|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-12-2014, 12:03 | #521 |
Reputacja: 1 | Karl widząc, że jego wyjaśnienia są wystarczjące a także że ciężar rozmowy przeszedł na sołtysa i łowców podszedł do towarzyszy i rzekł cicho by inni zajęci rozmową go nie usłyszeli: - Skoro Helmut jest niewinny a walczył z kim w purpurowaych szatach to nawet niewiedziąc starł się z naszym wilkołakiem w ludzkiej postaci. Bo przecież taką samą szatę znaleźliśmy przy tym stworze. Dobrze by było przepytać Jąkałę potem jak ten narwaniec zniknie -wskazał głową na Ketila Następnie patrząc na Oswalda syknął do niego: - Nie wtrącaj się bo jeszcze na nas to zwalą. A nie uśmiecha mi się walczyć z połową wioski. Poza tym niech sobie skaczą do gardeł to może się nawzajem pomordują. To nie nasza sprawa - zakończył odchodząc na bok, znikając z centrum uwagi i stanął obok dopiero co przybyłego Hargroma Ostatnio edytowane przez Dnc : 24-12-2014 o 08:20. |
23-12-2014, 18:45 | #522 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Otwin jeszcze bardziej przestraszył się na widok Ketila który tym razem wziął się za sołtysa. Helmuta nie widział więc prawdopodobnie leży już gdzieś zabity. Nie miał też na tyle odwagi aby samemu do niego przemówić ale pomimo tego postanowił zadziałać. Wybiegł z karczmy do zgromadzonych na zewnątrz chłopów oraz strażników: - Sołtysa bijo! Helmut już leży a tera i go chce niemowa ubić. Ludzie, to wariat, on nas wszystkich pozabija! - swoimi słowami chciał zachęcić chłopów do działania. Każdy z nich z osobna słaby jest ale gdy zbierze się ich kilkunastu... A przecież są jeszcze strażnicy. Wszystkim chyba zależy na życiu włodarza. |
23-12-2014, 21:31 | #523 |
Reputacja: 1 | - To padalec jeden - pomyślał Ketil spoglądając na Otwina. Wprost nie mógł uwierzyć w to, co słyszał. Oni wszyscy naprawdę powariowali, albo opętał ich chaos. Albo jedno i drugie, czego nie można było wykluczyć. - Oj synek, my sobie jeszcze pogadamy - pomyślał łowca spoglądając pełnym nienawiści wzrokiem w kierunku chłopa.
__________________ "Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS |
28-12-2014, 22:48 | #524 |
Reputacja: 1 | Gron nie miał zamiaru nawet czytać gestykulacji Katila, miarka się przebrała. Nie był zadowolony zachowaniem swojego opiekuna, takie sytuacje nie były czymś co chwalił, przeciwstawienie się należy karć surowo, nie zastanawiając się miał złapać krasnoluda za kark, ale właśnie tym momencie na dwór wybiegł Otwin i zaczął wołać o pomoc. - Puść go, zapewniam Cię, że to co robisz nie jest rozsądne i prawe. - krzyknął Gron Chłop wybiegł z karczmy i zaczął się drzeć. Reakcja straży i chłopów była niemal natychmiastowa. Z wierzy strażniczej przybiegło dwóch strażników i dwóch patrolujących okolicę. Prędko za Otwinem pobiegli do karczmy, a za nimi grupa 10 chłopów - drwali. - Co tutaj na Sigmara się dzieje? - wykrzyknął strażnik wyciągając kuszę, widział dokładnie jak Ketil trzyma sołtysa grożąc mu nożem. - Puść go! I to już! - wykrzyknął napinając kuszę. Gron widząc, że strażnik nie zawaha się przed wystrzeleniem bełty w kierunku jego ucznia czym prędzej zareagował, chwytając Ketila i obezwładniając go. Jego uścisk był tak potężny, że Ketil nie miał szans utrzymać nawet noża w ręce, który upadł na zmienię. Sołtys odetchnął z ulgą - Dziękuję, gdyby nie wy zabiłby mnie. To szaleniec, nie umiem mówić i wyżywa się z tego powodu na ludziach. Zabrać go mi z oczu. Do celi z nim. - krzyknął do strażników, którzy odebrali Ketila z rąk Grona. Sołtys powoli wstał i sprawdził swoje gardło, które na szczęście było całe - To gdzie jest Helmut? Tylko od niego dowiemy się więcej szczegółów. Wysłałem go, tak jak już wam powiedziałem, że nie mogłem nikogo znaleźć, strażnicy patrolowali wieś, co by potworzysko do dziecka żądnego się nie zakradło, a Helmut miał się skradać lasem, bo być może, potwór ma swoje legowisko i z rana gdy by wrócił zaatakowali byśmy go. Gron usiadł do stolika i rozmowę obserwował z dystansu. |
29-12-2014, 09:32 | #525 |
Reputacja: 1 | Wydarzenie potoczyły się zdecydowanie nie po myśli Ketila. Nie pierwszy, to i zapewne nie ostatni raz w jego życiu. Postawa Grona nie tylko zdziwiła młodego łowcę, ale przede wszystkim zasmuciła. Co on właściwie sobie myśli? Zapomniał chyba po co tutaj przybyliśmy i kim jest. Czas chyba, aby usamodzielnić się w reszcie. Stary wyga nie miał już wiele do przekazania, a z każdym kolejnym dniem stawał się coraz bardziej przykry. A jego wyniosłość i pycha zaczynały już naprawdę drażnić Ketila. Dziwnym trafem Gron nie potrafił zachowywać się w podobny sposób do innych ludzi, a zwłaszcza tych którzy zdaniem Ketila byli najbardziej podejrzani. Lizusostwo Grona i jego powściągliwość wobec tutejszych władyków sprawiła, że mistrz stracił w oczach ucznia. Łowcy nie są po to, aby prosić. Gdy toczy się śledztwo w tak poważnej sprawie wszystkie siły i środki powinny być podporządkowane jednemu celowi - wytropieniu zabójcy i ukaraniu go. Gdy ktoś próbował przeszkadzać lub działał nieporadnie na własną rękę w oczach Ketila był tak samo winny, jak morderca dzieci. Tutaj nie było miejsca na dyskusje i samowolne działania. Mieszkańcy tej wsi i jak się okazało Gron najwyraźniej tego nie rozumieli. Ketil postanowił się tym nie przejmować. Skoro byli tak cwani, niech sobie radzą sobie sami. Sprawiedliwość i tak zostanie wymierzona. Ketil złoży odpowiedni meldunek, a wtedy zapłoną stosy i ogień oczyści to miejsce i wypali plugastwo. Łowca spojrzał kątem oka na siwego dziada, który siedział w celi obok. Jego dziwne zachowanie niespecjalnie obchodziło łowce. Na pewno kolejny wariat. Nie brakowało ich w tej wsi. I tak dobrze, że nie gadał do kozy, to by było dopiero chore i plugawe. Niech sobie dziad mruczy pod nosem i rysuje swoje bohomazy. Jak mu to pomaga znieść samotność i izolację, to dobrze. Ketil oparł się o kamienną ścianę i czekał na rozwój wypadków. Gron będzie musiał się za nim wstawić i go uwolnić. A jeśli tego nie zrobi, to także na niego Ketil złoży odpowiedni donos... to znaczy meldunek.
__________________ "Kupię 0,7, to leczenie paliatywne i pójdę spać, bo w końcu sam sobie zbrzydnę" AJKS |
30-12-2014, 11:47 | #526 |
Reputacja: 1 | Karl przyglądał się całej scenie z niedowierzaniem. Bardzo na rękę mu było by łowca zniknął więc nie reagował i dosłownie stał z założonymi rękoma. Dziwiło go zachowania partnera Ketila ale może pomiędzy nimi dochodziło do różnych spięć i tak chciał się młodszemu odpłacić. Niewiadomo, zresztą nieważne......mieli swoje problemy. Gdy Karl usłyszał dlaczego Helmut znalazł się oko w oko sam z bestią aż nie mógł uwierzyć jak można być tak głupi.... - Tylko skończony idiota mógł wyśłać kogoś na taką samobójczą misję...z drugiej strony tylko drugi idiota by na nią poszedł. - rzekł Karl - I co by zrobił Helmut Twoim zdaniem jak by znalazł bestię? Zagadał go na śmierć? Innej szansy u niego nie widzę... Popatrzył na towarzyszy i dodał: - Chodźmy stąd bo tracimy tylko czas na tą farsę a bestia gdzieś tam biega. Miller wyszedł na zewnątrz i poczekał na towarzyszy by opracować dalszy plan. |
30-12-2014, 22:19 | #527 |
Administrator Reputacja: 1 | Nie ma tego złego, co by na gorsze nie wyszło. Czy jakoś tak... Zrobiło się takie zamieszanie, że Randulf przestał nawet zwracać uwagę na to, kto co i komu ma do zarzucenia. W sumie nie spodobało mu się ani zachowanie Otwina, ani zachowanie Ketila. I, nie da się ukryć, miał cichą nadzieję, ze już niedługo znajdzie się daleko od jednego, od drugiego, i od całej wioski. Na razie jednak postanowił pozostawić cały bałagan na głowie Grona i, w ślad za Karlem, wyszedł z gospody. W końcu mieli ważniejsze zadanie, niż użeranie się z bandą wieśniaków. |
01-01-2015, 20:06 | #528 |
Reputacja: 1 | Oswald pozostał w karczmie bacznie obserwując całe zajście, jednak usunął się w kont pomieszczenia. Gdy sytuacja już się jakoś uspokoiła, przemówił do Sołtysa. - Helmuta położył tam. Bosch wskazał strażnikom miejsce na uboczu, lecz sam nie wyrywał się do działania. - Jak się pozbiera i doprowadzi do ładu to ruszymy zbadać z nim miejsce ataku. Mogą znajdować się tam istotne ślady. Będę czekał na zewnątrz. Muszę omówić z resztą dalsze ruchy. Zakomunikował Bosch i ruszył do drzwi. *** Na zewnątrz rozejrzał się za towarzyszami, lecz nim do nich podszedł, przywołał ze zbieraniny chłopów jednego z podrostków. - Mam dla Ciebie zajęcie. Trzeba wyczyścić mego konia. Zajął byś się tym, a zarobisz srebrnika. Tylko dokładnie, kopyta też sprawdzę. Przestrzegł podrostka. - To ten kasztanek w karczemnej stajni. Ma białą łatę na głowie, więc łatwo go poznasz. Odprawił chłopaka i ruszył do swych towarzyszy. Oddalił się z nimi od zbiegowiska chłopów, nie chciał bowiem żeby podsłuchiwali i przekręcali wszystko co usłyszą. - No to narobił... jak kot w pioch. Ciekawe kiedy go puszczą? Pewnie ochłonie w ciupie dzień i dadzą mu spokój. W sumie nic takiego nie zrobił. A wracając do sprawy istotnej to myślę że ktoś stara się zamydlić nam oczy tym zranieniem jąkały. Jak już wcześniej mówiłem, wygląda na to że ktoś pomaga bestyji wykradając dzieci, a następnie oddając je potworowi. Sami widzieliście że to coś nie jest nawykłe do skrytego działania. Wyjaśniało by to częściowo w jaki sposób znikają dzieci. Chyba sprawca czuje że pogoń się zacieśnia i stara się wszelkimi sposobami nas zmylić. Bosch rozejżał się wokoło upewniając się że nikt ich nie słyszy i gdy już był pewien że w najbliższej okolicy nie ma nikogo przemówił przyciszonym głosem. - A co tyczy się tego trupiego obkurwieńca to dobrze było by sprawdzić to drugie miejsce z mapy. Skoro w lesie była zaznaczona grota, to co jest w drugim miejscu? Jakaś ruina? Stara piwniczka? Cholera wie, lecz wydaje się to istotne. Co sądzicie?
__________________ Our sugar is Yours, friend. |
01-01-2015, 20:54 | #529 |
Reputacja: 1 | Wszystko zaczęło powoli ucichać, ludzie zaczęli się rozchodzić, szemrając miedzy sobą. Dało się zauważyć, że pojmanie Ketila było im na rękę, z odrazą spoglądali na Grona, pewnie chcieli aby i ten podzielił los swojego ucznia. Gron nie ruszył się ze swojego miejsca, jedząc i obserwując poczynania sołtysa. Sołtys dowiedziawszy się o miejscu gdzie leży Helmut szybko do niego podszedł, starając się go ocucić, ale było to na nic, cios Ketila był mocny, a Helmut zapadł w porządnym śnie. Podniósł się i wypatrzywszy Otwina prędko do niego podszedł i zaczął: -Nie mogę zapomnieć o Twoim czynie, dziękuję Ci młody człowieku, gdyby nie Ty, ten dureń zabił by mnie. Chciałbym jakoś Ci się odwdzięczyć, ocaliłeś mi życie. Powiedz czego Ci brakuje, a postaram się Ci dać. - powiedział spoglądając na chłopa Oswald tak jak trzej inni wyszedł na zewnątrz karczmy gdy nagle spostrzegł wchodzącą do środka dziewczynkę, był lekko zajęty rozmową z chłopem aby skojarzyć kim może na być, ale dziewczynka po chwili wyszła z karczmy i podeszła do mężczyzny rozmawiającego ze swoimi towarzyszami. Niewinnie zakaszlała, była bardzo o smutna, a na jej twarzy dało się zauważyć, że niedawno płakała - Przepraszam, byliście mili ostatnio gdy się widzieliśmy i dziadek powiedział, że tylko Wam mogę zaufać. Chciałam z Wami porozmawiać, wiem, że jesteście zajęci, ale ja wiem kto zabija dzieci i wiem, że Tylko wam mogę zaufać. - dziewczynka obejrzała się czy nikt inny nie słyszy tego co che powiedzieć po czym kontynuowała - bardzo się boję i nie wiem do kogo innego mogła bym pójść, wiem, że to mnie szuka zabójca. Duch mojego tatusia powiedział mi, że jest nim pan Walter z dworu. Morduje dzieci szukając dziecka ze znamieniem. - dziewczynka odchyliła rękaw chłopskiego swetra i pokazała znamię - proszę pomóżcie mi - zaczęła płakać. |
02-01-2015, 00:35 | #530 |
Reputacja: 1 | Gdy Oswald do nich podszedł i zaczął mówić to nie mógł się nadziwić jak można ciągle gadać takie oczywiste rzeczy. On ma nas za takich idiotów? - Po co to mówisz? To są oczywiste oczywistości. Przecież każdy potrafi skojarzyć wiadomości które ma podstawione pod nos.. - skarcił Oswalda Karl - Według mnie, nie ma co się rozdrabniać załatwmy sprawę bestii a potem szukajmy nieumarłego i chodźmy po jakiś kolejnych jamach - odniósł się Karl do ostatniej wypowiedzi towarzysza Karl czuł że jeszcze się spotkają z małą Alicją. Nie wiedział że tak szybko. Trochę go przerażała ta mała, niewiadomo jaki czort w niej siedzi..... Więc Karl spoglądał tylko spode łba na małą ale nic konkretnego nie powiedział. |