Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 25-09-2019, 21:48   #91
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Williamowi średnio podobało się miejsce, w które prowadził go Twi'lek. Było brudno, ciemno i śmierdziało, a po za tym Will jakby instynktownie spodziewał się, że u celu tej ich krótkiej wycieczki zrobi się naprawdę nieprzyjemnie.

Oboje przeszli przez korytarz, który rewolwerowiec niespecjalnie często odwiedzał i weszli do zupełnie nieznanego Willowi pomieszczenia. Ciemność nie pozwalała ocenić jakiego przeznaczenia była to hala, choć można było się domyślić, że aktualni zarządcy stacji nie zapałali entuzjazmem do jej używania, w wyniku czego było tu równie brudno i nieprzyjemnie jak na prowadzącym do niej korytarzu.

Badlack zmrużył oczy, gdy zapłonął reflektor, a zobaczywszy sylwetki, natychmiast zaczął analizować sytuację. Paru raczej niegroźnych szmuglerów, z którymi miewał czasem drobne interesy, trójka Twi'leków, których poznał pobieżnie przy kilku głębszych w lokalnej spelunce z pod ciemnej gwiazdy. Był Gamorianin, tego znał najmniej, zresztą nie był zbyt rozmownym typem. Wyglądało na to, że Nul'Betiva znowu poniosła ułańska fantazja. Z taką zasadzką łowca nagród poradziłby sobie bez niczyjej pomocy, a gdzie tu szturm na uzbrojoną fregatę?

Will pozwolił sobie westchnąć z ulgą, jednak nagłe pojawienie się w tym towarzystwie Dazza sprawiło, że na twarzy agenta pojawił się nietypowy grymas. Złapawszy się na nie kontrolowaniu mimiki, za chwilę się poprawił, skupiając uwagę na zarządcy. Gdy tylko zobaczył rogaty łeb, natychmiast do głowy przyszło mu pewne zgrabne rozwiązanie całej tej kłopotliwej kwestii...

Badlack przysłuchiwał się wymianie zdań między Dazzem, a Twi'lekami, a wewnątrz gotowało się w nim uczucie, że każde z nich jest tak nędzną formą życia, że ledwo byłoby mu szkoda zabić ich wszystkich własnoręcznie. Przeszedł przez salę, zarówno obok Twi'leków, jak i Dazza, tak, by odwracając się w ich kierunku, mieć ten upierdliwie jasny reflektor za plecami. Zaledwie kilka sekund po tym, jak stanął obok jednorogiego, ten wycelował w zaćpanego niebieskoskórego.

W odpowiedzi na żądanie Dazza, rewolwerowiec nienaturalnie głośno, jakby kpiąco, westchnął.
- Skoro jest to konieczne... - William teatralnie skłonił się Dazzowi, zdejmując i szeroko machając kapeluszem, dokładnie oceniając odległość między nimi. Następnie powoli, bardzo teatralnie, mężczyzna wyprostował się, nakładając kapelusz na głowę, a jego umysł i mięśnie były już gotowe na realizację założonego planu, choć wydawał się odrobinę szalony i z pewnością bardzo ryzykowny.

Założywszy kapelusz, William w ułamku sekundy oderwał rękę od swojego nakrycia głowy, wymierzył ją w Nul'Betiva, aktywując natychmiast swoją rękawicę. Gdy broń poderwała się z kabury, z ust rewolwerowca wypłynęło jedynie ciche "Żegnaj..."

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=wjBevX4NKgk[/MEDIA]

Badlack nie był głupi. Mając jakąś okazję, starał się ją wykorzystywać do maksimum, a dodatkowo robiąc możliwie jak najwięcej, by zwiększyć swoje szanse na sukces. W tym przypadku należało najpierw upewnić wszystkich o swoich zamiarach, by później dokonać stosownej korekty. Równie ważne było tutaj efektowne wykonanie, należało bowiem zrobić dobre wrażenie na obserwatorach. Najważniejsze jednak było to, co zrobić, gdy bezwładne już ciało runie na posadzkę...

- ...Dazz! - wykrzyknął Will. Gdy tylko blaster trafił do ręki rewolwerowca i gdy wszyscy byli już pewni o losie Twi'leka, Badlack natychmiast zareagował. Skręcił tułów, obrócił ramię i z najbliższej odległości wpakował laserowy pocisk o barwie szkarłatu w czaszkę Devaronianina. Przynajmniej tamten nic nie poczuł. Will też nic nie poczuł, choć spodziewał się, że to może nie przyjść mu tak łatwo...

- PIEPRZENI AMATORZY! - ryknął Badlack, chowając pistolet. - Naprawdę myśleliście, głupcy, że ten przeklęty rogacz zdradziłby swojego brata!? Wszystko było jednym wielkim podstępem, w którym skończylibyście jako mięsna papka dla Rancora!!!

- A teraz biegnijcie sprzątnąć Nazza i za pół godziny widzimy się przy doku 5, żeby zgarnąć fregatę i spierdolić stąd, póki nikt się jeszcze nie zorientował! - krzyknął, czekając na jakiekolwiek uwagi, a następnie obrócił się na pięcie i pognał z powrotem do windy, by jak najszybciej znaleźć się w swoim lokum na dalekim zadupiu tej skończonej stacji...
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W
Korbas jest offline  
Stary 27-09-2019, 12:42   #92
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draug wiedział, że nie mieli zbyt dużego wyboru i zadokowanie tu było tak zwanym mniejszym złem koniecznym. Zaczynał się jednak zastanawiać czy nie było to też największym błędem jaki zrobili. Niestety za dużego wyboru nie mieli, a ich fregata była za bardzo uszkodzona.

Czekając aż Nazz skończy sobie robić drinka i skończy swoje pogaduchy cały czas analizował sytuację i wszelkie możliwe rozwiązania. Te niemożliwe też. Myśli przemykały mu przez głowę z prędkością niemalże nadświetlną. Musieli czym prędzej naprawić statek i starać się prześlizgnąć się gdzieś jak najdalej od zasięgu imperialnych sond. Potrzebował miejsca gdzie będą mogli złapać chwilę oddechu, zastanowić się co dalej i przede wszystkim znaleźć stocznię naprawczą z prawdziwego zdarzenia. Przychodziły mu do głowy tylko dwa możliwe rozwiązania jednak najpierw musieli się stąd wydostać.

- Jak obiecasz, że łapki będziesz trzymał nad stołem albo jak zdemontujesz ten miotacz pod stołem to powiem ci prawdę. - Spokojnym głosem powiedział łowca włączając niezauważalnym gestem jedną z funkcji swojej zbroi. Oba mini działka na ramionach wysunęły się bezgłośnie nie pozostawiając gospodarzowi żadnych złudzeń.
- Nazz. Myślałem, że trafiliśmy do cywilizowanych osobników.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 29-09-2019, 14:23   #93
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


[media]http://www.youtube.com/watch?v=dwYk_88Ca24[/media]

Draug Tempest

Nazz pokiwał z podziwem swoją rogatą głową, dopił Białego Rodianina i westchnął teatralnie, rozkładając ręce. Skierował dłoń pod biurko i położył miotacz na blacie. Draug cały czas go obserwował gotowy na najmniejszy ruch oznaczający agresję, tak się jednak nie stało. Rozpruwacz z potężnym ogniwem energetycznym i wielką lufą spoczął nietknięty w okolicy popielniczki.

-Cywilizacja jest trochę daleko stąd, ale rozumiem aluzję. No mów mi kto Was tak urządził.- powiedział już mniej agresywnie Nazz.

Nagle jednak czerwona dioda na biurku zaczęła mrugać jakby miała nieuleczalny tik nerwowy. Nazz spojrzał na nią, odchrząknął na co Draug uprzejmie odwrócił wzrok (choć ciągle był w pełnej gotowości) i z blatu uniósł się mały ekran i klawiatura nadzorcza.

-Co do kurwy nędzy!- wykrzyknął wściekle Devaronian- Lecimy prosto na lodowego olbrzyma a górnicy wszczęli bunt- zwężone wściekłe czarne oczy odbijały pomarańczowe światło konsoli.

-TO TWOJA SPRAWKA! CIEBIE I TEGO PRZEKLĘTEGO DROIDA!- darł się celując z potężnego blastera Nazz. Emocje zdecydowanie za bardzo go poniosły. Był zwykłym zbirem a nie profesjonalistą jak Draug.

Ciało rogacza odleciało o półtora metra na ziemię z dymiącą i cuchnącą wypaloną dziurą w brzuchu, po szybkim strzale z biodra kapitana. W międzyczasie zrozumiał co stałoby się jeśli Rozpruwacz by go trafił. Spojrzał w wielką na pół metra średnicy wyrwę w suficie. Z jej osmalonych, rozpalonych się boków unosił się metaliczny drążnicy pomimo filtrów hełmu dym a wnętrza buchało z rozgrzanego do czerwoności metalu. Jedna stróżka rozpuszczonego ciężkiego pierwiastka spadła na brudną podłogę, by szybko zgasnąć.



William Badlack

Dazz i Nul’Betiv leżeli wypaleni. Głowa krępego bliźniaka odsłania ciężką dla tej rasy czaszkę przemieszaną z spaloną skórą oraz włóknami mięśni. Za to Twi’Lek patrzył nieruchomym wzrokiem w sufit. Will poczekał, aż reszta opryszków wyleci z starego składu, choć nie liczył, że polecą zabić drugiego z braci... zwyczajnie dał behawioralny rozkaz wystraszonym szczurom a one ruszyły instynktownie do kolejnego celu, rozedrgane.

W tym samym czasie dało się słyszeć syrenę alarmową. Rewolwerowiec z modyfikowanym pistoletem wyszedł na korytarz z widokiem na dok, gdzie spoczywał Templar. Wszystkie nędzne diody na pasażu migały na przerywany czerwony kolor. A więc to Twoja sprawka wyszczekany robociku, pomyślał kiedy zobaczył jak wszyscy pozostali górnicy w doku, rozglądają się panicznie. W tym samym momencie pojawiła się mała armia droidów strażniczych. Zaczęli grozić wszystkim organicznym istotą każąc ustawiać się pod ścianą. Za chwile mogła polać się krew.




Draug Tempest

Kiedy smród z ciała Nazza nieco zelżał a z oddali zaczął dobiegać sygnał alarmowy, rozsądny kapitan siadł na fotelu trupa przyglądając się terminalowi nadzorczemu. Bunt robotników, rozkaz pacyfikacji, źle dobrana korekta zbliżająca stacje prosto w mroźny gaz olbrzyma. Nie wiedział czy to nie aby przesada z czarnych metalowych dłoni RA-7, ale znał dostatecznie jego charakter i wiedział, że załoga Templara ma dla niego nadrzędną wartość.

Draug w tym samym momencie patrząc na pomarańczowy wyświetlacz zalewany falami danych, próśb odkrył coś co nawet taki stary, doświadczony łowca jak on musiał przyjąć z przerażeniem.

>UWAGA! DO STACJI ZBLIŻA SIĘ SZESNAŚCIE NIEZIDENTYFIKOWANYCH SYGNATUR, KTÓRE WYSZŁY WŁAŚNIE Z HIPERPRZESTRZENI. PODJĄĆ DALEKI SKAN?

Powiedział tanio brzmiący stylizowany na ułożoną sekretarkę głos MEC, lokalnej SI.

Draug nie zastanawiał się długo wciskając TAK.

Wtedy na holo-wyświetlaczu obok ekranu pojawiły się cyfrowe, trójwymiarowe reprezentacje dziesięciu TIE/Przechwytujących, trzech TIE/Bombowców i dwóch barek transportowych, wypełnionych zapewne całym plutonem Imperialnych Szturmowców… Był również jeden ciężki myśliwiec, którego modelu Draug nie potrafił jednak rozpoznać.





Raven Claw- unikatowy ciężki myśliwiec Inkwizytora DeSade'a.




Kelsan

Chadra-Fan, Flizzy coś do niego mówił, Kelsan patrzył w jego małe zawsze jakby niedowidzące oczka, okryte staromodnymi okularami technicznymi jednak ból głowy, który narósł podczas uruchomienia się alarmu stawał się nie do wytrzymania. Wszystkie systemy bojowe były w pełnej gotowości. Z strzępków informacji zrozumiał, iż reaktor wspierający również przeszedł prowizoryczną naprawę. Jednak nie to go martwiło. Kelsanowi było zimno, pokrył go dreszcz, gęsia skórka, podobna do małych pcheł, tańczących pod powierzchnią jego skóry.

… ma… Ci… przeklęty… tajem… użytk… ocy...

Coś szeptało w jego głowie, w końcu zwymiotował na podłogę, cały zlany mroźnym potem.

-To Imperium.- stwierdził dobitnie mechanik, kiedy świadomość otoczenia powoli wracała do normy dla pilota.- Mam dostęp do głównego komputera MEC. Nie winię Was bratku, ale... ale musicie mnie zabrać. Nie chcę tu umrzeć, pomogę Wam z naprawami. Na tej stacji nie ma lepszego mechanika. Nie ma lepszego mechanika w średnicy dwustu lat świetlnych. Droid przemysłowy przyniósł ulepszone ogniwa, soczewki wzmacniające i cewki galwanizujące z najlepszej jakości platyny. Zrobię dla Was ten turbolaser tylko zabierzcie mnie z tej przeklętej stacji! Dobrze Bratku?!- mówił panicznie Flizzy ruszając nerwowo uszkami.

W tym samym momencie pojawił się czarny RA-7, który przyjrzał się małej istotce i miał rzucić już jakąś sarkastyczną uwagę, gdy z zewnątrz rozległ się odgłos strzelaniny z wielu źródeł, co z ciekawości skierowało droida na trap. RA-7 wiedział doskonale wiedział iż, oni podobnie jak rewolwerowiec byli bezpieczni przed atakiem mechanicznych strażników stacji. Widział Badlacka jak spoglądał w górnego oszklonego korytarza na górze doku i poczuł nadprogramową dozę samozadowolenia.

Rewolwerowiec również go zauważył, podnosząc duży kapelusz nieco w górę w geście pozdrowienia.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 29-09-2019 o 15:37. Powód: Dodania statku DeSade'a
Pinn jest offline  
Stary 30-09-2019, 11:40   #94
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Kelsan słuchając Flizzego spojrzał na lewy nadgarstek, gdzie oczywiście nie miał zegarka i spojrzał w oddali na miejsce, gdzie zniknął RA-7 oraz ich kapitan, czyli Draug Tempest.

Długo tam balują - przez myśl przeszło Kelsanowi i uśmiechnął się pod nosem. W trakcie trwania rozmowy nagle zawył alarm i wszędzie na stacji była zadyma z tego powodu. Rudowłosy mężczyzna poczuł się dziwnie, bo było mu zimno. Przenikliwy chłód przeszedł po ciele Kelsana. Usłyszał parę słów, które zrozumiał połowicznie. Z tego co udało mu się skupić na słowach wynikało, że reaktor wspierający przeszedł drobną korektę. Czuł się nie najlepiej, a to spowodowało u niego mimowolny odruch wymiotny i padł na podłogę trzęsąc się z zimna. Usłyszał, gdzieś wewnątrz swojej głowy czyjś głos. Urwane słowa bez ładu i składu. Kiedy świadomość powoli do niego docierała, usłyszał miły głosik Flizzego.

-Imperium? - powtórzył zaraz po Chandra-fanie.
-Jak nas namierzyli. Przecież…. - nie dokończył zdania, ponieważ jego futrzasty mechanik powiedział, że mają go zabrać ze sobą na statek. W tym samym czasie zauważył biegnącego w ich stronę RA-7.

-Ja nie mam nic przeciwko dodatkowej osobie na pokładzie, nawet jeśli by ci towarzyszyły te dwa droidy… - powiedział to wskazując na nie -...ale ostatnie słowo należy do kapitana. Statek należy do niego, ja go tylko pilotuję - zaśmiał się rudowłosy mężczyzna. Spojrzał w kierunku, gdzie czarny droid, ale, zimna nie mógł podnieść głowy by zobaczyć do kogo machał blaszak.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 30-09-2019, 14:37   #95
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
- Osobo Kelsan - rozległ się na pokładzie Templara głos SIDa - Jako pełniący obowiązki pierwszego oficera po śmierci Istoty Katykam, możesz podejmować wszelkie decyzje personalne w przypadku nieobecności kapitana. Uznaję więc aprobację dla Osoby Flizzy za wiążącą, choć jej nie popieram. Istota ta nie uchybiła co prawda żadnym protokołom bezpieczeństwa, ale nie może się wylegitymować żadnym wymaganym dyplomem. Zawsze też w razie braku późniejszej zgody kapitana, możliwe jest usunięcie Istoty Flizzy z pokładu poprzez zewnętrzny luk w ładowni. Zatem witamy na pokładzie Istoto Flizzy. Regulamin funkcjonowania fregaty znajduje się w mesie. Zalecam zapoznanie się i przestrzeganie.

SID szybko poddał analizie słowa mechanika dotyczące zbliżających się jednostek Imperium po czym dwutorowo poza przyjęciem do załogi nowego członka, sprawdzał możliwości obronne. Istota Nazz wspominała wcześniej przez radio turbolaser, który mógł im wydatnie pomóc ograniczyć podejście sił Imperium. Niestety nie miał już niezabezpieczonego dostępu do MECa. Ale ktoś inny mógł mieć. Wysłał do kapitana odrębny komunikat.
- Osobo Tempest, jeśli są ku temu warunki, sugerują zdalne aktywowanie przez terminal nadzorczy, rzeczonego przez Istotę Nazz turbolasera w trybie ataku wszystkich zbliżających się jednostek. Powinno to wydłużyć szacowany czas dotarcia sił Imperium na stację i osłabić nieco ich wartość bojową.

- Rozpoczynam przygotowania do startu - oznajmił ponownie na pokładzie. To samo działo się na kilku innych statkach znajdujących się w doku gdy nieliczni świadomi tego co naprawdę się dzieje przemytnicy i górnicy postanowili czym prędzej uciekać ze stacji. Jeden z nich był też zapewne nieświadomy, że na radarach funkcjonuje jako fregata YV 260. Podczas gdy faktyczny Templar ukazywał się jako lekki frachtowiec typu Ghtroc 580.
Pozostał tylko jeden problem. Zamknięte grodzie doku.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 30-09-2019 o 14:39.
Marrrt jest offline  
Stary 30-09-2019, 19:48   #96
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Niemalże w tym samym momencie gdy Draug odczytał na terminalu zmarłego śmiercią gwałtowną Nazza i liczebności i szczegółach nadciągających sił imperialnych dostał wiadomość od SID-a:
"- Osobo Tempest, jeśli są ku temu warunki, sugerują zdalne aktywowanie przez terminal nadzorczy, rzeczonego przez Istotę Nazz turbolasera w trybie ataku wszystkich zbliżających się jednostek. Powinno to wydłużyć szacowany czas dotarcia sił Imperium na stację i osłabić nieco ich wartość bojową."

Łatwo powiedzieć. To SID i RA-7 zajmowali się zawsze sprawami technicznymi. Jednak z drugie strony to chyba nie może być takie trudne. Wiedząc, że czas nagli dał sobie góra 90 sekund...
Zaczął gorączkowo grzebać w ustawieniach terminala. Dostawy paliwa, zaopatrzenie, zamówienia, Czarny Rynek... Robiło się co raz ciekawiej tyle tylko, że czas uciekał. Wydobycie, pensje górników... Już prawie zrezygnował gdy nagle zobaczył napis "sterowanie stacją".
Wszedł głębiej szybko przeglądając niepotrzebne ustawienia. Znalazł opcję obrona. Zaznaczył. Alarmy, systemy gotowości, skład amunicji, turbolaser. Dlaczego to co jest najbardziej potrzebne jest zawsze na końcu.
Zaznaczył turbolaser. Konserwacja, przegląd techniczny, ładowanie, tryby pracy. Wszedł w tryby pracy. Jest. Ustaw w trybie auto ataku. Zaznaczył. po czym wyłączył terminal i nim ten zdążył zgasnąć łowcy już nie było w pomieszczeniu.

Draug pędził korytarzami jak szalony. W całej bazie panował chaos tak więc nikt praktycznie nie zwrócił na niego uwagi.
Dopadł doku gdzie stała ich fregata. Nikogo tam nie było więc zakładając, że wszyscy są na pokładzie wbiegł do statku i zamknął drzwi.

Obiegł mostek szybkim spojrzeniem i nawet nie zdyszany zaczął wydawać komendy.

- Jeśli dobrze widzę wszyscy są. Kelsan rozgrzewaj silniki. SID jak stoimy i jak można zaradzić zamkniętym grodziom. RA-7... Ty zawsze wiesz co masz robić. A ty to kto? Czas nas nagli więc proszę streszczenie. - Zapytał dodatkowego załoganta. Otrzymawszy krótką i zwięzłą odpowiedź od zareklamowania siebie po dozgonna wdzięczność za ewentualne uratowanie życia i ofertę własnych nie małych usług jako mechanika.
- Ok możesz zostać.

Wysłuchawszy SID-a i po przekazaniu mu informacji o ustawieniach turbolasera czyli systemów obronnych bazy byli gotowi do startu.

- Dobra zabieramy się stąd i robimy wszystko, żeby nie dorwali nas imperialni.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 05-10-2019, 20:02   #97
 
Korbas's Avatar
 
Reputacja: 1 Korbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłośćKorbas ma wspaniałą przyszłość
Skinając głową droidowi, William chował nadpalony, złamany róg do bezpiecznej kieszeni w płaszczu, myśląc gorączkowo. Cała ta sytuacja wymknęła się spod kontroli, choć mężczyźnie wydawało się, że wszystko idzie jak po sznurku. Natomiast teraz decyzje należało podejmować bardzo szybko.

Will ruszył biegiem do klatki schodowej. Sięgając po swoje PTA, lustrował ściany w poszukiwaniu najbliższego terminala. Jeden znalazł zaraz przy windzie, ale gdy tylko do niego podbiegł, rozsuwane drzwi otworzyły się, a z niewielkiej przestrzeni windy wysypał się szereg uzbrojonych po zęby droidów strażniczych. Rewolwerowiec zaniemówił, będąc głęboko zaniepokojony kilkoma wycelowanymi w siebie karabinami, podniósł tylko ręce do góry, odsuwając się na krok od terminala…

Jednak roboty zignorowały go. Przebiegły obok, kierując się korytarzem w kierunku doku nr. 7. Oszołomiony Badlack szybko się opamiętał i począł majstrować przy terminalu, by 30 sekund później obejrzeć na ekranie status stacji.

Badlackowi szczęka opadła i zaklął siarczyście. Jakim cudem to wszystko wydarzyło się w tym samym momencie? Choć za aktywację droidów i nagłe manewry stacji Will podejrzewał tego wyszczekanego robota, tak dodatkowo ustawienie stacji w tryb bojowy wydawał się już agentowi nieco dziwny. W końcu chcieli stąd odlecieć, po co robić sobie dodatkowych kłopotów?

Jednak po karku agenta przeszedł zimny dreszcz, gdy do głowy przyszła mu inna myśl… A jeśli to Imperium…? Odblokował PTA, przeszedł do zdalnej kontroli odbiorników i włączył log nasłuchu. Odczytawszy kolejne zapisy, żołądek i serce mężczyzny zrobiły kilka fikołków. Jego radar wykrył przynajmniej osiem jednostek, a szyfrowane transmisje pokrywały się z ogólnie rozpoznanym wzorem transmisji jednostek bojowych imperium.

Rozum przestał grać pierwszorzędną rolę w sytuacji rewolwerowca. Pierwsze skrzypce zaczął grać instynkt przetrwania… Will przełączył się na zdalne sterowanie jednym z nadajników, skonfigurował go pod nadawanie jawne, uruchomił tryb broadcast na uniwersalnym kanale awaryjnym i kliknąwszy przycisk “Nadaj”, wykrzyknął:

- Wyszczekany Przyjemniaczek, nadaje Groźnie Wyglądający Pajac. Wyszczekany Przyjemniczek, nadaje Groźnie Wyglądający Pajac! Transmisja jest jawna i nie zostanie powtórzona. Gdybyś nie wiedział, do cyrku lecą wieśniacy w białych strojach… - Nic kreatywniejszego nie przyszło mu do głowy. - Jeśli sam jeszcze tego nie zrobiłeś, za trzy minuty otworzę Wam zagrodę, a w zamian za obiecaną miskę zupy, wręczę Wam drobny upominek i wskażę Wam cichsze, pozbawione wieśniaków poletko do rozłożenia Waszego cyrku. Trzy minuty! - Badlack miał już zakończyć nadawanie, kiedy przyszedł mu do głowy poczciwy Chadra-Fan, do którego Will miał osobne plany… - Nie widziałeś przypadkiem futrzaka-mechanika? Odbiór.

Zakończył transmisję, a kuriozalna wiadomość trafiła na kanał awaryjny każdego włączonego radia w promilu setek kilometrów. Również do fregaty, na której przebywał docelowy odbiorca wysłanej wiadomości.

Rewolwerowiec, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, zerwał się z nad terminala, biegnąc do doku. Mijając kolejne korytarze, mężczyzna widział walkę i śmierć, gdy wiele organicznych istot toczyły bój z nieżywymi najemnikami, których sam miał przyjemność spotkać przy windzie. Nie miał jednak ani czasu, ani chęci na zastanawianiem się nad tymi scenami. Adrenalina i instynkt przetrwania kazały mu biec co sił, by za wszelką cenę za minutę odszukać terminal doku nr 7 i obchodząc zabezpieczenia, rozpocząć procedurę odprawy dla platformy 7D…

Wybiegłszy na teren doku, Will natychmiast zobaczył swoją potencjalną taksówkę, jednak na wszelki wypadek zaczął rozglądać się za niezależnym pojazdem do ewakuacji. Ale najpierw plan A. Procedurę odejścia dla 7D mógł bez wysiłku i wkradania do systemu zainicjować z pokoju kontroli hangaru, ale był zbyt daleko i Badlack wolał nie ryzykować spóźnienia się na podwózkę. Podbiegł więc do terminala przy 7D, przykucnął przy nim i rozebrawszy obudowę, wpiął się do niego swoim PTA. Zmostkował połączenie z jednym z superkomputerów ze swojego pokoju, a gdy pomyślał o całym tym sprzęcie, który będzie musiał zostawić za sobą, zrobiło mu się irracjonalnie smutno. Kolejnymi stuknięciami w dotykowy ekran zaprzęgł superkomputer do przełamania zabezpieczeń nałożonych na wolnostojący terminal. Chwilę to zajęło, ale gdy tylko się udało, William wyklikał w systemie przyspieszoną awaryjną procedurę odejścia dla 7D i na trzy minuty i kilkanaście sekund po wysłaniu swojej tajemniczo-komicznej wiadomości do RA-7, gródź stacji zaczęła się powoli otwierać. Ostatnią rzeczą do zrobienia przed ewakuacją, było uruchomienie ładunków wybuchowych umieszczonych w kanciapie agenta. Informacje i wiedza były najważniejsze w jego fachu. A William Badlack przysiągł prędzej zginąć, niż pozwolić, by informacja wpadła w ręce wroga. Dlatego nawet na takie wypadki agenci Rebelii byli przygotowani.

Gdy gródź była otwarta w jednej piątej, a Will szybkim marszem przechodził wzdłuż doku 7, obserwując rozwój sytuacji przy akompaniamencie migających ostrych żółto-czerwonych lamp i dźwiękowego sygnału awaryjnego, nagle całą stacją wstrząsnęło potężne trzęsienie i eksplozja, które tutaj nie usłyszeli, ale struktura stacji z pewnością ją odczuła… Ciekawe czy dosięgnęła jednostek Imperium? - pomyślał wesoło Will, patrząc na fregatę YV-260 unoszącą się nad platformą 7D...
 
__________________
Wyłącz się!
Ctrl+W
Korbas jest offline  
Stary 06-10-2019, 15:05   #98
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


‘’-Wyszczekany Przyjemniaczek, nadaje Groźnie Wyglądający Pajac. Wyszczekany Przyjemniczek, nadaje Groźnie Wyglądający Pajac! Transmisja jest jawna i nie zostanie powtórzona. Gdybyś nie wiedział, do cyrku lecą wieśniacy w białych strojach… Jeśli sam jeszcze tego nie zrobiłeś, za trzy minuty otworzę Wam zagrodę, a w zamian za obiecaną miskę zupy, wręczę Wam drobny upominek i wskażę Wam cichsze, pozbawione wieśniaków poletko do rozłożenia Waszego cyrku. Trzy minuty!...Nie widziałeś przypadkiem futrzaka-mechanika? Odbiór.”


Przepełniony pełnym chłodnego, wyrafinowanego skupienia Inkwizytor DeSade wysłuchał całego komunikatu, czerwonego spektrogramu pojawiającego się po lewej stronie kokpitu. Uśmiechnął się tylko. Wiedział, że był to moment kiedy odzyska plany. Uciekinierzy nie mogli daleko przesłać informacji z racji braku odpowiedniego wyposażenia więc ciągle były na YV-260.

-Inkwizytorze, widzimy sygnaturę głównego celu. Spacyfikować go?- zapytał jeden z pilotów TIE/In “Thunderbird”.

-Tak… do jednostek bombowych. Zrównać stację z ziemią.

-Przyjąłem Wasza Ekscelencjo.- odezwał się drugi podobny do pierwszego pilota głos, pozbawiony unikalności przez ciężkie maski kombinezonu lotniczego.

Chwile potem bombowce TIE przeanalizowały swoim oprogramowaniem wspierającym główne punkty architektoniczne małego miasteczka wbitego w asteroidę. Z wyrzutni poleciały podwójne torpedy protonowe, a w międzyczasie z luków bombowych spadły kule potężnych ładunków wybuchowych, tetra-di-detonitu. “Wolność I Swoboda” eksplodowała rozrzucając fragmenty skał i stalowych elementów a fala uderzeniowa zbliżała się do Templara.

-Przygotujcie się na wstrząs radze się zapiąć.- wykrzyczał Kelsan, który starał się przygotować na zachowanie stałego wektora, kiedy turbulencje będą nieznośne.

Wszyscy zapięli pasy, a RA-7 włączył mocowanie magnetyczne na swoich podeszwach. I rzeczywiście nimi wstrząsnęło. Główny reaktor “Wolności…” spowodował wielki wybuch. William jeszcze nie zdążył przedstawić się nowemu kapitanowi, ale już przyglądał się jak działa i reaguje każdy członek załogi. Był zdolnym obserwatorem, a przy tym aktorem. A żeby wiedzieć jak zagrać asem trzeba znać karty przeciwnika.

W tym samym momencie w umyśle Kelsana znów zrobiło się ciemniej, jakby jego mózg był pożerany w trzewia sarlacca.

Sith wiedział, że część eskadry TIE/In ścigała zły cel. Byli sprytni, aż za sprytni. Włączył optykę Raven Claw’a na daleką analizę i wtedy zobaczył podłużny, srebrny statek z czterema silnikami ziejącymi pełną mocą purpurową plazmę. Prawy kadłub posiadał czerwoną łatę zapewne przyspawaną z kutrów z tej marnej stacji, która odeszła już w niepamięć. Nie rozkoszował się nawet kiedy jeden z statków uciekinierów na jego linii strzały nieudolnie próbował wykonywać manewry unikowe. Nacisnął na spust a potężne działka laserowe rozszarpały go na pół. Oznaczył Templara i wydał rozkaz skupienia się na YV-260.

Draug przyglądając się trójwymiarowym hologramowi pola bitwy stwierdził, że cała eskadra Imperium skupia się na nich. Wykrzyknął rozkaz całej mocy do silników, bo wszyscy wiedzieli, łącznie z Flizzym, że ich osłony nie wytrzymają. Badlack spojrzał po wszystkich na mostku, brakowało futrzaka. W tej samej chwili odezwał się interkom z maszynowni.

-Braciszkowie skalibrowałem hiper-napęd zwiększając szybkość aktywacji i jego potencjał. Podajcie cel.

W tym samym momencie rewolwerowiec siedział już w wygodnym fotelu nawigatora przed astro-mapą a jego twarz oświetlała niebieska łuna ekranu pokazującego tysiące możliwych ścieżek skoku. Nie czekał na rozkaz. Wybrał położoną 80 lat świetlnych gwiazdę z dwoma niezdolnymi do potrzymania życia planetami choć wiedział, że jego ukochana placówka rebelii na Carmesii znajduje się 320 lat świetlnych od ich obecnej lokalizacji. Należało wykonać kilka zmyłek.

-INICJUJ SKOK!- wykrzyknął do Kelsana, choć ten zdawał się go nie słyszeć, był bardzo blady na twarzy. W końcu jakby usłyszał kolejne wołanie i skurczyło ich do rozmiarów piłeczki, by potem gwiazdy za głównym iluminatorem rozciągnęły się i wlecieli w bezpieczny tunel nad-przestrzenny.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 06-10-2019 o 15:10.
Pinn jest offline  
Stary 07-10-2019, 12:23   #99
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draug jedynie przelotnie zdążył zauważyć koordynaty skoku, które zostały wybrane. Na szczęście nie wyglądało to źle.
Źle natomiast wyglądało wszystko inne. Fregata nie była w pełni sprawna, śmierć członka załogi, dwóch nowych, a do tego nieustająco cisnące ich siły imperialne. Trochę tego było za dużo jak na raz. Nie żeby nie wychodzili już z poważniejszych kłopotów jednak wtedy przynajmniej mieli zgraną, sprawdzoną załogę i co najważniejsze sprawny statek.

Przynajmniej teraz mieli chwilę spokoju gdyż jak dobrze pamiętał jak dotąd nie wymyślono jeszcze technologii do śledzenia i namierzania statków w nadprzestrzeni. Przynajmniej teraz byli bezpieczni. No chyba że reaktor nie wytrzyma i w rozbryzgu eksplozji dołączą to rozciągniętych an ekranie mijanych z prędkością nadświetlną gwiazd. Pomyślał łowca wpatrując się w ekran.

Z zadumy wyrwała go natrętna myśl, która dopiero teraz przebiła się do świadomości. Gwałtownym ruchem wstał na równe nogi. Podszedł do pulpitu sterowniczego, żeby na spokojnie sprawdzić koordynaty skoku. Wyglądało wszystko normalnie. Jednak było coś co mu nie dawało spokoju.

- Kelsan co się z tobą dzieje? Zamyśliłeś się czy coś jest nie tak? Jak się tylko zamyśliłeś to obudź się. - Spokojnym głosem choć twardym powiedział Draug.

- Natomiast ty nie zapominaj się. Póki co ja tu jestem dowódcą i ja wydaję ostateczne rozkazy. Być może, że wybrałeś dobrze lub trafiła się ślepej Bancie karma jednak póki co ja tu dowodzę. - Tym samym tylko odrobinę twardszym tonem głosu skierował swoje słowa do Badllacka.

Posłał mu niedwuznaczne spojrzenie po czym wrócił na swój fotel. Gdy już zajął miejsce spokojnym głosem powiedział:
- SID proszę o szczegółowy raport o stanie statku, czy reaktor daje radę i wszelkie możliwe informacje gdzie właściwie wylądujemy.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 07-10-2019, 13:12   #100
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Wszystko potoczyło się dosyć szybko, a Kelsan nawet nie zdążył przedstawić Flizzego pozostałym członkom załogi jak już musieli lecieć. Pojawił się niezidentyfikowany statek, do tego trzy bombowe i parę innych statków.
Niech to holender kopany - przeklnął w myślach rudzielec. Wszyscy wiedzieli co mają robić, a Templar był gotowy do odlotu, gdy nie to, że nieznany myśliwiec postanowił, że uderzy w nich torpedami.

-Jakby wiedział, że mamy problem z tarczami - powiedział bardziej do siebie niż do kogoś z załogi. Pociągnął drążek do siebie podnosząc maszynę do góry, wykonując wymijający manewr. Torpedy uderzyły w podłoże, a Kelsan ruszył z osiemdziesięcio-procentową mocą reaktora, by nie spalić go całkowicie. Przyspieszenie wbiło go w przedni fotel pilota, stacja 'Wolność i Swoboda' uległa zniszczeniu. Kelsan natomiast znów poczuł rozgrywający ból w czaszce, przez co na chwilę stracił czucie w dłoniach i zrobił się blady jak ściana. Dopiero piskliwy głosik Flizzego wyrwał go z zamyślenia i podał przybliżone koordynaty do skoku. Po czym Kelsan popchnął dźwignię do przodu i ruszyli. Wtem spojrzał w lewo, gdzie z łapami na deskę rozdzielczą wpieprzył się kapitan.

-Nic. Wszystko w porządku. Tylko się zamyśliłem - skłamał Kelsan. To już nie pierwszy raz jak go boli głowa, gdy zjawia się Inkwizytor.
Pójdę do skrzydła szpitalnego - pomyślał i wstał z krzesła uprzednio poklepał Drauga po ramieniu i chwycił się za głowę idąc w stronę pomieszczenia.

-A, przy okazji. To jest Flizzy. Flizzy to jest Draug, RA-7 i….. - tu się zawiesił, iż nie mógł sobie przypomnieć nazwiska kapelusznika. Uniósł tylko kciuk w górę na potwierdzenie i udał się do skrzydła szpitalnego.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172