylko jeden kierunek do pilnowania. Schody w dół. Gdzie, gdzieś tam był burmistrz i jego postrzelony ochorniarz. Jeśli serio chcieli się poddać nie powinni mieć oporów przed wyrzuceniem broni. A szturman w szczelinie między piętrami miał wgląd na półpiętro. Była sznasa, że dostrzeże rzucaną czy sunącą się po półpiętrze broń jak nie to piwinien usłyszeć charakterystyczny, metaliczny klekot. Jak to się stanie był gotów zaryzykować zejście na dół. Wtedy pewnie schodziłby pierwszy a dziewczyna w kapturze zaraz za nim. Byłoby dwie lufy gotowe do strzału na dwa cele poniżej. Z czego na razie tylko u ochroniarza widział broń a był pewny, że go trafił w korytarzu z karabinku więc powinien być ranny. To by mieli ze Skye przewagę 2:1 w lufach. Chyba. Cholera wie. Ale wolał kuć żelazo póki gorące i nim tamci będą mieli czas wygłókować coś durnego co by skomplikowało sytuację.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
14-02-2018, 21:53 | #1606 |
Reputacja: 1 | Cosmo Tym razem Cosmo dał więcej gazu, nie musiał katować skrzyni biegów długą jazdą na wstecznym. Szarpnęło przy hamowaniu, ciężarówka zatrzymała się przed wejściem do byłego banku. John na pace wycelował w wejście, Cosmo omiatał wzrokiem inne kierunki. Gdyby doszło do ostrzału, miałby utrudnione strzelanie, kabina jednak ogranicza. Cała akcja musiała przyciągnąć widzów. Najpierw kilku, potem kolejni, tworzyły się małe grupki wychylające się zza rogów budynków. Cosmo wiedział, że mieszkańcy jako jedna grupa nie sprzeciwili się burmistrzowi i jego znajomym. Czy są wśród nich ich zwolennicy? Chwycił za radio: -Na zewnątrz zaczynają się zbierać mieszkańcy, jest spokojnie, na razie wszystko jest pod kontrolą. Pozostało czekać.
__________________ Ten użytkownik też ma swoje za uszami. Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 21:17. |
20-02-2018, 12:29 | #1607 |
Reputacja: 1 | Andrew Ochroniarz położył pistolet na ziemi i kopnął w twoją stronę burmistrz niepewnie popatrzył na trzymany w ręku karabinek powoli podszedł parę kroków w twoją stronę oparł go o ścianę, obok położył pistolet po czym cofnął się pod drzwi w cb usłyszałeś głos Cosmo informujący co się dzieje na zewnątrz Cosmo -Przydałaby mi się wyższa osłonięta pozycja - odezwała się w CB Max Grupka ludzi zblizyła się do was, kilka osób w tłumie wyglądało jakby zajmowało korzystniejsze pozycje, chyba migneły ci ze dwie sztuki broni długiej Phil Sims podszedł dokabiny -Myślę że powinienem z nimi pogadać
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
21-02-2018, 23:50 | #1608 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec Wreszcie! Wreszcie się udało! Koniec. Szturman czuł niebywałą ulgę, że udało się wyjść z tej kabały bez strat. - Dobra, rączki na ścianę. Przeszukam was. Ubezpieczaj mnie. - Morrison nieco zelżył z tonu widząc, że broń została wyrzucona. Ale wolał się upewnić. Kazał stanąc więc obydwu mężczyznom pod ścianą a sam przeszukał czy nie mają jednak jakiejś spluwy czy noża. Sky miała go ubezpieczać z paru kroków. - Dobrze to teraz zapraszam panów z powrotem na górę. - powiedział wskazując na schody jakimi właśnie wszyscy zbiegli przed chwilą z góry. - Weź ich broń. - dodał do dziewczyny w kapturze. Wracali z powrotem po stopniach więc była chwila oddechu. Wcisnął przycisk krótkofalówki i dał znać co się u nich dzieje. - Tu Morrison. Mamy burmistrza i jego ochroniarza. Poddali się. Wracamy na górę a potem do samochodu. My jesteśmy cali ale ochroniarz i szeryf są ranni. Potrzebna pomoc medyczna. - Andy w skrócie streścił ostatnie wydarzenia. Nie był pewny czy w pociągu odbiorą meldunek ale jak tak to by wiedzieli, że mieli by pewnie robotę dla Sam. No i że są cali. - Hej! To my! Wracamy z burmistrzem! - krzyknął zanim wyszli wszyscy znowu na korytarz gdzie niedawno zostawili za sobą postrzelonego szeryfa. Nie chciał by w nerwie ktoś oberwał bo drzwi na schody się nagle otworzyły. Zostawało dołączyć do Johna, miejscowych którzy powinni zająć się już szeryfem a potem wrócić do podpakowanego pikupa. No tam powinien być Cosmo to chyba mógłby postrzelonym udzielić na miejscu pomocy medycznej.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
01-03-2018, 12:20 | #1609 |
Reputacja: 1 | Rozbroiliście i wyprowadziliście zatrzymanych. Cosmo szybko wbiegł i zajął się opatrywaniem szeryfa Na zewnątrz Andrew zobaczył kilkadziesiąt osób porozstawianych w pobliżu kiedy zobaczyli szeryfa niektórzy zaczeli krzyczeć, jedn o powieszeniu go, drudzy o tym że napadliście na miasto. W paru miejscach mieszkańcy zaczeli się szarpać ze sobą, masz też wrażenie że paru mieszkańców zajmuje dogodne strategicznie pozycje Cosmo, opatrzyłeś szeryfa, rana tułowia będzie wymagała interwencji lekarza. -Jeśli mi zagwarantujecie że będę mógł wyjechać powiem wam kto pociął dziewczynę, ale musicie się spieszyć z decyzją, pewnie już się pakuje.
__________________ A Goddamn Rat Pack! |
10-03-2018, 15:39 | #1610 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec - Spadamy stąd zanim się zbiorą. Irish, utoruj drogę, Cosmo trzymaj się zaraz za nim, nie daj się rozdzielić. - burknął szturman widząc co się dzieje na ulicy. A działo się. Grupki ciekawskich zaczynały coraz bardziej przypominać tłum. Coraz bardziej rozgorączkowany tłum nad jakim panują emocje. Co więcej z paru typków coś za bardzo szturmanowi przypominało jakby strzelców gotujących się do ostrzelania. Tylko nie wiedział jeszcze kogo, pojmanych właśnie władz czy tych co ich pojmali. Tak, czy siak, jakoś nie podobał mu się zbieżny kierunek ołowiu który by w takim wypadku poszybował w kierunku ich fury. Wsiadł znowu to tego kolejowego przypakowanego pikupa. Obydwu jeńców usadził w kucki na dnie skrzyni ładunkowej. Sam usiadł za tylną ścianą szoferki trzymając lufę karabinku opartego o podłogę wozu. Postawnego Johna i zakapturzoną dziewczynę z blizną na drugim końcu kufra tak by we trojkę mogli flankować jeńców na wypadek ich głupich pomysłów np. próby wyskoczenia za burtę. Szturman był spięty i czujny, śpieszył się. Przecież nie chciał się strzelać z cywilami jakim mieli przynieść wolność i takie tam. I nie chciał czekać aż tłum zgęstnieje na tyle by zatarasować drogę pojazdom. - Hej! Ogarnijcie ich jakoś, przemówcie im do rozumu o co tu chodzi! - powiedział do towarzyszących im dotąd przedstawicieli nowych władz. Wydawało mu się, że powinni lepiej orientować się kto tu jest kto i o co tu chodzi. - Zrobimy tak szeryfie. Powiesz nam kto pociął dziewczynę albo nie. A my czy tak czy inaczej dorwiemy sukinkota bo ja cholernie nie lubię takich palantów. Ale wiedz, że ja pewnie też będę zeznawał na tym procesie. I mogę się wstawić za tobą albo nie. - powiedział napiętym głosem zwracając się do szeryfa. A więc jednak! Miał z tym coś wspólnego tak jak podejrzewali prawie od początku! Ale do cholery nie chciał z nim wchodzić w układy i szachrajstwa. Tego od noża jakoś znajdą. Nie mógł się skupić na tyle by zorientować się kogo tu brakuje i za słabo znal tych ludzi. Ale wierzył, że dadzą radę poskładać te puzzle jak trzeba. A jak ucieknie no to spróbują go dorwać. Z szeryfową pomocą lub bez. Nie był jeszcze pewny o co chodzi z tym procesem i jak by to miało wyglądać ale za to był pewny, że jak szeryf nie piśnie pary z gęby by im pomóc to on też na procesie nie zamierzał sobie pofolgować. - Do szkoły. Ruszajmy. - szturman sięgnął do krótkofalówki by nadać jednocześnie do Irisha w drugiej furze i Cosmo w szoferce.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
| |