11-04-2015, 22:11 | #31 |
Reputacja: 1 | Z prywatnych dzienników Khedryna Falla: |
12-04-2015, 18:59 | #32 |
Reputacja: 1 | Dosłownie kilka sekund po tym jak datapad odebrał sygnał Dorren otworzył oczy. Kilkadziesiąt sekund później już stał na nogach z odbezpieczonym karabinem w ręku. "- Typowy Jedi. Zawsze się wycofują" - pomyślał słysząc słowa Khedryna. - Jeśli to ci sami goście, którzy wypłoszyli stado to nie możemy tego tak zostawić - zwrócił się do niego, szukając czegoś w medpaku. Jest! Tabletka taurexa powinna mu pomóc przed walką... O ile nie był to fałszywy alarm. - Mają materiały wybuchowe. - Przenieście uchodźców do kokpitu, sami zostaniecie w komorze - rozkazał republikańskim żołnierzom. Był w swoim żywiole, nawet pomimo uciążliwego bólu głowy. Wydawał się nawykły do wydawania rozkazów. - Otworzymy rampę. Hałas powinien zwrócić uwagę intruza. Kiedy my powoli wyjdziemy na rozpoznanie, Kehil wyjdzie bocznym włazem i spróbuje się podkraść. - Przykucnął przy rampie, z bronią gotową do posłania laserowej wiązki. - Khedryn, nie trać czasu. Charles, otwórz rampę, kiedy wszyscy będą gotowi. Ostatnio edytowane przez Wnerwik : 13-04-2015 o 13:42. Powód: powtórzenie |
12-04-2015, 19:23 | #33 |
Reputacja: 1 | "Głupiec", pomyślał Khedryn, taksując Dorrena wzrokiem. Typowy najemnik, zawsze odważny na pokaz. A potem ucieka... lub ginie, stanowiąc jedno z tak licznych ciał wgryzających się w rozmiękłą ziemię, obficie podeptaną podeszwami bojowych butów i ciężkimi, durastalowymi kończynami bojowych maszyn kroczących. |
12-04-2015, 19:47 | #34 |
Reputacja: 1 | Kehil tylko skinął głową i już był poza łazikiem. Też nie odpowiadała mu filozofia Jedi. Zdecydowanie wolał działać niż czekać. Wiele wskazywało, że to fałszywy alarm. Zapewne pojedyncze zabłąkane zwierzę. Może kot, a może wracający przedstawiciel wcześniej spłoszonego stada. Z drugiej strony to mogło być poważne zagrożenie. Kehil tylko raz w życiu zignorował zagrożenie. O jeden raz za dużo.... Ściskał swój talizman i przemieszczał się możliwie najciszej między kolejnymi drzewami. Musiał pokonać dużo większą odległość niż 80 metrów, ponieważ chciał zajść potencjalen zagrożenie od flanki. Aktywował rękawicę na lewej ręce i wyjął ostrze z pochwy na plecach. Przystanął i nasłuchiwał. Każda żywa istota ma w sobie cząstkę mocy. Kwiaty, drzewa, zwierzęta i rośliny. Wszystko. Bez wyjątku. Jakby moc była źródłem wszelkiego życia. Każda, nawet najdrobniejsza ilość mocy jest "widziana" przez Miraluka. Tak przynajmniej przedstawiciele tego gatunku opisywali ludzią jak widzą świat. Dlatego właśnie w tych nieprzebytych ciemnościach Kehil poruszał się równie sprawnie jak za dnia. Nie widział światła czy cienia. Nie przeszkadzały mu chmury czy deszcz. Las był piękny. Aura mocy była rozłożona nierównomiernie, co można porównać z kolorami. Tak jak nie ma dwóch identycznie zielonych drzew, tak samo niema dwóch drzew o identycznej aurze mocy. Buty Kehila miejscami zapadały się głęboko w błoto, toteż ostatnie metry pokonywał dużo wolniej. Cały czas czekał na sygnał z łazika i cały czas sondował okolicę w poszukiwaniu zakłócenia aury.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
12-04-2015, 23:21 | #35 |
Reputacja: 1 | Khedryn moc leczenie d20=7 sukces Khedryn medycyna d20(+2 za moc -2 za porażkę odporności pacjenta)=3 sukces Khay'len sprawność d20(+10 za udaną pomoc -2 za poprzednią porażkę)=4 sukces Khedryn odstąpił od ciała bliskiego śmierci Twi'leka. Wyglądało na to, że jego upór w ratowaniu nieszczęśnika zacząć procentować. Najwyraźniej organizm z jego wsparciem wreszcie zaczął walczyć z infekcją. Była to pierwsza wygrana bitwa tej medycznej wojny. Wojny, która do tej pory wydawała się już niemal beznadziejna. Problem był jedynie z zapasami medykamentów, te w medpaku byłego Jedi były już niemal wyczerpane, jeśli chciał podjąć następne potyczki z infekcją musiał poprosić upartego najemnika o jego zapasy. Ale na to obecnie nie było czasu. Rozpoczęli już wykonywanie planu i każda dalsza komplikacja mogła kosztować ich życie. Kehil pognał niczym cień ku obszarowi skanowanemu przez czujkę, która ich zaalarmowała. Okazało się, że zwiad był dobrym pomysłem. W gęstych zaroślach porastających występ zauważył cztery przyczajone postacie. Czterech młodych Twi'leków odzianych w elementy imperialnych i republikańskich pancerzy wpatrywało się w zakryty mrokiem obszar dżungli skrywający uszkodzonego łazika. Najwyraźniej śledzili wzrokiem sylwetki wyłaniające się z pojazdu kroczącego. Jeden z nich na głowie miał wizjer noktowizyjny, reszta najwyraźniej niewiele widziała, zdając się na jego relację. Szeptem wymieniali jakieś uwagi. Ten od wizjera posiadał też karabin blasterowy, inny miał krótki lekki blaster, koło pozostałej dwójki w zasięgu dłoni leżały włócznie, które na nieuzbrojonych końcach miały chyba generatory porażeniowe do ogłuszania zdobyczy. Kehil kradzież d20(+5 za deszcz i mrok)=12 sukces Na szczęście Miraluka wyszkolony był w technikach infiltracji. Podszedł ich cicho niczym cień, unikając ostrożnie wzroku Twi'leka z noktowizorem. Był na tyle blisko, by podsłuchać ich rozmowę. - Pamiętajcie... - rzucił ten od wizjera. - Tych z Republiki chcemy żywcem, starajcie się uderzać w nieosłonięte części ciała, wtedy impuls ich szybko powali... Mieli kredyty, by przysłać ich tu z odległych światów, na pewno będą mieli i forsę na okup... - A resztę? - rzucił następny z mieszanką chciwości i pożądania - Co z nieczystymi? - Żałosnych zdrajców naszego rodu poślemy do piachu. Tym razem żadnych niewolników... i niewolnic! Strzelamy, by zabijać. - Nie podoba mi się to... Nie jesteśmy wcale aż tak daleko od miasta. Tam podobno stacjonuje oddział republikańskich żołnierzy, co jeśli ci tutaj już wezwali pomoc? - Hah oddział! - parsknął. - To podobno jedynie garstka słabo wyposażonych tchórzy, którzy przysłani tu zostali za karę. Do tego nie mogą się stamtąd ruszyć, bo strzegą zebranych jak bydło zdrajców czekających na statek. Poza tym... Wielu naszych wiernych braci przebywa w stolicy... Póki co obawiają się zaatakować republikańskich najeźdźców... ale... - jego ton stał się mroczny i niepokojący. - Jeśli nam się powiedzie, jeśli zobaczą, że Republika nie jest w stanie nikogo obronić... pomyślcie... Pokażemy wszystkim najeźdźcom do czego jesteśmy zdolni. Nastąpiła chwila złowrogiej ciszy, w której cała czwórka pokiwała głowami. - Zaczynamy za 15 minut, w momencie ataku wykorzystamy flary, by oświetlić obszar wokół łazika samemu pozostając w mroku. Ostatnio edytowane przez Tadeus : 13-04-2015 o 00:50. |
13-04-2015, 09:56 | #36 |
Reputacja: 1 | Kehil wiedział co zrobić. Przeciwników było wprawdzie czterech, ale tylko jeden stanowił duże zagrożenie. Noktowizor i broń palna były dużym problemem w porównaniu z uzbrojonymi we włócznie podwładnymi. Plan był prosty. Miraluka czekał na hałas ekipy z łazika, po tym zaatakuje dowódcę. Nie mógł sobie pozwolić na długa walkę z czterema przeciwnikami dlatego atak musi być maksymalnie precyzyjny, tak żeby ogłuszyć przeciwnika wspomaganą rękawicą, a nie wiązać się bezsensowną walką. Później odrzucenie w pozostałych przeciwników. Przy odrobinie szczęścia powali wszystkich, a później ich rozbroi. Wibroostrze nie ma takiego zasięgu jak włócznie, ale to nie Kehil będzie zaskoczony zaistniałą sytuacją. Najważniejsze, to związać ich walką do czasu, aż dotrze wsparcie. No i nie można dopuścić do tego, żeby napastnicy zaczęli strzelać z blasterów. Poszukiwacze byli doskonałymi wojownikami, ale nie byli Jedi. Nie odbijali pocisków. Szkoda byłoby oberwać przy aktualnych zapasach w apteczkach.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
13-04-2015, 11:00 | #37 |
Reputacja: 1 | Kehil walka wręcz d20(+2 za zaskoczenie +3 rękawica +2 za brak broni WW ofiary - 1 za pancerz ofiary)= 8 trafienie Twi'lek 1 WW = 14 porażka Twi'lek 1 sprawność = 15 porażka -5 do wszystkich testów Kehil wypadł z mroku niczym chwytający zdobycz drapieżny kot. Naładowana rękawica z głośnym wizgiem pognała ku celowi. Przywódca Twi'leków próbował w ostatniej sekundzie desperacko zasłonić się karabinem i odskoczyć do tyłu, jednak jego reakcje były zbyt powolne. Potężny cios niemal zmiótł go z nóg. Poleciał o dobre półtora metra do tyłu, lądując ciężko w krzakach. Jego pobratymcy wyglądali na zupełnie zszokowanych, jednak nie mieli zamiaru odpuścić tajemniczemu cieniowi, który nagle wpadł na jednego z nich. Odezwał się blaster, przestrzeń rozświetlona została czerwonymi wiązkami. Hałas usłyszeli również i jego towarzysze przy łaziku. Twi'lek 2 strzelanie d20(-2 za zaskoczenie -2 za mrok -1 za strzelanie do związanego walką +1 za blaster) = 1 krytyczny sukces Kehil sprawność = 18 porażka -5 do wszystkich testów Miał pecha. Pozornie słabo wycelowana wiązka bez żadnych problemów przegryzła się przez jego lekką zbroję raniąc skryte pod nią ciało. Syknął z bólu, adrenalina gwałtowanie uderzyła do głowy, umożliwiając póki co dalszą walkę. Na szczęście dzierżący włócznie potrzebowali więcej czasu, by być gotowymi do walki. Miraluka skupił myśli, starając się zignorować ból i uformować Moc w silną falę. Kehil Moc (-5 za rany - 2 za noszoną zbroję)=4 porażka Niestety, nie udało mu się utrzymać koncentracji. Fala okazała się za słaba, by powalić ruszających na niego Twi'leków. Twi'lek 3 WW(-2 za zbroję Kehila +1 za włócznię)=8 pudło Twi'lek 4 WW(-2 za zbroję +1 za włócznie)=13 pudło Dwóch włóczników zasypało go gradem ciosów, lecz nie było w stanie celnie ugodzić zręcznie unikającego celu. W jednym przypadku grot niegroźnie zsunął się po napierśniku zbroi. Twi'lek 1 strzelanie d20(+2 za karabin -5 za rany -1 za strzelanie do związanego walką)= 4 pudło Twi'lek 2 strzelanie d20(+1 za blaster - 1 za strzelanie do związanego walką - 2 za mrok)= 16 pudło Wyglądało na to, że szczęście sprzyjało Miraluce. Zarówno wiązki wystrzelone przez ciężko poranionego przywódcę, jak i przez jego kompana z blasterem minęły Kehila, krzesząc miriady iskier przy uderzeniach w drzewa wokół niego. Ostatnio edytowane przez Tadeus : 13-04-2015 o 11:24. Powód: literówki |
13-04-2015, 13:54 | #38 |
Reputacja: 1 | - Nieszkodliwe zwierzę - prychnął najemnik, oglądając wiązki blasterów rozświetlające niebo z pobliskiego skalnego występu. Stanowiło to zarówno dobrą, jak i złą wiadomość. Dobrą, bo udało im się zlokalizować wroga. Złą, bo jeśli wróg strzelał, to zapewne do członków jego oddziału, czyli w tym przypadku w Kehila. Miraluka był trochę zbyt porywczy, ale Dorren miał nadzieję, że nic mu się nie stanie - jego umiejętności były nieocenione. - Mamy wroga - krzyknął krótko, dla poinformowania osób kryjących się w łaziku, po czym machnął ręką, dając sygnał Charlesowi, by ten ruszył za nim. Zaczął przedzierać się w kierunku miejsca "bitwy", z karabinem gotowym do strzału w przypadku bliższego kontaktu. Co prawda z dwoma karabinami mogliby spróbować "przykryć" napastników ogniem zaporowym, jednak ryzykowali wtedy możliwością zranienia Kehila. W żaden sposób się to nie opłacało. |
13-04-2015, 18:46 | #39 |
Reputacja: 1 | Charles w duchu przyznał rację Khedrynowi. Gdyby wyszli, a na zewnątrz czekałby na nich snajper, byłoby po nich, a przynajmniej po jednym z nich, zanim reszta zdążyłaby uciec. A kto stanowił najlepszy cel, jak nie najwyższy i najpostawniejszy z nich? Mechanik nie zamierzał w takim ryzykować własnym życiem. Jednak kiedy w dali dało się usłyszeć walkę, a nawet zobaczyć rozbłyski blasterowych pocisków, Charles złapał za karabin. Przewrócił oczami, kiedy pomyślał o Kehilu pchającym się w każde niebezpieczeństwo. - Nie dość, że ślepy, to jeszcze głupi - wycedził, sprawdzając jednocześnie stan swojej broni. Dorren wyruszył na ratunek, Charles zamierzał ruszyć zaraz za nim. Zatrzymał się jeszcze przy wyjściu z łazika i odwrócił się w stronę Jedi. - Dasz sobie tu radę? - spytał. - Ktoś musi zaopiekować się tą dwójką narwańców, póki jeszcze żyją - dodał, wskazując lufą na oddalającego się najemnika i uśmiechając się szeroko. Poczekał na odpowiedź, po czym ruszył za Dorrenem, z zamiarem osłaniania go. |
13-04-2015, 19:05 | #40 |
Reputacja: 1 | Khedryn podziękował w duchu Mocy. Choć zapasy w jego medpaku były już na kompletnym wyczerpaniu, radość z triumfu medycznego była niewątpliwa. Jedi szczerze się uśmiechnął. Żałował tylko, że mistrz Thyffix tego nie widzi. to przypomniało mu, że nie ma bladego pojęcia, czy jego dawny mistrz - drugi mistrz - wciąż żyje. Ta świadomość uderzyła Falla niespodziewanie mocno, mocniej, niźli się spodziewał. |