Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-07-2014, 02:03   #11
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Opowieść Jakuba niespecjalnie przypadła do gustu Hargromowi. Liczył na opis wielkiej wsi, niemal miasta, obfitującej w karczmy i gorzelnie, rywalizujące między sobą o miano najlepszej w Imperium. I na informację, że właśnie zaczął się festiwal, w czasie którego zabawy trwają do wieczora, a pieczonej dziczyzny nie brakuje nikomu. Zawiódł się. Zwykle się zawodzi, gdy zadawał podobne pytania. Ale stryj Gurtrag zwykł mawiać, że wszystko jest możliwe, jeśli się odpowiednio mocno wierzy. Resztę podróży spędził w milczeniu. Jak przyjął wiadomość i mordercy dzieci? Dość beznamiętnie, trzeba przyznać. Nie był pozbawiony serca, ale życie zdążyło go już nauczyć, że świat nie jest przyjaznym miejscem, zwłaszcza dla tych, którzy nie śpią na worku złota. Na tyle, na ile poznał już swoich towarzyszy, wiedział, że będzie im zależało na rozwiązaniu tej zagadki. Nie miał zresztą nic przeciwko temu. Nie spieszyło mu się jakoś bardzo do Altdorfu. Ale zdecydowanie chciał zapłaty innej niż satysfakcja z dobrego uczynku. Podejście szlachetnie urodzonego Luisa mu nie odpowiadało. "Nie godzi się, byśmy przyjmowali zapłatę." - mruczał do siebie, gdy reszta nie mogła go usłyszeć, przedrzeźniając sposób mówienia rycerza. - "A usychać z pragnienia się godzi? Niedługo będziemy pić wodę, jak jakieś bydlęta. Ale pomagać będziemy chararytywnie, czy jak to się nazywa."

Na postoju zajął się zbieraniem drwa. Musiał przyznać, że dziadek dosyć przypadł mu do gustu. Widać było, że mu się nie przelewa i że czas nie był dla niego łaskawy, a mimo to przygarnął dzieciaka. Mało kto miał tak dobre serce.

W pewnym momencie do krasnoluda zagadnął ten Miller:
- Hej, coś tam się jeszcze znajdzie na spodzie? Rozgrzałbym swe trzewie przed pójsciem spać.
Hargrom spojrzał na niego ponuro:
- Sytuacja jest poważna - odparł potrząsając antałkiem przy uchu. Dźwięk jaki się z niego dobył rozrywał czułe krasnoludzkie serce na kawałki. Niemniej podał go człowiekowi. Wszak nie godzi się odmawiać podróżnemu w potrzebie.

Na zaproponowany podział wart odparł tylko - Niech będzie. - Akurat Oswald wydawał mu się jednym z porządniejszych gości w tej kompanii. Potem ułożył się wygodniej na posłaniu i okrył płaszczem. Nie miał już tego wieczoru ochoty na rozmowy. Wolał się wyspać przed wartą.

Pobudkę przywitał stekiem mało wymyślnych przekleństw. Ale wstał od razu. Znał swoje obowiązki. Rozciągnął nieco mięśnie, podskoczył kilka razy dla rozgrzania się i poszedł poza krąg światła z ogniska. Po pierwsze chciał się odlać, po drugie rozejrzać, czy coś nie czai się w mroku. Po obchodzie, wrócił na miejsce. Wyglądało na to, że pozostali śpią.
- Jak się zapatrujesz na to wszystko? - zapytał Oswalda. - Po mojemu to Skaveny. Przeklęte plugastwo, do wszystkiego są zdolni. Gorsze są chyba tylko zielonoskóre. To mi właśnie Skaven zrobił - kontynuował, wskazując na swoje poszarpane prawe ucho. - Zupełnie nie umią walczyć, ino rzucają się kupą, gryzą i drapią. Jeden wskoczył mi na plecy i próbował wgryźć się w szyję. Nadgryzl mi ucho, alem go zrzucił, kopnął w ten szczurzy pysk i poprawił toporem. Alem tak grzmotnął, że posoka ochlapała twarz rycerza, co siedział na koniu, z dziesięć stóp dalej - opowiadał dalej, żywo gestykulując. - Tera pewnie tu cosik knują.
W końcu zorientował się, że nie dał szansy odpowiedzieć na swoje pytanie, więc zamilkł, wpatrując się w buzujący ogień.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline  
Stary 06-07-2014, 09:56   #12
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Oswald przysiadł się do Luisa.

– Z chęcią przyjmę zaproszenie i skosztuję wina. Powiedział moszcząc się i opierając o siodło. – Z win preferuje młode i słodkie, ale nie wzgardzę i szlachetniejszym trunkiem. Choć po prawdzie to piwa bym się napił. Ciemnego jak noc i mocnego jak sam skurwysyn. Powiedział zaczepnie, jakby specjalnie na przekór słowom Luisa o manierach i pociągnął spory łyk uśmiechając się.
– Od wygód odwykłem już dawno, zwyklem na szlaku, w siodle i na ziemi, ale idzie przywyknąć. Życie w wygodach rozleniwia tylko człowieka, choć z pewnością jest przyjemne. Zamyślił się Oswald.
– Co do herbu to z pewnością o nim nie wspominałem, bom nie mówił wiele o przeszłości. Ale nie jest to żadna tajemnica. Tu wziął swój miecz i wysunął go nieznacznie z pochwy pokazując Luisowi herb znajdujący się parę cali nad jelcem.
W świetle ogniska widać było inkrustowaną, mosiężną tarczkę o jednolitym polu na której znajdują się trzy ptaki. Jeden siedzi u dołu, a dwa unoszą się w górnej części. - Pole jest czerwone, a klejnot to ptasia głowa. Nosi nazwę Trzywron, a moje pełne nazwisko to Van Den Bosch. Nie używam go na co dzień jednak bo nie ma takiej potrzeby. Ułatwia mi to pracę i kontakty z ludźmi. Wyjaśnił Otto i odłożył broń na bok, opierając ją o siodło. - Koniec końców czy szlachcic, czy chłop krwawi tak samo i każdy z nich umiera podobnie. We krwi i gównie, ot proza życia. Wzruszył ramionami. - Co do heraldyki to można by i trzy noce rozprawiać ale nie będziemy teraz zamęczać takimi tematami innych. Przyjdzie czas i na takie rozmowy.

Gdy Luis wspomniał o wizycie u szlachcica któremu podlega pobliska wioska Oswald poparł go niemal natychmiast.

– Dobra myśl. Jeśli uznano by nas za intruzów czy banitów mogło by być to... problematyczne. Chwilę szukał odpowiedniego słowa. – Jakubie, jak wygląda herb waszego szlachcica? Co na nim wymalowane jest?

– Z tego co pomnę to czerwono zielony jest. W kratę. U góry dąb, a u dołu chyba wilka ma. Więcej nie pomnę Panie. Zamyślił się Jakub drapiąc po czuprynie.

– Akurat nic ten herb mi nie mówi. Widocznie pomniejszy szlachetka, albo ktoś zupełnie nieznany mi. Co też nie jest niczym niezwykłym. W pobliżu wielkich miast wielu takich. Zakończył Oswald.

Po chwili na słowa Karla odpowiedział:

– Nie sądze. Te bestie nie zakradają się po cichu żeby wykradać pacholęta. Jeśli przychodzą to wycinają wszystkich w pień i palą domostwa do gołej ziemi. A robią to szybko i brutalnie. Ci których wygubiliśmy parę dni drogi stąd wyglądali jak samotna grupka. Jeśli było by ich więcej w okolicy to połączyli by się pewno w stado i już dawno wysrali nasze resztki. Szczęścia dużo wtedy mieliśmy.
A co do tych zniknięć to w tym musi być jakiś cel. Ktoś z pewnością zadaje sobie dużo trudu z tym wszystkim. A co do szlachcica...
Oswald spojrzał Karlowi w oczy.

– Możesz się mylić. To co powiedziałeś faktycznie zdarza się. Czasami. W większości jednak szlachcic dba o swoje ziemie i chłopów. Ma on obowiązki wobec nich, których musi przestrzegać. Gdyby większość była taka jak to opisałeś to całe to imperium zdechło by już dawno. Większość znich to gospodarze dbający o swoje ziemie. Im lepiej w ich dziedzinie się dzieje tym oni bogatsi przeca, a kto bogatszym nie chce być? Zakończył przydługą przemowę pytaniem lecz nie czekał odpowiedzi tylko zmienił temat.
- Miał bym prośbę. Obudź mnie przed końcem Twojej warty przed świtem jeśli sam nie zdołam wstać.

***


Warta z Hagromem mijała spokojnie. Nic niezwykłego, jak też przewidywał Oswald się nie działo. Las ciemny i spokojny, od czasu do czasu dało się słyszeć świerszcza który najprawdopodobniej zapomniał że już noc i nie czas na granie, a to w oddali zahuczała sowa.
Siedzieli poza kręgiem światła wyznaczanym przez tlące się ognisko. Żeby nie być widocznym z oddali, oczom dać chwilę na przyzwyczajenie się do ciemności i nie budzić innych rozmową.
Kiedy Hagrom zagadną go o cała sytuację i wspomniał skaveny Oswald zamyślił się na chwilę.

- Warto się temu przyjrzeć. Skoro lokalny szlachetka zajmuje się tą sprawą to pewnie można będzie liczyć na zapłatę w monecie w razie schwytania sprawcy. A co do skavenów to nie znam się na nich za dobrze. Słyszałem i czytałem o nich trochę swego czasu ale też nie walczyłem z nimi za dużo. Co najwyżej w mniejszych potyczkach. Ot tchórzliwe bestie wolące uciekać i kryć się po norach. Powiedział przyciszonym głosem, po czym dodał. – No ale koniec tej gadaniny, trza nam się skupić na warcie. Dzięki za rozmowę Hagromie.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 06-07-2014, 23:07   #13
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Drużyna strudzona podróżą ułożyła się do snu. Byli obyci w terenie i wiedzieli, że zło czyha wszędzie, rozpalili ognisko. Wiedzieli, że w przeciwnym razie może zostać zaskoczona we śnie przez dzikie zwierzęta. Nie tylko rozpalili ogień, ale także wystawili straże. Jakub z Luis'em pełnili pierwszą, drugą Hagrom z Oswaldem i ostatnią Karl z Randulfem. Wszystko przebiegało bez problemowo, aż do warty Karla z Randulfem.

Siedzieli, czas się dłużył noc powieki zamykała, ale rycerze nie poddawali się, to chwilę wstając i robiąc małą rundkę w około śpiących. Gdy Randulf wstał znużony monotonią zauważył coś dziwnego. Brakowało jednej osoby, nie był to żaden z jego towarzyszy, a mała dziewczynka, brakowało Alici. Bacznie zaczął się rozglądać w poszukiwaniu dziewczynki.

Zagłębił się bardziej w lasek, nakazując Karlowi aby był czujny i zaczął nawoływać imię dziewczynki. Wszedł trochę głębiej, i dostrzegł małą polankę, obok której zbierał z wieczora drwa na palenisko. Był tam ktoś, nie kto inny jak Alicia. Nie była ona tam sama, było coś jeszcze. Człowiek, duch ino zmora. Alicia rozmawiała z widmem. Widmo jest przejrzyste i ma zamazane kształty, lecz jego głos potężny i roznosi się echem po polance. Włóczykij zaczął iść trochę szybciej, aby być pewnym, że nic nie grozi wychowanicy Jakuba. Usłyszał strzępki rozmowy:


- Ojczulku kochany! Jestem tak samotna, boję się i nie wiem co zrobić.
- Pomścij mię moje dziecie!
- Ależ ojcze takam mała, nie poradzę sobie!
- Musisz dla mnie i tych wszystkich dzieci albo i ciebie.......



Randalf będąc już niedaleko dziewczynki usłyszał jak coś się poruszyło z drugiej strony. Odwrócił momentalnie wzrok i zobaczył wilka. Był wygłodniały, biegł prosto na Alicie.
 
Inferian jest offline  
Stary 07-07-2014, 11:57   #14
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Alicia zniknęła.
Całkiem jakby nie wiedziała, jak się należy zachować w lesie. Czyżby nigdy nie słyszała o tym, że las jest niebezpieczny, że w lesie czają się różne stwory?
Może się poszła wysiusiać i tyle.

- Idę jej poszukać - powiedział Randulf. Adresatem tej wypowiedzi był współstrażnik Karl.

Randulf nie zamierzał robić zbyt wielkiego alarmu. Inni powinni się wyspać, a dokoła panowała cisza, która raczej nie zwiastowała niebezpieczeństwa. No i jak daleko mógł odejść taki mały brzdąc?

Noc była jasna. Nie trzeba było zabierać żadnego łuczywa, a oczy, gdy już przyzwyczaiły się do słabego światła, widziały dalej, niż sięgnęłoby światło pochodni. Nie mówiąc już o tym, że człowiek, łażący po lesie z pochodnią, był widoczny z daleka i - nie da się ukryć - rzucał się wprost w oczy. A tego Randulfowi nie było potrzeba.

- Alicia! - powiedział nieco głośniej, gdy odszedł parę kroków od obozu. - Alicia! Gdzie jesteś? - powiedział.

Zaczął obchodzić szerokim łukiem obozowisko, rozglądając się przy okazji na wszystkie strony. Jeśli Alicia nie zgłupiała do końca i nie pobiegła w głęboki las,

Nie pobiegła, jak się okazało. Ale i nie poszła w krzaczki za tak zwaną potrzebą.
Alicia poszła na spotkanie.
Randulf sięgnął po broń, spodziewając się wszystkiego, co najgorsze - nawet spisku małego dzieciara z bandytami, ale po chwili zorientował się, że dziewczynka rozmawia z duchem. I że jest to prawdziwa rozmowa. Rozmowa dotycząca zemsty.

Trzeba będzie wziąć dzieciara na spytki, pomyślał. Nim jednak podszedł do dziewczynki, by wtrącić się do rozmowy, na polance pojawił się niespodziewany i nieproszony gość.

Wilk był wielki i stary. I, sądząc po wyglądzie, od dawna nie jadł.

- Uważaj! - krzyknął Randulf, rzucając się w stronę Alicii. Oczywiście ostrzegał ją, a nie ducha czy wilka...

Alicia stanęła jak wryta, wpatrując się w wilka, a duch, zamiast stanąć w obronie córki, po prostu się rozpłynął, niczym poranna mgła.
Wilk, w przeciwieństwie do tamtej dwójki, nie zamierzał ani stać w miejscu, ani zniknąć. Zatrzymał się na moment, jakby chcąc sprawdzić, czy Randulf jest sojusznikiem, czy konkurentem, a potem ponownie ruszył w stronę dziewczynki.
Ta jednak chwila wystarczyła, by Alicia otrząsnęła się ze strachu i z okrzykiem "Ratunku! Wilk!" popędziła co sił w nogach w stronę obozowiska.
Wilk obrzucił Randulfa spojrzeniem zdającym się mówić "A ty czego się wtrącasz", po czym spróbował go obejść, chcąc minąć przeszkodę i dopaść łatwiejszego celu. Randulf nie zamierzał dać mu tej szansy. Przesunął się, by zagrodzić drogę.
Tu już było dla wilka za dużo. Szary drapieżnik, widząc, jak ucieka mu śniadanie, zaatakował stojącą mu na drodze przeskodę.
Randulf zrobił szybki unik, równocześnie samemu zadając cios. Oba ataki były tak samo celne (albo niecelne - jak kto woli). Od wilczych kłów ucierpiała nieco peleryna Randulfa, a na szyi wilka pojawiła się cieniutka, ledwo widoczna czerwona kreska.
Wilk ponownie kłapnął zębami, o włos mijając nogę Randulfa. Ten, w rewanżu, zadał cios, który niemal odciął wilkowi głowę.
Przez parę uderzeń serca wpatrywali się w siebie, po czym znów wilk zaatakował.
Tym razem jednak Randulf miał więcej szczęścia. Celne uderzenie miecza pozbawiło wilka władzy w jednej łapie, a trójnogi wilk nie był żadnym przeciwnikiem dla Randulfa. Kolejny cios, następny...
Wilk chciał uciekać, ale już nie zdołał, bo następne uderzenie rozwaliło mu łeb.

Randulf nie wiedział, czy skóra z wilka będzie cokolwiek warta, ale nie miał zamiaru zostawiać swego łupu.
A po powrocie do obozu miał zamiar dokładnie rozpytać Alicię, o co chodzi z tym duchem i zemstą.
 
Kerm jest offline  
Stary 07-07-2014, 13:08   #15
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Randulf taszcząc wilka doszedł do reszty z której co niektórzy się obudzili z powodu zaistniałej sytuacji. Dziewczynka siedziała przy dziadku i gdy tylko włóczykij zadał pytanie skierowane ku niej, ta nie opowiedziała nic, tylko opuściła ramiona, ukazując swoją bezradność, zaś w jej imieniu opowiedział Jakub:


- A ma to moje biedne pachole jaką siłe w sobie, co ją od śmierci rodziciela dręczy. Ja tylko jeden dotąd o tym wiedziałem. Teraz i ty to wisz. Zachowajcie to dla się, bowiem złe ludzie mogą me dziecię za czarownicę jaką wziąć i krzywdę bieduli zrobić.
 
Inferian jest offline  
Stary 07-07-2014, 13:36   #16
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Opowieść o spotkaniu z duchem bez wątpienia była ciekawa, ale takich, co widywali duchy, często spotykały kose spojrzenia. Albo i co więcej.
- Co mam po ludziach z pyskiem biegać i rozpowiadać, com widział. - Randulf wzruszył ramionami. - W końcu to nie moja sprawa, a krzywdy nijakiej nikomu to nie czyni.
- Ale, mimo wszystko, warto by wiedzieć, czego ta zemsta ma dotyczyć. I jaki ma to związek z owymi dziećmi. I z samą Alicią.
Przyklęknął przy dziewczynce.
- Alicio - poprosił - może jednak opowiesz, o co w tym wszystkim chodzi? Może uda się nam pomóc i tobie, i innym dzieciom? Ocalić je przed strasznym losem?
 
Kerm jest offline  
Stary 07-07-2014, 13:57   #17
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Karl mimo toczącej się rozmowy szybko zasnął z bronią u swego boku. Nigdy zbytnio nie ufaj, pomyślał.
Obudzony na swoją wartę bez marudzenia ją przyjął i raz po raz na zmianę z Randulfem robili obchód po polance w okół ich małego obozowiska.

Nagle gdy Randulf coś zauważył i poszedł w las Karl ufającym swoim przeczuciom załadował kuszę i odszedł trochę od światła by nie być łatwym cele. Ponadto chciał by jego oczy przyzwyczaiły się na nowo do ciemności by ewentualni przeciwnicy nie mieli nad nim przewagi.

Czekając na Randulfa bacznie rozglądał się po obozowisku. Nie namyślając się zbytnio ruszył do staruszka i już miał go budzić gdy usłyszał jakby kwilenie jakiegoś zwierzęcia. Wilka?

Szybkie kroki Alicji wybiły go z tych rozmyślań.
Nie wiedząc co począć w tej sytuacji postanowił siedzieć cicho i posłuchać co takiego się stało. Po wymianie zdań starca i towarzysza ten podchodząc do tego ostatniego, zapytał:
Jakiego ducha? Co się tam stało?
W coś się poważnego wpakowaliśmy? Budzić resztę?


Karl dalej nie odłożył kuszy i bacznie lustruje polankę by nic więcej już go nie zaskoczyło.
 
Dnc jest offline  
Stary 07-07-2014, 14:02   #18
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację

Alicia spojrzała na Randulfa, ale nic nie mówiła. Mężczyzna nie wyglądał na osobę, która to chciałaby ją skrzywdzić, co budowało w Alici pewność siebie. Podniosła ponownie wzrok, po jej policzkach spływały łzy, a jej głos brzmiał bardzo wrażliwie.

- .. ale ja niczego nie wiem. Widzę tatusia tylko czasem. Tatuś wie kto go zabił. Była to ta sama osoba, przez którą znikają inne dziewczynki. - powiedziała ponownie chyląc głowę. - czy wy pomścicie mojego tatusia? - powiedziała patrząc a to na Randulfa, a to na czuwającego Karla jej oczy śmieciły się niczym gwiazdy na niebie.
 
Inferian jest offline  
Stary 07-07-2014, 14:19   #19
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Czy pomścimy? Możemy najpierw zbadać sprawę i zobaczymy...Mogę Ci powiedzieć że jeśli chodzi o mnie to na pewno nie przejdę wobec tej spawy obojętnie
Oczywiście liczę na jakąś gratyfikację a nie tylko uścisk dłoni sołtysa czy tego szlachcica
ostanie zdanie nie kieruję do małej ale bardziej do Jakuba i Randulfa
Spoglądam jeszcze raz na Alicję, by dowiedzieć się jak przyjęła me szczere ale też i brutalne słowa.
Po czym dodaję: W takim razie, powiedz nam kto stoi za tymi wszystkimi okropieństwami?
 
Dnc jest offline  
Stary 07-07-2014, 14:26   #20
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację

Dziewczynka spojrzała na Karla a po jej policzku popłynęła kolejna łza. Nie z wiele zrozumiała o wynagrodzeniu, dlatego też nie miała jak zareagować.

- ... ale ja nie wiem. Tatuś mi nie powiedział kto to, on mówił tylko, że muszę go pomścić, dla niego i dla innych dzieci. Boję się. - powiedziała tuląc się do dziadka. - Chcę już spać.
 
Inferian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172