|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-07-2014, 12:58 | #111 |
Reputacja: 1 | Gundram miał złe uczucia, złe uczucia miał także Olaf, ale ten z kolei postawił na pieniądz, który wypełni jego sakiewkę. Płaszcz wyglądał naprawdę okazale, w głowie mężczyzny nie raz kręciła się myśl, co jak go założę, niemal że widział się w nim. Wyglądał jak gdyby był właśnie na niego. Po prawdzie stojący obok niego Ernst czuło to samo, czuł, że płaszcz pasował by na niego, że jest właśnie przeznaczony dla niego, czuł że może być bardzo cenny. Gdy Carl podszedł po prędkim spakowaniu rzeczy i zjedzeniu spojrzał na płaszcz w Olafa rękach i poczuł chęć założenia go, poczuł uczucie, którego nie potrafił wytłumaczyć, coś mówiło mu, że jest wygodny, że jest właśnie dla niego. Gundram nie przypatrzył się niemu i nie czuł nic związanego z tym jakże przedziwnym, a zarazem zwyczajnym odzieniem. Dziadek nie miał zamiaru więcej przeszkadzać, ale na odchodne wyrzekł: -Załóż teraz, a na pewno tego nie pożałujesz, ten materiał jest wyjątkowy, jest dla wyjątkowych ludzi. Mieszkańcy, po stracie swojego ostatniego Wybrańca są w złym humorze i że noszenie płaszcza przez Ciebie może zdziałać cuda na morale wioski. Tymi słowami rozdzielili się, drużyna wyszła w stronę lasu, a dziadek w swoją, prawdopodobnie do swego domu. Jortan spał jak zabity wraz z Gundramem pozostał w domu, mając czas do namysłu czy ma zamiar iść czy jednak będzie się kurczowo trzymał przeszłości. Z pewnością należy obwiać się wyciągając wznosi, ale najlepszą obroną jest atak. Arthes nie wróciła na noc do Czerwonego domu. Było pewne jedno, miejsce nie przyciągało zainteresowania kobiet, to już druga, która czym prędzej wyniosła się stad. Nikt nie pytał, prawdopodobnie nikt nawet nie widział dlaczego. Jedno było pewne wioskę czekało coś groźnego, ale jeszcze nikt nie potrafił powiedzieć co. Bohaterowie mieli wielki zadanie aby to wywęszyć. Wielu świadków, wiele historii. Historia miłości i śmierci, ludowe opowiastki przesłane przez barda po leśne istoty chroniące się w cierniach. Hugo z barbarzyńcą doszli Tobiasa. Jowialny, grubszy mężczyzna z kępkami rzadkich, siwo blond włosów na głowie i ramionach. Był akurat czymś zajęty gdy to grzecznie przywitał się z nim Hugo. Rozmowa była miła do momentu, aż zeszło na tory wyjazdu. .. -Nie zaprzęgę. - odparł. - Jeśli zaprzęrzysz jeszcze jednej pary wołów do wozu, to my myśliwi moglibyśmy wysłać na sprzedaż więcej skór. - Zawsze muszę zostawiać jedną parę wołów do pomocy we wsi i w gospodarstwie. Rozmowy trwały, a Bjørg spoglądał czy na pewno ma wesprzeć Huga czy jednak Tobiasa. Bohaterowie wybierający się do lasu szli przed siebie, gdy to swojej drodze zauważyli gromadkę dzieci, które stoją wokół małego ogniska. Najwyraźniej bardzo się na coś niecierpliwią. Kilkoro właśnie w tym momencie wrzuca coś do ognia. |
24-07-2014, 13:21 | #112 |
Reputacja: 1 | Carl, gdy zobaczył jesienny płaszcz poczuł niepokojące pragnienie, aby go założyć. Jednak był pomny na to, wierząc w treść pieśni barda, że te odzienie miał coś wspólnego z mutacjami, które dotyka wybrańców i szaleństwo, które spadło na Klauda. Zatem po odejściu Greimolda rzekł do Olafa: Uważaj druhu. Najlepiej nałóż to w ostateczności, a wtedy zachowaj szczególną ostrożność. Nie bez powodu nie życzą sobie tu Inkwizycji. Gdy grupa śmiałych poszukiwaczy czarnej róży dotarli do dziwnego zbiegowiska przy ognisku Carl szepnął do towarzyszy: Chwila! Chodźmy na chwilę zobaczyć co tam się wyprawia.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
24-07-2014, 17:55 | #113 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Olaf na słowa Carla skinął tylko głową i przerzucił płaszcz przez ramię. Istotnie jego noszenie mogło nie być bezpieczne i należało to ograniczyć do minimum. Ruszyli w las. Gdy zobaczyli gromadkę dzieci Olaf postanowił z ciekawości podejść i zapytać się co robią. - Witajcie dzieci. Co porabiacie same w lesie? Rodzice wam nie mówili, że to może być niebezpieczne? |
24-07-2014, 21:14 | #114 |
Administrator Reputacja: 1 | Płaszcz wywołał w Ernście dziwne uczucie. Całkiem jakby okrycie było przeznaczone dla niego, a nie dla Olafa. I to uczucie wydało mu się co najmniej nie na miejscu. - Dziwny jest ten płaszcz - powiedział. Pokręcił głową. - Bardzo dziwny. Carl ma rację. Uważaj z nim. Zabawa dzieci, w głębi lasu, to było coś dziwnego. Rodzice zwykle uważali, żeby dzieci nie łaziły zbyt daleko. Las to las - zawsze mogło się pojawić jakieś niebezpieczeństwo. Nie odzywał się jednak, skoro Olaf zagadał do dzieci. Pilnował tylko, by w razie czego złapać któregoś i dowiedzieć się, co za zabawy tutaj mają miejsce. I patrzył, co takiego wrzucają w ogień. |
24-07-2014, 22:30 | #115 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Każdy rozsądny człowiek miałby zagwozdkę. Zarówno Tobias jak i Hugo mieli swoje racje. Bo cóż ze sprzedaży skór gdy ziemia odłogiem leży, lecz z drugiej strony czym wyższe zyski tym mniej napracować się trzeba. Z trzeciej strony Bjørg nie należał do ludzi zaprzątających sobie głowę czyimś interesem więc bez większego pardonu podbił do Tobiasa obejmując go ramieniem: - Dobra dziadek, zawrzyjmy układ. Ty pożyczysz nam te %@% woły a w zamian jeszcze dziś wyruszysz po towary do sklepu? Dobrze? - barbarzyńca nie czekał zbyt długo na odpowiedz, zacisnął mocniej ramie, potrząsnął chłopem i spojrzał mu głęboko w oczy oczekując na odpowiedz. Oczywiście zdawał sobie sprawy kto w takim układzie zyska a kto straci, lecz %@@ go to obchodziło. Hugo potrzebował wołów a Bjørg lepszej broni. |
25-07-2014, 08:57 | #116 |
Reputacja: 1 | - Pieczemy kasztany. - odparł jeden z chłopczyków - dostaliśmy je od duchów lasu. Zostawiły to dla nas w jednej z ofiarnych mis w lesie. - mówiąc to chłopak trzymał zaciśnięte ręce, tak, że żaden z trojga bohaterów nie był w stanie zobaczyć co tak na prawdę mają. - Będziemy mogli je zjeść - dodał chłopczyk stojący tuż obok Tobias nie miał co więcej powiedzieć. We wsi plotki szybko się rozchodzą i wiedział co się z wieczora w karczmie wydarzyło. Spojrzał na Bjørga po czym na Huga - Dobrze niech będzie masz ode mnie jeszcze jedną parę wołów. - Wiedziałem, że się dogadamy - odparł Hugo szczerząc zęby - Na wyprawę wyruszamy jeszcze dzisiaj z wieczora, mamy już przygotowane powozy z rzeczami do sprzedania. Obaj oddalili się od farmy Tobiasa po czym Hugo zaczął. - Jesteś gotowy aby dzisiaj iść na polowanie, bo jeśli jeśli chcesz możemy razem jechać na wyprawę. Musi ktoś bronić naszych drogocennych rzeczy przed zagrożeniem, a jest tego sporo. Tropieniem dzika mogą zając się inni. W naszej osadzie mamy od groma myśliwych. |
25-07-2014, 11:18 | #117 |
Reputacja: 1 | Carl był bardzo zainteresowany tym co te dzieciaki tak naprawdę miały w rękach i wykorzystując tutejsze wierzenia postanowił się tego dowiedzieć: Dobre dzieci może dacie trochę zjeść wybrańcowi? - i tu wskazał na Olafa - Dzisiaj jego wielki dzień, pierwszy raz idzie do czarnej ruszy i z tego powodu trochę się stresuje i powiedzcie przy okazji, w której to misie znaleźliście te kasztany.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
25-07-2014, 11:53 | #118 |
Reputacja: 1 | Dzieci spojrzały na Carla, a następnie na Olafa, były w pewien sposób zdziwione. - Wzięliśmy je wszystkie już w ich tam nie znajdziecie - powiedział przemądrzale, i widząc, że przechodni chyba tak szybko nie odpuszczą, rzucił to co miał w ręku na ziemię prosto w błoto, to samo zrobiły inne pacholęta Carl schyliwszy się odnalazł kilka tych tajemniczych przedmiotów. Szybka inspekcja wykazała, że dzieciaki znalazły w jednej z ofiarnych mis garść dziwnych ni to nasion, ni orzechów. Wiedza o naturze pozwoliła z całą pewnością stwierdzić, że nie są to ani kasztany, ani żołędzie, tylko nasiona nieznanej rośliny. |
25-07-2014, 12:03 | #119 |
Reputacja: 1 | Carl wrzasnął: Co to ma znaczyć? Tak z wybrańcem się nie rozmawia! i dał znak Olafowi, by okazał tym bachorom jesienny płaszcz.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
25-07-2014, 14:06 | #120 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Olafa niezbyt interesowało co dzieci tak na prawdę miały zamiar upiec w ognisku. Najważniejsze, że się nie zgubiły. - Carl zostaw je, chodźmy. Mamy zadanie do wykonania. Dzieci niech się bawią. |