|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-11-2016, 21:37 | #41 |
Reputacja: 1 | - Nie pięć, a PIĘŚset, młoda damo - poprawił Jagodę kapitan, odsuwając od jej buszujących po stole rąk list, który przed chwilą położył na blacie. - Nie moją sprawą jest, dlaczego wieki temu przodek obecnego Lektora nałożył zakaz. Ja wam tego nie wyjaśnię, on z pewnością też nie. Co do środków ostrożności, to nic szczególnego się nie dzieje. Ci zbrojni stacjonujący w opactwie to Lektorksa Straż, której jestem dowódcą. Patrolujemy Enklawę i dbamy o porządek, nic więcej. Jeśli chodzi o zaginionych w lesie, to macie Panie rację. Ostatnimi czasy, podczas pościgu coś w ostępach za Traktem dorwało takiego jednego, sam słyszałem jego wrzask. Nie wiem co to było, ale szybko stamtąd uciekłem i nie wstydzę się do tego przyznać. Wszak życie mi całkiem miłe. Coś więcej o profesorze może powie Wam brat Emil, tutejszy archiwista. On będzie najlepszą osobą, z którą możecie porozmawiać. - A co do mnie - powiedział Mössbauer, ze zdenerwowaniem krzątając się dookoła stołu. - To na mnie już czas. Nie wybieram się przecież do tego lasu! Jutro planuję wrócić do Pfeildorfu. Warunki znacie, wiecie kiedy ktoś na was będzie czekał. Jeśli coś jeszcze chcecie, to znajdziecie mnie w Królu Ropuchu. Życzę powodzenia - zaczął ściskać wszystkim dłonie, po czym chwycił pod pachę swoją skórzaną teczkę i ruszył do wyjścia. - Cóż za uroczy młody człowiek - mruknął pod nosem Weill, gdy verenita już poszedł. - Skoro zostaliśmy sami, to proszę za mną. Zaprowadzę Was do archiwisty. Pod przewodnictwem kapitana Straży, wyszli na dziedziniec i skierowali się w stronę południowej ściany. Podcieniami przeszli za budynek świątynny i dalej, do niewielkich drzwi na tyłach budynku, w którym byli wcześniej. - Poszliśmy trochę naokoło - wyjaśnił Weill, stukając w drzwi. - To wejście do gabinetu brata Emila. W ten sposób ominęliśmy bibliotekę, żeby nie przeszkadzać skrybom w pracy. Chwilę potem słychać było trzask otwieranego zamka i w drzwiach pojawiła się sylwetka podstarzałego mnicha w szarym habicie. Mężczyzna pytająco uniósł brwi. - Chwalić Sigmara. Oto goście opactwa, zatrudnieni przez Świątynię Vereny w Pfeildorfie - wyjaśnił kapitan podając mnichowi pismo. - Wszystko jest w tym liście. Archiwista szybko przebiegł wzrokiem po zapisanych linijkach, po czym oddał list kapitanowi i gestem zaprosił do środka. Wewnątrz panował spory bałagan. Każde wolne miejsce, wliczając w to parapet wąskiego okna, trzy krzesła i wygasłe palenisko zajęte były przez stosy papierów, manuskryptów i oprawnych w skórę ksiąg. - Jestem brat Emil - przedstawił się mnich. - Zaraz znajdę Wam miejsce do siedzenia. - Nad zwyczaj sprawnie przeniósł kilka naręczy papierzysk, tak że możliwe było w miarę wygodne rozgoszczenie się w gabinecie. Sam archiwista przysiadł na skraju fotela za ukrytym pod rękopisami biurkiem. Kapitan Weill pożegnał się i wyszedł. - Więc zostaliście wynajęci do znalezienia jakichkolwiek śladów tego zaginionego profesora? - zapytał retorycznie mnich. - Miałem przyjemność spotkać Liessinga, zanim zagłębił się w las wraz ze swoją trzyosobową ekspedycją. Prowadził badania nad jakimiś lokalnymi wydarzeniami mającymi miejsce w okresie wyboru i panowania Cesarzowej Magritty Nulneńskiej. Podobnie jak Wy, miał glejt lektorski zezwalający mu na wejście do zabronionej części lasu. Oczywiście nie miał obowiązku doniesienia o swoich odkryciach opactwu, więc uznaliśmy, że dowiedział się czego chciał i wrócił do Pfeildorfu. Ostatnio edytowane przez xeper : 06-11-2016 o 22:58. |
06-11-2016, 22:25 | #42 |
Northman Reputacja: 1 | Bodo podrapał się po brodzie omiatając wzrokiem pomieszczenie. Cupnął na zakurzonym stołeczku, który podnóżkiem fotela być musiał nim zmienił się w stoliczek dla stosu ciężkich woluminów. - Taaaak. - Wanker westchnął. - A problemu ze szczurami w opactwie nie macie ojczulku kochany? - łypnął przyjaźnie kiedy już rozsiadł się i upewnił, że trójnogi stołeczek stabilnie stoi na deskach klasztornej celi.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |
06-11-2016, 23:53 | #43 |
Reputacja: 1 | Jagodę nudziło już to całe gadanie. Będą teraz łazić z pokoju do pokoju, zamiast szukać tego doktora? Na zewnątrz była ładna pogoda, mnich mógłby się chociaż przewietrzyć, a dla niej i Dziubka byłoby więcej miejsca. |
08-11-2016, 21:15 | #44 |
Reputacja: 1 | - Profiesor nie mówił o jakie zdarzenia chodziło? - zapytał Elmer drapiąc się ostentacyjnie po tyłku - Mapy jakieś nie pokazywał bratu? |
08-11-2016, 22:19 | #45 |
Reputacja: 1 | Moritz zmarszczył brew. -To wszystko co wiecie? - Zapytał ochrypłym głosem sondując mnicha wzrokiem. Nie chciał mówić na głos, że jego informacje okazały się niezwykle niepomocne. To, że profesor wyruszył do lasu i nie wrócił było już wiadome. -Jeśli to wszystko, to nie mam pytań, ale poproszę o błogosławieństwo. - Rzekł Moritz. Chociaż lubił wypić, to był w gruncie rzeczy religijną osobą. |
08-11-2016, 23:28 | #46 |
Administrator Reputacja: 1 | Gadanie o niczym było tylko i wyłącznie stratą czasu, a chociaż prawie pewne było, że profesorowi żadna pomoc już nie jest potrzebna, to jednak wolałby wyruszyć jak najszybciej. - Czy profesor mówił dokładniej, jaka część zakazanego lasu go interesuje? - spytał Wilhelm. - Czy ktoś może nam pokazać, w jakim miejscu wszedł do tego lasu? |
09-11-2016, 08:43 | #47 |
Reputacja: 1 | - Padre. - Wtrącił się Estalijczyk. - Z pewnością macie tutaj jakieś mapy, które mogłyby pomóc w poszukiwaniach. Nawet jeśli brakuje szczegółów z zakazanej części, to przynajmniej będziemy mogli spróbować określić miejsce, do którego zmierzał i zaplanować poszukiwania. - Wiadomo, czy ruszył do lasu sam, czy ktoś mu towarzyszył? - zapytał jeszcze.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
09-11-2016, 11:56 | #48 |
Reputacja: 1 | -Przecież powiedział, że profesor wyruszył z trzyosobową ekspedycją. - Moritz szepnął pospiesznie do ucha Santiago, żeby ten się nie wygłupiał. |
09-11-2016, 12:26 | #49 |
Administrator Reputacja: 1 | - Kto prócz profesora wchodził w skład tej wyprawy? - Wilhelm zadał kolejne pytanie. - Pewnie nie byli to tutejsi, ale zapewne coś o nich słyszałeś, bracie Emilu. Naukowcy to byli jacyś, czy zbrojni? Nie dodał 'mężowie', bo niewiast w żadnym zawodzie nie dyskryminował. |
09-11-2016, 13:45 | #50 |
Reputacja: 1 | Jakoś tak zapewnienia kapitana, o tym że nic szczególnego się nie dzieje, nie uspokoiły Berwina. Tym bardziej, że nie zaprowadzono ich do opata, tylko do jakiegoś mnicha, który ponoć wiedział coś więcej o zaginionym Liessingu. - Powiedzcie mi no bracie Emilu, czy profesor czytał jakieś wasze księgi? Prosił o przejrzenie jakowyś dokumentów? Czy znane wam są przypadki, by ktoś powrócił z lasu po tamtej stronie traktu? Nie zaniepokoiło Was, że on nie powrócił? Berwin rozejrzał się po tych wszystkich pergaminach, księgach i tym podobnych łatwopalnych rzeczach i mlasnąwszy językiem schował fajkę do kieszeni. - Moglibyśmy jednak rozmówić się z opatem? – spytał z lekką podejrzliwością w głosie. |