Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-11-2007, 23:24   #21
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Kolejne warstwy ziemi przykrywały ciała martwych żołnierzy z konwoju. Łopaty znalezione na burtach Hummerów wyjątkowo ułatwiły to zadanie. Lysander odprawiał nad mogiłą rytuały swojego Kościoła.

- Na koniec bitwy odmówcie głośno Liturgię. Szanujcie odwagę żywych. Wyrecytujcie Wersety Przejścia Poległym. Zadbajcie o sprzęt zabitych. Czynić to wszystko z czcią , pomimo wyczerpania walką i zgiełkiem pola bitewnego , jest obowiązkiem Kaznodziei. To jego ciężar i jego przywilej. Tak mówi Księga Wiary z Kościoła Wiecznego Gniewu do którego ja przynależę. Lysander Shrike, wieczny sługa Pana Niebieskiego …
Więc to uczynię, uczynię to co do mnie należy. Ponieważ im się to należy.

- Wojownik , który działa z pobudek wiary i honoru, nie może przegrać. Jego obowiązek to jego wiara i honor. Nawet jego śmierć – jeśli jest godna – jest nagrodą i nie może być porażką, gdyż jest efektem służby …
Spojrzał po wszystkich i dodał bardziej do grupy niż jako ceremonię
- Dlatego pełnijcie swoją powinność z honorem i wiarą, a nie poznacie , co to strach.

Robert gdy przymocował pakunki oraz zabezpieczył każda cenną krople paliwa zwrócił się do Steva, który po krótkiej zadumie i obejrzeniu mapy rzekł
- Około 17 mil na północny zachód przed wojną znajdowało się małe miasteczko. Myślę, że moglibyśmy spróbować się tam dostać. Może coś tam jeszcze jest? Co wy na to?

Propozycja była kusząca. Nie było w sumie na co czekać. Lysander usadowił się wygodnie z tyłu, aby móc lepiej przyjrzeć się M16 oraz aby co nieco go odpucować. Kilian zaczął bawić się radiostacją. Straszny szum zaczynał pomału denerwować kaznodzieję. Chciał coś powiedzieć, ale po chwili z radiostacji wydobył się dźwięk, mowa
…Kenneth zgłoś się … pułkownik z tej strony… odbiór…. W razie gdybyście mieli jakichś gości lub gdyby ktoś was ubiegł – wiecie co robić – kula w łeb…. Tak jest, sir. Zrozumiałem, odbiór…
Nie były to zbyt dobre wieści. Pan Niebieski chciał ich przetestować. Ale nie ma co panikować.

- słuchajcie sytuacja nie jest najlepsza, ale nie ma co popadać w obłęd, który na pewno nam nie pomoże. Tylko zimna krew uchowa nas przy życiu. Na otwarta przestrzeń nie ma co. Tym bardziej, że ich wozy są na pewno sprawniejsze i szybsze więc to by była kwestia czasu jak by nas dopadli. Więc wolę by dopadli nas na naszych warunkach. Jedźmy w kierunku miasta. Zawsze w ruinach mamy większe szanse, no i nie będą mogli w 100% wykorzystać swoich wozów
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 02-11-2007, 14:46   #22
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Dtoi poczuła się zaskoczona, co tu robi Posterunek albo Nowy Jork oni tylko posiadają coś na kształt armii ze stopniami. I skąd się dowiedzieli o tym konwoju przecież musiał on pod piaskami przeleżeć kilkadziesiąt lat i dopiero teraz został odsłonięty przez burzę.
„Czyżby przeżył jakiś świadek wysłania tego transportu, bo w duchy nie wierzę i w podróże w czasie też nie”. Wzioła jeszcze ras miernik i zaczęła kalibrować na różnego rodzaju trucizny chemiczne, które mogły by wpływać na postrzeganie świata zaczęła od podstawowych węglowodorów aromatycznych typu benzen, toluen. Sprawdzała metodycznie wnętrze pojazdu nie zwracjąc zbytniej uwagi na toczące się wokół niej rozmowy.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 04-11-2007, 17:19   #23
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Grey przysłuchał sie uważnie wiadomości z radia i wywodów całej drużyny która miała dużo racji. Rozejrzał się dookoła mówiąc sobie w duszy "Cholera moja zabaweczka jest dobra na bardzo krótki dystans tak wiec na pustynni nie mam zbytnich szans z tymi wojskowymi. Miasto to jest coś co mi potrzeba by wykosić ich jak grzyby po deszczu." Załadował się do wozu w miejscu w którym nie przeszkadzał by zbytnio na strzelanie innym na większy dystans ale tak by móc szybko w razie czego wyskoczyć z wozu. Tak jak i reszta zabrał się za sprawdzenie swojego cacka o które dbał bardziej niż o życie. W sumie dla niego ta spluwa była życiem i nie raz mu się odpłaciła. Większość skomentowała wiadomość w radiu tak i on musiał coś od siebie powiedzieć.

- Hmm... widzę że jednak nie będziemy się nudzić i pozbieramy trochę fantów, o ile w porę dotrzemy do miasta. - uśmiechnął się. W jego oczach było widać maniaka dla którego walka to całe życie.

- Posterunek...Hmm... znam paru z posterunku. Jeśli jest tak ktoś z Miliwakee to może uda nam się to załatwić polubownie, chociaż osobiście wole sobie trochę postrzelać. - jeszcze bardziej się maniakalnie uśmiechnął.

Spotkać przyjaciół z frontu też było by dla niego miało, ale postrzelać jest jeszcze fajniej. Mogliby nałapać trochę dobrego sprzętu na wymianę. Osobiście Grey woli strzelać do mutków ale bierze się to co się dostaje.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 08-11-2007, 19:48   #24
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację

Humvee ruszył z kopyta, piach poderwał się z ziemi. Ta maszyna mimo wieku nadal emanowała siłą i twardością. Stara, sprawdzona konstrukcja U.S. Army, która uczestniczyła w działaniach zbrojnych na całym niemalże świecie. Droga szybko znikała za wami, wiejący spokojny wietrzyk systematycznie zasypywał wasze ślady w suchym piasku. Kierowaliście się w stronę najbliższego na mapie przedwojennego miasteczka – Bloomington. Nie wiedzieliście co tam zastaniecie. Może była tam kupa postatomowych gruzów, albo dobrze prosperująca mieścina?

Samochód podskoczył na sporym kamieniu i pomknął dalej. Doti, która zasiadła za kierownicą, nie oszczędzała pedału gazu. Potężny silnik pozwalał bez problemu pokonywać piaszczyste wydmy, a wam zapewniał komfort podróży nieporównywalnie lepszy niż wasze własne nogi. Radiostacja, przy której cały czas czuwał Kil milczała. Rozmowa, którą słyszeliście kilkanaście minut wcześniej poruszyła was. Ktoś wydał na was zaoczny wyrok śmierci, nawet nie wiedząc, że wy jesteście tego świadomi. Co tak cennego było w tym transporcie, że szuka go jakiś nieznany wam oddział wojskowy? I jakie, lub czyje jest to wojsko? Posterunek? Nowy Jork? Tylko oni dysponują regularnymi oddziałami wojskowymi. Może to jakiś autonomiczny oddział? Wiele myśli i pomysłów przychodziło wam do głowy, niestety żaden jeszcze nie został potwierdzony przez rzeczywistość.

Grey z Lysanderem przeglądali znalezione w transporterze dokumenty, własność niejakiego Jima Morrisona, którego podpis widniał na kilku z nich. MicroDvD, które znaleźliście na razie bez komputera było nie do odczytania. Pozostało przejrzeć papiery. Szelest pożółkłych kartek mieszał się z odgłosem pracy silnika. Gdzieś podświadomie czuliście, że natrafiliście przypadkiem na wielką tajemnicę i te dokumenty miały ją przed wami odkryć. W pewnym momencie kaznodzieja przeglądając obity skórą zeszyt powiedział:

- To chyba jakiś dziennik. Może tu będzie odpowiedź, są tu wpisy od 30 sierpnia 2020 roku. Czyli wtedy się zaczęło…

Drużyna skupiła się na słowach które czytał Lysander, nawet Doti pomimo prowadzenia pojazdu i Darktomb pilnujący radiostacji nadstawili ucha.

30 sierpnia 2020 roku

Ze sztabu przychodzą bardzo złe wieści. Sieć została zaatakowana przez jakiegoś wirusa, Internet padł prawie całkowicie, utrzymane są tylko połączenia z najpotężniej chronionymi serwerami. Działa także sieć wojskowa, ale sztab odbiera już informacje o próbach ataków na nią. Doradcy Prezydenta i eksperci Pentagonu, nie potrafią zlokalizować źródła infekcji, podejrzewają Chiny lub Koreę Północną. Tylko oni dysponują odpowiednimi zasobami ludzi by wykonać taką dywersję. Na szczęście Eden jest odizolowany od innych autonomicznych sieci. Czekam na dalsze informacje ze sztabu.

31 sierpnia 2020 roku

Sztab dostał polecenie ewakuacji do schronów. Łączność sieciowa jest całkowicie zniszczona, padły także sieci komórkowe i telekomunikacyjne. Kraje Europy i Azji, również Chiny meldują o podobnej sytuacji u nich. Pentagon gorączkowo poszukuje źródła kodu, sieć wojskowa praktycznie została przejęta przez wirus. Tzn. … że wszystkie silosy atomowe i systemy obronne są praktycznie bezbronne wobec prób przejęcia. Informatycy pracują w pocie czoła by usuwać problemy, niestety mogą usuwać tylko doraźne usterki, nie są w stanie stawić czoła wirusowi. Sekretarz Obrony Narodowej proponuje podłączyć do sieci S.I. twierdząc, że ta nowoczesna technologia upora się z tak zmasowanym atakiem w kilka godzin. On chyba oszalał!!! Nie mamy pewności jak zachowa się S.I. nie mamy przecież wyników wszystkich testów. To nas może jeszcze bardziej pogrążyć!!! Banda pieprzonych ignorantów!!!

1 września 2020 roku

Stało się… S.I. zostało podłączone do wszystkich zainfekowanych sieci. Patrzę na ekrany w schronie sztabu… siec wojskowa działa…Internet działa… i nagle wszystko zgasło. Wszystkie komputery padły przez chwilę, kiedy znów pojawił się jakiś obraz zawyły syreny alarmowe. Na ekranie głównym po kolei zapalały się ikony oznaczające silosy rakiet balistycznych w całym kraju. Odliczanie zostało rozpoczęte…

- Tu wpisy się kończą … - Lysander zawiesił na chwilę głos. Słyszeliście wiele razy jak wyglądał KONIEC, ale teraz kiedy poznaliście prawdę, wiele refleksji przewinęło się wam przez głowy…

- Myślę, że mam odpowiedź na pytanie czego tak bardzo pragną te cholerne żołdaki – łowca mutantów, podniósł głowę z nad arkusza papieru, nadpalonego na końcach. - Ten cały „Eden” to jakiś projekt rządowy, powstały tuż przed KOŃCEM, miał chronić kraj przed rakietami wroga i niszczyć z przestrzeni kosmicznej obiekty strategiczne, a ten facet, cotośmy go przysypali paroma stopami piasku był za niego odpowiedzialny. Tu są współrzędne schronu z którego można kontrolować to coś. Mowa tam jest jeszcze o jakichś laboratoriach chemicznych i zbrojeniowych, ale nic więcej nie wiadomo. Więc dlatego teraz mamy przejebane…

Dobitne podsumowanie wypowiedzi Grey’a uświadomiło wam przerażającą prawdę. W wyniku przedziwnego zbiegu okoliczności poznaliście tajemnicę, której poznać nie mieliście. Która mogła wam pomóc, ale jednocześnie mogła stać się waszym największym przekleństwem. Patrzyliście po sobie, oceniając wzajemne reakcję na te informacje. Muszą być bardzo ważne, skoro za ich posiadanie nagrodą jest 40 gram ołowiu prosto w czaszkę.

Nawet Doti zwolniła, pod wrażeniem zasłyszanych newsów. Poczuliście ulgę, samochód przestał tak mocno trząść. Do miasteczka wg. mapy zostało wam około trzech mil. Teren przestał być już piaszczystą pustynią, stopniowo przechodził w step. Gdzieniegdzie widzieliście rachityczne, kolczaste krzewy lub poskręcane od silnych wiatrów karłowate drzewka. Nawet kawałek asfaltowej szosy w dobrym stanie się znalazł. Pochylony, stary zardzewiały znak informował, że do mieściny zostały 3 mile – mapa była dokładna…

Kil nagle syknął głośno, dając wam znak byście przerwali rozmowy. Przycisnął mocniej do ucha słuchawkę i potencjometrem przeszukiwał pasmo radiostacji. – Wydaje mi się, że coś słyszałem… - włączył głośnik żebyście mogli posłuchać.

szsczcscaxzccscsaxaczcscscscczccsczcz … Kenetch do pułkownika….odbiór …szczscszcxsc
Dotarliście na miejsce sierżancie? Macie dokumenty? … Złe wieści pułkowniku, ktoś nas ubiegł… ślady zasypało nie wiemy gdzie się udali, sir…. Kurrrrwa mać!!! Zostańcie na miejscu, zabezpieczcie teren. Będziemy tam przed wieczorem. Wtedy zadecyduję co dalej robić… bez odbioru sierżancie… szcsczccscxzcsxzxcsxczxsczxxccsz


Głos dowódcy dobiegający z głośnika był wzburzony i strasznie nieprzyjemny. W duchu współczuliście jego podwładnym.

Milę od miasteczka zauważyliście kilka osób kotłujących się na drodze. Kiedy Doti podjechała bliżej, zauważyliście 4 motory zaparkowane na poboczu. Ich ogoleni na łyso właściciele, odziani w czarne skóry, bili właśnie okutymi żelazem pałkami małą postać w łachmanach leżącą na asfalcie…
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
Stary 08-11-2007, 20:08   #25
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
„Nienawidzę gangerów ci będą za chwilę mieli za swoje”.
Doti wycelowała w grupkę tak, aby oddzielić, co najmniej jednego z oprawców od kumpli i nie najechać na leżąca postać.

- Hej wy tam w środku zaraza będzie rozróba wystawcie swoje gnaty przez strzelnice.

Poczym wyciągnęła Gloca i odbezpieczyła go.
Wielki Humvee szarpnął do przodu jak rasowy koń, gdy dodała gazu.
„Jak na staruszka niezły ma zryw” pomyślała. Wycelował tak, iż mogła trafić bezpiecznie w dwóch bandytów, jeśli nie uskoczą będą marmoladą.
Gdy zahamowała wystawiła giwerę przez okno i jak kiedyś czytała jak krasnolud zapytał zanim by strzeliła.

- Co do diabła dzieje się tu. Rączki no wysoko na widoku, bo będziesz trupem - powiedziała spoglądając na największego.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 08-11-2007, 21:13   #26
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Lysander gdy to czytał odkrył prawdę, która nie tylko opisywała jak t się stało, ale miał namacalny dowód, że maszyny zawsze służyły człowiekowi … że były pod opieką Anioła Maszyny, ale doszło do strasznej rzeczy, która spowodowała, że wielka moc została odebrana Aniołowi podstępem przez Apokalipsa.
Był zadowolony a jednocześnie smutny. Ale to trwało tylko przez chwilkę. Znów jego ciało i umysł opanowało skupienie. Miał misję od Pana Niebieskiego i nie mógł pozwolić sobie na uczucia. Oczywiście, kiedy można sobie była na to pozwolić … to pozwalał sobie na to, ale niezmiernie rzadko tak się działo.
- … to nas może jeszcze bardziej pogrąży. Banda pieprzonych ignorantów !!! … tu wpis się kończy
Zerknął mimochodem na Greya, który przeglądał z nim owe papierzyska
- Faktycznie banda ignorantów, ale Pan Niebieski miał jakiś w tym zamierzony cel. Kiedyś był Potop, a teraz sprowadził Ogień bo stwierdził, że za dużo było zła. Że Holokaust – upadły Anioł, który go zdradził miał za dużą władzę na Ziemi i tylko tak można go było powstrzymać? … Wracając do tematu co o tym sądzicie drodzy towarzysze?
Spojrzał na Greya tym razem świadomie i celowo. Chciał mu spojrzeć prosto w oczy, aby ten poczuł boska obecność oraz aby słowa Lysandera nabrały większej mocy
- Czy mógłbyś mi przekazać owe papiery? Przydałyby mi się oraz mojemu Kościołowi. Oczywiście ową zagadkę rozwiążemy my tutaj obecnie zgromadzeni …

Kil nagle syknął głośno, dając znak aby przerwać rozmowy. Tym razem usłyszeli, że ich zgubili wojskowi. To był dobry znak od Pana Niebieskiego. Ale wiedział, że owa przewaga nie będzie trwać wiecznie.

Gdy byli niecałą mile od miasteczka zauważyli kilka osób. Właściciele motorów, które stały tuz przy nich tłukli jakąś postać w łachmanach.
- Przykazanie siódme : Jeśli ktoś potrzebuje pomocy, a nie jesteśmy w tym momencie zajęci … a raczej nie jesteśmy. Pomóżmy biedakowi
Lysander chwycił po swój karabin FN, przeładował i wychylił się przez okno
- Doti nie szalej za bardzo co bym mógł mieć ew. czysty strzał. Jeśli eliminujemy to od razu. Nie ma czasu na sentymenty i zbytnie rozmyślanie. Nawet jeśli … (nie dokończył, no bo i po co. Nawet gdyby słusznie według ich mniemania tłukli owa osobę … ) to i tak zmora wielu niewinnych mieszkańców pustkowi, a zapewne mają więcej złych uczynków na koncie niż dobrych. Jeśli w ogóle posiadają dobre.
Spojrzał na Greya, który według mniemania Lysandera lubił takie sytuacja, ale czy mógł teraz na niego liczyć. W końcu nie znają się jeszcze za dobrze. Nie walczyli u swego boku
- Grey i jak? Wesprzesz Kaznodzieja w jego krucjacie (mógł dostrzec niewielki uśmiech, a może to było złudzenie?)

Akcja zaczęła się rozkręcać. Doti nienawidzi gangerów. A kto ich lubi? „Zuch dziewczyna” przeleciało Kaznodziei w myślach. Broń miał już przygotowaną i wystarczyło tylko pociągnąć za cyngiel …
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 08-11-2007, 22:38   #27
 
Lavi's Avatar
 
Reputacja: 1 Lavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie cośLavi ma w sobie coś
Monotonną przejażdżkę urozmaicały dokumenty które zwinął sobie na potem Grey. Jako że aktualnie nic się nie działo znalazł się czas na przestudiowanie dokumentów. Po krótkiej chwili Lysander zaczął czytać wpisy z jakiegoś dziennika. Grey nie był by sobą gdyby nie dodał coś od siebie.

- Myślę, że mam odpowiedź na pytanie czego tak bardzo pragną te cholerne żołdaki – łowca mutantów, podniósł głowę z nad arkusza papieru, nadpalonego na końcach. - Ten cały „Eden” to jakiś projekt rządowy, powstały tuż przed KOŃCEM, miał chronić kraj przed rakietami wroga i niszczyć z przestrzeni kosmicznej obiekty strategiczne, a ten facet, cotośmy go przysypali paroma stopami piasku był za niego odpowiedzialny. Tu są współrzędne schronu z którego można kontrolować to coś. Mowa tam jest jeszcze o jakichś laboratoriach chemicznych i zbrojeniowych, ale nic więcej nie wiadomo. Więc dlatego teraz mamy przejebane…

W tym momencie mężczyzna zdał sobie sprawę jak to naprawdę było, kto zaczął pierwszy, skąd się wziął WUJEK. Spojrzał na niezbyt zadowolone miny towarzyszy którzy najwyraźniej nie cieszyli sie z tego co przyszło im się dowiedzieć. Samego Grey'a naszła mała zaduma nad tym co się dowiedział. "Cóż, hmm... ten tego. Jakby nie patrzeć muszę im podziękować za to co zrobili inaczej nie miałbym teraz zajęcia." - uśmiechnął się pod nosem Grey.

- Faktycznie banda ignorantów, ale Pan Niebieski miał jakiś w tym zamierzony cel. Kiedyś był Potop, a teraz sprowadził Ogień bo stwierdził, że za dużo było zła. Że Holokaust – upadły Anioł, który go zdradził miał za dużą władzę na Ziemi i tylko tak można go było powstrzymać? … Wracając do tematu co o tym sądzicie drodzy towarzysze? - powiedział kaznodzieja spoglądając prosto w oczy łowcy, być może chciał mu coś przez to przekazać lub zmierzyć charakter. Słowa kaznodzieji nie zostały bez odzewu Grey'a który jako takie pojęcie o religii miał.

- Ekhm... o ile mnie pamięć nie zawodzi koleś z góry obiecał nam że nigdy więcej nie spuści na świat żadnej masowej zagłady, tak wiec jego bym w to nie mieszał. Całkiem możliwe jest że odpuścił sobie nas. Swoją droga nie zdziwiłbym się, gdyż nie jesteśmy najmądrzejszą rasą na tej planecie. - podsumował mężczyzna.

- Czy mógłbyś mi przekazać owe papiery? Przydałyby mi się oraz mojemu Kościołowi. Oczywiście ową zagadkę rozwiążemy my tutaj obecnie zgromadzeni …

Na drugie pytanie Grey zrobił minę wyraźnie zdziwionego.
- yyy... po co Kościołowi takie papierki ?!? Chcesz się całkowicie pozbyć wiernych. Zastanów się przez chwile, nie każdy z nas jest gotowy by przyjąć taką wiedzę ze spokojem. Mnie osobiście jest to na rękę, ale nie każdy podziela moje zdanie.

Nagle Kil wszystkich uciszył a w samym radiu wszyscy usłyszeli kolejną wiadomość od znajomych już im komando-palestino. Po wysłuchaniu wiadomości następnym ciekawym zdarzeniem było spotkanie kilku gangerów na swojej drodze.

Lysander spojrzał się na Grey''a dziś już nie po raz pierwszy, widać ten kaznodzieja jednak zna się na rzeczy i wie że kluczem do sukcesu jest kontakt wzrokowy.

- Grey i jak? Wesprzesz Kaznodzieja w jego krucjacie. - powiedział do niego żwawo. Najwyraźniej duchowny poznał się już na łowcy i wie co go interesuję w tym parszywym świecie.

- Cóż... o ile zatrzymamy się na tyle blisko by rozpocząć śrutobranie z miłą chęcią. Rzadko zdarza mi się strzelać do ludzi - uśmiechnął się - Tak więc takiej okazji nie mógłbym przepuścić. - zakończył przygotowując się do ewentualnego zakurzenia powietrza wokół gangerów, dosłownie zakurzenia.
 
__________________
"I never make the same mistakes twice" -- by Me :P
Lavi jest offline  
Stary 09-11-2007, 10:19   #28
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
- Projekt Eden, wirusy, koniec świata. Odkryliśmy kawałek starej historii. - rzekł słuchając Lysandera.
- Jeśli wojsko nas dorwie dostaniemy po kulce. Jeśli ktoś inny będzie chciał dostać się do tego schronu poza nami i będzie chciał tych współrzędnych również dostaniemy kulkę. Mamy w rękach puszkę pandory i myślmy co z nią zrobić.
Pokręcił głową gdy kaznodzieja poprosił o papiery dla siebie.
- Wątpię żeby ci się na coś przydały. Poza tym Grey ma częściową rację. Jedni przyjmą te wiadomości ze spokojem, a drudzy będą usilnie starać się dorwać do tego schronu. Lub zrobić coś jeszcze głupszego.

Słysząc kolejną wiadomość radiową zmarszczył brwi.
- Wojsko nie odpuści. Tylko opóźnimy ich ale nie powstrzymamy. Możemy zatem bronić się w miasteczku do którego jedziemy lub... - zawiesił na chwilę głos jakby się zastanawiając - lub samemu podążyć do tego schronu co zważywszy na naszą obecną sytuację jest takim samym ryzykiem jak walka tutaj.

Widok grupy gangerów nie poprawił mu humoru. Zbyt dobrze pamiętał ich ostatnie wyczyny. Entuzjam towarzyszy do ich rozwałki brał jednak za dobrą kartę.
- Z chęcią zamienię z nimi parę słów więc możecie na mnie liczyć - warknął przesunąwszy dłonią po hebanowej rękojeści Colta. W głosie dało się słyszeć złowrogą nutę.
- Poza tym zawsze się przyda dodatkowy pojazd, benzyna i ich sprzęt.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."

Ostatnio edytowane przez Dhagar : 09-11-2007 o 10:31.
Dhagar jest offline  
Stary 11-11-2007, 19:56   #29
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Nie wstrząsnęło to specjalnie Stevem. Człowieka sprzed wojny, kogoś kto utracił wszystko, rodzinę, majątek, wykształcenie, wizje, przyszłość, a niektórzy nawet swoje życie, ich to mogło obchodzić, Steve’a niespecjalnie. Taki już jest świat, nic nie stracił na tym, że urodził się grubo po „zagładzie” świata, ale gdy słuchał Lysandera, nie mógł się oprzeć wrażeniu, że to zostało dokładnie przemyślane, i gdy poznał tą prawdę, to, co widocznie chcieli odkryć ich niedoszli oprawcy, poczuł w duszy pustkę. Na nic teraz dadzą spekulacje tych tysięcy ludzi, niedobitków, cienia starego świata, karty leżą na stole. Pytanie tylko, co teraz zrobią z taką wiedzą? Na ogonie mają jakąś organizacje paramilitarną. Wtem w radiu ktoś zaczął nadawać..

szsczcscaxzccscsaxaczcscscscczccsczcz … Kenetch do pułkownika….odbiór …szczscszcxsc
Dotarliście na miejsce sierżancie? Macie dokumenty? … Złe wieści pułkowniku, ktoś nas ubiegł… ślady zasypało nie wiemy gdzie się udali, sir…. Kurrrrwa mać!!! Zostańcie na miejscu, zabezpieczcie teren. Będziemy tam przed wieczorem. Wtedy zadecyduję co dalej robić… bez odbioru sierżancie… szcsczccscxzcsxzxcsxczxsczxxccsz


- Mamy czas do wieczora, wiatr był nam dzisiaj przychylny, skoro nie odnaleźli śladów. Jednak ja nie spoczywałbym na laurach, powinniśmy wykorzystać tą przewagę czasową, poza tym, nie wiemy skąd nadjedzie ten ich cały pułkownik. Musimy na razie wystrzegać się większych karawan samochodów. Proponuję też porzucić ten wóz, na rzecz innego, albo po odpowiedniej odległości możemy się poruszać bez wozu. – odparł jednostajnie. Mało go obchodził cały ten „projekt Eden”, dla niego Moloch to Moloch i nic tego nie zmieni. I nie jest ważna nazwa, ważne jest do czego to coś jest zdolne, a jest zdolne do wielu okrucieństw.

- Skoro to człowiek stworzył ten cały Eden, czy jak kto woli Molocha… to znaczy, że nie ma na świecie nic bardziej okrutnego od bestialskiego człowieka. Matka ziemia płacze nad losem ich dzieci… – poprawił koszulę, po czym przyległ ponownie do ściany wozu, kładąc ręce na kolanach. Wilk leżał obok niego, czyszcząc sobie łapy.

Niedługo potem ekipa zatrzymała się milę od miasteczka, tuż przy gangerach okładających znowu kogoś. Indianiec nie wtrącał się w ogóle, chciał zobaczyć w jaki sposób rozprawią się z nimi jego przyjaciele, przy okazji zyska ogólny obraz z kim dokładnie się zadaje. Jednak gdyby miał wyrazić swoje zdanie, również skopałby im tyłki, ot, im mniej Molocha w ludziach, tym mniej go w ogóle.
 
Revan jest offline  
Stary 15-11-2007, 22:07   #30
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację

Hammer pędził coraz szybciej po wyboistej asfaltówce. Na co większych wybojach podskakiwaliście i uważaliście by nie rozbić sobie głowy o dach samochodu. Gorączkowo przygotowywaliście broń. Gangerzy byli coraz bliżej, mogliście dokładnie obejrzeć ich sylwetki. Wysocy, łysi, na skórzanych kurtkach mieli wyszyte czerwonymi nićmi napisy CCCP i wizerunki sierpa i młota. Ryk silnika zaalarmował ich, przestali okładać leżącego biedaka i szybko dobyli broni, która do tej pory spokojnie wisiała na plecach. Dwóch będących na przedzie miało karabiny maszynowe – charakterystyczny kształt magazynka przypominający banana jednoznacznie pozwalał określić rodzaj broni – nawet z tej odległości wiedzieliście, że to AK 47. To było tak oczywiste jak Moloch na północy lub to, że w Salt Lake City mieszkają pieprzeni sekciarze, czy tez to, że Teksańczycy nie lubią Meksów. Ci ostatni zresztą lubią mało kogo, chyba że jesteś biały i wierzący to masz szczęście. Dwóch pozostałych wyciągnęło z kabur pistolety i uskoczyło za stojące w pobliżu motory.

Pojazd nabierał coraz większej szybkości. Widać Doti nie żartowała i zamierzała ostro pograć z motocyklistami. Pedał gazu wciśnięty do oporu wyzwalał z maszyny ostatnie rezerwy mocy. Lysander czekał w skupieniu ściskając Fn-Fala i mamrocząc pod nosem Modlitwę Walczącego. Grey przeładowywał energicznie śrutówkę. Harding z zaciętą miną poprawiał kapelusz i trzymał dłoń na rękojeści swego ukochanego Colta. Czerwonoskóry był równie skupiony co reszta, jedynie Kil lekko pobladł siedząc na przednim siedzeniu obok Doti.

Dwóch gangerów nadal twardo stało na jezdni za nic mając pędzący na nich samochód. Niemal równocześnie podnieśli broń i oddali serię w waszą stronę. Kule trafiły w maskę wozu ale w większości rykoszetowały. Hammer to stara solidna konstrukcja, mająca wytrzymać trochę więcej niż seria z kaemu. Gruba blacha ochroniła was przed pociskami i jeśli nie liczyć strzaskanej przedniej szyby to wyszliście z tego nieźle. Pomimo strzału pojazd nawet na chwilę nie zwolnił. Mięśniaki nadal twardo stali i mierzyli do was z karabinów…

Zaczęliście się zastanawiać dlaczego te pojeby nie spieprzają zanim zostaną stratowani. Odpowiedź przyszła sama. Nagle asfalt przed waszym samochodem eksplodował niezwykle jasnym światłem. Eksplozja nie dosięgła bezpośrednio Hammera, jednak fala wybuchu wstrząsnęła wozem wyrzucając go na przeciwne względem gangerów pobocze. Koła straciły przyczepność, auto wylądowało na dachu i jeszcze raz koziołkowało. W ostateczności wylądowało na kołach. Zbieraliście się poobijani, na szczęście nikomu nic się poważnego nie stało. Kolesie z kałachami wykorzystali moment by schować się za sporymi głazami leżącymi na drugim poboczu. Za ich motorów gramolił się facet z dziwną rurą trzymaną na ramieniu. Grey wydarł się na całe gardło: - Ten skurwiel ma wyrzutnie, załatwcie go zanim przeładuje
!!!


Facet po drugiej stronie szamotał się z pociskiem, nieskładnie próbując umieścić go w lufie swojego RPG… - Job wasza mać !!! odkrzyknął ku załodze sponiewieranego Hummera.

 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172